Zdradzieckie urwisko

Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
No tak. Powstanie Yashii można byłoby porównać do stworzenia atomówek, ale zamiast zbyt dużej ilości składnika X, w jej przypadku za dużo dodano słodkości. Ale chyba o to po części póki co chodziło i chodzi mi w tej postaci, jak to potem będzie. Z pewnością nieco inaczej, choć kto wie na jaką skalę..
Młoda zadarła łepek do góry, chcąc utrzymać kontakt wzrokowy ze swoim rozmówcą. Choć cóż, w tym momencie zamiast oczu widziała nos, ale też było spoko. Co poradzi, że jest dosyć drobna, nawet jak a swój wiek? Chyba tylko ogon stara się jakoś jej to wynagrodzić, który momentami zdawał się być uciążliwym, ale właśnie - zdawał się.
Uśmiechnęła się szerzej na słowa samca, a idące w górę kąciki pyszczka dodatkowo przymknęły jej oczka. Cóż za radość! Nie myliła się, miała rację, jednak coś tam w tej małej główce siedzi.
- A co jeśli mam problem z nią? - Zapytała unosząc łapkę i wskazując na nią kufą. Wciąż bolała, wciąż była opuchniętą. Ale skąd to małe stworzenie miało wiedzieć, co z nią jest nie tak? Wiedziała, że boli i jest większa od tej drugiej, to wszystko. Mogła by również wspomnieć o dziwnych, olbrzymich istotach, które zapewne były temu winne ale.. nie chciała, bała się. Coś w środku wolało trzymać język za zębami i nie dzielić się tą informacją.
Po zadanym pytaniu przez samca, przyjęła minę zawodowego krytyka. Sama nie miała o tym pojęcia, chciała po prostu wyglądać poważnie. Spuściła wzrok na hafty na łapach wilka i w chwili, którą udekorowała ciszą, że pozwolę sobie tak rzec, przyjrzała się im na nowo. Przy okazji zwróciła również uwagę na czerwone pazury i natychmiastowo spojrzała na swoje - były czarne. Ale może to tak samo jak z nosami? Jedni mają czarne, drudzy brązowe. Zmarszczyła krótko brwi, tak, to na pewno było to!
- Są bardzo.. piękne. - Odpowiedziała po chwili zastanowienia, wynikającego z poszukiwania odpowiedniego słowa, które mogłoby w jej pyszczku zabrzmieć inteligentnie, na tyle, by zrobić wrażenie. Niestety ze względu na jej ograniczone słownictwo, takiego nie znalazła. Cóż, jako szczeniak nie widziała w czyjejś indywidualności niczego złego, wręcz przeciwnie. Jej rozmówca, rozmówczyni, itd. pochodzili od psowatych. A według Yakamashii nic co wilcze nie jest mi obce. Wiadomo, gryfy czy smoki były dla niej przerażającymi, wywołującym wątpliwości. Ale nie wilki. A hafty były kolorowe, a wszystko co kolorowe, jest ładne!

// Wybacz, wiem, że chaotycznie, ale zupełnie dzisiaj nie mam do tego głowy..
Eto
Dorosły



Female Liczba postów : 13

     
No tak nos. W sumie ciężko zakwalifikować jakąkolwiek część Eto do wzorca podstawowego wilka. Może jedynie sylwetka, która raczej dążyła do kobiecego wyglądu, albo młodego mężczyzny, jeszcze "nieopierzonego". Mimo tego wszystkiego ona sama dodawała sobie wszelkie kolejne udziwnienia, wyróżnienia, indywidualne szczegóły, czy jak kto tam woli to nazwać. Jako dzieciak był wypieszczony przez wszystkich, a zwłaszcza przez matkę. Inna sprawa, że działy się tam również inne rzeczy, ale najważniejsze było to, że czuł się jak księżniczka. Księżniczka, która powodowała u innych chore poczucie własności w stosunku do niego. Jak tylko się uwolnił od tego piekła zaczął zdobić swoje ciało różnymi elementami. Czuł, że one powodują, że większość już od samego patrzenia na jego ciało ma ochotę uciec jak najdalej, ale to było o stokroć lepsze niż bycie czyimś zakładnikiem, choć z drugiej strony zawsze miał kogoś nad sobą, swojego pana, lub osobę, która mu pokazywała jak żyć. Taka relacja mu nie przeszkadzała. Aaaaa jeśli brać pod uwagę specyficzne poczucie gustu, robił to wszystko ze swoim ciałem bo mu się to najzwyczajniej podobało.
Przyjrzał się łapce dokładnie. Nawet taki dorosły dzieciak jak on mógł bez niczyjej podpowiedzi powiedzieć, że łapa jest zraniona, choć zagadką było w jak bardzo. Uniósł uszy do góry, spuszczając przy tym łeb do wysokości uniesionej kończyny. Co miał poradzić? Zawsze to on powodował takie okaleczenia zwierzynie, ale nigdy nie próbował tego wyleczyć. Jedyne co mu do głowy przychodziło to pomoc kogoś dorosłego (jakby on nie był), jednak jego samolubna natura podpowiadała mu, żeby zostawić sprawę tak jak jest, żeby mała rozmówczyni jej nie uciekła. Polubiła małą i nie miała ochoty, by ta zniknęła teraz bez śladu.
- I kto Ci to zrobił?! - rzekł z przejęciem, kiedy dopiero teraz dotarło do niego, że ona jest jeszcze maluchem. Taki on szybki. Miała bardzo wyczulone pojęcie krzywdy dla miniaturowych wilków w związku z jego przeszłością. Nie czuł jakiegoś niesamowitego współczucia, bo prawdopodobnie był wyprany z tego typu emocji, ale drażnił go sam fakt takiej sytuacji i powodował u niego niesamowite poczucie dyskomfortu. Jeśli tylko zajdzie taka potrzeba zabiłby sprawcę, domniemując że to ktoś z rodziny. Położył po sobie uszy i skarcił siebie w duszy. Trudno określić jakie wybuchy atomowe odbywały się właśnie w jego umyśle, ale z pewnych przyczyn postanowił, że jednak nie może tego tak zostawić.
- Byłaś u lekarza? - spytał po chwili wlepiając swoje wielkie oczy w oczy swojej towarzyszki. Gdyby to była rana cięta mógłby ją zaszyć... chociaż nie mógłby, przynajmniej na razie, bowiem zgubił swój zestaw nici, a nie sprawił sobie nowego. Ale teraz co inne zaprzątało jego uwagę.

/Najmocniej przepraszam za tak długi zastój ale ostatni tydzień miałam tak zawalony i napięty, że nie miałam nawet siły wejść i dać znać, że mnie nie będzie.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Ale tak jak pisałam.. Yashii była jeszcze szczenięciem. A one widzą wszystko w zupełnie inny, normalniejszy, bardziej tolerancyjny sposób, czemu nie da się zaprzeczyć. Jest to chyba jedna z zalet dzieciństwa, której niejedna osoba mogłaby pozazdrościć. Dzieci widzą więcej, tam gdzie ktoś nie widzi nic, natomiast różnego rodzaju odstępstwa, które na co dzień wzbudzają kontrowersje, dla nich są błahostkami, które nawet nie rzucają się w oczy. Cóż, jak to pięknie byłoby widzieć świat w tak pozytywnych kolorach, nie znajdując w nim ani odrobiny szarości.
Nie ukrywajmy.. Młoda nawet nie dotarła do momentu, w którym wypowiadanie się wilka czasem w rodzaju żeńskim, czasem męskim - miałoby wywołać u niej jakiekolwiek wątpliwości.
Opuściła łeb by również przyjrzeć się opuchniętej łapce. Kto jej to zrobił? Dobre pytanie, gdyby to ona jeszcze znała na nie odpowiedź.
- N-n-nie wiem.. - Odpowiedziała niepewnie. Bo taka też była prawda. Jak miała określić nieznane jej istoty, jakie spotkała wcześniej nad urwiskiem? Tak, tam dziwnym byłoby nie zauważenie ich "inności". Nie codziennie widzi sie wilki, które w mgnieniu oka potrafią zmienić się w istoty spotykane jedynie w legendach.
Machnęła przecząco łbem ze swojego rodzaju mruknięciem, które zapewne gdyby otworzyła pyszczek stanowiłoby krótkie "nie". Lekarz? To tutaj był lekarz? Oj dziecino, jak Ty mało jeszcze wiesz o miejscu, do którego przybyłaś. Do głowy by Ci nie wpadło, że jest tu lekarz, a co dopiero lecznica, do której mogłabyś się udać. Przekrzywiła nieznacznie główkę.
- Ale jestem u Ciebie! - Szczeknęła entuzjastycznie, lekko podskakując w miejscu. Usmiech, który pojawił się nagle na jej pyszczku, delikatnie przymrużył jej powieki. Czyżby Shii spodziewała się, że Eto mógłby jej pomóc? Coś na to poradzić? Kto wie.
Eto
Dorosły



Female Liczba postów : 13

     
Jeśli już o lekarzu mowa, Eto sam nie wiedział czy tutaj ktoś taki jest, ale chyba musi, prawda? Wszędzie są potrzebni lekarze, więc uznał, że ktoś taki jest. Chyba, nie znał krainy w ogóle. Będzie musiał coś wykombinować, jak to on. Światły umysł.. ta jasne.
Ściągnął brwi w stronę środka czoła, nadając lekko zdenerwowaną mimikę pyska. Nie wie? Zająknięcie małej było wystarczające, by stwierdzić, że to jednak kłamstwo. Napiął uszy jak tylko mógł zastanawiając się co dalej zrobić, żeby dowiedzieć się kto tak paskudnie zranił małą istotkę. To niewybaczalne, żeby uszkodzić kogoś tak słodkiego. Gdyby Yashii była jakąś kremówką, to bez wahania zjadłby ją na dwa gryzy, ale nie jest, więc czemu ktoś miałby ją gryźć? Zrobił głębszy wdech i wydech, unosząc przy tym łapę do góry i smyrając się po wyimaginowanej brodzie. Hej, drwalski nawyk, tylko że do drwala było mu daleko.
W zasadzie wilk, który uważał się również za wilczycę nie mógł jasno określić swojej płci, ale dla odmiany płeć innych respektował. Chociaż, to mogłoby być zbyt doniosłe słowo. Jeżeli już chcemy wszystko spłaszczać do poziomu Eto, to on posłusznie stosował się do tego, co widziały oczy. Tylko bóg jeden, i userka, wiedzą co chłoptasiowi chodziło po głowie. Jego wzrok wciąż tkwił na osobie małej towarzyszki. "Jestem u ciebie" huh? Uśmiech, który wymalował się na jej kufie znów zawstydziło tego wiłka. Uniósł łapę na wysokość powyżej nosa i zawiesił ją na kufie. Po co to robił, skoro i tak nie było widać jego możliwego zarumienienia? Pytajcie, ale w tym wypadku nie znajdziecie odpowiedzi. Wracając jednak do wypowiedzi Yashii, zrozumiał, że jednak musi wysilić się na miarę czegoś co zwą pomocą, ale jak? Nigdy nie pomagał, tym bardziej jeśli chodzi o rany. Cholerka, Eto, zawiodłeś na całej linii jako... dorosły?
- Hm.. istnieje taki pradaaawny sposób, żeby pozbyć się bólu... - rzekł unosząc pysk w stronę nieba, ale kątem oka spoglądając na małą - To zaklęcie, ale działać będzie jedynie wtedy, gdy będziesz w nie wierzyć. Jeśli w nie nie uwierzysz to nic nie wyjdzie. -wyjaśnił od razu i zrobił zuchwałą minę - Bardzo chciałbym poznać twoje imię - kontynuował wciąż, ale na tym zakończył swoją wypowiedź.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
A'propos kremówek.. użytkowniczka Yashii dziś ma ogromną ochotę na coś słodkiego! Ma nienaturalnie wielką potrzebę zjedzenia czegoś, czego jednym z głównych składników byłby cukier. A ciągle słyszy "potem", prawie jak za dzieciaka, gdy z niecierpliwością oczekiwało się "słodkiej soboty", bo w inne dni nie można było jeść słodyczy. Więc oczekując pozostaje jej póki co słodycz napoju - który słodyczą wręcz grzeszy - jakim jest Pepsi. Jak to mówią.. jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Obserwując uważnie wilka czekała na jakąś reakcję. Lustrowała każdy z jego najmniejszych ruchów, jakoby miała je teraz analizować w swojej drobnej główce, aby następnie dokonać interpretacji czy też postawić diagnozę. Momentami drgała częściami ciała, gdy widziała, że Eto wykonuje nimi jakiś ruch. Prawie tak, jakby sama chciała pójść w ślad za nim, a jednak coś by ją powstrzymywało.
Cóż, Eto wydał jej się nad wyraz intrygującą postacią, jaką udało jej się spotkać na swojej drodze od kiedy zalicza się do wilków zamieszkujących Krainę. Natomiast to co interesujące, według niej zasługiwało na poświęcenie chwili - krótszej czy też dłuższej - uwagi.
Na słowa basioraaa.. tak, mimo wszystko basiora, nawet jeśli to moglo być mylne, nabrała większy haust powietrza do płuc, czemu towarzyszył charakterystyczny dźwięk. Otworzyła szerzej powieki, które tylko uwypukliły wielkość jej szczenięcych oczu, w których teraz skrywały się nadnaturalnie powiększone źrenice. Z błyszczącymi iskierkami wpatrywała się w wilka, unosząc się z siadu.
- Z-z-znasz zaklęcia?! - Wydusiła w końcu z siebie pełna podziwu. Nie musiała czekać na odpowiedź, w zasadzie nawet jej nie oczekiwała. Z góry przyjęła do świadomości, że brzmi ona "tak". W zasadzie.. gdyby było to możliwe, mogłabym napisać, że bardziej to powiedziała, jakoby go jedynie o tym informując. Jedynie jej głos przybrał pytający ton.
- Yakamashii! Mam na imię Yakamashii! - Szczeknęła radośnie na końcu kłapiąc zębami, natomiast całe jej ciałko poderwało się w drgnięciu, które przypominało delikatny podskok. Oj Eto, Eto, wiesz jak podbić dziecięce serce.
Eto
Dorosły



Female Liczba postów : 13

     
Jej zachowanie i głos pełen dziecięcego entuzjazmu pieścił jego wyniesione w tym momencie na Olimpijskie Góry ego. Połechtane, wypieszczone do granic możliwości. Gdyby o to zapytać, to wcale nie tak trudno  u niego, by poczuł się dowartościowany, bo przecież każdy mały chłopczyk czuje się jak szlachetny król nawet po małym komplemencie. Uniósł uszy go góry, usta tryumfalnie wyginając w śmiały uśmiech, a oczy lekko przymrużając, co było lekką odskocznią od jego wyłupiastych ślepek.
- Znam. - potwierdził szybko, jakby nie dając czasu by ktoś inny mógł zaprzeczyć temu stwierdzenio-pytaniu. Otworzył znów oczy, gdy usłyszał jej imię. Przez krótką chwilę przyglądał jej się z zaciekawieniem, jakby właśnie poznał jakiś szokujący fakt dotyczący Yashii i teraz próbował go gdzieś przypiąć do jego wyobrażenia jej osóbki. Uśmiechnął się szeroko, prezentując rząd pełnych, białych zębów.
- Ja jestem Eto - powiedział uroczyście, ale z pośpiechem, jakby chciał przez ten moment przebrnąć jak najszybciej i nie zatrzymywać się na nim, bowiem sekundy potem dodał - Zatem Yakamashii. Moja pani nauczyła mnie tego zaklęcia, kiedy byłam troszku mniejsza. Działa ono jeśli masz silne serduszko, ale musisz uważać, bo zaklęcie jest bardzo delikatne! - wyjaśnił naprędce i uśmiechnął się lekko. Oczywiście gdzieś tam w podświadomości krążyła mu informacja, że to zaklęcie nie miało nic wspólnego z magią, a jedynie dobrym samopoczuciem. On jednak odrzucił te myśli już dawno, bowiem sam wierzył, że ma do tego moc, co było poniekąd skutkiem wyrośniętego i podłechtanego ego.
- Gotowa? - spytał, ale nie czekał na odpowiedź jeno wstał i zaczął iść, robiąc powoli pełny okręg wokół niej mówiąc spokojnie, ale pewnie słowa zaklęcia -
Kiedy księżyc blaskiem swym się mieni
Świat skąpany jest wśród cieni
Dwa kruki przynoszące wieści
Czarny Fenrir źródłem tych boleści
Pocałunek cały ból wypleni
- rzekł, a tuż przed ostatnim wersem ujął chorą łapkę Yashii w swoje, delikatnie, co było nowością w jego nadpobudliwej naturze, i złożył łagodny pocałunek na przodzie łapki. Nie spuszczał z niej czerwonych ślepi, które co jakiś czas połyskiwały w tych ciemnych okolicznościach natury.
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Zjadło mi posta, kocham to.
Przyczłapał leniwie, ignorując obecne tu stworzenia, zakładając, że Eto i jego towarzyszka wciąż tutaj są. Przeszedł dobre kilkanaście metrów dalej, przysiadając, kilka metrów od granicy urwiska. Cienkiej linii, której przekroczenie zapewne mogłoby się bardzo źle skończyć. Hades, jako osobnik nieco upośledzony, nie miał pewnie świadomości zagrożeń, które mogłyby płynąć ze zbliżenia się do krawędzi. Pomimo tego jednak zachowywał bezpieczną odległość, jakby jakaś niewielka cząstka jego podświadomości, gdzieś na dnie duszy, wciąż ceniła dar, jakim jest życie. Nie okazywał zainteresowania niczym wkoło, siedząc jedynie na ciemnym zadzie i kołysząc leniwie na boki, jak jaki głąb. Zaraz jednak zaprzestał i potrząsnął energicznie głową, otrzepując się z resztek letargu, w który zdawał się wprowadzić.
Najk
Dojrzewający

Najk


Male Liczba postów : 44

     
Basior z chustą na pysku i okryty płaszczem, przyszedł tu. Nie patrzył na nikogo. Waderę pobiłby, ale to jeszcze dziecko. Tak, brakowało mu bójki. Samotnik? Przecież to jak brat, co nie? Najk sam tak kiedyś chodził. A co do tamtego basiora? Ech, zobaczymy...
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Buki? Bójki? Cóż, Buka jest przyjemną opcją, ale śmiem podejrzewać, że nie o nią jednak chodziło. x D

Hades milczał, pozostając w ogólnym bezruchu. Jedynie spojrzenie samca, pozbawione wyrazu i całkiem puste, przemykało leniwie po otoczeniu, jakby patrolował teren. Po części to prawda. Ona nie odzywała się od bardzo dawna, czuł się więc zagubiony i niepewny. Niezdrowy układ: jednocześnie bał się Onej oraz pragnął, aby mu towarzyszyła. Kochał i nienawidził, unikał i potrzebował. Toksyczny związek wilka z jego omami z pewnością nie doprowadzi go do niczego dobrego. Trwał więc, coraz bardziej zatracając się w rzeczywistości, którą dawno temu przestał oddzielać od wymysłów. Podszepty Onej zdecydowanie wpływały na niego w wielkim stopniu, kształtując psychola na nie lada odmieńca. Dodatkowo schorzenie, które nękało go od lat, pozwalało nabierać przekonania we własną niezniszczalność.
Najk
Dojrzewający

Najk


Male Liczba postów : 44

     
Sorry bójki miało być.

Basior spojrzał na czarnego basiora samca i odszedł trochę dalej. Sojusznik! Czyli jednak bić się nie będzie. Trudno. Basior Wilk powali trochę w drzewa i będzie okej. Basior spojrzał na inne wilki. Nic tu po nim. Nudna atmosfera. Cicha. Niby to dobrze dla Najka. Nikt się nim nie interesuje, ale z drugiej strony...
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Nie ma sprawy, tak podejrzewałam - po prostu Buka była najbardziej uroczym przejęzyczeniem, z jakim się spotkałam <3

Interesujące jest, skąd Najk wie, że Hades jest z Watahy Nocy. Zwykle pozostaje to nieznanym faktem, póki nie padnie w rozmowie. Chyba, że Des jest jakoś wybitnie charakterystyczny, a jego popularność go wyprzedzała. Obserwował ospale Najka, oddalającego się, a tym samym stającego się mniej wyraźnym. Cóż, czarny nie przywykł do mroku, więc zwyczajnie nie widział tego, co się oddaliło o te kilkanaście metrów. Mruknął coś pod nosem, znudzony. Podniósł zad z trudem, jakby ważył co najmniej o kilkadziesiąt kilogramów więcej. Pewnym, ciężkim krokiem ruszył w stronę nieco młodszego samca. Cóż, wobec Hadesa mam pewne zamierzenia, które zrodziły się w głowie userki już dawno temu. Zaatakowanie sojusznika będzie więc bardzo na łapę, tak nawiasem.
- Kogo my tu mamy? - spytał, teoretycznie do siebie. Użył jednak liczby mnogiej, mówiąc o sobie jakby było ich kilku. Widocznie liczył, że Ona powróci, być może nawet mówił do niej w nadziei, że odpowie. Obszedł dookoła Najka, mierząc go niewybrednym spojrzeniem od stóp, do głów.
Najk
Dojrzewający

Najk


Male Liczba postów : 44

     
Najk nie bardzo był zainteresowany rozmową. Nigdy nic o sobie nie mówił. Zdradzał tylko imię i znikał. Tak więc zrobi to i tym razem
- jestem Najk a ty to niby kto?
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Hades bardzo, ale to bardzo nienawidził, kiedy ktoś go ignoruje. Brak zainteresowania ze strony rozmówcy wywołało narośnięcie niezbyt przychylnych emocji. Dodatkowo ten pyszałkowaty odzew, a ty to niby kto?. Nic tylko rozszarpać. Korzystając z atrybutu szybkości, wybił się mocno z tylnych łap i przewrócił Najka na grzbiet. Był dorosły - więc i większy, ważył też swoje. Łapy wbił mocno w ciało tamtego, przygniatając do podłoża. I zapewniam, jeśli w odpowiedzi dostanę combo, zgłaszam to od razu adminom. Pazury czarnego wilka naruszały tkankę ramion przygniatanego do podwórza nastolatka. Domagasz się wrażeń, bo nic się nie dzieje? Proszę bardzo. Łeb wilka pochylił się ku "ofierze".
- Nikt cię gówniarzu nie nauczył szacunku do starszych? - warknął tuż obok jego ucha. Przypominam, że wilk jest przygwożdzony do ziemi, tym samym za wiele nie zdziała, bo ma poważnie ograniczone pole manewru.
Najk
Dojrzewający

Najk


Male Liczba postów : 44

     
Wilk nienależał do nagorszych ale najlepszy też nie był. Nie nauczył cię nikt szacunku do starszych. Tak się składa że nie bardzo kto miał. Kiedy się przełamał w furii już nigdy nie był taki miły i grzeczny. Najk postanowił przemilczeć sytuację. Nie bardzo interesował go starszy basior. Najk spróbował się tylko uwolnić ale nic z tego nie wyszło. Trudno się mówi. W końcu odejdzie. W sęsie Hades
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Mlasnął głucho, wyczekując odpowiedzi. Gdy jej nie dostał, mocniej wbił pazury, przygniatając samca znacznie mocniej, co na pewno wiązało się z pewnym dyskomfortem. Spod szponów samca poczęła ciec szkarłatna krew samca. Nie przestawał.
- Wypadałoby odpowiedzieć. Nie masz jęzora? A może wolisz, żebym wypruł Ci flaki i rozniósł po całej okolicy, jako trofeum swoich dokonań?! - warknął głośniej, nie przestając naciskać na barki wilka. Przeniósł ciężar ciała tak, że opierał się głównie na przednich kończynach. Nie ustąpi, choćby miał połamać mu żebra. Nie Desa problem, prawda?
- Nienawidzę takich, jak ty, smarku. Panowie, psiakrew, świata, taa? Nie łudziłbym się, za moment Ci udowodnię, jak bardzo się zafajdany gnojku mylisz - warknął jeszcze, kłapnąwszy na koniec pyskiem w okolicy ucha samca.
Najk
Dojrzewający

Najk


Male Liczba postów : 44

     
- ktoś ru najwidoczniej nerwów za dużych nie ma
Najk nadal był spokojny. Krew cieknąca po jego barkach nie bardzoo mu przeszkadzała. Basior uśmiechnął się sztucznie
- niby co mam odpowiedzieć hę? Zastanów się, co byś zrobił w mojej sytuacji.
Najk tylnymi łapami spróbował odepchnąć od siebie basiora. Jeżeli mus ię udało wstał. Jeżeli nie, bynajmniej miał trochę więcej luzu
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Uznajmy, że  mu się udało, choć w sumie nie brzmi to prawdopodobnie.
- Ja podkuliłbym ogon  i nie fikał do silniejszych, szczylu - warknął, lądując raptem pół metra od niego, bo to w końcu nie amerykański film akcji i przygwożdżony wilk nie weźmie tak dużego rozmachu, by cięższy Hades odleciał na piorunującą odległość. Pozwolił mu wstać. Bo czemu nie?
- Tak bardzo marzy ci się wpierdol? - rzucił, uśmiechając psychopatycznie. Och, nie prowokowałabym. Był dostatecznie sfrustrowany brakiem ONEJ. W zasadzie na szczęście dla Najka; gdyby ONA nakazała zabić, zrobiłby to bez mrugnięcia okiem. Dlatego nie jestem zwolennikiem pól "zgoda na śmierć" - byle gówniarz kozaczy, bo przecież nic mu nie zrobią. A że właśnie siedziało mu na klacie ładne kilka kilo, na pewno utrudniając oddychanie - och, nieważne!
- Dalej, załatwmy to jak mężczyźni. Ty, ja, arena walk i sędzia. Obiję Ci ten śliczny pyszczek, to się szczerzyć nie będziesz. NIe będziesz miał czym, ha - rzucił jeszcze, piorunując go spojrzeniem.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Najk uśmiechął się
- dobrze więc ale ja wybieram sędzie, dwie zasady tylko na znak sędzi koniec walki i druga zasada bez urywania kończyn! Co ty na to? Dodasz coś od siebie?
Młody basior jak zawsze mile nastawiony do walki, pewny siebie a wewnątrz na tyle głupi by dać się zabić. Jeden ratunek zapewne w łapach sędziego będzie i tyle (jak chcesz walczyć to z góry mówię że chcę najwyżej 3 blizny na twarzy a na reszcie ciała dowolnie)
Kur** nie to konto
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
// wiesz, że mam na myśli walkę z udziałem MG jako sędzią? //

Parsknął śmiechem, podsuwając pysk do jego ucha, by zaraz szepnąć:
- Taki kozak z Ciebie, a boisz się utracić którąś z zawszonych łap? I koniec walki na znak sędzi? Stary, ja mówię o PRAWDZIWEJ walce. Podobno taki jesteś kozak, co to nie obawia się nikogo.
Następnie odsunął głowę, spoglądajac na niego nieufnie, badawczo mierząc wejrzeniem niemal każdy milimetr jego pyska. Nie lubił takich, pyskować pierwszy, ale jeśli przychodzi co do czego - nawet nie ma ochoty na porządne obijanie mordy.
- Mogłem się tego spodziewać. Żałosne - mruknął obojętnie, wzruszajac barkami.
- Szukaj sędzi, potem daj znać, kiedy. Chociaż skoro aż tak zależy Ci na wyborze sędziującego pojedynek... Cóż, boisz się sprawiedliwej potyczki, musisz mieć sędzie po swojej stronie. Mamusia musi pilnować, żebyś za bardzo bęcek nie zbierał? - mruknął jeszcze, przekonany o tym, że sędzia będzie przekupiony. Inaczej nie zależałoby młodemu aż tak na tym, by "jego człowiek" jednym skinięciem łapą zaprzestał pojedynku.
Najk
Dojrzewający

Najk


Male Liczba postów : 44

     
- zamknij się idioto! Skoro twierdzisz że się boję to może tak bez zasad? Bez sędzi?( tak wiem że chodzi o MG)
Najk naprawdę zaczynał się wpieniać. Dopiero teraz tracił nad sobą kontrolę. Wystawił pazury i zaczął być co raz bardziej bezczelny
- no dalej! Tchórzysz? Walcz! Znajdź jakiegoś lewego sędzie i dawaj na arenę! Ja już czekam
Wilk wściekły odbiegł w wiadome miejsce
Z.t
Hades
Dorosły

Hades


Male Liczba postów : 182
Wiek : 27

     
Zaśmiał się, zadowolony najwidoczniej jak mało z czego. Pokręcił z rozbawieniem łbem.
- Typowe - mruknął, leniwie i wcale się nie spiesząc ruszył w stronę Aren. Mam nadzieję, że jakiś MG, sędziujący pojedynki, funkcjonuje i bywa aktywny.

zt.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
W ruchach dojrzewającego wilka brakowało sprężystości, która zazwyczaj go cechowała. Właściwie, wlókł się łapa za łapą, z nisko zwieszonym łbem. Był sam - Okruszka zostawił na straży lokalu. Chciał być sam, a jednocześnie rozpaczliwie pragnął spotkać kogokolwiek żywego. Nie był pewien, czy sam jest żywy - czuł się dziwnie odrętwiały, ogłuszony. Może gdyby spotkał innego wilka, ten by go w ogóle nie dostrzegł, przeszedłby przez niego jak przez powietrze?
Dziś samotność dobijała go szczególnie mocno. Obecność Okruszka nie mogła mu pomóc. Tęsknił za rodziną, rodzeństwem... Choć nie ma tego w Karcie Postaci, bracia Vincenta byli dla niego dobrzy. Kochał ich. Mamę i tatę też kochał, nawet, gdy wrzucono go do rzeki. A dziś, teraz, w obcej wciąż Krainie, daleko od domu, czuł się straszliwie samotny.
Co robił na tym urwisku? Chyba sam nie wiedział. Wyszedł, ruszył przed siebie. Może wybrał się na spacer. Nie zamierzał skakać, chyba. Ale też nie chciał, by ktokolwiek zobaczył go w tym stanie. Dziś nie był w stanie szeroko się uśmiechnąć i udawać. Nie wiedzał, czemu. Po prostu nie potrafił.
Gdy dotarł do krawędzi i spojrzał w dół, nie był już pewien, czy przypadkiem nie przyszedł tu, by skoczyć. Chyba każdy patrząc w dół z wysokości miewa takie myśli. Kto zatęskni? Kto w ogóle zauważy zniknięcie? Czy kogokolwiek by to obeszło?
Woda rozbijała się o skały, głośno szumiąc. Pomimo wysokości, Vincent słyszał to doskonale. Widział białe bałwany z piany morskiej, czuł zapach soli. Ta dziwna pustka w jego wnętrzu wydawała się rosnąć, pochłaniać go. Choć widział swoje chude, nieproporcjonalnie długie łapy, choć czuł, że oddycha, nie potrafił uwierzyć, że żyje. W tym momencie tylko kontakt z innym wilkiem mógłby sprawić, że młody wilk poczuje się lepiej. Ale przecież był tu sam. Specjalnie przyszedł sam, by nikt nie mógł zobaczyć jego łez. Rycerze nie płaczą.
Usiadł, unosząc długi, chudy biały pysk w stronę nieba. Zmierzchało - było zbyt ciemno na słońce, ale zbyt jasno na gwiazdy. Szaro i zimno. Nie widział księżyca.
Zawył. Długo, przejmująco. W końcu wilki nie krzyczą z dachu wieżowca, jak coś im leży na sercu. Wycie jest dobrym odpowiednikiem, nawet lepszym - dużo więcej wyraża. Robił to po raz pierwszy w życiu, ale przecież jako wilk miał to we krwi, nie fałszował. Siedział i wył, sam nie wiedząc do kogo i po co, a spod przymkniętych powiek wypływały mu łzy, wsiąkając w gęstą białą sierść. Był sam, mógł okazać prawdziwe emocje. Tym wyciem chciał wyrzucić z siebie cały smutek, samotność, tęsknotę i strach. By jutro znów być w stanie szeroko się uśmiechnąć i grać wesołego rycerza. Wył, a wokół niego niebo robiło się coraz ciemniejsze.
W końcu jednak musiał sobie iść. Miał obowiązki, a w lokalu czekał na niego Okruszek. Musiał iść.

zt
Sponsored content