Źródełko życzeń

Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
-Rozumiem, czyli pewnie mi się wydawało. - stał i otrzepał się z wody, ochlapując przez przypadek Tsukiego. Po tym wyszedł z wody i położył się na trawie zaczynając się w niej tarzać. Myślał cały czas nad tym kogo mógł mu czekoladowy wilczek przypominać. Nie znał zbyt wielu szczeniaków. Hmm... Może Natsu? Nie, na pewno nie rudy wilczek. On był żywiołowy i radosny, a ten tu był tajemniczy i ponury. Nie miał zielonego pojęcia do kogo byłby podobny. Zachowywał się nadzwyczaj dorośle jak na swój wiek, ale w ogóle nie mógł przypomnieć sobie o białym, pyskatym złodzieju, z którym zdarzyło mu się lekko posprzeczać. Kas był przyzwyczajony to tego że słońce niemal pali jego ciemne futro, ale to przez to, że od małego był czarny. Pilnował by za długo nie siedzieć na słońcu i pamiętać się schłodzić.
- Dzięki Chibi... Em, co to czekolada? - spytał siadając na trawie i przekrzywiając głowę jak szczeniak, który nie rozumie co się do niego mówi. - Może i rodziny nie potrzebujesz, ale towarzysz albo przyjaciel zawsze się jakiś przyda. Choć to obce mi terminy i zawsze wolałem być sam. Nie można w nieskończoność stronić od innych, bo nieraz w życiu tak bywa, że pomocna łapa każdemu się przyda. - zaśmiał się rozbawiony, gdy udało mu się ułożyć taki jakby rym. Podejrzewał, że szczeniak może mieć problemy z upolowaniem jakiegoś obiadu dla siebie, więc łatwiej by było jakby trzymał się kogoś większego i silniejszego.
Kiwnął głową uśmiechając się i lekko poruszając na boki ogonem cały czas patrząc na czekoladowego wilka.
- Dobrze już dobrze nie denerwuj się tak mały bo się rozchorujesz. Jadłeś coś ostatnio Chibi? Bo jeśli jesteś głodny mogę ci złapać królika. - cały czas siedział obserwując malca i szczerząc się do niego przyjaźnie.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Tsuki westchnął cicho, ucieszony tym, iż zdołał wybić mu z głowy pomysł o tym, że tak naprawdę jest kimś, kogo wcześniej spotkał. Młody nie może pozwolić na to, żeby Kastiel znowu się na niego rzucił rozwścieczony. Dlatego zachowywał niewielką barierę przeciwko niemu. Niezbyt prawdziwą, ale własnie emocjonalną. Stara się go obrażać w najmniejszych ilościach, gdyż nie wiedział, co może mu strzelić do głowy. Poza tym, skąd ma wiedzieć, czy przechodząc spokojnie obok innych nie zostanie dźgnięty nożem? Należy zachowywać do wszystkich dystans, nawet ten najmniejszy. To pomaga w mniejszym otrzymaniu obrażeń (lub ich całkowitemu wyeliminowaniu), przez co można dać samemu sobie radę. Usiadł wygodnie, patrząc w niebo. Błękitne, piękne. Nic nie może zakłócić tak dobrego nastroju! Jego ogon znajdował się raz w górze, raz na dole. Cóż za leniwy dzień. Nie ma co robić, jedynie leżeć do góry brzuchem i mieć wszystko za przeproszeniem gdzieś. Właśnie Tsu pomyślał o tym, jak trwała ta cała walka. Całkiem ciekawa była, lecz również i niebezpieczna. Wtedy młody zdołał poznać jego drugą maskę. Drugą stronę, co kto woli. Drgnął lekko, przypominając sobie własnoręcznie zadany ból, żeby zaspokoić żądzę krwi basiora.
- Coś, co jest niby niezdrowe. Występuje w dwóch formach - płynnej oraz stałej. Jest bardzo słodka i przepyszna. Ja jem od bardzo dawna i nic mi nie jest - dodał spokojnie, zastanawiając się nad dalszą wędrówką. Gdzie pójdzie? Po co? Z kim? Najlepiej samemu! Przynajmniej dla niego. Złodziej złodzieja oszuka, taka jest prawda. O dziwo nie dostał jeszcze żadnego impulsu zabrania jakiejś rzeczy. Podejrzane, iście podejrzane. Jak to w ogóle możliwe? Zastanowił się, jednak postanowił przestać przeciążać swój mózg niepotrzebnymi procesami, by bardziej zainteresować się rozmową. - Wszyscy kiedyś czy później cię zdradzą. Wolę podróżować samotnie - oznajmił cicho, przypominając sobie to wszystko, co mu ból w sercu sprawia nadal. To, że chcieli go zabić w imię jakiejś głupiej religii. Nie był w stanie zaakceptować czegoś takiego. Osobiście wilczek uważa, że jest kowalem własnego losu. Przeznaczenie dla niego nie istnieje. Przez przypadek się zmienił, bo mogło to być najzwyklejsze w życiu jezioro. Westchnął głęboko, zastanawiając się nad dalszą trasą. Jego myśli zostały przerwane przez słowa Kastiela. Spojrzał w niego swoimi zielonymi oczyma, by następnie odpowiedzieć na słowa. - Sam sobie dam radę. Nie jestem mały i głupi. Poza tym prawie nigdy nie choruję!
Kłamca!
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Trochę jak krew. Też jest płynna i stała, jeśli zakrzepnie. Tyle, że nie jest słodka, a raczej smakuje jak metal, taka gorzko słonawa. Można powiedzieć, że dla mnie jest Krew jak czekolada. - zachichotał rozbawiony lekko oblizując sobie pysk, na myśl o cudownym płynie, który był dla niego jak narkotyk. Choć i tak starał się ograniczać swoje uzależnienie.
- Wiem, że inni mogą nas zdradzić, ale życie samemu jest nużące. Z resztą co ja ci będę smęcił. Zrobisz jak będziesz uważał w końcu jesteś wolnym wilkiem, Chibi. - odparł kładąc się na grzbiecie i patrząc w niebo. Nie wiedział co ma z sobą począć. Mały miał racje nie można nikomu ufać i nawiązywać więzi, ale życie samotnika jest monotonne. Wilk nie robi nic innego jak tylko śpi, poluje, je i pije, załatwia się i znów śpi i tak w kółko. Raz kiedyś zdarzy się nic nie upolować i nic nie zjeść, jedyna zmiana w monotonności. Westchnął znudzony, łapiąc się na tym, iż zaczął się nad sobą użalać.
Spojrzał poważnie na młodego i pokiwał głową, po czym wzruszył ramionami.
- Jak już mówiłem, zrobisz co będziesz uważał za słuszne. - powtórzył łagodnie.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Tsuki wyszedł z wody, wydostając się na brzeg, który był bardzo rozgrzany z powodu rzucanych przez słońce promieni. W sporej odległości od basiora wytrzepał swoje futerko, które było ciut wilgotne. Wystarczyła chwila przebywania na słońcu, by wyglądał niczym jakiś mięciutki kłębek. Sam nie przewidział tego, iż się szybko wysuszy, a przez to futerko ciut naelektryzuje. Westchnął głęboko, próbując przywrócić do ładu swoją fryzurę, która jednak odmawiała posłuszeństwa niczym projekt, który był tworzony przez 20 godzin i ściął się przy zapisywaniu. Ech, te Windowsy, już mają to w genach. Padają w najmniej odpowiednim momencie. A raczej w kodzie, zbugowanym kodzie. Dlatego z nich nie korzystam. Nie opłaca mi się jak program ma wysiąść przy tworzeniu czegoś przez długi czas... Ale mniejsza o to.
- Można to tak ująć. Ale za krwią nie przepadam aż tak - ale te wilki są różne! Jeden lubi to, czego nie powinien i nienawidzi to, co kochać musi. A jeden kocha to, co powinien, nienawidząc równocześnie czegoś, czego nie powinien lubić. Naprawdę, wszystko jest różne. Może to dlatego, iż pomiędzy nimi znajduje się jakaś różnica wieku? Może. Westchnął głęboko, przypominając sobie to, że wcześniej ten wilk delektował się wręcz jego krwią. Młody zastanawiał się nad tym, czy smakuje jego ciecz w żyłach tak samo, jak poprzednio. Sam jej nie próbował aż nadto, więc nie był w stanie ocenić. - Mam dosyć głupie pytanie. Czy piłeś kiedyś wilczą krew?
Takie pytanie dziwne. Wiedział, iż ten lubuje się w tym czymś, ale nie dawało mu spokoju to, czy ten nie wypił więcej krwi innych osobników. Nie ludzi, lecz właśnie psowatych. Westchnął głęboko, patrząc w błękitne niebo. Potem usłyszał słowa wilka na temat posiadania jakiegokolwiek towarzysza. Na słowa "wolny wilk" zareagował gwałtownie, wymawiając kilka słów. - Ja wolny? A nie szybki? - dodał że swoim charakterystycznym uśmiechem, zaczynając grzebać w torbie. Szukał empetrójki oraz słuchawek. Po prostu musiał czegoś posłuchać, no! Na temat o jedzeniu cicho zaburczał mu brzuszek, wydając charakterystyczny dźwięk. Na szczęście jest to mały głód. Więc nie musi niczego jeść lub za Danio chwycić! Wszędzie reklamy, buhahaha! Wreszcie trafił na grające pudło, pewnie bardzo dobrze znane przez Kastiela. Jedynie młody założył słuchawki oraz zaczął się wylegiwać beztrosko. Cóż za idealny dzień!
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kas w skupieniu wysłuchał malca i lekko się uśmiechnął, gdy ten się otrzepał z wody i napuszył jak mokry kot. Nawet przydarzyło mu się zachichotać rozbawiony tym jak wyglądał maluch. Odchrząknął zachowując ponownie spokój i łapą otarł łzy z oczu przez śmiech.
- Gdy myśliwi mnie zabrali od staruszka, który zrobił mi tę łapę, na początku dawali mi do zabicia wilcze szczeniaki, a dopiero później specjalnie okaleczane lub stare i słabe osobniki, bym mógł skuteczniej tropić i zabijać własnych pobratymców u boku ludzi. Nie zdążyli jednak do tego doprowadzić, ponieważ uciekłem od nich. Wilcza krew jest ohydna i można to przyrównać to jedzenia, ze śmietnika, jednakże kiedy się walczy nie ma się wpływu na to co wlatuje ci do gardła nieprawdaż? - uśmiechnął się szczerze i przyjaźnie z łagodnością zamykając przy tym oczy. Po chwili je otworzył i się zamyślił. - W sumie był taki jeden mały, biały, karzełek, którego krwi napiłem się w walce, ale na bogów nie pamiętam tego szczyla. - dodał pukając się łapą w brodę kiedy usiadł, co nadało jego pozie komiczny akcent.
Po chwili znów się zaśmiał gdy mały się odezwał. - Wolny chodziło mi o to, że nie jesteś ograniczony, prze na przykład klatkę. - wyjaśnił ze śmiechem, ale nagle spoważniał jak Tsu wyjął mp3. Wpatrywał się w urządzenie jak zaklęty z szeroko otwartymi oczami. Wstał gwałtownie na wszystkie łapy i patrzył czujnie na czekoladowego szczeniaka. - Ten biały młokos... - był szczerze tym wszystkim zaskoczony.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Tsu nie próbował w życiu swoim ani jednej kropelki krwi, która należała kiedyś do jakiegoś psowatego stworzenia. Nie byłby w stanie zrobić czegoś takiego, gdyż to dla niego podchodzi pod kanibalizm. Jakby tutaj nie było dużo zwierzyny i życiodajnej przyrody... W kryzysowych sytuacjach ma się prawo tknąć mięso i krew kogoś innego, jednak tylko w kryzysowych. I wtedy, gdy ten ktoś nie żyje z jakiegoś określonego powodu, jak np. zginął z łap wroga. Jak wspominane było, dla niego inny powód jest błahym powodem.
- No, tylko wilki walczą różnie. Jedni za pomocą łap oraz kłów, a niektórzy ich nie mają. Pazurów oraz dostatecznie ostrych zębów - dodał spokojnie. Oho, ten powoli coś podejrzewa. Ciekawie się zapowiada, gdyż Łobuz uwielbia wpadać w różne tarapaty. On sam nie może się bronić jedynie za pomocą kończyn i szczęki, gdyż są one dla niego za słabą bronią. - Nienawidzę ludzi. Żywię do nich największą urazę, od kiedy pamiętam. Te łakome na pieniądze stworzenia zrobią wszystko, by ktoś im się podporządkował. Albo zabijają naszych pomimo tego, że nic nie zrobiliśmy - jego głos był bardziej znerwicowany oraz zdenerwowany. Nie, to nie Kastiel sprawiał, iż miał ochotę przerwać panującą na świecie żelazną zasadę. Sama myśl o dwunogach, którzy uznają się za panów świata, przyprawia go o spore mdłości. Wykorzystywanie wszystkiego, co jest w naturze to normalne zjawisko dla nich, ale gdy ktoś im będzie chciał coś odebrać, od razu wielka afera na cały świat!
Szczyl? Szczyl? Szczyl?! Gdyby to był komiks, na jego głowie pojawiłby się charakterystyczny symbol, który świadczy o zdenerwowaniu. Żeby nazywać go w taki sposób! A to dopiero zagadka! Niby za co? Sam nie wiedział. Postanowił jednak zignorować to słowo, ciągle prowadząc rozmowę z Kastielem.
- Żeby z mniejszymi walczyć? - spytał się "zaciekawiony" walką, w której tak naprawdę uczestniczył, jednak teraz jest całkowicie innym szczeniakiem. No dobra, tylko pod względem wyglądu. Ale tak! Na wieść o klatce zaśmiał się jedynie cicho, przypomijając sobie w główce bardzo sporo klatek. Czy to na psy, czy też i na koty. Najróżniejsze, które zniewalają zwierzaki. Sam czasami myślał nad tym, żeby porwać człowieka, dać go do klatki oraz wytresować. - Hę? - mruknął na słowa basiora. No tak, to jest ten sam sprzęt, którym wkurzył Wardress. Na szczęście niewielka ilość szczęścia oraz sprytu pozwoliła wyplątać mu się z tej całej sytuacji. - Teraz każdy może kupić takie urządzenie. Służy do odtwarzania dźwięków, co jest całkiem przydatne, gdy chcesz zapomnieć o zewnętrznym świecie.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Jeśli wilk jest okaleczony, czy słaby, wtedy zrozumiałe, że będzie korzystał z ludzkiej broni. Puki nie jestem jeszcze stary i mam mocne zęby mogę nimi walczyć. Jestem wilkiem, nie potrzebuję broni, której naturalnie nie posiadam by walczyć. - powiedział z dumą. Honor i krew płynąca w jego żyłach były dla niego najcenniejsze, bo to mówiło mu kim jest. Krew i siła odziedziczona po jego wymarłym i pewnie zapomnianym klanie. Jedyny ocalały. Westchnął spuszczając głowę i lekko opuszczając uszy.
Podniósł wzrok lekko na szczeniaka, ale był jakby otępiały i pół przytomny.
- Ludzie już tacy są i nic na to nie poradzisz. - powiedział bez emocji przygnębiony i zamknął oczy, kładąc się na trawie.
Zignorował swoje poprzednie podejrzenia względem szczeniaka, ale wciąż nie podobało mu się, że korzystał z ludzkiej technologii. Odetchnął głęboko dziwnie osłabiony z pyskiem między łapami, patrząc nieprzytomnie przed siebie. Zastanawiał się co stało się z ich Betą, która dziwnie traktowała Kastiela.
- Wilki powinny zostać wilkami. Gdyby to ustrojstwo miało służyć wilkom, to byśmy je sami budowali , a nie kradli ludziom. - mruknął bez siły. Produkować coś ludzkiego. Hmm...a jakby tak założyć zakład protetyczny? W krainie na pewno znalazło by się kilku, co potrzebują mechanicznej łapy, a idąc tym tokiem rozumowania można było by też wytwarzać broń i pancerze. Komiczny, ale nawet całkiem interesujący pomysł.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
- Albo jeżeli jest zbyt mały. Nawet moje kły oraz pazury nic nie zrobią - westchnął głęboko, przypominając sobie walkę z basiorem, a ta nie należała do najprzyjemniejszych. Musiał trochę się poświęcić, czyli przeciąć łapę, by zaspokoić jego żądzę krwi. Co prawda ludzi nienawidzi, ale również wie, że wilki mogą być takie same, jak oni. Machnął delikatnie swoim czekoladowym ogonem, którego końcówka była biało-żółta. Nie potrafię określić dokładnego koloru, zatem muszę zgadywać. Taki sam, jakie ma skarpety na łapie, czyli kremowy? Nah, moja znajomość barw jest niezwykle słaba. Chyba powinnam przeczytać dokładnie Wikipedię. Ale pamiętam jedną rzecz - połączenie jakiegoś kwasu z fenoloftaleiną daje niby kolor malinowy. Tak przynajmniej mówiła nam nauczycielka, gdy tak naprawdę wyglądał niczym barszcz czerwony ze sklepu. Taki do zagotowania. Mniejsza o to, zawsze potrafię rozgadać się na inne tematy. - Jednakże znajdą się wyjątki! - dodał, by ciut zmienić panującą atmosferę, która nie była zbyt radosna. Przecież w naturze znajdują się różne wykluczenia! Wilki niejedzące mięsa, a także i te, które wolą tę samą płeć. Wiele jest osób, jak i wiele jest dziwnych charakterów. Warto jednak wspomnieć, iż ten oto czekoladowy wilczek nie spotkał żadnego z nich, oprócz dzieci. Te to by go przytulały i głaskały non-stop! Właśnie taka jest różnica pomiędzy szczeniakami ludzkimi oraz dorosłymi - te mają jeszcze serce. Duże serce.
Dla wilczka korzystanie z ludzkiej technologii jest całkowicie normalne, przynajmniej z tego powodu, iż dwunożne stworzenia korzystają również z ich zasobów. Nie wiedzy, lecz zwierzyny oraz innych darów, z których to drapieżniki powinny brać garściami. A jak jest? Sami widzicie.
- Ludzie jedzą mięso, które należy do nas, jak również i korzystają z roślin, które powinny być nasze. Kradną nam wszystko, więc my też mamy prawo do kradzieży ich rzeczy - dodał spokojnie, patrząc w piękne, błękitne niebo. A różniło się one od poprzedniego tym, iż wędrowała na nim samotnie biała chmurka, chyba najbielsza, jaką można spotkać na świecie.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Dokładnie tak jak mówisz, Chibi. - powiedział zamyślony leżąc płasko na ziemi. Był o mu gorąco nawet bardzo, dlatego był wdzięczny bogom za deszcz. Odetchnął głęboko. Chwilę jeszcze się powietrze schłodzi i powinien pójść coś znaleźć sobie do jedzenia. W końcu od kilku dni nic nie jadł, a jego ostatni posiłek był z Lakeshią, ucztowali wtedy na młodym koźlęciu.
Kas się przeciągnął i przewrócił na plecy odchylając pysk do tyłu i zamykając oczy by deszcz mu doń nie naleciał. Gdy powiedział, że są wyjątki w śród ludzi i nie wszyscy są źli, wilkowi przypomniała się niewidoma dziewczynka, która opiekowała się bezłapym wtedy wilkiem, wraz ze swoim dziadkiem, na którego pogrzebie jakiś czas temu był. Oczywiście oglądał ceremonię z ukrycia, ale oddał część starcowi wyjąc głośno, gdy wszyscy się rozeszli. To byli jedyni dobrzy ludzie jakich znał. Westchnął ciężko.
- Taa, są wyjątki. - zgodził się z Tsukim nie zmieniając pozycji, leżał spokojnie z idealnie odsłoniętym gardłem i brzuchem. Nie była to żadna prowokacja, Kastielowi nawet nie przyszło do głowy, że tak się odsłonił przed obcym wilczkiem podejrzanie podobnym do pewnego bezczelnego i białego gówniarza, który grał mu na nerwach i wystawał na próbę jego cierpliwość odkąd się poznali.
- Źle to odbierasz młody. Ludzie nam tego nie kradną. Sami sobie hodują mięso i uprawiają rośliny, to my im kradniemy mięso, gdy nie chce nam się szukać zwierzyny w lesie. Taka w zagrodzie zamknięta w gromadzie jest łatwiejszą zdobyczą, niż wolno chodzący po lesie samotny byk jelenia. Naprostuję WOLNY- nieograniczony, zagrodą, kratami czy łańcuchem. Jeśli chcesz być taki jak ludzie proszę bardzo bądź taki jak oni i korzystaj z ich urządzeń, ale nie skoml później jeśli inne wilki będą cie tak traktować. - powiedział poważni, ale był spokojny. Wiedział, że nie wyperswaduje tego u szczeniaka, ale też nie oczekiwał tego. Chodziło mu jedynie o to by skończył, ze swoimi niedorzecznymi poglądami, że ludzie kradną nam, więc my musimy kraść im.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Młody usiadł wygodnie na swoich szanownych czterech literach, ubierając swój długi, wojskowy szal oraz nerkę (kieszonkę) na grzbiecie. Gdzieś w kącie leżała jego torba ze wszystkomi kabelkami oraz innymi rzeczami, które miał zanieść wilkowi. I przydałoby się to zrobić, żeby nie został okradziony, jednak nadal nie wie, gdzie znajduje się biały basior. Wsłuchiwał się ze sporym skupieniem w słowa Kastiela, które były dla niego częściową prawdą, jak i kłamstwem. Każdy ma inne poglądy na temat świata oraz ludzi. Młody wychował się samodzielnie, dlatego jego zdanie znacznie różniło się od tych wychowanych w spokojnych rodzinach. Chociażby dlatego, iż był zdany od początku jedynie na sobie. Nie miał żadnych przyjaciół ani rodziny, która by go zaakceptowała. Podróżując po wielu miejscach, zdołał zauważyć to, iż dwunożne stworzenia często chodzą po lasach oraz polują na ich zwierzynę, tak dla zabawy. Następnie wypychają futro i sierść, by cieszyć się ładną dekoracją w pokoju. To też jest kradzieżą, czyż nie? I jeszcze się chwalą tym, iż przedmiot ten należy do nich. Wilczek nie zamierzał tego tolerować.
Aż w jego urządzeniu włączyła się piosenka, która w ogóle nie powinna. Taka, co na pewno do najzwyklejszych nie należy. Powinien ją unikać, ale niestety, bardzo mi się spodobała. "Murder Melody", tak brzmi jej tytuł. Spojrzał w kierunku basiora, który idealnie się odsłonił. Aż go korciło do tego, by wyciągnąć nóż oraz przeciąć jego gardło. Adrenalina znowu się znacznie zwiększyła, więc również i ciśnienie oraz bicie serca. Oczy wyglądały niemalże tak samo, jak poprzednio, czyli przerażająco. Przynajmniej wtedy, gdy się patrzy w nie przez kilka sekund. Jeszcze te słowa "I can as well kill you today" spotęgowały ten stan. Aż go korciło, żeby za nóż chwycić, jednak w porę się opamiętał oraz zmienił utwór na jakiś normalniejszy.
- Dlaczego ludzie zabijają zwierzęta, wyciągają wnętrzności oraz wypychają je, żeby ładnie stały w pokoju? I to nie są zwierzęta hodowlane. Może to być nawet niedźwiedź, z naszych lasów - zapytał się spokojnie, opanowując swoje emocje. Jego oddech znacznie przyspieszył od poprzedniego "naładowania" hormonem ucieczki i walki, zatem słowa ciut inaczej brzmiały. Na szczęście po kilku minutach wszystkie efekty zniknęły. Przecież to się kwalifikuje pod kradzież! Ziewnął, otwierając paszczę niemalże pod kątem 90 stopni. Pogoda stała się o wiele przyjemniejsza od poprzedniej - lekko kropliło, zatem nie było mu aż tak gorąco. Machnął delikatnie ogonkiem, zbliżając się nieznacznie do Kastiela. Nie należy się martwić, na razie złych zamiarów nie ma. - Mam gdzieś to, jak traktują mnie inni. Gdyby tak było, dawno skoczyłbym z jakiegoś urwiska i pożegnał ze światem - rozciągnął się leniwie, patrząc w niebo, na którym wędrowały szare chmury.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Kastiel wyczuł zmianę w szczeniaku i się przewrócił na brzuch leżąc spokojnie i patrząc na malca. Westchnął słysząc jego pytanie. Wiedział o takich działaniach, ze strony ludzi, ale nie znał sensownej i prawdziwej odpowiedzi jaką mógłby uraczyć Tsukiego. Nawet dla pewności się nad takową zastanawiał myśląc intensywnie, że ze zmęczenia, głodu i wcześniejszego upału rozbolała go głowa, a migrenę spotęgował wysiłek umysłowy. Dlatego też wilk przestał, nie mając jak odpowiedzieć, a tym samym usprawiedliwić ludzi, choć na to nie zasługiwali.
- Nie wiem, ale nawet jakbym wiedział dlaczego tak postępują to co by nam to dało? Jedynie odpowiedź na nic nieznaczące pytanie. Jesteśmy tylko wilkami. Nie mamy mocy by walczyć z ludźmi, a tym bardziej zmieniać świat. Z tym nic niestety nie zrobimy, możemy jedynie czekać na śmierć. Zagłada nas nie sięgnie bo jej nie dożyjemy, a zapobiec jej mogą jedynie ludzie, bo to oni rządzą światem odkąd ujarzmili ogień i przestali się go bać. - mruknął nie zauważył kiedy zaczął filozofować, a co za tym szło, gdy skończył zaczął zastanawiać się nad sensem swojego istnienia.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Sam wilczek również zastanawiał się nad potęgą ludzkości. Jako jedyni zdołali zdobyć wszelakie tereny, a przy okazji wymyśleć wiele różnych rzeczy, które tak mu się przydają w życiu codziennych, że nie mógłby bez nich pracować normalnie. Ale warto dodać, iż Chibi w ogóle nie pracuje, tylko właśnie pałęta się tu i tam, żeby zdobyć potrzebne przedmioty oraz wyżywienie. Sam osobiście nie zechciałby być jako wypchana dekoracja, ale jemu również przeszkodziło coś, co w części Kastielowi - głód. Brzuch zaburczał niczym najprawdziwszy wulkan, który ma zaraz eksplodować. Nawet wilczek nie zauważył tego, jak w tak krótkim czasie jego żołądek zaczął domagać się jedzenia. Dla niego jest to nawet ciut dziwne. Niedawno jadł, więc nie powinien być głodny. A niedawno mam na myśli również kilka dni temu. Bo Tsu jest jedną z moich nielicznych postaci, które wyglądają niczym książka, która ma się zaraz rozwalić pod wpływem zepsutej oprawki oraz starości. Sam jest dosyć chudy, ale futro rekomenduje braki tkanki tłuszczowej, więc tak z daleka źle nie wygląda. Gorzej z całkiem bliska.
- Ludzie różnią się jednym od nas. Są w stanie zaufać każdemu, nawet jeśli tej osoby nie znają. Dlatego osiągają więcej niż my. My musimy nawzajem sobie zaufać, a oni mogą bez problemu wszczynać ogromne rebelie na ulicach, które składają się z kilku tysięcy osobników. Czekać na śmierć? Moim zdaniem lepiej jest starać się ze wszystkich sił zmienić to, co panuje od lat. Ale rozmawiać warto - widzieć, słyszeć, doświadczać. Każde pytanie ma jakiś ukryty sens, który należy wydobyć, spostrzec. A co do ognia - zasady są po to, żeby je łamać - oznajmił oraz wyciągnął z kieszeni zapalniczkę, którą zdobył z przebywania w mieście. Oczywiście jakiś bachor się go przestraszył i uderzył mocno kijem, jednak na szczęście nic poważnego się nie stało. Zaczął się bawić ogniem tak, jakby robił to od wielu lat. Technika trzymania oraz wykonywania różnych tricków powinna coś przypomnieć Kastielowi. Ciekawiło go to, kiedy ten się skapnie, iż brązowy szczeniak to tak naprawdę biały gówniarz, z którym walczył. - Można też działać w przeciwną stronę. Zostawić ten świat o wiele zimniejszym. Ale to zależy głównie od ciebie. To nie ludzie rządzą światem. „Tylko wtedy, gdy ostatnie drzewo umrze i ostatnia rzeka zostanie zatruta, i ostatnie ryby zostaną złowione, zdadzą sobie sprawę, że nie można jeść pieniędzy.” - zacytowane dobrze? Chyba tak. Bodajże Indian Cree.
Kastiel
Alfa Nocy, Przedsiębiorca
Kastiel


Male Liczba postów : 297
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Usłyszawszy dziwny ryk, wilk spojrzał zaskoczony na szczeniaka z szeroko otartymi oczami i lekko rozdziawionym pyskiem. Po chwili go zamknął i się uśmiechnął łagodnie wstając z ziemi. Podszedł do małego i zębami chwycił go za futro na karku, ostrożnie by nie zrobić mu krzywdy. Trzymając go w pysku, po chwili lekko podrzucił i postąpił o krok do przodu by Tsu wylądował miękko na czerwonym grzbiecie. Tak jak wtedy w mieście, gdy rzucił na grzbiet szczeniaka jak uciekali przed ludźmi. Wolno ruszył przed siebie w stronę lasu by znaleźć im jedzenie.
- Jesteś bardzo inteligentnym dzie... małym wilkiem. - powiedział spokojnie wiedział doskonale, że ten mały to bezczelny białas, który niegrzecznie odezwał się do dawno niewidzianej w Krainie, Wardress. Nie chciał by mały wiedział, że on wie dlatego się z tym nie odnosił, z drugiej strony to jak teraz traktował malucha było jakoby cichymi przeprosinami, za to jak wtedy potraktował Tsukiego.
- Niestety w tym co mówisz jest dużo prawdy, ale tak bardzo jak ludzie rozwinęli ten świat, tak bardzo go też niszczą. Dwunożni nieraz umierają na coś co nazywają rakiem albo nowotworem. Na początku jest to mała nieszkodliwa tkanka rozwijająca się w wielu częściach ciała człowieka. Gołym okiem się go nie zobaczy, chyba że to rak skóry, ale nie rozbijajmy się na drobne. Chodzi o to, że ludzie są jak ta choroba. Im bardziej się rozwijają tym, więcej szkód wyrządzają, aż ostatecznie wszystko umrze całe życie na Ziemi, wraz z nią samą. Lekarstwem odwlekającym tę chorobę są klęski żywiołowe i kataklizmy. Powodzie, trzęsienia ziemi, huragany czy wybuchy wulkanów i susze. Nasza planeta stara się w ten sposób bronić, jednocześnie nasyłając na ludzi chore wizje lepszej przyszłości i zmuszając do walki przeciwko... swoim pobratymcom... - zatrzymał się i opuścił głowę pochmurniejąc. Sam już zwątpił we własne słowa, bo przecież jego klan wymarł przez bratobójczą walkę, a oni nic złego nie zrobili przyrodzie. Los nie miał prawa ich tak ukarać, a w szczególności Kastiela, który pałętał się samotnie po świecie odkąd jego klan wymarł, a następnie umarł jego ojciec. Po chwili położył też po sobie uszy myśląc o swoich rodzicach, których wizerunki powoli zamazywały się w jego pamięci. Z oczu samca leniwie wypływały łzy, ale nie wydał z siebie ani jednego dźwięku, a nawet wznowił wędrówkę. Znikając między drzewami.

zt najpewniej z Tsukim
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
- Polemizowałbym - oznajmił spokojnie, poprawiając swój długi szal. Następnie do kieszeni trafiła zapalniczka, która bawił się podczas mówienia o ogniu.
Życie jest niczym innym jak doświadczaniem całego świata. No dobra, może nie aż tak całego, bo przecież nie zdołał każdego zakątka zielonej planety odwiedzić, ale i tak polega na ustaleniu własnej opinii o nim. Właśnie tak pesymistyczną ma Tsu, który najwidoczniej nie potrafi myśleć pozytywnie. Na szczęście wpierw w jego głowie pojawia się coś, co źle świadczy o przyszłości, tak po prostu zgaduje swój los. "A może mnie samochód jutro potrąci. Albo uśpią". Po co to wszystko? By mógł się cieszyć końcem następnego dnia, tuż po zachodzie słońca. Ma wtedy prawo być po części szczęśliwym basiorem, bo przecież ta doba mogłaby się skończyć dla niego o wiele gorzej! Dlatego najlepiej jest pierwsze obstawiać najgorsze rzeczy, by później mówić: "Wiedziałem, że tak się stanie" lub "Szczęście się do mnie uśmiechnęło".
Poczuł, że ten chwycił go za skórę na karku oraz podrzucił delikatnie na grzbiet. Więc znowu rozpoczynamy wyścigi konne? Nah, to jest dla małych dzieci. Obydwaj doskonale wiedzieli, że należy zaspokoić głód, żeby następie cieszyć się resztą wolnego czasu. Bo kto lubi chodzić z pustym brzuchem po Krainie i przy okazji być lekko poddenerwowanym? Na pewno nie ja! Mój brzuch musi być pełny, nawet jakiegoś napoju.
- Jednak czy będzie w stanie przerwać powstawanie tego nowotworu? Raczej nie - powiedział dosyć smutnym głosem, chwytając się ostrożnie grzbietu wilka, żeby przypadkiem mu futra nie wyrwać. Ale chyba tak się stać nie może, bo wtedy basior byłby w stu procentach wilkiem bez jakiejkolwiek sierści. Był gotowy na dalszą podróż, nadal niczego nie podejrzewając że strony Kastiela. Ten mu przecież nie powiedział, iż wie dokładnie, kim jest, no i też to, że spotkał to wcześniej. Westchnął głęboko, przypominając sobie prawie całkowitą nienawiść do tego gatunku. - Wojny i masowe mordowanie będą zawsze. Jedno nie istnieje bez drugiego.
On nie ma żadnych złych wspomnień związanych w wojnami. Jedynie chciałby zapomnieć o własnej rodzinie, której wizerunek przyprawia go o dosyć sporą dawkę złości. A wiadomo przecież, iż złość piękności szkodzi! Ale czy on jest piękny? Tego nie wiadomo. Nie mi określać to dane.
Z.t
Sponsored content