Marano

Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
IMIĘ
Marano


RASA
Wilk Smoczej Krwi


WIEK
Dorosła, licząca sobie pięć lat


ORIENTACJA
Heteroseksualna


RANGA
Latający Lekarz


HISTORIA
Urodziła się w malowniczej krainie, zwanej Severynią. Legenda owego miejsca była urozmaicona i jak najbardziej prawdziwa. Głosiła ona bowiem, że parę tysięcy lat temu, dzielna bohaterka imieniem Marano pokonała nikczemną hydrę, która próbowała stratować cały, o ile można tak to nazwać, kraj. Udało jej się, ale niestety przypłaciła to życiem. Odtąd została mianowana patronką Severynii.
Wiele lat później na świat przyszła wilczyca, która była wręcz identyczna jak bohaterka sprzed tysięcy lat. Z tego powodu rodzice dali jej takie samo miano, jakie nosiła patronka. Mała od najmłodszych lat interesowała się mistycznymi stworzeniami, które zwane były smokami; najprawdopodobniej odziedziczyła to "hobby" po rodzicach, którzy pękali z dumy słuchając jej ciekawostek na temat ogromnych gadów. Niestety los dał jej charakter nieśmiałej i drobnej wilczycy, toteż rówieśnicy w wieku Marano wyśmiewali ją i omijali szerokim łukiem; początkowo mała przejmowała się tym, jednakże nie trwało to długo i w końcu zaczęła mieć, tak zwaną, zlewkę. Żyła swoim życiem, a radości w nim nie brakowało. Tryskała optymizmem dopóki nie wydarzyło się coś okropnego... Miejsce jej zamieszkania napadło wrogie stado, od dawna chcące zająć malownicze tereny. Wszystkie szczenięta i samice miały być ewakuowane. Nie zdążono jednak "wyeksportować" każdego malca, gdyż terytoria zostały okrążone przez wroga. Rozpoczęła się rzeź, w której ciężko było przetrwać. Większość zginęła, poświęcając się. Tylko nieliczni zostali wzięci w niewolę, gdzie zmuszeni byli harować jak woły; oczywiście całą pracę musieli wykonywać za darmo... Pardon, za miskę wody i kawałek mięsa dziennie. Marano jakimś cudem udało się wymknąć z łap napastników. Chowała się w kryjówkach, które niegdyś odnalazła podczas poszukiwań jakichkolwiek tropów, które zaprowadziłyby ją do smoków. Myślała, że do końca swego marnego żywota będzie musiała kryć się po krzakach, jednak mylne były te przypuszczenia. Oto pewnego dnia, podczas krótkiej wędrówki natknęła się na ogromne ślady, które zaprowadziły ją do wielkich gadów. Okazały się nadzwyczaj przyjazne; wilczyca odnalazła wspólny język z nimi. Poprosiła je o pomoc w odzyskaniu wolności, na co zgodziły się chętnie. Autorka jest dość ostatnio leniwa, dlatego pomija fragment, w którym role odwracają się i napastnicy zostają powstrzymani. Po wykurzeniu ich z terenów, Marano postanowiła odnaleźć rodziców. Niestety... Wkrótce dotarła do niej tragiczna wiadomość o ich śmierci. Załamała się i zamknęła w sobie jeszcze bardziej. Tej samej nocy zabrała ze sobą najpotrzebniejsze przedmioty i uciekła, chcąc pozostawić cały ten bajzel na zawsze. Wędrowała dniami i nocami, szukając jakiegokolwiek schronienia, albo raczej... nowego domu. Jakież było szczęście wilczycy, gdy odnalazła malownicze terytoria, na których, jak się okazało, mieszkały wilki. Postanowiła zadomowić się wśród nich i przyłączyć do Watahy Ognia.

CHARAKTER
To jedno stworzenie łączy w sobie cztery typy osobowości: sangwinika, choleryka, melancholika i flegmatyka. Wielu pewnie powiedziałoby, że to nierealne. A jednak. To, którą osobowością będzie się posługiwała danego dnia zależy od kilku rzeczy. Na przykład od humoru, z jakim się zbudzi. W tym temacie wypowiedzieć się także mogą zdarzenia z dnia poprzedniego. Rzadko zdarza jej się wstać metaforyczną lewą nogą. Zazwyczaj od rana dopisuje jej dobry humor. Nikomu nie odmówi swej pomocy. Dla niej nie trudem jest podać komuś pomocną łapkę. Również warto wybrać się do niej o poradę w każdej sprawie, nawet jeżeli chodzi o miłość, bo mimo, iż w jej życiu jest jej niewiele (nie ma szczęścia do samców) to ma o romantyzmie całkiem spore pojęcie. Nie kręci jej jednak obściskiwanie z byle okazji. Uważa, że kwiatki i serduszka w jej życiu są zbędne i jedynie przysporzą problemu. By wymusić u niej łzy trzeba się naprawdę sporo napracować... Żart! Płacze często i bardzo łatwo ją zranić, choć to ukrywa. Duszę Marano bezproblemowo nazwać można twórczą. Od czasu do czasu lubi szkicować różne obrazy, najczęściej postaci, które sam wykreowała. Często są one oparte na wilkach, których zna, jednakże nie zawsze. Szuka osłody w ubarwianiu wszystkimi kolorami tęczy swego życia, by zakryć żałość po utracie obydwu rodziców. Zdobycie zaufania wadery to bardzo długi i męczący proces, który wymaga anielskiej cierpliwości (choć zdarzają się wyjątki)... Życie ją doświadczyło i pokazało, że trzeba być ostrożnym, dlatego nim obdarzy kogokolwiek bezkresnym zaufaniem, musi tę osobę dogłębnie poznać. Jeśli ktoś, kto chce, by wilczyca mu zaufała skłamie w jej kierunku w jakikolwiek sposób, a ona się o tym dowie to ów osoba będzie całkowicie skreślona; skreślona, nie odtrącona. Marano ma lwie serce. Odważy się nawet stanąć oko w oko z mordercą, byle tylko ocalić osobę bliską swemu sercu. Na szczęście jest takich niewielu, więc zbytnio ryzykować swoim życiem nie musi. Gdyby miała wybierać pomiędzy przyjaźnią a miłością, z pewnością wybrałby to pierwsze. Nigdy nie chciałaby być we friendzone. To jedynie wielkie utrudnienie, często prowadzące do rozpadu znajomości. Spoglądając na jej zainteresowania i jedno z pomieszczeń w jaskini, łatwo można się domyślić, iż posiada ona zamiłowanie do muzyki. Potrafi grać na wielu instrumentach (z niemałym trudem, bo w końcu brak przeciwstawnych kciuków to lekki problemik). Swym głosem potrafiłaby oczarować każdego. Czemu zatem nie rozpocznie kariery? Ha, proste! Posiada lęk przed "sceną", a każda próba zaśpiewania przed większą publicznością kończy się tak samo: mdleje, a wcześniej zwraca swój ostatni posiłek. Kolejną cechą samicy jest dobitna szczerość. Można ją zaliczyć i do zalet, i do wad. Czasem nieświadomie rani swą prawdomównością. Ale jest to także plus, bo nie jest sztucznie miła. A kiedy próbuje kłamać to naprawdę jej to nie wychodzi, choć aktorką złą nie jest. Po prostu nie przyzwyczaiła się nigdy do bycia nieszczerą. Uwielbia czytać różnorodne książki. Od kryminałów, poprzez komedie i aż po fantasy. Od szczenięcych lat interesowała się medycyną i zawsze pragnęła objąć stanowisko lekarza. Nigdy nie zdradza powierzonych sekretów, więc zaufać jej można bezproblemowo. Zawsze walczy do końca o wszystko, nawet o najmniejszą drobnostkę. A gdy już się przy czymś zaprze to i siłą ciężko odciągnąć ją od własnych przekonań. Wyprowadzić ją z równowagi to nie lada sztuka. Udało się to może dwóm lub trzem osobom, na dodatek bardzo dawno temu. Często mówi lakonicznie, czym doprowadza przeciwników do białej gorączki. Marano stara się być bezkonfliktowa. Nadawałaby się na dyplomatę. Nigdy nie patrzy w przeszłość ani przyszłość. Żyje teraźniejszością. Boli ją widok cierpiących rówieśników. Gdy ktoś roni łzy, stara się zrobić wszystko, by poprawić danej osobie humor i podnieść na duchu. Skłonna jest nawet zbłaźnić się przed takową osóbką. Czysta dobroć płynąca z jej serduszka. Zawsze stara się myśleć pozytywnie, ale i ona, tak jak każde żywe stworzenie, miewa chwile słabości. A kiedy jest załamana to zamyka się w sobie i chowa w najciaśniejszych kątach, znika wszystkim z oczu; próbuje zostać sam na sam ze swymi problemami. Nie lubi opowiadać o sobie i żalić się, choć dobrze wie, że przynosi to wielką ulgę. Po prostu próbuje być samodzielna i niezależna, by nigdy nie musieć być zdaną na cudzą łaskę. Wyciągnięcie jej z takiego dołka jest wręcz niemożliwe, bo blokuje się przed pomocą ze wszystkich sił. Sama, po swojemu, bez nikogo. Poradzi sobie, a wszelkie zmartwienia są zbędne. Oczekuje szacunku za szacunek, zapewne jak każdy. Ma swoją godność i honor. Brak snu karmi jej sarkazm, dlatego lepiej nigdy nie budzić jej zbyt wcześnie. Wystarczają jej cztery godziny spania; ma po prostu silny organizm, co prawdopodobnie odziedziczyła po ojcu. Na każdą wzmiankę o swych rodzicach jej serce ogarnia niepohamowany żal, a szczęka automatycznie zaciska się, jakby próbowała samą siebie uchronić przed atakiem szalonej rozpaczy. Czasem ktoś musi ją przytrzymać, by nie wydrapała swojemu prowodyrowi oczu. Również często mówi za wiele lub zbyt głośno w nieodpowiednich do tego momentach. Najczęściej wtedy, kiedy należy milczeć, bo inaczej sytuacja może zrobić się niefajna. Teraz już dokładnie widać, że Marano to mieszanka wybuchowa. I nigdy nie da się przewidzieć, jaka będzie kolejnego dnia. Zagadka nie do rozwiązania, rzec można.
A oto i wiedza o niej w pigułce.

EKWIPUNEK
Cały ekwipunek można znaleźć po lewej, pod awatarem


COŚ WIĘCEJ...
Raczej nie wyróżnia się niczym innym. Oj, autorka zapomniałaby o zmianie koloru oczu wilczycy. Nie wiadomo, kiedy i dlaczego zachodzi ta zmiana. Marano nadal próbuje to odgadnąć, jest to nie lada zagadka, która bez problemu można przyozdobić tytulikiem "nie do rozwiązania". Oczywiście chodzi tu o jej uczucia. To oczywiste, jednak nie dla wszystkich. Każda barwa oznacza co innego:

  • biała: równowaga emocji, niewinność, dobro;
  • szara: brak entuzjazmu, obojętność, depresja;
  • czarna: bliska śmierć, silna choroba, wyczerpanie;
  • brązowa: chciwość, egoizm, upór;
  • czerwona: nienawiść, wściekłość, zło;
  • różowa: zauroczenie, miłość, przyjaźń;
  • pomarańczowa: potęga, odwaga, pewność siebie;
  • żółta: optymizm, wesołość, życzliwość;
  • zielona: nadzieja, spokój, opanowanie;
  • morska: smutek, ból, rozpacz;
  • niebieska: mądrość, uduchowienie, rozwaga;
  • fioletowa: głupota, naiwność, bezmyślność.




ATRYBUTY
Spryt, Latanie, Pierwsza pomoc, Wiedza medyczna
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Piękne Kp, wszystko ładnie i dobrze rozpisane. Takie małe udziwnienie jak zmiana koloru oczu jest dla mnie do zaakceptowania przy takiej historii. Akcpecik