Hultaj

Hultaj
Dojrzewający

Hultaj


Male Liczba postów : 5

     
    IMIĘ

    H U L T A J. Nie daj się jednak zwieść pozorom. Nie jest zły. Nie jest łobuzem. W ogóle żadne skojarzenia się tutaj nie potwierdzają. Nie codziennie. Nie zawsze. Nie. Jak każdy szczeniak miewa swoje humorki, nastroje czy słabsze dni. Jednak w gruncie rzeczy daje się lubić.

    RASA

    W I L K krwi najczystszej. Chociaż czasami nie jest tego do końca pewien. Czasami czuje się wiewiórką i próbuje wleź na drzewo, czasem zaś jest przekonany o posiadaniu łusek, włazi do wody i puszcza bąble nosem, zgrywając rybę. W sumie aż dziw, że jeszcze żyje...

    WIEK

    S Z C Z E N I Ę. Młode, niewinne z pozoru (jak na tenże wiek przypada), wszędobylskie i ciekawskie. Tak, cały on. Dodatkowo kłamie jak z nut. Nie wiń go jednak za to, a spójrz na to nieco inaczej: Hultie jest przekonany, iż mówi Ci całą prawdę. Skąd może wiedzieć, że nie podzielasz jego zdania? Kiedy Ci jednak powie, iż ma 1 rok, uwierz, tym razem 'prawda' jest prawdą.

    RANGA

    M Ł O D E, bo czymże więcej mógłby być? Kusiło mnie zapytanie o WD, jednak stwierdziłam, że to słaby pomysł dla kogoś, kto szybko się nudzi. Nie, moja postać musi się rozwijać. Jakoś tak by to było.

    HISTORIA

    S I E R O T A z prawdziwego zdarzenia - taki tam optymistyczny wstęp do historii tego młodzika. Tak. A teraz równie optymistyczna reszta. Tśśś, słuchaj a nie mamroczesz pod nosem!

    Cisza. Głucha, wszechobecna, zatrważająca cisza. Jeśli kiedykolwiek przyszło Ci znaleźć się w centrum takowej wiesz doskonale, jakim niemiłym uczuciem jest przebywać wśród niej. Cisza. Niezmącona niczym: ani trelem słowika, ani szumem morskich fal, ani szmerem smaganych wiatrem liści czy trzaskiem suchych gałęzi, pękających pod naporem stopy. Nie łapy. Stopy - dobrze czytasz. Ludzka. Nawet dwie, jakby się dobrze przyjrzeć. Myśliwy? Kłusownik? Hultaj nie pamięta. W zasadzie tak niewiele pamięta z tamtego dnia, że najrozsądniej byłoby go pominąć. Na szczęście byłam tam też ja. Wszechobecna Userka. Tak, tak. Wiem wszystko, dlatego opowiem to zamiast niego. Od początku: narodził się w lesie. Las ten do normalnych nie należał, albowiem niezależnie od pory doby tudzież pory roku - zawsze panowała w nim absolutna cisza. Nikt nie wie, jak to możliwe, ale nawet nowonarodzone wilczątka płakały, skowyły i kwiliły bez wydawania najmniejszego dźwięku. Wadera zaś matką będąca pocieszała je - także bez żadnego dźwięku. Wszystko odbywało się niemalże telepatycznie, chociaż każdy pyskami ruszał. Ptaki dzióbkami też. Człowiek nogami także. A jednak... BYŁO CICHO. Absolutnie cicho. Włącz sobie ulubiony film i wycisz dźwięk - postaci się doskonale rozumieją, Ty je rozumiesz - a żadne z Was nie używa słów. Magia.

    Strzelba, celownik, bystre oko. Bezgłośny, trafny, śmiercionośny strzał. Jeden, drugi, trzeci. Jeden trup, drugi trup, trzeci trup. Jedno wspaniałe futro, drugie wspaniałe futro, trzecie wspaniałe futro. Matka - martwa, ojciec - martwy, jedyna siostrzyczka - martwa. Hultaj nie wiedział, co dalej. Wyrwał kępki włosów członków rodziny i ledwo człapiąc uciekł. Nie wydawał dźwięków, zatem kłusownik nie wiedział nawet, że poza Yannes było jeszcze jedno szczenię. Szczenię, które niepostrzeżenie uciekło. Hultaj, czy może Szczęściarz?

    N I E C H C I A N A . S I E R O T A. Oto drugi rozdział historii. Historii małego Hultaja, który wiele przeżył, sporo widział, dużo czuł. Mało wiedział... o świecie, o sobie, o rzeczywistości. Wataha. Wilcza rodzina. Wataha Porannej Rosy. Na początku było świetnie, miło i przyjemnie, a pocieszny szczeniak szybko zyskał sobie przychylność i sympatię watahy. Bo jakże go nie kochać? Kiedy jednak choroba dała o sobie znać, szybko się od niego odwrócili. Jakby nie patrzeć... kiedy dzieciak, którym postanowiłeś się zaopiekować, włazi na wysoką skałę, by zaraz krzyknąć, iż jest ptakiem i ma pierwszą lekcję latania, po czym skacze w dół rozpaczliwie machając łapkami - możesz dostać świra. Choroba bowiem przyczyniła się do zatracenia własnej tożsamości. Chciał być idealny w nieidealnym świecie, pragnął być kimś, o kim będą pisać wiersze i hymny na cześć jego wyśpiewywać pod niebiosa. Gdyby zginął jako nielotny ptak, na pewno nie raz by się o nim wspomniało. Ot, takie tam anegdotki na spotkania towarzyskie, by umilić czas.

    Wataha postanowiła. Kiedy mały spał, zwyczajnie się zebrała i odeszła, porzucając młodego pisklaka na łaskę dzikich zwierząt. Podobno słyszało się nawet, jak jeden pyszałek przyjmował zakłady na to, jaka bestia pożre Hultaja. Niestety, zakłady okazały się nieważne i bezsensowne - przecież nie mieli najmniejszego zamiaru wracać, by poznać wynik...

    O D T R Ą C A N A .N I E C H C I A N A . S I E R O T A, bo jest różnica, gdy Cię po prostu nie chcą, a kiedy popychają, szturchają, wyzywają, przeganiają... i tak dalej, mnoży nam się tych określeń w tempie szybszym, niż pochłanianie przez Userkę kolejnych odcinków Whose Line. W sumie to właśnie program ten wpłynął na tę KP... Tak, mętlik w mózgu przelany na postać i jej - poniekąd - wizytówkę nie należy do szczytu marzeń. W każdym razie Hultaj przeżywał to samo za każdym razem: poznał kogoś, zaufał, cierpiał. Niewielu było w stanie go polubić, zaś jeśli komuś się udało - szybko zdanie zmieniał, twierdząc, że dla tego chłystka nie ma już nadziei. I jak tutaj się nie załamać? Jak nie uciekać w lepszy, choć w pełni wyimaginowany, świat? Jak nie chcieć być ptakiem i odlecieć, byle daleko, byle szybko, byle sprawnie?

    JAK?!


    CHARAKTER

    N I E P O W T A R Z A L N Y, najkrócej mówiąc. Najpewniej w znacznej mierze jest to spowodowane jego przypadłością. Kłamstwo patologiczne już z nazwy jest... patologiczne... Samiec ten sprawia wrażenie kompletnie zamkniętego w sobie. Na razie, póki jest jedynie szczeniakiem, nie widać po nim niektórych cech, które z całą pewnością ujawnią się w przyszłości. Hultaj będzie więc typem macho - ale tylko w towarzystwie. Sam ze sobą wieczorami nie raz i nie dwa przeprowadzi ckliwą rozmowę, popłakując w kącie. Jednak przenigdy się nie przyzna, udając takiego twardego i nieczułego. Będzie usiłował za wszelką cenę dowieść, że nie jest zniewieściałą fajtłapą, przez co niejednokrotnie sprawiać będzie wrażenie nieautentycznego i paskudnie sztucznego. Ale... dość o przyszłości! Jaki jest teraz?

    Teraz niewiele różni się od przeciętnego szczenięcia. Wszędobylski, ciekawski, uwielbiający podróżować, psotny, łobuzerski... Poznaj go, to da Ci najbardziej rzetelny obraz. Zaskoczy Cię nieraz, bo lubi. Rozweseli nie dwa, bo taki ma styl bycia. Zasmuci nie trzy, bo nie jest ideałem i chociaż bardzo się stara, nie jest możliwym, aby się nim stał.

    EKWIPUNEK

    W I S I O R E K w kształcie serduszka, zwinięty gdzieś skądś podczas swojej tułaczki (którejś-tam, już nie pamięta). Taki otwierany. Na srebrnym łańcuszku. W środku trzy niewielkie kosmyki sierści: matki, ojca oraz Yannes

    C WIĘCEJ

    Samiec cierpi na M I T O M A N I Ę, więcej o tym zjawisku tutaj. Na jej skutek wilk mocno gubi się pomiędzy światem iluzji, a rzeczywistością, czasami gubiąc się nawet we własnej tożsamości

    ATRYBUT

    Nie śmiesz chyba wątpić w jego niecodzienną W Y T R Z Y M A Ł O Ś Ć, zarówno tę fizyczną, jak i psychiczną? Ta druga okazała się jednak o wiele bardziej przydatna... Na szczęście co cię nie zabije, to cię wzmocni. Powitajcie zatem Hultaja Nieśmiertelnego!