"Wilczy Kieł"

Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Wnętrze sklepu, podobnie jak szyld jest w różnych odcieniach czerwieni. Prowadzą do niego nowoczesne szklane drzwi z wmontowaną fotokomórką, dość duże, by pomieścić dorosłego smoka. W środku dookoła hebanowych stolików stoją fotele obciągnięte szkarłatną skórą. Duże okna dają widok na zewnątrz. Znajdują się tu też dwie pary ciemnoczerwonych drzwi. Na jednych widnieje znaczek przedstawiający koło, a na drugim trójkąt. Na ladzie leży cennik. Na każdym stoliku znajduje się podobny, co pozwala wybrać potrawę, nie stojąc przed ladą i nie robiąc kolejki.


CENNIK

KAWA, HERBATA, BAWARKA - 2K
ALKOHOLE TYPU PIWO, WÓDKA - 3K

BIAŁE WINA
Welschriesling 2002 Jakościowe wino, wytrawne 0,75 l 5k
White Ohm 2000 Jakościowe wino, wytrawne 0,75 l 20k
Winiarski sekt Brut albo Dry 2000 0,75 l 19k

CZERWONE WINA
Niebieski frenkisz 2001 Jakościowe wino, wytrawne 0,75 l 16k
Zweigelt 2002 Jakościowe wino, wytrawne 0,75 l 5k
St. Laurent Barrique 2001 Jakościowe wino, wytrawne 0,75 l 22k
Red Ohm 2000 Jakościowe wino, wytrawne 0,75 l 25k

SŁODKIE WINA
Biały burgenlender późny zbiór 2002 Jakościowe wino, słodkie 0,75 l 5k
Chardonnay zbiór 2002 Jakościowe wino, słodkie 0,5 l 5k
Biały burgenlender jagodowy bukiet 1999 Jakościowe wino, słodkie 0,375 l 22k
Biały burgenlender Sauvignon blanc Wytrawny jagodowy bukiet 1998 Jakościowe wino, słodkie 0,375 l 20k

SAKE HAKUTSURU JUNMAI
Pojemność: 0.72L
Zaw. Alkoholu: 15%
Kraj pochodzenia: JAPONIA
Cena: 35k

MARTINI ASTRI
Pojemność: 0,75L
Zaw. Alkoholu: 12%
Kraj pochodzenia: WŁOCHY
Cena: 20k

SAKE JUNMAI GINJO
Pojemność: 0.3L
Zaw. Alkoholu: 14,5%
Kraj pochodzenia: JAPONIA
Cena: 15k

SAKE SAYURI NIGORI
Pojemność: 0.3L
Zaw. Alkoholu: 12,5%
Kraj pochodzenia: JAPONIA
Cena: 15k

SAKE HAKUTSURU DRAFT
Pojemność: 0.3L
Zaw. Alkoholu: 14%
Kraj pochodzenia: JAPONIA
Cena: 15k

COLA - 2K
FRUGO - 3K
WODA - 1K
SOK - 2K
- malinowy
- pomarańczowy
- truskawkowy
- czarna porzeczka
- jabłkowy
- wiśniowy

MIĘSO
Krwisty stek - 10k
Sarnina - 10k
Wołowina - 10k
Dziczyzna - 10k
Cielęcina - 10k
Wieprzowina - 9k

Zając - 12k
Kura - 8k
Kaczka - 15k
Czernina - 10k
Głuszec - 10k
Przepiórka - 13k

Chińszczyzna - 16k
Spaghetti - 14k
Sushi - 10k

CIASTKA
- orzechowe - 1K
- bananowo orzechowe - 3K
- czekoladowe - 2K
- owsiane - 1K
- ciastka niespodzianki - 3K
- kremówki - 3K
- rurki z kremem - 2K
- eklerki - 1K

LODY
- czekoladowe - 2K
- orzechowe - 2K
- bakaliowe - 1K
- bananowe - 2K
- waniliowe - 2K
- smerfowe - 3K
- jagodowe - 2K
- truskawkowe - 2K

KOKTAJLE
- jagodowy - 2K
- bananowy - 3K
- owoce leśne - 3K
- owocowa bomba - 4K
- truskawkowy - 2K
- malinowy - 1K
- brzoskwiniowy - 2K

CIASTA
- miodowiec - 3K
- czekoladowiec - 4K
- przekładaniec - 2K
- jabłecznik - 3K
- jabłecznik z gałką lodów waniliowych - 4K
- zeberka - 3K
- jogurtowe - 2K
- bananowe - 5K
- owocowe - 3K
- tarta - 2K
- babka - 3K


DOBRA RADA MAŁA - 3K
DOBRA RADA ŚREDNIA - 5K
DOBRA RADA DUŻA - 10K
ZŁE RADY MAŁE - 5K
ZŁE RADY ŚREDNIE - 8K
ZŁE RADY DUŻE - 13K

CENY W SKLEPIE DO UZGODNIENIA
KASA:
Yue +3K Tiki +2K Shinq +20K Crystal +10K Suzane +10K Crystal +30K Karmel +35K

Shaine + 15K Liberté +24K Salome +15K Puszczyk +12K Alastair +15K Amiru +10k Tsukuyomi + 20k Kein +20k Tsukuyomi +6K Tsukuyomi +18k Taimi +20k Okasan +15k Taimi +15k

Zostawione +20k Elsa +3k Tsukuyomi +6k Arthas Merethill + 65k Okasan +10k (Lee +10k, Carly +10k) Anthony + 60k Alastair + 15k

Tsubaki + 200k Nighti + 5k Lacie +18k


Suma 223K
Wypłaty



DNI WOLNE OD ZAPŁATY:
27.01
06.05
17.05
17.12
28.12
---


Kieł na starym forum: http://www.wilki94.fora.pl/font-color-8cd9b3-plac-handlowy,44/wilczy-kiel-restauracja-i-sklep-ze-wszystkim,11777.html
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Tsuku z zadowoleniem zabrał pieniądze. Wrzucił je wszystkie do kasy a w zeszycie zapisał oba zamówienia. Shathow w końcu musi dostać kompletny raport jak wróci. Zwrócił się jeszcze do Elsy.

- Ploszę przygotować dwie kości.

Poszedł do kuchni i wyciągnął gotową już kremówkę z lodówki i położył ją na talerzyku oraz nastawił wodę na herbatę. Gdy tylko woda się zagotowała, zalał zieloną herbatę i przykrył spodeczkiem. Z przygotowanymi produktami podszedł do lady.

- Plosę baldzo.


Zeszyt podręczny
AM + 65 kości
Okasan + 10 kości
Elsa - Oczekiwanie ^^
Taimi
Dorosły

Taimi


Female Liczba postów : 303
Wiek : 27

     
Taimi jeszcze przez moment siedziała za stołem, obserwując wszystko bacznie. Jednak ile czasu można spędzić w jednym miejscu? Szamanka przenigdy nie zwykła siedzieć na pupie bez ruchu dłużej niż kilka minut. A tymczasem w Kle solidnie się zasiedziała. Skinęła głową wszystkim obecnym (gdybym pamiętała, kto tam był..) po czym wyszła z lokalu, by zacząć nowe fabulenie z czystym rachunkiem; nie gubić się ani nie gubić wątków.

ZT.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ano przyszła, wróciła. W końcu to jej obowiązek. Łapa za łapą, z ponurym wyrazem pyska, przyszła. Do lokalu, który sama budowała, którym kierowała od trzech lat już.
Szczerze mówiąc, praca była ostatnią rzeczą, na jaką miała obecnie ochotę. Wolałaby zwinąć się w kłębek i przespać parę godzin, odpocząć. Na chwilę zapomnieć, że jest jej przykro.
A powinna być zadowolona. Jej grafik poluzował się trochę, codzienność znów wracała na znane i utarte tory nijakości i rutyny. Czemu? To proste. Spotkania z pewnym basiorem zniknęły z rozkładu dnia. Odszedł, bez ostrzeżenia, pożegnania.
Wszystkie te godziny, które urwała z czasu wolnego, przeznaczonego głównie na sen, jedzenie i odpoczynek, by wygospodarować nieco czasu na spotkania nie były jej już potrzebne. Nie spotka się z nim więcej. A te godziny rozłoży po równo na pracę, treningi i sen. Żadnego wolnego czasu nie potrzebowała.
Hmm... To było do przewidzenia. Widać nie jest jej to po prostu pisane. A zegar tyka...
I trudno. Zrobi karierę, zostanie Dowódcą, rozwinie "Kła" jeszcze bardziej. A potrzeby? Jakie znowu potrzeby? Nic nie potrzebuje. Głupie marzenie, kiepski pomysł - rodzina. Powinna być wdzięczna, że skończyło się to w ten sposób, że odszedł.
Pchnęła tylne drzwi lokalu z głębokim postanowieniem uniknięcia podobnych sytuacji w przyszłości. Dla własnego dobra.
Szybkim krokiem przeszła przez kuchnię, przybierając na pysk wyuczony uśmiech. I co, że wydawał się dziś wyjątkowo nieszczery, że łeb ciążył do ziemi a łapa co chwilę zaciskała się na niepozornym, czarnym wisiorku? To nieważne. Nikt nie zauważy.

Trzeba wstać,
Dalej iść
Ten świat jest nasz
Ten dzień to dziś!

Nie ma to jak cytat. Te to zawsze dobrze podsumowują każdą sytuację.
Wyszła z kuchni, po czym zbliżyła się do Tsuku. Ciekawe, czy uda jej się go zaskoczyć, tak na poprawę humoru?
Znienacka położyła mu łapę na barku.
- Co mamy? - zapytała.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Ahh pani Shathow! Mamy zalobek w wysokości 75 kości! Plus jesce tsy od tej tutaj glificy.

Wypowiedział bardzo zadowolony z siebie. Był szczęśliwy nie tylko z tego powodu że praca przebiegała mu pomyślnie ale też z tego że nie zjadł ani jednej kremówki! Czy to nie jest wielkie osiągnięcie? Tsukuś jednak wyczuł że coś jest nie tak z Shathow, nie znał jej jeszcze za dobrze ale na uczuciach się zna jak mało kto.

- Czy wsystko w poządku sefowo?

Zapytał z tym swoim misiowatym uśmiechem. Z specyficznym językiem wprost idealnie się dopasowały te dwie właściwości.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Kasa leci...
Szybko wbiła na kasę odpowiednią sumę. A więc w sumie mamy 104 kostki... Ładnie. Wypłata będzie pod koniec miesiąca, do tego czasu pewnie coś się jeszcze uzbiera.
Zająć się pracą - oto co teraz powinna robić.
- Brawo. Dobrze sobie radzisz, jak widzę.
Pochwalić pracownika. Bo i czemu nie? Zadowolony pracownik to wydajniejszy pracownik.
Szybkim zerknięciem przez drzwi do kuchni przeliczyła kremówki. Brakowało trzech. Hmm...
Uważnym spojrzeniem zmierzyła pyszczek Tsuku. Ani śladu białych śladów zbrodni. Więc nie on pożarł kremówki. Skoro nie pożarł, to sprzedał. A skoro sprzedał, to można być z niego zadowolonym.
Hmm... Czy wszystko w porządku?
Nic nie jest w porządku. Ten, Którego Imienia Wolała Nie Wspominać zniknął. Odszedł bez pożegnania. Olał ją. Tak po prostu... Nie zostawił nawet głupiej kartki. Był i zniknął.
A ona, głupia, tęskniła, zamiast znienawidzić.
Ale teraz nie ma czasu na rozczulanie się nad sobą! Na to nigdy nie ma czasu. Chłopaki nie płaczą, a ona nie zamierza być od nich gorsza.
Z przyklejonym do pyska sztucznym uśmiechem potaknęła.
- Wszystko w porządku. A co?
Wskoczyła na swój stołek, zza niego obserwując lokal.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- A to że nie potlafis kłamać. Jeżeli coś cię gryzie to powiedz mi, czasem tseba to z siebie wyrzucić. A jeśli tego nie zlobisz..... to zjem wsystkie klemówki!

Pomachał radośnie ogonkiem, skoro szefowa jest smutna to należy ją rozweselić. W głebi duszy i Tsu był smutny gdyż jego miłość postąpiła dokładnie tak samo. Takie zachowanie jednak, dawanie pozorów szczęścia pozwalają mu zapomnieć o niemiłych wspomnieniach. Taki już jest nasz samuraj, wielki z niego optymista który wszelkie żale trzyma gdzieś głęboko w sobie i nie pozwala im wyjść. Wilk przybliżył się nieco do Shathow aby ta mogła mówić ciszej, tak żeby inni nie słyszeli.

- No to słucham

Tsukuś tak łatwo nie da za wygraną, o nie!
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Na tę groźbę po prostu musiała się uśmiechnąć szerzej, bardziej szczerze.
I co ma mu powiedzieć? Bo przecież nie prawdę... Wojowniczce nie wypada cierpieć z powodu jakiegoś tam basiora.
A jak nic nie powie, to Tsuku będzie ją męczył w nieskończoność.
A kłamać też nie powinna.
Hmm...
- Spadłam z wysoka i coś sobie złamałam. Boli.
Nie prawda, ale i nie kłamstwo. Jeno rzucenie metaforą w taki sposób, by nie brzmiała jak metafora.
Spojrzała na Tsuku, średnio przejmując się tym, czy to łyknie. Niech sobie już je te kremówki...
Czemu w lokalu jest tak tragicznie mały ruch? Gdzie wszystkich wymiotło? Nie ma się czym zająć, w co wsadzić łapy...
Serce, jako pozbawione kości, nie powinno ulegać urazom. Ale boli naprawdę. Tylko czemu u licha robi to bez zezwolenia? Niech sobie boli w wolnym czasie, ma dwie godziny w co drugą sobotę. Niech da spokój teraz, nie utrudnia życia.
Cóż za niedorzeczny organ, tak na marginesie. Był, odszedł, nie pożegnał się, olał. Mózg już to zrozumiał, przetrawił i zaakceptował, znalazł możliwe do wyciągnięcia z tej sytuacji korzyści. Wykazał, że wyszło to Shath na dobre.
Nieważne! Myślenie szkodzi w takich sytuacjach tylko. Najlepsze, co może zrobić to czymś się zająć.
Złapała ścierkę i zaczęła energicznie pucować lśniący czystością blat.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
- Wątpię by taka silna kobieta jak ty psejmowała się takimi dlobiazgami. Poza tym nie kulejes, nic cię więc nie boli - nie jest to widocne. Jeżeli nie chces się zwierzać to cię nie zmuszam, wiedz jednak że skrywane emocje kiedyś wybuchną. Nawet najwięksy wojownik musi czasem się komuś zwierzyć.

I kto to mówi? Wszakże jedno jest pewne, nic sobie nie zrobiła. Taka dzielna wojowniczka nigdy by się nie martwiła z powodu drobnego złamania które może się zregenerować. Tsuku jednak nie będzie jej naciskał bo jeszcze go zwolni!

- Po plostu się o ciebie maltwię. Nie lubię gdy ktoś jest przygnębiony.

Taki już jest, dobry ojciec dla wszystkich żyjących w tej krainie.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Z podwójną energią zaatakowała blat.
Na prawdę jest aż tak łatwa do przejrzenia? Musi koniecznie nad tym popracować.
Wzięła wdech, przygotowując się psychicznie do przystopowania pracownika. Nie chciała tego robić, było jej wręcz trochę szkoda, ale... Cóż, istnieją pewne granice.
Miała nadzieję, że Tsu się na nią nie obrazi.
- Wiesz... Naprawdę cię lubię, Tsuku. Ale to po prostu nie jest twoja sprawa, tak? To miłe, że się martwisz, ale proszę cię, po prostu odpuść.
Czyli, tłumacząc na polski i usuwając całą bawełnę: Trzymaj nos z dala od moich spraw.
Szorowała blat ścierką, usiłując skupić się na tym zajęciu do tego stopnia, by zająć nim nie tylko łapy, ale i myśli.
Wait. Tsukuyomi nie wiedział przecież, że jest wojowniczką. Nie miała tego napisanego na czole. Nie mógł jej też wygóglować. Nie, żeby była to jakaś tajemnica, ale... No właśnie, skąd?
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Spokojnie, on nie wie ze jesteś wojowniczką. Ostatnie zdanie które użył miało jedynie za zadanie ubarwić nieco jego wypowiedź, albowiem wojownicy to najtwardsza klasa, prawda? Tsuku pokręcił głową i zajął się swoimi sprawami.

- Jak sobie zycys, ja cię również lubię i nie będę naciskał. Jak coś to wytarłem jus ten blat pięć razy. Lokal jest też posprzątany, odpocnij trochę, plosę.

To prawda, to nie są jego sprawy, on się tylko o nią martwi. Niech się nam tylko dziewucha na śmierć nie zapracuje bo będzie bardzo źle!
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Uśmiechnęła się krzywo.
- Czystszy już więc nie będzie?
Zaprzestała polerowania blatu. Jeszcze trochę i przepolerowałaby się na wylot, wpadając do szafki z jakimiś miskami, czy innymi kubkami... A to chyba nie jest jednak efekt pożądany.
Poskładała ścierkę i odłożyła na miejsce. Usiadła na swoim stołku ponownie, przyglądając się sali.
Gdyby tak nagle wszedł przez drzwi... Gdyby się okazało, że jego zniknięcie miało ledwie chwilowy charakter, że tylko na parę dni... Gdyby wszedł i obiecał, że już nigdy jej nie zostawi...
Ale nie wejdzie. Świetnie o tym wiedziała, więc czemu ciągle łudziła się tą nadzieją? Nie wejdzie, nie wróci. Odszedł. Znów go gdzieś pognało, gdzieś, gdzie wilczyce są piękniejsze, a niebo zawsze czyste. Odszedł, nie wróci. Powinna wreszcie to przyjąć do wiadomości.
Niemalże siłą oderwałą wzrok od drzwi lokalu, zatrzymując go na lśniącej powierzchni blatu. A potem na Tsuku. Potem znów przeczesała spojrzeniem lokal, jakby mając nadzieję, że pojawi się jakiś klient, dający pretekst do xzajęcia się czymś innym.
A tu pustka...
Ponownie spojrzała na Tsuku. Powierciła się nieco na stołku, spojrzała na blat, strzepnęłą mikroskopijny paproszek z sierści.
- Wspominałeś, że umiesz gotować sushi i coś jeszcze. Miałam cię zapytać... Co to u licha było to drugie? Nie mogę sobie przypomnieć nazwy. Zastanawiało mnie, czym to jest.
Może jak zajmie się rozmową...?

/przepraszam za ewentualne literówki, komp szkolny jest potwornyXD/
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Przybył tutaj wraz z Carly. Albo raczej póki co sam, Carly, która obecnie mu towarzyszyła w tej małej podróży, powinna zaraz tutaj dotrzeć. Samiec dziwnie zareagował na automatyczne drzwi, Ni to się przestraszył, ni to zdziwił. No cóż, te czasy coraz bardziej dziwne się dla niego wydawały. Zdecydowanie chciałby wrócić do czasów swojej młodości... No, niekoniecznie do jedno zdaniowych postów.
Czerwony wystrój, całkiem ładny, choć wolał kolory niebieskie, naturalnie. Ale narzekać nie miał w zwyczaju więc jedynie podszedł do lady i zasiadł przy niej. Po chwili chrząknął jakby w przeprosinach swojego niedopilnowania, że tak powiem i zrazu się przywitał.
- Witam. Pozwólcie, że miejsce dla swej znajomej zajmę. Powinna zaraz tutaj być. - Uśmiechnął się pogodnie i zrazu pięcioma ogonami przykrył miejsce na prawo od siebie. No, to teraz czekamy na Betę Wody.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Wybawienie! Klient, pretekst do zajęcia się czymś!
Na jej pyszczek powrócił wyuczony wyszczerz blondynki z reklamy proszku do prania.
- Witam. Co podać?
W jej łapie natychmiast pojawił się notes i długopis. Nastawiła uszu, gotowa natychmiast zapisać zamówienie i popędzić je wykonywać.
Tak, niby zatrudniając pracownika niejako dobrowolnie rezygnowała z tej części obowiązków, redukując je do samego tylko gotowania, ale... Dzisiaj jest dzisiaj. Tsu nie będzie miał raczej wiele do roboty, no chyba, że wilczyca padnie z wyczerpania.
Ale póki co nic na to nie wskazywało. Bardziej bliska była tego na arenie, w palącym słońcu, podczas treningu, niż w klimatyzowanym pomieszczeniu o umeblowaniu uniemożliwiającym przebiegnięcie maratonu. Mogła jedynie krzątać się po kuchni, polerować blat i stukać długopisem w notatnik, co z resztą właśnie robiła.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Biegła, a biegła.. nie to, żeby się zgubiła, nie! Fakt, że Lee musiał na nią chwilunię czekac prostowała wiadomośc o tej pięknej pogodzie! Jak tu nie przystawac co chwilę, nie przyglądac się migającym kroplom na liściach, jak tu nie śmiac się do wilgotnych kwiatów, jak tu nie wdychac cudownego powietrza po deszczu? Dla Wodnej byłoby to skrajnie niemożliwe, wręcz nie do przełamania! Co ten weteran taki nieuczuciowy? Wadera pokręciła radośnie łbem. Wraz z nową, lepszą pogodą umknęła chwilowa melancholia, którą żywiła się w cytadeli. Już niebawem stanęła w drzwiach, wyraźnie uradowana i rozochocona - tryskała pozytywną energią. Aż zdawało się chwilami, że wokół niej unosi się słodki zapach wiosny, a futro emanuje ciepłym światłem. Zarażała uśmiechem. Ach, żeby to się utrzymało! Pierwszy taki stan od dawna. Odetchnęła sprężonym powietrzem pomieszczenia, w którym się znalazła. - Dzień dobry! - krzyknęła od progu, rozdziawiając uzębienie w wyszczerzu. Jej perlisty głos, w tej chwili czysty i melodyjny, odbijał się falami od ścian. Wzrokiem szukała Leego.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Klient i klientka, para wilków. Dwoje zamówią więcej, niż jedno. Więcej zamówień, to wiecej przygotowywania ich. Więcej czasu, w ciągu którego myślenie nastawione jest jedynie na pracę, wykonywanie jak najlepiej czynności powtarzanych tak często.
Postukała dłgopisem ponownie.
- Dzień dobry. Co podać?
Firmowy wyszczerz, czujna postawa, oczekiwanie na zamówienie.
Wszyscy mogą się rozsiąść wygodnie, wilczyca wszytskim się zajmie, byleby zagłuszyć jakoś tępy ból po stracie, po jego odejściu. Kto by pomyślał, że złamane serce rzeczywiście potrafi boleć?
Czas leczy rany, praca czyni wolym. W końcu Shath zdoła zapomnieć. Kiedyś na pewno. Właściwie, to już dawno powinna. Tak będzie lepiej dla wszystkich.
Machnęła raz, czy dwa ogonem, po czym owinęła go wokół łap. Czekała.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Ocknął się nagle z tego małego snu, jaki może się czasem osobom starszym przytrafić. Przypomniał sobie, że został o coś zapytany, w takim razie, bez słowa, sięgnął po menu i zaczął przeglądać ofertę. O, mają sake. Jeju, jak on dawno sake nie pił. Wiedział co już zamówi, jednak poklepawszy się po sakiewce z kośćmi stwierdził, że go zwyczajnie nie stać, więc zerknął na oferty nieco tańsze.
Kiedy to właśnie miał unosić swą łapkę i coś zamawiać Carly przybyła radośnie. Odwrócił się w jej kierunku i spojrzał wręcz na nią ze zdziwieniem. Nie spodziewał się, że słoneczna pogoda może tak poprawić nastrój jego drogiej towarzyszki.
- Och, wybacz mój zastój, z... - Zawahał się na moment. - koleżanką coś zaraz wybierzemy. - Dodał pośpiesznie odwracając się w kierunku wietrznej. Dostrzegł w jej oczach smutek, który zawsze wywęszy. W jej głosie był on nawet widoczny. Lecz cóż on wie? Młoda była. Mógłby być jej pradziadkiem. Ech. Gdzież to jego dzieci się podziały? Na moment wbił wzrok w blat stołu zabierając ogony z miejsca przeznaczonego dla Carly. Dotkliwie zakuło go serce na wspomnienie o jego skarbach. Westchnął cicho i szybko przepędził to niemiłe uczucie.
- Co zamawiasz? - Odezwał się do Carly jednak tym razem bez uśmiechu.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Jak to Carly, uśmiechnęła się jeszcze szerzej do wszystkich zgromadzonych (o ile to w ogóle możliwe) i, coby nie przedłużac, zajęła miejsce obok Leego. Usadowiła wygodnie kuper na krzesełku i kiwnęła głową Shathow na przywitanie. Kojarzyła ją, ale chyba nie znała osobiście. Zaraz potem wróciła wzrokiem do towarzysza - przecież tu z nim tutaj przybyła! W tamtym momencie jej radośc przygasła. Weteran zdawał się byc nie tyle co melancholijny jak zwykle, a szczerze przygnębiony. Jakaś iskierka przepłynęła przez zatroskane serducho. Co go mogło tak zdołowac? Zamyśliła się, ale na krótko. Posłyszawszy pytanie, poruszyła uchem i rozejrzała się po lokalu, wzrokiem odszukując jakiś spis, jakieś menu - coś, co by jej wskazało, czego może się tu napic. Zmrużyła ślepia dla lepszej ostrości obrazu i czytała po kolei. Hmm.. czego by się tu napic? Mieli pic coś mocniejszego. Ooo.. to! - Klepiemy się na Martini? - rzuciła bez ogródek. To jest to, czego zawsze chciała się napic! Zamerdała ogonem radośnie. O tak, o tak, o tak!
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
No szkoda, dokończą tą rozmowę gdy zrobi się nieco luźniej. Skoro przyjmowanie zamówień ją relaksuje to niech to robi, najwyraźniej potrzebuje czasu. Tsuku nie chciał aby Shathow zapracowała się na śmierć dlatego postanowił zacząć coś robić aby było mniej roboty. Wziął sprzęt podręczny i zamiatał podłogę. Gdy ta była już czysta niczym lód to zabrał się za pucowanie okien. Czysty lokal być musi, kontrola sanepidu może być w każdej chwili! Przeważnie gdy najmniej się tego spodziewamy.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
O, Carly. Usiadła obok. Oderwał całkowicie swoje myśli od tematu związanego z jego potomstwem i również postanowił przejrzeć dokładniej listę. Uniósł brwi gdyż wcześniej Martini zwyczajnie nie zauważył. Oj, Lee, starzejesz się.
- Klepiemy. - Zaśmiał się pod nosem zdając sobie sprawę jakie to zabawne było słowo. Nie wiedział, że można go użyć do takiej czynności jak składanie się wspólne na alkohol. Widać za stary już jest na takie "młodzieżowe" życie, hah! I tak z uśmiechem pod swym noskiem wyciągnął z sakwy 10 kości, jako swoją połowę i zaraz potem dodał - Martini poprosimy.
Po tych słowach wszystkie ogony, a było ich aż pięć, zafalowały wesoło w prawo i lewo. Nie ukrywając Lee nieznacznie cieszył się z zakupu albowiem miał od dawna chrapkę na coś z procentami. No cóż, gdyby nie to to nie siedziałby właśnie tutaj tylko snuł jakieś melancholijne spiski w ukryciu przed resztą świata. No dobra... I tak by się wyjawił.
Uśmiechy u samca są uciążliwe, ugh! Kropelka nieznośnego azotu w płynie spadła na blat baru zamrażając go nieznacznie, punktowo. Basior w odpowiedzi jedynie westchnął ciężko i oblizał kły. I tak się roztopi niedługo, po co się tym frasować?
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shathow skinęła łbem, uśmiechając się firmowym uśmiechem.
Myk-myk i już je nie ma. Już jest na zapleczu, szuka Martini Astri. Znalazła. Do tego kieliszki, oczywiście. Na tacę i hop! Do klientów.
Postawiła przed wilkami zamówiony trunek.
- Dwadzieścia kości. Coś jeszcze?
Złapała za ścierkę, po czym zaczęła szorować nią zamarznięty blat w próbie usunięcia zeń lodu. Szło jako-tako, ale jakoś tam szło.
Potem pomoże Tsuku w sprzątaniu. Ba, sama posprząta, na błysk! Wypucuje lokal tak, żeby mucha siadając wpadła w poślizg i przejechała co najmniej kilka metrów.
Ale najpierw rozmrozić blat, koniecznie.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Uśmiechnął się przepraszająco widząc zakłopotanie właścicielki, jak mniemał, lokalu, która wzięła się za wycieranie blatu. Zaraz przeszedł do wyjaśnień.
- Proszę się nie kłopotać, samo zejdzie za jakiś czasu nie pozostawiając śladu. - Uśmiechnął się znowu w przeprosinach w ostatniej chwili łapiąc językiem niesforną kroplę.
Martini podane, a do końca zapłacone nie jest. Tknął ogonem Carly coby ją pospieszyć aby wyłożyła swoją drugą połówkę, bo zaistniała sytuacja do tych komfortowych, przynajmniej dla niego, nie należała. Ma pewne swego rodzaju przekonanie, że nie należy tykać produktu przed pełnym zapłaceniem za niego. Więc wstrzymał się przed zatopieniem kłów w alkoholu.
Westchnął głęboko, od tak.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Krótkie zamyślenie. Krótkie, bo krótkie. Nic się przecież nie dzieje, zaraz zapłaci! Zamrugała oczyma energicznie (?), zerknęła na trunek, jaki stał przed jej nosem, już gotowy i do wypicia. Ach, jakże się w tym Kle uwijają! Zerknęła z niekłamanym, jednak dyskretnym podziwem w stronę Shathow i krzątającego się Tsuku. Sięgnęła łapą do saszetki z mocnego tworzywa, jaką zwykła nosic na tylnej łapie. Przeliczyła w palcach 10 kości i wyciągnęła je, kładąc obok kości Leego. Rozpromieniła się do obsługującej ich wilczycy. - Dziękuję bardzo - rzuciła. Jej wzrok powędrował do ogonów samca. Aż tak się cieszył? Właściwie, przecież trzeba nam cieszyc się każdym dniem, każdą chwilą, każdą małą przyjemnością! Nie dziwiąc się już więcej, wyszczerzyła się do weterana i sama zaczęła merdac swoją kitą. Ujęła kieliszek w łapę, dosyc zgrabnie, choc i tak słoniowo, bo nie przywykła do trzymania naczyń, chyba nawet nigdy tego nie robiła. Powąchała dyskretnie zawartośc. Słodkie wino.
- Nasze zdrowie i Wasze zdrowie! I Watahy Wody, hn? - krzyknęła radośnie, patrząc najpierw na weterana, a potem na pracowników Wilczego Kła. Przymrużyła ślepia, mentalnie i instynktownie czując ten nadchodzący błogostan, chociaż pyska jeszcze nie zamoczyła. Czekała na tradycyjne stuknięcie kieliszków.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath zaprzestała ścierania, uśmiechając się do klientów firmowym uśmiechem numer trzy. Zgarnęła kostki z lady i wbiła na kasę.
- Smacznego i zapraszam ponownie. - powiedziała.
Wyjrzała za okno. Coś szybko zrobiło się ciemno... Pstryknęła przełącznikiem, uruchamiając oświetlenie lokalu. Ciemności mówimy "nie!".
Jej wzrok padł na trzecią lampę od lewej, nad ladą. Czyżby widziała drobinki kurzu?
Natychmiast przesunęła stołek i wspięła się ze ścierką do lampy, która wszystkim postronnym obserwatorom mogła się wydać wręcz sterylna.
Wypucować, poprawić wypucowanie... Ujdzie. Wilczyca zeszła ze stołka i odstawiła go na miejsce. Potem usiadła na nim, jak poprzednio. Spojrzeniem usiłowała stopić lód na ladzie. Gdyby spojrzenie mogło zabijać... Kawałek lody stanąłby w ogniu.
Ale neistety spojrzenie nie mogło zabijać.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
No i lód powinien już zejść.
Idąc w ślad za Carly również chwycił kieliszek tym razem z czystym sumieniem, skoro zapłacone już było. Uniósł go do góry w geście toastu i dodał jeszcze:
- Wszystkich zdrowie! - Powiedział radośnie, po czym stuknął delikatnie kieliszek z wermutem, ściślej mówiąc. Choć spory co do martini zawsze są. Niby wino ale jednak nie? Nie wiadomo, Lee nad tym nie chciał rozważać, bo temat ten zwyczajnie nie był tego godzien, ot co. No, to można się błogostanować. Basior przechylił delikatnie kieliszek i upił trochę, po czym go odstawił. To nie jest wódka, którą od razu przechylać wypada i na raz pić. Lubił się rozkoszować smakiem dobrego alkoholu, choć martini dosyć słodkie było i mdlące, a mimo wszystko utrzymywało się w granicach dobrego smaku.
Zerknął na waderę za ladą i sprzątającego basiora. Szkoda, że dużego ruchu tutaj nie ma, bardzo ładny lokal, a do tego jaki schludny i czysty! W obecnych czasach rzadko jest to doceniane.
Sponsored content