Jasna Polana

Vivien
Młode

Vivien


Female Liczba postów : 36

     
Oooo to do czego był przyczepiony puchaty ogon okazało się naprawdę groźnym czymś i niebezpiecznym. Vivien zadowolona, że upolowała coś co może się będzie chciało z nią pobawić, została bardzo nieprzyjemnie zaskoczona przez nadlatującą łapę. Później uderzyła o ziemie, gdy basior ją odpędził ale na szczęście upadła na trawę, która dość przyjemnie zamortyzowała upadek. Vivien spojrzała na basiora uważnie i sama skoczyła na łapki i tak naśladując go uniosła wargi do góry pokazując jeszcze mleczne zęby.
- Wrar! -Zawarczała chcąc być groźna jak on. Może wtedy nic jej nie zrobi! Vivien zadarła pyszczek do góry przyglądając się nieznajomemu basiorowi. No instynkt samozachowawczy by jej się przydał ale... niestety nie miała go jeszcze aż tak dobrze rozwiniętego. Zerknęła na wilka i tak na jego ogon bo znalazł się przodem do niej.
- Kim jesteś? -Zapytała tak doskakując do niego w takim geście zabawy.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Zablokował ją łapą, ot, żeby nie podeszła za blisko. Uniósł jedną z przednich kończyn "dłonią" skierowaną w stronę nacierającej Vivien w taki sposób, że jeśli wykona jeszcze jeden krok w jego stronę naprze łepkiem na łapę wilka. Nie tak blisko, przeklęty szczeniaku! Mruknął coś pod nosem, wywracając teatralnie oczami.
- Szlak by trafił te wszystkie głupie szczury - warknął w eter, nie spoglądając nawet na nią. Najwidoczniej nie należał do istot w jakimkolwiek stopniu zainteresowanych obcowaniem z wilczą dziatwą, także zabawa z nim... cóż, jasne, ale na jego zasadach: on pożera, szczeniak błaga o litość.
Dopiero po krótkiej chwili spiorunował szczeniaka spojrzeniem, nie siląc się jednak na to, by choć pochylić ku niemu łeb. Obserwował z góry, z wyższością wymalowaną na nazbyt szeroko uśmiechniętym obecnie pysku.
- Wiesz, jaki los spotyka szczeniaki plączące się bez opieki? Chętnie Ci opowiem - mruknął.
Vivien
Młode

Vivien


Female Liczba postów : 36

     
Jak wystawił łapę do przodu Vivien odebrała to jako zaproszenie do zabawy, a raczej sama sobie je tak nazwała. Zadowolona zaczęłam tak machać łapkami chcąc dosięgnąć wilka, albo szturchała kończynę basiora z takim zaciekawieniem. W sumie to Vivien na drodze spotykała same wilczyce, więc spotkanie z dużo większym basiorem było czymś ciekawym. Tak wychyliła się zza jego łapy i usiadła. Spojrzała na niego z zaciekawieniem.
- Opowiedz co się dzieje? -Zapytała z takim żywym aż błyskiem w oku z takim "powiedz mi! Powiedz!" Odetchnęła głęboko i tak zaczęła węszyć noskiem i nagle tak przypadła łapkami do ziemi i zaczęła węszyć w trawie z takim zaciekawieniem. Ona tropiła! Tak obeszła wilka ukradkiem i przypuściła atak na jego łapę tak od boku, tą którą wystawiał w jej stronę.
- Mam cie, a teraz będziesz moją ofiarą. -Poprosiła zadowolona. Naprawdę dla Vivien to było jedno z najciekawszych spotkań ostatnich dni, a tutaj.. takie niebezpieczeństwo! Ale może i w takim wilku jak ten osobnik da się trochę ruszyć sumienie.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
On nie ma sumienia, niestety. Warknął przeciągle, łapą przygniatając szczeniaka za kark do podłoża. Na razie jedynie ją trzymał, ot w ramach ostrzeżenia. Kto wie, czy lada moment mu się nie odwidzi i nie wykopie nory, posługując się słodko nieświadomym szczeniakiem jako łopatą?
- I kto jest teraz czyją ofiarą, hmm? - mruknął, pochylając nieco łepetynę w stronę szczeniaka. Mlasnął ozorem tuż obok jej ucha, mało co nie ośliniając radaru szczenięcia kleistą mazią.
- Opowiem, chętnie. Spotykają niewłaściwe wilki, które ich nienawidzą. Nie cierpią tego, co Ty w swojej głupocie zapewne nazywasz zabawą. Dla nich zabawa jest czym innym, odbierają to, do czego jesteś przyzwyczajona. Odgryzają, na przykład, łapki. Po kolei, żeby wilczątko dłużej cierpiało. - Tutaj nosem szturchnął jedną z łapek Viv - Potem urywają ogon, żeby byle dzieciak nie miał już czym radośnie machać. Mam kontynuować, czy będziesz już grzecznym dzieciątkiem i odpierdolisz się ode mnie?
Puścił szczeniaka, odstawiając łapę gdzieś tam obok. Spojrzeniem spiorunował dzieciaka, po raz już chyba kolejny.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Puścił ją w końcu, bo i znudziło mu się siedzenie ze szczeniakiem. Pokręcił łbem.
- Odrobina szacunku wobec starszych i silniejszych może Ci pomóc przetrwać kilka dni dłużej - warknął oschle, wstając. Rozejrzał się jeszcze po otoczeniu, a że wychodzenie z tematów jest tym, co wychodzi mi prawie najgorzej (gorzej jest już tylko z pojawianiem się w nich i pisaniu pierwszego postu), tak więc bez zbędnego przedłużania - po prostu odszedł. Niczym Lucky Luck, w stronę zachodzącego słońca. Gdziekolwiek by to nie było. Ach, orientacja w terenie była jedną z tych rzeczy, z którymi u Hadzia ciężko.

zt.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Piękne miejsce, ale Natsu nie zjawił się tu, by podziwiać widoki. Właściwie, to rzadko to w ogóle robił, chyba, że coś naprawdę przykuło jego uwagę. Poza tym, był bardzo smutny. Bo nawet jeśli w okolicy latał jego przyjaciel - kruk Kuro - to wciąż czuł się okropnie samotny. Nie mógł się przyzwyczaić do tego, że brak było wilków w jego polu widzenia. Z resztą, przekonał się, że nie wszystkie były miłe. Przez te kilka dni, a może nawet tygodni, stał się niemal wrakiem tego, kim był. Cóż poradzić, że był smutny, brudny od błota i cały poraniony? Ledwo się tu znalazł i wmieszał w szeregi Watahy Ognia, a już udało mu się poślizgnąć na kałuży i sturlać ze sporej dlań górki, uderzając o wszelkie kamienie, drzewa i krzaki. Nie dość, że poprzednie rany się otworzyły, to jeszcze zyskał kilka siniaków i guzów. Z tej całej frustracji aż się wydarł:

Świat jest taki niesprawiedliwy!

Często swoje emocje przekładał na słowa, i nie potrafił się tego oduczyć. Bo nawet jeśli słowa nie zawsze mogły świadczyć swym znaczeniem o tym, co czuł, to wciąż ton głosu potrafił się zmieniać. Z jednej strony to całkiem dobrze, ale była też gorsza strona medalu, że można od razu stwierdzić, czy jest zdenerwowany, czy może radosny, czy opanowany. Nie żeby to zawsze było złe, ale jednak bywało, że wolałby, aby nikt nie wiedział o emocjach nim targających. Bo to takie denerwujące, jak później się dopytują! Niby lubił być w centrum uwagi, ale zdecydowanie nie takiej. A najgorsze było to, że Natsu to gadatliwy typ, i nieraz nie pomyśli, a już coś mówi. Oj, ile razy już tak było...
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Doskonale znała to miejsce. Właśnie tutaj poznała Mefiantego, swoją pierwszą nieszczęśliwą miłość. Skończyło się tak samo, jak w przypadku każdego innego związku, w którym miała zaszczyt uczestniczyć - zniknął, i więcej nie wrócił. Zawsze zapominała, lecząc rany na duszy i sercu. Przybyła, by w spokoju wspominać stare czasy, nim jeszcze stała się Lekarzem i Betą. Wylądowała na Jasnej Polanie, składając ostrożnie skrzydła. Powoli, krok po kroczku opanowała podstawowe zasady lotnictwa. Nauczyła się wzbijać do lotu, utrzymać w powietrzu niezależnie od pogody i lądować, nie łamiąc przy tym kości: swoich bądź cudzych. Westchnęła, rozkoszując się zapachem świeżości. Otaksowała wzrokiem otoczenie. Nie dostrzegła jednak szczenięcia, który wybrał owe tereny jako miejsce... odpoczynku? Kto wie, kto wie.
Wadera poruszyła swym puchatym ogonem i ruszyła wolno przed siebie, nucąc pod nosem znaną sobie melodię.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Hę? Czyżby ktoś się zbliżał? Natsu szybko odwrócił się w stronę istoty, która zakłóciła ciszę. Oczywiście, tym kimś okazała się być... hm, wyglądała na wilka, ale miała... skrzydła! Może połączenie wilka i ptaka?! Z wrażenia żuchwa szczeniaka opadła gwałtownie w dół, a on sam stanął jak słup soli. Co za wspaniałość! Szybko się jednak otrząsnął. Zdobyć uwagę kogoś takiego, czy tak się da? Ostatnio miał do czynienia z samymi aroganckimi samotnikami, a nie wiedział, kim była ta wilczyca. Co jednak zaszkodzi spróbować? Młody w podskokach znalazł się przed nią, stojąc niepewnie na nieco rozkraczonych łapkach. Odległość może nie była jakoś spora, ale on był ranny i zmęczony, więc dyszał odrobinę.

Heeej! Kim jesteś?

Jak zwykle mówił głośno, choć nie dało się ukryć ciekawości i lekkiej ekscytacji w jego głosie. Strasznie mocno się ekscytował, szczególnie gdy widział coś niesamowitego albo nowego. Ciekawe, czy zatrzyma się i chociaż spojrzy na niego, czy go zwyczajnie ominie. Kiedyś widział Maga, który robił publiczne pokazy magii, a jak młody Isao chciał z nim porozmawiać, to ten go zupełnie zignorował. Może niektórych by to nie obeszło, ale szczeniak potrafił naprawdę cierpieć, gdy ktoś sie tak wobec niego zachował. Przecież nigdy nie miał złych intencji, chciał zawsze tylko odrobiny uwagi! No dobra, może to przesada z tą odrobiną, bo mu potrzeba baaardzo wiele uwagi, ale cóż. Nie był nigdy nie do zniesienia, prawda?

Bo ja jestem Natsu z Watahy Ognia!

Wypiął dumnie pierś i wyszczerzył ząbki w uśmiechu. Byłoby mu to bardzo na łapę, gdyby okazało się, że to wymienione stado jest jakieś wspaniałe i wyjątkowe, i tamta dorosła wadera byłaby nim zachwycona... Ale tak nigdy nie bylo i nie będzie, tak myślę. Po prostu los mnie nienawidzi. Na tę myśl aż zaśmiał się w duchu. To prawda, jeśli był ktoś tam na górze, to sprowadzał na niego wiele nieszczęść. Takich jak rysie, które poharatały mu cały tułów, i górki, z których się staczał, aby rany się otwierały, a kamienie, drzewa i krzaki pozostawiały guzy i siniaki, które choć nie widoczne, bolały jak cholera.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Spokój, który otaczał Marano został przerwany, kiedy kilka sekund po wylądowaniu na polanie ujrzała przed sobą niewielką puchatą kulkę, która wyglądała na radosną i ciekawską. Och, na litość boską, to przecież szczeniak! Szczeniak z licznymi ranami, na które wadera prawie natychmiast zwróciła uwagę. Czyżby ktoś był na tyle okrutny, by katować niewinne dziecko? Uraczyła małego Natsu szerokim, szczerym uśmiechem. Zawsze lubiła tę najmłodszą część społeczeństwa i darzyła ją sympatią. Niegroźne, pocieszne, przytulaśne... Kto by ich nie kochał?
- Cześć, mały - powitała go pogodnie, siadając wygodnie na ziemi i przyglądając się małemu basiorowi. Nie wyglądał na wilczątko, które szczególnie przeżywało nabyte rany, ale przecież, do cholewki, nie można oceniać książki po okładce. Kto wie, może cierpiał w głębi duszy? - Ja to Marano, również z Watahy Ognia. Chyba trafiłam na bratnią duszę - zachichotała, nie spuszczając go z oczu. - Jesteś tutaj z rodzicami, Natsu? - zapytała, rozglądając się po okolicy uważnie.
Nie dostrzegała w pobliżu innego dorosłego osobnika, który mógłby być opiekunem prawnym tego uroczego malca, który znajdował się tuż obok. Czyżby oddalił się od matki bądź ojca? A może... może wcale rodziny nie posiadał? To przecież wyjaśniałoby stan, w jakim był. Ponownie utkwiła wzrok w małym bohaterze.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Cierpiał, ale bardziej fizycznie niż psychicznie. Szczególnie, że w pełni pochłoniety był osobą skrzydlatej wadery, która to właśnie zwróciła na niego uwagę. Jej, cel osiągnięty! Do tego nawet zagadała, i jest z tej samej watahy! Bardzo miła z niej osoba, aż Natsu obdarował ją ciepłym uśmiechem. Nie trwało to jednak długo, gdyż dotarło doń pytanie odnośnie rodzicieli. Natychmiast posmutniał, a jego uszka opadły wraz z główką w dół.

Miałem przyszywanych rodziców, bo biologiczni prawdopodobnie już nie żyją. Ale... zgubiłem się. - młody Isao westchnął ciężko, czując własną bezsilność w tej sprawie. - Ryś mnie gonił, i musiałem przed nim uciekać! A później padał deszcz, i... i... Nie wiedziałem jak wrócić! Naprawdę.

Natsu zacisnął mocno ząbki i powieki, ale i tak nie powstrzymał łez. Z resztą, co złego było w płaczu? Pociągnął lekko noskiem i wbił wzrok w ziemię. Po raz kolejny sobie uświadomił, jak bardzo był sam. Nawet Kuro nie był wystarczającym towarzystwem. Rozumiał, ale nie potrafił mówić. Przez długi czas był w drodze, albo uciekał przed niebezpieczeństwami. I nawet jeśli w teorii nie było to naprawdę długo, to w praktyce ciągnęło się to dla niego niemiłosiernie. Tylko jego niemalże wieczny optymizm nie pozwalał mu się poddawać. Przecież jutro będzie lepiej, a na dzisiaj jest zawsze szansa. Żaden dzień nie może być zły, jeśli następnego wciąż masz świadomość, że dałeś radę przeżyć, i to dzięki własnym umiejętnościom, może z drobną pomocą szczęścia. Bo, spójrzmy prawdzie w oczy, jak umiejętności szczeniaka mogą równać się tym u dorosłego osobnika? No chyba, że byłyby to supermoce, ale takowych Natsu nie posiadał.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Jej spojrzenie znacznie złagodniało. Kryło się w nim współczucie, żal i troska wobec bliźniego. Ostrożnym ruchem łapy przysunęła szczenię bliżej siebie, przytulając je czule. Pozwoliła Isao wtulić się w swą puchatą sierść. Biedactwo. Samotny, ranny, zagubiony. Serce pękało w pół, kiedy wyobrażała sobie, jakie męki przejść musiało niewinne dziecko.
- Nie płacz, Natsu... Spokojnie, maleńki, nikt cię za to nie wini. Hmm... A może chcesz pójść do mnie? Zjemy coś razem, opatrzymy twoje rany i pobawimy się w co tylko będziesz chciał. Co ty na to, mój bohaterze? - szturchnęła nosem małą główkę wilczka, posyłając mu ciepły, pokrzepiający uśmiech. W spojrzeniu wadery malowało się kilka słów: "będzie dobrze". Przecież nie mogła pozostawić biedaczyska na pastwę losu i znacznie silniejszych drapieżników, które tylko czyhały w mroku na łatwą ofiarę. - Wbrew wszystkiemu, co się stało... po burzy zawsze wschodzi słońce, a deszcz to tylko jeden z czynników wywołujących tęczę, mały - dodała. Delikatnie liznęła szczeniaka w prawe uszko niczym opiekuńcza matka. Zaskarbił sobie jej sympatię po pierwszych sekundach znajomości.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Natsu bez wahania wtulił pyszczek w puchatą sierść dorosłej wilczycy(wbrew pozorom nie tylko po to, by zapamiętać jej zapach! Ach, to znaczy... nie ważne!). Tego właśnie mu brakowało ostatnimi czasy: pełnego poczucia bezpieczeństwa. Bo przecież dorośli są bardzo silni, niezależnie od płci! Potrafili nawet powalić rysia w pojedynkę! Humor młodego w tempie natychmiastowym się zmienił na lepsze. Po części to była zasługa Marano, a z drugiej strony, jego niemal wiecznego optymizmu, który nigdy nie pozwalał mu się łatwo poddawać. Otarł szybko łzy i spojrzał na skrzydlatą. Biła od niego olbrzymia pogoda ducha.

Ale ja wiem!

Młody Isao zaśmiał się krótko, po czym usiadł, gdyż z takiej pozycji łatwiej było zadzierać główkę do góry. Dość szybko zauważył jej bliznę. Skoro miała takie coś, to musiała walczyć z czymś naprawdę groźnym! Niesamowite, ile potrafią zdziałać dorośli! On też kiedyś będzie dorosły, i będzie baaardzo duży, i baaardzo mądry! I będzie szybciej biegał, więc będzie mu zdecydowanie łatwiej uciekać, o!

Ale pani ładnie pachnie, i ma pani skrzydła! Pierwszy raz widze wilka ze skrzydłami, myślałem, że ten atut posiadają tylko ptaki!

Nie krył podziwu dla niesamowitości Marano. Bo w końcu, była dla niego kimś naprawdę wielkim! I nie wynikało to wcale z różnicy wzrostu pomiędzy nimi, bo takimi rzeczami się Natsu nie przejmował, dopóki ktoś otwarcie nie nazywał go karłem. A z tym zapachem szło o to, że w znakach szczególnych Lekarki wyczytałam, iż woń ma owocową. Jeśli to niekatualne, to niech to będzie po prostu słodki komplement ze strony uroczego szczeniaczka. Chociaż, tak czy tak to wychodzi na komplement...

Mama mi mówiła, żeby nie iść z obcymi do ich domów, ale wie pani? Ja i tak nie mam gdzie się podziać, i jestem zupełnie sam! Poza tym, bardzo się cieszę, że spotkałem kogoś takiego jak pani! Jest pani naprawdę miła, i nie czuć od pani żadnych złych intencji!

Może przesadził z tą ilością "pań", ale co tam. On od zawsze był cały groteskowy, więc i tyle powtórzeń u niego akurat nie zaszkodzi. Poza tym, jak go w liznęła uszko... zupełnie jak mama, kiedy go myła. To były piękne czasy, ale... Cóż, przeszłość przeszłością, nie da się do niej wrócić. Poza tym, może tu czeka go nawet lepsze życie? A nawet jeśli nie, to ma watahę, i z pewnością znajdzie wielu przyjaciół!
Shiraga
Dorosły

Shiraga


Female Liczba postów : 50
Wiek : 26

     
Od dłuższego czasu wędrowała po nowej krainie, która była dla niej zupełnie inna. Uwagę Shiragi przykuła ta właśnie polana, której piękno zaprało jej dech w piersiach. Zaciekawiona, zaczęła się rozglądać naokoło poszukując dogodnego miejsca na spoczynek. Ostatnie tygodnie dały jej w kość, przez co czuła się wykończona i potrzebowała spokoju..

Jeżeli dalej będę taka zmęczona, futro mi wypłowieje i co wtedy? Nie będę już piękna? Niemożliwe, tak się nie stanie, położę się tu na trawce i trochę poleniuchuję. Tak właściwie wcześniej nie byłam w tak cichym miejscu.

Zadowolona położyła się pod drzewem i przymknęła oczy nasłuchując natury, która wyjątkowo pięknie dziś grała. Zapowiadał się spokojny i przyjemny dzień, co białej wilczycy bardzo odpowiadało. Jedynym problemem było dla niej w tym momencie futro, które stworzone do niskich temperatur niesamowicie grzało. Shiraga zdecydowała jednak, że upał nie zniszczy jej dobrego humoru jaki ogarnął ją po wejściu na polanę.
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
Kolejny punkt do zbadania - Pomyślał wilk. Na swojej drodze nie poznał wiele podobnych sobie, lecz innych mieszkańców dosyć szczególnych, a zarazem interesujących. W drodze minęło mu kilka dni, niczym historia opisana w książce, którą szybciej się czyta, jak pisze. Wokół była pustka i wszędobylska cisza, czyżby kolejne spokojne miejsce na odpoczynek i zebranie sił przed dalszą drogą? W planach znalazł się również czas, na zbadanie tej okolicy. Być może kryje coś interesującego. Machnął w powietrzu ogonem kilka razy i postąpił krokiem wolniejszym, co by tchu zaczerpnąć. Był spragniony, lecz nie ominął go charakterystyczny dźwięk wybawienia. Do uszu doszedł odgłos wybawienia, podążył za nim i dotarł do strumyka, w którym zanurzał pysk co chwila i spokojnie pił, małymi łykami. Lecz nie zapomniał oczywiście o kwestii bezpieczeństwa, zatem w przerwie między piciem, rozglądał się dookoła, a gdy usłyszał jakiś szmer, odwracał się. Lecz nic nie dostrzegał oprócz ptaków, które zbierały gałązki na budowę gniazd, czy podskakiwały na ziemi, szukając w ten sposób jedzenia. Co prawda, jakiś czas temu wrzucił porządny kawałek mięsiwa na ząb. Lecz w najbliższym czasie, znów zmuszony będzie zapolować na coś wystarczającego na jeden posiłek.
Aglaja
Dojrzewający

Aglaja


Female Liczba postów : 8

     
Dlaczego postanowiła zawędrować tak daleko, na dodatek sama? Musiała pomyśleć, a w tłoku watahy nie da się zrobić tego odpowiednio. To już mijały dwa lata, odkąd opuściła rodzinne gniazdo. Co się działo z jej rodzeństwem? Czy jeszcze żyją? Po co w ogóle o nich myśli. Nigdy jej nie kochali. Pewnie nawet nie zauważyli, że najmłodsza siostra zniknęła. Zapewne nawet nie szukali, a odetchnęli z ulgą, że pozbyli się ciężaru, jakim była dla nich Aglaja. Wadera potrząsnęła łbem, starając się odsunąć te myśli. Skupiła się na truchcie. Jedna łapa, druga łapa i tak w kółko. Rozejrzała się po okolicy. Nawet urocze miejsce. Ciche, spokojne, na dodatek zamieszkane tylko przez ptaki - rzekłbyś, że idealne miejsce dla wilczycy jej pokroju. Mimo swojej nieufności, potrzebowała innych wilków. Najlepiej podobnych do jej samej. Machnęła parę razy ogonem, idąc cichutko w stronę szemrzącej wody. Podeszłaby bez wahania, gdyby ktoś nie stał przy strumieniu. Dlaczego ten ktoś tak bardzo przypominał Eryla? Szybko odgoniła widok jego pustych ślepi. Starając się nie zrobić hałasu, ukryła się w pobliskich chaszczach, modląc się, by czarny wilk jej nie spostrzegł. Nie ufała obcym.
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
Oblizał pysk wyciągniętym jęzorem, który kierował wzdłuż linii pyska. Futro było lekko mokre od wody, którą nie tylko zaspokoił pragnienie, ale również nieco ochłodził się. Kiwnął głową, tak jakby stwierdzić "Tego mi właśnie było trzeba". Zrobił w tył zwrot i chciał oddalić się. Lecz upewnił się, czy aby na pewno był sam, nie był tego pewien. Lecz spokojnym krokiem szedł przed siebie, powoli. Wisior leżący na jego szyi, podczas chodu, odbijał się od jego piersi, chowając się oczywiście w białej krawatce. Ci co znali go, na pewno z dala nie pomylili by go z sarną, gdyby ten znalazł się pośród gęstwiny leśnej. Miał on szczególne znamiona, lecz nie wszystko było widać z daleka. Oczami wpatrywał się to na lewo, to na prawo. Swoim nosem jednak próbował pochwycić zapach, co zajęło mu dłuższą chwilę. Lecz tylko burknął, widocznie nie był pewny samotności w tym zakątku, lecz nie mógł stwierdzić jasno o pomyłce, czy racji. Kilka krzaków, mogła się stać dobrą kryjówką, dla potencjalnego przeciwnika. Podszedł do pobliskiego i położył się w jego cieniu, chcąc trochę odetchnąć od słońca, jednocześnie dając chwile wytchnienia swoim zmęczonym nogą, które dawno nie miały czasu na regeneracje. Gdy tylko znalazł się w cieniu, klapnął na ziemie i wtulił się w miękką trawę, lekko przymykając oczy. Nogi ułożył na bok i skulił się opierający pysk na przednich łapach, które sobie odpowiednio podwinął.
Aglaja
Dojrzewający

Aglaja


Female Liczba postów : 8

     
Nieznany wilk zbliżał się do miejsca jej kryjówki zbyt szybko, by mogła obmyślić strategię ucieczki. Co ją tutaj przygnało? I dlaczego ten strumień musiał być tak daleko?... Kontemplując nad tym, przegapiła szansę szybkiego zniknięcia. Czarny basior położył się obok kryjówki Aglaji, czuła wyraźnie jego zapach. Westchnęła w duszy, zdając sobie sprawę, że gdziekolwiek by się ruszyła, tam ją zauważy. Starając się nie ruszać krzakiem, wyczołgała się spod rośliny. Uniosła łeb, nasłuchując. Tylko radosny świergot ptaków. Stąpając najciszej jak tylko potrafiła, podeszła do strumienia, chłepcząc łapczywie wodę. Wszystko byłoby dobrze, odeszłaby bez jakiegokolwiek odgłosu, gdyby nie nadepnęła na gałąź, łamiąc ją. Obejrzała się, mając nadzieję, że nikt tego nie usłyszał. Z sercem dudniącym w piersi i duszą na ramieniu ściągnęła łapę z patyka, powolutku wycofując się w stronę strumyczka.
Berendar
Dojrzewający



Male Liczba postów : 141
Wiek : 30
Skąd : Dobczyce

     http://www.marian021093.deviantart.com
Wilkowi oczywiście obił się o uszy trzask, niesiony odgłos od strumienia postawił jego uszy w gotowości. Nagle otwarte oczy od razu skierowane zostały na wilczycę, która zakłóciła odpoczynek po długiej i ciężkiej wędrówce. Zagubiona dusza wycofywała się, a z jakiego powodu? Nie myślał nad tym długo, nie okazując żadnych emocji, dalej leżał. Powoli zamknął i ponownie otworzył oczy. Jedyne co zrobił, to poprawił ukierunkowanie pyska, by ów istotę mieć prosto przed sobą, oczywiście względem linii wzroku. W cieniu wydawał się pewnie czarny, lecz jego kolor był zupełnie inny. Nie rozumiał jednego, czym wystraszył ewentualnego rozmówce? Wisiorem? Wyglądem dość nietypowym?
Jedyną wiadomą informacją był strach, który opanował waderę. Miejsca tu dość było, dla dwojga to nawet zbyt dużo - Czegoż się lękasz? - Powiedział głośno i wyraźnie, aby dobrze usłyszała. Choć to był na pewno nie lada wysiłek, skoro ten chciał trochę się przespać - - Zachowaj spokój... Siądź, odpocznij. Przestraszona trafisz... w nieodpowiednie miejsce - Starał się wzbudzić zaufanie. Spokojnym, aczkolwiek lekko ospałym głosem, który nie brzmiał jakby miał ochotę ją skrzywdzić dla zabawy. Widział ją pierwszy raz. Więc o co chodziło?
Raguel
Dorosły

Raguel


Liczba postów : 38
Wiek : 32

     
Nie przeszkadzał mu deszczyk, którego przyjemnie orzeźwiające krople raz za razem spadały ma jego całkiem ciepłe, dość gęste futro. W zasadzie nawet całkiem odpowiadała mu takowa pogoda, co zresztą widać niemal z daleka: pal już licho wesołe podśpiewywanie, ale... cholera, czy on serio to robi? Zatrzymywał się co jakiś czas, kręcąc pokraczne i raczej mało eleganckie piruety, rozchylając wargi oraz wystawiając ozór, coby łapać nań kolejne krople.
Było tak spokojnie, tak błogo...
TsukiHana
Dojrzewający, Przewodnik
Dojrzewający, Przewodnik

TsukiHana


Female Liczba postów : 74
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Spokojnie po lesie błądziła biała wadera niczym zjawa sunąc między drzewami, szukała sobie jakiegoś przytulnego gniazdka. Wiedziała, że powinna szukać norki na terenie watahy Wiatru, ale jakoś chciała mieć swój spokojny azyl gdzie by składowała swoje książki i zwoje, gdzieś pomiędzy drzewami z dala od wszystkiego by nic ja nie rozpraszało.
Zatrzymała się podnosząc głowę i czujnie nadstawiając uszu słysząc jakieś odgłosy. Jej pyszczek skierowany był w stronę nadchodzącego basiora. Czuła, że zbliża się do niej obcy wilk, ale była spokojna bo w jego zapachu dało się wyczuć, iż należy do Wietrznych. Uśmiechnęła się i lekko zamerdała ogonkiem wolno zaczęła zbliżać się do przybysza łagodnie.
- Ish nu palah. - przywitała się radośnie z rudym wilkiem, którego pomyliła by z lisem gdyby nie jego wielkość, budowa ciała i oczywiście zapach, choć nigdy nie widziała takiego wilka.
Raguel
Dorosły

Raguel


Liczba postów : 38
Wiek : 32

     
Świat wirował, zlewał się w plamisty twór, toteż zamiast Hany widział jeno białą plamę, odznaczającą się na tle niekształtnych mas innej barwy: brązowej, zielonej, błękitnej. Nim jednak zorientował się w sytuacji, nim zorientował się, że biały zarys jest czymś żywym, usłyszał powitanie. Bynajmniej nie skojarzył go od razu, choć słowa, którymi uraczyła go wadera brzmiały znajomo. Osunął się na zad, przodem skierowany ku niej, kręcąc demonstracyjnie głową -zupełnie, jakby goniąc spojrzeniem wirujący szaleńczo świat.
- Zaraz odpowiem, tylko połapię się, która z was jest prawdziwa - rzucił wesoło, przytykając łapy po pyszczydła, nieco niczym w obrazie "Krzyk", próbując zatrzymać roztańczony łeb. Po chwili kilka obrazów TsukiHany nałożyło się na siebie, dzięki czemu zorientował się w prawdziwym położeniu towarzyszki. Uśmiechnął się szeroko.
- A no, dzień dobry! Jestem Raguel - przedstawił się, skinąwszy nisko głową.
TsukiHana
Dojrzewający, Przewodnik
Dojrzewający, Przewodnik

TsukiHana


Female Liczba postów : 74
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Hana przechyliła na bok lekko główkę nie wiedząc o co chodzi basiorowi, przecież była tylko ona przed wilkiem. Jednakże brzmiało to jakby się z niej nie naśmiewał i szczerze zwątpiła w swoje przekonanie do tego stopnia, że nawet się rozejrzała czy za nią nie ma kogoś jej podobnego. Spojrzała z powrotem na samca i dopiero jak zatrzymał kręcącą się głowę pacnęła się łapką w czoło i roześmiała rozbawiona. Dopiero teraz zrozumiała o co chodziło. Owszem była inteligentna, ale to nie znaczyło, że ma nie rozumieć wszystkiego dosłownie. Prawda?
Z uśmiechem merdając ogonkiem lekko skłoniła się przybyszowi przyjaźnie tak jak księżniczki dygają na bankietach przybyłym gościom składając delikatny pokłon z lekko uniesioną suknią trzymaną w paluszkach.
- Ja jestem TsukiHana, bardzo mi miło pana poznać. - powiedziała z szacunkiem czując, że jest starszy od niej, ale nie przeszkadzało jej to. Usiadła przed nim i przyglądała się przybyszowi merdając ogonkiem.
Raguel
Dorosły

Raguel


Liczba postów : 38
Wiek : 32

     
Uśmiechnął się szeroko, wesoło na jej słowa. Najpewniej nawet zaśmiałby się krótko, gdy ta nazwała go "panem", niemniej jednak powstrzymał się (choć nie bez trudu) - nie chciał, aby jego towarzyszka poczuła się wyśmiana, bo w żadnym razie kpić z niej nie zamierzał. Owe rozbawienie zdecydowanie wymierzone było bezpośrednio w samego rudzielca, który nijak nie uważał się za dostatecznie dojrzałego, aby go tak wyniośle (w jego przekonaniu) mianować.
- Pana? Aż taki stary jeszcze nie jestem! Mów na mnie, proszę, po prostu po imieniu - zaproponował pogodnie, mrugnąwszy do samicy okiem. Świat zaprzestał wirowania, Raguel wiedział już doskonale, gdzie prawa i lewa strona, gdzie dół a gdzie góra. Nie wiedzieć, czemu, był z siebie z tego powodu dumnym.
Ucho basiora poruszyło się lekko, czoło natomiast pokryło kilka bruzd, zdradzających zaiste zamyślenie, któremu ten na krótką chwilę się oddał. Po chwili wyprostował się gwałtownie, uśmiechając szeroko - ot, zupełnie, jakby właśnie go olśniło.
- Ish nu palah! - powtórzył. - A więc i ty dołączyłaś do Wiatru? - wyparował.
TsukiHana
Dojrzewający, Przewodnik
Dojrzewający, Przewodnik

TsukiHana


Female Liczba postów : 74
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
/wybacz, że tyle czekałeś ale nie miałam za wiele czasu wolnego, a na komórce strona otwiera mi jakieś dziwne okna, że mam zawirusowaną komórkę xd.

Z początku położyła po sobie uszka i patrzyła na niego nie wiedząc o co chodzi i czy coś źle zrobiła. Po tym lekko się rozluźniła widząc, że nie uraziła wilka. Pokiwała łebkiem i nawet się lekko zaśmiała, delikatnie ruszając na boki swoją białą kitą z czarną końcówką.
- Dobrze Raguelu. - powiedziała przyjaźnie uśmiechając się. Zachichotała rozbawiona, gdy ten do niej mrugnął.
- Tak jestem z Wiatru. Nadal szukam sobie przytulnej norki, ale na razie śpię gdzie tylko mogę. - odpowiedziała siedząc ładnie wyprostowana przed nim z lekko pochylonym pyszczkiem i ogonkiem przykrywającym nawet jej przednie łapki.
Sponsored content