Arya Aemon

Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Arya Aemon View

Imię:

Arya Nymeris Aemon

Rasa:

Puszysty ogonek... jest... łapy pokryte sierścią... są... szpiczaste uszka... także... A więc chyba wychodzi, że jest WILKIEM!

Wiek:

Ma za sobą cztery długie wiosny, na pewno więc, każdy wie, że jest już wilkiem dorosłym.

Ranga

Teraz? Dorosła, ale w przyszłości marzy o wyższej, choć troszeczkę.

Historia:

POCZĄTEK

Delikatne płatki śniegu wirowały w powietrzu, obracając się to w jedną, to w drugą stronę. Każdy z innym wzorem powoli opadały na mały czarny punkcik w białej  otchłani. Nie były jednak na nim zbyt długo, bo chwilę potem powoli pękały i rozpływały w skutek zetknięciu z ciepłem. Plamka czerni drgnęła i zimną ciszę przerwało nieśmiałe kichnięcie. Właściciel ruchliwego punkcika otworzył mozolnie oczęta. W otaczającej wszystko bieli zaświeciły dwa nowe, niebieskie światła. Na chwilę zasłoniła je biała błonka, jednak nie na długo, bo zaraz znowu można było ujrzeć głęboki błękit. Czarne, krótkie rzęsy wędrowały w górę w dół, działo się to bardzo szybko, ale jednak wolno. Wąskie, ledwo widoczne, szare wargi odsłoniły piękne, białe kiełki i mały, różowy języczek. Drobne łapki zakryte śnieżnym puchem zaszurały o śnieg i niezdarna, mała postać dźwignęła się. Patrzyła z ciekawością na otaczający ją świat, a potem ruszyła w długą, mozolną podróż w nieznanym jej samej kierunku.

TU GDZIE WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO

Uderzała szybko łapami o twardą, zimną ziemię. Czarne pazurki wbijały się na sekundę w podłoże, a potem szybko oddalały się jakby to wszystko sprawiało im ból. Jej pysk był lekko rozchylony, a nawet z daleka można było usłyszeć jej ciężkie dyszenie. Strużki potu spływały by po jej białej sierści, gdyby tylko natura na to pozwoliła. Jej śnieżne łapy przybrały koloru brązu od wilgotnego, gęstego błota. Odwróciła szybko łeb i spojrzała za siebie, za nią biegła cała sfora wilków. Z wyszczerzonymi kłami i uśmiechem gwałciciela. Ślina ciekła im z pyska, a oczy lśniły nienawiścią i brutalną zabawą. Kilka słonych łez skapywało jej po policzkach. Nagle jakby spod ziemi wyrósł przed nią duży korzeń. Dla wilczycy nie było już odwrotu. Potknęła się i wylądowała na ziemi. Spróbowała się jeszcze podnieść, jednak sfora była szybsza i z brutalną siłą obezwładniły waderę.

BIEL I CZERWIEŃ  CZYLI POLANA KREW

Delikatne płatki śniegu wirowały w powietrzu, obracając się to w jedną, to w drugą stronę. Każdy z innym wzorem powoli opadały na białą sierść. Uczepiały się jej i zamarzały między osobnymi włoskami. W wilczyce powróciło życie jej klatka piersiowa wędrowała w górę w dół. Powoli otworzyła oczy, zobaczyła przed sobą rozmazane plamy czerwieni i otaczającej wszystko bieli. Pomrugała kilka razy powieką i obraz wyostrzył się. Przerażona zerwała się i spojrzała na otaczającą ją ciecz. Wyciągnęła drżąca łapę i dotknęła gęstej, czerwonej mazi. Nie miała wątpliwości, że to była krew, pozostało tylko jedno pytanie "Czyja?" Zaraz jednak przypomniała sobie atakujące ją wilki, jak ją gwałcili, torturowali i wiele innych okropieństw. Przeniosła wzrok na swoje ciało, które całe było poplamione jej krwią. Jednak to było nic w porównaniu do dużej, krwawiącej ciągle klepsydry, którą wycieli jej na przodzie szyi i kawałku klatki piersiowej. Pamiętała jak przywiązali ją do kamiennej posadzki i wkładali coś w cięte rany, z których powstawał znak. Klepsydra świeciła niebieskawym światłem, które miało się palić już zawsze. Miało zwiększać jej ból w czasie jakichkolwiek obrażeń. Sama jednak nie wiedziała na czym to polega i jak to zrobili. Po dość dłuższej chwili wzięła się w garść. Była głodna, zmęczona i bardzo obolała. Wzięła pięć głębokich wdechów powstrzymując przy tym łkanie i ruszyła w dalszą drogę.

WILK, SZTYLET I CHUSTA  

Wadera znowu biegła przed siebie, ale tym razem z triumfalnym uśmiechem. Z pod chusty, którą miała na szyi prześwitywał ledwo widoczna poświata klepsydry. W pysku błyszczał również delikatnie, błękitny sztylet. Skradła go z zamku jakiś zamożnych wilków, a teraz właśnie uciekała przed ich strażą. Przed nią wyskoczyło dwóch wściekłych strażników, lecz tym razem była gotowa. Podrzuciła sztylet, złapała go odwrotnie niż przedtem i wbiła go w bok jednego wroga kiedy go mijała. Drugi pobiegł za nią, ona szybko odwróciła się i rzuciła sztylet. Obracał się szybko, światło uderzało w diamentowy, ostry koniec. Przerażone oczy strażnika zalśniły poraz ostatni i padł martwy na ziemię. Wilk podbiegł wyrwał broń z serca wroga i pobiegła dalej. Im dalej biegła tym rzadziej słyszała skowyty innych i więcej śniegu zaczynało pokrywać ziemię. Kiedy uznała, że jest już bezpieczna skryła się w małej lodowej jaskini. Tam cała jej determinacja, triumf, ulga wyparowały, a zastąpiła je poczucie winy i strach. Złapała za koniec chusty i zdjęła ją. Spojrzała z trwogą na klepsydrę, zauważyła, że im jest starsza tym światło staje się silniejsze, ale za to zaczyna powoli panować nad jej "mocą". Włożyła sztylet w ukrytą kieszonkę w apaszce i założyła ją spowrotem. Odetchnęła kilka razy i w powietrze uniosła się para. Potem położyła biały łebek na łapach i zasnęła.

KRAINA:

Tu właściwie można byłoby zakończyć krwawą przygodę wilczycy... Ale czy na pewno?

Wykończona wadera zmierzała w kierunku odległej krainy, o której słyszała z opowieści, plotek, zwykłych rozmów i tym podobnym. Słyszała, że wiele wilków żyje tam beztrosko, a z nimi gryfy i smoki. Zmierzała ku spokojnemu życiu. Mijała różne krainy, czy to pieszo czy pociągiem lub statkiem. Wszystko to robiła po kryjomu, stoczyła przy tym wiele walk i odniosła dużo ran. Przeżyła wiele, aż w końcu dotarła do krainy, krainy skrytej mrokiem i grozą. Teraz jednak nie miała odwrotu, a nawet gdyby coś ją tam ciągło. Jak jej życie się tam potoczy? Tego sama nie wie...

Charakter:

Arya jest cicha i nieśmiała, a przy tym słodka i miła. Ma szczenięcą radość i ciekawość. Nie jest bardzo żywiołowa, ale i tak energi jej nie brakuje. Do innych odnosi się z szacunkiem, jest opanowana i umie być twarda i nieugięta. Oczywiście nie brakuje jej wytrwałości i inteligencji. Ale jej główną cechą jest skromność. Mimo tego czasem miewa momenty nie opanowania nad sobą.

Ekwipunek:

~Chusta na szyję,
~Błękitna klepsydra,
~Kryształowy sztylet(skradziony),

Zdobyte w fabule:
~ rogi jelenia,
~ torba i woreczek ze skóry jelenia,
~ oczy jelenia,
~ jedno jej oko,
~ 245 kości


Coś więcej:

Błękitna klepsydra, którą Arya ma wyrytą na piersi w ciemności kiedy jest odsłonięta świeci wyraźną poświatą. Coś jakby latarka.

Atrybut:

Myślę, że przedewszystkim spryt jest jej główną bronią.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Bardzo ładne KP, podoba mi się też podział historii, przyjemnie się czyta. Oczywiście leci Akcept. jest tylko jedna sprawa. Po małej reformie nie ma już atrybutu inteligencja, zmieniło to nazwę na spryt gdyż tak było bardziej sensownie i nie myli się to z wiedzą. Proszę to w przyszłości tylko poprawić. Życzę więc miłej, ciekawej i udanej fabuły ;>