Leczenie

Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Wiedźmińskie opanowanie nie pochodziło z wyniszczających ciało mikstur, lecz było skutkiem treningu. W końcu Ciri nie przeszła Próby Traw. A była zabójcza. Walka na zamarzniętym jeziorze najbardziej mi się podobała. Dowodzi jej niesamowitego opanowania, czyż nie?
Vince też różnił się od wiedźmina kompletnym brakiem zainteresowania dziewicami. Ale za to miał białe futerko, które w ciepłym pomieszczeniu zdążyło podeschnąć i znów stać się puszyste, ukrywając wystające kości.
Wilczuś odsłonił drugie oko. Ostrożnie wyciągnął łapkę przed siebie, lekko dotykając dzioba gryfki.
- Jesteś. - zawyrokował.
Ostrożnie pogłaskał dziób i cofnął łapkę. Uśmiechnął się lekko do lekarki.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Yup, wiedźmini od małego trenowali walkę. I panowała żelazna zasada - jeżeli nie jesteś zbyt silny, musisz umrzeć. A raczej wytrwały. Bo pierwsze nauka walki mieczem, a potem Test Traw, który był dla nich zabójczy w niemalże 70% przypadkach (z 10 chłopców przeżywało 3 lub 4). O dziwo Geralt przeszedł ją bardzo dobrze. Ale sądzę, że fajnie byłoby być takim wiedźminem - pokonywać potwory, zdobyć ogromną siłę... Jednak Ciri jest dowodem na to, że nie trzeba stać się niczym główny bohater, żeby doskonale władać bronią i być szybkim. I mimo to, że nie czytałam książek Sapkowskiego, jakoś interesuję się światem przedstawionym w tej lekturze. Trzeba będzie przeczytać, jeżeli znajdzie się jakiś egzemplarz w bibliotece.
Ignisea czekała na reakcję małego pacjenta. O dziwo ten wysunął do niej łapkę (ktoś pamięta "Jak wytresować smoka"? Tam też tak było!), a następnie pogłaskał po dziobie. Lekko się uśmiechnęła, po części sztucznie, jak i prawdziwie, oczywiście tak, żeby nie przerazić rycerza do siebie. Bo potrafi być na swój sposób bardzo straszna. Machnęła lwim ogonem, spojrzała złotymi oczami bez źrenic na młodego, a następnie zapytała się.
- Świat też jest. On czeka na ciebie - słowa przez nią wypowiadane były ciut łagodniejsze od poprzednich, mniej groźne, no i też z nutą lekkiej sympatii do Vincenta. Nie, nie zakochała się. Po prostu go polubiła, dokładnie tak samo było, gdy spotkała Jessi. Na początku trochę oschła, chłodna, z dystansem, lecz potem jakoś czuła się bardziej do niej przywiązana. Wystarczy poświęcić jej czas, tak samo należy postąpić z Szczerbatkiem.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Jak mogłaś nie czytać? To straszne jest. Ja bym nigdy, przenigdy żadnej książce nie odpuściła. Z tego powodu coraz trudniej jest znaleźć coś, czego nie czytałam. Sapkowski jest dobry. Ale w serduszku Koontz, na zawsze. "Opiekunowie", "Niezniszczalny", "Apokalipsa". Trzy najlepsze książki. A trudno jest wybrać. Bardzo trudno. Polecam.
Vince pokiwał łebkiem.
- Chyba tak... - przyznał.
W końcu nie mógł dać światu czekać. "Czekali tyle leszcze, no to poczekają jeszcze"? Nie. Tak nie można, to nie w jego stylu. Chociaż pod łóżeczkiem było wygodnie, a on był zmęczony, chociaż po raz pierwszy od dawna było mu ciepło, musiał wyjść. Musiał ruszyć i ratować śwait. Zaczynając od wytropienia i dekapitacji smoka Przeziębienia, o którym mówiła gryfka. Wilczuś nie miał pojęcia, gdzie ów Przeziębień się kryje. Może jest bardzo malutki? Smoka zwykłych rozmiarów raczej by nie przeoczył.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ja mam coś takiego - przez parę dni/tygodni czytam książki, a potem odchodzą w zapomnienie. Po prostu ciekawa forma, lecz dla mnie... no cóż, wolę coś krótszego. Coś, co nie jest tasiemcem, a przy okazji potrafi wciągnąć czytelnika w jej własny świat. Nie potrafię "delektować" się starymi książkami, takimi jak: "Pan Tadeusz", "Krzyżacy" czy jakiekolwiek inne z poprzednich wieków. Dla mnie są nudne. W rzeczywistości wolę pisać niżeli czytać, jeżeli mam mówić szczerze.
- No to co? Wychodzisz ze swojej kryjówki? - coś jak autorka tego tekstu. Ona wychodzi do szkoły, na miasto, jednak i tak żyje we własnym świecie. Czemu? Bo rzeczywistość jest zakłamana. Woli posiadać własną, lepszą, bez wszystkich złych rzeczy, mając oczywiście świadomość tego, że Zło ciągle istnieje, no i też może ją zaatakować w każdej chwili. Jednak chyba nie teraz, gdy siedzi przy komputerze, wysoko w swoim bloku, objadając się słodyczami, a potem narzekając, że jest gruba. Gryfica machnęła swoim lwim ogonem ponownie, oczekując wydostania się spod łóżka młodego pacjenta.
Od tego wszystkiego zależy jej ocena końcowa na praktykach, a ona się tym przejmuje. Tak, jak pomszczeniem śmierci przyjaciół, czyli bierze to na serio. Kto wie, może się jeszcze przyda w tej Krainie...
Przepraszam, że tak krótko, lecz jakoś od kilku dni mam mało weny. Tak jakoś...
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Po chwili wahania szczeniak skinął łebkiem. Wygramolił się spod łóżka, ciągnąc za sobą puszystą białą kołderkę. Była taka fajna i mięciutka! Nie zamierzał jej tu zostawiać, na pastwę losu, na pastwę smoka Przeziębienia. Jeszcze gadzina gotowa pożreć, rozszarpać, spopielić, słowem - narazić na szwank kołderkę. Do tego nie wolno było młodemu rycerzowi dopuścić! Nigdy, za nic!
W końcu wygramolił się cały i owinął kołderką.
- Gdzie jest smok? - zapytał, rozglądając się badawczo.
Był zmęczony, ale wytrzymałość to przecież stan umysłu. Stanie ze smokiem do walki tu i teraz, nawet, jeśli ma problemy z ustaniem na zmęczonych łapkach.
Króciutko, bo brak weny. I bo ostatnio podchodzę do komputera jak pies do jeża. Komputer mnie nie lubi. Zwłaszcza teraz, gdy ma nowy system operacyjny. Który to już w tym miesiącu? Trzeci, czwarty?
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Sorka za brak odpowiedzi, zawalony tydzień.

Ignisea poruszyła delikatnie swoimi skrzydłami, a tym samym ognistymi, pięknymi piórami. Wyglądała przy tym dosyć... ładnie? Jak można to tak określić. Mniej sztywno. Jakby była prawdziwym ogniem, który porusza się pod wpływem wiatru. Lecz mniejsza o to, przecież ma młodego pacjenta do wyleczenia! Przecież nie pozwoli, by ktoś umarł tuż obok niej, oczywiście cieszyłaby się, gdyby był to prawdziwy, zły wróg. A najlepiej założyciel tej głupiej, tajnej organizacji, co tak naprawdę zajmowała się modyfikacją DNA. Cieszyłaby się z jego śmierci, jednak zapewne nie dosięgnęła go w swoje ostre, czarne szpony. No cóż, jest przecież lepiej chroniony niż nawet głowa miasta! Wiecie, burmistrz. Pamiętam, jak poszłam na konkurs z ortografii, jakaś pani przyszła, wszyscy zaczęli klaskać, a ja taka zdziwiona. Uścisnęłam jej dłoń, a potem zostało powiedziane, że to burmistrz naszego miasta. Heh.
- Widzisz, nie wszystkie smoki są widzialne - zaczęła powoli wyjaśniać młodemu rycerzowi, byleby uwierzył w jej zmyśloną historyjkę. Chociaż i tak może być! Przecież nikt jeszcze nie widział takiego smoka jak Przeziębienie! Co przecież nie wyklucza jego istnienia. Gryfica zaczęła na szybkiego wymyślać coś na temat tej gadziny, która atakuje za każdym razem jej małego pacjenta. - Nikt go jeszcze nie widział, zatem niemożliwe jest to, żeby przebić jego grube łuski - jej mózg się wysilał coraz bardziej przy wymyślaniu tej oto nowej postaci. Przeziębienie, bo tak ma na imię nowy wróg, musi być praktycznie niezniszczalny, a jest tylko jedna pięta Achillesa. - Jednak możesz go pokonać za pomocą innego, bardziej bezpiecznego sposobu. Wbrew pozorom nie jest to walka z nim na śmierć i życie. Tutaj w grę nie wchodzi przemoc fizyczna. Owa bestia bardzo, ale to bardzo nienawidzi owoców oraz kołderki,  a także syropów, ziół. Wystarczy, że odpoczniesz przez chwilę tutaj, by go pokonać. Do tego potrzeba ci dużoo siły, a także i różnych witamin. Jest on po prostu na nie uczulony - zakończyła swoją przemowę. Jak myślicie - udało jej się?
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Nie przejmuj się. Przez problemy w szkole też rzadko wbijam. Ale nie odejdę! Gdy tylko skończy się rok szkolny, moja aktywność wzrośnie. Obiecuję.
Oczka wilczka stały się okrągłe niczym spodki. Niewidzialny smok! Oto godny przeciwnik! Ścisnął w łapce brzeg kołderki, szykując się do bitwy.
Tu trzeba podejść strategicznie. Po pierwsze - pancerz. Kołderkowy płaszczyk świetnie się w tym celu nadaje. Po drugie - oręż. Najlepiej z owych dziwnych zwanych "witaminami" rzeczy uczyniony. Trzecie - mury. Z owoców. Owoce świetnie nadają się do budowy murów.
Wilczuś zawiązał brzegi kołderki pod szyją.
- Trzeba zacząć przygoowania! Czy tych witaminów wystarczy na miecz?
Malec miał bardzo mętne pojęcie o mieczach. Jeśli nie uda się ich wytwarzać siłą woli... Sklejanie pojedyńczych "witaminów" taśmą i klejem biurowym też będzie dobrym rozwiązaniem.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ja też nie odejdę!

Ignisea spojrzała na młodego pacjenta, który najwyraźniej już był gotowy na walkę z czymś nieznanym, potężnym, wręcz prawie niemożliwym do pokonania. Ale zdradzenie jego najsłabszych punktów najwyraźniej podniosło Vincenta na duchu. Przez chwilę można było zauważyć na dziobie Ignisei bardzo, ale to bardzo drobny uśmiech. Tylko niezwykle spostrzegawczy wilk mógłby go zauważyć, no i też ten, co przez dłuższy czas zna naszą praktykantkę. Czyli prawie nikt. Bardzo trudną rzeczą jest to, żeby "wczuć" się w gryficę, albowiem ona prawie zawsze ukrywa swoje uczucia, oprócz urazy do stworzeń zwanymi ludźmi, splugawionymi grzechem, którego nie da się w ogóle zmyć z przezroczystej duszy. A są one zwykle pokolorowane na czarno i biało. Niektórzy są całkowicie czarni, co zdarza się często, a bardzo rzadko biali. Zwykle ich barwy są ze sobą pomieszane. Tu gdzieś czarna plamka, tu gdzieś biała...
- Zatem, witaminy znajdują się w owocach. A jako że jest ten smok na nie uczulony, ważne jest to, żebyś jadł ich dużo - zaczęła tłumaczyć nasza gryfka coś na temat witamin, gdyż o nich sporo informacji wie. Jednak nie na tyle, by spowodować mętlik w jego głowie, zatem starała się zachować umiar, gdyż z trudem jej to przychodzi, gdy ma wytłumaczyć coś normalnie, a nie naukowo. Cholercia, zbyt długie zdanie wyszło. Ale bardzo mnie wkurza to, jak niektórzy piszą zdaniami pojedynczymi opowiadanie: "X poszła do miasta. Weszła do jednego z lokali. Usiadła. Zamówiła danie". To jest zbyt proste, no i też głupie, chociaż przydatne, jeżeli chcesz coś szybko powiedzieć, bez żadnych upiększeń. - Wtedy Przeziębienie sobie odejdzie, zostanie pokonany. Nie będzie cię atakował, gdyż to wtedy za dużym ryzykiem dla niego się stanie.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Po co jeść owoce, gdy można nimi walczyć?
- Trzeba zrobić owocowy miecz, taki duuuuży!
Bo w końcu, kto by jadł owoce? Taki granat na przykład - same pestki! A pomidor to tak naprawdę tylko woda. A miecz to zawsze miecz - taki mieczowaty i groźny!
- Bo widzi pani, smoka trzeba zabić. Inaczej to się nie liczy. A za zabicie smoka można dostać rękę księżniczki, albo specjalne itemy. Skóra smoka jest ognioodporna, pancerz z takiej skóry to super sprawa! Nie możemy dać mu uciec!
Jak walka, to walka. I nie bierzemy jeńców!
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Hm, ale to trochę nielogiczne dla Ignisei. Jak się rzuca owocami, trzeba dobrze trafić! A o jego umiejętnościach łuczniczych na razie kobieta nic nie wie. Zrobienie miecza z owoców graniczy dla niej z cudem, gdyż po prostu niektóre z tego kolorowego jedzonka są takie delikatne, iż rozwaliłyby się pod wpływem wiatru. Dlatego stanowczo odrzucała ten pomysł orężu. Lepiej chyba pozostać przy konsumowaniu, gdyż wtedy się w ogóle nie zmarnuje, nie zgnije, no i też nie będzie klejących się od pomarańczy/mandarynek łapek...
- Ale on się rozwali wtedy, gdy będziesz chciał zaatakować smoka! - dodała stanowczo nasza gryfka, co praktykuje tutaj od niedawna, starając się iść krok w krok za myślami młodego pacjenta. Dzielnego, tak poza tym! Jak wyjdzie to da mu taką naklejkę, co się u dentysty dostaje. Szkoda, że jestem już na to za stara... Co do granatów, są one dobre. Pomidorów nienawidzę. Banany to całkiem spoko owoce, gdyby nie powszechne skojarzenia związane z nimi. Ale ważne jest to, by mieć je w d...., ekhm, nosie! - Skóry mniejszych jaszczurek też są dobre, poza tym nie ma takiego ryzyka, jeżeli je zaatakujesz. Poza tym, dzisiejsze księżniczki są takie buntownicze, że w wielu przypadkach po prostu nie będą chciały z tobą być. A jak będą - no cóż. Musisz ich słuchać, czasami robić pranie, gotować, sprzątać, a czasem i uważać na nie, bo potrafią być tak samo groźne jak wspomniany smok.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Wilczuś poskrobał się po łebku. Na jego czole pojawiło się całe stado Zmarszczek Wielkiego Namysłu. Faktycznie, to może być problem. Jak sprawić, by miecz się nie rozpadł?
- A jak weźmiemy niedojrzałe owoce? One są twarde.
Na przykład zielone jabłka.
Ja tam do pomidorów nic nie mam. Z cebulką są bardzo dobre. Jedyna ich wada, że są niepewne gatunkowo - według wszelkich standardów, są owocami. A mimo to traktuje się je jak warzywa. A, cytując Kowalskiego, jeśli ktoś jest niepewny gatunkowo, jak ma być pewny w uczuciach?
Słysząc o pancerzu z jaszczurki wilczek zdecydowanie pokręcił łebkiem.
- Nieee, to się nie uda. Jaszczurki nie są ognioodporne. Poza tym jaszczurki nie są złe. Są niewinne. Kodeks Rycerski zabrania krzywdzenia niewinnych istnień!
Ah, z księżniczkami ciężka sprawa.
- Ale przecież każdy rycerz musi mieć swoją księżniczkę. Jeżeli to oznacza sprzątanie, trudno. Przecież mam jej służyć, prawda? Na własnym grzbiecie przenosić przez każdą kałużę, Chronić przed smokami, służyć za grzejniczek, gdy będzie jej zimno w łapki i ogółem każdym możliwym sposobem dogadzać!
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Igni uważnie wsłuchała się w słowa młodego wilczka. Owszem - niedojrzałe owoce są twarde, lecz mają za mało witamin, żeby móc pokonać tą prawie niezniszczalną gadzinę. Zatem prawie każda opcja nie jest tą prawidłową i najlepszą! Trzeba chyba znaleźć lepsze źródło tych dużych literek, które znajdują się w roślinkach, żeby pokonać Przeziębienie. A jak wiadomo, ono jest złe! Gryfka machnęła ogonem, spojrzała na stygnącą herbatę z cytryną oraz miodem, a następnie ruszyła bez słowa do kuchni, skąd przyniosła słomkę. Wygoda musi być! Na szczęście napój wystarczająco słodki na szczenięce standardy, zatem młody nie musi się martwić o to, że substancja będzie ble! Jej pazury delikatnie szurały piękne, czyste kafelki, które zostały pobrudzone przez pacjenta. Ach, pech ją spotkał! Czemu to ona?! Tak bardzo się starała przy tym, a tu taki klops... No cóż, będzie trzeba ponownie się ruszyć za czyszczenie podłóg, jednak nie teraz. Teraz to basiorek musi odpoczywać.
- Napij się, poczujesz ulgę - wpierw powiedziała, następnie konstruowała odpowiedź dla małego pacjenta, którym właśnie się opiekuje. Oczywiście tak, żeby on zrozumiał, inaczej nici z tego. A Igni ma problem z jasnym przekazem informacji, gdy jest spokojna w duchu i w sercu. Tylko sytuacje stresowe zmuszą ją do tego, by bez problemu dostarczyła wybraną wiadomość. - Co prawda, są twarde, lecz mają za mało witamin. Poza tym, są zbyt gorzkie, czasami nawet i trujące.
Przekazane jakoś? Chyba tak. Zadowolona Igni usiadła na tyłeczku, patrząc swoimi złotymi oczami w stronę dzielnego rycerza, sir Vincenta, którego jakoś polubiła. Jednak chciałaby spotkać w swoim jeszcze długim życiu jakiegoś dorosłego lub też i dojrzewającego, byleby nie był to ktoś młody. Chociaż... lepiej nie. Niech pozostanie tak, jak jest. Właśnie z młodymi osobami jest jej najlepiej się dogadać.
- Hm. A gdyby owa jaszczurka ugryzłaby damę twego serca w łapę? - takie pytanie, które wyszło znikąd. Po prostu gryfica lubi jakoś rozmawiać na tematy z nią niezwiązane. Czemu? Gadanie o swoim życiu jest nudne jak kanapka z masłem. Woli wsłuchiwać się w historie innych stworzeń, które na stówkę mają więcej do poopowiadania niż sama praktykantka. - Prawda, ale musisz też rozróżnić to, czy ona cię naprawdę kocha. Bo niektóre podstępne niczym żmije są, starając się wykorzystać każdego na każdym kroku.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Wilczuś wziął kubek, ostrożnie upijając kilka łyków słodkiego napoju.
- Ale to dobrze, jak trujący. Otrujemy smoka i po krzyku.
Dla niego to było logiczne. Tak samo, jak kwestia jaszczurek...
- Jaszczurki nie mają zębów, nie mogą gryźć.
Nad trzecią kwestią gryfki musiał się chwilkę zastanowić. W czasie tym upił kolejny łyk herbatki.
- Myślę, że skoro to księżniczka, to jej wolno. W końcu to ja mam jej służyć, nie ona mnie. Jaka by nie była, jako rycerz powinienem być jej wierny i oddany.
Księżniczka rządzi, jak to księżniczki mają w zwyczaju. On na to nic nie poradzi - musi być posłusznym. Tak trzeba i już.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Dogadanie się z tym małym najwyraźniej będzie dosyć trudne dla Ignisei, co nie posiada już tak ogromnej dziecięcej wyobraźni. Musiałaby się chyba zmusić do zachowania niczym prawdziwy szczeniak, ale przecież ona jest gryfem. Więc byłaby wtedy gryfiątkiem, pewnie podobnym rozmiarom pacjenta przyjmowanego przez kobietę. Bo mało kto wie, przed przemianą praktykantka miała biało-szare pióra, jakby była srebrem. Nie rtęcią, gdyż jej aż tak nie przypomina. Poza tym - nie jest nasza panna w kitlu trująca. Nie przyprawia o zawrót głowy. Nie wnika do organizmu. A o dziwo otrzymała imię, co związane z nią nie było, połączone dwa elementy, które nigdy nie staną się jednością - ogień oraz morze. Co jest silniejsze? Pod względem obrażeń i szybkości - ogień. Jednak pod względem przydatności - bardziej woda. Gdyż ta wypełnia wszystkie organizmy. Gdyby zdołała kiedyś władać wodą, łatwo zdołałaby się zemścić, o wiele łatwiej. Jednak... każdy z nich, jeżeli wydostanie się ze szponów kontroli, będzie siało spustoszenie. To tak, jakby wypuścić ogromnego tygrysa na ulicę - wszyscy zaczną krzyczeć i uciekać, a pod wpływem strachu - zwierzę zacznie atakować. Dlatego należy panować nad rzeczami, które się posiada, no i też brać za nie odpowiedzialność.
- Vincent, ale on jest odporny na truciznę. Przecież przekazał on swoją właśnie tobie - starała się to jakoś wytłumaczyć rycerzowi, co ma przy sobie lwa, Okruszka. Dla niej nazwa dosyć śmieszna. Dla dzieciaka pewnie całkiem normalna. Ale kto nazywa tak ogromnego kota, co potrafi z łatwością powalić każdego, kto mu się nawinie? Kto wie, być może pacjent nie jest świadomy, jakie niebezpieczeństwo obok siebie niesie. Ale pozostawiając to w oddali... - Owszem, jaszczurki przeważnie nie mają zębów, jednak i tak potrafią zmiażdżyć łapy - troszeczkę strasznie to zabrzmiało, jednak w ogóle nie zwróciła na to uwagi. Dla niej taka rozmowa jest normalna niczym codzienne spacery po lesie, w szukaniu jakiś nowych przygód, jednak i te czasami potrafią być niebezpieczne. No właśnie, trzeba tą jedną zakończyć, bo tam pustka ewidentna jest. - Prawda, ale dama także powinna być wierna i oddana swemu rycerzowi. A tak czasami nie jest.
Spojrzała na zegarek, który był na ścianie.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Odporny na truciznę... Kurczę, to zadanie robi się coraz trudniejsze! Jednak nasz dzielny rycerz ani myśli się poddać!
- Hmmm... - hymmmknął sobie z namysłem. Było to profesjonalne hymmmknięcie zawodowego psychiatry. Takie hymmmknięcia są warte 60,- za godzinę!
Jak by tu podejść do sprawy, by smoka pokonać?
- A strzały? Jeśli posmarować grot sokiem z witamin, ja się nie otruję, a smok oberwie. Tylko najpiejw muszę nauczyć się strzelać...
Ten pomysł ma ręce i nogi, prawda? Na pewno jakieś tam ma. Vince ma przecież same dobre pomysły!
Słysząc o jaszczurce zdziwił się wyraźnie.
- To są tak duże jaszczurki? To już wtedy chyba gatunek smoka...?
Kwestię księżniczek zostawił. Skinął łebkiem, to za odpowiedź wystarczyło.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea nadal przekonywała wilczka do swojej racji, przecież wiadomo, że szanowna pani-naukowiec z miasta cywilizacji ludzkiej wie o wiele lepiej, niżeli rycerz średniowieczny! Kurde, ale te kultury się mieszają. No i też przepraszam za nieobecność, miałam prywatne sprawy do załatwienia, co wiązało się z moją krótką nieobecnością na forum. Powracając do głównego wątku - gryfka wysłuchała słów pacjenta, co zamiast odpoczywać w spokoju, przejmował się walką smokami. Gdyby to był jej syn, pewnie by z nim nie wytrzymała. Dobrze, że nie ma dzieci, przynajmniej może w miarę "normalnie" realizować swoje niewielkie marzenia zawodowe, które są związane z byciem Lekarzem. A jak wiadomo - są oni ważni! Tak samo, jak healerzy! Tylko tutaj leczenie trwa kilka dni, a tam - sekundy dwie lub trzy, a Wojownik do walki gotowy! Nie oszukujmy się jeszcze z jedną rzeczą - że można zjeść 30 kawałków pizzy po to, by się leczyć.
- Prawda, ale wystarczy Ci kusza, jest ona znacznie łatwiejsza - oczywiście chodziło jej o to, że się nie skaleczysz, poza tym wszystko jest zautomatyzowane. Wystarczy tylko nacisnąć "cośtam", żeby strzała wystrzeliła, przebijając serce smoka. Brzmi dla niej ciekawie, jednak na ten czas nie ma zamiaru mordować. Jeszcze nie usłyszała niczego, co związane byłoby z tą organizacją, co badaniami biologicznymi się zajmowała. No wiecie, DNA i inne tego typu sprawy. - Są, jednak nie zaliczają się do smoków, gdyż nie mają skrzydeł.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vince z uśmiechem pokiwał łebkiem.
- To użyjemy kuszy! Zastrzelimy smoka i po krzyku. I dostanę rękę księżniczki. A może nawet całą księżniczkę?
I po problemie. Sposób na smoka się znalazł - dużo bezpieczniejszy, niż jedzenie dziwnych rzeczy zwanych witaminami. Skoro szkodzą one smokowi, lepiej uważać... Prawda? Z witaminami to nigdy nic nie wiadomo. Kto wie, może są równie niebezpieczne, jak sam smok?
- Ma pani kuszę, prawda? - zapytał, nie mogąc się doczekać bitwy.
Miał nadzieję, że miała.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea oczywiście musiała się wtrącić do pomysłu Vincenta. Oczywiście był on dobry, jednak nie został doprowadzony do końca. Oczywiście, jest tutaj smok, jednak niewidzialny, zatem... jak młodzieniec będzie chciał go zastrzelić? No właśnie! Nie ma jeszcze żadnej mikstury, która pozwoliłaby widzieć rzeczy niewidzialne, nie włączając do tego różnych używek, co w główce potrafią zamącić. Machnęła delikatnie swoim lwim ogonem, co niezwykle przypominał tego Okruszka, bo w sumie są po części ze sobą spokrewnieni gatunkowo.
- Tylko jak go zastrzelisz, skoro go nie widzisz? Poza tym - jest on bardzo szybki - dodała na szybko gryfka, siadając na swoich szanownych czterech literach. Zaczęła myśleć... W sumie, ona myśli przez cały czas, zatem bez różnicy. Po prostu wytężyła bardziej swoje szare komórki, co w mózgu się znajdują. Czy ona ma kuszę? Tego sama nie wiedziała... Poza tym, nie wiedziałaby, gdzie ją schować, bo jeszcze nie znalazła miejsca dla siebie. Kiedyś będzie musiała zadbać tylko o siebie, no i też zdobyć swój przyjemny kącik w tej Krainie. A jak wiadomo, terytorium gryfów jest prawie nietknięte. Trochę smutno, że jest ona sama, ale cóż może zrobić, gdy po prostu tutaj powinny mieszkać wilki, a nie gryfy? - Nie przypominam sobie, żebym ją gdzieś miała... - dodała zakłopotana. W rzeczywistości nasza praktykantka preferuje bardziej broń palną niżeli takie coś, co trudno się przeładowuje. Jest drewniane, łatwo zepsuć... A taki sobie AK-103 jest o wiele lepszy! Co prawda, trzeba wymieniać magazynek po 30 strzałach, jednak te są poręczne, w przeciwieństwie do kuszy, co ma bardzo duże i ciężkie bełty.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Wyobraziłam sobie Vincenta z kałaszem. To chyba bardzo niedobry pomysł. Szczeniak nie waży zbyt wiele, odrzut pozbawiłby go ząbków. A są śliczne, białe. Lepiej takich nie tracić, bo jak dorośnie, nie wyrwie uśmiechem żadnej panny.
Pokiwał łebkiem z namysłem.
- To faktycznie może być problem... A jeśli obsypiemy cały pokój mąką? Będę miał dodatkowy kamuflaż, a smok zostawi ślady.
Na informację o braku kuszy oklapł nieco. Trochę entuzjazmu uciekło uszami.
- Szkoda... To co teraz?
Kowalski, opcje!
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ale Vincent mógłby używać broni strzeleckiej. Wystarczy do tego kolba, która zmniejsza odrzut broni, można także umieścić jej lufę w oknie tak, by nie spowodowała obrażeń, np. przypadkowego wybicia zębów. Dlatego nie należy mieć przed swoją gębą pistoletu, jak to w grach jest, lecz dosyć silnie ułożyć ręce i ramiona, by sobie krzywdy nie zrobić. Wiele gier pokazuje odmienna rzeczywistość. Trzymanie latarki tuż przed twarzą, podczas biegania ona w ogóle się nie rusza i tkwi w jednym punkcie. To podstawowe błędy. Albo zjedzenie czegoś i odzyskanie HP. Jeżeli to rzeczywiście działa - chcę powrócić do przeszłości i ogromnymi garściami pizzę jeść, byleby szybciej powrócić do zdrowia. Przecież to trochę nielogiczne. No chyba, iż przedmiotem tym jest jakaś mikstura, która rzeczywiście leczy rany, lecz nie natychmiastowo, ale dosyć powoli.
- Hm... - mruknęła nasza praktykantyka, co coraz bardziej zaczęła dzielnego rycerza lubić. Trzeba go troszeczkę przekonać do tego, że nie wszystkie smoki są złe, jak się na to wydają, a niektóre sztuki mają swoje maniery i nie krzywdzą niewinnych księżniczek. Ale książki oczywiście muszą zhańbić ich honor! Ta zniewaga krwi wymaga! - Skąd wiesz, czy smok ten w powietrzu się nie unosi? Posypanie całego pomieszczenia mąka to dosyć zły pomysł, kto by to potem sprzątał, mój drogi?
Spokojnie, już przychodzę z odpowiedzią: oczywiście, że Ignisea! A nie chce przecież, żeby jej trud podczas usuwania kurzu z szafek poszedł na marne. Cóż za pech musiałby się zdarzyć! Jeszcze Tempus na nią by nakrzyczał, i co wtedy? Musi pozostać na obecnym stanowisku, w innym razie jej rola w Krainie jest skończona. Machnęła delikatnie ogonem swym, wsłuchując się uważanie w słowa malca. Aż się jej stare czasy przypomniały, gdy posiadała podobną wiedzę jak wspomniany biały wilczek. Bawiła się, rozmawiała normalnie, nawet uczucia swoje okazywała bez żadnego problemu. Teraz, gdy całkowicie się zmieniła... No cóż. Musi jakoś dać sobie radę, w samotności stąpając przez drogę osianą różnymi niebezpieczeństwami, pokonywać własne słabości, no i też odkrywać samą siebie.
- Witaminy, mój drogi, witaminy. Dużo owoców musisz jeść! To najbezpieczniejszy sposób ze wszystkich, przy którym nie polegniesz - ile czasu im zajęła ta rozmowa? Może i fabuła trwa przez kilka dobrych tygodni, jednak dialog... Chyba godzinę. Może mniej. Zapatrzenie herbaty trochę trwa, jeszcze będzie musiała zrobić młodemu jakąś bardzo smaczną sałatkę, byleby jej nie wypluł. Zdrowe odżywianie przede wszystkim!
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vince zmierzył spojrzeniem odległość między podłogą a sufitem.
- Więc to bardzo mały smok. Żeby latał, rozpiętość skrzydeł musi wynieść czterokrotność długości ciała nie licząc ogona. A on nie zawadza o ściany, ani o przedmioty - inaczej byłoby to widać. Więc jest mniej-więcej wielkości... Sporej jaszczurki. Ale nie takiej odgryzającej łapki. Takiej zwykłej. Potrzebujemy deszczu i siatki.
Warto znać podstawy smoczej anatomii, prawda? Z prostych i dość przybliżonych obliczeń wychodzi, że smok nie może mieć więcej, jak dwa metry rozpiętości skrzydeł. Inaczej by się nie zmieścił. Sama Ignasea, gdyby rozłożyła skrzydła, zamiotłaby nimi sufit. W pomieszczeniach naprawdę ciężko latać.
- Witaminy są niebezpieczne, sama mówiłaś. I mogą być trujące.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Co prawda, to prawda! Rozpiętość skrzydeł Ignisei jest coś podobna do tego, co mówi malec, zatem... Ten smok musi być bardzo mały! Lecz gryfka nadal musi coś zrobić, by młody stracił swój zapał co do zapolowania na niego. Za jakiś czas pewnie wykopie sobie sama dołek pod sobą, wpadając we własne, wymyślone kłamstewka. Czas na rozmyślenie wszystkich słów, które ma zamiar powiedzieć, coby jej nie złapali na nawet najdrobniejszych niedociągnięciach. Hm... Machając swoim dosyć chudym ogonem, który na końcu miał kłębek włosów, zaczęła tworzyć w głowie swój malutki plan... Jednakże ten stan przerwało jej burczenie w brzuchu - chociaż i niesłyszalne dla pacjenta, brzuszek zaczął domagać się czegoś do jedzenia. Za jakiś czas będzie musiała iść do jakiegoś lokalu (albo zakupić w w automacie batonika po kosmicznej cenie, jeżeli wprowadzono tutaj zdrowe odżywianie).
- Mam niewielkie pytanie - zaczęła praktykantka, przybierając pierwszy raz od bardzo dawna pozę Sherlocka Holmesa, który zastanawia się nad tym, kto popełnił daną zbrodnię. Dla niej zjawiska paranormalne nie występują, ale życie jest pełne zagadek i niejasności, zatem musiała postawić wszystko na ostatnią kartę. Złote oczy wpierw spoglądały na sufit, potem na białego szczeniaka, a na końcu na podłogę. Na dziobie kobiety nie widniał żaden uśmiech, chociaż i tak nie może pokazać swoich białych ząbków, bo ich nie ma. Wiecie, żeby mogła bez żadnych przeszkód latać. - Skąd masz pewność, czy ten smok nie jest przypadkowo także duchem? Nie, czosnek na niego nie działa.
Westchnęła głęboko. Która to już godzina? Nie, nie ich rozmowy, lecz ta, która panuje w całej Krainie. Popatrzyła na zegarek. Zaczyna się robić późno, ulewa już dawno zniknęła, zamiast tego delikatne promienie przedostawały się przez okna. Można było nawet zobaczyć różnobarwną tęczę!
- Dla tego smoka, mój drogi - starała się mu wytłumaczyć wszystko po kolei, w miarę zrozumiałym języku nienaukowym. - Tobie nie zaszkodzą, wręcz przeciwnie - pomogą. Staniesz się silniejszy, bardziej odporniejszy, twój wzrok się poprawi. Ów smok ma to do siebie, iż ich nienawidzi. Mu nie pomagają, wręcz szkodzą.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
"Bardziej odporniejszy". Próbujesz mnie zabić? : o

Vince przechylił łepek.
- Nie ma sensu walczyć z duchem. Rycerze tego nie robią, bo duchy są mieczoodporne. Potrzebujesz maga.
Odpuścił sobie polowanie na smoka. Bo i po co polować na coś, czego tak naprawdę nie można pokonać? "Nie możesz skazać trupa na śmierć", jak usłyszała dzisiaj userka od faceta z klasy. Co prawda było to w kontekście procesu sądowego Lady Makbet, ale ten cytat bardzo tutaj pasuje.
Uszka wilczka poruszyły się lekko.
- Znaczy, jak taka czarodziejska mikstura?
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ugh, niechcący usunął mi się post. Teraz to w ogóle nie chce mi się sprawdzać tego nowego pod kątem jeszcze śmieszniejszych błędów językowych. Chyba wiesz, jak to jest, gdy nad ciałem panowanie przejmuje Leń. Zły, zepsuty do ostatniej kości, co powoduje, że nie ma się zamiaru nic robić. Tylko leżeć, ewentualnie wypuścić coś bez poprawek...

Nie musicie mi wierzyć, ale Ignisea zaczęła leniwie przewracać swoimi złotymi oczami, które naprawdę przypominały ten szlachetny metal. Idealnie ciemna barwa, nie za jasna, po części pomarańczowa, a jak się w nie patrzyło, można było ujrzeć swoje odbicie - niczym w nieskazitelnym źródełku wody. Jednak rzeczywistość jest inna. Piękno kryje się za złem. Albo może też i nie? Może zło nie jest stałe, lecz "przelotne", objawia się w poszczególnych chwilach, zazwyczaj stresowych? A po krótszej chwili znika, przechodząc na kogoś innego? Albo przechodzi w stan hibernacji, następnie wybudzając się w najmniej odpowiednim momencie? Niektórzy potrafią nad nim zapanować. Czerpać ze zła radość i satysfakcję. I to w prawie każdym momencie! W naszym życiu takie sytuacje się zdarzają - cieszymy się, gdy nasz wróg popełni jakiś błąd lub coś mu do końca nie wychodzi. Albo czasami zrobi coś złego i go o wszystko osądzamy. Nieprzyjacielem nie musimy nazywać kogoś, kto jest niebezpieczny i ma zamiar nas pobić. Nazywamy nim także tych, o których zazdrośni byliśmy lub nadal jesteśmy. Jak to mówią - źdźbło drewna w oku bliźniego widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz. Tak to brzmiało? Chyba tak.
- I tutaj jesteś w błędzie! - wreszcie nie ona pląta słowa, lecz rycerz! Juhuuu! Trzeba zapisać w kalendarzu, że zdołała złapać młodego na złej znajomości danego tematu. Machnęła delikatnie swym ogonem, troszeczkę zadowolona. Tak się przecież zachowuje wróg! Jednak warto dodać, że tylko ten, co nie ma zamiaru pomóc w zrozumieniu popełnionego błędu. A Ignisea ma zamiar wytłumaczyć mu to! - Duchami nie zajmują się Magowie, lecz Szamani, mój drogi! Ci, których usłyszałeś jako pierwszych, zajmują się wykorzystaniem swojej mocy na czarach, czyli ofensywie i defensywie. Drudzy zajmują się tym całkiem inaczej. Przeprowadzają rytuały, wykorzystują krew do tego. Można ich też nazwać po części egzorcystami... - zamyśliła się Ignisea, odrzucając jednak ten skrót, który bardziej pasował. Czemu? Egzorcystami są zazwyczaj kapłani oraz księża, zatem... No cóż. Oni nie chodzą do kościoła, lecz czerpią energię z natury. - Tak, niczym czarodziejska mikstura, która musisz brać codziennie! Nadmiar witamin ci nie zaszkodzi (oprócz tych, które są rozpuszczalne w tłuszczach, czyli A, D, E, K), jednak niedobór - owszem. Mogą ci wypadać zęby od ich braku, pogorszyć się wzrok, futro stracić swoją miękkość i blask, łapy być bardziej podatne na urazy oraz złamania... Dlatego warto je jeść!
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Wilczek słysząc jej ostatnie słowa zasłonił pyszczek łapkami.
- Ae ya ubie oje ęby - oznajmił.
Już nigdy nie opuści łapek. Będzie trzymał zęby, żeby nie wypadły. Mniejsza o futerko. Futerko odrasta. Ale zęby są bardzo ważne! Jeśli wypadną, to jak zje pizzę? Czym będzie szczękał jak zmarznie? I w końcu rzecz najważniejsza - jak bez zębów obgryzać pazurki?
- Ye ogo ypa! Oeuje if! - zaprotestował, nie odsłaniając pyszczka.
Bezzębny rycerz? Czegoś takiego nie było nigdy. I być nie może, bo rycerze są przystojni. A bez zębów trudno być przystojnym.
Sponsored content