Jasna Polana

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Jasna Polana 87930_las-polana
***
Jest to polana, na której jest wiecznie ciepło, a w nocy często tu jest jasno. Ciężko pomylić to miejsce. Niedaleko szumi strumyk, w którym jest płytka i wolna woda. Nikt nigdy tam się nie utopił. Naokoło jest kilka jaskiń.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Już jesteśmy.

Rzekł do swojej wybranki. Nie mylił się jednak, panowała tutaj niezwykła cisza. Czasem tylko jakiś ptaszek postanowił się odezwać. Strumyk delikatnie szumiał wodą dodając urokowi temu miejscu. Można tu posiedzieć, odpocząć i porozmawiać o przyszłości gdyż ta zapowiadała się bardzo ciekawie. Nikt nam raczej tutaj nie przeszkodzi, prawda?

- Odkryłem to miejsce całkiem przypadkowo. Jest idealne gdy ktoś chce pobyć sam na sam z swoimi myślami oraz sprawami. Teraz jednak wolę być z tobą aniżeli sam.

Uśmiechnął się w jej kierunku.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Uśmiechnęła się, po czym ucałowała go w pyszczek.
- Piękne miejsce.
Rozejrzała się, usiłując sobie przypomnieć, czy już tu była. Chyba raczej nie... Nie, nie była.
Zdjęła ptaka z głowy, po czym poprawiła chustkę na szyi.
Odgarnęła grzywkę znad oczu.
- Razem zawsze raźniej. Wspólny spacerek w ciepły, letni poranek... Czego więcej można chcieć?
Ech, brak weny. Kompletny i totalny, uniemożliwiający praktycznie pisanie ładnych i długich postów.
Trzeba coś wymyślić, żeby przynajmniej długość była znośna.
Kolejny uśmiech.
- Kocham cię, wiesz? - szepnęła mu na ucho.
Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie żałuję. Proszę o naukę, pokutę i odpuszczenie za tak karygodnie krótki post. Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa. Amen.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas przytulił się do Lei niczym kot do ludzkiej nogi.

- Ja ciebie również, nader życie.

Ucałował ją również. Trzeba jakoś rozruszać ten wątek. Może rozmowa o przyszłości będzie odpowiednia? Warto spróbować.

- To jakie mamy plany na przyszłość?

Powiedział kładąc się na środku polany, na zielonej trawce. Dosyć podstawowe pytanie, legowisko, wspólna praca lub dzieci. Wszystko zależy od naszej drogiej samicy. Przydałoby się też zjeść kleik na śniadanie, tutaj jednak nie ma takiej możliwości, niestety.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Plany... Oto jest pytanie.
Uśmiechnęła się, zastanawiając przy tym.
- Miłe wspólne mieszkanko, kominek, ciepłe kapcie, kleik... - powiedziała pierwsze kilka słów, jakie przyszły jej na myśl.
Hmm... Dzieci. Oto jest pytanie. A pytanie to brzmi: czy mogą jeszcze mieć dzieci? W końcu mają oboje swoje lata...
Hmm...
Ale nie znowu aż tyle. Raczej mogą...?
Przyznaję, że nie wiem.
Legowisko i wspólna praca z całą pewnością. W końcu Leośka zatrudniła Arthas'a, jeszcze zanim między nimi coś zaistniało. Więc z Lecznicy długo nie wyjdzie... Będzie miał dużo czasu na doklejanie oczu różnym sprzętom. Obje się przy tym kleikiem, aż mu uszami wycieknie.
- A jakie ty masz plany?
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Mam dokładnie takie jak ty. No i może kiedyś małe Lee i Arthasy, ale to już jest za duże planowanie. Wszakże chce ci pomóc w lecznicy i też zostać lekarzem. Przyjaciele tracą do mnie zaufanie a pomagając innym może je odzyskam.

O tak, nowa droga życia Arthasa. Medycyna to również piękna i skomplikowana nauka, brakuje mu tylko tej wiedzy do odpowiedniego wykształcenia.

- Nie jadłem jeszcze twojego kleiku, trzeba naprawić ten radykalny i niewybaczalny błąd!

Powiedział po chwili.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Hmm...
- Czemu? Kiepscy przyjaciele, jeśli tracą zaufanie bez powodu.
Uśmiechnęła się.
Dzieci... Jedne już miała. Były, się zmyły. O następnych jeszcze nie myślała, chociaż... Miło byłoby usłyszeć tupot malutkich łapek, goniących za czymś na pozór zwyczajnym, jak motylek, płatek śniegu, czy liść. Na serduszku robiło się cieplej, gdy wyobrażała sobie puszyste kuleczki brykające wesoło w trawie, lub śpiące słodko.
- Małe, urocze puchate kulki, które wszystko wiedzą najlepiej... Sądzisz, że damy sobie radę?
Wiek, praca... Może być trudno, ale wierzyła, że podołają. Po prostu chciała to usłyszeć z pyszczka partnera. W ten sposób wyrażała też swoją aprobatę dla pomysłu.
Słysząc jego słowa odnośnie kleiku roześmiała się wesoło.
- Oj, uwierz, będziesz go jeszcze miał dość. Ja prawie nic innego nie jadam.
Uśmiechnęła się, wspominając przepiórkę. No cóż... Kolejne takie luksusy widziała w bardzo odległej przyszłości.


Ech... Pomyliłam konta. Znów. Sorry.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Przeraża ich to kim się stałem. Mój charakter i zachowanie bardziej pasuje do człowieka niż wilka, i to tworzy u nich obawy. Odmienność zawsze była źle postrzegana, tak już jest.

Nieco się Arthas zasmucił. Odrzucił drogę kłamstwa aby poznać wiedzę która może oświecić wiele umysłów. Wilki też mają prawo wejść na wyższy szczebel ewolucji! Zajmijmy się jednak bardziej przyziemnymi sprawami. Wilk poruszył uchem na kolejną wypowiedź partnerki.

- Kochanie, razem podołamy wszystkiemu. A nie ma nic piękniejszego w życiu niż wychowanie swojego potomka.

Uśmiechnął się szeroko w jej kierunku. Doświadczenie które nabyli przez te wszystkie lata wręcz czynią ich idealnymi rodzicami!

- Ze mną zasmakujesz również innych potraw, oczywiście zdrowych.

Oho zapomniałem że ukryte hobby AM to gotowanie, napisałem to już spory czas temu.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ucałowała go w pyszczek.
- Ja się ciebie nie boję. - szepnęła na uszko, przytulając się.
Czyli, jak dobrze zrozumiała, poszło im głównie o skrzynkę na grzbiecie Arthas'a i jego zachowanie odnośnie urządzeń. Może również nastraszył ich czajnikiem?
Nie wierzyła w to, by charakter mógł się zmienić tylko z powodu jakichśtam urządzeń. Kilka powierzchownych cech? Może. Ale to, co na prawdę tworzy jej partnera siedzi zbyt głęboko, by skrzynka na grzbiecie zdołała to odmienić.
A ona kochała Arthas'a, nie jego grzbiet. Dla niej nie było problemu. Mógł sobie i kwiatek posadzić, nie miałaby nic przeciwko.
Otrzymała potwierdzenie odnośnie szczeniaków. To dobrze. Kiedyś z pewnością o tym pomyślą. Czasy to odległe... Ale pomyślą.
Inne zdrowe potrawy... To z pewnością kleik! Kleik na tysiąc sposobów. Nie ma dania zdrowszego od kleiku.
No, może rosół wołowy. Ten to jest całkiem zdrowy.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Dziękuję że mam w tobie wsparcie. Kocham cię najbardziej na świecie.

Również wyszeptał jej do ucha oddając się przytuleniu. Dobrana z nich parka, niech to się utrzyma do końca ich dni. Użytkownikowi doskwiera olbrzymi brak weny, tak więc trzeba coś wymyślić.

- Masz jakiś pomysł na wspólne legowisko?

Ważne pytanie odnośnie miejsca gdzie spędzą swoje ostatnie dni. Ważne aby było blisko lecznicy, tak będzie wygodniej. Jeżeli partnerka nie ma pomysłu na mieszkanie to zrobi je Arthas. Fajnie by jednak było raz zdać się na drugą osobę ^^.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
- Ja bardziej. - odparła, również szeptem.
Prawda, bardzo dobrana parka. Lea cieszyła się, że poznała Arthas'a. Że wszystko, no, że większość potoczyła się tak, jak się potoczyła. Nie cieszyła się bynajmniej z problemu siostry (ale wkrótce coś wymyśli. Na pewno.). Ale pozostałe zdarzenia jak najbardziej ją radowały, bo w ich wyniku właśnie poznała swojego ukochanego partnera.
Hm... Legowisko, powiadasz?
- Nie mam żadnych tam szczegółowych planów... Ważne, żeby mieszkać tam razem. Z tobą każde miejsce będzie dobre.
Uśmiechnęła się do niego wesoło.
Ważne, żeby razem. Gotowa była mieszkać w kartonie po lodówce, byleby Arthas był blisko.
Ale miejmy nadzieję, że nie będzie musiała.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Mam dla ciebie niespodziankę, sądzę iż nada się na nasze nowe lokum. To jest taki mały cud natury o który bardzo intensywnie dbałem. Chodź za mną najdroższa..

I złapał ją delikatnie za łapkę. Miejsce o którym mówił przygotowywał od dłuższego czasu, co prawda na początku miało służyć jako jego azyl, ale w obecnej sytuacji nada się niemalże idealnie na legowisko. Nie będę tutaj zdradzał niespodzianki, powiem tylko iż to jest niesamowite miejsce w głębi góry.

ZT.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Z uśmiechem na pyszczku po raz któryś już tego dnia, dała się prowadzić za łapkę, rozglądając się przy tym ciekawie, usiłując odgadnąć trasę, miejsce...
Szła po prostu grzecznie. Post jednak należy czymś wypełnić, by nie był goły i niewesoły, niczym mokry piesek chiński.
Więc... Wróbel po raz kolejny siadł jej na głowie.
Poprawiła chustkę.
Odgarnęła grzywkę.
Brak weny ciągnął się smętnie na końcu, wcale w pisaniu nie pomagając.
No cóż.
Mówi się trudno. Oby tyle wystarczyło, by post wyglądał nieco mniej goło.

zt.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Marano, po raz enty oślepiona wszechobecnym mrokiem, zawędrowała w zupełnie nieznane miejsce. Oh, przynajmniej tutaj nie zastała żadnego niepokojącego potwora. Pech chciał, że potknęła się o wystający z ziemi korzeń i runęła pyskiem w ziemię.
- Tak, bo przecież tylko tego brakowało mi do szczęścia! Szkoda, że się nie zabiłam. Jakaż by to była wspaniała śmierć. O, mówiliby o mnie "Ta, co zgon zaliczyła przez jeden, jedyny korzeń na Jasnej Polanie" - bardzo rzadko bywało, aby wadera popadała w taki obłęd i zaczynała mamrotać do siebie; tym razem był on z pewnością spowodowany strachem.
Dopiero tu przecież przybyła, a już wszystko zapowiada się cudownie. Wieczne zaćmienie słońca? Czy to sen? Obudźcie mnie, błagam..., myślała, wstając z ziemi i otrzepując się z resztek kurzu zmieszanego z błotem. Błądziła niczym niewidoma. Jej może był przyzwyczajony do ciemności, ale nie wiecznej. Miała co do tego wszystkiego mieszane uczucia. Wszystkie myśli zniknęły, kiedy gdzieś nieopodal usłyszała niewyraźne szemranie. Stanęła jak wryta, by po dwóch sekundach opaść na ziemię i skulić się w, na szczęście, dość wysokiej trawie. Modliła się, by nadchodzące stworzenie nie okazało się tym dziwnym czarnym czymś, które spotkała na Polanie Pilnaguonos...
Mefiante
Dorosły

Mefiante


Male Liczba postów : 17
Wiek : 24
Skąd : Szczecin

     
Mef był lekko zdziwiony tym, co się wokół niego dzieje. To jego pierwszy dzień na tych terenach, więc postanowił powędrować w osłonie nocy i poszukać jakiegoś ciekawego zajęcia.
- Hm... - rzucił basior, gdy usłyszał lekki szmer w wysokiej trawie. Zaczął węszyć i nasłuchiwać. Czuł jedynie zapach wadery. Od tak dawna nie czuł tego zapachu. Chciał podejść bliżej, ale przewrócił się o korzeń.
/prawdopodobnie ten sam/ Poddenerwowany rzucił - Cholera jasna! -



//wybacz za chaotyczny opis, ale jeszcze się nie zaaklimatyzowałam na forum :3//
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Gdy usłyszała, jak jakiś męski głos warknął "Cholera jasna!", wciągnęła do nozdrzy sporo powietrza. Po woni, którą rozsiewał owy osobnik mogła stwierdzić, iż jest to wilk płci... wyżej już autorka to napisała, przecież sam głos na to wskazywał, a chcemy unikać powtórek, no nie? Momentalnie całe napięcie opadło, a przerażenie Marano zmalało. Całkiem jednak bać się nie przestała. Nigdy nie mów nigdy - tego nauczyło ją życie. Przecież owa postać może być negatywnie nastawiona na inne wilki. Pozostało czekać i mieć nadzieję, że basior nie spostrzeże jej obecności. Głupia nadzieja, raczej węch posiadał. Wracając - słysząc huk odniosła wrażenie, że ów osobnik popełnił ten sam błąd co ona, czyli potknął się o wystający korzeń. Zaśmiała się cicho, jednak było to wystarczająco głośne, by móc przyciągnąć uwagę i zdradzić jej położenie. Najzwyczajniej w świecie nie zdążyła ugryźć się w język, czego bardzo żałowała.
Cudownie...
Mefiante
Dorosły

Mefiante


Male Liczba postów : 17
Wiek : 24
Skąd : Szczecin

     
No i zdradziłaś się. - Pomyślał. Podniósł się i ruszył  w stronę dźwięku, który usłyszał. Wolnym tempem stawiał niepewnie łapy na trawie. W pewnym momencie zobaczył coś ciemnego w wysokiej trawie. Stanął i czekał na reakcję. - Kim jesteś? - Rzucił swym donośnym tonem. Zobaczymy, co zrobi. Nie wiem kim jest, ani jak jest nastawiona do obcych...
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Słysząc, że nieznajomy się zbliża - momentalnie wstrzymała oddech. Jej serce zaczęło walić jak szalone. Uczucie strachu wtórnie ją ogarnęło. Przegryzła dolną wargę i zacisnęła ślepia. Błagała najwyższe bóstwa, by nie została zauważona. Prośby nie zostały wysłuchane, gdyż chwilę potem w jej kierunku potoczyły się słowa "Kim jesteś?". No to klopsik, pomyślała. Chciała milczeć, by wzbudzić u wilka uczucie złudzenia, że nigdy jej nie dostrzegł, że ma urojenia, że to tylko zwykły objaw samotności... Ale po co robić z kogoś wariata? Podniosła się wolno, z gracją. Ogon utrzymywała również wysoko. Miała w zamiarach pokazać mu, że ani trochę się nie boi. Uniosła wysoko łeb i łypnęła na niego władczym okiem. Niemniej jednak nie wytrzymała długo w tej pozycji, góra kilka sekund. Opuściła głowę i ogon. Kogo ja oszukuję, nie wyglądam na nikogo ważnego..., przemknęło jej przez myśl.
- Do czego ci ta informacja potrzebna, wilku? - rzuciła, patrząc na niego podejrzliwie. - Wolę zachowywać ostrożność, w końcu ni krzty cię nie znam - prychnęła.
Mefiante
Dorosły

Mefiante


Male Liczba postów : 17
Wiek : 24
Skąd : Szczecin

     
- Nie mam wobec tego nic przeciwko. Nie musimy się w ogóle znać. Jeżeli chcesz, odejdę. - Hmm... Nie jest raczej wilkiem, którego powinienem się słuchać. Słabe umięśnienie i skromna budowa... Raczej nie zaatakuje. Chociaż nigdy nie wiadomo... Wilk stał w tej samej pozycji. Jego ślepia błyszczały się, a dumna postawa sprawiała, że wydawał się większy, niż był naprawdę. Przechylił lekko łebek. - Jesteś z tutejszych? - Może chociaż tyle mi powie... Basior liczył na jakąkolwiek odpowiedź ze strony wadery. Oprócz jej zapachu wyczuwał również inną woń, działającą na jego zmysły.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Patrzyła na niego uważnie. Kiedy pochylił łeb i zadał cicho pytanie, zawahała się. Nie wiedziała, czy ma odpowiadać. Przecież każda informacja może być wykorzystana przeciwko niej. Chociaż była niepewna - postanowiła zdradzić mu tę "wielką" tajemnicę.
- Tak, jestem z, jak to ująłeś, tutejszych. Należę do Watahy Ognia - słowa wypowiedziała z dumą. - A ty? Ty też jesteś jednym z mieszkańców krainy? - wlepiła w niego swe wielkie ślepia, które błyszczały w ciemnościach.
Nawet nie spostrzegła, że po raz enty zmieniły barwę. Dotychczas niebieskawe, teraz przeszły w odcień żółci. Zmianę tę wyraźnie się dostrzegało. Oczywiście w jej wypadku - nie. Kąciki jej ust delikatnie wygięły się ku górze, tworząc coś na kształt uśmiechu.
Mefiante
Dorosły

Mefiante


Male Liczba postów : 17
Wiek : 24
Skąd : Szczecin

     
Dziwne ślepia. Mi się zmieniają przy świetle, ale teraz światła nie ma. Czyli z nią jest inaczej. - Tak. Dzisiaj przywędrowałem do Klanu Nocy. - Klan Ognia? Z tego, co wiem - Mamy z nimi dobre kontakty jako klany... Zapoznam ją trochę. Nie będę atakować. Hmm... Ten zapach... Wilk wyczuł, że samica ma cieczkę. - Nie powinnaś po ciemku chodzić sama po lesie, nie uważasz? - Wilk zbliżył się do samicy na odległość jakichś dziesięciu łap. Na chwilę obecną jego złe wspomnienia odeszły w dal, opuściła go zawiść, a zainteresował się waderą. Znów przekręcając pyszczek zrobił minę małego szczeniaka. - Masz jakiś dokładny cel podróży czy przyszłaś tu, bo łapy Cię tak pokierowały? - Wilk usiadł.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Marano prychnęła na jego słowa.
- Po pierwsze - to nie las, tylko polana - mruknęła. - A po drugie to co się tak mną przejmujesz, ha? - pierwszy raz od wielu lat odpowiedziała tak opryskliwie, najwyraźniej basior mocno zirytował ją swoją... hmm... jakby to nazwać... nadopiekuńczością? O ile tak nazwać to można.
Kiedy zbliżył się do niej na odległość zaledwie dziesięciu łap - wilczyca odczuła dyskomfort. Niby nie była to najmniejsza odległość, jednak dla niej podszedł stanowczo za blisko. Nie zdobył jeszcze jej zaufania i na razie wcale nie została do tego zachęcona. Mimo wszystko poczuła, że za ostro go potraktowała. Na szczęście nie mógł w ciemnościach zauważyć jej delikatnych rumieńców. Kolor ślepi wtórnie zmienił barwę. Tym razem stały się zielone.
- A co do drugiego pytania... Trafiłam tu przypadkiem. Po ciemku ciężko dotrzeć do wyznaczonego celu. Zważając jeszcze na to, że jestem tu zaledwie dwa, czy trzy, dni... - zaśmiała się nerwowo, może wstydliwie. - A ty...? Co ty tutaj robisz? I może mogłabym poznać twoje imię? Chyba, że wolisz, abym zwracała się do ciebie "nieznajomy", "wilku", "basiorze" lub "odejdź ode mnie, bo zrobi się niemiło"? - wyszczerzyła się z przesadną słodkością.
Wow, co się z nią stało? Przecież nigdy nie odważyłaby się odezwać do kogoś aż tak kpiąco. Co ją zmieniło...? Wieczne zaćmienie słońca czy ten irytujący osobnik? A może po prostu odzywa się w niej cząstka Wilka Smoczej Krwi...?
Mefiante
Dorosły

Mefiante


Male Liczba postów : 17
Wiek : 24
Skąd : Szczecin

     
- Mogłabyś trochę grzeczniej, prawda? Powiedziałem coś niemiłego? - Wilk zmienił minę na lekko poirytowaną. - Jestem Mef. Od Mefiante - Wilkowi ślepia przebłysły lekko czerwienią - Ty również mi się nie przedstawiłaś. To znaczy, że też mam się do Ciebie tak zwracać? - Odszedł dziesięć kroków. Był znowu w takiej samej odległości, jak poprzednio. Odczuwam lekki dyskomfort przez ten atak słowny. Zrobił minę złego, aczkolwiek opanowanego basiora.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Znów poczuła, jak jej policzki się czerwienią. Wilk miał rację, mogła zachować się nieco milej. Westchnęła cicho i usiadła.
- Miło mi cię poznać, Mef - rzuciła, patrząc na niego już mniej złym wzrokiem. - A poza tym to zwą mnie Marano - teraz uśmiech na jej pyszczku był widoczny. - Wybacz mi, że tak cię... zaatakowałam. Po prostu źle znoszę tę ciemność... I byłam na pewnej polanie, niedaleko stąd... Tam widziałam coś... strasznego... On był cały czarny, na pysku biała maska i przerażające ślepia... - zaczęła szybko oddychać, a jej przerażenie wzrosło na owe wspomnienie.
W jej oczach pojawiły się łzy. Wiedziała bowiem, że dziwny stwór może pojawić się wszędzie i o każdej porze. Być może nawet obok niej... Ślepia wilczycy wtórnie zmieniły barwę, tym razem były niebieskie, zupełnie jak na początku. Dziwne, przecież i wtedy i teraz była wystraszona...
Mefiante
Dorosły

Mefiante


Male Liczba postów : 17
Wiek : 24
Skąd : Szczecin

     
Wilkowi zrobiło się szkoda Merano. Podszedł do niej i usiadł zaraz obok. - A... Co to dokładnie jest?... Co Ci zrobiło i dlaczego się tak boisz? - Uhm... Trochę za szorstko zareagowałem... Chciałbym ją przytulić, ale nie wiem czy mogę... Poczekam aż zdobędę choć trochę jej zaufanie... - Coś Ci zrobiło? - Wilk obleciał ją całą wzrokiem, by zobaczyć chociaż najmniesze zadrapania. Niestety nic nie zauważył. Było ciemno jak cholera, więc nici z ujrzenia czegokolwiek. Nagle z wilka zrobił się potulny baranek.
Sponsored content