Leczenie

Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea wpierw uważnie wysłuchała słów malca, by następnie odpowiedzieć, gdyż ten mówił dosyć szybko, no i też nie dawał w ogóle czasu na odpowiedź ze strony gryficy. O ile to było niekulturalne dosyć, kobieta postanowiła nie zwracać na to szczególnej uwagi, bo przecież młody wilczek jest młody, no i też nic na to nie poradzi. Znając życie, zapewne wyrośnie z tego nawyku, gdy zacznie dojrzewać, gdy zobaczy świat z trochę innej perspektywy. Na razie jest mu w stanie wybaczyć drobne błędy, lecz w przyszłości, gdy szczeniak stanie się większy, niemalże na równi z nią, zacznie mu je trochę wytykać. Wiecie, żeby wyrósł z niego porządny wilk!
Dla gryficy normalne jest być tym, czym jest. Nawet jeżeli jej gatunek jest wspominany w różnych książkach jako legendarny, nie będzie zwracać na to uwagi. Dla siebie jest sobą, no i tyle. I ma gdzieś to, co wspominają o niej książki, chociaż uwielbia się uczyć bardziej niż sama userka, która pisze tego nudnego i żmudnego posta, co zwykle. Szkoda, bo by się miało pasek na koniec roku. Zawsze można przykleić do świadectwa i będzie!Co do pierwszej wypowiedzi malucha - zwyczajny Polak nie znajdzie tutaj błędu, jednak mówi się "wszedłem", a nie "weszłem", a to mocno szczypie w oczy tych, co lubią nasz ojczysty język.
- Tak, chcę zostać Lekarzem - oznajmiła szczeniakowi, poprawiając łóżko po poprzednim pacjencie. Zaraz, zaraz... Gdzie jest pościel? Gdzie się ona zapodziała? No i gdzie jest szczeniak? Pewnie wyszedł, być może poczuł się lepiej, jednak i tak to nie usprawiedliwiało z tego, że zniknęła kołdra. Zaczęła patrzeć po wszystkich kątach, jednak gryfica nigdzie jej nie znalazła, zatem lekko westchnęła. Pewnie młody musiał zabrać ją razem ze sobą i Okruszkiem! A to spryciarz! - Yhm. A wiesz coś na temat wilków? - zapytała się, spoglądając młodemu w oczy. - Mi też jest miło.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Czy Natsu wyrosnie z tego szybkiego mowienia, niewiadomo. Sama userka, choc posiadla juz prawie 16 lat na karku, to wciaz niezwykle szybko nawija, i biega i przeskakuje przez co tylko da rade. Nieuleczalny przypadek.

- Zależy, pod jakim kątem pani pyta. - odpowiedzial na pytanie gryficy odnosnie wilkow.

Dopoki nie byl pewny o co jej chodzilo, ciezko mu bylo odpowiedziec na to pytanie. Bo wiedzial, ze wilki zazwyczaj zbieraly sie w stada zwane watahami, choc bywaly samotne jednostki, ale i tak wszystkie musialy jesc mieso i pic wode, a takze polowaly. Nie wiedzial jedynie wszystkiego na temat jednostek, bo znal tylko wilki ze swojego dawnego otoczenia, a tutaj tylko Hire i Kastiela.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Sama userka, która właśnie pisze ten post, nie jest aż tak gadatliwa, chociaż czasami tak się dzieje, iż gdy znajdzie wspólny język z nowym znajomym, również potrafi nawijać. Nawijać o nawijać, aż do wyczerpania całkowicie nowego tematu. Wystarczy po prostu znać zainteresowania kogoś, by z nim całkiem normalnie porozmawiać. Słownik jest głupi - chciał zamienić słowo w ostatnim zdaniu na poromansować. Dziwnie by to brzmiało, na szczęście posiada się czujne oczy, by zauważyć nawet najdrobniejszą złą korektę. A może być ona czasami nawet utrapieniem, dlatego należy być ostrożnym przy pisaniu. Klawiatura Fleksy, polecam!
Gdyby gryfica chciała, zarzuciłaby najlepszym żartem pasującym do wypowiedzi zainteresowanego medycyną wilczka, jednak powstrzymała się od tego. "Zależy pod jakim kątem". Oczywiście, że pod kątem 90 stopni! Albo 180, 270, 360. W zależności od wymagań, jednak Ignisea postanowiła go nie męczyć nadmiernym myśleniem, powróciła więc do dalszej rozmowy z nim. - Ich anatomii, organów wewnętrznych i takich innych rzeczy. Ogólnie rzecz mówiąc - wszystko to, czego nie widzisz - oznajmiła, spoglądając wpierw na podłogę, która stała się już brudna od wilczych łap, a następnie na sufit, gdzie zalegały różnej wielkości pajęczyny. Sanepid nie byłby zadowolony z tej sytuacji w Lecznicy, jednak na szczęście nie ma takich jednostek, zatem nie trzeba się niepotrzebnie martwić. Jednak czystość placówki, w której leczy się pacjent, powinna być jak największa!
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
"Poromansować" niekoniecznie może mieć coś wspólnego z romansem jako takim. Userka szczeniaka spotkała się już w paru książkach z takim wyrażeniem jak "mieć romans do kogoś", co pewnie znaczyło "mieć do kogoś sprawę".
Natsu wpierw dał sobie chwilę na zastanowienie, ile wiedział o wilkach pod tym kątem. Nawet usiadł i przyłożył łapkę do pyszczka, patrząc gdzieś w dal. W końcu wydał z siebie ciche westchnienie i powrócił wzrokiem na gryficę.

- Niezbyt dużo. - stwierdził zgodnie z prawdą, a jego zapał na chwilę zgasł. Wtem sobie jednak przypomniał, że przecież Ignisea się uczyła, więc on równiez miał taką możliwość. - Ale nauczysz mnie, prawda? Bardzo chcę się nauczyć!

Malec pomachał puchatym ogonkiem, na nowo podrywając się na wszystkie cztery łapki. Może nie wiedział najwięcej, ale po to tu był, aby się nauczyć. Przynajmniej czytać umiał! No, aż taki młodziaszny nie był. Pewnie niedługo trzeba będzie go dojrzewającym uczynić.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Zza oknem kropelki deszczu spadały do kałuż, jeszcze je zwiększając. Pogoda niezbyt fajna, jednak dla Ignisei, co tutaj przesiaduje już kilka dobrych dni - idealna. Czemu? Można powiedzieć, iż wspomniana zabójczyni uwielbia przebywać sama ze sobą, jak i również wpadać w różne swoje rozmyślania, które pochłaniają ją niczym czarna dziura, co jest strasznie głodna. Czyli coś jak ja - nie mogę się niczemu oprzeć. Ale dzisiaj zrobiłam ogromny krok do przodu! Czemu? Odmówiłam chipsów. Czy to nie jest osiągnięcie dla osoby, która posiada nadwagę, lecz i tak mało je? No właśnie! Nawet pączka muszę sobie odmówić, ale przecież nienawidzę tych krążków z polewą czekoladową. Ale powracając do fabuły, bo tekst nie ma się głównie opierać na moich przemyśleniach, które dotyczą jedzenia oraz słodyczy.
- Oczywiście, młody praktykancie - powoli oraz ostrożnie rozczochrała jego sierść na głowie, byleby nie skrzywdzić malca za pomocą swoich ostrych jak brzytwa szponów. O ile są przydatne, czasami przydałoby się ich w ogóle nie mieć, gdyż po prostu w niektórych chwilach należy uważać na to, by komuś krzywdy nie zrobić. W szczególności takiej kruszynce, która posiada delikatne kości oraz skórę. Nie, nie chce go zjeść - przyszła Lekarka nie interesuje się smakiem krwi wilczej, zatem nie martwcie się o nic. - Od czego chciałbyś zacząć? - zadała krótkie pytanie, na które młody powinien odpowiedzieć bezproblemowo. Znaczy się - chyba.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Po tym jak Ignisea rozczochrała malca po głowie, ten tylko trochę poprawił sobie grzywkę, która zaczęła sterczeć na wszystkie strony i odrobinę zakrywała mu widok. Była to trochę jego duma, więc lubił ją mieć w dobrym stanie. Nie był jednak zły o sam gest ze strony gryficy. Z resztą Kastiel to w ogóle cały czas czochrał go po głowie. Ucieszył się również, że Igni zgodziła się go nauczyć. Można z czystym sercem stwierdzić, że nie posiadał się z radości. Ach, jakie język polski ma zabawne wyrażenia~!

- To najpierw chcę wiedzieć co jest w środku wilków! I innych zwierząt! - powiedział szybko, nie tracąc nic ze swojej energii. Był jednak teraz całkowicie skupiony na gryficy, gotów wysłuchać jej lekcji i przyjrzeć się obrazom, jeśli takowe tu posiadała. W końcu, mając przykład łatwiej coś zapamiętać. A w lecznicy takowe powinny być, chyba że się mylę. Ale nah, nie ważne! I tak Natsu się nauczy! Bo on mądry jest, hehe. Jak chce to potrafi.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea minimalnie się uśmiechnęła - znowu ma ucznia, jednak tym razem zainteresowanego nie polowaniem, a biologią, a raczej pomaganiu innym osobnikom. Najlepiej jest zacząć od podstaw, żeby potem nie mieć problemów z rozpoznawaniem danych narządów wewnętrznych. Wiecie, to tak, jakby rozpocząć naukę języka angielskiego od zdań, nie znając wybranych słówek, a wtedy jest ona na marne. Zna się jedynie szyk, nic więcej. A u nas, w języku polskim, jest inaczej, no i też o wiele lepiej. Moim zdaniem na plusy zasługują: prawie dowolna kolejność oraz to, że nie trzeba trzymać się ciągłych standardów. Poeci mogą wykazać się twórczością, a również i inteligencją. Znaczną część słówek mamy z języka słowiańskiego, jednak zostało to trochę... zepsute? Naaah, chodzi mi o znaczenie. Znalazłam jedną w tym języku, jest tam "gorach", a oznacza to tyle, co "las". Śmieszne, co nie?
- Hm, poczekaj na mnie chwilkę - oznajmiła spokojnie gryfica, stąpając w stronę czegoś nieznanego. Kantorka? Możliwe. Jednak przyniosła stamtąd coś, co nasza nauczycielka posiada we własnej, drewnianej szafie - piękne "tablice" do powieszenia na stojaku, gdzie został pokazany wilczek, oczywiście narysowany na papierze, wraz ze wszystkimi narządami. Ignisea dała gdzieś na widoku tę grafikę, mając zamiar wytłumaczyć wszystko wilczkowi. Nauka o leczeniu organizmów jest niezwykle trudna, jednak pośród szaraków staje się istną perełką, dlatego warto znać parę rzeczy na jej temat. Sama userka nosi w swojej torbie wodę utlenioną oraz tabletki od bólu głowy. Brzmi śmiesznie, co nie? - Gotowy?
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Oj, śmiesznie nie brzmi, szczególnie, że woda utleniona zawsze się może przydać. Szczególnie, gdy się zrani. Mi się często zdarza zranić, dlatego mam sporo blizn. A wracając do fabuły, Natsu (prawie)cierpliwie czekał na gryficę, gdy ta po coś poszła. Trochę się pewnych rzeczy uczył w swoim domu, ale była to raczej nauka polowania na drobne zwierzątka. Przydatna umiejętność, ale wilczek lubił to jedynie ze względu na to, że mógł biegać. Chociaż czasem nawet takiemu szybkiemu szczeniakowi było trudno, gdy przez przypadek obudził zbyt wcześnie czujność takiego zająca. Zające to naprawdę szybkie stworzenia.
Gdy gryfica wróciła z tablicą, młody nadstawił uszu. Na pytanie "Gotowy?" kiwnął energicznie głową, robiąc super skupioną minę, najlepszą, na jaką tylko mógł się zdobyć.

- Gotowy! - powiedział przez uśmiech wynikający z podekscytowania, który jednak starał się nieco zmniejszyć. Wyglądał, jakby miał zaraz wybuchnąć, przynajmniej z zewnątrz. W wnętrzu był tak skupiony na obrazku i mentorce jak nigdy. Bo teraz Igni stała się jego mentorką, jego nauczycielką!
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea wzięła głęboki oddech, ubrała pierwsze lepsze okulary, które przypominały te profesorskie, byleby wyglądać niczym prawdziwy nauczyciel nauk ścisłych oraz innych tego typu dupereli, a następnie wzięła z metalowy kijek, podobny właśnie do tego, co w sali od biologi w szkole userki sie znajduje. Zbyt długie zdanie mi wyszło, jednak nie chce mi się go skracać, zatem pozostawmy go takim, jakim jest. Sama matematyczka mi mówi: "Lepiej coś wymazać i zrobić na nowo, niżeli poprawiać!". A co najważniejsze - jej słowa są prawdą! Nikt nie lubi zagłębień w kartce od głupiego ołówka. Przynajmniej ja, inni rysują tak, że się wytrzymać nie da - mocno przyciskają, nie rysują po linii. I to mnie trochę wnerwia.
Co do tego kija metalowego - stosujemy go głównie na mapach, jednak znajduje się na nim wygięcie. Wiecie, nie jest on prosty, w połowie wygląda to tak, jakby ktoś nim przywalił komuś mocno w głowę. I nas nauczycielka tak straszyła! To nie jest fair! Kto wie, być może spadła na ten kijek cegła?
- Zatem... - wskazała na łeb przedstawionego wilka, który znajduje się na sporej wielkości obrazku. Wiadomo przecież, iż chodzi o narząd, co jest zjadany przez zombie! No i ten prawie najważniejszy! Bez niego wszyscy byliby... głupi? Chociaż i tak niektórzy nie potrafią z niego korzystać, więc przydałaby się im instrukcja obsługi. - To jest mózg. Mózg jest narządem, który odpowiada za większość procesów w organizmie. Produkowane są w nim dwa hormony. Jednak, żeby uprzedzić swoje pytanie. Hormony to specjalne substancje produkowane przez poszczególne narządy, które powodują określoną reakcję. Jeżeli czujesz strach, zwiększa się twe bicie serca oraz ciśnienie poprzez adrenalinę - ciekawiło ją to, czy młody zrozumiał. Już raz była nauczycielką, więc to dla niej nie powinno stanowić problemu. No właśnie, nie powinno, ale może, więc... Ale pozostańmy przy tym mózgu. - Tak jak wspominałam, są produkowane w nim dwa typy hormonów. Hormony wzrostu, ktore odpowiadają za wzrost oraz hormony tropowe, dzięki którym działają dobrze inne narządy. Mózg należy do układu nerwowo-hormonalnego. To dzięki niemu odczuwasz różne emocje, możesz myśleć, słyszeć, mówić, pamiętać coś... Rozumiesz to? - zapytała się, czekając na odpowiedź. Ciekawe, czy każdy post będzie tak wyglądał, bo jeżeli tak, to chyba się nie wyrobimy z tym. Ale co tam, nabije się trochę i będzie do statystyk!
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Hm, chyba nie trzeba robić tak każdego postu. Poza tym, Natsu też będzie musiał sam czytać. Ale z drugiej strony masz rację, posty się w ten sposób ponabija. Jak ci się znudzi, to najwyżej daj szczeniakowi jakieś książki, żeby się pouczył. A co do rysowania, to nic nie mam do tego jak ludzie rysują, ale sama nie lubię mocno przyciskać ołówka, chyba że już poprawiam ostateczny wygląd rysunku i gdzieniegdzie trzeba ciemne elementy zrobić. Ale zamiast przyciskać mocno ołówek do kartki, to go temperuję, żeby wyraźny ślad zostawiał tylko tam, gdzie powinien. Chyba że się cieniuje, to lepiej mieć stępiony już ołówek, bo inaczej trzeba będzie naprawdę delikatnie rysować.
No, ale koniec tego jak na jeden post. Natsu z uwagą słuchał wyjaśnień Ignisei, starając się wszystko zapamiętać. Trochę wiedział na temat wilczego ciała, ale nie była to jakaś mega duża wiedza. Ale bardzo zależało mu na nauce, więc nie tracił koncentracji na tym, co mówiła gryfica.

- Myślę, że tak. - zaczął nieco ostrożnie, z nutą powagi w głosie. - Mózg jest po prostu najważniejszy, tak? I produkuje te dwa hormony, które mają wpływ na moje ciało. To znaczy, dzięki niemu rosnę, i dzięki niemu działa całe moje ciało, i to co się dzieje w mojej głowie, tak? No i zawdzięczam mu, że mogę teraz słuchać tego co mówisz i ci odpowiadać, prawda?

Cała ta wypowiedź była skonstruowana przez szczeniaka w celu utrwalenia sobie informacji i upewnienia się, że dobrze zrozumiał Igniseę. Natsu był dość pojętnym szczeniakiem, szczególnie gdy mu na czymś zależało. Tym bardziej, że zawsze dawał z siebie wszystko, aby móc osiągnąć swój cel. Na dodatek fajnie byłoby móc się komuś pochwalić, że się umie leczyć! To była dodatkowa motywacja, i bez niej młody Isao nie byłby tak skupiony jak teraz.

- Tylko nie rozumiem, o co chodzi z tym układem. - powiedział zgodnie z prawdą.

Coś czuję, że ja też trochę skorzystam na twoim wykładzie xD
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Hm... No to trochę to przewiniemy! Żeby nie przeciągać tego wszystkiego, bo tworzenie tekstu o tym samym schemacie jest nudne i żmudne, a nie o to tutaj chodzi. Trzeba mieć frajdę z pisania, a nie przymuszonego wymyślania każdego zdania, które wygląda tak, jakby ułożyło je pięcioletnie dziecko. Czyli coś, jak to! Co do ołówka - w pełni się zgodzę z Tobą. Do konturów ma być naostrzony, a do cieni tępy (2+2=3). No i mają być określone rodzaje! Bo używanie B1 w rysunku technicznym nie tylko do konturów, lecz i linii pomocniczych, powoduje to, że wszystko wygląda okropnie. Ale pomijając tę kwestię i powracając do fabuły.
Ignisea spojrzała na malca, który przyswajał teraz wiedzę tak, jak dziecko pije mleko od matki. Nie do końca dosłownie, oczywiście. Wiem, to zdanie wyszło najgorzej że wszystkich, jednak jakiegoś innego nie mam. Przyszła Lekarka spojrzała na okno, gdzie nadal ścigały się kropelki, a niebo stało się szare oraz dosyć ciemne. Prawidłowo to chmury zakryły wszystko, jednak to taka niewielka poprawka.
- Tak, o to właśnie chodzi - więc słuchał! Gryfica uśmiechnęła się w duchu, że ma takiego ucznia, co lubi się uczyć. Kto wie, być może kiedyś przewyższy on mistrza? Wszystko okaże się w praniu. Teraz czas na to, żeby nauczyć się większej ilości rzeczy, od tych malutkich po te większe! Jednak na ostatnie słowa Natsu wstała ze swojego miejsca i ruszyła ku innemu miejscu. Po chwili zdołała wrócić ze stosem książek, przygotowanym specjalnie dla szczeniaka, a każda była zatytułowana inaczej. Położyła je gdzieś na stoliku czy też komodzie, by wrócić do nauczania. - O tym dowiesz się troszeczkę później.
I tak oto rozpoczęła się przygoda Twojej postaci z narządami w organizmie wilka. Ognista wyjaśniła Ci znaczenie różnych organów wewnętrznych oraz wytwarzane w nich hormony. Wszystko zostało pokazane na kolorowej grafice, dzięki której zapewne basiorek wszystko łatwiej zapamiętał. Działanie ich teraz nie jest dla Ciebie żadną zagadką, której nie da się rozwiązać - wilcze ciało nie ma przed Tobą żadnych większych tajemnic. Wystarczy, że rozpoczniesz znajomość z różnymi podręcznikami, które być może pokochasz, jednak to wszystko zależy od charakteru. Wiesz również, gdzie się znajdują organy. Książki, które przyniosła gryfica:
- "Kości i ich rozmieszczenie"
- "Witaminy - do czego one służą oraz gdzie je znaleźć?"
- "Od drobnych ran do ciężkich złamań - odkażanie, unieruchamianie"
- "Choroby - układ limfatyczny"
- "Kurs pierwszej pomocy"
- "Układ nerwowo-hormonalny - budowa, działanie"
- "Narządy zmysłu - słuch, wzrok, dotyk, smak"
Autorzy nieznani.
Po danej lekcji wilczkowi, która trwała około dwóch godzin, gryfica schowała wszystko (oprócz ksiąg) na swoje miejsce, by następnie trochę odpocząć. Była zmęczona już tłumaczeniem tego wszystkiego.
- W tej książce - wskazała wtedy na tą przedostatnią, poświęconą układowi nerwowemu - znajdziesz odpowiedź na twoje poprzednie pytanie.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Prawdę mówiąc, to przy tym zdaniu o rozpoczętej przygodnie poczułam się, jakbym została wciągnięta w grę RPG. Ale to fajnie, lubię gry RPG. A co do ołówków, to ja raczej na wyczucie ich używam, nie znam się na typach. Miałam nawet taki fajny, choć pogryziony strasznie przeze mnie, ołówek do cieniowania. Był to zwyczajny ołówek ze zwyczajną otoczką, którą dawno temu zdarłam, i stał się zwyczajnym, białym ołówkiem. Oczywiście, to nie o rysiku mowa. Ostatnio ołówek gdzieś mi się zagubił, albo go pożyczyłam koledze i o tym zapomniałam, ale to nie ważne. Teraz mam inne, też fajne ołówki.
Nauka była długa i żmudna, ale Natsu dał radę zebrać się w sobie i dalej słuchać Ignisei. Z resztą, dzięki ciekawym grafikom łatwiej mu było całość zapamiętać, i nie było nudno. Zdecydowanie on się nie nudził. Mimo to, ucieszył się na koniec wykładu. Od nauki też trzeba czasem odpocząć. Szczególnie, że gryfica przyniosła mu ciekawe książki, i jedna nosiła tytuł, który go tak bardzo zaciekawił. Podskoczył wręcz z radości.

- Dziękuję! - niemal wykrzyknął.

Dając odpocząć swej nowej mentorce, młody chwycił książkę i przewrócił na pierwszą stronę, rozpoczynając czytanie. Był nieco zmęczony nauką, ale lubił czytać, więc w zasadzie w trakcie czytania będzie mógł nawet odpocząć psychicznie. Ja sama tak miałam, jak przez bite pięć godzin czytałam - prawie tak jakbym poszła spać, tylko bez efektów ubocznych, takich jak zaspanie. I na dodatek to była jedna z niewielu chwil, kiedy moje myśli były tak spokojne. To znaczy, po zakończeniu czytania.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
I o to właśnie chodzi, żeby PBF wyglądało po części jak RPG, a nie coś, co przypomina flaki z olejem. Użytkownik ma się wczuć w fabułę, a nie z przymusu odpowiadać, he he! Gry RPG to było kiedyś coś naprawdę fajnego, jednak teraz wszystkie opierają się na płatnościach za pomocą karty, żeby odblokować wszystkie postaci. Niestety, świat idzie do przodu, gry również, chociaż czasami naprawdę zastanawiam się nad tym, czy przypadkiem społeczność nie powinna cofnąć się w ewolucji. Ale pomijając tę kwestię i powracając do ołówków - ja jednak muszę mieć konkretny rodzaj, inaczej nie mogę rysować. Osobiście uwielbiam HB - uniwersalny, łatwy do zmazania, idealny do wszystkiego. Czy do pisania na kartce, czy też i profesjonalnej sztuki.
Ignisea westchnęła głęboko, idąc do kuchni po szklankę jakiegoś chłodnego napoju z lodówki. Był nim woda z syropem malinowym wraz z lodem. Ochłodę przelała również do drugiej szklanki, by jej uczeń mógł odpocząć, przecież on też musi być zmęczony! Uciekaj, Natsu! Za jakiś czas pewnie dostaniesz dużo pierogów z mięsem oraz krokietów, jak u babci!
- Nie musisz dziękować - powiedziała dosyć cicho i usiadła, zamykając swoje oczy. Która to godzina na zegarze? Nah, nie jest to aż tak ważne, żeby pójść do innego pomieszczenia. Wygodne krzesło, jeszcze przydałby się kocyk i mogłaby usnąć, jednak nie wiadomo, czy kogoś tutaj nie przywieje przypadkiem, no i będzie musiała zajmować się kolejnym pacjentem (lub też uczniem). Na razie chce jedynie odpoczywać, nic więcej. Jedynie obok książek postawiła napój ze słomką dla malca, no i też powiedziała kilka miłych słów. - Życzę smacznego, chociaż nie jest to jedzenie - lekko pomachała swoim ogonkiem, spoglądając w stronę okna. Złote oczy wpatrywały się na trwający nadal deszczyk. Dochodzący szum do jej uszu był wręcz błogosławieństwem. Nie wiadomo czemu, ale gryficy pomaga głos deszczu w zaśnięciu. No i też userce!
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
//ukradłaś mi moje "nah", niedobra ty! XD

Natsu kiwnął głową na słowa Ignisei, po czym wrócił do czytania. Dawno nie był tak zainteresowany nauką jak teraz, a w trakcie czytania jakoś czuł się mniej zmęczony. Rzucił kolejne "dziękuję", kiedy otrzymał napój ze słomką. Szybko go spróbował, był bardzo dobry! A przeciwko pierogom i krokietom zdecydowanie nic by nie miał, hehe. To bardzo dobre jedzenie.

- Może sobie pani pójść spać, ja panią w razie czego obudzę! - powiedział żywo.

Określił gryfa jako "pani", bo przecież stała się ona jego nauczycielką, więc musiał okazywać jej większy szacunek! Nie musiała go przecież uczyć, ale się na to zgodziła. A szczeniak miał dostatecznie dużo energii, by z powodzeniem jeszcze przez jakiś czas być zajętym czytaniem. A jak czytanie mu się chwilowo znudzi, to pozwiedza sobie lecznicę!
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
//sorka xD

Igniseę po części zaintrygował szczeniak - nie tylko pod względem lisiego wyglądu, ale również i ciekawości do świata. Większość jest zainteresowana własnym tyłkiem niżeli tym, co się dzieje dookoła, lecz gryfica dodała do tego również to, iż młody jest po prostu młody. A jak ktoś jest niski, mały, intryguje go świat - jak on działa, po co został stworzony bądź też jak został stworzony - to tylko kilka pytań z całej księgi, która ma kilka tysięcy stron. A znalezienie odpowiedzi na nie jest jak igła w stosu siana, gdyż odpowiadając szczeniak może zainteresować się jednym słowem, no i ponownie zadać kolejne pytanie. I tak w kółko, aż jeden z osobników padnie na wymęczenie, zarówno pod względem pyska, jak i umysłu. Przecież szukanie odpowiedzi na coś, na co się nie da tak szybko znaleźć, co nawet największym naukowcom/filozofom sprawiało problemy jest męczące!
- Nie musisz mnie nazywać pani, możesz się zwracać na "ty" - dodała, a potem powolutku zamknęła oczy, jednak nie zasnęła. Odpoczywała, nasłuchując otoczenie. Słyszała każdą przesuwaną kartkę z prawej strony do lewej, jak i oddechy wilczka. Na słowa młodego jedynie kiwnęła głową, nie uśmiechając się w ogóle. Złote oczy zniknęły pod powiekami.
Jednak musisz uważać z tymi krokietami oraz pierogami, bo nie ma odwrotu. Jak przygotuje to Natsu musi je wszystkie zjeść, bez wyjątku, że są za słodkie, za słone czy też ohydne. Wiesz, jak to babcie robią. Mówisz, że chcesz trochę, a dostajesz bardzo duży talerz z ogromną porcją obiadu.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
//xD

No, moja babcia taka nie jest, to znaczy nie wciska jedzenia na sile, plus przygotowuje bardzo dobre obiady. Do tego jest bardzo aktywna osoba. Chodzi nawet na joge!
Natsu kiwnal glowa na slowa Ignisei i powrocil do czytania, co jakis czas popijajac zimny napoj. Robil to ostroznie, zeby nic na ksiazke nie wylac, a takze zeby nie zamrozic sobie mozgu. Az w koncu picie sie skonczylo, i wilczka juz calkowicie pochlonelo czytanie. Nie czytal on jednak bardzo szybko, gdyż chciał wszystko mozliwie najlepiej zapamietac, a jak czegos nie zrozumial to powracal do poprzedniego momentu. W koncu czytal, by sie nauczyc!
Po ponad godzinie czytania mlody wreszcie oderwal sie od ksiazki i poszukal czegos, co mogloby robic za zakladke. Po udanych poszukiwaniach zaznaczył sobie strone, po czym podreptal ku przygodzie! To znaczy, poszedl zwiedzac budynek. Zagladal przez wszystkie otwarte drzwi, ciekaw co tam jest. Raz natrafil nawet na pokoj, gdzie byly naprawde duze lozka! Pewnie kladli tam smoki. Mlody Isao jedynie slyszal o smokach, nic ponadto. Oczywiscie, byly tez drzwi zamkniete na klucz, do ktorych nie mogl sie dostac, albo po prostu za slabo probowal. Po okolo dwoch godzinach powrocil do sali, gdzie wczesniej sie uczyl. Wskoczyl na pierwsze lepsze miekkie miejsce, ktore bylo krzeslem albo lozkiem, nie wiem co tu jest, i zasnal. Byl bardzo zmeczony.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Widzisz, masz bardzo fajną babcię. Nie mówię, że moja też jest superowa, jednak wpychanie mi jedzenia na siłę skutkuje dodatkowymi kilogramami. Jej jedzenie nie jest ohydne, a ona sądzi, że mi nie smakuje i stara się za każdym razem gotować lepiej, doprawiając coraz bardziej. Mięso ma dobre, owszem, jednak moim zdaniem nad ziemniakami musi ciut popracować, bo albo mi nie smakują, albo na nie w ogóle nie mam ochoty. Dodatkowo ciągle siedzi i niezbyt sporo się rusza, więc każdy wysiłek fizyczny jest dla niej sporym wyzwaniem, niczym góra do przejścia. A pójście do nas, a raczej odwiedzenie, rozejrzenie się na mieszkanie, to dopiero ogromna udręka! Bo jak chce się do nas przyjść, należy przejść spory kawałek pod górę - niestety, ale położenie geograficzne nowego mieszkania jest dosyć złe. Mogliby to zrobić ciut lepiej! Jednak narzekać nie należy, a jedynie cieszyć się z tego, co posiada.
Ale powracając do fabuły, gdyż to ona powinna być dłuższa od moich zanudzających mózg wypowiedzi. Silniej wiejący wiatr zagwizdał niezbyt ładnie, wybudzając praktykantkę oraz nauczycielkę (dwa w jednym, he he) z głębokiego snu. Otwierające się oczy, a raczej docierające do nich światło spowodowało, że musiała je na początku mrużyć, lecz potem wreszcie bez trudu mogła komunikować się ze światem zewnętrznym. Rozejrzała się po pomieszczeniu, zauważając szczeniaka, który najwyraźniej zasnął tak, jak ona. Postanowiła mu nie przeszkadzać i zająć się swoimi sprawami. Wpierw poukładała wszystkie książki tak starannie, że w kontakcie ze stolikiem tworzyły kąt prosty. Cicho ziewnęła, spoglądając na poczekalnię (czytaj: punkt przyjęć"), jednak nikt nie przyszedł. Czyżby wszyscy byli albo zdrowi, albo umarli? Westchnęła, powracając do swojej roboty - wzięła mopa oraz zaczęła czyścić podłogę, żeby nie była aż tak brudna od wilczych łapek.
Asriel
Dorosły

Asriel


Liczba postów : 72

     
Po kolejnej bardzo nieprzyjemnej podróży wilk w głowie miał tylko jedno, a był to sen. Wiedział jednak, że jeżeli nie znajdzie w środku lekarza, będzie musiał liczyć na swoją wolę przetrwania - albo środki pobudzające. W sumie to ufał bardziej środkom pobudzającym niż sobie.
- Dziękuję, że mnie tu zaprowadziłaś. - uśmiechnął się do samicy, swoim typowo krzywym i typowo nikłym uśmiechem.
- Jestem Ci winny przysługę - dodał jeszcze na pożegnanie, po czym wstąpił do lecznicy. Zaraz po pokonaniu jej progu rozpoczął nerwowe rozglądanie się za jakąkolwiek żywą duszą. I, owszem, znalazł kogoś! Jego serce ponownie napełniło się nadzieją, ale i niepewnością, gdyż owy osobnik - po raz ponownie, różnił się od istot, które dano było mu poznać. Kuśtykając powoli zbliżył się do wielkiego ptaka, obserwując go uważnie, w każdej chwili gotowy na ucieczkę - bo o ataku nie było mowy, był zbyt uszkodzony, zbyt zmęczony, zbyt słaby.
- Dzień dobry?

* To może dam tu opis obrażeń *
Asriel jest odwodniony, wychudzony i przy okazji bardzo zmęczony, nie spał od kilku dni, a miał za sobą całkiem długą podróż. Jest słaby i nieco rozkojarzony. Jego ciało zdobi kilka mniejszych ran, ale to nic poważnego, i zostawione same powinny zagoić się w przeciągu tygodnia. Najgorszym problemem jest jego prawa łapa, złamana w dwóch miejscach, do rany wdało się zakażenie. Nadaje się w sumie jedynie do amputacji.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Gryfica w spokoju sprzątała całe pomieszczenie, żeby zapomnieć o panującej na zewnątrz burzy. Na jej dziobie nie było żadnej wesołej mimiki, nawet białe ząbki nie zostały przez nią pokazane. Czemu? Dla niej nie było żadnych powodów do uśmiechu, a przy okazji nie ma w jej gatunku czegoś takiego, co się zwie zębami. Natura nie obdarzyła gryfów tych specyficznych kości, które znajdują się wewnątrz jamy ustnej, chociażby z tego powodu, iż nie są one aż tak potrzebne. Dzioby potrafią być niebezpieczniejsze od kłów oraz szczęki nimi wypełnionej, gdyż są one zakrzywione, dzięki czemu z łatwością mogą rozerwać skórę. Dodatkowo te ostre szpony!
Jednak jej zamyślenia zostały przerwane poprzez nadchodzące kroki oraz śmiechy ze strony jakiejś młodej dziewczyny. Tak przynajmniej myślała sama praktykantka, nasłuchując otoczenia. Spojrzała jedynie na drzwi, które się powoli otworzyły, a w nich zobaczyła dwie sylwetki - basiora, co bardziej wilka przypomina oraz jakby człowieka, jednak posiadał on ogon oraz uszy. Zdziwiło ją to - o takich typach słyszała jedynie z książek. Podobno ich wygląd zawdzięczają ludzkim działaniom, a dwunogi postanowiły stworzyć swoich niewolników, którzy będą posłuszni, ale również i lepsi od nich. Zaciekawiła się tym czymś, co się śmiało oraz uśmiechało, a to nie tylko z powodu jej sylwetki, ale również i radosnego humoru. Nigdy się z takim nie spotkała, a w szczególności u osoby, która posiada bardziej anatomię człowieka. Spojrzała za to na białego basiora. Jego słowa odbiły się echem na Punkcie Przyjęć, a brzmiały one tak samo, jak powitanie. Jeszcze dziewczęcy głos dotarł do jej uszu, a słowa nieznajomej brzmiały tak: "Coś ty, żadnej przysługi! To było, jest i będzie moim obowiązkiem!". Na szczęście pacjent nie będzie musiał czekać dwa lata lub też i więcej, gdyż brakuje obecnie innych poszkodowanych. Jej oczy spojrzały na łapę nieznajomego, która była dziwnie powykrzywiana, a przy okazji zraniona. Wystarczyła drobna ocena sytuacji, żeby mogła osądzić, czy ta kończyna nadaje się do naprawy bądź też odcięcia. Jednak czy ona może coś zdziałać? To będzie chyba jej pierwsza poważniejsza operacja, ale nie teraz się ona odbędzie. - Proszę za mną.
I zaczęła powoli iść do jednej ze sal, żeby basior nie musiał bardziej torturować swojej łapy. Szła na równi z nim, aby w nagłym przypadku mogła uratować basiora od obicia sobie pyska, lecz podczas drogi zauważyła wózek. Chwyciła za niego oraz pozwoliła odetchnąć dorosłemu od ciągłego bólu, który jest związany z raną. Oczywiście nie musiał siadać, jednak tak byłoby dla niego lepiej. Przyszłą Lekarkę to, co się stało dokładniej z kończyną, no i gdzie ją tak skaleczył, że potem nie mógł odkazić jej za pomocą wody utlenionej oraz opatrzyć. Właśnie, idąc do tego pomieszczenia, chwyciła po drodze za butelkę tej substancji, żeby odkazić mniejsze rany. Zdezynfekuje je wtedy, gdy będą w odpowiednim miejscu.
- Oj, chłopie... Coś ty sobie zrobił? I gdzie? - gdyby mogła, gryfica chwyciłaby się za głowę, jednak kierowała wózkiem. Oczywiście było to pytanie retoryczne, lecz nic nie stoi na drodze, żeby odpowiedział na nie. Zaspokoiłby przy okazji ogromną ciekawość ognistej gryfki. A ona nie może zrozumieć tego, jak basior pozwolił doprowadzić siebie do takiego stanu. Wzięła głęboki oddech oraz zatrzymała pojazd przed ogromnymi, metalowymi drzwiami, na których widniała żółta tabliczka z ostrzeżeniem. Dziwny znak, który posiada trzy czarne skrzydła oraz napis "Pracownia Rentgenowska"
Asriel
Dorosły

Asriel


Liczba postów : 72

     
Wilk zaciągnął się powietrzem i przymknął na chwile oczy, starając się pozbierać tłoczące się w jego głowie myśli. Czuł teraz tak wiele. Czuł się teraz taki żywy. To w sumie zabawne. W pełni zdrowia dni mijały tak statycznie, tak monotonnie, czas zdawał się być piaskiem, wyślizgującym się z jego zaciśniętych łap. Dopiero blisko śmierci wszystko nagle zyskuje znaczenia, świat staje się taki piękny, a powietrze tak przyjemne i czyste.
Widząc wózek machnął w jego stronę łapą.
- Chciałbym nacieszyć się moim ostatnim spacerem - odezwał się w stronę intrygującego stworzenia. Powoli zaczął kuśtykać u boku samicy. Nigdy w życiu nie dane mu było widzieć gryfa, ba, nie wiedział nawet o ich istnieniu. Nie znał ich zwyczajów, dlatego zachowywał się nieco ostrożniej niż zwykle. Gdy zobaczył, gdzie się kierują - zatrzymał się.
- Nie ma na to potrzeby. Wiem, w których miejscach łapa jest złamana i nie widzę możliwości na jej uratowanie. Byłem kiedyś lekarzem, więc nie mówię tego jako ktoś niedoświadczony. Będę potrzebował proszków przeciwbólowych. Jeżeli macie morfinę to zachowaj ją na później, teraz potrzebuje skupienia. I jakieś tabletki pobudzające. Amputowałaś kiedyś kończynę? - spytał się, ale w sumie to gotowy był na odpowiedź negatywną. Potrzebował tylko sprzętu i powinien sobie poradzić.
- Bandaże, szwy, piła do cięcia kości, środki odkażające. - na potrzebę fabuły ułatwimy trochę proces amputacji kończyny, by nie trzeba się było zagłębiać w książki anatomiczne.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
//jednak na razie jestem, yey xd

Niedlugo po wyjściu Ignisei, Natsu sie obudzil. Nie wiedzial czy to przez pogode na zewnatrz, czy przez sam fakt, ze jego mentorka opuscila sale. Ruszyl za wonia przebijajaca sie przez zapach lekow. Ponadto wyczul, ze w budynku pojawil sie ktos inny; a raczej uslyszal. Nadstawil uszu, zaciekawiony. Dotarl do dwojki, ktora stala przed jakas sala. Przygladal sie z zaciekawieniem nieznanemu osobnikowi, po czym spojrzal na gryfice.

- Mogę w czymś pomóc? - zapytal, pelen entuzjazmu, nawet jesli nie do konca orientowal sie w sytuacji.

Byl mimo wszystko gotow pomoc, nawet cos przyniesc, jesli Ignisea podalaby mu lokalizacje. Lubil czuc sie potrzebny, ale tylko wtedy, kiedy potrafil zaradzic sytuacji. Inaczej moglo byc ciezko. Z reszta, szczeniakom nie daje sie trudnych operacji. Wszystko z czasem. Sam przeciez niewiele potrafil, a nawet prawie nic. Dopiero sie uczyl.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Na pysku Ignisei pojawiła się dosyć dziwna mina. Jakby kobieta była po części zdziwiona, jak i również trochę roześmiana. Odstawiła zatem wózek na bok, byleby nie przeszkadzał nikomu innemu, kto przypadkiem ratowałby życie kogoś innego. Nie dopuściłaby do siebie czegoś takiego! Żeby przez nią ktoś zmarł... Ona ma ratować, a nie przeszkadzać w ratowaniu. Tak przynajmniej myśli, bo powinno się to dziać - współpraca Lekarzy jest przecież najważniejsza! A jakie funkcje ona pełni? Sprzątaczki, nauczycielki, zaparzalki herbaty oraz sztucznego Lekarza, którym tak naprawdę nie jest. Szła dalej, powoli stawiając swoje szpony na podłogę, żeby te nie rysowały podłogi. Cały korytarz wyglądał trochę dziwnie, tak bardzo szpitalnie... Jednak bardziej profesjonalnie od tych w Polsce. Tam są stare windy, stare rentgeny, po prostu wiekowy sprzęt, który nie powinien już być w użytku, a bardziej w piwnicy.
- Oj tam, jeszcze weźmiesz udział w niejednym wyścigu - powiedziała spokojnie gryfica, idąc w stronę sali, gdzie znajduje się maszyna do rentgenu. Wiedziała już od początku, że przywrócenie tej kończyny do zdrowia nie będzie możliwe, a tym bardziej do pełnej sprawności. Tylko byłaby piątym kołem u wozu. Przeszkadzającym, niepotrzebnym kołem u wozu. Westchnęła głęboko, patrząc swoimi złotymi ślepiami na lampy u góry, które świeciły na biały kolor. Przynajmniej się nie zgubią, no i też nie wywalą. Za nimi szedł młody (spokojnie, siedziałby za drzwiami, obserwując przez szybę przebieg tego wszystkiego). Do jej uszu dotarło pytanie młodego, zainteresowanego całą tą sprawą. Wzięła głęboki oddech. - Dojdziemy do pewnej sali, wszystko będziesz mógł widzieć przez szyby. Zobaczysz, jak wygląda przebieg amputacji. Na salę niestety nie mogę cię puścić. Jednak obserwuj, gdyż potem cię z tego zapytam! - zaczęła się z nim drażnić, jednak wiedziała, że nie ma czasu do stracenia i szła nadal krok w krok z nieznanym samcem. Chodził on źle, no i też kobieta wiedziała, ile bólu sprawia mu dojście tutaj. - Tylko jedna lekcja za mną z prawdziwym Lekarzem. Gdzieś odszedł, a ja zaczęłam uczyć się z różnych ksiąg. Nie ma mowy, żebym wcześniej przeprowadzała amputację - oznajmiła dosyć sucho i chłodno, doprowadzając wilka do sali operacji. Było ono czyste i zadbane. Na samym środku spore łóżko, a obok przesuwany stolik na kółkach, by mieć łatwy dostęp do narzędzi. Basior chyba wiedział, co ma dalej robić. Wedle życzenia wilka przygotowała najbardziej potrzebne rzeczy do tego zabiegu - piłę do kości (wyczyszczoną, nową), środki odkażające (sporo tego), jak również i różne leki, a raczej substancje, które miały zapobiec omdleniu basiora. Kofeina, tyrozyna, MDPV, metkatynon, jak również i inne, a każdy z nich posiadał ciut inne właściwości, jednak spełniał swoją rolę znakomicie. Gdzieś obok strzykawka z morfiną, w przypadku zbyt dużego bólu. Kobieta czytała coś na temat tych substancji - najmocniejszy jest metkat. - Wybierz sobie. Ja osobiście preferuję ten ostatni - ostatni, bo wszystko jest poustawiane w takiej kolejności, w jakiej to zostało wymienione. Podeszła do kranu, dała trochę mydła antybakteryjnego i antywirusowego na szpony, żeby odkazić swoje rączki do pracy. Przecież to jest bardzo ważne! Spojrzała do szafki, a następnie wyjęła... golarkę. Kolejny ważny przedmiot z jej poprzedniej lekcji. Jeżeli chce się pracować i pobrudzić krwią, należy pozbyć się futra. Jest ono siedliskiem bakterii, jak również i przeszkadza w swobodnym cięciu. Ignisea delikatnie machnęła swoim ogonem oraz powróciła do Asriela. - Mogę poznać twoje imię? Moje to Ignisea. Lepiej jest znać osobę, z którą się prowadzi konwersację, co nie? Ale co ja gadam. Mógłbyś wskazać dokładne miejsce złamań? - zapytała się dosyć grzecznie, czekając na odpowiedź. Cięcie kończyny bez cięcia kości jest łatwiejsze, jednak potem trudniej znaleźć odpowiednią protezę.

Fajnie jest pisać posty, które posiadają sporo prawdziwych informacji na temat medycyny, gdyż ta po części mnie interesuje :]. Ale prawda, najlepiej załatwić to szybko i bezboleśnie. Isao, wtrąciłeś się xD. Post musiał zostać zmieniony xD.
Asriel
Dorosły

Asriel


Liczba postów : 72

     
Wilk zatrzymał się na chwilę w swoich myślach. Nie skupiał się na niczym konkretnym, jako, iż każda próba nadgonienia pędzących myśli kończyła się porażką - stanął po prostu, zamknął oczy - i żył. I ten chaos go otaczający zaprowadził w jego duszy spokój, napełnił go nadzieją, ale i przygotowaniem na porażkę. Był gotowy.
- Rozumiem. W takim razie proszę Cię, byś na tą chwilę została moją asystentką - ozwał się w końcu po dłuższej chwili milczenia, ponownie spoglądając na gryficę. Jeżeli będzie mu dane przeżyć tą operację to pewnie będzie miał do niej kilka pytań - na temat tej krainy, pustki w lecznicy, na temat jej rasy i skąd pochodzi. Teraz jednak nie miał czasu przejmować się takimi sprawami.
- Lepiej niech nie patrzy, zepsujesz dzieciakowi dzieciństwo - rzekł rozbawionym tonem, mówiąc tylko na wpół poważnie, jako, że nie interesowało go w sumie czy Isao zobaczy owy proces. Jeżeli chce - niech ogląda. Nie będzie to jednak przyjemny widok.
Widząc kolekcję środków przygotowanym przez Igniseę skinięciem głowy przyznał jej rację w wyborze leku.
- Oto plan. Wezmę środki, przygotuję łapę do amputacji. Morfinę mogę wziąć dopiero po zabiegu, ma działanie usypiające. Ja potrzebuje skupienia. Gdybym zemdlał - a nawet jeśli tego nie zrobię - proszę zaszyj moją ranę i ułóż mnie na tym łóżku. Zabandażuj ją szczelnie i podłącz pod morfinę. - rzekł, kładąc zakażoną kończynę na łóżku.
- A, i jestem Asriel, miło było Cię poznać - jego słowa brzmiały nieco jak pożegnanie i w sumie czuł się trochę, jakby było to rozstanie - rozstanie z wszystkim co do tej pory było dla niego normalnością.
Biorąc leki przez krótką chwilę czuł nieskończoność. Tylko on, on i piła. Świat spowolnił, a wszystko co uczynił było takie szybkie, takie świadome i precyzyjne. Czuł się bogiem, czuł radość, czuł odwagę. Czuł.
Golarką szybko pozbył się z miejsca cięcia włosów - dokładniej między kością ramieniową, a łokciową. Odrobinę nad miejscem cięcia zawiązał mocno bandaż, by zminimalizować upływ krwi.
Wziął do ręki piłę, zagryzł zęby i wykonał pierwsze cięcie. Tłumił w sobie krzyk spowodowany nieznanym mu jeszcze bólem. Drugie cięcie. Cierpienie dawało mu siłę. Cierpienie i metkatynon, jeżeli chcemy być dokładnym.
Trzecie cięcie. Czwarte. Piąte.
Wszystko wokół niego wirowało, a on żył tą chwilą, jakby było to najpiękniejsza rzecz, jaka mu się przydarzyła. Uśmiechnął się do siebie widząc swoje odbicie na tarczowej pile, po czym wykonał ostatni ruch, oddzielając od siebie zakażoną kończynę. Chwilę potem upadł na ziemie, nie czując już nic poza bólem. Wspaniałym, euforycznym bólem.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea jedynie patrzyła na basiora. Podłączyła go również do urządzenia, które ciągle monitorowało jego stan - między innymi bicie serca, ciśnienie. Są to ważne dane, w szczególności podczas zażywania właśnie takich środków, no i też tak nietypowej operacji. Lekko machnęła ogonem, przygotowując również szwy, bandaże, a także i inne tego typu rzeczy. Kroplówka również odgrywa spore znaczenie, bo ważne jest to, żeby pacjent się nie odwodnił, no i też nie brakowało mu żadnych minerałów. To jest pierwsza operacja, przy której będzie asystować - pomijając oczywiście lekcję z Tempusem, gdzie otwierali basiora oraz sprawdzane były narządy i inne tego typu ważne rzeczy. Jej serce biło ciut mocniej i ciut szybciej, gdyż nie było wtedy wiadomo, czy ten zabieg pomyślnie się zakończy. Wiedziała, co ma robić, jednak tutaj wiedza z książek aż nadto się nie przyda - potrzebna jest cięższa artyleria, prawdziwe doświadczenie. Ale od tego jest przecież praktyka, czyż nie?
- Nie zepsuje. Ma zamiar zostać Lekarzem, niechaj się uczy - dodała troszeczkę chłodno, jakby nie interesowała się tym, co zobaczy młodzieniec. Przecież dla niej logiczne jest to, iż nie powinien się bać. On je codziennie mięso, poluje na nie, a co to za różnica, czy królika zakrwawionego widzi, czy też wilka na stole operacyjnym. To tylko kwestia priorytetów, jak i szacunku do własnego gatunku. Muchę z łatwością zabije, jednak "swojego" nawet by nie tknął. Do jej uszu dotarły słowa Asriela, który był wcześniej Lekarzem. Przez tą wiadomość Ignisea jedynie odetchnęła na duchu, bo przecież zawsze mogło być gorzej. Wie ona, jak się takie coś przeprowadza, jednak strach przed zepsuciem czegoś, przed uszkodzeniem czyjegoś życia odbierał jej prawdziwych skrzydeł. - Wedle życzenia. Mi też jest miło poznać.
Jej głos był taki sam - zero uczuć. Jakby ktoś je oderwał i schował gdzieś w słoiku, który następnie wylądował na dnie morza. Może jakieś ma, jednak w środku własnego duszy, a nie na zewnątrz. Nie dla niej już ciągłe śmianie się oraz żartowanie z życia. Ona bierze je na poważnie, a nie hulaj dusza, piekła nie ma. Nie ma zamiaru ani poznać miłości, ani nienawiści. To coś jedynie odbiera rozum, powoduje zaślepienie umysłu oraz wprowadza sporą głupawkę. Jeszcze by pod samochód zauroczona weszła! Idealna śmierć na miejscu, o ile nie będzie miała szczęścia. Wzięła ponownie głęboki oddech, by się uspokoić, lecz to jeszcze bardziej pogorszyło sprawę.
- "Uspokój się" - powiedziała rozkazująco nasza gryfka (spokojnie, w umyśle), rzeczywiście zmuszając ciut organizm do tego, by powrócił do stanu przed zaprowadzenia wilka tutaj. Jedynie obserwowała to, co się dzieje - płynąca na dół krew, niezbyt przyjemna mina Asriela. Kilka silniejszych cięć wystarczyło, no i też garść czasu. Kończyna oddzieliła się gładko od tego wszystkiego - a gryfka jedynie chwyciła za igłę i szwy, łącząc ze sobą odciętą tkankę. Szło to dosyć gładko, jednak i tak praktykantka musiała uważać na to, by nie zrobić krzywdy za pomocą swoich bardzo ostrych szponów. Kto wie, być może lepiej byłoby ciachnąć kończynę za jednym zamachem, jednak już po fakcie dokonanym. Gdy zakończyła swoje "robótki ręczne", wykorzystując ostatni dostępny bandaż w tej sali, podniosła go delikatnie i położyła na łóżku. Każdy ten ruch został przemyślany, a siła użyta do ich wykonania nie mogła uszkodzić w żaden sposób pacjenta. Następnie jedynie podłączyła go do kroplówki z morfiną, cały czas monitorując jego stan na panelu. Życie bez kończyny jest trudne, jednak da się jakoś chodzić. Trzeba załatwić jedynie protezę, a ten weźmie udział w niejednych zawodach. Oprócz wodnych.
Asriel
Dorosły

Asriel


Liczba postów : 72

     
Dzieci nie śpią tak dobrze.
A śnił tak przez wiele godzin, wydawać by się mogło nawet, że już nigdy się ze swojego odpoczynku nie obudzi. Jego ciało jednak regenerowało się powoli, a on żył w przekoloryzowanym świecie fantazji.
Widział jaskinię. Jaskinia ta była pusta, tylko on i otaczające go ściany. Jego zmysły były tak wyostrzone, zdawało mu się, że słyszy krew krążącą w jego żyłach, że czuje ciężki zapach mokrej skały, że widzi więcej kolorów, niż kiedykolwiek. Nagle - grota zaczęła rozpadać się. By uchronić się przed lawiną kamieni uciekł w jej wgłąb, unikając kruszących się fragmentów skalnych. Wydawało mu się, że biegnie tak w nieskończoność. W końcu wydostał się na zewnątrz, lecz zanim zdążył zobaczyć, gdzie się znajduje - wybudził się.
Nie wiedział ile dni i godzin minęło [Powiedzmy, że ok. 3] - przez chwilę nie wiedział nawet, gdzie jest. Dopiero przeszywający ból dobiegający z miejsca, gdzie kiedyś była jego łapa przypomniała mu o ostatnich wydarzeniach.
- Czy mogę wody? - wychrypiał bardzo słabym głosem, nie ruszając się ze swojego łóżka.
Sponsored content