Polana Pełna Kwiatów

Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
- Nie gniewam się. - stwierdzil wesolowilczek, chwytajac lape Mattiasa i potrzasajac nia energicznie. Wazne, ze sie dobrze bawili! Isao nie byl osoba, ktora koniecznie musiala we wszystkim wygrywac. Zamiast tego, wolal byc w centrum uwagi!

- Nom, przydałoby się znaleźć ciepłe miejsce. - odparl na slowa przyjaciela, krzywiac sie nieznacznie - Ale czy znasz jakieś?

Natsu przejechal sobie lapka po czuprynie na glowie, przez co powstal na niej wiekszy chaos niz zazwyczaj. Rozejrzal sie, jakby takowe mialo sie nagle pojawic w zasięgu wzroku. Ale logiczne, ze tak sie nie stalo. W sumie watpliwe aby Matt jakies znal, bo by inaczej ulozyl zdanie. Z reszta, byl w krainie krocej. Ale mimo to Natsu zdobyl sie na szeroki usmiech i spojrzal rowiesnikowi w oczy.

- Nah, coś się znajdzie! - powiedzial, pelen entuzjazmu, ktory nagle go wypelnil. Sam lepiej pozna te Kraine, tak przy okazji!
Mattias
Młode

Mattias


Liczba postów : 84

     
Szczeniak zaśmiał się gdy młody, żółty Isao Natsu potrząsnął mocno jego małą, wiotką łapką. Siadł na mniej ośnieżonym miejscy machając energicznie małym, krótkim ogonkiem.
- Prawda - Przytaknął - Masz jakiś pomysł? - Zapytał
Sam nie miał fioletowego pojęcia. Liczył na to, że jego przyjaciel coś wymyśli. Spojrzał na niego pytająco.
Gdy ten nie odpowiedział machnął ogonem.
- Mam pomysł. Idźmy cały czas do przodu. Gdzieś na pewno dojdziemy! Co? - Powiedział i na to zaczął skakać wokół szczeniaka i ruszył w głąb lasu lecz po chwili stanął aby zobaczyć czy Isao za nim idzie oraz czy nie ma innego pomysłu.

b.w
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Och, ileż to miesięcy minęło, odkąd ostatnim razem przechadzała się tymi ścieżkami? Jak wiele wody upłynęło w rzece, jak wiele kropli deszczu spadło, jak wiele nowych wilczych istnień przyszło na świat, jak wiele z kolei odeszło? Całe mrowie! Słońce wschodziło setki razy, księżyc wielokrotnie szczycił swoim pełnym obliczem. Chociaż więc Amiru nie posiadała wiedzy na temat tego, jak płyną lata oraz jak zwą się poszczególne miesiące, pewną była tego, iż minęło ich doprawdy wiele.
A teraz znowu tu była. Znowu przemierzała kolejne metry Krainy, zwanej - po prostu - domem. I nie przeszkadzał jej zimowy wiatr, nie wadził chłód. Przyzwyczaiła się na przestrzeni przeżytych lat do tego, iż po ciepłej porze następuje ta mniej przyjazna, kiedy pożywienia niewiele, problemów natomiast całe mnóstwo. Jednak! Jednak nie przejmowała się ani mrozem, ani śniegiem, ani małymi porcjami pożywienia, ani trudnymi czasami, ani... ani niczym innym. Tak długo, jak pewien wilk był przy niej - nic nie było straszne. Poza pająkami, ale o tym Kein z pewnością pamiętał!
Teraz również był przy niej. Podczas długich wędrówek i dalekich podróży poznali siebie doskonale, zaznajomi nie tylko ze swoimi zaletami, lecz również wadami, dopełniali się wzajemnie, stanowiąc spójną całość. Dzisiaj tylko będąc razem byli kompletni. Cóż, aż ciśnie się banał o dwóch połówkach jabłka czy innej pomarańczy - niemniej co poradzić, kiedy taka prawda? Najlepiej czuli się przy sobie, więc naturalną koleją rzeczy było, iż czynili wszystko, by przy sobie trwać.
-   Kein... - szepnęła, odwracając pyszczek w kierunku partnera. -   Nie spotkaliśmy ani jednego żywego wilka... - dodała, wyraźnie zmartwiona tym faktem.
Co prawda już kiedy opuszczali te miejsce, nie można było nazwać go "tętniącym życiem" (co poniekąd przyczyniło się do podjęcia decyzji o opuszczeniu tej ziemi...), jednakże zdarzało się napotykać żywe istoty. Obecnie Kraina sprawiała wrażenie martwej, co na pewno nie napawało optymizmem. A już zwłaszcza wrażliwą przecież Amiru! Odwróciła spojrzenie, by rozejrzeć się dookoła w nadziei, że - być może! - przeoczyła jakiekolwiek żywe stworzenie, nazbyt zajęta delektowaniem się bliskością ciepłego ciała ukochanego.
Próbowała być silna. To nie najlepszy czas na to, by się rozklejać!
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Oj nie ma to jak powrót do tej ziemi, dla niektórych przeklętej, dla innych cennej, ulubionej. Ten smutek jednak, że się tak wszystko potoczyło... No nic, przynajmniej mogli sobie trochę czasu, wakacji spędzić w Anglii! Wydłużone to były wakacje, nie ma co. Stawiał basior łapę za łapką powoli podążając za partnerką, rozglądając się dokładnie wokół siebie, a może dojrzy coś ciekawego, kogoś ciekawego, cokolwiek żywego? Niestety póki co poza nimi, nikogo nie było.
Oj ile tutaj człowiek się namęczył, krwi powylewał i nie tylko tego.. Ah, wspomnienia poruszają za każdym powrotem, za każdym razem.
Stwierdzenie wilczycy nie zdziwiło go, nie mniej jednak nie wiedział jak miałby na nie zareagować, odpowiedzieć, więc przez chwilę milczał patrząc jedynie na jej pyszczek.
Podszedł, delikatnie przytulił i w końcu otworzył swój pysk w próbie wypowiedzenia jakiegokolwiek zdania.
- Amiru, wiem że wygląda to tragicznie, ale z drugiej strony może po prostu też się przenieśli tak jak my? W końcu nie było to miejsce tak jakby przyjazne ostatnimi czasy. Musi tak być, przecież z innego powodu nie mogliby tak sobie zniknąć! - uśmiechnął się delikatnie.
Obrócił jeszcze raz swoją głowę wokół i westchnął.
- Z jednej strony mamy Krainę całą dla siebie najwidoczniej, przy okazji też będziemy mieli kolejny cel na przyszłość czyli szukanie dalej w poszukiwaniu ich, o.
Przysiadł delikatnie na zadku i próbował jakoś przegryźć ten fakt, że są tutaj totalnie sami, nikt ich nie zobaczy, nie usłyszy, ani w drugą stronę.. Z jednej strony przybijające, z drugiej - ekscytujące? Być może jedynie dla niego.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Uwielbiała uczucia, które wzbudzała w niej bliskość tego konkretnego basiora. Tylko przy nim czuła się taka wyjątkowa, doceniana, dla kogoś ważna oraz przez kogoś kochana. I chociaż niejednego mogłoby to zdziwić - trwając przy nim któryś już kolejny rok nie czuła monotonii, znużenia czy zmęczenia jego osobą. Posiadał wady, jak każda istota, jednakże nie przeszkadzały jej wcale, skutecznie wynagradzane każdą kolejną drobną nawet czułością, oznaką zainteresowania jej osobą oraz troską, którą serwował jej każdego kolejnego dnia. Być może dla kogoś brzmi to nazbyt ckliwie - jednak tego właśnie potrzebowała całkiem delikatna oraz wrażliwa Amiru.
Dlatego też kiedy ją objął przymrużyła powieki, pozwalając fali błogiej beztroski pochłonąć ją na ten krótki moment, który wystarczył, aby oderwała się od ziemi i codzienności. Świat przestał istnieć. Szybko (na szczęście!) powróciła do rzeczywistości, bo w końcu nie powinna tracić czujności, nawet będąc przy tym, który gotów osłonić własnym ciałem od niebezpieczeństw! Dlatego też na słowa wilka zareagowała z delikatnym opóźnieniem; na tyle nieznacznym jednak, by wywoływać panikę, iż zamarzła czy wyzionęła sobie ducha, tak wiecie, dla zabawy.
- Masz rację - rzekła niespiesznie, uśmiechając się subtelnie, w ten jakże jej charakterystyczny, dziewczęcy sposób. - Nie ma niczego złego w poszukiwaniu swojego szczęścia, prawda? Nie każdy ma przy sobie takiego Keina, niektórzy muszą się nagimnastykować - rzuciła półżartem, uśmiechając szerzej, przymrużając też pociesznie ślepka.
Mimo początkowych obaw, zapewnienia Keina, że dawni przyjaciele nie padli trupem tylko udali się w podróż, rozwiały wszelkie niepewności. Wierzyła mu. W sumie mógłby nawet jej powiedzieć, że trawa jest niebieska a niebo, wbrew swojej sugestywnej nazwie, zielone - też by uwierzyła. Bo komu, jak nie jemu? Ufała mu bardziej, aniżeli nawet samej sobie, co z jednej strony nielogiczne i bezsensownej, z drugiej zaś całkowicie realne i zwyczajne w przypadku relacji, jaka ich łączyła. Poza parą kochanków byli też dla siebie najlepszymi przyjaciółmi i bratnimi duszami. Inaczej... cóż, czy wytrzymaliby ze sobą tak długo?
- Hmmm... Zawsze możemy zadbać o zapełnienie Krainy nowymi wilczkami, co nie? - teoretycznie zażartowała, jednak... cóż, chętnie urodziłaby mu kolejne wilczątka, czemu nie?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kejn może potrafił być twardym osobnikiem, ale jedno co mu siedziało zawsze w głowie to było właśnie okazywanie uczuć w najgorszych możliwych momentach. Jak sobie przypomni jakie beczące dziecko z niego kiedyś było to aż mu się wymiotować chce. Dobrze, że taki skarb jak Amiru się mu trafił, był najszczęśliwszym wilkiem na świecie.
W sumie nie do końca zawsze rozumiał niewerbalnej mowy wadery, może jednak coś z tego nieznośnego dziecka zostało, ha!
- A takiej Amiru to nikt w świecie nie znajdzie! A jak spróbuje to skopię mu tyłek, słowami oczywiście.. - mruknął i się zaśmiał.
W sumie właśnie dla niego zawsze było ciekawe pojęcie zaufania. Większość ludzi ma w ten sposób, że prędzej zaufa drugiej osobie niż samemu sobie, wtedy nastaje pytanie - ile osób sobie zdaje sprawę z tego, czy tak faktycznie jest?
Dla niego lepiej być nie mogło oczywiście. Dopóki nie ma kochanego deszczu to zawsze będzie dobrze, bo tak jak faza na tą pogodę mu już w genach przepadła po długim czasie, tak jednak wciąż mógł się pochorować, a wyobrazić sobie można jak głupio by wyglądało gdy latający łowca próbowałby się skradać z zasmarkanym nosem, zwierzyna by padła nie od ataku a od śmiechu bądź zawału. I tu ciekawostka - 3/4 osób które zna osobiście usera, dostawały zawału za każdym razem gdy kichnął, taki darmowy jumpscare.
Wytrzymali do tej pory to i wytrzymają dalej! Gorzej jeśli faktycznie w końcu ich najdzie na kolejne podróże, bo kto wie gdzie trafią? W piekle już basior był, nie bardzo chce tam powracać!
Na jej pytanie delikatnie się zdziwił w duszy aczkolwiek nie dał tego po sobie okazać na początku.
- Tak właściwie to czemu by nie, ale to byśmy się musieli naprawdę postarać.. - powiedział również półżartem.
W sumie ciekawie by było stworzyć cywilizację od podstaw, ale z drugiej strony niekoniecznie mogłoby to być najlepszym pomysłem. Tylko też naszło wilka na myślenie, ich szczeniaki latają w krainie gdzieś już dojrzewające, dorosłe, są radosne i pewnie mają swoje rodziny, ale typowo Kejn szczeniaków z Ami nie miał. Tylko też sam by nie miał odwagi by o takie rzeczy pytać, w końcu wiadomo jaki on jest!
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
W kwestii braku zrozumienia pewnych niewerbalnych sygnałów nie było niczego złego; niczego, co mogłoby być dziwnym i zaskakującym. Baby ogólnie trudno zrozumieć. Kobiety często wplatają jakieś pułapki i drugie dna do konwersacji. A potem jeszcze - bezczelnie! - mają pretensje, iż nikt poza nimi samymi nie zdaje sobie sprawy z ich istnienia. Czasami i Amiru nie była w tej kwestii wyjątkiem. Czasami i z niej wychodziła nieznośna baba i aż cud, że Kein tak dzielnie to znosił. Najwidoczniej wbrew opiniom "życzliwych" całkiem nieźle się spasowali, ot, cała tajemnica!
Cóż, 'zasiewanie' Krainy swoim potomstwem miało też poważną wadę pod postacią chorób genetycznych, będących efektem krzyżowania się pośród krewnych. I potem rodzą się głupie dzieci. A takich to przecież Amiru i Kein mieć nie mogą, czyż nie? W końcu od życia należy im się to, co najlepsze, ha!
Przysiadła również, nie naprzeciw wilka lecz całkiem obok, stykając się bokiem z jego osobą, patrząc w tym samym kierunku, w którym spoglądał i on. I chociaż być może basior nie był w stanie tego zauważyć, krańce jej pyszczka wciąż trwały uniesionymi w delikatnym zarysie uśmiechu. Prawdziwego, ciepłego, życzliwego. Cóż, jak widać chociaż bywało różnie i był moment, gdy Amiru miała poważnego doła, teraz wszystko było jedynie przeszłością.
- To słaby pomysł... - zauważyła z tak wyważoną powagą, iż przez moment faktycznie można odnieść wrażenie, jakoby na serio rozważała tą dość niedorzeczną propozycję, jaką było tknięcie życia w tą Krainę metodami, które na pewno nie pozwoliły żadnego z tej dwójki mianować pruderyjnymi, wstydliwymi czy grzecznymi. - Po każdej ciąży się tyje. Nie mogę sobie pozwolić na tyle dodatkowych kilogramów! - rzuciła, imitując oburzenie, jednocześnie o mało nie dusząc się od powstrzymywanego napadu śmiechu.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No zaprzeczyć nie można, że się im udało mimo wszelakich przeciwności! Tylko, czy aby na pewno wszystko będzie w porządku w przyszłości? Może i Kejn nie jest najlepszym możliwym partnerem, ale wierzył na pewno w to, że cokolwiek się nie stanie to będą razem na dobre i na złe. Problem leżał tylko w tym, że skoro nikogo nie było w krainie, to skąd wytrzasną lekarzy w razie czego? No właśnie, nie ma, co oznacza że w razie nieudanego polowania będą problemy, ale to już raczej historia na inny dzień, póki co cieszmy się świętami i rodzinną atmosferą!
Świat byłby dziwny gdyby tysiące małych Kejnów biegało po Krainie. Wyobraźcie sobie takie malutkie marudy rzucające się na wszystko wokół!
- Oj tam od razu słaby.. - zaśmiał się.
No tak właściwie to zbyt grzeczni oni mimo wszystko nie byli, ale kto z drugiej strony by narzekał? Żyje się, by być szczęśliwym i się wiecznie jakoś śmiać. Gorzej jeśli faktycznie Kejn ma zaczynać takie sprawy, bo nie oszukujmy się - większej łamagi w tych sprawach od niego nie było, co nieraz potrafiło być zabawne!
Wilk podniósł jedną z brwi dokładnie obserwując Amiru, nie do końca zrozumiał jej wypowiedzi, przez co przymknął oczy szukając w głowie odpowiedniej żarówki która miałaby mu się zapalić nad głową, wpierw wyszukiwał podstępu, drugiego dna, następnie już tylko i wyłącznie żartu.
- Amiś, ale nie to nawet ja nie dam rady całej krainy odtworzyć, jestem na to za stary! - zaśmiał się jedynie i położył łapkę na wilczycy.
Przypominam - Kejn i żarty to jak ogień i woda.. po prostu nie działają razem no! Przynajmniej się stara, o.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Och, tak, w końcu kobiety słynęły z ukrytych pułapek oraz tego sławnego drugiego dna, którego jednak - być może ku radości Kejna - tym razem w wypowiedzi wadery nie było. Czasami pozwalała sobie na żarty z własnej osoby, uważając je notabene za o wiele bezpieczniejsze, aniżeli strojenie sobie żartów z innej osoby, która przecież wcale nie musiała mieć do siebie tyle dystansu, aby cieszyć się z podobnych odzywek. A Amiru, cóż, nie chciała nikomu sprawiać przykrości. Wyrosła już całe lata temu z etapu buntowniczej, butnej i pyskatej smarkuli. Dzisiaj była już dojrzałą, dorosłą wilczycą, która ceniła sobie stabilizację oraz spokój, jednocześnie jednak wciąż była ciekawą świata - co nie zawsze łatwo było pogodzić, bo jakże tutaj mówić o stabilizacji, kiedy obce ziemie tak bardzo kuszą swoją piękną, wciąż przez Ami niezbadaną, naturą?
Amiru, w przeciwieństwie jak widać do Kejna, nie martwiła się obecnie brakiem uzdrowicieli, szamanów czy kogokolwiek innego, kto miałby jakoś dopomóc w przetrwaniu, aczkolwiek brak innych wilków także odczuwała - z tym, że o wiele bardziej brakowało jej po prostu kogoś, kogo mogłaby zwać przyjacielem. Jasne, miała Kejna i była z nim bardzo szczęśliwa, jednak... chyba nie powinna ograniczać całego swojego życia do jednej tylko istotki? Zwłaszcza, że Nagisa i Hannibal przepadli już wieki temu. Kto wie, może byli gdzieś tutaj? Mimochodem, targana ową myślą, rozejrzała się dookoła zupełnie, jakby wciąż licząc, iż taki stan rzeczy miałby prawo istnieć. Nie odczuła nawet rozczarowania, kiedy nie dojrzała nikogo - w końcu podświadomie wiedziała, boleśnie być może odczuwała, iż tak właśnie będzie. Byli tu sami. Absolutnie sami. A pusty dom to chyba jeden ze smutniejszych obrazów, jakie mogła sobie wyobrazić. Nie traciła zaś rezonu, podchodząc do jakiejś kupki zmrożonej papki, która kiedyś pewnie była trawą, dość bujnie porastającą ten fragment łąki.
- Pamiętasz, jak kolorowo było tutaj każdej wiosny? - spytała z pewnym rozmarzeniem, potrząsając łebkiem. Zima nie była jej ulubioną porą roku, zdecydowanie tęskniła za życiem jakimkolwiek. Teraz, zimą, Kraina wydawała się w końcu być jeszcze bardziej pustą oraz opuszczoną.
Zaraz też powróciła spojrzeniem na samca.
- Och, z tą starością już nie przesadzaj. Pysk ci jeszcze nie siwieje, włosy nie wypadają, nie jest chyba aż tak źle? - zapytała całkiem pogodnie, podchodząc do basiora i sprzedając mu delikatnego, nieco zaczepnego, pstryczka w sam środek noska. Bo czemu nie?
Sponsored content