Leczenie

Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Otóż tutaj to przychodzą ranne stworzenia z krainy naszej w poszukiwaniu pomocy w utrapieniach cielesnych. Boli Cię łapa? Jesteś w odpowiednim miejscu! A jak skrzydło Ci zwisa bezwładnie to szczęście, że tu szczęśliwie dotarłeś. Jest to dosyć skromne pomieszczenie, acz spore. Znajduje się tu wiele posłań dla wilków jak i parę większych dla smoków czy też gryfów. Budynek ten należał kiedyś do ludzi stąd też można tu znaleźć mnóstwo kroplówek, worków z krwią i wiele innych przydatnych pozostałości po tych dwunożnych stworzeniach.
Medyk zasiada zazwyczaj przy swym szerokim biurku obsadzonym wieloma książkami, w których to ma opisaną fizjonomię wilków, smoków i gryfów, a do tego wielką księgę pełną opisów ziół i ich właściwości, a nawet preparatów z nich uzyskiwanych!
Pamiętaj lecz bohaterze mój drogi, z kulturą się tu obchodź, gdyż Medyk to też wilk i błąd popełnić może.
Viy Curay
Demon
Admin

Viy Curay


Male Liczba postów : 174
Wiek : 24

     
Dokładny opis obrażeń:

Lewa przednia kończyna mocno spuchnięta, szczególnie w pobliżu łapy. Złamana w dwóch miejscach. Poza tym jego ciało [Głównie przednie łapy, twarz i tułów] zdobią liczne szramy i blizny, niektóre dość nowe. [Ok. tygodniowe]
Koło szyi widnieje ślad po ugryzieniu, dość głębokie i wygląda na zakażone.

Vij przybył tu kulawym krokiem, aż dziwne, że wciąż pamiętał jak tu dotrzeć. Był lekko zmęczony wędrówką, więc usiadł, czekając na Kalinę. No i lekarza, lekarz też byłby całkiem na miejscu. Jako demon wszystkie te rany powinny się szybko zagoić i nieco niepokoiło go to, że jeszcze się tak nie stało. E tam, kwestia dni. Ma nadzieję.
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
Tuż obok Viy'a na miejscu pojawiła się Kalina. Nie przepadała za podobnymi miejscami, gdzie może spotkać zbyt wiele osób, dodatkowo martwiła się o łapę demona, toteż wyglądała na bardziej zdenerwowaną niż zwykle. Przysiadła tuż przy samcu, zastanawiając się, czy skoro dotarł bezpiecznie do lecznicy, to powinna sobie pójść czy też z nim tu zostać? W ostateczności jednak została, z niecierpliwością wyczekując lekarza.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Leośka przybyła tu szybkim krokiem, niosąc w pysku koszyk z jakimiśtam ziołami. Widząc pacjentów postawiła koszyk przy drzwiach, natychmiast do nich podbiegając.
- Co się stało? Viy? Już, na łóżko!
Wskazała łapą najbliższe. Niech się położy, by mogła go zbadać.
I to ma być pewnie ta obiecana kontrola? Hmm... Nie była przekonana do jego metod.
Zwłaszcza, że jakiś czas temu udało jej się powiązać imię z wydarzeniem. Dziurawa miejscami pamięć działała dość dobrze, by wskazać moment zapoznania tego wilka. Dość... interesujący moment.
- Co się stało? Biłeś się? Tak nie wolno! Zaraz ci prześwietlę łapę, zobaczymy...
Rzuciła się po maszynę rentgenowską.
Trash
Młode

Trash


Female Liczba postów : 20

     
Mała samiczka błąkała się przy budynku przez parę minut. W końcu zdecydowała się wejść, póki ma jeszcze siłę chodzić. Była wygłodzona, odwodniona, obolała, nie miała już więcej sił. Oczywiście o odwodnieniu nie wiedziała. Widziała jeszcze przez krótką chwilę kilka postaci, lecz nagle zrobiło się ciemno. Samiczka upadła z wielkim hukiem na ziemię. Już nie miała świadomości co się dzieje. Jednym słowem - zemdlała.
//sorki za długość postu //
Viy Curay
Demon
Admin

Viy Curay


Male Liczba postów : 174
Wiek : 24

     
- Mówiłem, że od czasu do czasu wpadnę, by zobaczyć jak w Lecznicy - zaśmiał się ochryple, wciąż chowając w pamięci test na przywrócenie Lei stanowiska. Pamiętał też sposób, w który ją poznał. Przyznać trzeba było, dość intrygujący. Zaraz jednak przypomniał sobie o istnieniu Kaliny i odrzucił te myśli na później. Może kiedyś sobie, khe, powspominają.
Podszedł z wolna do łóżka, po czym usiadł na nim, co prawdopodobnie wyglądało dość zabawnie, zważywszy na złamaną łapę. Zaraz jednak zwrócił uwagę na młodą wilczycę.
- Myślę, że ona potrzebuje Cię bardziej niż ja.
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
Kalina spojrzała na Leę, a następnie przeniosła wzrok z powrotem na Viy'a. Więc to była lekarka... Znali się? Skąd niby? Demon pewnie jej czegoś nie powiedział. Samica zmrużyła oczy, obserwując poczynania Lei. A następnie poszła za Viy'em i zbliżyła się do niego na tyle, że lekko dotykała futrem jego ciała, a ogonem owinęła - niby niechcący - sylwetkę zarówno swoją, jak i demona. Okej, teren oznaczony.
- Można szybciej? Z każdą chwilą jego stan może się pogorszyć - mruknęła powoli i spokojnie, tonem pełnym dumy i wyższości. I już poczuła się lepiej. Ale jej idealną wizję zakłóciło wtargnięcie młodej wilczycy. Wadera westchnęła.
- Byłeś pierwszy- rzuciła niepewnie, jednak spojrzała z niepokojem na zemdloną samicę.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Dobra, czas wziąć i ogarnąć jakoś cały ten bajzel, nim znów postanowi on urosnąć nad siły.
Najpierw przystawiła maszynę do Viy'a.
- Łapa na iksa. Spodziewałam się po tobie wszystkiego, tylko nie tego. Ciekawy sposób na kontrolę. Zmieniłeś się... Znowu. Powiem, że wolę cię mniej kruczego, bez obrazy.
Spojrzała na szczenię.
- Wszystko w swoim czasie, wszystkim się zajmę. O mnie się nie martw, martw się razej o siebie.
Podeszłą jednak do małej i bez większego problemu przełożyła ją na łóżko. Zaskakująco lekka, nawet jak na szczeniaka.
To skłoniło ją do baczniejszego przyjrzenia się szczenięciu. Zapadnięte oczy, wysuszony nos... Złapała i lekko uszczypnęła skórę na karku młodej, obserwując, jak wolno wraca ona do stanu pierwotnego. Odwodnienie, jak nic.
Szybko na stojak nałożyła torebkę z płynem nawadniającym, po czym podpięła małą pod kroplówkę. Wszystko to nie trwało nawet dwudziestu minut.
Wróciła do Viy'a.
Viy Curay
Demon
Admin

Viy Curay


Male Liczba postów : 174
Wiek : 24

     
- Cóż, łatwiej by było, gdybym mógł nad tym panować - rzekł, przypominając sobie, że jeszcze niedawno wyglądał nieco inaczej. Demon może modyfikować jego ciało jak tylko mu się podoba, a Vij nie do końca nad tym panuje i powstają takie cuda natury, jak kruko-wilk. Od czasu do czasu jeszcze mu się kraknie, chyba zbytnio się przyzwyczaił.
Na zachowanie Kaliny uśmiechnął się lekko, prawie niezauważalnie. Ah, miał wrażenie, że wszystko wróci do stanu z przed jego nieprzemyślanej ucieczki. Szkoda tylko, że to niemożliwe. A w sumie, kto wie, może za jakiś czas znów będzie betą Ognia, jego dzieciaki przestaną włóczyć się po krainie i wrócą na obiadek, a on ponownie spotka swojego aktualnie nieobecnego braciszka?
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
Wszystkie urazy ulegają znacznemu osłabnięciu, kiedy w okolicy pojawia się potencjalna konkurencja. Nawet, jeśli Kalina jeszcze nie zdecydowała, czy w ogóle cokolwiek może być tak, jak dawniej. Zanim zacznie się nad tym zastanawiać, trzeba pewnie naprawić Viy'a. Po co jej niby taki popsuty Viy?
- Może być jaki sobie chce, pfy - mruknęła na wzmiankę o "kruczowatości" demona.
Z niepokojem spojrzała na urządzenie podsunięte przez Leę. Skąd w tej krainie biorą się wszystkie szatańskie, ludzkie wynalazki? Kalina obserwowała przyrząd z wyższością, jak gdyby nawiązywała z nim kontakt wzrokowy. Łóżko, na którym siedzieli zrobiło się znacznie cieplejsze, szczególnie pod łapami demonicy. Chyba będzie musiała zapanować albo nad tą przypadłością, albo nad emocjami zanim puści lecznicę z dymem.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Spiorunowała wilka wzrokiem. Tu jest jej królestwo, ma się jej słuchać, nie ważne, kim jest. Jedyny demon, którego się nie bała. Wyjątek potwierdzający regułę. Dobrze, że Kalina się nie chwali, bo to oni musieliby ratować Leę, nie zaś na odwrót. Przerażona lekarka na wiele się nie przyda...
- Łapa. Na. Iksa. - oznajmiła, wskazując właściwe miejsce na maszynie.
Po czym spojrzała na Kalinę.
- A pani jest tu, bo...? - zapytała, nieco surowo, niezadowolona z rozpraszania pacjenta.
Nie ma rozpraszania! Jeśli chce pomagać, niech nie odciąga Viy'a od badań, bo Lea się z nią policzy...
Po czym spojrzała z powrotem na pacjenta.
- Miło, żeś się wreszcie ustatkował. - stwierdziła, dla odmiany, tonem radosnym.
Trash
Młode

Trash


Female Liczba postów : 20

     
Po lekkim uszczypnięciu, Trash zaczęła się powoli przebudzać. W ogóle nie wiedziała co się dzieje. otwierając swe ślepia w pełnowymiarowej świadomości spojrzała na dwa demony. Odwróciła wzrok na torebkę z płynem. Był on podłączony do niej. Nie wiedziała, że jej pierwsza wizyta u lekarza będzie TAKA. Nie mówiła nic, nie prosiła o pomoc.Patrzyła się wciąż na torebkę pełną płynu. CZO SIĘ DZIEJE? Ta myśl ciągle chodziła po głowie samiczki. Niby wiedziała, że jest w lecznicy, ale zbytnio nie pamiętała co się wydarzyło kilka minut wcześniej, kilka godzin wcześniej, kilka dni wcześniej...
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
Samica chciała odpowiedzieć coś uszczypliwego na temat swojego pełnego - chociażby we własnej wyobraźni - prawa przebywania w tym miejscu wraz z Viy'em, kiedy Lea rzuciła coś o ustatkowaniu. Zaraz, to o nią chodzi? Kalina mruknęła coś niewyraźnie i zaczerwieniła się na takie przypuszczenie. Powoli zwinęła swój ogon i zeskoczyła z łóżka. Demon jest już dużym chłopcem, więc sobie bez niej pewnie poradzi.
- To ja poczekam... gdzieś tam - rzuciła tylko, usuwając się w jakiś kąt i starając się pokazać całą sobą, jak wielką łaskę robi Viy'owi, że w ogóle raczy na niego czekać, kiedy mogłaby robić milion innych, ciekawszych rzeczy. Chociaż nie miała. I zostałaby pewnie nawet, gdyby miała.
Viy Curay
Demon
Admin

Viy Curay


Male Liczba postów : 174
Wiek : 24

     
Ah, czyżby Vij nie był już straszny? Sam nie do końca by wiedział, czy myśl o tym, że nie przeraża innych go cieszy, czy smuci. Może jedno i drugie.
Tym razem Lei postanowił się posłuchać - i posłusznie położył obolałą łapę w wyznaczone miejsce. E, pewnie to tylko jakieś drobne zwichnięcie, nic wielkiego. Ponownie spojrzał na zranioną kończynę i nieco zwątpił w to, co sobie wmawia.
- Tak, można to tak nazwać. - rzekł stale ochrypłym głosem, przerzucając wzrok na Kalinkę. W sumie wciąż nie wiedział co stanie się kiedy już wyzdrowieje. Zerwą kontakty i udadzą, że nic większego między nimi nie zaszło, jak to wcześniej miał Vij w planach? Może coś zupełnie odwrotnego? Nie ma co spekulować, teraz trzeba siedzieć grzecznie w miejscu i czekać, aż Lea nalepi mu kilka plasterków, czy coś, i będzie mógł iść do domu.
Właściwie to nie ma zbytnio domu, więc oh well.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Leośka zrobiła zdjęcie rentgenowskie, po czym wyłączyła maszynę.
- Dzięki, Viy'u, możesz zabrać.
Przyczepiła zdjęcie na białą tablicę, po czym przez chwilę kontemplowała w milczeniu. Złamane. Oczywiście, że złamane. Na szczęście kość nie przebiła ani skóry, ani nic ważnego. Jednak trzeba będzie łapę otworzyć, by wyjąć odłamki i nastawić łapę. No bo skoro wygląda na złamaną, to przemieszczenie być musiało. A odłamki tworzą się dość często w takich wypadkach. Logiczna dedukcja na podstawie postów.
Uśmiechnęła się wesoło, klasnąwszy przy tym w łapki.
- Nie jesteś może śpiący?
Wydobyła skądś strzykawkę, po czym napełniła ją lekiem mającym wprowadzić pacjenta w stan narkozy. Nie będzie go składać na żywca, nie jest takim potworem!
Viy Curay
Demon
Admin

Viy Curay


Male Liczba postów : 174
Wiek : 24

     
Z równym posłuszeństwem zdjął łapkę z wcześniej wyznaczonego miejsca, zastanawiając się, jak poważna operacja go czeka. Może tylko nastawienie? Oh, ma taką nadzieję, z całą pewnością nie ma ochoty na jakieś zastrzyki, szczególnie takie, przez które nawet świadomości co się z nim dzieje mieć nie bę... oh. Przeklął w myślach, spoglądając z lekkim wyrzutem na lekarkę. Stracił taką piękną możliwość pochwaleniem się swoją męskością i odwagą, oh, jaki on silny, i nie płakał w ogóle, trzeba skądś naklejkę 'dzielny pacjent' szykować!
Zaraz jednak zrobił się nieco otępiały i naprawdę wyjątkowo senny, więc ułożył się wygodniej na łóżku zanim totalnie stracił przytomność. Czuł, jak czerń powoli zakrada się do niego i ogranicza widzenie, aż w końcu ciemność to jedyne co widział.
Teoretycznie teraz mogliby wywieść jego ciało nad jakieś urwisko i z niego zrzucić, alb udusić i podpalić, albo tylko podpalić, albo powiesić - i wcale nie czuł, że była to myśl, z którą chciał zasypiać.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Musiał być bardzo zmęczony, skoro odpływał jeszcze przed zastrzykiem. Trudno.
Wstrzyknęła mu narkozę w kark, jako że w łapę nie mogła.
Odczekała chwilę, nim zyskała pewność, że całkiem odpłynął. Następnie podłączyła go pod piszczącą maszynę, na ekranie której pojawiły się trzy wykresy, wskazujące pracę serca i coś tam jeszcze.
Następnie założyła opaskę uciskową tuż pod tętnicą pachową, czy jak to tam się zwie. Następnie zerknęła na zdjęcie i kierując się nim nacięła skalpelem łapę wilka, by wydobyć odłamek. Udało się. Cztery kolejne wyszły bez najmniejszego problemu, po niewielkich nacięciach.
Następnie najtrudniejsza część operacji, czyli nastawienie prawidłowo kości, by równo się zrosła i nie kruszyła podczas owego nastawiania.
Nastawiła. Miała w tym wprawę, więc obyło się bez większych problemów.
Następnie nicią rozpuszczalną zszyła wszystkie nacięcia i szyną usztywniła łapę. Nie chciała dać gipsu ze względu na owe drobne ranki właśnie. Gdyby coś z nimi miało się dziać, wolała mieć do nich dostęp bez cięcia gipsu.
Usztywnioną metalową szyną łapę zabezpieczyła bandażem elastycznym, po czym zdjęła opaskę uciskową. Przez chwilę, czy dwie obserwowała bandaż, czy aby nie pojawią się na nim czerwone plamy. Nie pojawiły się, operacja powiodła się podręcznikowo.
Obejrzała jeszcze pomniejsze skaleczenia, opatrując te większe i bardziej niebezpieczne.
Potem wzięła się za rany na szyi basiora. Te wyglądały wyjątkowo paskudnie.
Dobrze, że spał, bo inaczej wyłby z bólu przy czyszczeniu.
Najpierw usunęła ropę z ran. Zakażone, więc zawierały jej z pewnością sporo. Następnie wacikiem na peanie wyczyściła każdą z osobna, dokładnie. Potem pęsetką wybrała wszelkie ciała obce, których nie brakowało tu raczej - tu jakiś maluteńki fragment patyczka, tu kamyczek, tu parę włosów z sierści Viy'a... Normalne rzeczy, które znaleźć można w każdej niezabezpieczonej ranie.
Oczyściwszy wszystko i przemywszy odpowiednimi środkami, zabandażowała.
Następnie przygotowała zastrzyk z surowicą przeciwtężcową. Coś jej mówiło, że Viy raczej szczepiony nie był... Na przykład to, że większość wilków nie była. To okropnie uciążliwe.
Wstrzyknęła mu surowicę domięśniowo, a potem zerknęła na maszynę. Wszystko w normie, operacja zakończona, czas posprzątać po sobie.
Delikatnie przełożyła wilka na czyste łóżko, po czym ułożyła w miarę wygodnie. Następnie ściągnęła pościel z poprzedniego, wymieniła ją, zaś brudną wrzuciła do miski na zapleczu. Pranie zrobi później, jak już w Lecznicy zrobi się luźniej.
Instrumenty, których używała przy operacji wyczyściła spirytusem.
Spojrzała na wilczycę, która przybyła tu z Viy'em.
- Twój partner niedługo się obudzi. Możesz go potrzymać za zdrową łapkę, czy coś w ten deseń. Na pewno będzie mu miło.
Następnie całą swą uwagę przeniosła na szczeniaka. Żyje. Wręcz rzec można, że się obudziła.
Uśmiechnęła się ciepło, cioteczkowato. Podeszła do małej.
- Cześć. Jestem Lea. - powiedziała, dosiadając się do łóżka malutkiej.
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
Kalina mruknęła coś niezrozumiałego, co prawdopodobnie miało brzmieć jak "to nie jest mój partner, tylko biologiczny ojciec moich okrutnie porzuconych dzieci", jednakże podeszła posłusznie do śpiącego demona. Wydawał się taki nieszkodliwy kiedy spał. Naprawdę ktoś mógłby coś mu zrobić, skoro nie rejestruje nic z zewnątrz. Kalina popatrzyła chwilę na uśpionego Viy'a, zastanawiając się, jak niby miałby poczuć jej łapę, skoro nie czuł gmerania we własnej kończynie i prawdopodobnie nie miała zamiaru w ogóle go dotykać. Z drugiej strony, tak całkowicie pozbawiony świadomości samiec, nawet by nie wiedział, że lekko go, dajmy na to, pacnęła. Demonica rozejrzała się ostrożnie i uniosła łapkę do góry. Pac. Dotknęła futra na karku wilka i zastygła w bezruchu. Odkąd znowu się spotkali, nawet go nie dotknęła. Nie było entuzjastycznego rzucenia się w ramiona, ani nawet wściekłego walnięcia z liścia. Potraktowała powrót demona tak neutralnie, że aż sama zaczęła się zastanawiać dlaczego.
Viy Curay
Demon
Admin

Viy Curay


Male Liczba postów : 174
Wiek : 24

     
/Hah, przeczytałam, że już tą narkozę dostał. x'3

Cóż, w tym czasie Vij raczej zbyt dużo nie robił. Spał, dokładniej. Spał, oddychał, tyle w sumie. I zanim się przebudził trwał w takiej wegetacji dobre kilka godzin. Kiedy w końcu zaczęły docierać do niego bodźce z rzeczywistości, postanowił - co było aktem dość ciężkim - otworzyć oczy. Czuł się, jakby przepasał lata, wieki nawet. Rozejrzał się jednak wokół siebie zmęczonym wzrokiem i na szczęście wszystko wyglądało całkiem normalnie, żadnej nieplanowanej śpiączki.
Wzrok mimowolnie sprowadził się do niedawno zranionej łapy. Oh, czyli jednak złamanie. Musiał przyznać, że nie wyglądało to aż tak źle. No, wprawdzie bolało trochę i jak nią ruszać nie mógł, tak teraz nie może jeszcze bardziej, ale jest raczej dobrej myśli.
Szybko jednak stracił nastrój, gdy powróciły wszystkie te problemy, o których chwilowo zapomniał.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea uśmiechnęła się szerzej, widząc, jak Viy wraca do życia. Wstała, po czym podeszła do niego.
- Odechciało się bójek, co? Przetrzymam cię tutaj kochanieńki jeszcze trochę, tydzień, czy dwa. Potem gips na łapę i możesz wracać do rodzinki. Na razie bez gwałtownych ruchów, ostrożnie.
Przysiadła się, jak zwykle emanując energią i optymizmem, widocznym w lśniącym oku (jako, że drugie skrywała grzywka), szerokim wyszczerzu, wiecznie machającym niczym wachlarz ogonem.
- A teraz powiedz mi proszę, kto cie tak urządził i czy masz może ochotę na kleik. Oraz, oczywiście, jak zwie się twoja wybranka. Miałeś może szczepienia przeciwtężcowe?
A, właśnie. Skoro ma już zdrową wilczycę pod ręką...
Spojrzała na Kalinę.
- A ty, moja droga? Szczepiona?
Ją można zaszczepić od łapy, natychmiast. Z szczepieniami Viy'a trzeba zaczekać, aż ten wyzdrowieje.
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
Widząc, że samiec się budzi, Kalina pospiesznie zabrała łapę z jego sierści. Może nic nie zauważył, bo musiałaby się pewnie tłumaczyć z tego gestu. Tydzień? Dwa? Przecież Viy poradzi sobie doskonale choćby miał odejść stąd teraz, zaraz. Prawda? Czy odkąd go nie było, coś uległo zmianie? Samica spojrzała na demona niepewnie. Zdaje się, że był słabszy, niż przed odejściem. Wyrwana z rozmyślań przez Leę, spojrzała na nią tępo, próbując połapać się w tym, co mówiła. Skrzywiła się jednak tylko na jej wypowiedzi, odpuszczając sobie możliwość odgryzienia za ciągłe wzmianki o partnerstwie. Żeby to było takie proste, jak wydawało się lekarce. Czemu on miałby jeszcze ją chcieć po tym wszystkim?
- Nie - odpowiedziała tylko na pytanie o szczepienia. - Ja nie choruję - dodała chłodno. Nie będzie się chwalić na prawo i lewo, że demon w jej wnętrzu nie pozwoli jej zachorować na żadną chorobę, szczególnie w lecznicy.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Uśmiechnęła się, delikatnie kręcąc łbem.
- Moja droga, każdy czasem choruje.
Podeszła do szafki, po czym wyjęła kolejną strzykawkę i buteleczkę.
- Tężec jest bardzo groźny. Może doprowadzić do konieczności amputacji zakażonej części ciała, a nawet do śmierci! Jedno ukłucie, a może cię kiedyś uratować.
Wbiła strzykawkę w gumową zakrętkę leku, po czym naciągnęła odpowiednią ilość przezroczystego płynu do strzykawki. Następnie odłożyła buteleczkę, trzymając strzykawkę przed Kaliną.
- To dla twojego zdrowia. Wyszłoby ci tylko na dobre.
Uśmiechnęła się szerzej jeszcze, machnąwszy przy tym raz, czy dwa ogonem. Patrzyła wyczekująco na wilczycę. Wyczekując zgody, oczywiście.
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
Kalina spojrzała na wciągniętą przez wilczycę buteleczkę i strzykawkę z pewnym niepokojem.
- Nie - powiedziała spokojnie, jednak na jej pyszczku dało się dostrzec rosnący wyraz złości. - Zabierz to. Nie będzie tężca. Nie będzie szczepionek - rzekła wyraźnie i chłodno, cofając się o krok w tył. Nie chciała robić żadnych widowisk w Lecznicy, w końcu to miejsce dla chorych, którzy nie potrzebują żadnych nadmiernych ekscesów, ale nic sobie wbić w łapkę nie da. Nie wiadomo skąd Lea to w ogóle ma - czy dostała od jakiegoś ambitnego w kwestii eliksirów maga, czy - co gorsza - zabrała z siedzib ludzkich. Wilczyca wolała nie ryzykować. Natomiast podłoga pod jej łapami zrobiła się nagle bardzo ciepła. Ogrzewanie podłogowe? Skąd.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea zacmokała, kręcąc łebkiem.
- Twojego partnera uratował podobny, przed chwilą. Ty byś nie potrzebowała kolejnych zastrzyków w trakcie operacji, gdybyś dała się zaszczepić. Wiesz... Też bym chciała, żeby tak się dało. Powiedzieć "Nie będzie tężca" i w ten sposób sprawić, że rzeczywiście zniknie. Ale tak się przecież nie da... Niestety, nie da się.
Westchnęła cicho.
- Ale nic na siłę. Nie mogę cię zmuszać. Przemyśl to po prostu. Nikt cię nie zwiąże i nie zaszczepi na siłę. Po prostu to przemyśl.
Położyła strzykawkę an szafce obok. Liczyła, że partnerka Viy'a sama pójdzie po rozum do głowy. Wyglądała na całkiem inteligentną wilczycę.
Kalina
Demon

Kalina


Female Liczba postów : 158
Wiek : 27

     
Kalina westchnęła jedynie niczym cierpiętnica i podeszła do Viy'a. Chyba powinien był już być w pełni obudzony. Z niepokojem spojrzała na jego zoperowaną łapę. Nigdy nie ufała żadnym lekarzom, więc miała nadzieję, że Lea nie spaprała roboty.
- Masz zamiar tu siedzieć tyle czasu? - spytała demona, a jej twarz na chwilę przybrała wyraz "a mogliśmy w tym czasie iść do wesołego miasteczka". Oczywiście, to była decyzja samca, czy spędzi kolejne tygodnie w lecznicy, czy zda się na opiekę własną i dojdzie do siebie gdziekolwiek indziej.
Sponsored content