Polana Pełna Kwiatów

Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Lacie troszeczkę się skrzywiła, gdy ten chwycił ją za łapkę. Rzeczywiście - jej ciało przejmowała zła moc. Ale jak jej matka zdołała je okiełznać? Przecież... A no tak, musi się dostosować do ostatniej woli Celii. Ta trzyma się w nadziei, że zamieni tą moc w coś dobrego, co uratuje wiele wilczych istnień. Lekko się uśmiechnęła, lecz radość szybko znikła. Smutna rzecz, lecz trzeba żyć dalej. A ona sama mówiła, że nie należy przejmować się przeszłością.
- Jeżeli możesz mi pomóc... Bardzo podniosłoby mnie to, na duchu - wypowiedziała spokojnie, przyjmując prostą postawę.
Przepraszam, Tsukuyomi, że tak krótko, ale pisanie w toalecie to trochę głupi pomysł - userka.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Spokojnie i rozumiem, jako ciekawostkę ci coś powiem. Pamiętam że kiedyś w łazience, na telefonie pisałem KP Abrahama na ok 5000 słów. Stanowczo odradzam takie coś. Wracając jednak do fabuły. Tsukuyomi uśmiechnął się do niej i gestem zaprosił na środek polany. Panuje tutaj taka sprzyjająca atmosfera! Jest cicho, wokół są różne kwiaty które dają poczucie szczęścia. Wszakże natura jest piękna!

- Lacie, w tobie jest jakaś potężna energia. Czy to właśnie ty stałaś się owym kontrahentem? Jeżeli się mylę to przepraszam. Taka moc jest bardzo neutralna i trzeba nauczyć się ją kontrolować. Gdy zobaczyłaś tą nieprzyjemną scenę to automatycznie uwolniłaś część ów energii. Nieświadomie. Smutek który odczuwasz jest przez to spotęgowany. Ale to nie jest koniec świata, możemy temu zaradzić.

Uśmiechnął się do niej i podał białego kwiatka. Bez wątpienia był to ładny okaz fiołka. Jakby nigdy nic kontynuował jednak swoją krótką przemowę.

- Moc, bez wątpienia, jest w tobie nie bez przyczyny. W przyszłości, jeżeli uda ci się ją opanować to możesz stać się naprawdę potężna. W krainie jest kilka magów, oni bez wątpienia pomogą ci w jej okiełznaniu. Teraz jednak, droga Lacie, musimy zrobić coś aby wyleczyć twój płomyczek.

Wyznaczył już drogę leczenia, nie będzie ona bolesna a jej moc w niej zostanie.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
*W toalecie szkolnej, jakby coś D:
Młoda spojrzała na basiora, który zaprosił ją gestem na polanę. Ruszyła do przodu dzielnie, lecz z jakąś niepewnością na twarzy. Stanęła obok niego, patrząc na Tsukuyomi'ego swoimi oczami. Jedno stało się czerwone od panującej mocy w jej ciele, starając się ją okiełznać. Panowała wokół ciemność, mimo to kwiaty nadal rosły, nie chcąc przestać. Jej paczały błyszczały w płaszczu mroku, wiatr lekko wiał w pelerynę, a Cross kiwał się na lewo i prawo. Nie chciała być samotna, tak jak przedtem. Skrzypce grały w jej głowie wraz z innymi instrumentami, dając niewielki spokój. Chwyciła krzyż w łapę, a po krótszej chwili niewielka część złej aury znikła, ale trochę jej pozostało.
- Moja matka miała rację, muszę coś temu zaradzić. Żeby ta moc stała się dobra, ale nie na chwilę. Tak, by efekt był trwały. Być może się cieszę, że nie mam tej większej części energii, która była niepokonana. Potrafiła ona prawie wszystko, ale jednego naprawdę się nie nauczyła - dawać dobra.
Po krótkiej chwili przyjęła piękną roślinkę w swoje drobne łapki, jeszcze bardziej się uśmiechając. No dalej, zapomnij o tym!
- Gdybym spotkała jakiegoś maga, gdybym w ogóle jakiegoś znała, który potrafiłby coś z tym zrobić... - oznajmiła, gdy usłyszała słowa basiora skierowane do niej. On jest pierwszym Szamanem, którego spotkała. Pierwszym magiem jest Alastair, u którego raczej pomocy nie znalazła.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
*Domyśliłem się ;>*

Basior słuchał uważnie, rozmyślając nad tym wszystkim. Obarczyć dziecko taką mocą i w żaden sposób jej nie pomóc! Aż smutno się wilkowi zrobiło. Ale oczywiście zaraz coś na to poradzimy!

- Niestety nie jestem magiem Lacie, ale wiem iż nie możesz pozwolić aby ta moc tobą rządziła, to ona winna być twoim narzędziem. Jeżeli nie uda nam się znaleźć odpowiedniego maga, to pomogę ci zdobyć niezbędną wiedzę. Na świecie jest tyle ksiąg i miejsc które mogą nam ją udostępnić! Wróćmy jednak do podstaw...

Zrobił poważną minę i jedną z łapek włożył do torby. Szukał tam czegoś co zaraz będzie mu niezbędne.

- Możemy zapieczętować część twojej mocy. Nie będzie ona aktywna póki nie nauczysz się kontrolować tej minimalnej dawki którą ci zostawimy. Gdy tylko uznasz że będziesz gotowa to zerwiemy ów pieczęć. Może się to stać za tydzień, miesiąc lub rok to zależy tylko od ciebie. Musisz jednak pamiętać pewną rzecz, pieczęć z czasem słabnie. Zapieczętowana moc będzie chciała wtedy przejąć twój płomyk oraz energię którą sobie podporządkowałaś. Wszakże w tym momencie poczujesz ulgę, twoje emocje nie będą już wpływały na to, a ty będziesz mogła spokojnie się uczyć. Tak to brzmi w teorii

Machał ogonkiem jakby to wszystko było zabawą. Taki w końcu jest wilk, uśmiecha się i tryska optymizmem nawet jak świat będzie się kończył.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Nikomu nie miała tego za złe. Za to, że ją zostawiła matka, za to, że zabiła własnego ojca, za to, że odkryła prawdę. Tak zapewne miało się wydarzyć (dzięki userce, mandze, bla, bla, bla). Powoli nadchodziła noc, więc gwiazdy pojawiały się na czarnym niebie. Gdyby tylko ktoś mógł uwolnić Słońce z woli zaćmienia... Żeby znów powróciło, pokazywało piękne dzionki, jak i zachody. To nie jej wina, że Celia pozostawiła ją w takiej sytuacji. Ona musiała popełnić samobójstwo, by zmienić życie Lacie oraz sprawić, żeby ktoś dobry posiadał ją w łapach. Tak naprawdę nie wiedziała, co basior kombinuje, jednak to będzie coś, co zapewne zdziwi ją (i to bardzo). Spojrzała na jego torbę, zapewne wypchaną dużą ilością różnorakich przedmiotów. W dodatku chciała zniszczyć misia, by nikt nie dowiedział się o przeszłości. Takie coś najlepiej jest zachować tylko i wyłącznie tylko dla siebie. Szkoda, że nie wie, co się w nim kryje, albowiem nie podejrzewała niczego w tej przedziwnej maskotce. Rozerwie ją na kawałki, kiedy Tsukuyomi coś jej zaradzi.
- Według mnie to nie jest magia. To tylko możliwość przywoływania i władania nad czymś. Nie uważam tego za magię. Najwyżej można użyć krzyża, by coś innego zrobić - dopowiedziała, gdyż uważała to za właśnie takie coś.
To właśnie energia pochodziła z otchłani i wszystko, co jest związne z nią. Łańcuchy, wydobywająca się energia (która zależy od typu właściciela), którą może odnowić, lecz tej zabranej już nie. Być może wniosła światełko do labiryntu, zamierzając stworzyć dobre miejsce. Powiem jedno - gdyby młoda miała całą moc, mogłaby przywołać ogromną czerwoną kosę i siać spustoszenie. Nie, ona tego nie chce.
- Magia polega na wymawianiu skomplikowanych wyrazów oraz czegoś innego. U mnie wystarczy, że pomyślę o czymś, to to się stanie. Bez żadnych czarów.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsukuś dalej szukając wywalał obok siebie kolejne elementy z torby. Dosyć powszechna scena w różnych komediach. Wpierw wyleciało sporo ziół. Potem jakieś posążki drewniane, a na nich wylądowało piękne pióro. Dopiero gdy pół torby było puste to wilk znalazł niewielki nożyk którego szukał. Położył go przed sobą i zadowolony z znaleziska kontynuował rozmowę.

- Przyznam więc szczerze, że pierwszy raz spotykam się z czymś takim. Czytałem niegdyś o istotach zwany właśnie przywoływaczami i każdy z nich różnił się tym, co był w stanie przywołać. Jedni przywoływali przedziwne istoty, inni energię do magii nie podobną. Niestety wedle tej księgi to istna rzadkość. Może to jest nasz trop?

Wszystko co wyjął włożył z powrotem aby nie robić bałaganu. Do noża dodał jeszcze fiolkę z zielonym płynem oraz wisiorek który wiernie nosił od opuszczeniu Lordranu. To był znak jego kapłańskiego powołania.

- Jeżeli chcesz przystąpić do rytuału to proszę połóż się. Powiem że nie będzie to boleć, jednak widok może ci się wydać straszny, szczególnie po tym wszystkim. Po prostu zaufaj i wytrzymaj te kilka minut, dobrze? Potem kupię ci jakieś ciastko czy coś.

Ostatnie zdanie oczywiście aby nie było zbyt drętwo! Czasem trzeba rozładować atmosferę.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
/Po oglądnięciu Bakemonogatari wszystkie rytuały kojarzą mi się tak dziwnie. W sumie tam były gołe dziewczyny, więc może dlatego? Bleh, czas ograniczyć oglądanie tego czegoś.\
Młoda patrzyła na to, co tutaj człek (a raczej wilk) wyjmował z torby. Jakieś tam zioła, potem przedziwny mały nożyk. Po co mu to jest? A no tak - Szamani posiadają przedmioty o niezwykłej mocy, aż na tyle niezwykłej, że trzymają je w torbach. Lacie wolała je trzymać w różnych miejscach - na szyi, w płaszczu kontry... Tylko gdzie płaszcz schować? Dobra, to już nie jest takie ważne. Tak oto spojrzała ze zdziwieniem, gdy ten położył na środku wspomniane narzędzie, a dzięki swojemu sprytowi domyśliła się, że potrzebne jest do rytuału. Zielona fiolka kojarzyła się jej z trucizną, a medalion? No cóż, także ma swój.
- Być może... Bez niej jestem słaba jak mały dzieciak, no bo nim jestem - lekko się zaśmiała.
Po krótszej chwili wszystko, co było na ziemi, zniknęło w głębokiej jak studni torby. Wpatrywała się we wszystkie przedmioty, w tym piękne, lśniące piórko. Ale Lacie, tutaj nie chodzi o gapienie się!
- Heh... Strach to moje drugie imię, a Śmierć trzecie. Szczególnie po tym, jak sama odebrałam życie mojemu ojcu - powiedziała pewnie, leżąc po kilku sekundach na brzuchu.
Chociaż... Troszeczkę ją zdenerwowało ostatnie zdanie, które było tak jakby "przekupieniem jej". W ogóle to ona nie lubi słodyczy, jednak jak to mi mówią - słodycze to lekarstwo na samotność. No i na to, żeby przytyć.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Wcale nie jesteś słaba, trzymasz się dobrze pomimo tego wszystkiego, to już jest wielkie osiągnięcie. Na plecach! Muszę mieć dostęp do brzucha!

W sumie userowi też dziwnie się to kojarzy, też oglądałem sporo anime żeby dać komentarz "Wiem co się teraz stanie" aczkolwiek spokojnie, wszystko będzie dobrze. Wilk wylał ciecz na swój mały nożyk. Pewnie byłby cały dumny gdyż został nazwany potężnym narzędziem! Trzymając tak ważne narzędzie, zamknął oczy i znów spowolnił swój oddech. Nastała niezręczna cisza.

- Teraz musisz się całkowicie zrelaksować, nie myśleć o przeszłości oraz tym co widziałaś. Pomyśl o tym co zamierzasz osiągnąć, do czego dążysz i o czym marzysz. Niech te myśli towarzyszą ci przez cały rytuał...
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Tak oto położyła się na plecach, trochę dziwnie się czując. Ale no cóż, taki jej charakterek! Lekko się uśmiechnęła, dając znak Tsukuyomi'emu, żeby rozpoczął rytuał.
- Umysłowo jestem w stanie wytrwać, bo przeszłam odpowiedni trening - powiedziała do dorosłego, myśląc o tym, jak zabijała strażników w mgnieniu oka. Westchnęła, gdyż przeszłość je jest teraz priorytetem. Najważniejsza jest przyszłość.
W sumie - mówiła to kiedyś Nighti, lecz ostanio ją widziała kilka tygodni temu. Po wypadku w górach, bo się źle poczuła. Bo okazało się, że ma nadkrwistość, przez co jej krew jest niezdatna do użycia (ale może wykonać Ofiarę Krwi). Dobra, czas się rozluźnić i pomyśleć o przyszłości. Zaczęła myśleć nadwyraz... głupio. Z kim założy rodzinę, jak będą się nazywały jej pierwsze szczeniaki (mimo to, że jest WD i nie może mieć dzieci), gdzie będzie mieszkać, do czego wykorzysta tę moc (spokojnie, do dobrych celów). Z kim utrzyma znajomości... Ale możecie być pewni, że nie założy własnej rodziny, nie będzie mieć maluchów, męża... lecz nadal utrzyma znajomości. To takie dziwne, żeby myśleć o przyszłości. W sumie - prawie nigdy nie myślała. No chyba tylko wtedy, gdy była w grupce nastolatków, gdzie prowadzili swojej swawolki.
Po krótszej chwili zauważyła, że Tsukuyomi wyciąga nóż i wylewa na niego ciecz z zielonej fiolki. Nie przestraszyła się, bo w sumie czego ma się przestraszyć? Bardzo wiele razy rzucali w nią nożami, drapali, bili, katowali. To i też przeżyje.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Widzę że wiele ich łączy. Rytuały krwi które musi wykonywać Tsuku są w różnym stopniu drastyczne. Aby nakazywać swoją wolę duszom, wypędzać demony czy ogólnie czerpać moc, musi poświęcać swoją lub czyjąś krew. Tsuku zaczął wypowiadać dziwne i niezrozumiałe słowa. Po chwili otworzył oczy i z iście kamienną twarzą zadał sobie ranę na piersi. Nie skrzywił się przy tym, robił to często. Krew powoli zaczęła spływać po jego futerku. Jednym z paluszków wziął trochę krwi i zaczął rysować dziwny wzorek na jej brzuszku. Było to koło którego obwodem były słowa w dziwnym języku. Gdy ów rysunek został skończony, położył obie, zakrwawione łapki w środku okręgu.

- Ayd f'haeil moen Hirjeth taenverde, ard Gaeth, elaine tedd a'taeghane, a va'en aesledde.

Większość szamanów bierze swoją moc z żywiołów, jak widać są jednak tego wyjątki. Cała posoka po tych słowach zaczęła lekko świecić, czerwonym światłem. Wadera mogła czuć niewielkie ciepło tam gdzie powstawała pieczęć. Energia obecna w jej ciele właśnie ulegała podzieleniu i zamykaniu. Szaman zostawi jej tylko tyle, aby samica mogła nad tym zapanować. Cały proces trwał około pięciu minut. Gdy samiec skończył odszedł na kilka metrów i położył się na plecach, ciężko oddychając.

- Dol Blathanna, rytuał przebiegł pomyślnie.

Kilka informacji technicznych. Samica ma teraz n brzuszku czerwony wzorek - pieczęć która ma w sobie całą zapieczętowaną moc. W dowolnym momencie, gdy uzna to za stosowne może ją zerwać. Będzie jednak wtedy musiała opisać walkę i to jak przejmują kontrolę nad resztą energii. Basior na chwilę przymknął oczy, był zmęczony.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Na początku wyglądało to drastycznie. W sumie - sama tak niedawno zrobiła, żeby wejść we wspomnienia zza życia matki. Po chwili poczuła dziwne ciepełko na brzuszku, ale ono na szczęście nie parzyło. Dziwne słowa wymówione przez basiora były dla niej wielce niezrozumiałe. Ogólnie cała sytuacja była dla niej bardzo, bardzo dziwna. Nie bała się, lecz troszeczkę zrobiło jej się trochę żal, gdy okazało się, że potrzeba była kropla krwi. Nie wiadomo skąd, ale byłaby idealnym supportem, ze względu na możliwość wykorzystania energii z krzyża, który jest pamiątką po ukochanej matce. Nie żałowała zabicia ojca. Nigdy. Gdy to zrobiła, czuła się niczym wypuszczony z klatki ptak. Jej lewa łapa odzyskała swoją dawną sprawność - ze zdziwieniem patrzyła na łapkę, mogąc nią normalnie poruszać. Ale teraz musi zając się skaleczonym Tsukuyomi. Jej oko stało czerwone niczym pieczęć na brzuszku, a po krótkiej chwili przywołała jeden łańcuch, długi na pięć metrów. Ściągnęła krzyż z łańcucha oraz powiesiła go na końcu sztyletu.
- Nie masz się czego bać. Odzyskasz energię i uleczone zostaną twe rany.
Łańcuch obtoczył miejsce, w którym było zacięcie. Zieloną energią nasiąknęła broń, a następnie wszelakie blizny zniknęły. Uśmiechnęła się do niego serdecznie.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Lacie ja nie mam prawa się bać, taka moja rola. Więc to tak wygląda twoja moc?

Patrzył uważnie na łańcuchy oraz szybkość regeneracji rany. Znacznie mu to ulżyło bólu. Było to niezmiernie piękne i niecodzienne zjawisko. Wstał jakby nigdy nic, nie czuł bólu który sobie zadał. Jedyną pamiątką była białe kwiaty skąpane w czerwieni jego posoki.

- Dziękuje ci, bardzo ułatwi mi to życie. Ostatnio trochę za dużo musiałem korzystać z tego typu praktyk.

Odpowiedział jej równie serdecznym uśmiechem. Wyciągnął z swojej torby to piękne piórko które niedawno widziała.

- Proszę, weź je w ramach mojego podziękowania. Zawsze przynosił mi szczęście a tobie się ono przyda. Ponoć pochodzi z magicznego ptaszyska które lata po całym świecie.

Pomachał ogonkiem.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
- Ja ostatnio też musiałam się okaleczyć, by wejść we wspomnienia - dodała, uśmiechając się do niego.
Trochę jej ulżyło na duchu, gdy uleczyła Tsukuyomi'ego. Nadal trochę zżerała ją trauma po tym, jak zobaczyła zmarłą matkę. Tak bardzo za nią tęskni... Dałaby wszystko, żeby z nią chociaż porozmawiać. Rzadko to robiła, gdy był w domu ojciec. Strażnicy, ale to nieliczni z nich, pozwalali jej się spotykać z Celią, co bardzo podnosiło ją to na duchu. Jej uśmiech był niebiański, jakby w ogóle nie przejmowała się swoim życiem. Interesowała ją tylko kochana córeczka. Po chwili namysłu usłyszała słowa dorosłego basiora, który za nic dał jej piękne piórko.
- Nie, dziękuję - młoda zawsze była skromna, nie przyjmowała zapłat, jednak sama od siebie dawała pieniążki. Uśmiechnęła się ponownie. - Kiedyś byłam troszeczkę starsza, jednak bardziej dziecinna, niż teraz. Potem utraciłam pamięć po trwałej stracie części mocy. Albowiem ktoś porozpowiadał o Dziecku Nieszczęścia, czyli o wilczycy, która zabiła swoją rodzinę. Strata pamięci spowodowała, że moc służyła tylko do złych rzeczy. Wytworzona wtedy energia była czarna niczym smoła. Postanowiłam, że się z nią połączę - rzeczywiście - na początku dobrze było, ale ta się wnerwiła, więc chciała przejąć ciało oraz siać spustoszenie. Myślałam, że.będzie dobrze...
Gdy to mówiła, wyciągnęła maskotkę, w której to wspomnienia sprzed śmierci mamy są. Wniosły w jej życie wiele cierpienia, ale... Ta przynajmniej wie teraz, że kobieta umierała z uśmiechem na twarzy. Jej płomyk odzyskał zapewne dawne kolory, ale nie są intensywne, jak kiedyś.
- Zastanawiam się, czy tego nie zniszczyć... - powiedziała, patrząc na maskotkę. - Zbyt dużo przez nią wycierpiałam.
Ta miała nadzieję, że nie nudziła samca swoimi głupimi wizjami, czy jak to można nazwać. Lekko się uśmiechnęła.
No i będzie musiała zapanować nad złą mocą Lacie w środku! Ogólnie mówiąc - nie ma zamiaru jej oswoić... Niech żyje, ale bez czarnej mocy, jakby to ująć. Będzie to bardzo, ale to bardzo poważna rozmowa. Ale musi się na nią przygotować.
"Dlaczego mi to zrobiłaś?!" - usłyszała głosił w swojej podświadomości. - "Obiecałaś mi coś, a tego nie otrzymałam!"
Po krótkiej chwili Lacie w środku stała się wkurzona, ale nic nie mogła zrobić. Pieczęć blokowała złą moc.
"Ale dlaczego tak sądzisz?" - zapytała ta dobra w umyśle, lecz ta zła już więcej się nie odzywała. Na twarzy młodej pojawiło się zdeterminowanie i ogromne zdziwienie. Ta płakała... Była smutna. Podejrzane...
Waderka zaczęła analizować wszystko, szukając odpowiedzi. Tak, pamięta to - obiecała jej przełamać przeznaczenie, ale czy tak się stało? Czy dotrzymała słowa. O co w ogóle chodzi? Naprawdę, ona musi z nią prędzej czy później porozmawiać.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Bądź silna Lacie i nie zapominaj czyje jest to ciało i czym jest twoja moc. Chciałbym w przyszłości zobaczyć jak świetnie sobie radzisz i osiągasz swoje marzenia. Wierzę że tak się stanie.

Oczywiście że samca nie przynudzała! Tsukuyomi zawsze słuchał różnych historii dla swojej wiedzy. Przez to znał ich całą masę. Jako obieżyświat winno się znać takie opowiastki, czyż nie? Tsuku serdecznie się do niej uśmiechnął w znaku iż uważnie jej słucha.

- To tylko przedmiot, moja droga. Jeżeli przynosi ci tylko złe wspomnienia to winno się go zniszczyć ale pomyśl nad tym. Czy nie masz z nią też pozytywnych wspomnień? O Matce? Rodzinie? Zło które maskotka miała w sobie już tobie przekazała, teraz to tylko jedynie pamiątka...

Oczywiście Tsuku nie przyjmuje też odmowy! To ma być zapłata za jego usługi! Czyli możliwość podarowania prezentu!

- Oj daj spokój! Bo będzie mi smutno!

Pozwolił sobie włożyć owe piórko pomiędzy jej uszko.

- Patrz jak teraz wyglądasz! Jak prawdziwa dama! Chociaż nie słuchaj się mnie, mało mam z modą wspólnego.

Wesoło się zaśmiał. Skoro znów jest tak entuzjastycznie nastawiony to znaczy że wszystko jest w najlepszym porządku.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
- To jest wspólne ciało dwóch osobowości. Nie wiedząc, czemu, tamta zbuntowała się, próbując przejąć kontrolę nad ciałem. Dziwnie to brzmi, co nie? - lekko się uśmiechnęła. - Wystarczy mi kilka dni, by przygotować się z nią na poważną rozmowę.
Zanudzanie to jej podstawowa umiejętność, dlatego stara się zbytnio nie mówić za dużo. Rzadko rozmawiała, jednak teraz trochę mniej mówiła, niżeli przedtem. Tak oto spadła pierwsza gwiazda z nieba.
- W sumie - mówisz prawdę. Wygląda niczym Abbys, a nie chcę o niej zapomnieć. Płaszcz płaszczem, krzyż krzyżem, ale to właśnie przytulanka oddaje najwięcej.
- Ej no...! - poruszyła łapkami w stylu "Nie rób tego". UPS, chyba dzieciak się w niej odezwał. No cóż - nie jej wina, lecz dwóch osobowości.
Na białym futerku to piórko wyglądało całkiem ładnie.
- Heh... Ja mam być damą? Chyba śnisz! - pokazała jęzor. Kurde, uspokój się! Pośmiewisko z siebie robisz, baaaka.
Ona damą nie może być. Ona nosi żywot Wiecznego Dzieciątka, co uniemożliwia jej dalszy wzrost. No ba, nawet ucieczki nie ma. I co tu mówić o przyszłości?
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Również wysunął jej język.

- No dobrze to będziesz niedobrym brzdącem! Pasuje?

Uśmiechnął się zawadiacko. Prowokowanie dzieci do zabawy to świetne zajęcie! Nawet czasem dorośli dają się na to nabrać. Słynne powiedzenie iż każdy z nas ma w sobie duszę dziecka bardzo się tutaj sprawdza. Machając ogonkiem zrobił postawę "na szczeniaczka" to znaczy, pupa do góry a przy ziemi główka pomiędzy łapkami.

- Co więc zamierzasz z tym zrobić...

Tutaj uśmiechnął się ponownie, a w stylu cwaniackim.

-...brzdącu?
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
- Pasuje - dodała po krótszej chwili, uśmiechając się na swój sposób. Ten taki zuy i niedobory, gdy zawsze ma rację, gdy spotyka kogoś i się wywyższa. Wysunęła jeszcze dłuższy, bardzo dziwne... Przedtem smutna, a teraz taka szczęśliwa! Może to nie jest ona?
Po krótkiej chwili zauważyła, że ten zachowuje się niczym małe dziecko, szczeniaczek bawiący się z kolegą/koleżanką. Zaśmiała się dziwnie, także przyjmując postawę młodego. Coś jej kazało to robić. Ale co? Podejrzane...
- Młodzik w ciele dorosłego. Ciekawe... - znów uśmiechnęła się psychopatycznie. - Co to jest bardziej dziwne niżeli brzdąc w ciele troszeczkę większego dziecka
Każdy z nas ma duszę dziecka... Hmmm, to userka jest ponurakiem. Smutny realista, który jest na zły sposób wolny. Lacie zwykle nie droczyła się, jednak... dzisiaj musiała. Zwykle traktowała wrogów ze szacunkiem, ale teraz jest troszeczkę dogryźliwa. Lekko machnęła ogonem, który mocno uderzył o ziemię. Nie oszczędzała siebie. Ach! Aż jej się przypomniała grupka młodzików, z którymi się bawiła. No i podczas tej zabawy znalazła samotny grób pod ziemią, ale obok drzewa, które strzegło go jak oka w głowie.
Taimi
Dorosły

Taimi


Female Liczba postów : 303
Wiek : 27

     

Do uszu tu obecnych wilków dotarł nagle śpiew podróżniczka. Piękne trele pieściły delikatny zmysł słuchu psowatej dwójki, kiedy ptaszyna wylądowała niedaleko, kołysząc się na łodyżce jednego z większych kwiatów, która w końcu uginała się pod ciężarem ptaszka. Zamilkł na moment, wpatrując się w Tsuku. Jakby oczekiwał reakcji z jego strony. Jakby chciał krzyczeć "Spójrz na mnie, chodź tutaj!". Po chwili jednak niewielki słowik rozłożył brązowe skrzydełka, którymi uderzył kilkukrotnie, wznosząc się  w przestworza.

Na kwiatku trwał krzyżyk, brązowy, drewniany, noszony od niepamiętnych czasów przez pewną wilczycę. Czasami chowany pod kapturem, czasem przeciwnie - doskonale widoczny. W trawie, tuż obok zawieszonego na kwiatku krzyżyka, znajdował się list: kilka zgrabnie naniesionych na pergamin liter. Elegancka czcionka, bez zbędnych zawijasów, jednak z pewnością estetyczna. Widać rękę kobiety!

" Proszę, nie zapomnij o mnie. Zawsze możesz liczyć na moją pomoc.
- Taimi .
"

Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Zabawa niespodziewanie została przerwana przez przepiękne stworzonko. Początkowo Tsuku nie zwracał na ptaszka większej uwagi - wszakże nie było to nic nadzwyczajnego, prawda? Dopiero przedmiot wiszący na kwiatku wraz z wiadomością wyrwał go z nastroju gotowego do zabawy. Uważnie przeczytał napisane słowa. Jakże można zapomnieć to pismo i ów przedmiot, który nie raz był skutecznie ukrywany? Łza mu z zdrowego oka poleciała. Zrozumiał że nie powinien tak łatwo odpuszczać, może winien walczyć? Teraz już za późno na rozpamiętywanie swojego zachowania, trzeba zacząć działać.

- Patrzenie okiem dziecka na świat, Lacie, jest prawdziwym szczęściem. Pokazywanie tej fascynacji wszystkim co dla nas jest normalne, to jedna z piękniejszych rzeczy w naszym życiu. Mimo iż mam swoje lata, to mały Tsukuyomi dalej we mnie siedzi. Wybacz Lacie, nie winnaś widzieć moich łez.

Ogarnął się szybko i założył krzyżyk na swoją szyję. Miał teraz dwa najważniejsze wisiorki w jego życiu. Wisiorek miłości i wisiorek wiary. Zgniótł list swoją łapkę i podniósł głowę do góry, jak prawdziwy wilk zawył do księżyca. Pieśń smutku i niewoli serca.

- Muszę ją odnaleźć, zachowałem się jak kretyn.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Dosyć dziecinna zabawę przerwał śpiew pięknego ptaka. Gdy się odwróciła, ten rozwinął swoje skrzydełka, pozostawiając dwie tajemnicze rzeczy zawieszone na niewielkim kwiatku. Jeden to jakiś list, drugi to brązowy krzyż. Nie podszedła do tego. Nie znała osoby, która by nosiła taki naszyjnik. Cała zabawa przerwana, a do niej znów powrócił spokój jak u dorosłego oraz poważna postawa. Czar swawolki pęknął niczym bańka mydlana. Po krótkiej chwili owych przedmiotów dosięgnął towarzysz, czytając to, co było w wiadomości zapisane.
- Tylko problem z dziećmi jest taki: "obiecanki, cacanki, a głupiemu radość" - dodała. W sumie userka też tak obiecywała dziecku, które było natrętne, nieraz się nad nim znęcając, że z młodszą koleżanką zamykała go na balkonie przez 30 minut. - Każdy z nas ma prawo do łez, nawet bez podania powodów.
Po krótkiej chwili usłyszała wycie dorosłego basiora, a w niej utkwił smutek orazoraz ból. Lacie nigdy nie wyła do księżyca, nigdy nie czuła takiej potrzeby. Nigdy nie czuła miłości wobec innych osób, niżeli do Celii. Zraniona nie chce ponownie rozdrapywać starych ran.
- No to jej szukaj, jak ją kochasz - uśmiechnęła się do niego. - Każdy błąd da suę naprawić, jeżeli wcześniej się go zauważy.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Wybacz mi więc, ale pójdę za twą radą. Jestem pewny że nasze drogi jeszcze się skrzyżują. Miło mi było cię poznać Lacie.

Ukłonił się dla zabawy i uśmiechnął się na pożegnanie. Co jak co ale tutaj przeżył całkiem ciekawą i małą przygodę! Zabrał swoje wszystkie rzeczy do torby, piórko oczywiście koleżance zostawiając. Trzymał za nią łapki aby opanowała swoją moc. Powoli oddalił się z tego miejsca, pod koniec jednak odwracając się do samicy i puszczając jej ostatni, pożegnalny, uśmiech.

Zt.
Lacie
Wieczny Dzieciak

Lacie


Female Liczba postów : 805

     
Gdy coś się kończy, coś innego się rozpoczyna. Młoda ostatni raz uśmiechnęła się do basiora, ubierając płaszcz oraz piórko od Tsukuyomiego. Ucieszyło ją to. Walka o miłość. Czy jest coś piękniejszego? Raczej nie. Oto Lacie czy tam Alice ruszyła swój gruby według niej tyłem oraz ruszyła w dalszą podróż. Poszukiwanie czegoś, czego się nie wie, jest niezwykle ciekawym zajęciem. Czerwony niczym róża płaszcz lekko latał. Ta ubrała przy okazji kaptur, by nikt jej nie rozpoznał. Zniknęła wśród pięknych roślin.
Z. T
Altair
Dorosły



Female Liczba postów : 5

     
Oto u jej stóp znajdował się raj. Kwiaty. Czerwone, fioletowe, różowe. Kwiaty przed nią, kwiaty po lewej, kwiaty po prawej, kwiaty za nią, kwiaty wszędzie. Może nie zwracała większej uwagi na walory estetyczne tego odmiennego miejsca, ale myślała logicznie: dużo kolorów to dużo gatunków, a dużo gatunków oznacza spore możliwości, gdyby postanowiła odnaleźć tu jakieś zioła. Weźmy na przykład mak. Niby nic wielkiego, ale można było z tego zrobić lek przeciwbólowy. Albo mniszek lekarski, żółciutki kwiatuszek, który mógł pomóc wyleczyć paskudny kaszel. Altair zdawała sobie dobrze sprawę z tego, że będzie w tym miejscu spędzała wiele czasu. Ogarnęła lazurowym spojrzeniem kwietne morze, a oczy aż jej błyszczały. Zamiotła puszystym ogonem i wciągnęła nosem słodki zapach, po czym weszła pomiędzy rośliny. Poszukiwała dobrze sobie znanych barw i płatków. Między innymi potrzebna jej była królowa fioletu, jak nazywała lawendę. Ślicznie pachniała, a do tego pozwalała zminimalizować problemy trawienne. Wpływała świetnie na jelita. Ale najpierw trzeba było ją znaleźć, więc Altair błądziła wśród kwiatów. Na pewno rzucała się w oczy: musiała trochę przypominać ducha z tą swoją białą sierścią.
Vockee
Dojrzewający

Vockee


Male Liczba postów : 86

     
Idąc z nosem tuż przy ziemi dotarł tu i Vockee. W to kolorowe miejsce przyprowadziła go woń kwiatów, za którą bardzo przepadał. Uniósł łeb i pełen zachwytu westchnął, spoglądając na majestatyczne morze złożone z co najmniej paru tysięcy różnych gatunków kwiecia. Temperatura nie była najniższa, więc samiec wywalił bladoróżowy jęzor na wierzch i zaczął się chłodzić, dyszeć. Ogon miał w górze, machający we wszystkie strony z radości. Do psiego łba wyraźnie dobił jakiś mniej lub bardziej szalony pomysł. Stał tak przez chwilę jeszcze i nagle zaczął biec przed siebie w zawrotnej prędkości, a ugniatając kwiaty tworzył za sobą krętą ścieżkę. Już zmęczony Vockee po dłuższym biegu zatrzymał się i położył wśród barwnego kwiecia, dysząc okropnie. Promienie słoneczne odbijały się od jego śnieżnobiałego futra, jakby od lustra. Postawił uszy na sztorc, nasłuchując szumu słabego wiatru.
Altair
Dorosły



Female Liczba postów : 5

     
Zastosowania lawendy można byłoby wymieniać długo. Podobnie rzecz się miała z jej zaletami, które sprawiały, że Altair była zachwycona, kiedy czuć od niej było woń tego ziółka. Rozglądała się bardzo dokładnie. Widziała dużo czerwieni, błękitów, różów. Znalazła pomarańczowy i żółty, a nawet biały, ale brakło fioletu. Jak okiem sięgnąć, nie rosło tu nic o tej barwie. Wygasła mruknęła coś do siebie, niezadowolona z tego faktu. Będzie musiała znaleźć lawendę gdzie indziej, a to wiązało się z podróżą. Podróż jako taka złym pomysłem nie była, nie, nie. Właściwie całe jej życie do tej pory składało się z dalszych i bliższych, ale jednak podróży. Tyle że do tej pory wobec nikogo nie miała zobowiązań, a teraz należała do stada. I nie jest ważny fakt, że nie zaprzyjaźniła się jeszcze z nikim ani nie nawiązała innych bliższych relacji. Po prostu uważała za niewłaściwą podróż dalej. Istniała jeszcze możliwość znalezienia lawendy w okolicy, ale do tego potrzebny byłby jej ktoś, kto zna dobrze te ziemie. Rozmyślała nad tym, do kogo mogłaby zwrócić się z prośbą o pomoc; przyjęła, że ktoś na pewno zgodzi się wskazać jej miejsca zarośnięte lawendą. W końcu ona pomogłaby każdemu, kto poprosiłby o pomoc (choć sama by jej nie zaproponowała, nadgorliwość gorsza od faszyzmu). Zamyślona, szła przed siebie. Zamrugała, kiedy jasne spojrzenie padło na kępę białego kwiecia. Zmrużyła oczy i zarejestrowała fakt, że kępa porusza się dziwnie. Jakby.. Oddychała? Ostrożnie podeszła bliżej i dopiero wtedy, gdy udało jej się wyostrzyć obraz, zrozumiała, że to nie była żadna kępa. To był jakiś wilk czy pies podobny do wilka. Cholera wie. A oprócz cholery, właśnie ten leżący i dyszący jak po maratonie osobnik.

- Dzień dobry. - Odezwała się, stając w bezpiecznej odległości. Odważna nie była, co to, to nie, ale do głupich również nie należała i nie chciała w najmniejszym nawet stopniu naruszać strefy osobistej leżącego samca.
Sponsored content