Zakątek (juz nie!) Amiru oraz Kein'a

Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Była smutna, niemniej starała się to ukryć. Udało jej się zapanować nad łzami, w końcu nieco treningu już miała. Przynajmniej będzie idealne tło pod wprowadzenie 'wygranego' niegdyś, permanentnego rozkojarzenia Amiru. Po pierwszych słowach ekspartnera podeszła ku niemu, opierając pyszczek na czarnym ramieniu samca. Ostatni raz rozkoszowała się jego wonią. W końcu potem już nie będzie wypadać, w końcu układa sobie na nowo życie. W końcu jego obecna kobieta nie byłaby zadowoloną.
- Nie jesteś idiotą, Kein. Proszę, nie myśl o sobie w taki sposób. Czasami wilkom zwyczajnie nie wychodzi - to dość naturalne. Nie ma powodu do rozgoryczeń, do szukania winnych - mówiła dość cicho, jednak wsparty na cielsku basiora pyszczek był na tyle niedaleko samczego ucha, iż mógł to bez większych trudności usłyszeć. Oddaliła się, spoglądając na wojownika niepewnie. Tyle dla niej zrobił... Nie zapomni nigdy zaskoczenia, kiedy ujrzała go na naradzie. Czuła, że chciał być bliżej niej. Dzisiaj... Dzisiaj odchodzi.
- Od tak świetnego wilka jak Ty? Ojj, uważaj, w co się pakujesz, bo jeszcze spokoju Ci nie dam! - podjęła próbę żartu i choć pyszczek uniósł się w prowizorycznym uśmiechu, o tyle w oczkach Ami nadal majaczyła pewna nuta smutku. Minie. Minie jak przeziębienie albo zły sen. Na pewno. Kiedyś.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No cóż.. niezbyt się chyba udało chociaż efekt jest nawet pocieszający.
Kiedy tak podeszła i zrobiła to po raz ostatni to jego nie wmurowało, a jedynie pocieszyło. Poczuł lekką ulgę.
-A to nie dawaj, ja nigdy nie odejdę, a z tobą chętnie się nie raz spotkam. - powiedział próbując się jakoś uśmiechnąć. Smutek chyba dobijał ich oboje, co faktycznie jest naturalne w normalnych związkach. W toksycznych to by wyglądało całkowicie inaczej.
Co do tego oparcia etc.... To nie muszą z tego rezygnować.
-Nie chciałbym niczego zmieniać.. powiem szczerze, po prostu nie potrafię odejść i nie chcę abyś czuła ode mnie chłód, bo tak nie ma być. - powiedział nie mogąc opanować się. Po raz pierwszy ten wilk nie rozumiał dlaczego tak go to wszystko nachodzi.
Próbował się wtulić... nawet po przyjacielsku, ale jednak. Dla niego nic się nie zmieniło no poza tym, że zabraknie pocałunków i podchodzenia do wszystkiego na poważnie jak w związku. Cała reszta się dla niego nie zmieni chyba nigdy.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Kiedy Kein wtulał się w jej futro, nie protestowała. Nie potrafiła. Nikt nie wiedział, jak wielka bitwa rozgrywała się w jej umyśle. Z niemałym trudem zwalczała pokusę rzucania się przed nim na kolana (wilki potrafią klękać? Raczej nie bardzo...) i błagania, aby nie odchodził. Aby nadal ją kochał. Aby wciąż był jej partnerem. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, iż nie miała żadnego prawa, coby wpływać na jego decyzję. Nie mogła go zmusić, aby się w niej zakochał.
Nie mówiła nic. Czuła, jak narastające emocje ściskają ją za gardło, jednakże nie mogła się rozpłakać. Nie chciała, by jej płacz był kolejną kwestią, za którą obwiniać się będzie jej luby. Były luby? Kolejny dylemat, kolejne zamieszanie na tle definicyjnym. Podkuliła ogon, po chwili dopiero odsuwając od wilka. Czuła, że jeśli zaraz nie weźmie odwrotu, rozryczy się na dobre. Zupełnie, jakby wiadomość o tym, iż nie są już razem docierała do niej powoli, z opóźnieniem, minuta po minucie. Odetchnęła głęboko. Nie da po sobie poznać, że cierpi. Lepiej niech Kein ma ją za istotę bez uczuć niźli za kreaturkę, którą skrzywdził.
- Ja też nie chcę... - przełknęła ślinę, a wraz z nią uwagę, złośliwie podsuwaną przez podświadomość. "Ja też nie chcę, byś odszedł" - cisnęło się jej na pyszczek, niemniej jednak nie chciała tego powiedzieć, więc po krótkim wydechu kontynuowała:
- Też nie chcę czuć od Ciebie chłodu - dokończyła.
- Kein, ja... Ja chyba już pójdę. Nic mnie już tutaj nie trzyma, a to wielkie, 'małżeńskie legowisko' działa na mnie nieco przytłaczająco. Proszę, zrób dla mnie tylko jedno, chyba po tych wszystkich chwilach mogę prosić Cię o jedną, jedyną rzecz? - zapytała, odsuwając się coraz bliżej wyjścia, niemniej wciąż patrzyła na niego - nie ze złością, nie z gniewem czy nienawiścią. Nie była w stanie żywić tego typu uczuć do tego, który był dla niej najważniejszym elementem życia.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Spartolił wszystko i to niestety trzeba przyznać.. no cóż, raz nie zawsze i.. nieważne, nawet userowi nie chce się tego dokańczać.
Wiedział jedynie tylko tyle, że najgorszą część ma przed sobą, nie chciał jej zostawiać, ale musiał. Co ciekawe jest - to wszystko, całe to rozejście może okazać się totalnie niepotrzebne patrząc na to jak ten wilk dogaduje się z swoją obecną partnerką. Kilka głupich kroków i odbije się to na kolejnym rozstaniu, więc nie wiadomo nawet czy ten właśnie nie wróci na kolanach (można chyba uznać, że skulony na łapach XD) i będzie już za późno na cokolwiek.
-Tak Amiru? - powiedział mając jedynie nadzieję, że nie będzie źle.. chciał jedynie przyjaźni, więc czemu mu tak źle szło? I tutaj... w zależności od następnych słów wilk albo się zgodzi albo nie. Wolałby.. nie spierdzielić kolejnych spraw.
Wiedział, że go zostawi zaraz...
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Nie obwiniaj się. Wina zawsze leży pośrodku - powiedziała dość proszącym tonem, wpatrując się z nadzieją w samca. Nie chciała, aby Kein'a męczyło sumienie, wystarczała jej w zupełności skrucha, którą okazywał. Obwinianie się nikogo szczęśliwszym nie uczyni, nie dostarczy też Ami satysfakcji, iż nie tylko jej jest ciężko czy nie tylko ona cierpi. W końcu miał szansę na szczęście - a totalnie pozbawiona jakichkolwiek przejawów mściwości samica nie chciała stać na przeszkodzie: w żaden sposób ni w żadnej z możliwych form.
- Dziękuję za szczerość. Wierz mi, fakt, że się tutaj pojawiłeś i odważyłeś wyjaśnić to wszystko, świadczy jedynie o Twojej dojrzałości oraz o tym, jak bardzo wartościowym jesteś wilkiem. Nie stchórzyłeś, choć zapewne miałeś do tego niejedną sposobność - dodała, ponownie unosząc nieznacznie krańce pyszczka. Nie obwiniała go, nie chciała też, by on sam szukał w sobie winy.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
-To ty zrób też coś dla mnie dobrze? Wiem, że nie powinienem o to prosić, ale chciałbym się jeszcze z tobą zobaczyć nad jakimkolwiek z wodospadów w Krainie. Daj mi tylko znać jak będziesz na siłach.. i o ile będziesz oczywiście chciała. Ja na ciebie będę czekał zawsze. - powiedział uśmiechając się szczerze. W końcu potrafił się opanować i zrozumieć, że nic nie jest tak tragiczne jak mu się wydaje.
Fakt o jego dojrzałości był lekko przesadzony, ale jednak.. miły. Dobrze było to usłyszeć od niej.
-Dzięki tylko i wyłącznie tobie udało mi się cokolwiek osiągnąć. Gdyby nie ty to już zapewne siedziałbym pod jakimś drzewem rozmyślając o tym jak miałem spartolone życie. Teraz wiem, że tak nie jest i mam na co czekać. Nawet i na ciebie Amiru. - powiedział z uspokajającym tonem. Był gotów przyjąć każde cięgi..
Chciała wyjść.. dobrze, niech odpowie i wychodzi jeśli faktycznie tego pragnie. Kruk Kein'a i tak czekał na zewnątrz.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Skłoniła głową.
- Dobrze, Keinie. Będę pamiętała i z pewnością dam Ci znać, jak tylko nieco ochłonę - powiedziała spokojnie, nadal uśmiechając ku niemu. Nieco smutno, jednak z pewnością w zupełności autentycznie.
- Wyślę do Ciebie moją pierzastą przyjaciółkę, powiedz tylko... Jesteś w stanie mi jakoś dać znać, gdzie ma Cię szukać? Na terenach Watahy? - pytała. Uznała, że wszystko zostało powiedziane, toteż pozostaje sprawa obietnic. On się nie obwinia, ona spotka się z nim nad jakimś wodospadem. Interesowało ją, dlaczego obrał akurat wodospad, niemniej jednak wolała nie przyspieszać tego, czego nie powinna. Zapewne okaże się podczas spotkania. Do tej pory nieświadoma prawdziwego powodu będzie mogła sobie marzyć i snuć rozmaite scenariusze, które z czasem ulegną weryfikacji. Jakoś to będzie, prawda?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No dobrze... trzeba się cieszyć z tego co się ma a nie z tego co było.
-Myślę, że będę na granicy Wiatru gdzieś. Tam jest dość dobry widok i spokój, więc coś idealnie dla mnie jak na ten moment. I dziękuję za wszystko Amiru i po raz ostatni.. wybacz. Mam nadzieję, że faktycznie się spotkamy. Żegnaj i trzymaj się! - powiedział wtulając się może nie po raz ostatni.
Wziął się w garść i po prostu wyszedł powolnie.
Nie chciał tutaj wracać. Miejsce było piękne i szczęśliwe, a teraz przywoływało tylko złe wspomnienia.
To na tyle jeśli chodzi o niego.

ZT.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Skłoniła tylko łbem, zagryzając wargi. Dopiero kiedy wyszedł po policzku Amiru powoli stoczyła się niewielka łza, upadając cicho na podłoże. Został po niej jeno mokry ślad na skale. Przepadła. Odeszła. Podobnie jak miłość tej dwójki, po której także pozostał jeno ślad - wspomnienia. Przetarła łapą oczy, bo przecież byłej wojowniczce nie wypada się rozklejać.
"Żegnaj". Och, jakże pesymistycznie to brzmiało. Osobiście wolałaby "Do zobaczenia", niemniej jednak nie wiadomo, co zdarzy się dnia następnego. Rozejrzała się po okolicy raz jeszcze, po czym westchnęła głeboko i wybiegła z jaskini, aby pognać na oślep i nieco po omacku przed siebie. Nie dotykał jej chłód, nie przerażał mrok. Została sama, znów, jak zawsze. W zasadzie... W zasadzie już do tego przywykła. Los boleśnie przypomniał jej, dlaczego tak bardzo boi się zaufać komukolwiek...

zt.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Trudno, może i nie jest to już ich zakątek ale wilk będzie z tego miejsca korzystał zawsze. Idealniejszych warunków dla niego nie ma na sprowadzanie osób którym chce on pomóc.
I nie - nie zdradza już nikogo, zresztą.. wszystko mu jedno, Amiru ma dzieciaki i tyle. Są ważniejsze od niego? Okej, ale jednak mogła aż tak nie przesadzać z tą totalną ignorancją. Tamten związek nie ma sensu i powinno się go spisać na straty a go reaktywować.
Nie można powiedzieć, że Kein tego żałował jednak podejście do tego wszystkiego się zmieniło. To już nie był ten sam basior co kiedyś i dawał swojej ''ukochanej'' proste prawo wyboru. Jak chce z nim być to będzie i tyle, a co robi to już go totalnie nie obchodzi. Niech sobie zdradza na lewo i prawo niech sobie z dzieciakami zostaje, ten ma dosłownie to wszystko z zadzie i nie interesuje go już nic.
Przybył tutaj może z Leą (o ile ta nie została w tyle, bądź go zgubiła i nie chciała iść). Najwyżej po prostu się ją poszuka, bo to jest jedyna osoba z którą normalnie się dało w miarę pogadać.
Tyle jeśli chodzi o tego basiora. Myśli miał powyższe i tak zostanie do samego końca. Nic tego nie zmieni ani nikt.
Chciał mieć tak jak teraz to sobie tak ma i tyle. Do tamtej nie będzie się wtrącał, to już jej życie.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Czy została w tyle? Oczywiście, że tak. Była wycieńczona i ledwo szła. Nie była w stanie dogonić Kein'a.
Straciła z oczu jego czarny zadek już dawno temu, szła obecnie tylko po zapachu.
Szła, bo powiedział, że ma iść. W obecnej kondycji psychicznej była w stanie jeno potakiwać. Grzecznie robiła to, co powinna, nie mając sił nawet pomyśleć o sprzeciwie.
Gdyby miała, nie sprzeciwiłaby się jednak chyba. Kein był jej przyjacielem, ufała mu. Przyszłaby i tak.
Poza tym wspomnieć również należy, że i charakter miała raczej pasywny. Była grzeczna, miła i łatwo ją zranić. A ten charakter również wpływał na to, że gdy ktoś mówił "chodź", to szła.
Przyszła więc, a raczej się przywlokła. Nie spętane już skrzydła zwisały smętnie, wlokąc się końcami po ziemi. Wydawały się wręcz złośliwie zaczepiać o każdy krzaczek i kamień.
Przywlokła się w każdym razie. Przy wejściu zatrzymała się, rozglądając się przy tym niepewnie. Czy na pewno może wejść?
Cała pewność siebie, której i tak nie miała zbyt wiele, zniknęła razem z Arthasem. Zniknęła też energia, celowość, sens życia, radość... Słowem - wszystko, co Leę napędzało dawniej.
Gdzie on teraz jest? Czy żyje? Co robi? I dlaczego, na dziewięcioogoniastego lisa, dlaczego odszedł?
To jej wina. Może, gdyby nie zastał jej w tak złym stanie... Może, gdyby była piękna, wesoła i nie zadawała niewygodnych pytań, byłby tu?
To musi być jej wina. Bo i czyja inna?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wilk wskazał waderze aby na chwilkę na niego poczekała, poszedł zabrać jakieś mięso które upolował jakiś czas temu. Może nie było najświeższe ale dało się zjeść bez zatrucia oraz przeszłoby testy zaawansowane robione przez weterynarzy.
Przyszedł i porzucił to zwierze dokładnie teraz.
- Zjedz coś takiego chwilowo, potem najwyżej się gdzieś wybierzemy i podjesz. Rozumiem, że nie masz apetytu ale nie można pozwolić abyś była tak chuda jak jesteś teraz. To jest bardzo niezdrowe oraz niebezpieczne.
Potem na chwilę się przeszedł do kolejnego pomieszczenia w poszukiwaniu jakiegoś koca lub czegoś w tym stylu.
Znalazł jedynie skórę którą okrył waderę.
Powoli wpierw te podstawy.
- To będzie dla ciebie trudne ale musimy się postarać doprowadzić cię do stanu przed poznaniem AM. Nie chcę abyś cierpiała naprawdę. Wiesz jak poruszać skrzydłami aby nie przywalić w nikogo?
Wpierw pytania a potem wnioski i tak dalej i tak dalej.
To co? Zaczynamy czy będzie stawiała opór?
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Wadera przełknęła malutki kąsek mięsa. Z wdzięcznością opatuliła się za to skórą. Skóra była ciepła, miękka i wydzielała charakterystyczny skórzany zapach, jaki na ten przykład wydzielają futra na fotelach dziadków userki. I sami dziadkowie też. Userce zdarzyło się kiedyś spędzić noc na fotelu pod taką skórą. Zapach jest naprawdę intensywny i po takiej drzemce nijak nie dało się go pozbyć z włosów.
Lei jednak skórzany zapach skóry nie przeszkadzał, opatuliła się nią szczelnie. Nadal się trzęsła, ale obecnie jakby nieco mniej. Za parę minut powinna się rozgrzać.
Przez chwilę analizowała pytanie Kein'a.
- Nie. - stwierdziła w końcu - oprócz tej sytuacji w magazynie, nigdy nie udało mi się nimi ruszyć. Ani zapobiec ruchowi. Otwierają się same w najmniej odpowiednich momentach.
Ile razy uderzyła nimi Arthasa w głowę...
Gdy o nim pomyślała, w jej oczach ponownie pojawiły się łzy.
Strasznie tego uderzania skrzydłami żałowała. Może to było powodem jego odejścia? Mimo woli, ale go biła. Nie było to zależne od niej... A on nie pozwalał wiązać skrzydeł.
Może, gdyby nad sobą panowała...
To wszystko jej wina.
A mimo to Kein jej pomagał. Zależało mu. Czemu? Nie wiedziała.
Zapytać nie zaszkodzi, prawda?
Uniosła łepek, wpatrując się w niego intensywnie, patrząc mu w oczy, jakby chciała wyczytać z nich odpowiedź, zanim wypowie ją pysk basiora.
- Dlaczego mi pomagasz? - spytała cicho.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wilk przez chwilkę myślał. Pogrążył się w głębokich przemyśleniach o tym jak może tej w ogóle pomóc.
W sumie też nie znał się na skrzydłach więc niezbyt może się jakkolwiek wypowiedzieć.
- Spróbuj pomyśleć może jakbyś je miała i dokładnie postaraj się poruszyć jednym ze skrzydeł za pomocą myśli. Pomyśl, że to jest jak ogon tylko taki większy i na plecach.. oraz podwójny ale to już jest mniej ważne. Ja ci powiem, że tak można podobno bo uczył mnie tego kuzyn chociaż ja mam magiczne skrzydła i nie muszę myśleć za bardzo. Współgrają z moimi ruchami i tak dalej. Chyba jednak dobry jest ten medalion.
Powiedział to wszystko będąc bardzo spokojnym. Poza tym na jego pysku pojawił się uśmiech.
Co do amuletu - dziwny jakiś... magiczny na pewno lub zaklęty. Jeden pies w teorii.
Ale to pytanie ostatnie troszkę go zbiło.
Nie żeby się zdenerwował lub coś ale po prostu lekko pokręcił łebkiem z rozśmieszeniem.
- Bo jesteś Lea dla mnie jak najbliższa przyjaciółka której nie miałem od bardzo dawna. Poza tym nie raz mi uratowałaś tyłek więc czas się odwdzięczyć. Jednak ten drugi powód nie jest powodem ponieważ stoi na ostatnim miejscu.
Uśmiechnął się ponownie po czym dokładnie rozejrzał się po jaskini.
Ach będzie dobrze może kiedyś.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Bez większego przekonania, wiary, że się uda, spróbowała poruszyć skrzydłem. I tak samo, jak wiele razy wcześniej, skrzydło nie drgnęło nawet. Bo nawet myślenie jej niezbyt wychodziło.
Jak tu myśleć, gdy serduszko krwawi? Nie była w stanie skupić się na niczym innym, poza wspomnieniami, poza Arthasem. Gdy próbowała myśleć o skrzydłach, przed jej oczyma stawały inne, stalowe. Twarde i kanciaste, a jednak jakimś cudem zdolne do lotu i takie ciepłe... Pomimo, że były metalowe, gdy ją nimi przykrywał było bardzo miło i wygodnie. I tak ciepło...
Oddałaby wszystko, by był tu teraz. By mogła się do niego przytulić... By nigdy nie zniknął.
Chciała cofnąć czas do momentu, zanim odszedł. Albo, ewentualnie, zanim się poznali. Obie wersje byłyby dobre, chroniły przed zranieniem.
Teraz nie pozwoliłaby mu wrócić... Ale jednocześnie strasznie pragnęła, by to zrobił.
W sumie nie wiedziała, czego chce. Jednocześnie pragnęła gorąco, by wrócił i nie chciała go widzieć na oczy. Bała się, że wróci, ale każdego dnia na to czekała. Bo może jednak się pojawi, choć na chwilę? Może da znak życia?
Czy żyje w ogóle? Co u niego?
Strasznie się o niego martwiła...
Była w tej przykrej sytuacji, że została sama z tym wszystkim. Gdy ma się obok kogoś, kto równie mocno dostał po tyłku, łatwiej zdusić emocje, by być w stanie wspierać drugą osobę. Może więc gdyby miała dzieci... Te, które tak planowali, których pragnęli...
Ale nie miała dzieci. Nie miała nawet gwarancji, że przeżyję ciążę. Jej organizm był zbyt wyniszczony.
Nie miała nikogo, dla kogo musiałaby być silna. Więc nie była. Nie radziła sobie z tym wszystkim... I potrzebowała opieki. Właśnie takiej. Ciepła skóra pachnąca skórą i dopilnowanie, by zjadła cały posiłek... Na ten moment sama nie była w stanie o siebie zadbać. I pewnie długo nie będzie.
Usłyszawszy słowa Kein'a spróbowała się uśmiechnąć.
- Też uważam cię za przyjaciela. Ty i mój siostrzeniec jesteście wszystkim, co mam...
Tknięta impulsem, podeszła do basiora i przytuliła się do niego. Potrzebowała czuć, że ktoś jest blisko. Inaczej bała się, że zaraz zniknie całkiem, pochłonięta przez to straszliwe uczucie pustki...
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ach naprawdę szkoda, że w takim momencie ten basior nie ma tego wisiorka który otrzymał z wyprawy. W sumie pamiętając dobrze... dobra, nieważne. Przy najbliższej okazji zwyczajnie go zwinie komuś i tyle. Każdy sposób jest ważny co nie? Wilk nie jest kimś ważnym w Wietrze więc ma totalny spokój nawet jak coś ukradnie, bo kto posądzi wojownika który pomagał Becie, a obecnej alfie?
Nikt i tutaj jest ten bardzo ogromny szkopuł.
Nie miał nawet najmniejszego zamiaru puszczać jej. Niech się czuje w jego objęciach dobrze do momentu aż sobie uświadomi to, że nie jest sama.
- Spokojnie, będzie dobrze. Tylko dwie podstawowe zasady. Słuchaj się mnie i nie myśl o Arthasie bo wtedy nic się nie uda. Powiedz mi czym cię zranił jeszcze poza odejściem i skąd masz pewność, że cię jeszcze kocha? Skąd wiesz, że cie tam nie zdradza gdzie jest? Leo jeśli on by cię kochał to by nie odchodził bez żadnej zapowiedzi. Pomyśl nawet i o mnie. Moja poprzednia ukochana wiedziała o podróży do Anglii. Była ponieważ ten no em... była trochę jak AM. Jednak u mnie doszło do sytuacji z szczeniakami które rozeszły się w świat i nie wiem co się z nimi dzieje. Nie popełnij tego samego błędu co ja i zapomnij o nim naprawdę. A jak nie zapomnisz to po prostu postarajmy się aby nie wywoływał dobrych wspomnień, wtedy będzie ci łatwiej naprawdę.
Nie zmuszał jej chwilowo do niczego. Niech sama postara się z tym uporać.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Kein mógł wyraźnie poczuć drżenie jej ciała, policzyć kości.
Wtulona w niego, płakała. Słuchała jego słów, oczywiście. I rozumiała, że on ma rację. Niedługo, tropem userki, odkryje, że Kein nie tylko teraz ma rację, a ma ją zawsze.
- Nie wiem... Mówił, że kocha. - wykrztusiła w końcu.
Wierzyła w to dotąd bez zastrzeżeń. Wydawał się wtedy taki szczery... Jeśli się dobrze zastanowić, on zawsze wydawał się szczery. Patrzył na nią tymi swoimi brązowymi oczyskami i wierzyła mu bez zastrzeżeń. Bo czy te oczy mogą kłamać? Skoro nie spuszcza wzroku, uśmiecha się...
Po prostu się wierzy. Niektórzy mają coś takiego, że wydają się godni zaufania.
Patrzy taki, i się wierzy. Ufa się, pokłada nadzieje. A potem co? Znika taki.
Mówił, że kocha. Mówił, że wrócił na zawsze, że będzie tak, jak dawniej. Że będzie dobrze, że będzie wspólna przyszłość.
A potem co?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein pokręcił jedynie łebkiem słysząc jej wypowiedź.
No cóż...
- Jakby kochał to by nie odchodził od ciebie bez żadnej wiadomości. Kłamał albo zwyczajnie chciał cię wykorzystać. Nie jest ciebie wart naprawdę. Pomyśl... czy naprawdę tak by się zachowywał jakby jemu na tobie zależało co? Mi się wydaje, że nie więc naprawdę nie myśl o nim jak o ukochanym. Nie warto. - powiedział spokojnie po czym westchnął.
Czuł wszystko, tylko szkoda iż nie da się jej jakoś normalnie pomóc. Słowa wiele nie dadzą patrząc na całość tejże sytuacji.
Odszedł i tyle, nie da się tego zmienić. Jedyne co trzeba zrobić to myśleć przyszłościowo i walić na to wszystko. Nie ma nikt zamiaru mu wybaczać. Niech sobie nie wraca jeśli nie chce, temu wilkowi jest to obojętne.
SBW, Lea etc, etc. Rozpadło się i co z tego? Żyje się dalej i nie można myśleć o tej cholernej przeszłości. Wszystko może się przez jedno głupie wspomnienie rozwalić.
Teraz pomyślmy.
Co by tutaj zrobić... no nijak nie może więcej zrobić jeśli ta będzie cały czas o nim myśleć jak o ukochanym. Jak się to zmieni to wtedy będzie można działać.
Zobaczymy jak się to wszystko potoczy.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Pokiwała posłusznie łebkiem. Zasada pierwsza - zawsze słuchać się Kein'a. Bo ma on zawsze rację.
- Wiem... - powiedziała cichutko, skinąwszy łebkiem ponownie.
Łzy spływały po jej pyszczku i wsiąkały w czarne futro basiora.
Mimo wszystko, wtulona w niego, słuchając jego słów czuła się nieco lepiej. Minimalnie.
Nie była sama... A on wiedział. Dwa słowa z jej strony i wiedział, rozumiał. To nieco podtrzymywało na duchu.
Czy myślała o Arthasie jak o ukochanym? Trudno stwierdzić. Rozumiała, że już mu nie pozwoli wrócić, nie zaufa... Nigdy. Nie potrafiła wybaczyć tego kolejnego zniknięcia, choć pierwsze wybaczyła tak łatwo.
Ale nie potrafiła być na niego zła. Wciąż go kochała. Wiedziała, że nie powinna, ale... Da się po prostu przestać?
Kochała. Ale to nic nie zmieniało. Nie zmieniało tego, że to już koniec. Nie pozwoliłaby mu wrócić.
Ciepło bijące od ciała basiora z wolna rozgrzewało i waderę. Drżenie słabło, by w końcu zniknąć całkiem.
A Lea wciąż płakała, wtulona w futro przyjaciela. I pewnie nieprędko przestanie.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein wiedział, że nie jest tak łatwo aby pozbyć się miłości z serca, jednak również musiałby wiele rzeczy się wyrzec. No cóż, może i Amiru jest daleko i olała go, ale to jest zrozumiałe. W końcu szczeniaki są ważniejsze od partnera i on to potrafił zrozumieć. Jednak trzeba też dodać, że prawie nigdy nie miał basior racji. Gdyby tak było to na pewno nie wpadłby do Anglii, gdyby tak było nie poszedłby do Cieni, gdyby tak było nie zostawiłby swojej niby partnerki teraz. Nie Shathow a z tą którą ''obecnie jest'' chociaż on w to nie wierzy ani trochę.
No bo co powiedzieć? Poszło jak poszło i zwiała. Ech, nie ma co się jej pojawiać na oczy, znajdzie jej szczeniaka i sobie ją daruje. Trudno.
Proszę bardzo - chcecie to ją zdobywajcie.
- Powiedz jak przestaniesz o nim tak myśleć. Naprawdę nie warto. To jest ostatnia osoba która mogłaby ci cokolwiek powiedzieć.
Westchnął i przetarł jej łzy.
No cóż, niestety też i tak bywa. Kein wybił całkowicie AM z głowy. Nie jest dla niego mile widziany tutaj. Jak wróci to dostanie kopa w dupę i namówi Karmela aby ten został wygnańcem.
Teraz tylko... nie można jej puścić. I trzeba czekać na rezultaty.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Sporo czasu minęło, nim Lea zaczęła się uspokajać. Trudno jednak stwierdzić, ile, bo straciła poczucie czasu. Ile po prostu płakała, nic nie mówiąc, wtulona w Kein'a? Wydawało jej się, jakby trwało to wieki, choć w rzeczywistości mogło trwać tylko kilka minut.
Nie wiadomo, ile trwało.
W końcu łzy przestały płynąć, serce nieco zwolniło rytm...
Po jakimś czasie go puściła, siadając obok.
- Ja... Dziękuję. - powiedziała cicho - Chyba już mi trochę lepiej...
Chwilowo się opanowała... Na razie na lepsze wyniki nie ma co liczyć. W końcu rana jest dość świeża...
Zielonymi oczyskami, zaczerwienionymi nieco od płaczu, przyglądała się Kein'owi. Czekała na jego słowa. Czekała, aż powie jej, co teraz? Co ona ma zrobić ze swoim życiem?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wilk czekał cierpliwie. Ma dużo czasu, bo nie ma w końcu gdzie wracać. Teraz jedynie.. trzeba przemyśleć jedną rzecz. Gdzie się potem wybrać? Ach, Kein musi sobie załatwić własny zakątek bo tutaj to szlag go trafi niedługo. Piękne były czasy jednak nie wszystko można zapomnieć. Faktem było, że sam basior nie umiał sobie wybaczyć bardzo wielu rzeczy. Miał jedynie nadzieję, ze kiedyś się uda.. że kiedyś ktoś mu wybaczy i będzie totalny spokój dla jego duszy.
- Prześpij się, jutro pomyślimy nad tym jak ci pomóc odzyskać poprzednią formę. Ja tutaj będę, więc spokojnie sobie śpij. Poza tym jeśli dasz radę to pomyśl o herbacie. Może lepiej ci będzie w nocy, heh.
Zaśmiał się lekko, po czym stanął i podszedł do wyjścia. Rozejrzał się, było totalnie pusto.
Ach trzeba sobie potem przemyśleć dalsze działania. Byleby wytrzymać ten czas.
Zaraz wrócił i przysiadł przy wejściu obserwując dosłownie nic.
Poza tym trzeba zrobić sobie zakupy. Odświeżyć ekwipunek, przeliczyć kilka rzeczy i wyjść na prostą.
Czas leci, a on nie potrafi się uzbroić.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
A więc spać. Dobrze.
Zwinęła się w kłębek w jakimś kącie, przykrywając otrzymaną od Kein'a skórą.
Położyła się przy tym tak, by być w stanie wciąż go widzieć. Odczuwała irracjonalny strach, że i on zniknie, ledwo spuści go z oczu. I nie szkodzi, że nie miał on żadnego sensu, żadnych podstaw. I tak się bała.
Bała się stracić kogoś jeszcze.
Ale... Obiecał, że będzie, prawda? Dlatego też, choć czuła wielką ochotę, by to zrobić, nie położyła się tuż przy nim, by obudzić się, gdy się chociaż ruszy. Nie zrezygnowała też całkiem ze snu, byleby go pilnować.
Bała się, ale... Ufała mu. Wierzyła, gdy mówił, że cały czas tu będzie.
Dlatego też zamknęła w końcu oczy.
Z zaśnięciem nie miała problemów. Miała tendencję do przesypiania problemów, po odejściu Arthasa głównie spała. Już po paru minutach więc jej oddech się wyrównał. Zasnęła jak szczeniak, szybko i mocno.
Na szczęście mózg się nad nią zlitował i nie dręczył jej dodatkowo złymi snami. Albo tymi gorszymi - dobrymi, po których mocniej odczuwa się, jak przykra jest rzeczywistość.
Po prostu spała.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Czyli spała. Dobrze więc.
Kein zaś jedynie czuwał dokładnie myśląc co mógłby przez ten czas robić ogólnie.
Hmm... nie może tak sobie pójść, nie no bez przesady. Zostanie i będzie jej pilnował do momentu aż tak nie powróci do poprzedniego stanu.
Dobrze, że nie zaszła z AM w ciążę bo to byłaby prawdziwa tragedia. Naprawdę.
Poza tym rozmyślał jak miałby się dozbroić.
Hmm pomyślmy.. pancerz by się jakiś przydał, ale problem jest taki iż wtedy to by totalnie ograniczało jego ruchy.
Implanty? Niemożliwe do wsadzenia niestety i do tego nie byłby najlepszym pomysłem. Koszty panie i panowie.
Dalej myślmy... broń na walkę w bliskim dystansie.
Hmm.. noże odpadają, bo ma ich i jest ich szczerze mówiąc za wiele. Badass'em nie będzie na pewno. Kolejne myśli...
Dobra, po kolei.
Na pewno trzeba znaleźć jakąś osłonę na przednią prawą łapę. Tam trzymał noże, a podczas walki nie dałby rady ich przełożyć.
Pysk? Odpada, nie ma nawet po co tam się chronić.
Reszta ciała.. hmm, tutaj kategorycznie odpada brzuch.
No pancerza na genitalia by sobie nie załatwił, bez przesady.
Co dalej.. przydałoby się trochę ulepszyć te noże aby nie były aż takie słabe.
Jeszcze coś? Raczej nie. Chyba tyle by temu wilkowi wystarczyło.
Poza tym trzeba pomyśleć o miejscówce.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
A Lea spała twardo, bez snów. Było więc w miarę dobrze. Przynajmniej nie płakała, prawda?
Była spokojna, nie dręczyły ją myśli, wspomnienia, sumienie...
Jedyne, co można powiedzieć o jej działaniach, to to, że nieświadomie przesunęła na wpół rozłożone skrzydło, okrywając się nim jak puszystą kołderką. Przynajmniej przez sen, odruchowo, umiała nad nimi zapanować. Zawsze jakiś progres, prawda?
Spała. Cóż więcej można powiedzieć? Chyba nic.
Spała. I tyle.
I brak weny.
Sponsored content