Las Eola

Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Las Eola 1802744

~*~

Gdzieś tam, hen daleko był las. Ot las, jak las. Jednak gdy przyjrzysz mu się bliżej, dostrzeżesz jego piękno, bowiem jest to las typowo górski. Wiatr jest tu o wiele mocniejszy, gdyż ów zalesienie znajduje się na wyżynie. Stojąc na nieco wyższych wzgórzach można ujrzeć w oddali zamglone czubki ogromnych gór; warto żyć dla takich krajobrazów. Niestety zaćmienie słońca i wszędobylski chłód psuje całą atmosferę.
Gdzieś po niebie przemknął spory ptak, a nawet dwa. Widocznie para, gdyż niebawem dwa ciała złączyły się ze sobą i przez chwilę w tenże sposób wirowały na silnym wietrze. Pod iglastymi drzewami widniały niewielkie grzybki, zapewne trujące, więc lepiej trzymać się od nich z daleka. Las ten miał bujną roślinność. Z niektórych pni wypływała lepka żywica; jej silny zapach mógł nie jednemu mącić w głowie.
Dla dobrego tropiciela nie byłoby trudem wyczuć, że gdzieś w krzakach nieopodal przemknął spory szarak. Zaraz, zaraz... nie był sam! Jeden, dwa, trzy, cztery... Aż cztery zające! Dwa duże i dwa małe. Zapewne familia! Uciekały w popłochu; najwyraźniej coś większego zagrodziło im drogę, kiedy beztrosko wędrowali przez las.
W powietrzu wisiała również woń jakiegoś gada, jednak nieustannie zmieniający się wiatr utrudniał dokładne określenie jego gatunku. Mimo wszystko istniała możliwość odnalezienia drogi doń prowadzącej.
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     
Jak na starego mruka przystało - nie spieszył się wcale, ociężale powłócząc poranionymi łapami. Rana na boku co prawda zagojeniu uległa, jednakże nasz Tahi upartą jest bestią i z pomocy medyka korzysta dopiero w chwili, gdy czuje, iż śmierć mu w oczy zagląda, zatem pozostała po niej spora, szpecąca bok blizna. Nie pamiętam, chyba nie było powiedziane, który - załóżmy więc, że prawy. Bo dalej od serca. Skrzydła ciasno złożone u łopatek, bo w końcu próba lotu w tak gęstym lesie zakończyć by się mogła jedno zderzeniem czołowym z pniem któregokolwiek z drzew, czego zaś wolał sobie uniknąć. Dość go już życie pokrzywdziło; brakowałoby jeno wstrząśnienia mózgu czy innej amnezji.
Otwarte szeroko oczy, wiecznie pracujące uszy oraz poruszające się rytmicznie nozdrza. Zobaczymy, ile to stare cielsko jest jeszcze warte. Jak wiele pozostało w nim łowcy, którym ongiś był. W zasadzie specjalizował się w tropieniu; teraz jednak rangi zostały połączone w jedną, także tego typu nazewnictwo powinno też pasować. Może nawet bardziej? W końcu... wszystko się zmienia. Tylko Taharaki wiecznie burak, uwielbiający grzyby. A nie, to userka uwielbia grzyby. Tahasiowi są one w pełni obojętnymi, zatem nie zwrócił na nie większej uwagi.
Skupił się na tropieniu. Było mu wszystko jedno, co zje - bo w końcu bez kubków smakowych frajda z jedzenia znikoma. Żarł, byle przeżyć. Dlatego nieznany zapach, do gada należący, odstawił na bok. Skub to potem z tych głupich łusek, założywszy oczywiście, że to ty zwierza upolujesz - nie zaś on ciebie. Może smok? Może bazyliszek? Cholera go wie. A zając? Miękkie to-to, mięsko delikatne i pewnie ucieka przed tamtym gadem. Wybór prosty. Ruszył śladem zajęcy, nie przejmując się niczym. Już od momentu wyłapania zapachu starał się cicho łapy stawiać i nie haczyć lotkami o gałęzie. Kwestię, czy idzie z wiatrem, czy pod wiatr, odstawił na dalszy plan. Na pewno jego zapach nie był tutaj jedynym, który mógłby nieś się wraz z powietrzem. Dlaczego zatem akurat jego woń miałaby wydać się strachliwym kłapouchom straszniejszą, bardziej przerażającą? Potem się pomyśli, jak zaczai się bliżej...
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Las Eola 1802744

~*~

Gdyby jednym z atrybutów Taharakiego była szybkość, na pewno już dogoniłby zające, ale że było inaczej - samca czekała jeszcze stosunkowo długa droga. Niezahaczanie lotkami o wszystko było w tym wypadku trudne, bo roślinności to tu nie brakowało.
W pewnej chwili zrobiło się nieco ciemniej, a po kilku sekundach całkowitej ciszy niebo przecięła żółta błyskawica, rozjaśniając na krótko otoczenie. Taharaki mógł mrugnąć dwa razy i już do jego uszu dobiegł huk, któremu towarzyszyło niezłe echo. Kolejne pioruny pojawiały się co chwilę, a na ziemię niebawem spadły ciężkie, ogromne krople deszczu. Gęsto zalesiona powierzchnia w dużym stopniu chroniła samca przed wodą i aż tak nie utrudniała poruszania się. Krople uderzając w liście poruszały nimi, tworząc przyjemny dla uszu szum. Węch przy takiej pogodzie mógł ździebka szwankować. Basior musiał teraz mocno się skupić, by nie stracić tropu. Jak przyspieszy to w ciągu kilku minut doścignie swoją zdobycz, ale nie mnie przypada decyzja o szybkości jego ruchów!
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     
Na szczęście - choć szybkości zabrakło - wilk posiadał węch lepszy od przeciętnego przedstawiciela swojego gatunku. Burzy się nie bał, jednakże przesiąknięte pierwiastkami powietrze oraz krople, mogące zacierać świeże tropy wyraźnie nie sprzyjały łowom. Ponadto uszate nie są aż tak tępymi, by czekać aż pieprznie w nie piorun. Pochowają się po swoich norach, głębokich i bogatych w korytarze, których niekoniecznie dziadkowi przekopywać się chciało. Powłazi mu piach do uszu i błoto do nosa - i na tym się skończy.
Przyspieszył więc gwałtownie, pędząc nieco po omacku, modląc się jedynie w duchu, aby los żadnego z drzew na drodze jego nie posadził. Widział niewiele więcej niż własny nos, zatem zbyt szybki galop mógłby zaowocować jedynie masą nagłych zwrotów, odskoków oraz przeskoków, z czego wizja zakończenia choć jednego niepowodzeniem na pewno optymizmem nie napawała. Zbyt wiele przeszkód, za ciężkie warunki. Postawił więc na kłus, trucht, czy jakkolwiek inaczej zwać krok o tempie lokującym się pomiędzy spacerowym, a sprinterskim. Starał się wąchać powietrze, nieczęsto tracąc czas na zatrzymywanie się i sprawdzanie zapachów na podłożu. W końcu za moment i tak wszystko błotem się zajmie i smrodem swym szczycić. Poza tym pamiętał też o wzroku - acz ten głównie na wyłapywanie przeszkód nastawił - oraz słuchu. Dwoje nastawionych uważnie uszu poruszało się w niemalże wszelkie możliwe strony, usiłując spomiędzy szmerów opadających kropli wyłapać inne, bardziej go interesujące, dźwięki.
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     
REZYGNUJĘ Z POLOWANIA.
Pomimo prośby wysłanej na PW z przypomnieniem, nie otrzymałam odpisu od niemal miesiąca - chociaż użytkowniczka Marano zagląda od czasu do czasu. Odpisuje tam, gdzie jej zależy oraz gdzie ma ochotę - co zauważyłam już dawno temu, czekając  na odpis na fabule. Uważam, iż to dość nieodpowiedzialne, a MG powinien zajmować się najpierw obowiązkami, potem przyjemnościami. Posta w 'nieobecnościach' także brak - co również przemawia na niekorzyść użytkowniczki Marano. Tyle ode mnie. Proszę o zamknięcie tematu.

Tahasia tu nie ma. Już nie. Amen.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Polowanie zamknięte, a jeśli faktycznie jeszcze raz się to powtórzy to w końcu i ja stracę cierpliwość. Więc Marano powiem tak - Masz u mnie mega minusa.

POLOWANIE ZAMYKAM.
Sponsored content