Biała Plaża

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Może i miło... ale skąd ten ma mieć pewność, że ona mu ufa? W końcu to niby podstawa, jednakowoż nie każdy musi dawać to poczucie iż drugą osobę nie wyda natychmiast jakiejś innej wataszy etc.
-Od kogo to słyszałaś? Przecież Arya jest jeszcze w lecznicy i z tego co wiem to z nikim się nie widziała. - rzucił przenikliwie oraz próbował ją przejrzeć wzrokiem.
Skąd ona to wie? Czyżby tzw. ''Info od Boga?'' które nie jest w ogóle tolerowane? Ciekawe jak to wytłumaczy.
-No wiesz... Wiatr to w końcu pokojowa wataha więc nie dziwię się, że jest nas pełno. - rzucił na wesoło.
-A zapomniałem jeszcze dodać, że zdałem na Wojownika przy okazji.. - to akurat powiedział z wyraźną dumą która powinna być wyrysowana na jego klacie i skandować ''Jestem Wojem!''. Cieszył się z tej rangi, ale.. tak jak mówiła mu jego mentorka.. nie ma żadnej roboty. Wojownicy są potrzebni nawet w czasie pokoju.. ale nie mają żadnych rozrywek ani nic... niestety.
-Ty przygarnęłaś szczeniaka a mój przyjaciel smoka... Tyle, że on nie był wtedy samotny... A Ty jesteś? - zapytał patrząc na nią..
W sumie fakt.. tamten związek się rozpadł i to nie jest mowa o Keinie! Ten czarny basior nigdy nie adoptuje nikogo bo to mu od razu popsuje wszystkie plany.. nie żeby nie lubił dzieciaków.. ale po prostu woli mieć własne aniżeli czyjeś...

/Odpis na szybko. Sorki, że tak krótko/
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
/A teraz piszemy powieść /

Upierdliwie się w niego nie wpatrywała obserwując każdy jego najmniejszy ruch, nie siedział kilometr dalej i nie analizowała uparcie każdego wypowiedzianego przez niego słowa, oczywista oczywistość, że mu ufała. Gdyby nie to nie powiedziałby mu przecież o Kshatryji. W końcu dbała o bezpieczeństwo małej i byle komu by o niej nie mówiła. Tylko i wyłącznie zaufanym postaciom. A kto jej powiedział o wydarzeniu na drodze? Dość ciekawe pytanie.
- Skąd wiem? Pewien wróbelek mi o tym niedawno ćwierkał - uśmiechnęła się ale zaraz potem na jej pysku pojawiła się nieco bardziej poważna mina.
- A tak na poważnie, spotkałam pewnego znajomego. Był w pobliżu miejsca zdarzenia i sam ledwie stamtąd zwiał. Tchórze zawsze mają szczęście, że jakoś uchodzą cało. - Tchórze. Inaczej. Cytując stare powiedzenie "Głupi ma zawsze szczęście". O tak będzie lepiej. Raczej tego nie nazwiemy już "Informacją od Boga". W prawdzie wadera sama na początku nie dawał wiary tym njusom, dla niej wyglądało to jak sytuacja rodem z filmu science fiction. Ale skąd wilki wiedzą, że istnieje coś takiego jak film i są tego czegoś gatunki? Nie wiadomo. W końcu to nie są zwykłe wilki. I nie mówię tu tyylko o tym, że potrafią gadać. Ale wracając do fabuły. Kein o tym wspominał czyli fikcja to być nie mogła i tyle. Wojownik. Userka ju raz gratulowała o ile dobrze pamięta, ale sama wilczyca jeszcze tego nie robiła.
- Gratuluję awansu. Pewnie masz teraz dużo do roboty - ależ stwierdziła fakt. Naturalnie, że wojownik ma wiele zajęć, tak jak żołnierz. Nawet podczas pozornego spokoju mogą wysłać takiego na daleką i niebezpieczną misję. Nie ważne czy na ochotnika przymusowego, czy dobrowolnego. Chociaż jeśli chodzi o misję samobójczą mogę zdarzyć się i tacy, i tacy. Przyroda, tak samo bezwzględna jak teściowa. Nawet się trochę rymuje. Brawo ja.
Jego znajomy przygarną smoka? Nie do wiary. Cuda się na świecie dzieją. Widocznie nie tylko ona ma takie miękkie serduszko. I dobrze. Oby więcej takich. Tylko ciekawe jak wyglądało wychowywanie takiego gada. W końcu smoki potrafią urosnąć do naprawdę ogromnych rozmiarów. Gdzie oni go trzymali?
Ostatnie pytanie basiora nieco ją zaskoczyło. Pytanie czy jest samotna, czy nie. Samotnicy zawsze są samotni, stąd nazwa tegoż grona wilków. Trochę się zamyśliła. Odpowiada, czy nie. Dobra, odpowiedzieć trzeba. W końcu zadał pytanie, tak? Jak ktoś zadaje pytanie chce otrzymać odpowiedź.
- Siedzę z małą, więc raczej sama nie jestem - odparła wymijająco po chwili myślenia, która w jej mniemaniu trwała wieczność. Naturalnie wiedziała o co chodzi, ale na razie udała głupią.  Nie bardzo chciało jej się odpowiadać na takie pytania. Niezręcznie się czuła i tyle. Nie lubiła o tym gadać. Spojrzała w stronę morza. Fale kołysały jego powierzchnię. Jakby się wokoło panowała cisza i patrzyłoby się tylko na te fale, w końcu mogłoby to zadziałać jak niema kołysanka. W końcu była noc.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
/Ja to skrócę.. bo jakoś mi się nie chce znowu wiele pisać/
Oj trzeba też zauważyć, że tak samo może zachowywać się też i szpieg, albo osoba która chce jak najbardziej się zbliżyć do przeciwnika i go zabić. Tak samo jak ten tchórz i pewnie już truchło ''Mira''. Kein go nienawidził doszczętnie. Gdyby tylko się pojawił na pewno ten by go już zabił i to bardzo dawno temu.
-Heh.. przynajmniej można powiedzieć, że rany zdobią wojownika... Szkoda tylko, że to nie była walka a jakieś czary mary z piekła i tak dalej... Nienawidzę jak takie rzeczy się dzieją. Zanim się spostrzeżesz już jest po Tobie i nie masz szans na obronę. - rzucił nerwowo trochę.
Fakt. To jest głupie. Spokojna i fajna fabułka i nagle atak eventu bez możliwości obrony. To jest chamskie i niewiarygodne. Dlatego dobrze jest nie dawać Tak w polu ''Zgoda na śmierć''.
Zaś co do tej jego roboty która.. no cóż. On wszystko powie.
-Ja Ci powiem tak jak moja mentorka - Nie mam nic do roboty. Zero rozrywek ani misji.. dosłownie nic. Teraz to jest tylko tytuł i wyszkolenie. Nic więcej niestety. - westchnął.
Misji zero bo niby gdzie by go mieli wysłać? Wszędzie jest cisza i spokój więc woj nie robi dosłownie niczego i działa na własną rękę bez rozkazów od górnych. SBW chwilowo też milczy... Nie wiedzieć właściwie dlaczego.
Może i on powinien sobie znaleźć coś do roboty.. ale to nie na tym rzecz polega aby teraz biegać po świecie i zabijać każdego po kolei jak idzie co nie? Niektórzy by tak pewnie robili, ale to nie o to w tym wszystkim chodzi. Pokój jest dobry... ale to jednak jest nuda dla wielu osób. Jakiś pojedynek albo coś by się przydało a tutaj... nie ma nic.
''Samotnicy'' to są wilki działające na własną rękę które nie mają dowódcy ani bet etc, więc nie podlegają bogom i tak dalej i tak dalej.. To nie chodzi o samotność duszy. Patrząc nawet na wiele osób spoza watah.. żyją razem i nie zwracają uwagę na przynależność czy nawet i jej brak.
-To i tak jest samotność w pewnym sensie.. ale w każdym razie cieszę się, że sobie radzisz.. chyba. - to chyba powiedział bardzo ale to bardzo cicho. Może nawet i niemożliwie do usłyszenia przez waderę.
To było akurat wtedy głupie pytanie.. no, ale cóż. Powiedział i tyle.
On chyba zaczyna już powoli głupieć z tymi pytaniami patrząc nawet na... na fabuły no.

/Tak jak mówiłem. Tym razem krótko/
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
/A mnie tymczasem złapał brak weny. /

Ta wilczyca nie potrafiłaby by szpiegiem nawet gdyby bardzo chciała. Brak talentu aktorskiego do udawania kogoś  kim się nie jest w rzeczywistości. Dla niej to jest nieosiągalne. Przeszpiegi lub jak kto woli zwiady jeszcze ujdą, ale nie bawienie się w agenta do zadań specjalnych.
Niestety. Ona na jego miejscu cieszyłaby się świętym spokojem. Ale przecież każdy ma swoje odczucia, jeśli chodzi o tego typu sprawy. Nie koniecznie inni muszą pionierami szukającymi spokojnego i cichego kąta by się w nim schować przed resztą świta i jego problemami, mając dość swoich. Nie wszyscy są tacy. Niezły z niej odludek tak swoją drogą. Znać kilka wilków na krzyż. Przecież jest ich w krainie dużo więcej. Nie łatwiej byłoby nawiązać więcej znajomości, a nie siedzieć w cieniu? Przecież nie należała do tak zwanych "szarych myszek". Zostawmy to jednak.
Bieganie po świecie by zabijać innych z byle powodu. Nie, to żadna robota by pozbawiać kogoż życia, chyba, że jet wojna, a twój przeciwnik staje Ci na drodze, lub po prostu ktoś zaatakuje Cię bez powodu i musisz się bronić. Wtedy może się zdarzyć wszystko. Prawdą jest, że samotnicy nikomu nie podlegają i działają solo, ale czy o tym już nie było mowy przy fabule w jaskini? Z resztą co za różnica. Są i tacy samotnicy, którzy są sami całe życie, bo zamykają się w sobie i unikają kontaktów z kimkolwiek, żyją dla siebie i zwykle umierają samotni i nieszczęśliwi, jednak robią to na własną prośbę.
Na szczęście lub nie umknęło jej to co powiedział Kein, zwyczajnie tego nie usłyszała i już, powiedzmy wsłuchała się w szum morza.
- Ile razy byłeś nad morzem? - rzuciła nagle ni stąd ni zowąd. Choć mogła to być z góry obmyślana zmiana niezręcznego dla niej tematu.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
/Mnie też więc luz/
Nie chodzi o to, że miałby ochotę teraz cały czas walczyć.. ale po prostu denerwujące jest iż ten tytuł '' po prostu jest ''. Co z tego, że zdał na woja skoro przy tych standardach każdy może? Test jest żałośnie prosty więc nawet idiota mógłby go zdać. Nie żeby były jakieś problemy z testem.. ale 350 postów? To jest praktycznie nic. Z 5 fabuł i od razu wbicie na offa. To nie jest fair. W sumie teraz w teorii mógłbym zdawać na cokolwiek.. ale demon zajęty.. pełno tego wszystkiego.. też zajęte. Na doświadczonego brakuje 1000 postów i.. jakichś zasług albo co.. to jest denerwujące naprawdę.
Szczerze mówiąc Kein też nie zna za wiele wilków. Góra 7... nie więcej, a jest w Krainie od... 9 albo nawet i 8 miesięcy. On woli nie być taki znany ze względu na łatwość zachowania swoich spraw dla siebie. Jak ktoś z ognia powie o Keinie to nikt nie wie o kogo chodzi. I dobrze zresztą.
Szkoda, że zignorowała jego wypowiedź. Ten wilk nie zarywa od razu mówię.
-Z góra 3 razy. Za pierwszym razem z jedną dość miłą i roztrzepaną waderą.. raz z dzieciakiem który.. no został zostawiony przez matkę i.. - tutaj się zaciął na chwilkę - no i w końcu mieszkam nad morzem.. dokładniej w górach nad morzem. Piękny widok... - westchnął i również wpatrzył się w morze. Raz nie zawsze....
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
/ Tak oto esejowanie, wzięło w łeb. Wygrałeś, przyznaję xD/

Zaraz zignorowała, zwyczajnie jej nie usłyszała. Następnym razem krzycz kiedy się zasłucha. A o zarywanie nikt nie posądza, nawet by do głowy nikomu taka myśl nie przyszła. Już się jeden amator znalazł, ale to inna sprawa. Wracajmy do tej fabuły, bo zaraz jeszcze się coś pomiesza i dopiero będzie.
Wysłuchała w milczeniu jego wypowiedzi. Tylko 3 razy? Nie za mało, tutaj można przychodzić codziennie. No dobra, nie codziennie, bo w końcu można by zacząć mieć takiego miejsca serdecznie, przejadłoby się. Najzwyczajniej w świecie by się przejadło. Choćby nie wiem jak było piękne, spokojne i co komu jeszcze do głowy przyjdzie.
- Mieszkasz w górach? - zapytała - gdzie dokładnie? - tak już się wypytuje o adres. Chociaż kto wie, mogą mieszkać po "sąsiedzku", znaczy się niedaleko.
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
W mojej głowie pojawiło się przerażenie, gdy wpadłam na oślepiająco biały piach. Zatrzymałam się, poruszyłam uszami próbując wychwycić jakiś dźwięk. Zaciągnęłam się powietrzem, szukając znanego mi zapachu. Jak na razie nic. Zadrżałam i rozejrzałam się. Zaczęłam truchtać przed siebie aż w tej samej sekundzie moje zmysły zostały zaatakowane przez znany mi zapach, głos i sylwetkę. Zatrzymałam się w pewnej odległości i obserwowałam dwa wilki. Oba czarne, bardzo odcinające się na bieli piasku. Zawahałam się. Czy mogłam podejść i nic by się nie stało? Zganiłam się w myślach. Przecież nie byłam jakimś niesamowity zagrożeniem. Co najwyżej dość uciążliwą osobowością. Zbliżyłam się, aż od dwójki dzieliły mnie dwa metry i usiadłam. Czekałam cierpliwie, aż uświadomiłam sobie, że prawdopodobnie moje futro wtapia się idealnie w kolor plaży. Hm, czemu by tego nie wykorzystać i nie zabawiać się? Przypadłam do ziemi i zaczęłam sunąć, najciszej jak potrafiłam. Został metr. Przebrałam łapami w piachu, napięłam mięśnie i skoczyłam na jednego z czarnych wilków, którego znałam, z bardzo donośnym okrzykiem.
- Niespodzianka, mamo!
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein nie wie czy ignorowała czy nie bo niby skąd? On tylko widzi reakcję oraz słyszy słowa ale nic poza tym. Całego postu nie przeczyta przecie nie? Trzeba się jednak niestety ograniczać.
Co do zarywu to nie chodziło, że akurat Ty.. bo są osoby które od razu rzucą zdradę przy samym zarysie tematu i tego nie lubię.
On? Nie poda gdzie mieszka. Wystarczy jeszcze, że ta informacja wycieknie spoza to grono.. i będą po prostu jaja.
-Nie mieszaj się do tego gdzie mieszkam. Po prostu wiedz, że w górach i nie ciągnij dalej tego tematu. -mruknął.
Na pewno nie mieszkają po sąsiedzku. W odległości kilkunastu kilometrów nie ma nic.
I nagle kolejna wadera....
Przynajmniej nie trafiła na niego tylko na matkę.
-Uch.. więc to jest Twoja córka ta? - rzucił tak jakoś od niechcenia.
Obserwował tą dwójkę... hmm. Niezbyt pasują, ale co tam.
/odpis na szybko, sorki za taki krótki. Kshat.. podziwiam za takie pisanie/
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Odpowiedź wydawał jej troszeczkę niegrzeczna, ale stanowcza. Dobrze, że ją skarcił. Tak się kończy interesowanie cudzymi sprawami. Chociaż można mieć pewność, że więcej tego nie zrobi. Miała odpowiedzieć, właściwie przeprosić za wścibianie nosa tam gdzie nie trzeba, ale coś nagle uderzyło w nią uderzyło. Mało się nie przewróciła. Głos i zapach zostały przez nią niemal natychmiast rozpoznane. Kshat. Miejsce po uderzeniu nieco ją bolało, ale mimo to się uśmiechnęła.
- Witaj Kshat. Witaj - odpowiedziała patrząc na małą, zaraz potem na Keina.
- Tak, to ona. Kshat, poznaj, Keina. Kein to Ksharyja - chyba w takiej kolejności przedstawiało się nowe osoby, jak się pomyliła, to chyba wielkiego krzyku nie będzie. Większość i tak nie zwraca na takie błahostki uwagi.
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
Uśmiechnęłam się do Nemesis, a potem spojrzałam na drugiego wilka i usiadłam, prostując się.
- Witam. - zwróciłam uwagę na jego oczy i lekko przekrzywiłam głowę, w ostatniej chwili przypominając sobie, że niegrzeczne jest gapienie się na kogoś. Uśmiechnęłam się. - Miło mi poznać. - zwróciłam się do Keina. Dlaczego miałam dziwne wrażenie, że być może powinnam czuć respekt czy wręcz obawiać się wilka, a w ogóle tego wszystkiego nie czułam? Znaczy się, czułam respekt, ale tego typu, gdy poznajesz kogoś nowego i starszego od ciebie. Te jego czerwone oczy przyciągały mój wzrok. Miałam wrażenie, jakbym patrzyła w jakieś klejnoty, które są zakazane. Ech, naprawdę miałam zbyt bujną wyobraźnie, lecz to nie moja wina, że przez tak długi czas musiałam szukać rozrywki w wymyślaniu różnego rodzaju historii, które rozwinęły moją wyobraźnię! Popatrzyłam na moją mamę i lekko się zawstydziłam. - Przepraszam, że wam przeszkodziłam. - kątem oka zerknęłam na wilka. I nagle coś sobie uświadomiłam ze smutkiem. Że zapewne ten wilk jest odważny i potrafi walczyć, a tak zawsze wyobrażałam sobie ojca i mojego przyszłego partnera. Potrząsnęłam głową. Nie czas i nie miejsce na roztrząsanie wspomnień i marzeń, które nigdy się nie spełnią. Mimo to, nie wiedzieć czemu, miałam nadzieję, że Kein nie przegoni mnie. Jakby co, moją linią obrony byłby fakt szybkiego wtopienia się w piach, ale nie chciałam robić sobie wrogów. Moje życie zaczynało się układać. Po ponad półtora roku szukania swojego miejsca na ziemi, znalazłam mamę, nowy dom i sens życia. Nie chciałam tego niszczyć, zrażając do siebie znajomych mojej mamy. Która, swoją drogą, traktowała mnie jak kompletne dziecko. Co było miłe, bo przecież każdy czasem powinien poczuć w sobie małolata, żeby nie oszaleć. Takie było moje zdanie. Ale z drugiej strony, mogłaby czasem potraktować mnie trochę doroślej. Uśmiechnęłam się na tę myśl i natychmiast stwierdziłam, że jest to niemożliwe, bo w sumie jak na razie nigdy nie zachowywałam się przy niej jak "dorosła". I jak na razie nie musiałam z czego powinnam się cieszyć. -Mam nadzieję, że nie jestem zbędnym dodatkiem, który utrudnia sytuację? - spytałam, wracając do rzeczywistości.

/Ups, ciut się rozpisałam xD/
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
/Widzę, że ponownie przyszedł czas na eseje :D/

Kein tak sobie siedział i siedział obserwując tą dwójkę. Dla niego to było akurat normalne w takich sytuacjach jak ta... No cóż. Nikt go nigdy niczego nie nauczył no i teraz macie jego w czystej postaci głupoty.
-Również witam Cię Kshatryjo. - spróbował się jakoś tam uśmiechnąć, ale niezbyt to wyszło ze względu na to, że ten uśmiecha się zaledwie kilka razy w ciągu roku. Do tej pory z 5 prawdziwych przez 9 miesięcy. Ten osobnik nie jest od pozytywnych emocji niestety.
Co do marzenia tej młodszej wadery.. jest bardzo łatwe do spełnienia patrząc nawet na to, że wojownicy i wiele innych rang są już od 350 postów. Promocja życia no.. Wbijałem 1000 postów aby chociaż spróbować na starym forum.. a tutaj to jest aż zbyt łatwe.
-W niczym nam nie przeszkodziłaś. I tak się nic nie dzieje. - westchnął i jego wzrok powrócił na to morze.
Kein ma 6 lat i dopiero teraz powinien rozumieć, że dawno znalazł swoje miejsce, ale tak nie jest. On żyje w błogiej nieświadomości iż jest jedynym wilkiem na świecie nie znającego swego miejsca w szeregu. Samo zdawanie na wojownika miało zmienić w nim te przekonanie, jednakże tak jak widać to się nie udało.
Na ostatnie pytanie Kshat, Kein się zmarszczył.
-Sytuację? Nie. Siedź ile chcesz na moje. Mi to w ogóle nie przeszkadza.
I tutaj przypomniał sobie o jednym dzieciaku który błąkał się po świecie. No cóż.. .nie wszystkim się udaje co nie?

/brak weny. A tak przy okazji czemu Kshat nie ma rangi podstawowej?/
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Traktować ostrzej Kshat? Nie ma problemu. Pokrzyczymy jak zasłuży, ale teraz raczej nic złego nie zrobiła.
- Nie przeszkadzasz. Skądże znowu - odparła. Nic ciekawego się nie działo, luźna wymiana zdań i gapienie się na morze. Nic specjalnego. A morze wciąż szumiało, a fale uderzały o brzeg. Ładnie to wyglądało. Taki spokój i harmonia. Tfu, co ja plotę. Morze jak morze. Fakt faktem ,że ładne. Co do wyobraźni. Czasem się przydaje, więc jej rozwijanie nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie. Z czasem jest się bardziej kreatywnym. A kto by nie lubił kreatywnych osobowości. Poza tym Kein zdawał chyba całkiem niedawno. Jakiś miesiąc temu, może się jeszcze wiele wydarzyć. Ale co ja tam wiem.
- Jedynym zbędnym dodatkiem jest tutaj ta ... - chciała użyć dość nieładnego słowa, jednak ugryzła się w język, jaki by dała przykład. Zacięła się na moment - .. paskudna ciemność - dopowiedziała w końcu.

/ Na razie tyle. Dużo roboty dziś mam. Wybaczcie./
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
Patrzyłam to na jedno, to na drugie. W powietrzu wisiało coś, co mogłam sklasyfikować jako małe spięcie. Zmrużyłam lekko oczy, przyglądając się krzywemu uśmiechowi Keina. Hm, powinien się częściej uśmiechać, dobrze by mu to zrobiło. Spojrzałam na mamę.
- Hm? Paskudna ciemność? - spytałam, niezbyt rozumiejąc o co może chodzić mamie. Piasek trochę kłuł nie w poduszki łap, więc zaczęłam nieśmiało przebierać w miejscu, nie chcąc, aby wilk odebrał to jako zniecierpliwienie.
- Nie lubicie się czy co? - spytałam bez owijania w bawełnę. Może i pytanie było zadane w niegrzeczny sposób, jednak nie miałam nic złego na myśli. Po prostu byłam ciekawa i chciałam wiedzieć czy to jest przyjaciel mamy. Choć, po atmosferze, nie powiedziałabym. Zdałam sobie sprawę, że Kein jest smutny. I nie chodzi o to, że coś się stało. Był to wewnętrzny i wieczny smutek, związany z czymś co wydarzyło się w przeszłości. Chyba, że się myliłam, co było bardzo prawdopodobne, biorąc pod uwagę mój brak ogłady w wilczym świecie.
Morze uderzało o brzeg, a do mojego nosa docierał słonawy zapach wody. Szczerze, niezbyt mi się on spodobał, jednak trzeba było przyznać, że otoczenie było piękne, a zarazem smutne. Biały piach na brzegu niknął pod wodą, aby za chwilę ponownie się pojawić.
- Nie chcę być niegrzeczna, ale Twój smutek jest wynikiem Twojego charakteru czy też czegoś z przeszłości? - palnęłam. Ech, mogłam się ugryźć w język, a nie bawić w psychologa i próbować pocieszyć wilka. Ale czy jest coś złego w tym, że patrząc na tego wilka, mnie samej robiło się smutno i czułam się winna, że nie mogę mu pomóc? Przybliżyłam się do mamy i oparłam o jej bok, dodając sobie tym otuchy.
- Przepraszam. Nie moja sprawa. - zreflektowałam sobie. W sumie, każdy ma swoje tajemnice. Ja też nie chciałabym, żeby ktoś bardzo wściubiał nos w moje życie. Chociaż, może gdybym wyrzuciła z siebie całą gorycz, lepiej bym się poczuła? Będę musiała nad tym pomyśleć.
Siedziałam i czekałam na reakcję czarnego, smutnego wilka.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
On? Częściej uśmiechać? Nie żartuj.. u niego by to nie wyszło na dobre. To jest wilk jak każdy inny który nie potrzebuje czegoś takiego jak szczęście co nie? W sumie to on sam siebie okłamuje więc to nie jest sprawa godna jakiejkolwiek uwagi czy to nawet zrozumienia. Nie każdy potrafi ogarnąć takich jak on, a jak przyjdzie co do czego to wszyscy wokół mają problem i zarzuty wobec takich. Dlatego ten czarny basior się nie wychyla i nie rzuca swojego imienia na światło dzienne. Z Wiatru znają go 4 osoby.. no góra 6. Z nocy 1 osoba i to jego dawna beta. Z ognia alfa... i to byłoby na tyle. Całą resztę olał albo oni zrobili to wcześniej. Jedną wpakował w tarapaty nie robiąc praktycznie nic.. więc pomocy zbytniej od niego nie oczekujcie. Jak ma to uratuje.. będzie walczyć przeciwko komuś kto może skrzywdzić ich bliskich.. finansowo... ale nic poza tym. On nie jest od wygadania się bo nie potrafi pocieszać. Nie powie nic o sobie bo sam taki nie jest. To co było w jaskini to był jego istny błąd.
-Spójrz w górę i obserwuj niebo przez 2 dni to się dowiesz o co chodzi. - rzucił tak sobie od niechcenia.
Jak można tego nie przyuważyć? Egipskie ciemności a.. no cóż. Nieważne. Jest młoda i może tego nie zaobserwować akurat.
-Kshat... skąd ten wniosek? Chwilowo po prostu gadamy i tyle. - mruknął.
Czy on wyglądał jakby miał się zaraz pokłócić? Chyba nie.. w sumie nie wiadomo jak to widzą inni. Każdy ma swój punkt widzenia i tyle.
-Przeszłości.. uwierz mi, że lepiej takich pytań nie zadawać innym. Nie każdy reaguje tak jak ja. - tutaj próbował pouczyć.. fakt nie powinna się wtrącać do jego życia, ale skoro ten temat już poruszyli..
Niet. Nie na to jest czas i miejsce.
Miał zostawić swoją przeszłość już dawno, ale sam nie potrafi. Tego nie można zmienić od tak czyż nie?

/krócej bo czas goni/
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Faktycznie. Może trochę za bardzo traktowała Kshatryję jak dziecko. Miała 2 lata. Była praktycznie czymś w rodzaju wilczego nastolatka, a przynajmniej dopiero wchodziła w ten okres. Dla niej jednak, biała wilczyca była dzieckiem, szczenięciem. No cóż, tak to jest. Naturalnir mogłaby traktować Kshat doroślej, miała już czego od niej wymagać, była już duża. Niedługo miały się wybrać na naukę polowania, ale zaćmienie pokrzyżowało im plany. W sumie to ok, będzie surową nauczycielką. Tak najszybciej można kogoś nauczyć czegokolwiek. A więc postanowione.
Wracając. Miała nie lubić Keina? Niby dlaczego? Jak do tąd nic takiego nie zrobił ani nie powiedział. Ona to inna sprawa. Miał prawo jej nie lubić choćby za wsadzenie nosa tam gdzie nie trzeba. Sama jest sobie winna. Ale ma charakter jaki ma. Co poradzisz.

/Sorry za błędy. Chwilowo piszę z telefonu. Komputer się zepsuł :(/
Kshatryja
Dojrzewający

Kshatryja


Female Liczba postów : 82

     
Westchnęłam na odpowiedź Keina. No cóż, nie chce mówić, to nie. Nie będę zmuszać, bo kimże ja jestem? Jakimś tam wilczym wypierdkiem, który nic dla nikogo nie znaczy, a jedynie można nim pomiatać. Moja własna matka miała mnie w głębokim poważaniu, a co dopiero inni.
Ech, wracając do obecnej sytuacji, a zostawiając wewnętrzne rozważania na temat mojej zbytności na tym świecie, położyłam się i położyłam głowę na przednich łapach. Obserwowałam dwa wilki, po czym przesunęłam spojrzenie na morze. Fale przesuwały się po bezkresie wody. Nie czułam mdłości na ten widok, a więc nie miałam choroby morskiej, co ucieszyło mnie. Wpadłam na pewien pomysł. Podniosłam się i bardzo wolno ruszyłam w stronę morza, wpatrując się w jakiś punkt w przestrzeni. Woda obmyła moje łapy a ja poczułam, jak mój umysł się wycisza. Wchodziłam coraz głębiej i głębiej. Miałam wrażenie, że czuję, jak sól osadza się na moim futrze. Dlaczego miałam wrażenie, jakby coś mnie przyciągało? Kazało mi brnąć dalej? Nie wiedziałam, ale nie chciałam z tym walczyć. Co mi tam.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Jedni na przeszłość reagują wymijająco jak Kein inni prędzej zabiją jak się o tym wspomni.. no cóż, życie nie jest piękne pod żadnym względem. Poza tym chyba lepiej aby takie słowa od niego padły aniżeli atak nie? Zresztą w tym stanie czarny basior i tak nie jest zdolny do ataku, a jedynie do obrony. Jeszcze trochę czasu minie ni będzie spokój i ponowny powrót do formy.
Poza tym jakby ktoś miał ją w głębokim poważaniu to chyba nie mogłaby nawet tutaj się wypowiadać a co dopiero odezwać co nie?
Kein niezbyt się zdziwił na ruch wadery w stronę morza. Nie jest to nic dziwnego, a sam basior miał zamiar sobie popływać po prostu i uwolnić się od życia.
Tylko tamtą trzeba byłoby lekko przypilnować... w końcu żeby nie utonęła co nie? Ale niech tym się zajmie matka.
Ruszył wiec i ten czarny do morza z chęcią dalszych ćwiczeń.. jak to będzie to się zobaczy.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Wdychała morskie powietrze. Jakoś tak ją uspokajało.
Obserwowała małą idącą w kierunku morza. Zaraz za nią poszedł Kein, ale ten powinien sobie poradzić, w końcu dorosły wilk, w prawdzie ranny. Skupiła się na Kshat. Nie broniła jej wchodzenia do morza, jednak była gotowa do zareagowania w nagłym wypadku. Podniosła z piasku cztery litery i tak stała, nie zamierzała jednak podchodzić do wody.
- Jakoś cicho.. - mruknęła, nie ważne czy ktoś to usłyszał, czy nie. Pewnie i tak zagłuszyła ją woda. Na ogół cisza nie była zła, ale jeśli jest się z kimś w towarzystwie to może denerwować.
- Tylko nie wchodź za głęboko - zawołała za podopieczną. Wolała się upewnić, że małej nic nie będzie. Ale kto wie, woda to niezwykle zdradliwy żywioł. Raz spokojna, cicha, a raz niebezpieczna i potrafiąca nieść za sobą śmierć. A jak to mówią, cisza przed burzą. Zawsze coś się może zdarzyć. Ale dość panikowania. Fale delikatnie kołysały słoną, morską wodą. Czyż ten widok nie uspokaja?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Dobra tutaj jest mega zastój i nie mam zamiaru zostawać na dłużej tym bardziej, że potrzebuję miejsc i to natychmiast!
Tak więc Kein tylko się przyjrzał wodzie. Nic ciekawego a z jego stanem nie może pływać. Jego złość z wyprawy zaczynała się coraz bardziej uaktywniać.. zostawił Amiru i to już jest koniec.
Rodzina nie żyje. Przyjaciele.. brak kontaktu, totalne zero.
Tak więc widać było jak mu się coś dzieje.. łapy stały się gibkie, źrenice powiększone oraz sam jego łeb się lekko skrzywił.
Co się z nim znowu dzieje? Złość. Zmiana. Lepiej go unikać na fabule do pewnego momentu bo inaczej.. nie unikniecie walki.
Nagle wszystko wróciło do normy.. spojrzał się przed siebie i zniknął z tego miejsca wybiegając czym prędzej.

ZT.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
/Dobra. I mi by się miejsce przydało, a Kshat nie wie kiedy sama wejdzie, więc zakończę i za siebie  i za nią (myślę, że się nie obrazi)/

Nagle jej uwagę zwróciło dziwne zachowanie czerwonookiego wilka. W pewnym momencie zaczął zachowywać się dość dziwnie. Nie widziała wyrazu jego pyska, bo stała za nim jednak mimo wszystko coś było jak dal niej nie w porządku. Już miał zapytać czy coś się stało ale wilk szybko odwrócił się i nie patrząc na nikogo uciekł. Znaczy się, szybko opuścił to miejsce bez pożegnania. Wadera chwile patrzyła na miejsce, w którym zniknął, potem odwróciła głowę i spojrzała na Kshatryję. Ona również była odwrócona i patrzyła teraz na swoją opiekunkę. Wymieniły spojrzenia. Co się stało? Ale kto wie. Nie ważne. Posiedziały jeszcze chwilę na plaży. Atmosfera była miła, obie nie chciały opuszczać tego miejsca zbyt szybko. Nemesis pilnowała przybranej córki i jednocześnie obserwowała morze, a Kshat bawiła się w wodzie. Jeśli tak można określić pływanie w morzu. Od czasu do czasu wymieniały się uwagami, to na temat krajobrazu, to na temat pogody ( te ciemności ), nie obyło się również bez uwag ze strony czarnej wilczycy dotyczących pływania na głębokiej wodzie. Zwyczajnie chciał by małej coś si stało. W końcu jednak przyszedł i na nie czas.
- Zbieramy się, mała. Wyłaź z wody - powiedziała czarna wadera z uśmiechem na pysku. Biała wilczyca wyszła z morza i otrzepała się z wody przy okazji ochlapując swoją opiekunkę. Sekunda. Dwie. Trzy. I nagle na polanie rozległ się śmiech. Obie nie mogły się powstrzymać. Niby powód błahy ale czy czasami nie jest miło pośmiać się właśnie bez powodu? W końcu udało im się uspokoić. Leniwym krokiem Nemesis poprowadziła podopieczną w stronę lasu. Po kilku chwilach i ich już tu nie było.

Z.T
Anaela
Wieczny Dzieciak

Anaela


Female Liczba postów : 142

     
Smutną rzeczą jest egzystowanie, gdy w wierzch makówki nie popukuje żadna godna uwagi myśl. Na tę nieprzyjemność narażona była pewna maluczka istotka - chyba każdy zgadnie, o kogo idzie, czyż nie? - po pierwsze dlatego, że na krajobraz widziany jej oczkami, zawieszonymi nieszczególnie wysoko nad poziomem gleby, monopol miał biały piasek. Mimo więc tego, że pozostawała jeszcze w fazie przeżywania głęboko wszystkiego... nie było nic, czym nawet tak bezkrytyczna jednostka miałaby oczy cieszyć. Wkrótce jednak problem ten trafił na swoje rozwiązanie, bo kiedy w aurze zdumienia rozejrzała się wkoło, poczuwszy pod pazurkami tajemniczą wilgoć, po jednej stronie zastała... morze. Arogancki zbiornik wodny wchodził jej w końcówkę kadru, sławetny kąt oka, również przy błądzeniu ślepiami na lewo czy prawo, dominował niemniej na przedzie. Oniemiała na wskroś, w przekroju poprzecznym, w poziomym i pod każdym innym względem.
Morze. O rety. Nie wątpiła nawet, że prawdziwe, nie wiedząc bynajmniej, iż morze...
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     
Jak mawiają: w ciemności wszystkie koty czarne. Emerytowany już z dawna dowódca dawnych tropicieli dziękował własnym, pokiereszowanym po raz już kolejny, łapom za to, iż przywiodły go właśnie tutaj. Nie dość bowiem, iż kotów tutaj brak, to jeszcze podłoże zaścielał jasny piach. To, co białe, ma do siebie to, iż pozostaje jakoś tam widoczne nawet w mroku. Gdyby jeszcze pociągnąć poszczególne ziarna piachu jakąś oczobijną farbą i wepchnąć w łapę Tahasia latarkę - wtedy byłoby idealnie! Tak, tak, późna pora oraz ogólne zmęczenie zdecydowanie nie służą umysłowi userki, której wizja najkrótszych wakacji w życiu na duchu nijak nie podnosi.
Taharaki szedł powoli, standardowo twardo oraz niezmiennie ciężko stawiając kończyny. Zdawać się mogło, iż wilk ten nie powinien przenigdy nawet obserwować z daleka żadnego z polowań - co zaś mowa samemu brać w jakimkolwiek udział? Jedynie spłoszyłby zwierzynę, bo i gdzież mu do zgrabnego, niezauważalnego stworzonka, zdolnego podejść ku potencjalnej ofierze bez spłoszenia tejże? A jednak! Jednak pozory mylić potrafią a basior ten spełniał się w roli tropiciela, o wyostrzonych zmysłach i otwartym umyśle. Dzisiaj po dawnych umiejętnościach pozostało jeno marne echo; karykatura dawnej świetności i niewiele warte zlepki wspomnień. Dawno nie polował, to prawda. Ostatnimi dniami żywił się jeno padliną - bo i cóżże za różnica, kiedy smaku poznać nie dano? Jeno węchem kosztować mógł, a to nie dawało zapewne pełnego obrazu wspaniałych doświadczeń,których doznaje każda istota podczas biesiadowania. Dopiero po utracie zmysłu pojął, jak wielkim był skarbem - i jakże przezeń niedocenianym! Przez całe bowiem życie polegał w mierze znacznej na węchu, słuchu i w dość sporej na wzroku. Dotyk służył głównie do odczuwania przyjemności, też nieco na uboczu, nie był aż tak niezbędnym do przetrwania.
Ostatnio poglądy wilka radykalnie się zmieniły. Nic nie będzie takie, jakim było wcześniej; zaś świadomość owego stanu rzeczy sukcesywnie pogłębiała stan złego samopoczucia, dzień po dniu dobijając basiora.
Opadł nielekko na piach, zaś jasne jego drobiny uniosły się nieco ku górze, tańcząc przez moment w powietrzu, aby po chwili opaść swobodnie z powrotem na dół. Grawitacja. Siły natury. Nie ma mocnych - nie ma wygranych.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Karmel, Mortimer, Mortimer, Karmel.
Który?
Mortimer. Ewidentnie on. W końcu... Nie jest tu sam. Musi być Mortimerem, by go nie rozpoznano.
A więc (Nie wolno zaczynać zdania od "a więc"!)... Mortimer przybył tutaj. Przybył tutaj, bo wydawało mu się, że powinien. Że to, czego szuka jest nad morzem...
Szkoda tylko, że nie wiedział nawet, czego szuka.
Jego wzrok dwukrotnie przeczesał teren, nim zatrzymał się na wilku.
Wzrok wziął grzebień i metodycznie czesał... Czesał... Czesał... Teren teraz może pochwalić się dobieranym warkoczem do połowy pleców.
A userka ostatnio przeczytała zbyt wiele analiz.
Ale mniejsza. Skupmy się na Mortimerze.
Podszedł on powoli do wilka.
- Witaj? - spróbował.
Tym razem pamiętał o głosie. Nie będzie potknięć, nie będzie podejrzanych zachowań. Wszystko ma wyglądać możliwie najbardziej szczerze.
Krótka rozmowa, wyciągnięcie informacji, jeśli się uda, to prośba o przysługę... I ruszać dalej, uciekać. Oni nie mogą go znaleźć. Nie pozwoli im na to!
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     
Według wielu poradników zaczynanie zdania od spójników pokroju "więc" i tak dalej nie powinno uchodzić za błąd, niemniej jednak lepiej uciekać się do tego typu rozpoczęć w mowie potocznej - nauczyciele bardzo nie lubią, kiedy stosujemy inne zasady od tych, które nam wpajają {https://www.youtube.com/watch?v=YVUpEkEtfbA - przykład}. Więc spokojnie, nie bójmy się.
Głos. Och, jakże wspaniały dar! Taharaki uniósł leniwie nieco nieobecne spojrzenie na pysk wilka, obserwując jestestwo owe spod wpółprzymkniętych powiek. Lewy łuk brwiowy latacza uniósł się niespiesznie, jakby wręcz z w pełni irracjonalnym ociąganiem, zaś krańce warg rozciągnęły się nieznacznie w grymasie przypominającym uśmiech. Bolesny, nieco jakby wymuszony, ale jednak zawsze. Nie zapominajmy, iż szczerze uśmiechał się jeno w obecności pewnej wilczycy, której nieba by przychylił. Postanowił. Zrobi wszystko, aby Carly była szczęśliwa. Będzie niczym cichy anioł stróż, skrywający się w cieniu, gotów, coby w razie niebezpieczeństwa rzucić się potencjalnej bestii do gardła, nawet gdyby miałby to być ostatni jego skok.
Podciągnął się emeryt do siadu, nadal bacznie obserwując samca - przy czym czynił to w na tyle nieinwazyjny sposób, iż nie powinien przy tym sprawiać większego dyskomfortu komukolwiek. Skinął w milczeniu łbem - nisko oraz z szacunkiem, chociaż w rzeczy samej potencjalny rozmówca był mu istotą zupełnie obcą. Nie odezwał się, bo i - olaboga! - nie mógł. Trudno wydawać jakiekolwiek dźwięki, kiedy ozora w gębie brak.
Karmel
Dorosły

Karmel


Male Liczba postów : 327
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Mortimer również się uśmiechnął. Również wymuszenie. Nie wiedział, czy przed nim przypadkiem nie siedzi jeden z Onych. Ale... Kto nie ryzykuje, ten nie je. Trzeba robić cokolwiek, nim zapasy się skończą. A ten tutaj może udzielić niezbędnych informacji... Albo wybrać się na zakupy. Może przydać się w jakiś sposób.
Niby przyglądał się niezbyt natarczywie, ale Mortimerowi i tak to przeszkadzało. Kto się przygląda, ten zapamiętuje wygląd. A wilk nie chciał być zapamiętany... Chciał dowiedzieć się możliwie najwięcej i zniknąć, nie rzucając się zbytnio w oczy.
Odwzajemnił spojrzenie.
- Jestem Mortimer. - przedstawił się kulturalnie.
Nie miał pojęcia o kalectwie rozmówcy. Bo i skąd miał wiedzieć?
- Jestem tu od niedawna... - rozpoczął opowiadanie bajki - Jeszcze nie jestem dobrze zorientowany w tym, co dzieje się w Krainie. Mogę mieć kilka pytań?
Machnął ogonem, równie nieszczerze, co się uśmiechał. Nie czuł się dobrze przy innych wilkach. Do tego dochodził ciągły lęk, że Oni go namierzą... Z całą pewnością daleko mu było do radości, jaką okazywał.
Sponsored content