Olbrzymia jaskinia

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein'a wmurowało.. Ile tych wilków tutaj nawiało no? Poza tym chyba trochę przysnął... a więc okej, chyba nikt z tej czwórki nie musi się przedstawiać pierwszy bo ta wadera.. no po prostu się tutaj wbiła i tyle. Przynajmniej ktoś nowy do olania! Tfu, poznania. Chociaż w tej sytuacji to jedno i to samo!
Gdyby tylko ten wilk mógł zrobić facepalma... to by to zrobił. I w sumie tak też i jest.
-God... FUCIKING DAMMIT! - rzucił dosyć głośno.
Samiec dobrze wiedział, że Angielski zna tylko jego przyjaciel i najwyżej ta nowa. W sumie to wszystko jedno, jak chcą to niech znają jego zdanie.
-Kein... - mruknął z wielką niechęcią.
Nie chciał znowu kogoś poznawać. Ino szlag tego wilka trafi jak się jeszcze ktoś tutaj pojawi!
Burza minęła czy nie? Oby tak. Czarny chciał się już zbierać.. ale chyba nie na tym rzecz polega aby teraz zwiewać z tego miejsca co nie?
Rozejrzał się i przymknął oczy. Zmęczenie nie dawało mu ani chwili spokoju.
-No nie wiem jak Wy, ale ja pierwszy o sobie nie będę mówił, poza tym.... - przerwał. Chciał powiedzieć Panie mają pierwszeństwo, ale ugryzł się w tym momencie w język.
-No dobra...Billy. Twój pomysł więc i też Ty zaczynasz okej? - po tych słowach uśmiechnął się chytrze.

//wciąż brak weny//
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas opatulił się mocniej stalowymi skrzydłami, przypominał teraz jedną wielką skałę. Gdy nikt nie widział jego wyrazu twarzy to zaczął się śmiać, ale po cichu. Słowa przyjaciela oraz ta sytuacja wydawała mu się zabawna. Po kilku minutach złożył skrzydła z powrotem i włączył sobie hologram na którym był interfejs. Co on takiego będzie robił? Nagra sobie te wszystkie wiadomości, może kiedyś trzeba będzie zrobić bazę danych wilków? Równie dobrze może też sobie teraz włączyć tetrisa i pograć, ktoś chętny pograć w coś w kooperacji?

- Allright then, słuchamy cię Billy. Witaj, naczelna degustatorko.

Oczywiście to było żartobliwe nazwanie Kankami.
Billy
Dorosły

Billy


Male Liczba postów : 32

     
Wilk zacisnął kły. Sam się najwyraźniej wkopał, cóż. Prychnął jedynie i wyprostował, po czym rozejrzał wokół. Nagle, ni stąd, ni zowąd, pojawiła się wadera trajkocząca jak... jak sam nie wiedział co. A, jest jedna rzecz, którą wiedział. Otóż to, że za chwilę wpakuje jej w brzuch swój sztylet. Zaczął zgrzytać zębami, poirytowany przybywaniem towarzystwa. Westchnął, próbując się uspokoić.
- Skoro aż tak bardzo interesuje was moja osóbka... dobrze, powiem wam kilka suchych faktów - wyszczerzył się złośliwie. - Zaczynam. Na imię mi Billy, jestem basiorem, mam cztery lata, pochodzę z Ameryki... cóż, co by tu jeszcze - przyłożył lewą łapę do pyska i postukał się nią delikatnie po niej dwukrotnie. - Brałem udział w wojnie pomiędzy trzema klanami. Nie mam żadnej rodziny, wszyscy martwi - ostatnie zdania praktycznie wywarczał.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Dajcie mu szansę.. on tylko chce kogoś zabić.. Proszę was no! Albo lepiej nie, bo jednak wojownik mógłby tutaj wiele osób zabrać ze sobą na drugą stronę. A tego chyba nikt nie chce co nie?
-Arthas... masz COD'a tam może? - szepnął do przyjaciela po czym się dosiał. Wiedział, że go nie ma, ale chyba sprawdzić to może nie? Przy okazji reszta będzie zdana na siebie a ten sobie z nim pogra. I niezależnie od odpowiedzi Kein się przyłącza do gry!
Tak wiec przysiadł się i machnął ogonem. W Anglii się wiele dowiedział o technologi i... wiele się po prostu nauczył.
-F.. everything! - wrzasnął.
Billy go denerwował, ale lepiej nie robić żadnych głupich ruchów.

http://B.W choroba etc, etc...//
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Mam, ostatnio musiałem 3 godziny w mieście ludzi siedzieć aby go pobrać. Trzymaj jeden kontroler.

Wyciągnął z (?) dwa kontrolery. Będąc właśnie w ludzkim mieście ukradł sobie dwa i przerobił pod wilcze łapki, tak aby przyjemnie się grało w różne gry. Powiększył więc holograficzne okno na rozmiar małego telewizora i uruchomił tą ludzką rozgrywkę. Oczywiście włączył misje specjalne w trybie kooperacji.

- No dobra to pokażemy tym ludziom jak się gra?

Miał na myśli jednak wejście w tryb sieciowy PVP. Z głośników na plecach AM zaczęły dobiegać dźwięki strzelaniny, wybuchów oraz jakiś soundtrack.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kankami spojrzała najpierw na przeklinającego czarnego wilka, który albo miał słabe nerwy, albo zjadł coś niestrawnego, potem zaś przeniosła wzrok na wilka nazywanego przez resztę Billy. Obaj się chyba znali... Ona też by chciała i co najlepsze chyba właśnie będzie miała ku temu okazję! Z tego co zrozumiała wszyscy będą przedstawiali się po kolei - rozkosz! Ach, gdyby tak mogło być częściej! Szkoda tylko, że nie ona miała zacząć... Uch! Teraz będzię się wiercić i z niecierpliwością wyczekiwać swojej pory mówienia. Ale może i lepiej - powienna się nauczyć trochę cierpliwości, a to może być dobra okazja ku temu!
Zaczęła się zastanawiać ile wilków tutaj zna ludzką mowę? Ona sama miala z nią sporo styczności, ale nie opanowała jej jakoś super dobrze i nadal jej się wiele rzeczy miliło. Przez to ludzie raz o mało nie ukręcili jej łba! To była fatalna pomyłka z jej strony... mięli zdobyć trochę zapasów, a wyszło na to, że musięli się szybciej ewakuować z wybranej wcześniej polany. No cóż... pomyłki każdemu się zdarzają ^^"
Nagle jej uwagę zwróciło dziwaczne, świetliste coś co pojawiło się przed Art'em. Patrzyła jak czarny podchodzi i obaj się w to wgapiają... Później sama musi sprawdzić co to takiego jest!
Po wysłuchaniu Bill'ego utwierdziła się w przekonaniu, że nie jest on zbyt rad z przebywania tutaj oraz, że musi popracować nad umiejętnością przemawiania, bo wychodzi mu to nienajlepiej. Jako, że postanowiła go od razu nie skreślać ze swojej listy ewentualnych przyjaciół postanowiła mu pomóc i wesprzeć go bardzo odkrywczą radą:
- Jeżeli przestaniesz zaciskać szczęki łatwiej ci będzie mówić - zwróciła się do niego z uśmiechem dumna ze swojej wiedzy praktycznej - Widzę, że tak się męczysz, że już zaczynasz charczeć... Nie martw się jeszcze trochę tu posiedzimy to w międzyczasie się nauczysz! - Zapewniła dziarsko nie wiedząc jak bardzo może się narażać tymi komentarzami.
- Kto teraz mówi? - Spytała z niecierpliwością i uśmiechnęła się do wszystkich.
Billy
Dorosły

Billy


Male Liczba postów : 32

     
Billy popatrzył morderczym wzrokiem w stronę Kankami. Potem wyszczerzył się szyderczo i skoczył ku niej. Wyprostował się. Był wyższy. Spojrzał na nią z góry, szczerząc ździebka kły.
- Ty mi radzisz, jak mówić wyraźniej, za to ja to powinienem zdradzić tajemnicę milczenia! - huknął. - Tak głośno ci wystarczy czy mam podnieść bardziej głos? - nachylił się z psychicznym uśmiechem ku niej.

//Wybacz, że tak krótko, ale chcę znać twoje wrażenia. :D//
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kan nie rozumiejąc zbytnio co się dzieje spojrzała w oczy wściekłego wilka. Nie był bardzo masywny, ale z wyszczerzonymi kłami i wąskimi źrenicami mordercy wyglądał naprawdę groźnie. W dodatku jedno oko miał przysłoniętę gęstą, czarną grzywką co pobudzało wyobraźnię - wadera była pewna, że w drugim oku uaktywnia mu się właśnie jakaś magiczna, dziwaczna zdolność! I te czarne plamy dookoła oka i na nosie... Na chwilę ją zamurowało. Ale musiała przyznać, że gdy się denerwował i podnosił głos mówił o niebo lepiej! I nawet ten głos był całkiem melodyjny! Nie zmieniało to jednak jej położenia. Ale zaczęła się zastanawiać... Tajemnica? Super! Chciałaby poznać tajemnicę! Uwielbia je! Tylko...
- Dlaczego tak krzyczysz jak mówisz o milczeniu? - Zapytała, bo to nie dawało jej spokoju i gryzło ją w umysł - Czy to jest ta tajemnica? Jak się głośniej krzyczy to potem jest ciszej? - Zapytała zafascynowana patrząc na niego jak na swego mistrza, ale po chwili zmarszczyła brwi - A może chodzi ci o zachrypnięcie, co? - Zaczęła powątpiewać. - Jeżeli tak, to już znam tę tajemnicę - Westchnęła smutno nieco zawiedziona, że nie dowie się niczego nowego.

//Spoko :3 Starałam się przedstawić reakcję jak najdokładniej.^^ Ale musisz wybaczyć - ona jest trochę... no trochę. Tylko nie pocharataj jej jakoś super dotkliwie XD//
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Kolejny wilk? W prawdzie wadera ale... zwariowana. Inaczej. Ostro zakręcona żeby nie mówić inaczej.
Westchnęła. Kogo jeszcze przyniesie do tej jaskini? Nie to, że nie lubi towarzystwa, bo lubi je bardzo jednakże bez przesady. Im więcej tym weselej ale co za dużo to nie zdrowo. Była wdzięczna, że nie musi pierwsza opisywać swojej historii. Z resztą. Jak ją opisać. Nigdy nie była dobra w prezentowaniu swojej historii. Stuliła uszy kiedy Kein zaczął krzyczeć coś w niezrozumiałej dla niej mowie ludzkiej. Swoją drogą  interesował ją ten nowy język. Znała tylko mowę ludów mieszkających daleko na wschodzie, ale tego jeszcze nie miała okazji poznać. Z rozbawieniem obserwowała całą "rozmowę" Bille`ego i Kankami (Cóż za słodka parka xD). Po chwili jej uwaga skupiła się jednak na dwóch pozostałych wilkach i dziwnym sprzęcie. Cicho do nich podeszła. Postanowiła, że siądzie nieco dalej by im nie przeszkadzać. Zaczęła obserwować co też oni robią.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
-Spróbować zawsze można, ale kto powiedział, że nam się uda?
Szczerze? Gdyby Kein nie potrafiłby się opanować i zachować pokerową twarz, to na pewno w tym momencie buchnął by śmiechem. (chodzi o zachowanie tamtego basiora i wadery)
Faktycznie, fajna parka z Kankami i Bille'ego. Ale przecież ktoś musiałby cokolwiek zrobić a z tego co widać... to 3 osoby siedzą przy hologramie i grają/oglądają jak Kein i Arthas strzelają w Call Of Duty.. a właśnie!
-CAMPER! - powiedział trochę cicho,.. może nie najciszej, ale jednak starał się zachować chociaż w miarę spokojnie. Ale jak to jest możliwe?! Tak się tutaj nie da!
Trzeba przyznać, że jak na tak popularną i dobrą grę.. tam są sami camperzy... nijak nie da się ich normalnie zastrzelić bo wyjdziesz i bum! Nie wiadomo skąd oberwiesz a już jesteś martwy!
-Co ma nogi, ale nie ma głowy? - to pytanie padło do jego przyjaciela, po czym padł strzał w jakiegoś gościa. Najwyraźniej tamten człowiek zdenerwował Kein'a i to bardzo.
-Tamten gość! A właśnie, masz jeszcze coś poza tym?
Nolife Kein! Tego jeszcze brakowało!

///nadal choroba///
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas postanowił włączyć się do rozmowy, a Kein niech sobie na razie gra.

- Ojojojoj, spokojnie bo ci żyłka pęknie Billy, Ona dobrze mówi. Pozwolicie iż ja się teraz przedstawię. Wiecie już iż imię moje to Arthas Merethil i byłem niegdyś członkiem Szarej straży. Czym się zajmowaliśmy? Głównie polowaniem na demony, mroczne pomioty i monstra. Odrzuciłem jednak zakon i wstąpiłem do wiatru. Nie pytajcie dlaczego bo tego nie zrozumiecie. Obecnie jestem oficerem służb bezpieczeństwa imperium wiatru, inżynierem oraz lekarzem. To tyle jeżeli chodzi o mnie. A no i jeszcze urodziłem się w Ferelden, bardzo daleka kraina.

Skończył i wrócił do zabawy. Oby ten deszcz się szybko skończył.
Billy
Dorosły

Billy


Male Liczba postów : 32

     
//Proszę mi tutaj nawet nie tworzyć żadnego powiązania między Billy'm i Kankami. On już jest z kimś umówiony,  więc nawet nie warto liczyć na jakikolwiek przyjazny gest z jego strony do którejś z wader. Dziękuję za uwagę.//

Basior miał ogromną chęć, by przyszpilić tę natrętną samicę do ściany i z przyjemnością wgryźć się w jej gardziel. Powstrzymał mimo to owe pragnienie i zadowolił się tylko niejakim przerażeniem zauważonym w jej ślepiach. Uznał to za satysfakcję i, w pewnym sensie, przewagę. Wszelkie jej uwagi puszczał mimo uszu; jakby nic nie słyszał. Fakt faktem: ciężko było w to uwierzyć,  bo chyba każdy z przybyłych zdążył już spostrzec, że milczenie u niej to rzadkość. Kąciki ust basiora uniosły się delikatnie w górę, tworząc na jego pysku kwaśny i kpiarski uśmieszek.
- Z czasem, być może, odkryjesz tajemnicę trzymania jadaczki na kłódkę - odpowiedź brzmiała krótko. Potem zwrócił łeb ku Arthasowi. - O mnie się tak nie troszcz, poliglocie. - wyszczerzył swe śnieżnobiałe szpilki we wzgardliwym uśmiechu.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Dziewczyna jeszcze przez chwilę patrzyła na ciemnego basiora ze zdziwieniem, po czym westchnęła:
- Ech... a ten znowu o tej tajemnicy! - Pokręciła z rezygnacją głową domyśliwszy się, że jednak jej tej tajemnicy nie zdradzi i mruknęła do niego głosem naburmuszonego dziecka:
- Ty chyba naprawdę chcesz mi zrobić na złość - Tym jakże odkrywczym stwierdzeniem niemal podsumowała wydarzenie, ale nie mogła się powstrzymać od jeszcze jednej uwagi:
- Ale i tak cię lubię, nie martw się - mnie też czasami ponosi! - Zaśmiała się i klepnęła wilka po łopatkach (co było dla niej charakterystycznym gestem), by wiedział, że naprawdę nie ma mu niczego za złe. Zaraz potem jednak jej uwaga zwróciła się ku mówiącemu Arthasowi, a następnie ku dziawcznej grze do której wrócił, gdy skończył przemowę (szły mu one o wiele lepiej niż Bill'emu, ale to pewnie dlatego, że nie cedził przez zęby). Czarny, klący wilk i mile wyglądająca wadera musięli się nieźle bawić (on grając z Art'em, ona przyglądając się), więc Kan niezwłocznie opuściła poprzednie miejsce (na swoje szczęście oddalając się od Bill'ego) i usiadła za plecami wartownika próbując przez jego uszy zobaczyć o co chodzi w tej grze.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Tak a Kein sobie już po dłuższym dosyć czasie uświadomił, że jego słowa nie były.. zbytnio miłe etc. On nigdy nie przeklinał.. znaczy się ech.. nie bez powodu więc trochę mu się zrobiło przykro z tego powodu. W sensie, że ktoś musiał tego durnia wysłuchiwać.
-Przepraszam za moje słowa... - powiedział z istnym zniesmaczeniem do siebie.
Tak to jest jak chcesz powiedzieć jedno a mówisz drugie. Teoretycznie to nie zrobił nic złego, ale kto jak kto.. on wiele rzeczy nie potrafił zrozumieć.
-Ech Billy.. W moim kraju już by Ci posłali kulkę w łeb. - rzekł się szczerze uśmiechając.
No i tutaj popełnił jeden mały błąd. On ogólnie pochodził z Anglii, ale uważał iż jego prawdziwy dom to są nieprzyjazne tereny pustynne.
-Ja mogę jedynie powiedzieć, że pochodzę z Anglii, ale moja prawdziwa rodzina pochodzi z Afganistanu. Moja rodzina została zaatakowana i wybita. Byłem wychowywany przez dość ekscentrycznego człowieka.. Poza tym również należę do SBW.
Niet. Tym razem zachował stalową twarz mimo iż wspomnienia wywoływały u niego wielki smutek. Kilka osób o tym wiedziało i pewnie nie uwierzyłoby w jego brak jakichkolwiek reakcji.. ale no cóż. W każdym razie oddał przyjacielowi kontroler. Może ktoś inny chce się zamienić? Kein przysiadł na spokojnie i sprawdził czy przypadkiem nie zapomniał czegoś. Nóż jest.. chusta jest.. medalion.. emm.. MEDALION? Świetnie.. Pewnie zostawił go w domu jak zwykle.
-Za kilka godzin idę na jasną polanę. Chce się ktoś ze mną zabrać? - spytał nie oczekując pozytywnych odpowiedzi.
I tak od razu uprzedzam - te kilka godzin to nasze kilka dni, ponieważ user tylko jutro da jeszcze odpisy a potem wyjazd na 4/5 dni.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kankami patrzyła na czarnego wilka niemal przez cały czas kiedy mówił, a gdy przeprosił za swoje wcześniejszcze słowa uśmiechnęła się i odrzekła, że ,,Nic nie szkodzi!" po czym przejęła kontroler i zaczęła prosić Art'a o instukcje bowiem na takich rzeczach praktycznie się nie znała.
Jednak nadal słuchała Keina i smutno jej się zrobiło, że już kolejny wilk w ich towarzystwie nie miał rodziny. Ale z drugiej strony - Kein przynajmniej należał do ich watahy, a wataha to w końcu jedna, większa lub mniejsza rodzina (a przynajmniej tak powinno być). Po zastanowieniu powiedziała to na głos zadowolona ze swojego toku rozumowania.
A kiedy tylko usłyszała o wyprawie na Jasną Polanę...
- JAAA CHCĘ! - Ryknęła entuzjastycznie i zerwala się na równe nogi. - Mogę? - Zapytała z grzeczności patrząc na Keina wzrokiem szalonego ludożercy, a z jej pyska nie znikał zwariowany uśmiech.
- To będzie niebezpieczne? Nie brzmi groźnie, ale pozory mogą mylić! Kto jeszcze idzie!? Art? Billy? Ruszcie zadki, będzie zabawnie! - Napaliła się jak szeryf na cygara i teraz zaczynała już wchodzić fazę ze stawaniem na dwóch łapach i klaskaniem w dłonie. Ale fajnie, że Kein wyskoczył z tą propozycją! Będzie okazja by się trochę zintegrować! Może na otwartej przestrzeni niektórzy będą mniej nerwowi?
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Z uwagą obserwowała co dzieje się na hologramie. Billy i Kan wciąż się kłócili jednak nie zwracała na to większej uwagi, tym bardzie zamierzała się wtrącać do ich rozmów. Z resztą, jakby to wyglądało gdyby dorosła, mająca już swoje lata na karku wadera kłóciła się z ledwie wyrośniętymi szczeniakami. To byłby.. no.. wstyd, obciach. W końcu odezwał się ktoś inny - Arthas. Przedstawił on się i wrócił do grania. Zdała sobie sprawę, że chyba teraz jej kolej opowiadania o sobie.
- Ok, to teraz ja. Krótko, już wiecie (lub nie), że mam na imię Nemesis. Pochodzę z dalekich terenów na wschodzie. Przez większość swego życia podróżowałam. I przybyłam do tej Krainy niedawno. No. To wszystko. Dziękuję. - powiedziała nieco ogólnikowo. Jakby się przysłuchać to można by wyczuć w jej głosie pewną niechęć. Nie lubiła o sobie mówić i tyle. A co do pytania Kein`a. Ona by chętnie poszła, ale nie chciała nikomu zawracać głowy. Siedziała i milczała.
Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kankami uśmiechnęła się do Nemesis - miła, neutralna osoba. Szkoda tylko, że tak niewiele o sobie powiedziała. Zaraz! Czy to możliwe... Tak! Kankami jako jedyna z tutaj obecnych nie przedstawiła się jeszcze tak oficjalnie! Palnęła się łapą w czoło po czym porzuciła miejsce obok Arthasa i stanąwszy na środku odchrząknęła pokazowo.
- Już wam się chyba przedstawiałam na początku, ale co tam! Jestem Ibikko Kankami! Ibikko to moje rodowe nazwisko, z którego ja i cała moja rodzinka jesteśmy bardzo dumni! - Zaśmiała się - Ale możecie mi mówić Śnieżka! - Krzyknęła z zachwytem, bowiem bardzo tę ksywkę lubiła.
- Nie pamiętam gdzie się urodziłam, bo moja grupa jest Watahą Wędrowną i ciągle się przemieszczamy. Tak więc gdzie mnie nie było! Oczywiście nie wiem, ale to szczegół, którym nie musimy się przejmować. Ogólnie trochę napadamy, trochę kradniemy, ale nikomu nie robimy krzywdy - Uśmiechnęła się z dumą, choć być może nie słusznie po czym ciągnęła dalej:
- Prowadzimy takie zabawne życie! Nie wszyscy nas co prawda lubią, ale mamy to gdzieś - przyznała z rozbrajającą szczerością i usiadła, by móc lepiej gestykulować.
- Bardzo lubię wszelkiego rodzaju gry i nie pogardzę jeżeli zacznie się obstawiać! Chętnie też pójdę na każdą wyprawę! Czy zimno czy ciepło... chociaż wolę ciepełko. I słoneczko... A więć świetnie sobie wybrałam - zaśmiała się ironicznie pamiętając o zaćmieniu i innych mrocznych rzeczach, które buszują po tej krainie.
- Nie wiem jak długo zostanę w Watasze Wiatru, bo mam swoje sprawy na głowie (postanowiła nie zagłębiać się w szczegóły), ale będę się cieszyć każdą chwilą z wami spędzoną! - To wykrzyczawszy objęła jednym ramieniem Keina, a drugim Nemesis dodatkowo szczerząc się w stronę Art'a.
- Szkoda, że ty nie jesteś w naszej watasze - Rzuciła niedbale do Billego jakby zapominając, że koleś ten niezbyt ją lubi.
- I ty - uśmiachnęła się do wadery.
- No, ale co tam! Może pójdziemy razem na tą wyprawę z Keinem, co? Albo możecie mnie gdzieś zaprosić! - Klasnęła w łapki i znów wyszła na środek.
- O! Zapomniałam powiedzieć ile mam latek! To praktycznie nieważne, ale i tak posłuchajcie! Mam lat cztery i pół - dumnie wypięła pierś - Czyli jestem doświadczona i starsza od co poniektórych - Tu spojrzała wymownie w stronę Bille'go.
- To co teraz robimy? - Zapytała z ożywieniem. Skoro wszyscy się już poznali trzebaby ruszyć te znajomości nieco do przodu...
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wyprawę jaką wyprawę? Nieważne. Teraz się liczy tylko wyrwanie się z tego miejsca. Ma ważniejsze sprawy do załatwienia aniżeli siedzenie w takim miejscu granie i słuchanie wiecznie poirytowanego Bill'ego.
-Jak chcesz to możesz się i Ty Nemesis zabrać ze mną i Kankami. - uśmiechnął się szczerze do obu wader.
Samo zachowanie jemu nie przeszkadzało, ale lepiej z nimi ruszyć aniżeli samemu.
-Arthas... wpierw wpadłbym do Ciebie a potem.. na jasną polanę. - powiedział i po kolei patrzył się a to na wadery a to na przyjaciela.
-Jak dasz radę to idź sama na Jasną Polanę i się wtedy spotkamy.. jak nie, to chodź.
Tutaj niestety ale user musi dać zt... Bo wyjazd. Jeśli ktoś faktycznie chce popisać to proszę poczekać do 26, dziękuję

Tak więc wstał i nie patrząc na stan pogody opuścił to miejsce biegiem. Tak szybko jak potrafił. Ale zanim to zrobił.. skinął wszystkim łbem na pożegnanie.

zt.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Arthas wyłączył wszystkie rzeczy, wstał i kiwnął głową do przyjaciela. Najwyższy czas się zbierać i ogarnąć kolejne ważne sprawy, dodatkowo deszcz już powoli odpuszczał więc można wznowić lot.

- Idziemy, Farewell Wszystkim.

I ruszył w ślad za towarzyszem opuszczając ten temat. Niestety muszę zredukować miejsca gdyż zwyczajnie nie nadążam. Potrzebuje odpoczynku.

ZT.

Kankami
Dorosły

Kankami


Female Liczba postów : 324

     
Kan z uśmiechem choć i lekkim żalem pożegnała obu mężczyzn, po czym spojrzała na Nemesis i Bill'ego. Zostać z nimi i pogadać? Skoro się z lekka rozpogodziło wolałaby wyjść i jeszcze trochę się rozejrzeć... może spotka jeszcze kogoś? Cóż... bez tamtych dwóch mogło nie być tak zabawnie, miała wręcz wrażenie, że jeżeli zostaną tu we trójkę, to przynajmniej jedno z nich będzie w złym humorze. Zastanowiła się pożądniej. W sumie... Billy chyba na razie musi ochłonąć, a Nemesis... nie paliła się do rozmowy. Oczywiście Kan jeszcze kiedyś tę dwójkę zaczepi - to pewne, ale na razie... Na razie chyba jednak wyjdzie na zewnątrz!
- Miło było was poznać Billy, Nemesis! - Uśmiechnęła się - Ale jeszcze sporo zostało mi do zwiedzenia, więc was na razie opuszczę! Spotkamy się jeszcze kiedyś, spokojna głowa! Jak się uda przyniosę wtedy coś słodkiego! - Po tych słowach żwawo wybiegła z jaskini i odetchnęła wilgotnym, chłodnym powietrzem.

ZT (Mi też zaczyna brakować miejsc ^^")
Billy
Dorosły

Billy


Male Liczba postów : 32

     
Poczuł ulgę, gdy większość wiary opuściła miejsce. Najbardziej jednak zadowalał Billy'ego fakt, iż Kankami się zmyła. Odetchnął, po czym zarechotał pod nosem. Został tylko on i Nemesis, czyli wilczyca, którą jako jedyną z tej grupy tolerował. Jako jedyna nie robiła z siebie wspaniałej i niepokonanej. O, a przede wszystkim nie miała ADHD. Odchrząknął i wolno zwrócił łeb ku niej.
- No i widzisz... zostawili nas - rzucił, szczerząc się zabawnie. - Jaki ten świat okrutny, co nie? - zachichotał pod nosem.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Pożegnała się z odchodzącymi. Nie minęła nawet minuta gdy już znikli jej z pola widzenia. Niebo się rozpogodziło co nieco poprawiło jej humor. Nawet nie zauważyła kiedy minęło tych 12 godzin. Nawet nie chciało jej się spać i o dziwo nadal nie była zmęczona, wręcz przeciwnie, tryskał energią. Jednak do Kankami było jej jeszcze daleko. Odwróciła się do Billy`ego. Tylko on został w jaskini. Jak do tąd tylko się kłócił, teraz miała okazję by poznać go ( o ile się uda) od lepszej strony. Chyba, że i z nią będzie "drzeć koty".
- Okrutny losie. Tylko nie to - zażartowała.
Billy
Dorosły

Billy


Male Liczba postów : 32

     
Basior uśmiechnął się zadziornie, po czym wystąpił ze dwa kroki przed jaskinię. Tak, tak, opuścił ją, rzecz jasna. Wciągnął do płuc świeże powietrze. Uwielbiał zapach "podeszczowy", jak to go on zwał. Wokół dostrzegł całą masę głębokich i płytkich kałuż. Usiadł na chłodnej kamiennej płycie, która akurat się pod nim osadzała. Przewertował wzrokiem otoczenie, a przynajmniej to, co udało mu się dostrzec. W oddali dostrzegł ciemniejsze niż reszta nieba chmury, które co jakiś czas rozjaśniały się na kilka sekund. Burza, która jeszcze kilka minut temu szalała nad nimi.
- Po burzy zawsze wstaje słońce... Tak mówią - mruknął, oglądając się za siebie przez ramię. Wzrokiem odszukał Nemesis. - Jakoś go tu nie widzę. - dodał, marszcząc brwi w zamyśleniu.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Nie wyłaziła z jaskini, wolała w nie jeszcze trochę posiedzieć. Wzrok skupiła na ciemności przed nią. Trzeba będzie jeszcze pozwiedzać tę jaskinię. Może trafi na coś ciekawego. Kto wie.
- Mogą je przysłaniać chmury. Tak czasami bywa po silnej ulewie. - odparła. W jej głowie kłębiło się teraz tysiące myśli. Wkrótce trzeba będzie zapolować. Zgłodniała. A w brzuchu nic nie miała od dwóch może trzech dni. Dopiero teraz sobie przypomniała jak ważne jest jedzenie. Dodatkowo wciąż prześladowały ją słowa pewnej piosenki, którą śpiewał jakiś myśliwy. Zaczęła ją cicho nucić pod nosem.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Jaskinia jak jaskinia. W jaskiniach deszcz nie kapie na łeb, a wiatr mniej przeszkadza. W jaskiniach jest zimno i cicho. Jaskinie mają tylko jedno wejście, którego łatwo pilnować.
Kto tu przybył? Karmel, czy Mortimer? A może obaj? Którego w tym momencie było więcej?
Zdaje się, że Mortimera.
Karmel, Mortimer, Mortimer, Karmel. Który jest prawdziwy, a który urojony? Czy nie za łatwo przyszło porzucenie rzekomo swojego imienia, przestawienie się?
Czy kiedykolwiek był Karmelem? A może to tylko wymysł Onych?
Nie był już niczego pewien.
Wszedł do jaskini, po czym rzucił cały swój dobytek na podłogę.
- Kochanie, wróciłem! - oznajmił na całe gardło.
Odpowiedziało mu tylko echo.
Czy przed wypadkiem miał kogoś? Rodzinę, dzieci...? Ony twierdził, że nie. Ale nie ma pewności. Trzeba to sprawdzić, jak tylko zrobi coś z wyglądem.
Rodzina... Piękna wilczyca, która by mu pomogła. W której mógłby się ponownie zakochać. Do której mógłby wracać, której mógłby zaufać. I dwa, może trzy szczeniaki, młode, wesołe, nie znające strachu. Ciągnęłyby go za ogon i uszy, namawiając na opowiedzenie bajki...
Marzenie piękna rzecz.
Wygrzebał ze sterty dobytku kiełbasę i zaczął ją podgryzać bez przekonania. Nie był głodny, ale musiał nabrać masy. Żebra można było mu liczyć! Co on jadł przed wypadkiem, trawę?
Sponsored content