Olbrzymia jaskinia

Mti
Dorosły



Liczba postów : 99

     
Jak mówiłem tak zrobiłem. Śledziłem szarego aż do jaskini. Nie wszedłem za nim od razu, najpierw rozglądnąłem się, analizując nowy teren, po czym trzymając się ściany wkroczyłem do środka. Cały czas obserwowałem wilka. Zdziwiłem mnie jego okrzyk i wstrząsną wewnętrznie, zewnętrznie zostałem nieporuszony. Przez chwilę zastanawiałem się czy faktycznie ktoś inny tu jest, jednak po chwili wszystko się wyjaśniło.
Usadowiłem się obok wyjścia, w jak najciemniejszym miejscu, przy ścianie, jednak tak by mieć i wejście, i wilka bez przeszkód na oku. Często stworzenia nie przejmują się zbytnio otoczeniem, roślinami więc to usadowienie powinno być ok. Tylko teraz muszę uważać, im dłużej tu będę tym bardziej przystosuje swój organizm to tych warunków, więc gdy już to nastąpi muszę się przemieścić. No bez przesady może mu się wydać podejrzane jeśli w najpierw był krzak, a następnego dnia w tym samym miejscu będzie co innego
Idąc za nim przy okazji zrobiłem małe 'zakupy', więc jeśli uśnie będę miał co do roboty.
Ciekawe, czy faktycznie nikt się nie zjawi Co do jego głosu to na razie nie zwróciłem na to większej uwagi.
I co by tu jeszcze rzecz. Obserwując szarego, rozmyślałem, wracałem pamięcią do niedawnych wydarzeń szukając czegoś. Samotność, hmm... już jestem blisko. Ona gdzieś tu jest. Po tylu latach w końcu się znajdziemy.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Zjadł kilka kiełbasek, resztę zwinął i odłożył. Wrzucił do pyska garść mąki, po czym rozkaszlał się.
Po co mu właściwie ta mąka? Nie wiedział. Ale czuł, że powinien to robić. To było bardzo dziwne.
Nic nie wiedział. Nic nie rozumiał.
Wydarł z notesu trzy kartki i poskładał z nich łódki. Poustawiał na okolicznych przedmiotach - kamieniu, pionowym kamieniu i płaskim kamieniu. W końcu to jaskinia, czego się spodziewać?
- Dane, panowie. Potrzebujemy jakichkolwiek danych. - rzekł, adresując te słowa do trzech "rozmówców". - Co wiemy?
Przez chwilę zdawał się nasłuchiwać.
- Tak, wiemy o fiszu. A w każdym razie o jego istnieniu. Czym jest? Jakieś sugestie?
Pokręcił łbem z dezaprobatą.
- Ruszcie kamiennymi łbami. Cokolwiek. Jakikolwiek punkt zaczepienia. Może powiecie coś o obrączce? Nie? Tak myślałem... Żadnego z was pożytku panowie.
Wyrwał kolejną kartkę i zaczął składać, rozmyślając.
Mti
Dorosły



Liczba postów : 99

     
Czy to mąka? Hy, no cóż każdy ma swoje wariactwa stwierdziłem widząc jak włożył sobie to pyska garść mąki. Do kogo on mówi? Szaj... a to tak to wygląda gdy się na głos rozmawia sam ze sobą. No to już wszystko jasne, ciekawe że wcześniej nie przyszło mi to łba, gdy zastanawiałem czemu niektórzy brali mnie za zbłąkaną duszę, kiedy słyszeli głos a nikogo nie widzieli. Ciekawe, tyle razy to wykorzystywałem i dopiero teraz dowiedziałem się jak to z boku wygląda. Stuknąłbym się chętnie łbem o ścianę, ale cóż wtedy bym zdradził swą pozycję...
Tkwiłem, więc w tym samym miejscu, jednak biorąc pod uwagę to iż nawet jak się poruszę nie powinien mnie zobaczyć... wolno, ale płynnie (z boku wyglądało to na ''falowanie'' krzaka pod wpływem podmuchów wiatru) i cicho sięgnąłem ogonem do plecaka, znajdującego się obecnie pod skrzydłem, i wyciągnąłem z niego kłębek trawy, łodyg oraz giętszych gałęzi. Czynność, którą chce zrobić  jest wystarczająco cicha, a jak co to wystarczy zgrać hałas z innym hałasem i będzie git. No, ale na razie jeszcze na zaś chwilkę poczekam.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Karmel kolejną czapką udekorował kiełbasę. A potem zabrał się za składanie następnych czapek.
- Potrzebujemy świeżych głów, panowie. Takich z pomysłami. Nie kamiennych. - rzekł.
Wolnym krokiem, utrzymując kontakt wzrokowy z "rozmówcami" ruszył ku wyjściu z jaskini.
- Na pierwszym miejscu postawmy obrączkę. Czy ktokolwiek ma pomysł, co mogą oznaczać cyfry 925?
Kolejna czapka przypadła w udziale sporemu krzaczkowi przy wejściu.
A Karmel (bo w tym momencie był bardziej Karmelem) nic nie zauważył. Był zbyt zajęty wypatrywaniem Onych i rozmyślaniem, prowadzeniem tej dziwnej konwersacji.
Wrócił do jaskini, po czym ponownie wpatrzył się w skały i kiełbasę.
- Czekam. - rzucił, przyglądając się z nadzieją kiełbasie. A może ona coś wymyśli?
Nie wymyśliła.
Westchnął, kręcąc łbem ze zniechęceniem.
Mti
Dorosły



Liczba postów : 99

     
Już zacząłem splatać ze sobą elementy, zrobiłem dno i wtedy szary zaczął iść w mą stronę. Zgarnąłem rzeczy pod siebie i czekałem. Spokojnie poczekałem, aż podejdzie, da mi czapeczkę i odejdzie. Wysunąłem przedmioty i zacząłem na powrót je splatać, patrząc na wilka. Po wysłuchaniu jego pytania wpadłem na pewien pomysł, ale wahałem się Jeszcze nie No, cóż obecnie nie chce mi się z sobą kłócić, więc wziąłem swą robótkę i splatałem dalej.



//wtrącił bym się, ale nie wiem co odpowiedzieć, może w następnym odezwie się twa ''podświadomość'', 'krzaczek' Ta obrączka to chodzi ci o normalną obrączkę, czy o tą którą ludzie znaczą zbadane zwierzęta?
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
/Zwykła, najzwyklejsza, srebrna obrączka. Zaręczynowa./

- Nie, nie, nie, nie. Żadnego z was pożytku.
Spojrzał groźnie na kiełbasę.
- Zjem cię, jeśli będziesz nadal mnie olewać. Albo tu zostawię, na pastwę Onych.
Nie... Kiełbasa wie zbyt wiele. Oprócz woni kiełbasy wydziela woń Karmela. Namierzą go dzięki niej. Lepiej ją zjeść. Bezpieczniej.
Zaczął podrzucać i łapać obrączkę, przyglądając się jej. W końcu złapał i po kolei próbował, na który palec pasuje.
Trzeci palec prawej łapy.
Miał przez chwilę wrażenie, jakby tkwiła na tym palcu cały czas... Ale tak nie było. Nie nosił jej, gdy się obudził. Teraz założył ją po raz pierwszy. Dawno jej też nie nosił - brakowało charakterystycznej jaśniejszej obwódki w miejscu, gdzie się znajdować powinna.
Mti
Dorosły



Liczba postów : 99

     
Hmmm... No ciekawie się zapowiada. Chyba stracił pamięć i nie tylko. Jest samotny, nie wie skąd ma swe rzeczy, ogólnie mało wie. A może mu pomóc? Ale jak? Najpierw wybadałoby go poznać, sprawdzić co zamierza, potem powęszyć po okolicy, dowiedzieć się co w trawie piszczy i ogólnie jak się sprawy mają w ten Krainie, ale przede wszystkim dowiedzieć się kim są 'oni'. No, to zobaczymy jeszcze co teraz zrobi, a później zaczynamy.
To wszystko jasne. Posplatałem jeszcze przez chwilę, zabezpieczyłem by się nie rozwiązało, sprawdziłem jak wyszło i schowałem łącznie z pozostałościami.


//pozwolisz iż wtrącę się w nie mój problem i pomogę Karmelowi? ^^ rzecz jasna tak że nie będzie wiedział kto mu pomaga (przynajmniej z początku, jak to będzie później to się zobaczy)
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
/Pewnie^^. Tylko strzeż się Horusa./

Karmel łapą odgarnął z oczu grzywkę. Był zmęczony tą ciągłą ucieczką, niewiedzą... Żył jeszcze. Ale... Ile to potrwa? Jeśli nie znajdzie szybko punktu zaczepienia i nie zorganizuje kogoś, kto za niego pójdzie na zakupy, będzie ugotowany. Oni zabiją go przy pierwszej sposobności.
I, jak na ironię, właśnie Oni mają dane, których Karmel potrzebuje.
I ten kot... Kota udało się zgubić, ale jeśli szybko nie zrobi czegoś z zapachem, ten wytropi go. Kot był bardzo podejrzany... Niewiele wilk o nim wiedział, ale miał dowody na wieloletnie znęcanie się kota nad zadkiem rzekomego Bety Wiatru.
Za dużo osób w zdaniu. Jest pokrętne i niejasne. Ech... Piszę okropnie. Muszę nad tym popracować.
Wracając jednak do fabuły.
Wilk przysiadł obok głazów. Rozejrzał się.
- Eee... - zaczął - Nie mam pojęcia, czy wierzę w bogów, Boga, ani jacy mogą mnie słuchać. Ale... Jeśli ktokolwiek słyszy. Proszę, dacie mi przeżyć do rana? Tylko tyle. Z resztą poradzę sobie sam. Tylko dotrwać do rana... Potem ruszę dalej, nie będę wam zawracać głowy. Nie dajcie Onym podejść mnie po zmroku i zabić. Tym razem nie ma co liczyć na szczęście. Nie sądzę, by spartaczyli robotę po raz drugi. Więc... Ja wam coś złożę w ofierze może, jak uda mi się coś ustalić. Stoi deal?
Zwinął się w kłębek, gdzie siedział i oparł łeb na łapach. To był długi i męczący dzień... Oby bogowie istnieli i mieli dziś dobre nastroje. Oby obudził się rano.

A w ciemnościach, gdzieś poza jaskinią jarzyły się w mroku bursztynowe oczy. Oczy, które widziały wszystko i wszystko rozumiały. Które strzegły...
Oczy rudego cienia wilka, cienia, którego zgubić się nie da.
Przyszły władca świata nie wierzył w bogów. Nie wierzył w kamuflaż. Ani w krzaki na gołej skale. Wierzył tylko w cel. Nawet, jeśli obecne wypadki znacznie opóźniają jego realizację.
Mti
Dorosły



Liczba postów : 99

     
A dobry duszek może być? uśmiechnąłem się, jednak zaraz ten uśmiech mi zbladł. Ktoś jeszcze oprócz mnie tu jest. Dużo już żyje na tym świcie,  w samotności. Przez te lata nauczyłem się nie ignorować przeczuć, wyczuliłem je,  a czułem iż coś niedaleko jest, jak że w jaskini przed tym czymś na pewno się nie ukryje. No chyba, że najzwyczajniej w świecie już kompletnie wariuje, chociaż las mówi co innego (choćby dlatego iż od dłuższej czasu las milczy)
Upewniwszy się iż wilk śpi, opuściłem swą pozycję. Podszedłem do szarego, nie za blisko by się nie obudził i bliżej mu się przyjrzałem. To tak... jedzenie, nowy wygląd, zapach. To na początek.. Jednak najpierw muszę zrobić zakupy i wyjść z tej jaskini. Zaglądnąłem do plecaka, wyciągnąłem kilka rzeczy i przeszedłem do dzieła. Wokół wilka porozrzucałem suche gałęzie oraz stworzyłem kilka pułapek. Wyjrzałem na zewnątrz, wziąłem kilka większych gałęzi, walających się przy wejściu, i zabezpieczyłem wejście by nikt nie wszedł do środka, po czym znikłem, stałem się częścią otoczenia. Cały czas jednak miałem na oku wejście i nieregularnie sprawdzałem, czy struktura jest nienaruszona.
Szybko się uwinąłem i szybko wróciłem do jaskini. Nic nie zostało naruszone, a wilk nadal żył (sprawdziłem). Sprzątnąłem niektóre gałązki, rozmontowałem pułapki, od tarasowałem przejście jednak nie całkiem, tak by wyglądało na przypadkowo naniesione przez wiatr (suche) liście i gałązki.
Odszedłem na swe miejsce, rozsypując nieco liści i czuwałem.
Czuwałem miękkim, płytkim snem, często, gęsto się budząc, wertując przez dłuższy czas otoczenie i czasami sprawdzając czy wilk na pewno żyje oraz sprawdzając, dorzucając materiałów leśnych do ''sytemu awaryjnego''. Prowizoryczny alarm, ale cóż powinien wystarczyć.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Żył, żył. Wiercił się przez sen, mruczał coś niezrozumiale pod nosem... Pewnie śniło mu się coś niemiłego. A co, tego nawet userka nie wie.

Bursztynowe oczy zapłonęły tym razem bliżej. Tylko oczy widać było w mroku, niczym u kota z (jeżu, jak to się pisze?) Cheshire. No, prawie. Bo właściciel oczu nie uśmiechał się. I ani myślał znikać. Obserwował czujnie krzaczaste stworzenie, próbował zrozumieć. Zrozumienie daje przewagę, pozwala przewidywać ruchy przeciwnika. I zwyciężyć.
Nie krył się wcale. Bo i po co? To jego ziemia, jego świat. Jest nietykalny. Nikt poza tym nie domyśla się jego znaczenia, planów... Większość świata nie wie o jego istnieniu, jest nieświadoma zagrożenia.
I niech tak zostanie.
Obserwował... Ale nijak nie mógł odgadnąć, czym jest to dziwne stworzenie. Ani co nim kieruje. Nie zna Karmela, więc nie chęć pomocy "po znajomości". Nie zapłacił mu też. Tego kocur był pewien, wszak trzymał łapę na sakiewce wilka, na wszelki wypadek.
Ile wie?
Kocur powoli, dumnym krokiem ruszył ku wejściu do jaskini. Stwór, czy nie, trzeba pozbawić wilka białego proszku. Nie chcemy przecież powtórki z rozrywki... Na razie jest to tylko nieszkodliwa mąka. Ne wydaje się, by Karmel wiedział, po co ją zjada. Ale...
Nie można do tego dopuścić!
Mti
Dorosły



Liczba postów : 99

     
No do jasnej ciasnej. Zwariować można!
Już po raz których podobna myśl przeleciała mi przez łeb. Otworzyłem oczy i skierowałem wzrok na zewnątrz. To coś nadal tam jest i to coraz bliżej, i ciągle się we mnie wpatruje! To już wiem jak się czuły pierwsze moje 'źródła informacji'.
I trafił swój na swego. Nie wiem kim, czym jest to stworzenie, ale właśnie trafił na mą listę. Już ja się postaram wywiedzieć o nim jak najwięcej. Jedną rzecz już wiem, jest strasznie dumny, zaślepiony swym własnym ego, przynajmniej tak wnioskuje po jego dotychczasowym zachowaniu.
Spróbowałem zasnąć.
Cisza. Chrzęst, trzask!  
Momentalnie otworzyłem oczy i zwróciłem je w kierunku dźwięku. Kot/wilk. (nie wiem już sam co to jest, najpierw piszesz iż to wilk, a potem kocur. Zdecyduj się.)
Od razu wydałem z siebie ostry syk, pomieszany z warknięciem. Siła tego... dźwięku powinna momentalnie obudzić wilka.
Ja sam byłem gotowy do akcji. Miałem ugięte łapy, w pozycji nadal ''krzaczowatej'' (no nadal wyglądałem jak krzak) i byłem gotów do kont-reakcji.
Najlepiej widzę w ciemnościach, więc widziałem każdy ruch kota/wilka.
Czekałem i obserwowałem intruza, szukając jakiś słabych punktów, plusów i minusów budowy, itp. Ja byłem zwinięty, więc wróg nie mógł dobrze zrobić tego samego na mnie.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Karmelomortimer ma oczy fiołkowe. Bursztynowe są kota. Pierwszy akapit - Karmel. Drugi akapit - kot.

Wilk podskoczył jak oparzony, natychmiast się budząc. Dłuższą chwilę wpatrywał się w ciemność...
- To znowu ty? - krzyknął w końcu - Wynoś się!
Podniósł kamień i rzucił w kierunku kota.
- Nie chcę cię tu! Zjeżdżaj!
Następnie wstał i zebrał swój dobytek. Musi się stąd wynosić, zanim wpadną tu Oni.
Zebrany dobytek zwinął i okręcił metalową linką, by nic nie zgubić. Tak stworzony tobół zarzucił sobie na grzbiet. Potem pozbierał czapki.
- Żegnajcie panowie. Już się nie zobaczymy. Nie wydajcie mnie.
Po czym, rzuciwszy jeszcze za kotem kilkoma kamieniami, odszedł.

A kocur wycofał się, zniknął pośród cieni. Jak zwykle. Nie przejął się wrogo nastawionym stworzeniem. Bo i po co? Jeśli będzie chciał, dostanie jego głowę na talerzu, otoczoną puszeczkami tuńczyka.

zt. Linkacza dostaniesz na PeWu, bo sama jeszcze nie wiem, gdzie Karmelomortimer idzie.
Mti
Dorosły



Liczba postów : 99

     
//a że oczy to wiem, źle zinterpretowałem jedno z zdań, nieważne...

"Krzaczek'' się temu wszystkiemu przyglądał.
A kto powiedział iż chciałem atakować tego dziwnego kota. No dobra, gdyby on zaatakował to bym przeszedł do kontrataku, lecz na dystans. Nie wie co to za stworzenie, ale zwyczajnym kotkiem na pewno nie jest, o ile rzeczywiście nim jest...
Kocur się wycofał, a szary odszedł, a ja co? Jeszcze nie wiecie, poszedłem za wilkiem (przynajmniej później, najpierw skierowałem swe kroki gdzie indziej, ale niedużo czadu minęło i zawróciłem), usuwając automatycznie ślady jakiegokolwiek bytu tutaj.

zt.
oki
ciekawa fabuła, aż mnie zżera niezaspokojona ciekawość. Coś mi się zdaje iż nie tylko ma postać będzie szukać informacji ^^
Renamer
Dorosły

Renamer


Male Liczba postów : 47
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Do jaskini wszedł Renamer niosąc na grzbiecie śpiącego Utę. Położył go tam sobie gdy samczyk usnął w drodze do kryjówki. Ułożył młodzika delikatnie na ziemi i rozpalił ognisko by małemu było cieplej.
- Poszukam ci jakiegoś jedzenia. Nie ruszaj się stąd mały. - powiedział spokojnie kierując się w stronę wyjścia z jaskini.
Nie chciał by mały był słaby, z drugiej strony wiedział, że burczenie w brzuchu Uty by go irytowało i nie był pewny tego czy nie ryknąłby na dojrzewającego samczyka. Nie chciał mu robić krzywdy ale znał swój temperament i swój charakter. Wiedział, że dla słabszego gada jego atak złości mógł się źle skończyć. Mimo iż tego nie chciał.
Uta
Dojrzewający

Uta


Male Liczba postów : 20

     
-Mhm..... - Wymamrotał przez sen i się skulił okrywając skrzydłami bo było mu zimno.
SEN
Śniło mu się że jest znowu z ciasnym, kamiennym, pachnącym stęchlizną pomieszczeniu, tyle że sam bez innych smoków. Ze wszystkich stron dochodziły dźwięki łańcuchów ciągnących po podłodze lub zawodzenia innych stworzeń. Nie wiedział co robić. Nie widział nigdzie wyjścia. Biegał, rozglądał się, szukał innego sposobu na ucieczkę ale nic nie znalazł. Tylko odgłosy zbliżających się kroków. Ale skąd? Przecież nie da się stąd wyjść to jak tu można wejść? Upadł na środku pokoju. Czuł, że nie może złapać oddechu. Brakowało już tlenu, w dodatku większość jego energii zużyła się na bieganie w tą i z powrotem w poszukiwaniu czegoś... Czegoś, no właśnie czego? Już sam nie wiedział. Po prostu leżał pół przytomny na ziemi i jedyne co do niego docierało to okropne odgłosy, których nie chciał słyszeć. Kiedy odgłosy ucichły poczuł że ktoś stoi obok niego. Ostatkami sił uchylił powieki i zobaczył nad sobą osobę. Człowieka który zabił ostatnich starszych dy jeszcze był przetrzymywany w wiosce. Wymierzał do niego z broni. Ostatnie co zobaczył i usłyszał to strzał z broni z wcześniej ukazanym uśmiechem mordercy jego rodziny.
Uta wiercił się niespokojnie na ziemi
Renamer
Dorosły

Renamer


Male Liczba postów : 47
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Ren wyleciał z jaskini i chodząc po ziemi szukał i zbierał owoce dla Uty. w jednej łapie trzymal końcówkę swojego skrzydła tak, że utworzyła się jakby kieszeń, w którą wkładał zebrane owocki. Poruszał się przez to na trzech łapach ale mu to nie przeszkadzało. Niestety przez padający deszcz w jego skrzydle oprócz owoców nazbierało się też trochę wody. Ren nie był głupi. Należał do zaradnych smokow, więc i na wodę znalazł sposób. Po drodze do jaskini oderwal dosc duży kawałek drzewa i niosąc go w drugiej łapie wszedł do jaskini na tylnych łapach.
Podszedł spokojnie do Uty chcac mu dać owoce. Położył je jednak przy nim widząc, że mały śpi i wyciosał drewno tak, iż się zaokrągliło i utworzyło coś na kształt miski, do której wlał wodę ze swojego skrzydła. Po tym spokojnie położył sie przy samczyku i okrył swoim suchym skrzydłem obejmując go i tuląc do siebie by było mu ciepło.
To tylko zły sen Uta nie martw się jestem przy tobie. Nie pozwolę by coś ci się stało. - szepnął do niego łagodnie by mały się nie bał koszmaru.
Uta
Dojrzewający

Uta


Male Liczba postów : 20

     
Uta obudził się z krzykiem i otworzył oczy. Nie wiedział gdzie jest więc spanikował. Czuł że ktoś go trzyma, czy też przytula więc się wystraszył i wyrwał z objęć, uciekając pod najbliższą ścianę szybko oddychając. Rozglądał się nerwowo po jaskini trzęsąc się. Próbował zrozumieć co się właśnie dzieje. Ognisko, drzewo, owoce i Renamer. Uspokoił się i usiadł naprzeciw ogniska.
-P...Przepraszam, że tak odskoczyłem. - Pochylił się trochę do przodu przygnębiony gdy docierały do niego urywki z snu.
Renamer
Dorosły

Renamer


Male Liczba postów : 47
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Spokojnie Uta to tylko zły sen. - powtórzył Ren i przytulił samczyka do swojej piersi, gdy wrócił do ogniska.
Niebieski jaszczur polizał mniejszego po pyszczku po czym wstał i odszedł od niego. Zatrzymał się przy drewnianej jakby misce i pyskiem podsunął ją do Uty. Znów od niego odszedł i zrobił to samo ze stratą dzikich jabłek.
- Posil się by mieć dużo sił. Smacznego mały. - powiedział Renamer i poszedł położyć sie przy ogniu by osuszyć łuski i się ogrzać.
Nie przeszkadzało mu, że na dworze pada. Z cukru nie był i mógł swobodnie przebywać na otwartej przestrzeni w deszczu. Ale nie przepadał za ulewą. Lubił jak jest sucho i ciepło.
Leżąc przy ogniu lekko zadrżał. Temperatura ciała mu spadła gdy zbierał dla mniejszego owoce i przez to było mu teraz zimno.
Uta
Dojrzewający

Uta


Male Liczba postów : 20

     
- Dziękuję...
Uśmiechnąłem się łagodnie i zanurzyłem pyszczek w wodzie pozwalając sobie na kilka łyków. Gdy ugasił pragnienie wziął się za zajadanie pysznie wyglądających owoców. Oczy mu zabłyszczały z zadowolenia. Po skończonym i sycącym posiłku oblizał pyszczek i ułożył się koło Rena. Było mu jakoś dziwno więc się wtulił w większego samca
-Jeszcze raz ci dziękuję. Nie każdy zaopiekowałby się jakąś przybłędą...
Renamer
Dorosły

Renamer


Male Liczba postów : 47
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Nie masz za co. Od tego są dorośli by pomagać młodszym. - burknął. Sam w to nigdy nie wierzył, bo po wykluciu był potępiany przez to jak wygląda i przez to opuścił swój dom. Długo się nad tym zastanawiał, ale nie znajdował innej wymówki jak to iż musiał być adoptowany. Nigdy przecież nie zdarzyła się taka pomyłka by ognisty smok z dwóch czerwonych smoków był niebieski. Był mniej więcej wieku Uty gdy zaczął swoją tułaczkę ale nikt o tym nie musi wiedzieć. Odetchnął głęboko wypuszczając dym nozdrzami, po czym ułożył się wygodniej i przykrył skrzydłem młodszego od siebie. Smok przymknął oczy, nie po to by zasnąć, a jedynie odpocząć.
Sponsored content