Chatka Świąteczna

Jessi
Młode

Jessi


Female Liczba postów : 102

     
Kiedy do towarzystwa dołączyła Hira Jessi wyszczerzyła się do niej w uśmiechu. Berendar spróbował czekolady z czego dumna była czarna kluska bo.. To ona ją mu przyniosła przecież! Ona go namówiła! Miała w tym jakąś zasługę nie? Uśmiechnęła się do niego i spojrzała na prezent o którym w tejże chwili wypowiedział się czekoladowy.
- Jest cuuudny! - oznajmiła z ognikami w oczkach.
Pokiwała ze zrozumieniem kiedy zakończył. Będzie pilnować! To pewne! I to jeszcze jak pewne! Na uwagę o czekoladzie natychmiastowo zanurzyła w niej języczek zagarniając słodką ciecz do mordki. Dopiwszy czekoladę usłyszała kolejne słowa. Temat powrócił do lasu. Lasu ze słodyczy! Wyszczerzyła sie zaczynając monolog.
- Tak! Cudem! Topniał! Ja jeszcze tam pójdę tylko... Gdy nie będzie padać! tam wszystko było takie pyszne!
Taka mała! A chętna do dawania aż tyle radości. gdyby mogło być takich istotek 1000000! A może.. A może są? tylko się chowają? Rozmyślenia przerwał głos Mikołaja wywołującego tym razem... Berendara! Jessi wyszczerzyła się jeszcze bardziej! Wiedziała! Po prostu wiedziała że Święty nie zapomni o nim! O nikim kto tutaj był! Spojrzała na swój prezent ciesząc się niezwykle. Po raz pierwszy coś dostała! Mikołaj mówił że trzeba cierpliwości! Więc! Będzie cierpliwa! Szybciutko obskoczyła dajac brodaczowi z uśmiechem kolejny prezent dziękując po raz kolejny za swój. Wróciła na swe miejsce.
- Widzisz mówiłam! Mikołaj jest suuuper! - omal nie krzyknęła.
Uśmiechnęła się do owej postaci i skierowała wzrok na czekoladowego który rozpakował prezent. Jego prezent też był bardzo fajny!
- Twój też jest super!
Uniosła nosek do góry węsząc. Tak. Zapach szybko dotarł do nozdrzy.
- Mięsko! i.. i.. i.. Coś jeszcze! - zachichotała.
Położyła delikatnie na kuli łapkę. Może wydawać się to dziwne i to bardzo ale.. Szepnęła do niej prawie nie słyszalnie.
- Zaopiekuję się Tobą...
Święty Mikołaj
Postać Specjalna

Święty Mikołaj


Liczba postów : 9

     
Niestety, ale będzie krótko, ponieważ wiele osób AFK.

Mikołaj uśmiechnął się do Berendara, który najwyraźniej był szczęśliwy, biorąc kolejną ładnie zapakowaną paczuszkę od swojej małej pomocniczki. Przy okazji pokłonił się, mówiąc parę słów. - Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim! - dotknął łapą swojej bialutkiej, kręconej brody, by chwilę potem odczytać imię tej osoby, która ma dostać następny prezent - a ta lista z czasem malała, kurczyła się. W powietrzu nadal unosił się delikatny, mięsny zapach kapuśniaczków zmieszany z czekoladą, za to w kominku płonął Wieczny Ogień - płomień, który bardzo trudno zgasić. Jeżeli miałaby zostać powiedziana tylko i wyłącznie prawda - nie da się go "wyłączyć". Będzie płonął i płonął, nawet bez paliwa, czyli różnych gałęzi znalezionych po drodze do chatki. Wiatr znowu zahuczał, starając się przestraszyć gości Świętego, lecz drewno idealnie ochroniło przed napędzonym strachem. Nie wiadomo jak, ale mały domek nadal trzymał swoją temperaturę, pomimo tego, iż został zrobiony tylko i wyłącznie za pomocą drewnianych desek. Zero próżni pomiędzy ściankami. Zero styropianu. Zero jakiś izolatorów ciepła. A mimo to nadal było ciepło i zostało ono zatrzymane w tej malutkiej, świątecznej chatce. Kto wie, być może znowu magia wkroczyła za progi drzwi zdobionych złotą klamką oraz czerwoną kokardką, dodatkowo różnymi kolorowymi laskami w ogrodzie, jak i pierniczkami?
Bałwany nadal zamiatały na podwórku, by każdy, kto tutaj przejdzie, nie miał problemów przy zbyt niskim wzroście. A to nie tylko ze względu na to, iż wiele szczeniaków dotarło do chatki Mikołaja, lecz także i z tego powodu, iż droga do tego miłego, świątecznego domku jest ozdobiona ładnymi, błyszczącymi kamieniami. Zatem za każdym razem, gdy na niebie pojawiał się księżyc, który odbija zawsze światło pochodzące od Słońca, dróżka zaczynała świecić na różne jasne kolory. Właśnie po to, żeby wszyscy podróżnicy mogli zobaczyć ten zdobiony, zepsutymi już, światełkami, świąteczny dom.
- Hm... - mruknął cicho Święty, biorąc do swojej białej łapki karteczkę z imieniem osoby, która właśnie miała dostać prezent. Prawdziwa sztuka to jest taka, która wiąże ze sobą tajemnicę. Kto nie jest zdolny do zdziwienia, kto nie daje się już zaskoczyć, jest prawie martwy, niczym zdmuchnięta świeca (zmieniony cytat Alberta Einstaina). Z każdym przedmiotem wiązała się niewielka cierpliwość, chociażby w czasie oczekiwania na niezwykły pakunek. Ubrany w czerwony strój wilk poprawił ponownie swoje okulary, powtarzając niemalże krok w krok sekwencję swoich ruchów. Ale to przecież nie jest jego wina, iż starość nie zawsze oznacza radość! - Hira! - zawołał głośno, by czarna waderka o szafirowych oczach usłyszała jego słowa, a raczej to, iż została poproszona do niego. Na pyszczku magicznej osoby pojawił się szczery oraz pełny przyjaźni uśmiech, a ręka zaczęła głaskać powoli łebek osoby, która do niego przybyła. Podarował jej prezent, zwyczajnie większy od innych oraz ciut grubszy, mimo to też bardzo ładnie zapakowany - w fioletowy papier z (znowu) białą wstążką, ozdobioną złotymi kreskami. Odezwał się następnie swoim ochrypniętym, ale bardzo miłym, głosem. - Poprosiłaś mnie chyba o najłatwiejszą rzecz! Ale to nie oznacza, iż nie jest ona wyjątkowa - każda zawiera w sobie cząstkę "tego czegoś". Niechaj ci posłuży w zimne, chłodne wieczory! - pogłaskał ją jeszcze raz, by po chwili ponownie poprosić swoją małą, elfią pomocniczkę o podanie prezentu.
A renifery nic...
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Młody zawadiaka potrzebował chwili aby pozbyć się z głowy resztek oszołomienia. Potrząsnął łebkiem jakby chciał w ten sposób usprawnić ten proces. To, że renifery mówiły w sumie nie zdziwiło go aż tak (w końcu kiedyś zetknął się już z gadającą kozą) - bardziej zaskoczył go fakt, że nie były bestiami chcącymi zjeść młode dziewczynki (a konkretniej jedną). Jednak skoro tak się sprawy miały, że roślinożercy mówili i trzymali się swojej diety trzeba było zaniechać prób pokonania ich i przemodelowania ich przydużych pyszczków. Parę spraw trzeba jednak było wyjaśnić. Zarówno z nimi jak i z tą małą, szarą niewdzięcznicą!
- Ratuję cię przed potworem! - Odkrzyknął wzburzony na jej pytanie, wyjąwszy sobie nadal nie rozpakowany prezencik z ust i opierając go na grzbiecie renifera - Znaczy... taki był plan... eee... dlaczego nie jesteś potworem co!? Zepsułeś mi wejście! - Mruknął z pretensją do swojego tymczasowego wierzchowca, by zaraz znów zająć się koleżanką.
- O mnie się nie spytasz co? - Burknął pod nosem, a zaraz potem krzyknął: - Ma wstrząs mózgu, walnąłem go jak należało! - Mówiąc to wyprostował się dumnie, choć zaraz potem poczuł ból przechodzący przez jego plecy i nieco się zgarbił. W sumie faktycznie nieźle w niego przywalił. Ech...
- A do twojej wiadomości, to nie moja dziewczyna, tylko przyszła poddana! - Zwrócił się do Amorka marszcząc brwi. Nie rozumiał po co właściwie jest coś takiego jak relacja ,,chłopak-dziewczyna" i tym bardziej nie było mu do niej spieszno. Za to poddaną by nie pogardził~ Szkoda jedynie, że już wpakowała go na grzbiet jakiegoś futrzaka (pomińmy fakt, że wcale go o pomoc nie prosiła, bo i nie było po co).
Rozdrażniony chłopiec postanowił nie zaszczycać dłużej renifera obecnością na jego grzbiecie, chwycił więc prezencik wstał chybocząc się lekko, spojrzał w dół i... i na spojrzeniu się skończyło. Tak trochę nie przewidział takiej sytuacji. Postał tak chwilę zdezorientowany po czym odwrócił się i spojrzał na rozściełający się pod nimi dywan śniegu z drugiej strony. Odległość od jego łap do ziemi się jednak nie zmieniła. Obrócił się więc jeszcze raz. Znów żadnych efektów. W końcu dotarło do niego, że zrobi tak jeszcze parę razy to się zupełnie ośmieszy, usiadł więc z rozmachem na grzbiecie rogacza, uniósł dumnie głowę i położył prezent u swoich czerwonych łap. Całe jego ciało mówiło ,,tak właśnie planowałem!". Może się nie domyślą...
Co do Aly to już go baba zirytowała - najpierw nie czeka na niego i leci jak głupia na dwór, potem z troską rzuca się na jakiegoś nieznajomego szczeniaka, który i tak ją olewa, a potem zawstydzona wierci się przed jakimś kopytnym stworzeniem. Normalnie oddać królestwo za taką poddaną! Widać będzie ją musiał jeszcze wiele nauczyć!
Spojrzał na nią z góry ze swojego stanowiska na grzbiecie i aż prychnął poirytowany. Te baby!
Święty Mikołaj
Postać Specjalna

Święty Mikołaj


Liczba postów : 9

     
Nadal panowała radosna, świąteczna atmosfera, a muzyka noworoczna grała w tle, niemalże potrajając uczucie radości w wilkach. Śnieg zaczął mniej padać za oknami, aż wreszcie przez zasłony przedarło się pełne wspaniałości, długo oczekiwane Słońce. Kto pomyślałby, że tak szybko minie ta zabawa, a przy okazji niemalże wszyscy dostaną prezenty? W pokoju zrobiło się coraz jaśniej, ponieważ promienie przedzierały się przez zdobione różnymi pięknymi znakami firanki, zrobione z delikatnego w dotyku aksamitu. Zabawa trwała w najlepsze.
A jednak. A coś. A co to? Wystarczyło dosłownie kilka minut, by wszyscy zasnęli, prawdopodobnie przez jakąś dziwną magię. Podejrzana mgła przeszła po pokoju i otuliła wszystkich do snu, w ramiona boga czasu. Wszystko było dosyć niespodziewane. Jedyne, co mogli usłyszeć wszyscy w pokoju to jakieś dziwne szmery oraz znajome już gościom kroki. Potem tylko zamknęli oczy na dobre, zasypiając na amen. A co się z nimi stało? No cóż, nikt nie zginął. Każdy trafił na swoje odpowiednie miejsce, najbardziej lubiane ze wszystkich, np. domy, jaskinie lub też i góry, jeziora... Unikatowe, jedyne. Takie, co utknęło w pamięci na niemalże zawsze. Tam się dopiero obudzili, a kto wie, być może się rozeszli w różne strony. Zapomnieli oni o miejscu, w którym przebywali, jednak we wspomnieniach nadal siedziały rozmowy... No i tajemniczy prezent w łapach. Spokojnie, każdy go otrzymał. Wraz z listem, nic nie zginęło podczas tajemniczej, pełnej magii, podróży.

No i tyle, moi Drodzy. Tak się skończyła historia ze Świętym Mikołajem, który postanowił obdarować Was przeróżnym i prezentami - pamiętajcie, każdy z nich jest unikatowy. I to po części od Was zależy, co się z nim stanie. Reszta osób, czyli Kein oraz Zuki otrzymali prezenty, nie wiedząc o tym. Informacje na ich temat możecie znaleźć na PW. Administracja jeszcze raz życzy wszystkim Wesołego Nowego Roku, dużo szczęścia, radości, nowych znajomych, dobrych ocen w szkole (dla tych, co do niej jeszcze chodzą), a także i jednego, równie ważnego - żeby dzięki Wam to forum stało się o wiele lepsze :)!
Jessi
Młode

Jessi


Female Liczba postów : 102

     
Uśmiechając się do wszystkich dookoła podeszła do stołu by zabrać z niego jakieś 3 mięsne babeczki i 2 udka panierowane.. Oczywiście mała nie wiedziała co to takiego ale co tam? Chyba Mikołaj się nie pogniewa że coś wzięła? Powróciła na swe miejsce kładąc łapkę na swej kuli. Już miała zajadać gdy.. Poczuła sie senna i zanim zdążyła nawet ziewnąć.. Usnęła! Podobnie jak wszyscy inni nie wiedząc nawet o tym przeniosła się gdzieś.. Z 3 mięsnymi babeczkami, 2 udkami panierowanymi i... Co najważniejsze.. Swym prezentem!

z.t

/ Dziękuję bardzo miło było C;
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vincentowi, uważnie przyglądającemu się prezentowi, zaczęły się nagle kleić oczka. To wina gorącej czekolady, mówię wam! Po niej się zawsze zasypia. Malec chyba wypił jej zbyt wiele... Albo Mikołaja odwiedził Piaskowy Dziadek i wszystkim nasypał magicznego piasku do oczu!
Dla wilczka wersja z Piaskowym Dziadkiem brzmiała bardziej prawdopodobnie. Bo i kto uwierzy, że gorąca czekolada nie składa się wyłącznie z zalet?
Zasnął, prezent czule przytulając do puszystego futerka na piersi i ogrzewając własnym ciałem.

Zt. Dziękuję tysz ^^
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Hoho, Kein miał łaskotki więc od razu jak długi padł na ziemię ze śmiechu. W sumie skoro tu jest wszystko załatwione to wypadałoby tylko opuścić temat.
- No skoro wszyscy wychodzą to może my też to zrobimy hm? - powiedział na spokojnie.
Tutaj dam tylko wzmiankę - jeszcze jego wygląd się nie zmienił. Niestety ale w tym wypadku to już na niego za późno.
W końcu po śmiechu ugryzł się w język i wbił pazury w stół po czym jedynie się podniósł i zaminił się rolami. Mała jest Hira więc pewnie jedną łapą da radę wywołać u niej łaskotki. Chyba, że to akurat ona nie ma, ah.
Czuł trochę się dziwnie po otrzymaniu prezentu. Jednak od razu go założył na szyję (Tak, to był szalik niebieski). Chustę wyrzucił na stół w ramach zerwania z przeszłością. Przynajmniej w jakimś tam stopniu. Radzę nie podnosić jeśli jesteście na tyle inteligentni. Kein jej używał przez około 5 lat i jest na niej już choroba tego czarnego wilka. Śmiertelna oczywiście. Jednak ma też ta chusta i pewną rzecz w sobie... małą fiolkę kwasu. Ktokolwiek to podniesie zwyczajnie... przeżre mu łapę. Jednak nie chcę zabijać więc fiolka jak i chusta samoistnie się rozpadną w ciągu 5 minut od tego posta. Raczej nikt nie zdąży tego dotknąć i dobrze. Przerwał przy okazji cokolwiek robić Hirze. Liznął ją na koniec i się uśmiechnął. Podniósł pysk aby dokładnie rozejrzeć się wokół. Nie ma Jessi... hmm, dobra.
- Zbieramy się Hira! W razie jakbyś chciała mnie kiedyś wezwać... - tutaj przerwał i zaczął szukać tego co zabrał ze sobą.
Dał jej mały czarny kwadrat z guzikiem w środku. Jest to przerobiony skrócony mechanizm krótkofalówki którą kiedyś ten wilk miał. Jeszcze za czasów tej organizacji Służb bezpieczeństwa wiatru. Wywalił ją do wody ale była jeszcze zapasowa kogoś innego... Inną zwyczajnie zabrał z bazy w czasie jak zniknął. Ta druga jego (pełna wersja) była schowana na tylnej łapie pomiędzy pasem z nożami. Dziwnie to musiało wyglądać ale jemu to nie przeszkadzało.
- Wciśnij ten guziczek jak kiedykolwiek będziesz chciała abym się zjawił obok ciebie. To będzie nasze ułatwienie, ha. Póki co daję ci wolną dłoń, możesz iść ze mną lub poruszać się w swoją stronę, ze mną kontakt masz.
Wstał, spojrzał się i uśmiechnął po raz ostatni.

z/t

Szybkie sprostowanie - to co dostała Hira od Kein'a (nie jako prezent świąteczny) to kwadrat 7x7cm z guzikiem. Można użyć zawsze ale tylko do wysłania sygnału. Nie rozmowy. Sposób użycia prosty - wspomnienie w fabule i pw do usera. Tyle. Ach i jeszcze jedno - przedmiot może być schowany gdziekolwiek i jest na tyle mały że nawet nie potrzebna jest do tego żadna torba.
Hira
Młode

Hira


Female Liczba postów : 121
Wiek : 25

     
/bez rozpisywania się:


Po krótkiej zabawie z tatusiem i odebraniu prezentu (również tego od Keina, który wylądował w torbie z futrem), zadowolona poszłam za czarnym.

/zt
Aly Azzyil
Młode

Aly Azzyil


Female Liczba postów : 54
Skąd : Z krainy Słodyczy

     
Nim Aly zdążyła jakkolwiek zareagować nagle zrobiła się senna, ale nie tak jak to czasami ma się po długiej zabawie w berka, że chce się tylko odpocząć. Ona była naprawdę wykończona, oczka jej się kleiły, a łapki uginały pod nią. Może najadła się słodyczy? A chwila... Przecież ona nawet nie zdążyła ich skosztować! Nie! Chwila moment, ona nie może teraz zasnąć! Co z tą pyszną czekoladą i ciasteczkami??? Nie może być przecież jedyną, która ich nie skosztowała, to niesprawiedliwe! Dodatkowo chciała jeszcze pogadać z tymi dziwnymi stworzeniami, przecież rozmowa się dopiero zaczęła. To nieładnie tak zasypiać w trakcie pogawędki i zmuszać wszystkich do przerwania jej. Mimo to ziewnęła głośno i upadła na ziemię. Mięciutki śnieg załagodził upadek więc waderka nawet nic nie poczuła. Spojrzała pół zamkniętymi oczkami na stworki i Kira. - Przepraszam... Ja... Chyba się... Trochę... zdrzemnę... - Wyszeptała cichutko i mimowolnie położyła pyszczek na łapkach i zasnęła. Ostatnie co poczuła to zimny powiem wiatru.

z.t
Sponsored content