Las Wiecznej Ciszy

Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Wiedziałam, że długo zwlekałam przed mianowaniem tej panienki! Nie chcę Cię gonić do roboty, zrobię to, w końcu na pewno czają się na mnie pod starym adresem. Linki nie znikają ot tak. Gorzej, jak ktoś zdjęcia usunął. Nie szukaj specjalnie, choć jak przypadkiem wpadłyby w łapki - skorzystam.
- Aleś się uwziął. Ish nu palah - odpowiedział Bart, totalnie nieświadomy tego, co działo się w umyśle przyjaciela. Kota podrapał po brzuszku, po czym podszedł w stronę Karmelowatego, którego był już w stanie wypatrzyć. Byłemu łowcy nie godzi się tak paskudny brak koncentracji czy łatwość wyprowadzenia z równowagi. Powinien być bardziej czujny i nie polegać tylko na nadmiarze tłuszczu, który owszem, amortyzował sporo, ale na pewno nie wszystko.
- Dobrze Cię widzieć. Mało brakowało, a pomyślałbym, że się przede mną ukrywasz. Poza tym... macie jakieś ciche dni? - zapytał, znacząco gestem łba wskazując na kota. Przyszli osobno, do tego wilk odnosil wrażenie, że z niego innych stron. Cóż, Horus ma swoje humorki, wiadomo, różnie pomiędzy nimi bywało.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
http://jasmiini.deviantart.com/art/cat-41810403

Ony odpowiedział hasłem. Nie zaatakował. Można uznać, że jest bezpiecznie.
Dobrze go widzieć?
Czy Ony użyłby tych słów? A może nie rozpoznał?
Ni, niemożliwe. Zwrócił się po imieniu. Musiał rozpoznać.
Rozpoznał, zna kota, cieszy się z widoku Karmela. Wszystko na raz... Trochę to skomplikowane. Trochę bardzo, można nawet powiedzieć.
To w końcu jest Ony, czy nie?
Znał hasło.
To Ony.
Więc czemu nie zabija?
Co jest grane?
Czy to ukryta kamera?
- Em... No... To skomplikowane.
Horus spojrzał wymownie na Karmelka i prychnął. Obrzucenie jadowitymi żabkami, ucieczki, rzucanie kamieniami i masa wyzwisk. Skomplikowane. Oczywiście.
A jednak kocur śledził swojego wilka, odkąd tamten porzucił przykrywkę. Czy raczej szukał. Na ślad trafił dość niedawno, parę godzin przed spotkaniem z Bartem.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Chyba Cię kocham! Dziękuję

Bart przerzucał spojrzenie z kota, na wilka i na odwrót, nie bardzo pojmując, co się dzieje. Jedno się obraża na drugie, drugie o tym pierwszym zbytnio się wypowiadać nie chce...
- Okeeeeeeej - powiedział niegłośno, przeciągając w zamyśleniu jedną z głosek. Mam nadzieję, że uda się wam odgadnąć, która to była. W ramach ułatwienia dodam, że przeciągnął samogłoskę, macie 50% szans na to, że prawidłowo myślicie. O ile, oczywiście, znacie różnicę pomiędzy samo-, a spółgłoską.
- Jak stare, dobre małżeństwo. To teraz kwiaty, dobre wino, spotkanie przed telewizorem - i będzie jak dawniej, prawda? - zagaił pogodnie, obracając wszystko w żart, jak to miewał zwykle w zwyczaju. Znowu zerknął na kota, znowu spojrzał na wilka. Które z nich było bardziej uparte? Horus. W końcu o paranoicznych zachowaniach basiora Bart nie miał najmniejszego pojęcia.
- Jak ma się Wataha Wiatru? Wiele się zmieniło, odkąd... no... zniknąłem? - spytał, słodko nieświadomy także zaników pamięci, które dotknęły samca. I spuść takiego na chwilę z oka... Klucha plasnął sobie zadkiem na podłoże. Gdyby znajdowali się na podłożu pokrytym panelami na pewno poczuliby, jak te uginają się od naporu tłustego cielska. W sumie pisanie otyłym samcem jest całkiem zabawne.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
A jakże. Kwiatami w łeb, utopić w winie... I schować ciało w telewizorze.
Albo zająć telewizją, winem w łeb i zakopać na grządce.
Albo upić, zrzucić na kota telewizor i przykryć kwiatami, niech nikt nie zauważy.
Hmm... Odkąd Ony zniknął?
Ciekawe...
Może przegapił moment, w którym zaczęła się obława na Karmelka?
Można to obrócić na korzyść. Napuścić go na innych Onych.
Zaczynając od Merethila.
- Kojarzysz tego metalowego, którego przyjmowałem do Wiatru? Oszalał i spróbował przejąć władzę. Prawie mnie zabił. A kot go wspierał.
No, zobaczymy, jaka będzie reakcja.
Nie miał pojęcia, czy Ony był w momencie, gdy do Wiatru przyjęto szefa Onych.
Horus ponownie prychnął. Nieprawda.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Bart zareagował spontanicznie, nie zdając sobie sprawy z wynikających z tego zagrożeń.
- Chyba nie TEN kot? - spytał rozbawiony, spoglądając z udawaną nieufnością na Horusa. Analizował wypowiedź przyjaciela krok po kroku, słowo po słowie, próbując doszukać się sensu. Po raz pierwszy dopuścił do siebie myśl, że samiec wrócił do dawnych nałogów, a narkotyki wyżarły mu mózg. Wiele by to wyjaśniało, dlatego spojrzał na Karmela, z autentycznym zatroskaniem. Powoli.
- Chyba znów nie bierzesz? Poza tym... nie umiem sobie teraz przypomnieć tego metalowego, może jak go spotkam to sobie przypomnę. Jeśli jednak spiskuje przeciw Tobie, dlaczego po prostu go nie wygnasz, piętnując w odpowiedni sposób? Chyba nie pozwoliłeś, by ten szaleniec bujał się po Krainie i stanowił zagrożenie? - spytał, nie wiedząc, czy ma w to wierzyć, czy raczej sie z tego śmiać. A może obawiać, bo w końcu uwolnić się od dragów łatwo nie będzie. Klucha podjął próbę spojrzenia Becie w oczy, pochylając się mocno w jego kierunku. NIewiele widział, jednak nie odniósł wrażenie, by ślepia samca odbiegały od normy.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Karmel skinął łbem.
- Owszem, ten.
Horus spojrzał wilkowi w oczy, po czym pokręcił powoli łbem.
Szkoda, że on nie mówi. Wyjaśniłby wszystko. Przecież razem z Arthasem próbowali Karmelka ratować. Nie zabijać.
Gdyby nie walnął się w łeb, byłoby dobrze... Chyba. Albo popełniłby kolejną próbę samobójczą i tym razem by mu się udało. Nie ma gwarancji.
Karmel poruszył uszami. Nie rozumiał.
- Bierzesz? - powtórzył, zdziwiony.
Dopiero potem przeanalizował resztę wypowiedzi.
- No... Ten... No... Pozwoliłem. Na dodatek jest na wysokim stanowisku. I zdaje się, że a jakiś czas przejął władzę.
Było mu głupio, że nie wpadł na to, by wypędzić Onego. Sam się wypędził. Uciekł i miesiącami biegał po Krainie jako Mortmer, żyjąc w strachu, że Oni go znajdą.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
- Widzę, że lubisz wyzwania i życie na krawędzi, skoro zezwalasz szaleńcom być niebezpiecznymi - zażartował. Wszystko po kolei składało się we względnie spójną całość, która pozwalała mu odrzucić wersję, że Karmel mówi prawdę. Niepokoiło go to, a jego niepewność, dotyczącą "brania", potraktowal jako próbę zaprzeczenia. Nie znał może zbyt wielu uzależnionych od czegokolwiek istot, jednak wiedział już, że zjawisko takie jest w przypadku nałogów dość charakterystycznym, występującym w parze z zaprzeczeniem i wyparciem.
- Proszę Cię, nie zgrywaj się. Jeśli wróciłeś do tego gówna, oszukuj kogoś, kto Cię nie zna. Nie mnie. Ja to już przerabiałem. Gdzie trzymasz koks, czy czym tam się teraz trujesz? I co z Deebie? Ten szaleniec jej nie zagraża? - spytał, sam nie wiedząc czemu poruszając kwestię drugiej Bety. Może gdzieś tam nadal obawiał się, że bajki przyjaciela mogą mieć cokolwiek wspólnego ze stanem faktycznym? A moze zwyczajnie próbował podpuścić fiołkowookiego?
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Zdziwienie Karmela sięgnęło zenitu.
- Ale... Ja nic nie biorę. Serio.
Co miałby brać?
Koks? Z tego, co się orientował, koks był jakimś rodzajem węgla. Lub czymś w tym stylu. Miałby jeść węgiel? To faktycznie byłoby trucie się. Węgiel nie jest najzdrowszy... Ani najsmaczniejszy.
- Deebie zniknęła. Prawdopodobnie spotkał ją ten los, który miał spotkać mnie - w łeb, uduszenie i spławienie ciała wodospadem.
Wyciągnął stalowe pnącze i położył przed rozmówcą. Na końcu wciąż zawiązana była pętla, dość podobna do szubienicznych.
- Próbował powiesić mnie na tym czymś. Gdy myślał, że mu się udało, odwiązał, żebym spadł do wodospadu. Dobrze, że tam były te skały...
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Węgiel pomaga w lecznictwie, pomagającym w kwestiach prawidłowego pozbywania się powietrza. Ale jak było z koksem? Nigdy nie próbował. Ani Bart, ani ja. Bo po co? W każdym jednak razie Bart spojrzał na kompana nieufnie, potem zerkając na kota, jakby w nim szukając podpowiedzi. Coraz mniej pojmował.
- Dobra, to wszystko brzmi... Niepokojąco. Niepokojąco oraz co najmniej niewiarygodnie, trudno mi uwierzyć, że to wszystko jest prawdą. Nawet, jeśli ktoś faktycznie czai się na Ciebie, jeśli ktoś zamordował Deebie... Dlaczego Horus miałby w tym mieszać palce? Karmel, wy się przyjaźnicie odkąd tylko pamiętam, już się nie wydurniaj! - powiedział, utrzymując nieco karcący ton wypowiedzi. Nie wiedział tego wszystkiego, co wie użytkowniczka, więc rozmowa nie należy do łatwych. Nikt też chyba nie wierzy w to, aby dalej było łatwiej. Sam Bart traci nadzieję. Jak się z nim dogadać? Coś przypomnieć, poruszyć kwestię, która w końcu przegna oszołomienie... Ale... Dragi odpadają, może faktycznie nie pamięta? A może ten wypadek, podduszenie, kąpiel w wodospadzie, skały... Może nabawił się urazów?
- Skąd pewność, że to ten metalowy czyhał na Twoje życie?
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Przyjaźnili się?
Ciekawe... Blizny zdobiące Karmelkową część zadnią świadczyły co innego.
Horus spojrzał na Barta. Następnie schylił się, łbem lekko uderzając w ziemię. Następnie przyłożył doń łapę, mróżąc oczy.
Wielka szkoda, że to nie wigilia i nie może powiedzieć...
Karmel przyglądał się pantomimie kota. Horus przekazywał swoją, fałszywą wersję wydarzeń...
- Nie wiem. Od tamtego momentu nie zachowywał się przyjaźnie... Nie wiem, jak wcześniej.
Nad drugim pytaniem nie musiał się zastanawiać.
- Był pierwszym, którego zobaczyłem po odzyskaniu przytomności. To chyba logiczne, nie?
Dla niego było. Dla innych nie... Ale skąd miał to wiedzieć?
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Obserwował zachowanie kota.
- Widzisz, Horus? Przez Twoje babskie humorki Karmel Ci nie wierzy - powiedział pogodnie, pokręcając przy tym głową. Był już niemal pewny, że Karmel musiał uderzyć się łbem o te wymienione przez siebie skały, co doprawdy mogło wiele wyjaśniać. Amnezja? Albo jakieś inne licho? Zerknął porozumiewawczo na Horusa, zupełnie, jakby chciał mu przekazać, że już chyba wie, co się dzieje. Jak mu pomóc? Czy uszczerbek na zdrowiu był odwracalnym? Wspomnienia nierzadko wracają, w końcu są rozmaite odmiany utraty pamięci, zależy jak mocno i w którym miejscu oberwał mózg wilka...
- A jak wydostałeś się z wodospadu? Może metalowy Ci pomógł wyjść z wody? Gdyby chciał Cię zamordować, myślę, że dobiłby Cię, zanim pozbierałbyś się na łapy i uciekł... A kot... Cóż, Horus zawsze miewał swoje kaprysy, nierzadko używał pazurków, ale myślę, że chciał Ci pomóc, może przekazać jakieś informacje, na które nie zwracałeś uwagi? Spójrz na to tak: wciąż żyjesz. Albo wyśmienicie się skrywasz pomiędzy drzewami, albo im się znudziło, albo wcale nie chcą Twojej śmierci, nie sądzisz?
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Karmel wzruszyłby ramionami, gdyby je posiadał.
- Trudno dobić, nie wyławiając. Sądzę, że wyłowił właśnie w tym celu.
Mózg wilka oberwał mocno i zdaje się, że ostatecznie. Wymazane zostało wszystko, nawet nałóg. Co prawda ciało zapamiętało, ale bez wiedzy świadomości skończyło się niegroźnie, zjedzeniem kilograma mąki. A potem, uznawszy, że to głupie, zaczął ignorować impulsy. Przeszło mu.
- Dobrze się kryję. Zmyliłem Onych i zmyliłem kota. Dopiero dziś mnie dorwał... Chyba, że szukał ciebie. Wyraźnie się znacie..?
Rozejrzał się. Wierzył, że jest chroniony. A ten tu beczułkowaty nieco wilk nie wydawał się planować ataku...?
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
- Znamy. Mówiłem Ci, uparty koźle, że się przyjaźniliście i nie rozstawaliście, choć było pomiędzy Wami różnie. Coż, swego czasu mnie też zwałeś przyjacielem, zatem... Siłą rzeczy... Siłą rzeczy znałem i Horusa. Dostałem nawet na wychowanie jego córkę, nie pamiętasz? - spytał Bart, mrużąc lekko oczęta i przyglądając się Karmelowi. Amnezja. Najprawdopodobniej. Miejmy nadzieję, że utracił tylko zdolność odtworzenia wspomnień, nie zaś budowanie nowych. Pamięć krótkotrwała zdawała się działać jak należy, w końcu zapamiętywał wydarzenia, które miały miejsce po wypadku. Czyli działało, jak trzeba. Info przerzucane z pamięci krótkotrwałej, aby ulokować się w długotrwałej, pod postacią nowego wspomnienia.
- Czyli wyłowił Cię, a Ty od razu byłeś gotów do natychmiastowej ucieczki. Nie utraciłeś przytomności na skutek niedotlenienia, nie odczuwałeś bezsilności. Wstałeś i od razu uciekłeś, nie dając szans, aby Cię odnaleziono? Karmel, to niedorzeczne. Bo zawiśnięciu na tym czymś i kąpieli w wodospadzie, nie mogłeś być na tyle silny, by uciec, zanim metalowy podjął próbę, żeby Cię dobić... - próbował tłumaczyć, niewzruszony brakiem jakichkolwiek efektów.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Karmel zerknął na kota.
Potem na wilka.
Przyjaciel?
Uwierzył. Nie wiedział, czemu. Ale uwierzył, zaufał. Wystarczająco, by spuścić łeb i się przyznać.
- Nic nie pamiętam...
Wszystko przed próbą morderstwa było białą kartką, czystą, nienaruszoną.
- To nie do końca tak. Zamknął mnie w swoim zamku. Odkrył, że mocno walnąłem i zastanawiał się, czy może to wykorzystać. Próbował prania mózgu. Stamtąd uciekłem.
Przyglądał się wilkowi. Nie znał nawet jego imienia...
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Bart nie pomyślał, że może widnieć w umyśle Karmela jako bezimienny wilk. Skupiał się w końcu na czymś zupełnie innym, na moment zapominając o tym, co jego zdaniem mniej ważne, w tej sprawie przynajmniej. Na tym, co nie pomoże wcale a wcale.
- Prania mózgu? Znaczy? Ach, niech zgadnę, powiedział, że sam wpadłeś do wodospadu, a on Ci pomógł i zaciągnął do zamku, byś tam wracał do siebie... Powiedz, czy mnie też tak bardzo nie ufasz? Też myślisz, ze chcę Cię dobić? Tamten miał idealną sposobność, ledwo przytomną, niedoszłą ofiarę w zamku. Nie wierzę jakoś, że nagle zmienił zdanie i zamiast mordu, próbował Tobą manipulować... To wydaje się dość niedorzeczne - mówił, nie bacząc wciąż na brak skuteczności swojego działania.
- Skoro nic nie pamiętasz, skąd masz pewność, że to faktycznie nie był wypadek? A może ktoś inny chciał się Ciebie pozbyć, metalowy Ci pomaga, a Ty uciekasz nie przed tymi, przed którymi powinieneś? - brnął i galopował, puszczając dość znacznie wodze fantazji. Mówił jednak spokojnie, choć w pewnej mierze i stanowczo.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Pokręcił łbem.
- Gorzej. Stwierdził, że sam zawiązałem sobie to coś na szyi i wskoczyłem do wodospadu. A potem tworzył w powietrzu okienka, które pokazywały fałszywą przeszłość. Na przykład to, że sam stworzyłem organizację, która chce mnie zabić. Nazywają się SBW, Służby Bezpieczeństwa Wiatru. Nie wiem, ilu ich jest i czego chcą... Ale próbują mnie zabić, to oczywiste.
Oto jest pytanie... Co sądzi o beczułkowatym wilku? Podejrzewa, że ten chce go dobić?
- Nie wydaje mi się, byś czyhał na moje życie. Poza tym może tego nie widzisz, ale jestem chroniony. Gdzieś wokół czekają zaufani Wojownicy, gotowi zaatakować każdego, kto spróbuje mnie zaatakować. Do tego dodać należy fakt, że mówisz, że byłeś moim przyjacielem. Wiesz bardzo wiele o przeszłości, a ja próbuję odzyskać te informacje. Muszę ci zaufać.
Trzecie pytanie, czy raczej seria pytań były już prostsze do odpowiedzenia.
- Na moście nie było nikogo innego. Ani świeżego tropu wskazującego, że ktoś mógłby być.
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Bart pokręcił łbem. Chyba coś mu świtało. SBW. Ostatnia obrada, zarazem będąca jego pierwszą. Wtedy oficjalnie przyjęto go do Wiatru oraz... powołano Służby, co z resztą wywołało sprzeciw pewnej wadery.
- Byłem tam, Karmel. Metalowy... Już wiem! Karmel, powołałeś te Służby. Po to,aby czuwały nad watahą, strzegły granic i czuwaly też nad Tobą samym. Pomysł podrzucił Ci ten metalowy! Nie wyglądało też na to, by miał nieczyste zamiary... - niemal zawołał entuzjastycznie, powoli przypominając sobie przebieg obrady. Nie było ich wtedy zbyt wielu, a same SBW miały dopomóc odmienić poniekąd ten stan. Uśmiechnął się kluchowatą mordką, skinął łebkiem i zaśmiał lekko.
- Jeśli to ten sam, o którym mówisz, nie dziwota, że był na moście! Nakazałeś mu strzec granic! Może faktycznie sam się na siebie zamachnąłeś, a on, jako że czujny, uratował Twoją dupę? Wiesz, może się nie znam, ale próba samobójcza w miejscu, gdzie NA PEWNO znajduje się ktoś, kto będzie chciał dopomóc... No, strateg z Ciebie raczej nie najlepszy, albo byłeś naprawdę bardzo zdesperowany. Ja osobiście uważam, że tamten nie ma powodu, by ściemniać - mówił z niemałym podekscytowaniem. Wiedział, że o powód próby samobójczej nie ma ani co pytać, póki jego przyjaciel czegoś sobie nie przypomni. O ile przypomni sobie kiedykolwiek...
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Oczy Karmelka zrobiły się wielkie i okrągłe jak spodki.
- Czemu miałbym popełniać samobójstwo?
Nie rozumiał tego. Musiałby mieć bardzo nie po kolei, by rezygnować z życia. Skoro zasiadał na stanowisku Bety, według niektórych, hmm... korzystał z życia...
Teraz, kryjąc się po krzakach, nie robiąc nic dla Wiatru i nie mogąc nawet porozmawiać normalnie z żadną waderą, usłyszawszy niedawno, że nie ma rodziny, wciąż żyjący w strachu... Nawet mu do głowy nie przyszło, by się zabić. Wręcz przeciwnie, robił wszystko, by przeżyć.
Nie rozumiał. Po prostu nic nie rozumiał.
Czekał. Obserwował rozmówcę. Może on będzie wiedział...?
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Bart niestety nie wiedział. Pokręcił głową.
- Nie mam pojęcia. Ostatnio zniknąłem z Krainy, przez dość dlugi okres nie miałem kontaktu z nikim stąd... Może miałeś jakieś problemy? Wiesz... Kiedyś byłeś uzależniony od narkotyków, nie jestem biegły w tej sprawie, więc nie wiem. Kokaina? Amfetamina? Jakieś inne gówno? Może wróciłeś do tego i na haju miałeś jakieś chore odpały? Cóż, jak widzieliśmy się ostatnio nie przypominałeś jednostki, która cierpiałaby na depresję, także nie mam pojęcia, co mogło Cię posunąć do takich czynów. Cholera, gdybym wiedział, że się nabawisz tylu kłopotów pod moją nieobecność... - urwał. No, właśnie. To co? Zostałby? Wątpliwe. Wyslałby kogoś, by czuwał nad bezpieczeństwem Karmela? Przecież po to istniały SBW, które nie dopilnowały wszystkiego, jak należało. Z resztą, nieważne, kto miałby nad nim czuwać, dzisiaj Beta widziałby w nim mordercę, czyhającego tylko na sposobność, aby dzieła dokończyć. Swoją drogą obstawa Karmela była wybitnie wyszkolona, albo wybitnie zmyślona, bo jak dotąd Bart nawet nie podejrzewał, aby poza dwójką wilków i kotem ktoś się tutaj znajdował. Zastanawiające...
- A ci Twoi obrońcy... Skąd wiesz, że nie oni chcą Cię zabić? Karmel, tu jest zbyt wiele niejasności, za wiele sobie wkładłeś do łba. Skoro niczego nie pamiętasz, nie możesz snuć tak daleko idących podejrzeń... Chociaż w sumie, jako Beta watahy, możesz wszystko - zauważył, przypominając sobie rozmowę z Ammutem. Beta i Alfa ma zawsze rację, a jeśli nie ma i odważysz się o tym palnąć - skończysz jako wygnaniec. Zwłaszcza, gdy Beta zdaje się mieć niezły bajzel w łepetynie.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Narkotyki?
- Nie wiedziałem, że byłem ćpunem... - mruknął.
To odkrywanie przeszłości coraz mniej mu się podobało.
Na słowa o ochroniarzach potrząsnął łbem.
- Dowodzi im wilk, któremu ufam.
Usiadł, przyglądając się wilkowi uważnie.
- Wiesz... To chyba wiele ułatwi. Po prostu powiedz mi wszystko. Wszystko, co wiesz.
Owinął ogon wokół łap, czekając na słowa basiora.
Miał nadzieję, że usłyszy chociaż trochę dobrego o sobie... Chociaż coraz poważniej w to wątpił. Nikt nie mówił o nim dobrze. Nikt...
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
- Co wiem o Tobie? - zapytał, nieco wygodniej siadając. Nieco wygodniej, bo o pełnym komforcie z tyłkiem tych gabarytów nie ma co mówić. Z drugiej strony tłuszczyk ochraniał pupę samca przed niewygodą związaną z twardymi, wbijającymi się w ciało przedmiotami. Na dwoje babka wróżyła.
- Miałeś w sobie wiele wytrwałości, zaparcia czy woli walki, bo udalo Ci się pokonać potężny nałóg. Nie miałeś kłopotu zarówno z budowaniem znajomości, czy to z waderami, czy potencjalnymi kumplami, jak i ze zdobywaniem zaufania. Jak każdy posiadasz drobne wady, jednak mimo wszystko otoczenie darzy Cię sympatią i szacunkiem. Czasami wykazujesz zachowania egoistyczne, jednak mimo wszystko przekładałeś dobro watahy ponad własne widzi-mi-się. Byłeś rozsądnym i roztropnym dowódcą, wolnym od tak paskudnej nieufności. Może nie rzucałeś się każdemu na dzień dobry na szyję, jednak nie byłeś tak uparty w przekonaniu, że ktokolwiek spiskuje przeciw Tobie - chociaż wszelkie fakty temu przeczą. Zamiast zamykać się w sobie, zamykać sam na sam z własnymi, błędnymi nieraz przekonaniami, próbowałeś stawać się lepszym. Tyle nad tym pracowałeś, nie spieprz tego przez jakieś chore jazdy... Świetny z Ciebie kumpel, spójrz - nawet kot, którym nie raz i nie dwa się nie zgadzałeś - czuwał nad Tobą i pilnował, by nic Ci się nie stało i byś nie zrobił sobie krzywdy, chociaż wyraźnie go nie chciałeś. Nadal żyjesz, czy to żaden dowód na to, że jesteś w błędzie? Nie wstydem jest się mylić i błądzić, wstydem jest uparcie i wbrew wszystkiemu gnać we własne 'racje' - rzekł. Słowotok, znowu. Ostatnio Klucha popadał w niego nad wyraz często.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Czyli chyba nie jest tak źle... Znaczy, nie było źle. Teraz raczej jest.
- Zmiana więc nie wyszła mi na dobre, co?
Zepsułam Karmelka. Ta...
Beznadziejna ze mnie userka. Nie przyszło mi wtedy jakoś do głowy, że wszystkim odpowiadał taki, jaki był. Nudziło mi się...
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
Beznadziejna ze mnie userka.
Karmel przyglądał się próbom wygodniejszego posadzenia zadu.
- A tak... Mniej ogólnie? Miałem jakąś rodzinę? Może kogoś, komu mogę ufać?
Korciło go, by zapytać, kim jest rozmówca, ale z tego zrezygnował. A jak ten poczuje się urażony? Zamknie się w sobie i nie powie nic więcej.
Lepiej nie ryzykować.
Mti
Dorosły



Liczba postów : 99

     
//A witam ponownie. Wy sobie dalej spokojnie gawędźcie, ale skoro kotek też tu jest to może by jego  też nieco.. ''uaktywnić''?  Ja chętnie  spróbuje dojść z nim do porozumienia. ^^

Nie wiem co mnie tu ciągnęło, ot niby tak po prostu tu zawitałem.
Przemieszczałem się górą. Spokojnie, ot w miarę cicho i już mimowolnie naśladując otoczenie, czyli w tym wypadku ruchy koron drzew. A przemieszczałem się latając, a może raczej szybowałem między jednym drzewem, a drugim, z jednych koron do drugich, sprawdzając uprzednio okolice, nasłuchując. Te moje ''skoki'' były chaotycznie, raz w ten kierunek raz w ten i w nieregularnych odstępach czasu.
I pewnie robiłbym tak dalej spokojnie rozmyślając, gdyby podczas jednego ze 'skoków' nie zauważył dwóch wilków i rudego kota, wyłaniających mi się zza pnia, korzeni drzewa . Z tej trójki zainteresował mnie chyba najbardziej kot. Czyżby był to ten sam rudy Pan Kot? Będę musiał podejść bliżej by się dowiedzieć, a ponieważ on już wie o mym istnieniu, jak to ten, to czemu by z nim spróbować.. pogadać. Gdy ich spostrzegłem to akurat byłem w locie i cóż przerwałem to moje mimowolne naśladowanie ruchów liści, i szybko skryłem się na najbliższym drzewie. I to był mój błąd, lepiej by było gdybym.. 'kontynuował ruch' jakby nigdy nic. Taa.., a  teraz chociażby kot, gdyby patrzył akurat wtedy w górę, mógł, np. krańcem oka, zaobserwować chwilowy ruch odstający od otoczenia, ten mój błąd.
No cóż mówi się trudno, mam nauczkę na przyszłość..   Siedziałem spokojnie, cicho w konarach, znów podświadomie zgrywając się z ruchem otoczenia.
Kot pewnie tego błędu nie zignoruje, jeśli go zauważył, ale wilki z kolei mogą, więc żeby utwierdzić ich w przekonaniu iż mają zwidy, jeśli coś podejrzewają, nie zaszkodzi nieco poczekać.  
Znajdowałem się z.. jedno drzewo od nich.
No, no drzewa tu osiągają duże wysokości, a jaka cisza.  Ciekawe czemu Matka stworzyła ten zakątek tak kładąc nacisk na ciszę?

//oj coś dziwnie mi te zdania wyszły..
Bart
Dorosły

Bart


Male Liczba postów : 220

     
Bart nie zwrócił uwagi na szmery, które pewnie towarzyszyły przybyciu smoka - w końcu w lesie wiecznie coś szumi, chociaż ten tutaj i tak wyciszał głośniejsze dźwięki. I tak by go na pewno nie dostrzegł, bo wszechobecna noc nie ułatwiała niczego.
I owszem, starego Karmelka lubilam, ale kto powiedział, że nowego nie będę? Nie powinnaś tak patrzyć na innych, skoro chcesz zmienić postać - zmień. Nie innym, tylko Tobie przyjemność ma sprawiać jej prowadzenie.
- Czy na dobre - nie mam pojęcia, zbyt słabo Cię znam. Znaczy... nowego Ciebie. Sentymentalnie Cię lubie, więc nawet jako największego oszołoma będę Cię cenił. Ach, paplam jak nienormalny, sens musiałem zgubić gdzieś po drodze - zauważył, usmiechając szeroko do przyjaciela. Cieszył się, że go widzi. Nieważne dla niego było, jak się zachowywał. Istotne, że żył i nie widział w nim mordercy, co zdawało się być nie lada wyróżnieniem.
- Rodzinę... Nie wiem, ostatnio jak Cię widziałem wydawałeś się adorować Deebie, ale zważywszy na to, że uwielbiałeś przebywać wśród uroczych dam nie odważyłbym się stwierdzić, że byłeś z nią bliżej niż z poprzednimi. Nie kojarzę, byś chwalił się, że masz jakąś na stałe, ale może i razem z sensem  pogubiłem w wędrówce i część wspomnien? - rzekł, marszcząc w zamyśleniu czolo.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Wybacz stwierdzenia tego typu... Gorszy dzień i tyle. To samo się tyczy planu topienia Shath w szklance wody. Po prostu... Parę gorszych dni. Tak naprawdę jestem zadowolona z tego, kim Karmel jest... I kogo chcę z niego zrobić :3
Horus rzucił smokowi krzakostworowi karcące spojrzenie. Głowa. Na talerzu.
Później. Tocząca się rozmowa jest ważna.
Karmel pokiwał łbem.
- Słyszałem to już od kogoś, choć... Mniej delikatnie. Dziękuję.
Naprawdę był wdzięczny za tę belę bawełny, którą owinięto przykrą prawdę - puszczał się.
Westchnął cicho, licząc w myślach do dziesięciu. Gdyby był wierzący, przeżegnałby się zapewne.
- Ten... No... Wybacz pytanie. Wiem, że powinienem wiedzieć, ale... Nie pamiętam całkiem nic. Również ciebie. Jak się nazywasz?
Wspaniały z niego przyjaciel, co? Imienia nawet nie pamięta.
Sponsored content