Szare Pustkowie

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Szare Pustkowie Gbah
***
Szare Pustkowie jest stosunkowo niewielkim obszarem, pokrytym niemalże w całości szarym, sypkim piachem. Jest on nieprzyjemny w dotyku, sprawia wrażenie wiecznie brudnego, do tego unosi się w powietrze przy drobnym nawet podmuchu wiatru, nieprzyjemnie drażniąc nozdrza (coś na kształt kręcenia w nosie po podnoszeniu czegoś niezwykle zakurzonego). Na szczęście - pomimo faktu, że to przecie otwarta przestrzeń - jakiekolwiek ruchy powietrza są tutaj niezmiernie rzadko.
Soren
Dorosły

Soren


Male Liczba postów : 66

     
Ah, ironio! Po co było zapuszczać się w gąszcz południa, gdy chciał odnaleźć wody? W takim wypadku naprawdę przydaje się znajomość krainy, bo to miejsce z pewnością nie jest miejscówką, w której chciałby przebywać. Tyle tu zbiorników wodnych, rzeki, morza, jeziorka nawet! A trafił na pustynie. Na cholerne pustkowia. Mimo uderzającego upału i rozgrzanego piasku, które ranił jego całkiem delikatne i wrażliwe łapki postanowił, że walić pragnienie, nie przejdzie ani metra. Padł na ziemię, a przez dziwną strukturę ziarenek piasku lądowanie nie było na tyle miłe, na ile by liczył. Spojrzał tylko, czy jego nowy, nowiutki przyjaciel jest tu z nim. Dobrze by było.
- Masz wody? - spytał ponownie wycieńczonym głosem, czując się dziwnie śpiący i dziwnie zmęczony.
Scatt
Dorosły
Kodująca Łapka

Scatt


Male Liczba postów : 63

     
A Scatt grzecznie podążał. Miał szansę uciec, zgubić Sorena i już nigdy więcej nie dać mu się odnaleźć. No ale na dobrą sprawę to czym mu ten śmieszny wilczek zawinił? Przecież był taki poczciwy. Przynajmniej w tej chwili Scattowi się tak wydawało. Bo zwykle to różnie bywało z jego poglądami. Zaraz zapewne znowu stwierdzi, że Soren w duchu sobie z niego kpi czy też wrabia, żeby po krótkim upływie czasu dojść do wniosku, że jak on w ogóle mógł tak pomyśleć? Przecież to jego nowy przyjaciel, przyjaciele nie robią takich rzeczy. Wreszcie Scatt dogonił Sorena. Upał kojarzył mu się z czymś wyjątkowo obrzydliwym. To miejsce było obrzydliwe. Lepkie, suche i brudne. Scatt wzdrygnął się. Już chciał spytać Sorena dlaczego akurat tu przyszli, przecież jest milion lepszych miejscówek dla takich najlepszych przyjaciół, ale Soren nie wyglądał na takiego, co wie. W dodatku leżał jak trup i jęczał coś o wodzie. Scatt pokiwał głową ze zrezygnowaniem. W tym kraju nie ma normalnych wilków - włączając w to jego samego.
- Boże, Soren... - Scatt przewrócił oczami.
Stwierdził u nowego kolegi objawy idiotyzmu. Trzeba natychmiast operować. Spróbował podnieść go jakoś, ale z racji swojej budowy ciała i okoliczności - gorąco nie sprzyja podnoszeniu grubych wilków - nie udało mu się to.
- Jeśli chce ci się pić, to dlaczego zaprowadziłeś nas na cholerną pustynię? - Scatt spojrzał na Sorena w sposób, w jaki patrzy się na rzeczy/sprawy/osoby beznadziejne. - Wstawaj, dostaniesz udaru, odwodnisz się, nie wiem, cokolwiek. Po prostu wstań, znajdziemy ci wodę. - Och, +1.000.000 do niesienia pomocy. Scatt, jesteś najlepszym przyjacielem ever.
Soren
Dorosły

Soren


Male Liczba postów : 66

     
Soren spojrzał w niebo, po chwili czując, że nie była to dobra decyzja. Zanim przymknął podrażnione oczka dowiedział się przynajmniej, że żadna, choćby maleńka chmurka nie zakłócała błękitu nieba, więc nie ma co liczyć na jakiś spontaniczny deszcz. A trzeba przyznać, każdy rodzaj wody byłby w jego wypadku zbawiennym, bo im dłużej w takim stanie zostanie, tym bardziej narażony będzie na odwodnienie.
Nagle poczuł, że coś lub ktoś próbuje go podnieść - i na powrót otworzył ślepia, by przekonać się, że to Scatt. I choć misja zakończyła się porażką, to Sor zebrał w sobie resztki sił, by wstać, otrzepując się z nieprzyjemnego piasku.
- Przepraszam, nie wiedziałem, wszystko tu wygląda tak samo - wilczek brzmiał na wyjątkowo zasmuconego całą sytuacją. Rozejrzał się bezradnie dookoła, wciąż trzymając sobie cień nadziei, że woda wypełznie nagle znikąd.
Na słowa przyjaciela ucieszył się. Skoro Scatt tak mówi, to z pewnością musi to być prawda!
- O, gdzie? - zapytał, uśmiechając się. Wszystko będzie dobrze!
Scatt
Dorosły
Kodująca Łapka

Scatt


Male Liczba postów : 63

     
//Borze, wybacz, milion lat minęło, jakoś nie mogłem się zmusić do odpisania. Było mnie popędzić, ewh. ;_;

Scatt pokiwał głową. To mu się przyjaciel trafił. Lepszego i tak nie mieli aktualnie w sklepach. A ten jak się zepsuje, to najwyżej wilk zażąda zwrotu pieniędzy. Na co mu taki odwodniony Soren?
- Ech, Soren... - samiec pacnął się łapą w łeb. - Ty myślisz, że co ja jestem? Skąd ja mam wiedzieć gdzie jest woda? Otóż niespodzianka, nie wiem, po prostu będę szukał.
I zaczął szukać, gdyż nie potrafił odmówić pomocy. Tym bardziej nadtowarzyskiemu Sorenowi. Po chwili jednak odwrócił się w jego stronę gwałtownie.
- A ty tam nie stercz, tylko może się przyłącz. Nie mam zamiaru pomagać ci, skoro sam nie umiesz sobie pomóc w tak prostych czynnościach.
Niewiadomym pozostaje czy Scatt miał zły dzień, czy po zwyczajnie nie oswoił się jeszcze z zaistniałą sytuacją i osoba Sorena wydawała mu się najmniej dziwna, najpewniej jednak dręczył go obecny tutaj brak czegokolwiek.
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Post jako MG


Ciemność, straszna ciemność. Czy to nie jest nieco podejrzane? Chłód towarzyszy wszystkim, wierny towarzysz mroku. I jeszcze ta cisza, jakby zwiastowała coś nieuniknionego, coś co zmieni krainę a może nawet i same wilki. Wtem, niczym grom z jasnego nieba, niepokojąca cisza została przerwana trzęsieniem ziemi na wskutek powstającej szczeliny. Była ona pokaźnych rozmiarów, a z jej środka dało się słyszeć trzepotanie skrzydeł. Z mroku wyłoniły się kruki, niczym chmara szarańczy. Jednak, niedługo potem, ptaki zaczęły spadać martwe na ziemię. Jakby tlen im zaszkodził. Prawdziwy problem nie jest dla was widoczny albowiem choroba powoli i dyskretnie dostaje się do waszych organizmów. Wszyscy tutaj obecni czują się na razie dobrze, jednak z czasem pojawią się objawy poważnej choroby:

Zmęczenie, brak apetytu, światowstręt, słabe kości, zawroty głowy oraz problemy z koncentracją.

Scatt
Dorosły
Kodująca Łapka

Scatt


Male Liczba postów : 63

     
Aż tu nagle trzęsienie ziemi. I kruki. W sumie to deszcz kruków. Deszcz, ale tak jakby do góry nogami, hm. Scatt obserwował wszystko w ciszy, próbował zachować spokój, choć był zdziwiony. Nawet bardzo zdziwiony. Gdy ptaki zaczęły upadać, począł unikać ich jak ogłupiały, usiłując nie dotykać osobliwych stworzeń. W dodatku coś ta pustynia nagle taka zimna. I mroczna. Scatt spojrzał na Sorena pytająco. Nic więcej nietypowego się nie działo. Przynajmniej póki co. Przynajmniej póki Scatt jeszcze nie odkrył, że te przeklęte, pierzaste kreatury zaraziły go jakąś paskudną chorobą. I, że w krainie dzieje się coś złego. Jakoś dotychczas umknęło to jego uwadze. Co tam, nie ma słońca, a tam.
- Co to było? - wilk zamrugał oczyma kilkukrotnie.
Zawsze mogło mu się to wszystko zdawać, choć oczywiście w to wątpił. Ale jeśli okaże się, że Soren też to widział, to JUŻ NAPRAWDĘ MUSI DZIAĆ SIĘ COŚ ZŁEGO. I to bynajmniej nie z głową Scatta. Chyba, że okazałoby się, że oboje są stuknięci. Scatt po części był. Sam o tym nie wiedział. Ale akurat ta przypadłość nie mogłaby odpowiadać za dostrzeganie rzeczy, których w istocie nie było.
Puszczyk
Junior Admin
Dorosły

Puszczyk


Male Liczba postów : 147
Wiek : 27

     
Na swych drobnych, jak cała jego osoba, łapach, przybył tu nagle rudy osobnik. Szukał, szukał... czegoś na pewno. Rozwiązania zagadek życia, a może jedzenia, już nie pamiętał. A natknął się na cztery rzeczy, których się nie spodziewał: trzęsienie ziemi, masę zdechłych ptaków, irytującego osobnika imieniem Soren oraz swojego własnego brata bliźniaka imieniem Scatt. Cóż by tu powiedzieć w takiej sytuacji... Jakie w ogóle były ich stosunki podczas ostatniego spotkania? Puszczyk stwierdził, że pewnie NAPIĘTE I TO BARDZO, jak zwykle zresztą. Niemniej dumnym krokiem podszedł do tu obecnych, omijając pole martwych zwierząt.
- Ehm, no hej Scatt, myślałem, że odszedłeś z krainy - zagadał raźnie, gdy wyminąwszy padlinę, pojawił się obok swojego bliźniaka. Jakże niefortunne spotkanie.
Scatt
Dorosły
Kodująca Łapka

Scatt


Male Liczba postów : 63

     
Scatt był zajęty myśleniem o dziwnej sytuacji, która przed chwilą miała miejsce. Prawdopodobnie właśnie przyglądał się bliżej jednemu z kruków. Trącał go pyskiem, wąchał, ogólnie oglądał. Zupełnie zapomniał o obecności Sorena. Co więcej, nie usłyszał kroków Puszczyka. Albo je zupełnie olał, twierdząc, że to zapewne Soren szukał wody. Albo ruszył się. No, cokolwiek. Jak więc zostało wspomniane, wilk był całkowicie pochłonięty swoim aktualnym zajęciem, toteż znajomy głos, który usłyszał nagle i zupełnie niespodziewanie, wprawił Scatta w zdziwienie. A także palpitacje serca i zawał, takie tam. Samiec odwrócił się w stronę głosu, żeby dojrzeć Puszczyka, bo kogo by innego. Samiec prychnął. No jeszcze tego tu brakowało. Naprawdę w krainie DZIAŁO SIĘ COŚ ZŁEGO. Boże, Scatt, nie jesteś głupi, weź spójrz i zobacz, że jest źle. Bardzo źle.
- To po co mnie szukałeś? - wilk zmrużył ślepia i popatrzył na brata złowrogo. Go away, nobody lieks u, Pszczk. - Daj mi spokój, teraz jestem na spotkaniu Z MOIM NAJLEPSZYM PRZYJACIELEM i nie chcemy cię tu. Jak zwykle wszystko zepsujesz. Albo jeszcze zechcesz mi go odebrać.
Puszczyk
Junior Admin
Dorosły

Puszczyk


Male Liczba postów : 147
Wiek : 27

     
- Wcale cię nie szukałem - odpowiedział Puszczyk, jednak w głębi duszy wiedział, że zawsze miał nadzieję na ponowne spotkanie swojego wspaniałego brata.
- Szedłem sprawdzić, co się dzieje w tej krainie, jeśli widzisz, to nie dzieje się najlepiej - dodał wyniośle, spoglądając na Scatta, a następnie na Sorena.
- Przynajmniej powinieneś uważać, słońce zgasło, a po krainie wałęsa się czarny, porywający wilki stwór - mruknął. Och, jakby taki stwór porwał Scatta, Puszczyk mógłby tego nie przeżyć. Najsilniejsza miłości, miłości braterska, przestań. Utkwiwszy wzrok w Sorenie, rudzielec powiedział:
- To fajnie, że masz przyjaciół, ale nie mam zamiaru ci ich odbierać.
Scatt
Dorosły
Kodująca Łapka

Scatt


Male Liczba postów : 63

     
Scatt nie był przekonany. Puszczyk jest przecież rudy. No i taki we wszystkim świetny. Och, wspaniały Puszczyku, już nie psuj Scattowi życia. Wilk patrzył więc na bliźniaka wciąż tak samo. Krótko mówiąc, nie był zadowolony ze spotkania z nim. Nie był zadowolony to mało powiedziane. Obecność Puszczyka zaczynała go irytować.
- Skończ już, nie mam siły ciebie słuchać - burknął i zwiesił łeb. Nie czuł się najlepiej. Skąd to się wzięło? To nagłe uczucie bezsilności i silnego zmęczenia? Tego wilk nie wiedział.
- ...Na nic już nie mam siły - dodał patrząc w piach. I nie było to zwykłe, depresyjne gadanie. Nie spowodowała tego nawet obecność Puszczyka. Choć niewątpliwie Scatt z chęcią by go o to oskarżył. Tylko... jakoś nie mógł się nad tym głębiej zastanowić.
- No... To daj mi już spokój i idź tam sobie gdzieś, gdzie tam miałeś iść - nadal zmrużone oczy skierował na brata. - Widzisz jak na mnie działa twoja obecność? - no tak, nie mogło się bez tego obyć.
Puszczyk
Junior Admin
Dorosły

Puszczyk


Male Liczba postów : 147
Wiek : 27

     
- Ehm, nie sądzę, żebym miał takie zdolności, bracie - rzekł Puszczyk, w głębi duszy wyklinając Scatta od najgorszych, za takie niebraterskie powitanie.
- Ty to masz zawsze problemy, no nie mogę. O co ci znowu chodzi? - zapytał, siadając na przeciwko bliźniaka, bo przecież NIE MIAŁ ZAMIARU SIĘ STĄD RUSZAĆ. Odnalazł swojego zaginionego brata, jedyną kochaną osobę, ostoję swojej miłości i rodzinności... Teraz musiał go jakoś zjechać, dostać kilka dissów, przeżyć tę kolejną walkę, och Puszczyk i Scatt to na pewno najwspanialsze rodzeństwo chodzące po tym świecie.
- I w ogóle to czemu stoicie wśród tych zdechłych ptaków? To obrzydliwe. I idiotyczne.
Scatt
Dorosły
Kodująca Łapka

Scatt


Male Liczba postów : 63

     
- Jakbym to ja wybierał, gdzie akurat stoję - warknął w odpowiedzi i z miejsca się nie ruszył. - Ale serio, już o tym rozmawialiśmy tyle razy, idź być zajebistym gdzie indziej i przestań mi wszystko psuć - a po chwili, uznawszy, że istotnie siedzenie między martwymi krukami jest obleśne i nie ma sensu, odszedł kawałek dalej.
Oczywiście gdyby Puszczyk pytał, to zrobił to nie z powodu kruków, a dlatego, że jego obecność źle wpływała na Scatta. A Scatt wolał nie chorować przez swojego brata. Przez to wszechogarniające zmęczenie, wilk położył się na piachu i westchnął. Nigdy nie mógł odejść, żeby pobyć samemu. I tak po jakimś czasie pojawiał się Puszczyk. I już cały dzień stracony. Całe życie przegrane.
- Naprawdę, odwal się, nie mam nastroju - mruknął w jego stronę i położył łeb między łapami.
Soren, przyjacielu, dlaczego nie przepędzisz stąd tego rudego padalca? Zobacz jak Scatt ładnie prosi. Mentalnie prosi.
Puszczyk
Junior Admin
Dorosły

Puszczyk


Male Liczba postów : 147
Wiek : 27

     
- Ty nigdy nie masz nastroju. Mógłbyś chociaż powiedzieć o co ci chodzi, serio. Chyba, że jesteś na to za fajny - mruknął Puszczyk, również wychodząc z kręgu zdechłych ptaków. Zbliżył sie do Scatta, bo przecież miłość na zawsze i never gonna give you up.
- Coś się dzieje? - zapytał, widząc zachowanie samca i przekładając zdrowie brata ponad własne poirytowanie brakiem zachwytu spotkaniem bliźniaka. Jeszcze mu tu umrze, a potem znowu zwali wszystko na niego, jaki żal. Chociaż rudzielec nie wiedział, jakim cudem miałoby się tak stać, gdyby Scatt był naprawdę martwy. Martwy? O nie, Scatt, nie możesz teraz umrzeć, Puszczyk cię jakoś ocali.
Scatt
Dorosły
Kodująca Łapka

Scatt


Male Liczba postów : 63

     
- Oczywiście, że mam nastrój. Gdy ciebie nie ma w pobliżu. - burknął, nawet nie spoglądając na Puszczyka. - I sam jesteś za fajny, zawsze tak było i będzie, więc może mnie już nie dobijaj
A potem zamilkł. Próbował zastanowić się głębiej nad tym wszystkim, ale jakoś nie mógł się skupić. Tak, to na sto procent wina Puszczyka. Jeśli nie wiesz czyja to wina, to wina Puszczyka. Wilk zmarszczył się. No nie da się, nie da.
- Dlaczego ty mi to robisz, bożeee... - raczył się znowu do niego odwrócić. - Czuję się beznadziejnie. To twoja wina. Dlatego daj mi spokój. Dlaczego nie możesz sobie iść?
Puszczyk
Junior Admin
Dorosły

Puszczyk


Male Liczba postów : 147
Wiek : 27

     
- Bo jesteś moim bratem, weź już przestań się zachowywać jak ciota - powiedział Puszczyk, siadając obok szarego bliźniaka. Niby tacy różni, a tacy... okej, różni,
- Nie wiem o co ci chodzi, jak jestem dla ciebie za fajny to nie możesz... nie wiem... opalać się w blasku mojej chwały i przestać mi przygadywać? Nie po to szukałem cię tyle czasu, żebyś się zrobił takim bucem, Scatt. Zaprowadzić cię do lecznicy, czy coś? - zapytał, rzecz jasna oplatając to niewinne pytanie w otoczkę z wyzwisk i wyrzutów, żeby czasem nie wyszło, że zależy mu za bardzo, czy coś.
Soren
Dorosły

Soren


Male Liczba postów : 66

     
Oh, Soren, jakże biedny, pewnie nie przebudziłby się ze swojego omdlenia już nigdy, gdyby nie jakiś wyjątkowo kulturalny ptaszek nie postanowił umrzeć wisząc 5 metrów nad jego głową. Takie dość potężne i całkiem bolesne uderzenie szybko zerwało Sorena na nogi, acz dochodzić do siebie musiał dłuższą chwilę, podczas której, jak się okazuje, odbywała się dość ciekawa konwersacja.
- Jedzenie! - wykrzyczał Soren ucieszony, widząc stos martwych istot podanych jak na talerzu. Przyglądając się im trochę dłużej uznał, że chyba nie są tak jadalne jak mu się wcześniej wydawało i z lekkim niesmakiem i zawiedzeniem zwrócił wzrok ku dziurze w ziemi. O. Tego wcześniej tu nie było, z tego co pamiętał, choć z zapamiętywaniem zawsze miał problemy, więc pewny co do tego stwierdzenia nie był. Przeszedł ciężko kilka kroków swoimi dość nadmiernie słabymi łapkami i ostrożnie, zachowując bezpieczną odległość zajrzał, jak głęboka jest szczelina. Nie zauważając dna uznał, że jest ono na tyle nisko, by klasyfikować się do rzeczy, od których basior trzyma się z daleka. Spojrzenie przekierował na swych, w jego osądzie, przyjaciół, człapiąc do nich z wolna.
- Oja! Wy się znacie?? - wychrypiał wyraźnie zdziwiony i równie ucieszony.
Scatt
Dorosły
Kodująca Łapka

Scatt


Male Liczba postów : 63

     
//Soreczka, że tak długo, ale to ja, hehe. Ewh.

Scatt w głębi duszy tylko na to czekał. Na kilka wyzwisk i temu podobnych, ażeby mógł...
- Jak ciota, oczywiście, najlepiej mnie zwyzywać i patrzeć z góry. - odburknął i oddalił się od Puszczyka na tyle, na ile pozwoliło mu zmęczone, chore ciało. - Sam się prowadź do lecznicy. Przejdzie mi, tylko musisz zejść mi z oczu...
Gdy już odszedł, prawie natychmiast położył się, udając, że to wina Puszczyka, że przecież on się świetnie czuje, czego oni wszyscy chcą.
Powiedz swojemu przyjacielowi, że się stąd ewakuujemy. Nie ma sensu tkwić tu z Puszczykiem. Jeszcze mnie zaprowadzi gdzie nie trzeba.
O tym Scatt doskonale wiedział, ale wewnętrzne ja musiało mu najwyraźniej przypomnieć. Zbyt długo już siedziało cicho, to jasne, że kiedyś się przebudzi i da o sobie znać. Wilk spojrzał na Sorena, niechętnie unosząc łeb.
- Tak to jest... mój brat - warknął znowu. Nie dość, że czuł się beznadziejnie, to jeszcze miał nieopodal brata. Znaczy nie, on czuł się beznadziejnie właśnie przez obecność Puszczyka. Ech, zrozumieć Scatta.
Rafael

Rafael


Liczba postów : 56

     
/ Temat chyba jest wolny bo ostatni post 17 lipiec, więc chyba można wejść./ 


Wilk o ciemnym ubarwieniu pojawił się na Szarym Pustkowiu. Każdy krok powodował podnoszenie się kurzy, który nieprzyjemnie drażnił nozdrza. Przybył w to miejsce w ramach zwiedzania oraz po to by rozruszać swoje kości, które ciągle zalegały na terenach urwisk.
Vexia von Lurpak



Liczba postów : 19

     
Luxia wkroczyła wesoło na pustkowie. Była bardzo szczęśliwa. Po chwili jednak do jej oczy napłynęły wielkie perliste łzy.
-Straciłam wszystkich. Jestem egoistką. Smutną egoistką - bez przyszłości, rodziny i przyjaciół - myślała gorączkowo Zawyła i zwaliła się na ziemie, wzburzając chmury pyłu. Z jej pyska potoczyła się piana i wydała dziki dźwięk.
Rafael

Rafael


Liczba postów : 56

     
W jego myślach kłębiły się wszystkie myśli, o rodzinie, o życiu i długo by mówić. Doleciało do niego rozpaczliwe wycie. Rozejrzał się w koło i spostrzegł leżącą na ziemi wilczycę. Zbliżył się kilka kroków, ale nadal pozostawał w gotowości. Uśmiechnął się nikle, a w oczach jego zalśnił duży entuzjazm i ochota poznania nowego wilka w Krainie. Z kufy znikł uśmiech i Rafael zbliżył się ponownie o kilka kroków. 
- Wszystko w porządku ? - Zapytał zaciekawiony i zniżył łeb, aby sprawdzić czy wilczyca żyje.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Krążyła wysoko na niebie, biała sylwetka na tle nieprzeniknionej czerni. Krążyła, szukała... Szukała kolejnych unter do eliminacji. Wyeliminowała już troje. Ten ostatni... Ciekawy przypadek. Wcale nie chciał zostać wyeliminowany, wręcz stawiał opór. Pierwszy raz zetknęła się z takim karygodnym zachowaniem.
Kein, Kein... Wiedz, że długo jeszcze będziesz zaprzątał myśli tej smoczycy. To, czego nie rozumiemy pamiętamy przecież najdłużej, prawda? Mogą minąć lata od tej śmierci, a Shaeera wciąż będzie czasem się zastanawiać, czemu. Czemu tak uparcie czepiałeś się życia, Kein?
Oczywiście, smocze szpony i kły, wsparte pociskami ze skondensowanego, lodowatego powietrza życie to ukróciły. Życie czarnego basiora zostało zdmuchnięte niczym świeczka. O jednego unter mniej.
Dodatkowo, Sha odkryła, że ma sprzymierzeńców. Mort zabił już wielu i z pewnością wielu zabije.
Jednak... Smoczyca czuła się dziwnie po wyeliminowaniu Kein'a. Niby zabijała wcześniej, ale... Bardziej pośrednio. Tym razem na jej oczach, za jej sprawą rozerwało basiora niemalże na pojedyncze atomy.
Potrząsnęła łbem, wyrównała lot. To przecież tylko kolejny unter. Nie pierwszy i nie ostatni.
Kodoku Ritsu
Dorosły

Kodoku Ritsu


Male Liczba postów : 66
Skąd : jestem? :I

     
W miejscu tym zjawił się Ritsu. Szedł powoli, mocno kołysząc się na boki. Jego puszysta kita zamiatała bezwładnie ziemię, pozostawiając podłużny ślad. Głowa zwieszona, nos skierowany ku ziemi, próbując wyłapać jakąkolwiek woń. Łapy stawiał na ziemi niedbale, ledwo je unosił, przez co piasek, niczym natrętny kurz, dostawał się do nozdrzy basiora. Ponury widok, zważywszy na to, że czarna sierść wilka dobrze komponowała się z szarością piasku. Nawet czerwone ślepia zdawały się być nieobecne, jakby i im udzielił się nastrój otoczenia. To samo dotyczyło poszarzałych źrenic. Można by pomyśleć, że basior popadł w depresję. Tak naprawdę był zdezorientowany, gdyż zgubił drogę i trop, którym mógłby podążać. Żadnego innego nie mógł wyłapać, a wzrok w tej ciemności nic nie dawał. Nawet jeśli założymy, że to noc, to jedynie mogły się przed nim majaczyć rozmazane kształty, a na otwartej, pustej przestrzeni tych również brak.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Dostrzegła. Złożyła skrzydła, pikując. Kolejny unter!
Tym razem nie siliła się na bezszelestny lot. Niedawno dokonane zabójstwo dało jej poczucie siły, niezwyciężoności.
Tym razem od jej lądowania zadrżała ziemia, zaś tumany piachu uniosły się w górę.
Spokojnym, pozornie neutralnym spojrzeniem zmierzyła wilka.
- Jesteś uber, czy unter? - zapytała, nie bawiąc się nawet w powitania.
Machnęła kilka razy skrzydłami, kierując tumany piachu i kurzu z dala od swych śnieżnobiałych piór.
Czekała na odpowiedź.
Uber, czy unter? Sprzymierzeniec, czy posiłek?
Kodoku Ritsu
Dorosły

Kodoku Ritsu


Male Liczba postów : 66
Skąd : jestem? :I

     
Jego podróż przerwał piach. Tumany piachu, które wzniosły się w górę, jeszcze bardziej drażniąc zmysł powonienia. Wydął mocno powietrze nosem, gdy teren trochę się uspokoił. Nie raczył nawet podnieść głowy, tylko jego uszy uraczyły smoka jakąkolwiek uwagą. Koritsu nawet nie usiadł, jedynie rozluźnił się i nieco podniósł głowę, pusty wzrok kierując w ziemię. Ponura energia zdawała się od niego roztaczać. Zgubiwszy drogę, nie był w dobrym nastroju do pogaduszek. Szczególnie, że zupełnie nie wiedział, o czym powiedział ów ktoś, kto był przed nim. Na chwilę tylko ślepia basiora się poruszyły, obojętnie lustrując sporych rozmiarów stworzenie.
- Słowa te są mi obce, więc nie potrafię udzielić ci trafnej odpowiedzi. - odparł. Ton jego głosu był równie obojętny co spojrzenie. Nie zależało mu na dialogu, chciał po prostu znaleźć drogę powrotną, którą zgubił, nie idąc od początku prosto przed siebie. Zbytnie podróżnienie nie sprzyja podróżnikom, pomyślał. Może jak to wielkie stworzenie odleci, to spróbuje wyczytać, w którą stronę. Może w ten sposób znajdzie się na znanych terenach, albo natrafi na wilczą woń.
Sponsored content