Dyskretny Azyl Amon-shi

Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Słysząc uwagę o szkodliwości cukru zaśmiał się serdecznie, co stanowiło mimowolny odruch a nie czynność zamierzoną. Akcja wywołuje reakcję, jak wiemy z podstaw fizyki. A kiedy ciało A oddziałuje na ciało B, to ciało B oddziałuje na ciało A z taką samą siła, zatem pochylił się ku Lei i ucałował jej policzek.
- Mam tylko nadzieję, że nie zmieniasz metody z leków, na cukier? - spytał z udawaną powagą, nie przejmując się na chwilę obecną tym, jak mogłaby poczuć się Lea. Liczył w głębi serca, że żart nie okaże się zbyt przytłaczającym, a on nie ujdzie za podłego gówniarza, który tylko doszukuje się odpowiedniej chwili, aby wbić szpilę. Nie w tym rzecz. Chciał rozluźnić atmosferę, może nieco nieudolnie i zapominając o wyczuciu oraz granicach dobrego smaku.
- Nie chciałbym być zmuszonym, by zakręcić herbaciany lub cukierkowy kurek - dodał żartobliwie, uśmiechając nieco podstępnie.
Hipokryta. Określenie, które wywoływało negatywne skojarzenia. Słowo, za którym czai się za wiele nieprzychylnych osądów. Alek nierzadko używał owego wyrazu, niemniej jednak ciotka była ostatnią istotą, do której odważyłby się w ten sposob odezwać - aczkolwiek w swych myślach był mniej powściągliwy oraz nie nakładał na siebie tak wielu ograniczeń.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
U Lei nie była to hipokryzja. Raczej, rzeczywiście, forma żartu.
Wilczyca uśmiechnęła się lekko, słysząc śmiech siostrzeńca. Zaraz jednak spoważniała.
- Nie. - odparła krótko.
Jej bynajmniej nie bawiło takie pytanie. Spuściła smętnie łepek, mało nie umoczywszy nosa w gorącej herbatce. Upiła kilka łyków w milczeniu.
Teraz przyszła pora na reprymendę? Prawdopodobnie tak.
Odruchowo uniosła nieco skrzydła w obronnym geście, osłaniając się nimi jakby. Ruch nieznaczny, właściwie bez sensu - jak trochę skóry, kości i piór ma powstrzymać słowa, broń ponoć najbardziej raniącą?
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Wychodzi na to, że Alastair był raczej z tych nieszablonowych, albowiem nie zamierzał udzielać jej reprymend. Niemniej jednak, zdał sobie sprawę z tego, iż jego żarty mogą stanowić formę psychicznej udręki nad biedną Leośką, zatem postanowił darować sobie jakiekolwiek aluzje do tego, co miało miejsce - lub mieć miejsce miało - zanim się pojawił. Uśmiechnął się serdecznie, machnąwszy kitą i biorąc spory łyk napoju. Gorący. Dobrze, iż jama ustna jest elementem ciała, który - podobno - znosi najwyższe temperatury. Nie, nie. Źle złożone zdanie. Chodzi o to, iż jest najbardziej wytrzymałą i odporną na gorąco składową anatomiczną. Chyba bez kawy się jednak nie obejdzie... Inaczej szybko sensu się w zdaniach przez użyszkodniczkę Alka napisanych nie doszukamy.
- Smaczna - sapnął krótko, oblizując wargi.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Brak weny dobija. Sprawia, że dopiero teraz się za post wzięłam. A powinnam odpisać wczoraj rano.
Lea skinęła łebkiem, mało przy tym nie umoczywszy noska w herbatce. Ruch ten również sprawił, że grzywka ponownie spadła jej na oczy, uniemożliwiając obserwację świata.
Za zasłoną ze skrzydeł i grzywki upiła kilka kolejnych łyków napoju.
- A co u ciebie? - spytała. Żeby jakoś przerwać tę ciszę.
Lekko opuściła skrzydła, by móc spojrzeć na siostrzeńca spod grzywki. Grzywka fajna rzecz, zwłaszcza długa i opadająca na oczy. Pomimo wielu niedogodności związanych z posiadaniem jej, ma parę fajnych zalet. Między innymi dobrze się pod nią śpi na historii.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Świetnie, właśnie usunął mi się post. Będzie więc krótko, bo drugi raz tego samego napisać nigdy nie umiem. A i na staranie się chęć opuszcza, kiedy wiadomość się nie wysyła i nie sposób jej odzyskać. Chyba wrócę do pisania postów w wordzie, amen.
- Co u mnie... - powtórzył głucho niczym jakie echo, zastanowiwszy się przez moment. Co w zasadzie się zmieniło? Czoło wilka pokryło się mnogością zmarszczek oraz fałdek, najprawdopodobniej zwiastujących chwile głębokiej refleksji. Kiedy ostatnio widział cioteczkę? Kiedy rozmawiali, tak naprawdę? Co się od tamtej pory zmieniło, co się wydarzyło? W zasadzie chyba jedynie jego rola i funkcja w watasze. Jak na syna Samuela przystało, został pełnoprawnym magiem. Ale to już pewnie zauważyła, a poza tym Ali chwalić się nie lubił.
- Nic się w zasadzie nie zmieniło, martwi mnie ta ciemność... A właśnie, powiedz mi, proszę, czy nadal do lecznicy trafiają osobniki o tej dziwnej chorobie? - zapytał, autentycznie zatroskany o losy Krainy. Nie może sterczeć bezczynnie, kiedy jego watasze grozi niebezpieczeństwo. Co z niego za Alfa? Co powiedziałby ojciec?
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Pokręciła lekko łebkiem.
- Na szczęście epidemia się skończyła. Mamy za to o wiele więcej wszelkiej maści ran i złamań. Cóż... Zima. Dziwne, że odmrożeń jeszcze nie ma żadnych. Mam dwójkę praktykantów, jakoś to idzie... Ten twój kolega, Tempus, ma potencjał.
Upiła kolejny łyczek herbaty. Faktycznie było jej już cieplej, czuła się nawet nieco lepiej. Dość lepiej, żeby, choć bez większego przekonania, raz jeszcze nadgryźć bażanta.
Przełknęła kąsek mięsa, po czym znów skupiła się na herbacie. Skrzydła całkiem już luźno położyła.
- Jeszcze raz ci dziękuję za tą krew wtedy... To uratowało wiele żyć. Bez tej krwi mnie by tu dziś nie było... Choć może to i lepiej. Nie dożyłabym odejścia Arthas'a...
Ponownie napiła się ciepłej herbaty.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Już miał rzucić zdawkowym "nie ma za co", kiedy padły TE słowa... Ostatnie, którymi uraczyła go Lea, jednocześnie sprowadzając na ziemię i uświadamiając, że sprawa wcale nie została ni w małej mierze ujarzmiona. Lea nadal potrzebowała pomocy, najlepiej profesjonalnej, a on... On nie był w stanie jej udzielić. Nie znał tez, co gorsza, nikogo, kto byłby w stanie jej dopomóc w sposób, którego potrzebowała, a o który zapewne nigdy nie poprosi. Nie wiedział, co robić. Na pewno jednak nie mógł jej karcić, dlatego szybko powrócił do neutralnego wyrazu pyska, tym samym przeganiając nieco gniewne zmarszczenie czoła, które zdawało się trwać raptem kilka chwil. Może nie zauważyła?
- Ale on dożyłby Twojego. Wiesz, łatwiej chyba żyć ze świadomością, że osoba, którą kochamy, odeszła z Krainy, lecz nadal pozostaje wśród żywych, niż obserwować, jak umiera... - powiedział niepewnie, czując, że powinien był się zamknąć, zanim jeszcze w ogóle zaczął gadać. Nie zamknął się. Zaczął za to żałować z wolna wypowiedzianych słów. Po pierwsze, wsyzło na to, iż orzekł, że AM nadal ją kocha - nie miał zaś do tego pewności, a być może przypadkowo znów ożywił jakąkolwiek iskierkę nadziei, której przygaszenie zaiste nie skończyłoby się dobrze. Po drugie, znów poruszył kwestię tego samca, który oficjalnie winien zostać mianowanym jako 'Ten, którego imienia nie wolno wymawiać', czy jakkolwiek to było. Userka nie lubi klimatu HP, niestety, jest laikiem magii i czarodziejstwa.
- I nie musisz dziękować. To mój obowiązek. Nie mogę obserwować z ukrycia, jak Ognistych czy Nocnych spotyka krzywda - dodał jeszcze, wsuwając pysk do kubeczka. Zamknij się, ale już! Zajmij się herbatą, oboje lepiej na tym wyjdziecie.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea upiła kilka łyków herbatki. Czy raczej - upiłaby, gdyby nie to, że nie zauważyła nawet, że kubek jest już pusty.
Upiła więc kilka łyków powietrza.
- Nie mam pojęcia, czy on jeszcze żyje... Nie wiem... Jak myślisz, czy jeśli żyje, wróci kiedyś? Chociaż się odezwie?
Pragnęła tego z całego serduszka. Nie ona jedna z resztą.
Skinięciem łba jeno odpowiedziała na drugą partię słów siostrzeńca. Jej myśli jednak krążyły wokół Arthas'a. Wszystko było takie żywe w jej pamięci, w snach... Zwłaszcza w snach. Wszystko takie realistyczne... Te brązowe oczy, faktura kurtki... Nie, stop! Jedyne oczy, jakie Lei śnić się mogły były dziwnie białe, o prawie niewidocznych tęczówkach. Nie nosił również ciemnozielonej termoaktywnej kurtki, a futro. Niedobrze jest pisać tak wcześnie nad ranem, łatwo przypadkiem coś zamieszać i nagle wychodzi opis nie metalowego wilka, a człowieka w spodniach od pustynnego munduru i czapce pod kolor.
Cóż... Leośka jest jednak bardziej poszkodowana, bo była partnerką Arthasa. To samo przez się oznacza głębszą relację, większe przywiązanie. I co? Userka po raz kolejny miała rację twierdząc, że związki to zUoo. Łatwiej stracić przyszywanego brata, ale wiedzieć, że żyje i ma się dobrze, niż stracić partnera i nie wiedzieć nic. Prawda?
Ale ciiii. Mam jeszczę masę rzeczy do ogarnięcia, czas kończyć post i za te rzeczy się zabrać.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nadal wierzyła... Nadal pragnęła jego obecności... Chociaż jednak sam Alastair podchodził do kwestii Arthasa sceptycznie i najchętniej zamordowałby tamtego, gdyby tylko wpadł na szalony pomysł powrotu i dalszego "umilania" życia Lei, nie zamierzał tymi przemyśleniami dzielić się z cioteczką. Jedynie popsułby jej tym nastrój, a ten już i tak miał się dość... kiepsko... Po co pogłębiać poczucie beznadziei, które - jak podejrzewał młody alfa - pochwyciło w swe szpony jestestwo lekarki? W końcu to, iż Ali nienawidził Merethil'a, nie było jeszcze dostatecznym powodem, aby życzyć tamtemu śmierci, tym samym pragnąć unieszczęśliwienia wilczycy. Westchnął początkowo, odczuwając dotkliwość własnej bezradności. Następnie jednak uśmiechnął się łagodnie i serdecznie, zupełnie, jakoby zamierzał w ten sposób dodać waderze odwagi oraz otuchy. Bo i czyż nie było tak rzeczywiście?
- Na pewno żyje. To sprytny samiec, nie da się tak łatwo złamać. W końcu słyszałaś o zakonie i tych wszelkich nabytych umiejętnościach. Poza tym znał się na technice jak mało który. Poradzi sobie. Czy się odezwie... Nie wiem, Leo, naprawdę.
Tyle powiedział. Co przemilczał? Uwagę odnośnie jego 'umiejętności', bo i po co miałaby wiedzieć, za jak bardzo parszywego krętacza go uważał? Po co ranić Leę tym, iż tamten jedynie wykorzystywać inne istnienia potrafi? Manipulować? Wykonywać doprawdy profesjonalne pranie mózgu? Alastair machnął krótko ogonem. Nie powiedział też o tym, że lepiej - zarówno dla AM, jak Lei, jak i samego Alka - aby tamten nigdy nie odważył się ozwać choć słowem, wysłać choć jeden list czy jakkolwiek inaczej dać znać o swej egzystencji. Nie ma. Odszedł - i niechaj tak pozostanie.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Ano, wierzyła, kochała. Uczucia nie tak łatwo wymazać. Niektórzy potrafią je zmienić, ale nikt wymazać...
A Lea znienawidzić Arthas'a nie potrafiła. Może po części nie chciała? Kochała. Nie mogła znienawidzić, ni zapomnieć. Kochała. I dlatego czuła się tak podle. Nawet nie przez to, że on ją olał - była gotowa wybaczyć. Czuła się podle, bo nie było go tutaj.
Głupia Lea. Mimo zapewniania samej siebie, mimo pouczania lustra, że "jeśli przyjdzie, pokażę mu drzwi", pragnęła jego powrotu z całego serca.
Chyba nie umiałaby go przegonić. Mimo wszystko, mimo tylu cierpień, rzuciłaby się mu na szyję, wyszeptała do ucha, że kocha, nie puściłaby, póki by nie obiecał, że zostanie. Już na zawsze.
Głupia, głupia, głupia Lea.
Ale co poradzić?
Ponownie upiła z pustego kubka.
- Mam nadzieję... - powiedziała cichutko.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
I Alkowa herbata kiedyś skończyć się musiała, dlatego odstawił pusty kubek na stolik, spoglądając nieco nieufnie na Leę. Piła i piła... Zerknął w stronę kubka, jednak nie miał pewności, czy był on pustym, czy może - zwyczajnie - nadal było w nim nieco płynu. Na tyle niewiele, że nie mógł tego dostrzec. Nie wypadało podnieść się i spojrzeć niedyskretnie do naczynia, a Alek posiadał wychowanie pochodzące od samego Jael'a, toteż tego typu zachowania odrzucał jeszcze nim na dobre o nich pomyślał. Zastrzygł uchem, by następnie - zapobiegawczo oraz na wszelki wypadek - zapytać:
- Może Ci dolać?
Wybacz, ale mam niewiele czasu. Niedostatecznie w każdym razie, aby rozbudować post. Kiedys jakoś Ci to wynagrodzę, tylko zapisuj, bo zapomnę. ;3
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea zajrzała do kubka, ze zdumieniem stwierdzając jego pustotę. Skinęła lekko łebkiem.
- Poproszę.
Podała kubek siostrzeńcowi, uśmiechając się słabo. Następnie szczelniej przykryła się skrzydłami niczym puszystą kołderką.
Tym razem, mimo zmęczenia, nie przysypiała. Za bardzo dręczyły ją myśli o Arthasie... Gdzie teraz jest? Co robi? Czy kocha? Czemu odszedł? Czy wróci? Tyle było planów... A teraz nigdy już się nie spełnią? Dlaczego?
Pewnie miał jej dość. Sama siebie miała już dość. Nie dziwiła się wcale, że i on mógł mieć.
Miała nadzieję, że tam, gdzie teraz jest, z kimkolwiek jest, jest szczęśliwy. Że chociaż nie będzie żałował... Ona tam nie ważna.
Mimo wszystko chciała dla niego szczęścia.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Alastair z uśmiechem skłonił łebkiem, chwycił kubeczek, następnie znikając w kuchni. Nie minęła chwila, a powrócił do cioteczki z nowym kubeczkiem i nową herbatą, owocową tym razem. Odmiana się przyda, nieprawdaż? Kubeczek nadal był 'zatkany' spodeczkiem, aby herbata porządnie się zaparzyła. Na dnie naczynia znajdowała się aromatyczna mieszanka listków i jadalnych części roślin, zasuszonych wcześniej. Ali uśmiechnął się serdecznie, odstawiając kubek koło lekarki. Obok jej kubeczka odstawił też swój, z taką samą mieszanką, także zalaną wrzątkiem i zastawioną spodeczkiem.
- Poprzednie kubeczki umyłem, spokojnie, potrafię jeszcze sprzątać - wyjaśnił, zupełnie, jakby fakt pomytych naczyń był dla niego (lub dla Lei) kwestią absolutnie priorytetową. Koniec białej kity zakołysał się spokojnie, a na pyszczku samca wciąż gościł przyjazny uśmiech. Usiadł nieopodal samicy, zdejmując z własnego kubeczka spodeczek. Po okolicy rozniósł się apetyczny, owocowy aromat, kusząco napawając zmysł powonienia Alka. Odruchem oblizał kufę, zapomniawszy widocznie na ową chwilę o tym, że... nie wypada.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea była ostatnią osobą, jaka wypominałaby w tym momencie Alkowi maniery. Wręcz lekki uśmiech zagościł jej na pyszczku.
Również zdjęła spodeczek, wsadzając nos do kubka, by lepiej czuć pyszny zapach, słodki, skrajnie odmienny od zapachu rozpuszczonych leków.
Nawąchawszy się już do woli, upiła mały łyczek. Również dyskretnie oblizała pyszczek. W końcu to jej własny dom, nie restauracja. Wolno jej.
A w restauracji nie była bardzo dawno... Chyba kiedyś bywała w "Złotym Smoku", ten jednak upadł już dawno. Od tego czasu bar Alka, restauracją z pewnością nie będący, był jedynym miejscem na placu handlowym, gdzie bywała.
I dobrze. Nikt jej nie zabroni oblizywać pyszczek.
Skinęła lekko łebkiem.
- Dziękuję.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Ależ nie ma za co. Smacznego! - rzucił entuzjastycznie, po czym chwilkę podmuchał znajdującą się w kubku ciecz. Swoją drogą... Nieco to bez sensu, bo jak wiemy z fizyki, chłodniejsza ciecz i tak przemknie w dół, wypychając gorącą z powrotem ku górze. Z jednej strony ochłodzona ciecz nam ucieka, z drugiej jednak w ten sposób najszybciej można ochłodzić całą zawartość kubka, podobnie, jak ogrzewa się najszybciej od spodu. Alkowi jednak nie zależało na ostudzeniu całej zawartości naczynia, lecz na szybkim przechłodzeniu tej odrobiny, którą mógłby pochłonąć bez obawy poparzenia mordki. Po chwili więc upił szybko herbaty licząc, że uniknie nieprzyjemnych oparzeń. Nie było tak źle. Chyba się udało.
- A co tam w lecznicy? Pewnie nadal masa roboty? Może przydałby się urlop, skoro Tempus ma potencjał, może nie puszczą lecznicy z dymem? Masz jeszcze jakiś pomocników poza nim? - spytał. Dopiero po chwili przypomniał sobie, że jednym z jej pomocników był Arthas. Psiakrew! Im bardziej próbował unikać tematu tego jegomościa, tym częściej wkraczał nań niczym na minę, jakże zgrabnie ukrytą.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Pokręciła anemicznie łebkiem.
- Jestem tam potrzebna. Ktoś musi wyuczyć Marano. Poza tym, jeden lekarz to za mało.
Biedna Lea. Nie ma pojęcia, że w Lecznicy zostanie zabita. W każdym razie prawdopodobnie, bo ostatecznym będzie post Mass'a.
Cóż... Czasem inaczej się po prostu nie da.
Co się dzieje z tymi postkami? Shath proponują śmierć we śnie, Lea zaraz zginie w walce... Wszystko na odwrót.
Cóż, takie życie. Nic nie dzieje się tak, jak się zaplanowało. Gdyby się działo, życie byłoby piękne...
- Po odejściu Arthas'a mam tylko Marano i Tempus'a. Jakoś dajemy radę...
Podmuchała herbatkę.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Uważnie słuchał jej słów, czasem jedynie skinąwszy jasną głową. Pojmowała punkt widzenia Lei, wszakże miała rację - czy Ali tego chciał, czy też nie. Kraina potrzebowała kogoś więcej, niż dwójka uczniaków. Zwłaszcza teraz, gdy tak bardzo źle się w niej działo... Pamiętał ciotunię jako istotę o wielkim sercu oraz zawsze otwartych ramionach, czy to do pomocy, czy do objęcia i pocieszenia. Jednak... Sama potrzebowała pomocy, a dopomagając wszystkim wkoło zapomina o samej sobie. Niedobrze. Alastair dawno nie odczuwał aż tak paskudnej bezsilności...
- Potrzebujesz odpoczynku, Leo... Martwię się o stan TWOJEGO zdrowia - wyznał całkiem szczerze, wyraźny nacisk stawiając na wiadome, zapisane wielkimi literami, słowo. Spojrzał na nią poważnie znad kubka, aczkolwiek pyszczek wilka był nieco zdeformowanym na skutek pary. W zasadzie pysk był normalny, jeno percepcja swoje robiła, a parująca herbata powodowała, iż facjata Alka zdawała się być co najmniej mniej wyraźną aniżeli zazwyczaj.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea leciutko pokręciła łebkiem.
- Jakoś dam sobie radę... Muszę. Przecież ich wszystkich nie zostawię.
Było jej przykro, że musi się sprzeciwić Alkowi, ale... Cóż. Czasami jest to konieczne, prawda? Czasem dla większego dobra trzeba zrezygnować z własnego. Trzeba pomyśleć przede wszystkim o innych, drogich sercu, nie o sobie. Czasem po prostu trzeba... Poświęcenie życia za innych jest więcej warte, niż poświęcenie cudzego szczęścia dla ratowania własnego życia.
Dlatego też Lea pracować musiała.
- Przykro mi kochanieńki. Oni mnie potrzebują.
Okryła się skrzydłami, które tutaj jeszcze były całe. Upiła kilka łyków ciepłej herbaty.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Sprzeciwianie się Alkowi nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Najpierw złamane serce, teraz stresy i być może utrata życia. Niczego się cioteczka nie nauczyła, niczego... Westchnął więc nasz Alastair, bezradnie wzruszywszy barkami.
- Martwa nikomu nie pomożesz - zauważył nieco rozgniewanym tonem.W ramach wyjaśnienia, celem eliminacji wszelkich nieporozumień czy niedopowiedzeń: Ali o masakrze z udziałem Masakry w lecznicy nie miał najmniejszego pojęcia; chodziło mu o zwyczajne padnięcie z wyczerpania, braku snu czy jedzenia. Zlustrował sylwetkę lekarki przenikliwym spojrzeniem jasnozielonych oczu, czując, jak niewiele ma do powiedzenia. W całej masie wyraźnie pozytywnych cech, które posiadała Lea, wyróżniała się i taka, która nie zawsze była nacechowana pozytywnie: upór. Niełatwo stwierdzić, czy to wada, czy zaleta; wszystko zalezy od tego, w jakich okolicznościach się do niej uciekniemy. W walce o życie pacjenta - pozytywna. W walce o życie pacjenta kosztem samej siebie - negatywna. Tyle z filozofii, powracamy do bardziej znośnej części owego postu!
- Nie sądzisz, że jeśli wydobrzejesz, będziesz działała bardziej efektownie? Obecnie nie potrafisz jeszcze w pełni logicznie myśleć, jesteś słaba i skalpel trudno w łapie utrzymać. Nie obawiasz się, że obecnie możesz zaszkodzić? Twoi uczniowie też na pewno więcej korzyści osiągną, gdy mentor będzie w pełni sił witalnych; nie tylko fizycznie, lecz i umyslowo sprawny... - próbował jakoś do niej dotrzeć, przekonać, namówić do refleksji. Czuł jednakże, że wszelkie wysiłki i tak spełzną na niczym, bowiem służba Krainie była priorytetem nie do pokonania.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Leośka westchnęła cicho.
- To nie jest takie proste... Ja muszę tam być. Nie mogę sobie pozwolić na chorobowe. Nie ma kto mnie zastąpić.
Ano, Lea była uparta. Bardzo uparta. Bardziej nawet od userki. Która, jak tak bliżej się przyjrzeć, nie jest tak znowu uparta. Chyba.
Dobra, mniejsza.
Wilczyca upiła nieco herbatki.
- Nie przesadzaj kochanieńki. Łapy mi się trzęsą, to wszystko. Umysłowo jestem w stu procentach sprawna.
Cóż, tak jej się wydawało.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Kwestię uporu userki przemilczę, dla własnego dobra - jedynie z tego względu, na innych wcale się nie skupiając.
-Masz rację, w czym przeszkadzać by mogły trzęsące się łapy? Na pewno nie w operacji na otwartym sercu, praaaawda? - spytał słodko, w miejscu przeciągnięcia wiadomej głoski uśmiechając aż przesadnie cukierkowo; dodatkowo położył leciutko uszy po głowie i zmrużył oczy, wyglądając nieco na upośledzonego umysłowo (i to w stopniu co najmniej znacznym; wiem, wiem - określenie niezbyt ładne, jednak jak na pracownika socjalnego przypada, znam milion mniej odpowiednich zamienników). Nie przeszkadzało mu to jednak wcale - bo i w czym niby? W końcu przy Leośce czuł się swobodnie jak przy nikim innym, nawet Salome. Och, doprawdy, czy jej postać musi się przewijać w tak ogromnej liczbie postów tejże postaci?! Widocznie nadal była tą, którą Ali darzył silnymi emocjami - nie chodziło tutaj już nawet o samą, czystą miłość, namiętność czy pożądanie, lecz jednocześnie o gwałtowną i dość ostrą nienawiść. Mieszanka wybuchowa, nakazująca równocześnie się przytulać i uderzać, chcąc zadać ból.
- Błagam więc, abyś się nie przemęczała. Doglądaj, obserwuj, ale... Ale nie przeforsuj się, dla dobra wlasnego i ogółu - rzekł już spokojniej oraz poważniej, przywracając mordce względnie "normalnego" wyrazu.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Udało mu się wywołać jedno z niezwykle rzadkich zjawisk, mianowicie śmiech Lei. Serdeczny, oczywiście. Nawet jej do łebka nie przyszło wyśmiewać się z niego, zwyczajnie rozbawił ją.
Drobną, kościstą łapką poczochrała go po łebku.
Zaraz jednak spoważniała. Miał w końcu rację...
- Dobrze, będę się oszczędzać. - obiecała.
Upiła znów herbatki, pysznej, słodkiej, owocowej.
Chyba faktycznie czuła się nieco lepiej... Dzięki Alkowi. Niewiele, ale zawsze coś, prawda?
A wena się kończyła. Łatwiej pisać zdołowaną Leą, niż względnie ogarniętą.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Zawsze łatwiej pisać postaciami w rozpaczy. Nadmiar emocji sam zdaje sie przekładać na ruchy palców po klawiaturze. Przynajmniej userka Alastair'a takie właśnie odnosi wrażenie.
- Mam nadzieję, że mówisz prawdę - powiedział Ali spokojnie, przypominając sobie w końcu o herbacie, która gorącą nie była już od dawna. Jednak nie przeszkadzało mu to wcale, aby zasmakować słodkiego jej smaku. Przynajmniej nie poparzy sobie ozora. Nadal pamiętał spotkanie z pewną wilczycą, po którym nadal miał pewne ubytki sierści na karku - albowiem nie porastała ona blizny po oparzeniu. Ale nieważne, długie kosmyki, porastajace otoczenie dawnej rany, przykrywały owe miejsce, ukrywając ślady po dawnej chwili zdenerwowania przed okiem wilczym. Zaczesze się, uklepie, wklepie nieco żelu - i voila!
- Jesteś potrzebna Krainie. Jesteś potrzebna mnie - rzekł poważnie, odstawiając kubek i spoglądając na waderę. Egoistyczne? Po części. Niemniej jednak czy Lea nie była tym typem istoty, która poczucie, iż jest potrzebną, traktowała jako osobisty, niewielki może - ale zawsze!, sukces?
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Przechyliła kubeczek, opróżniając go z ostatnich kropelek herbatki.
Faktycznie, cieplej na serduszku się Lei robiło, gdy słyszała, że jest potrzebna. Całe życie robiła wszystko, żeby pomagać innym. Miło, że zostało to zauważone, docenione.
Tu Lea żyje i ma się dobrze, w Lecznicy właśnie do świata żywych powraca. Trzeba cuś zrobić, żeby nie wyszło, że jednocześnie z walką o życie hasa zdrowa i cała po Krainie. Trzy miejsca fajna rzecz, ale czasami idzie się z nimi zgubić w tym wszystkim.
Niestety, userka pojęcia nie ma, co można z tym zrobić. Cóż... Trudno.
Swoją drogą... Może ta akcja z Lecznicy przyniesie jakieś korzyści? Dadzą jej sondę do żołądka, dokarmią...?
Ale mniejsza.
Uśmiechnęła się do Alka lekko.
- Dziękuję, to miłe.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Istnieje świetne rozwiązanie: na pewnym forum istniał tzw. Dziennik Fabuł. Temat zakładany przez każdego usera, gdzie zapisywał fabuły CHRONOLOGICZNIE, zakładając jednocześnie, że każda kolejna dzieje się po zakończeniu poprzedniej. Uniemożliwiało to więc np. przepływ informacji, których postki rzekomo dowiaduja się jednocześnie z jednego miejsca, do drugiego. Poprzednie fabuły były wolne od efektów następnych, np. odwieczny dylemat pod tytułem: "Jednocześnie na wyprawie oberwałem w łeb, czy powinienem grać postacią ranną czy zdrową". Ogólnie nie umiem w pełni wyjaśnić tej idei, niemniej sama byłam z niej zadowolona. I nie było ściem, że o zdradzie dowiedziałam się w momencie rozmowy z partnerem, mogę więc go zdzielić w łeb, bo w sąsiednim temacie ktoś mi powiedział, że ma inną. Nie ma.
_____________________________________________________
Alastair obojętnie wzruszył barkami, zakładając na potrzeby chwili, iż było to w pełni możliwe. Jego jasny łeb z wolna wykonał iście anemiczny ruch, niepełny w swym zakresie, mający zapewne przypomnieć choć nieco kręcenie głową - chociaż wykonane całkiem niedbale i jakoby w pełni 'od niechcenia'. Końcówka śnieżnobiałego, puszystego ogona wywinęła się na krótki moment, zaś w ślepiach w przyjemnym, jasnozielonym odcieniu, majaczyła spora doza swoistej mieszanki zatroskania, miłości, opiekuńczości. Ufał jej i liczył, że nie zrobi niczego głupiego - głupiego dla watahy, dla Krainy ani, tym bardziej, dla siebie samej. Jednocześnie jednak obawiał się stanu emocjonalnego, w którym tkwiła biedna ciotunia po same uszy, oraz wpływu samopoczucia na to, co oraz jak będzie robić. Czuł, iż wystarczył byle impuls, może krótki stan silnych emocji, aby zrobiła coś, czego nigdy nie wykonałaby, gdyby była bardziej opanowaną. Nie mógł chodzić za nią krok w krok i pilnować, by nie zrobiła żadnej głupoty.
- Miłe czy nie, grunt, że szczere. Leo, wiem, że nie jest Ci łatwo i to w pełni zrozumiałe. Jednak... nikt z Krainy pewnie nie jest w stanie sobie wyobrazić tego miejsca BEZ CIEBIE. Jesteś tutaj od zawsze i każdy pewnie liczy, że będziesz ostatnią, która stąd w jakikolwiek sposób zniknie. Jesteś nieodzownym elementem tego miejsca, budulcem. Bez Ciebie... to już nigdy nie będzie DOM. Dla mnie i pewnie dla innych także - wyjaśnił spokojnie, dopijając resztę napoju.
Sponsored content