Szare Pustkowie

Rafael

Rafael


Liczba postów : 56

     
W jego myślach kłębiły się wszystkie myśli, o rodzinie, o życiu i długo by mówić. Doleciało do niego rozpaczliwe wycie. Rozejrzał się w koło i spostrzegł leżącą na ziemi wilczycę. Zbliżył się kilka kroków, ale nadal pozostawał w gotowości. Uśmiechnął się nikle, a w oczach jego zalśnił duży entuzjazm i ochota poznania nowego wilka w Krainie. Z kufy znikł uśmiech i Rafael zbliżył się ponownie o kilka kroków. 
- Wszystko w porządku ? - Zapytał zaciekawiony i zniżył łeb, aby sprawdzić czy wilczyca żyje.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Krążyła wysoko na niebie, biała sylwetka na tle nieprzeniknionej czerni. Krążyła, szukała... Szukała kolejnych unter do eliminacji. Wyeliminowała już troje. Ten ostatni... Ciekawy przypadek. Wcale nie chciał zostać wyeliminowany, wręcz stawiał opór. Pierwszy raz zetknęła się z takim karygodnym zachowaniem.
Kein, Kein... Wiedz, że długo jeszcze będziesz zaprzątał myśli tej smoczycy. To, czego nie rozumiemy pamiętamy przecież najdłużej, prawda? Mogą minąć lata od tej śmierci, a Shaeera wciąż będzie czasem się zastanawiać, czemu. Czemu tak uparcie czepiałeś się życia, Kein?
Oczywiście, smocze szpony i kły, wsparte pociskami ze skondensowanego, lodowatego powietrza życie to ukróciły. Życie czarnego basiora zostało zdmuchnięte niczym świeczka. O jednego unter mniej.
Dodatkowo, Sha odkryła, że ma sprzymierzeńców. Mort zabił już wielu i z pewnością wielu zabije.
Jednak... Smoczyca czuła się dziwnie po wyeliminowaniu Kein'a. Niby zabijała wcześniej, ale... Bardziej pośrednio. Tym razem na jej oczach, za jej sprawą rozerwało basiora niemalże na pojedyncze atomy.
Potrząsnęła łbem, wyrównała lot. To przecież tylko kolejny unter. Nie pierwszy i nie ostatni.
Kodoku Ritsu
Dorosły

Kodoku Ritsu


Male Liczba postów : 66
Skąd : jestem? :I

     
W miejscu tym zjawił się Ritsu. Szedł powoli, mocno kołysząc się na boki. Jego puszysta kita zamiatała bezwładnie ziemię, pozostawiając podłużny ślad. Głowa zwieszona, nos skierowany ku ziemi, próbując wyłapać jakąkolwiek woń. Łapy stawiał na ziemi niedbale, ledwo je unosił, przez co piasek, niczym natrętny kurz, dostawał się do nozdrzy basiora. Ponury widok, zważywszy na to, że czarna sierść wilka dobrze komponowała się z szarością piasku. Nawet czerwone ślepia zdawały się być nieobecne, jakby i im udzielił się nastrój otoczenia. To samo dotyczyło poszarzałych źrenic. Można by pomyśleć, że basior popadł w depresję. Tak naprawdę był zdezorientowany, gdyż zgubił drogę i trop, którym mógłby podążać. Żadnego innego nie mógł wyłapać, a wzrok w tej ciemności nic nie dawał. Nawet jeśli założymy, że to noc, to jedynie mogły się przed nim majaczyć rozmazane kształty, a na otwartej, pustej przestrzeni tych również brak.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Dostrzegła. Złożyła skrzydła, pikując. Kolejny unter!
Tym razem nie siliła się na bezszelestny lot. Niedawno dokonane zabójstwo dało jej poczucie siły, niezwyciężoności.
Tym razem od jej lądowania zadrżała ziemia, zaś tumany piachu uniosły się w górę.
Spokojnym, pozornie neutralnym spojrzeniem zmierzyła wilka.
- Jesteś uber, czy unter? - zapytała, nie bawiąc się nawet w powitania.
Machnęła kilka razy skrzydłami, kierując tumany piachu i kurzu z dala od swych śnieżnobiałych piór.
Czekała na odpowiedź.
Uber, czy unter? Sprzymierzeniec, czy posiłek?
Kodoku Ritsu
Dorosły

Kodoku Ritsu


Male Liczba postów : 66
Skąd : jestem? :I

     
Jego podróż przerwał piach. Tumany piachu, które wzniosły się w górę, jeszcze bardziej drażniąc zmysł powonienia. Wydął mocno powietrze nosem, gdy teren trochę się uspokoił. Nie raczył nawet podnieść głowy, tylko jego uszy uraczyły smoka jakąkolwiek uwagą. Koritsu nawet nie usiadł, jedynie rozluźnił się i nieco podniósł głowę, pusty wzrok kierując w ziemię. Ponura energia zdawała się od niego roztaczać. Zgubiwszy drogę, nie był w dobrym nastroju do pogaduszek. Szczególnie, że zupełnie nie wiedział, o czym powiedział ów ktoś, kto był przed nim. Na chwilę tylko ślepia basiora się poruszyły, obojętnie lustrując sporych rozmiarów stworzenie.
- Słowa te są mi obce, więc nie potrafię udzielić ci trafnej odpowiedzi. - odparł. Ton jego głosu był równie obojętny co spojrzenie. Nie zależało mu na dialogu, chciał po prostu znaleźć drogę powrotną, którą zgubił, nie idąc od początku prosto przed siebie. Zbytnie podróżnienie nie sprzyja podróżnikom, pomyślał. Może jak to wielkie stworzenie odleci, to spróbuje wyczytać, w którą stronę. Może w ten sposób znajdzie się na znanych terenach, albo natrafi na wilczą woń.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera warknęła cicho. Irytowało ją, że nikt tu nie zna niemieckiego. Irytacja ta odbiła się w barwie, przebarwiły się długie pióra na łbie. Na czerwono, oczywiście.
- Rasa wyższa, czy rasa niższa? - warknęła.
Miała ochotę pożreć go już, teraz, tutaj. Szansa na to, że był unter była stosunkowo niewielka.
- Odpowiadaj, albo cię pożrę. - dorzuciła jeszcze.
Nie miała ochoty marnować czasu na pogawędki z unter. Bo i czy ten samiec na uber wyglądał? Prezencja jego w ogóle aryjskiej nie przypominała.
Czekała. Tylko koniec jej ogona drgał, jak u polującej kotki. Bo i czy nie polowała?
Kodoku Ritsu
Dorosły

Kodoku Ritsu


Male Liczba postów : 66
Skąd : jestem? :I

     
Zachowanie nieznanej istoty nieco zirytowało wilka. Końcówka jego ogona poruszała się szybko, co u wilków było wyrazem agresywnego nastroju. Co z tego, że ta dziwna istota mu groziła? Miał ją w nosie. Chciał tylko wyrwać się z tego pustkowia. To się w tej chwili liczyło, a ta "kłoda na drodze" tylko mu przerwała podróż.
- Nie obchodzą mnie zabawy w "wyższych i niższych". - odparł, w trakcie wypowiedzi obnażając zęby i marszcząc pysk. Nic więcej nie miał do powiedzenia. Nie czuł potrzeby "suszenia pyska" na kogoś tak niekulturalnego. Wargi jego pozostały lekko podciągnięte, na tyle jednak, że tylko kły było widać. Końcówka ogona pozostawała w ruchu, również ukazując irytację basiora. Żeby to chociaż trafił mu się ktoś, kto pomógłby i wyprowadził z tego miejsca, albo chociaż wskazał drogę.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera zaryczała głośno, po smoczemu.
- Giń, unter!
Silne uderzenie ogona trafiło w bok wilka, przewracając go. No chyba, że był w stanie wytrzymać cios zdolny obalić całkiem spore drzewo, kto go tam wie?
Shaeera wzbiła się w powietrze, a wywołany przez to podmuch wiatru wywołał miniaturową burzę piaskową, przesłaniając widok.
Smoczyca wzleciała ponad kurz. Wystrzeliła kilka pocisków powietrznych w zawieruchę, a następnie zawisła w powietrzu, wypatrując unter.
- Nie miał szans tego przeżyć. - usłyszała.
Rozejrzała się gwałtownie, szukając źródła dźwięków. Rozpoznawała głos... Najukochańszy, piękny głos o niemieckim akcencie.
Nigdzie wokół nie dostrzegła jednak nikogo, kto te słowa mógłby wyrzec.
Nie zauważyła, że na jej ciele zaczęły się pojawiać zielone plamy, zaczynając ode łba. Szukała... To przecież musi być on!
Ale on nie żyje... A myślenie o tym fakcie, o tym, że odszedł, pobudziło pióra do zabarwienia się na czarno. Tylko podbrzusze i spód skrzydeł pozostał biały, spokojny. Bo przecie nie panikowała. Wciąż wisiała, szukając wzrokiem unter.
A piach pewnie nie opadnie przez parę postów...
Nie zamierzała długo czekać. Jeśli z zadymki wilk zaraz nie wybiegnie, uzna go za martwego, stwierdzi, że trafiła.
Kodoku Ritsu
Dorosły

Kodoku Ritsu


Male Liczba postów : 66
Skąd : jestem? :I

     
Wilk stał stabilnie, gdy smok wypowiedział te słowa. Nie przeczuwał, jak łatwo taka istota może zmieść go z powierzchni ziemi. Nie zdążył też zareagować na świst powietrza, który zamierzył się w niego. I później lot tuż nad ziemią. Nim w pełni wytracił prędkość, odbił się kilka razy od szarej powierzchni, co go nieźle posiniaczyło. Przez chwilę nie mógł się podnieść, był w szoku, a przy tym skończył z pękniętym żebrem. Nie zdążył się do końca otrząsnąć, gdy wokół niego piasek znów zaczął szarżować, tym razem z mniejszą mocą. Udało mu się tylko zwinąć i wtulić pysk pod siebie, żeby móc jakoś oddychać, oraz stulić uszy. Zamknął oczy, przeczekując mini burzę piaskową. Nie zwrócił uwagi na pociski powietrze uderzające w pobliżu, dopóki jeden z nich nie uderzył obok niego, obrzucając piachem. Po tym zajściu będzie długo się otrzepywał z tego szarego surowca...
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
- Jest martwy, szkoda twojego czasu. - rzekł cichy, władczy głos. Piękny głos. Głos Kroenen'a, co do tego nie miała już żadnych wątpliwości.
- Ty żyjesz? - krzyknęła w przestrzeń.
Nie doczekała się odpowiedzi, niestety.
Rozejrzała się. Gdzie by tu teraz...
- Zachód. - usłyszała.
Posłuszna, skierowała się na zachód. Nawet przez myśl jej nie przeszło nie posłuchać.

zt.
Kodoku Ritsu
Dorosły

Kodoku Ritsu


Male Liczba postów : 66
Skąd : jestem? :I

     
Burza piaskowa wciąż była, ale zaczynała słabnąć. Nie ma co czekać dłużej. Wilk wziął głęboki wdech podniósł się na tyle gwałtownie, na ile tylko mógł sobie pozwolić. Smok chyba odleciał. Mimo stulonych uszu, słyszał chyba jego głos. Pobiegł przed siebie, chcąc opuścić szalejący piach. W końcu mógł usłyszeć w pełni szum uderzających skrzydeł. Zatrzymał się i nadstawił uszu. Zachód. Tak, zdecydowanie tam leciał smok. Wyminął mini burzę piaskową i ruszył tam, jednak zdecydowanie wolniej. W końcu pochwycił wilczą woń, i za nią opuścił temat.

z t.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Chłopaczek przeszedł ładny kawał drogi, by wreszcie, trochę przed zachodem ukrytego za woalem chmur słońca znaleźć się właśnie tutaj. Jakże kolorowym, dzikim i ciekawym miejscu... Szczerze mówiąc liczył trochę na co innego. Oczywiście nie był mięczakiem - nie potrzebował mięciutkiej trawki i chmar motylków tańczących mu nad głową, ale do ostatniej deski jakiś przywiędły kwiatuszek mógłby się tutaj znaleźć! Albo lepiej krzak... krzak i królik. I mień. I takie fajne patyki z obdartą korą... i jaszczurki, które można by było ganiać. I jeszcze!... Nie, tyle by wystarczyło. Nawet przyszłemu władcy wszechświata (za którego Kiruś się naturalnie uważał) nie przystało mieć teraz większych wymagań. W sumie gdyby była tu chociaż jakaś porządna kłoda, na której można by  poćwiczyć ataki mające w przyszłości powalać największe jelenie... albo chociaż mizerny krzak... ale taka szara kuweta!?
- Szlag! - Zaklął szczeniak uderzając łapą w podłoże i wzniecając szary tuman kurzu, przez który zaraz dostał ataku kichania i kaszlu, choć pragnął zrobić coś zgoła innego. Kiedy w końcu odkaszlał swoje i upewnił się, błądząc wzrokiem po najbliższych terenach, że naprawdę nie ma tu nic ciekawego zrobił niezadowoloną minę, ale i trochę posmutniał. Zamiast jednak żalu w naturze jego leżało okazywać złość (jak na młodocianego tyrana przystało!).
- Że też tu nic nie ma! Co za kit! - mruczał rozkopując szary piach i uciekając skokiem od wzniecionych tym sposobem pyłów - I nie śmiać się! - Dodał spoglądając w górę na kraczący klucz czarnych ptaków, które zdawały się nabijać z jego nietrafnej decyzji - Czekajcie, nauczę się latać to wam pokażę co to znaczy zadzierać z najpotężniejszym wilkiem na ziemi! Więc lepiej siedźcie cicho! No już, won! - Darł się już na cały głos wymachując w powietrzu zaciśniętą pięścią. A to wredne ptaszyska! Mają skrzydła to se mogą odlecieć, a on tu czołgał się godzinami i zastał takie szare nic... Skacząc jednak i wykrzykując coś do ignorujących go podniebnych cieni nie wyglądał na zmęczonego. A raczej wręcz przeciwnie.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Szare puste coś zdawało się być magnesem dla rządnych przygód szczeniąt tylko po to, by złamać ich dobry humor i oczekiwania wobec świata. To miejsce było chyba ostatnim, które chciałby odwiedzić ten maluch. Brak tu było czegokolwiek, co mogłoby tu służyć za coś do zabawy. Mruknął niezadowolony, maszerując przed siebie zgniewany na swoją przypadłość zwaną pechem. Nie zamierzał się cofać, o nieee. Choćby miał zanudzić się na śmierć i po śmierci też się nudzić, nigdy by nie uznał swojego błędu! To świat był w błędzie, że wysłał go do tego ponurego miejsca! Chociaż, gdyby nasz bohater wiedział, że znajdzie tu jeszcze kogoś, z pewnością dziękowałby, że tu się zjawił.
Przebierając pulchnymi łapkami po zabrudzonej powierzchni, wzbijał w powietrze cząstki kurzu, czy innego cholerstwa, które doprowadzały go cały czas do regularnego kichania. Toż to kara boska! Nie dość, że karci jego nosek, to czyste futerko! Białe skarpetki, które miał na łapkach były tak brudne, że nie można było ich odróżnić. HUMPH! Skandal.
- Dzik jest dziki, dzik jest zły... - miszcz udawania, że to wszystko nie jest takie złe? Nie, on tylko był typem malucha, który ponarzeka i mu przejdzie. Czyż nie jest milsze podróżowanie chociaż z dobrą nutą przez takie smutne miejsca? -Dzik ma bardzo ostre kły~! Kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo szybko zmyka! - głośno recytując, prawie śpiewając. Głosik miał mięciutki, jak to szczenie. Jego uchachana gębunia zmieniła wyraz, gdy wilczysław dostrzegł w oddali kogoś innego. Wróg, przyjaciel? Obcy? Smok?! Normalnie nie przeszkadzałoby mu to i zapewne nie miałby problemów ze śmiałością, ale wierszyk o groźnym dziku wywołała u niego mieszane uczucia. Rzucił się na ziemię, żeby ukryć się przed tym niebezpieczeństwem, ale w rezultacie zaczął kasłać na potęgę, gdy drobinki pyłków dostały się do jego gardła. Nici ze skilli ninja.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Kiro już miał ruszyć w drogę powrotną, ku ciekawszym i bardziej godnym jego osoby terenom gdy coś, albo raczej KTOŚ zaczął gruźliczyć w całkiem niewielkiej od niego odległości. Nasz mały wojownik nie miał odruchu uciekania czy chowania się (poza tym tutaj nie było nawet gdzie się schować) więc miast tego czujnie spojrzał w kierunku odgłosów i przestał na darmo wymachiwać pięścią, by stanąć na chwilę w bezruchu. Kto mógł być na tyle dziwny, by przyjść w takie miejsce? On wylądował tu przypadkiem, więc się nie liczyło... ale może ktoś inny ma tu jakieś tajemnicze (czyt. intrygujące) interesa?
Pchany ciekawością oraz chęcią pokazania komuś swej wspaniałej osoby począł niespiesznie zbliżać się do niezbyt dobrze widocznej w obłokach kurzu postaci. Kiro ruszył wyobraźnią - może jakiś wspaniały wojownik przybył tu by szkolić się na niegościnnych terenach? Może Kiro będzie mógł podpatrzeć jego trening i - kiedy będzie go naśladował - ów wojak dostrzerze w nim potencjał i uczyni swoim uczniem (czyli przyszłym panem i władcą, któremu będzie całkowicie oddany)? A może to jakiś potwór, któremu Kasai skopie tyłek i otrzyma za to pochwałę od Alfy watahy Ognia i awansują go na przyszłego generała? Oj, ciekawe. W miarę jednak zbliżania się zaniepokoiły wilczka rozmiary tego wojowniko-bestii - był... dość mizerny. A z każdym kolejnym krokiem wydawał się jeszcze mniejszy. W końcu Kasai zmarszczył brwi i czując co się święci niemal podbiegł do kaszlącego malca. Jego fantazje o niezwykłych wyczynach roztrzaskały się o urocze błękitne oczy i pulchne łapki. Beż żadnego przywitania zaczął przyglądać się samczykowi krytycznie.
Chłopak był chyba w jego wieku, za to trochę mniejszy - jednak jak i on posiadał czerwoną grzywkę, co z niewiadomych powodów zirytowało Kasai'a. Najbardziej ubolewał jednak nad faktem, że znów żaden wielki dowódca nie będzie miał okazji go docenić i zostać jego poddanym. Poza tym... nie lubił rozmawiać z rówieśnikami. Nigdy mu to nie szło i jakoś nie był lubiany. Tylko z tutejszą Yakamashii z Watahy Wody znalazł coś na kształt... no, tolerowali się. A z Aly to miał na pieńku... nie, rówieśnicy jednak byli do kitu! Cóż jednak zrobić? Kiro kaszlnął wciągnąwszy na raz za dużo pyłu co wyrwało go z konsternacji, a kiedy przestało drapać go w gardle jeszcze raz groźnie spojrzał na chłopaka.
- I co ty tu robisz, hę? - Mruknął z pretensją w głosie. - Właśnie czekałem na wspaniałego wojownika! Albo potwora! - Przyznał z całą szczerością i usiadł z rozmachem na piachu co znowu spowodowało wzmożone ataki kaszlu i charkotania.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Jego zmysły były zakurzone od nadmiaru tego irytującego pyłu unoszącego się co i rusz w powietrzu. Zajęty ocieraniem nosa i załzawionych oczu, nawet nie zorientował się, że jego dziki dzik już go namierzył. Cóż, ciężko byłoby go nie zauważyć biorąc pod uwagę miejsce, w którym się znajdowali. Zachowanie takie nasuwało jeno jedną myśl przewodnią - bystrością to on nie grzeszył. Rozumkiem nadrabiał, przeto on myśliciel! Filozof! Rewolucjonista! Po prostu niedoświadczony w boju... prawda? Przez tą krótką chwilę kompletnie zapomniał, że ktoś może czyhać na jego życie i zajął się ubolewaniem w głębi duszyczki na wszystkie nieszczęścia świata, które go dotykały. Kryształowe łezki, które wydobywały się z jego oczek, wcale nie były tego powodem! To tylko ten piasek.
Z jego konsternacji i niezadowolenia wyrwał go głos, który nie należał do najmilszych, jakie słyszał. Zwłaszcza na przywitanie. Piach, który rozpylił jego kompan i u niego spowodowały nawrót wzmożonych wysiłków wyplucia płuc z organizmu. Leżąc tak na ziemi i próbując jakoś załagodzić bolący nosek i gardło, analizował co tu właśnie zaszło. Jego baczny wzrok zarejestrował postać wilczka od góry do dołu. On ma szczęście w spotykaniu rówieśników. 80% tych, których spotkał nimi była. Nie potrafił ocenić, czy wolał kontakty z dziećmi, czy dorosłymi, gdyż obie strony dawały jakieś profity. Wilczek wyglądał dość bojowo, jak chuligan może? Przynajmniej w oczach Nagisa. Jego mama pewnie by sobie teraz włosy z głowy wydzierała, a przecież ostrzegała.
Wojownik, czy potwór. Jedno czy drugie, co bardziej intrygowało mikroskopijnego szczeniaka? Oczywiście, że potwory, ale przecież nie przyzna się, że jest jednym, bo nikt by w to nie uwierzył. Zebrał swoje kończyny razem i usiadł na piasku. Już miał zacząć coś mówić, otwarł pyszczek, ale coś poszło nie tak. Zakręciło mu się w nosku i zamiast słów, w kierunku młodego samczyka poleciały te mikroelementy organizmu, które nie koniecznie chcielibyśmy wymieniać z kimś innym. Przynajmniej nie na tym etapie znajomości i nie w tym wieku (xD). Ups, kolejna gafa.
- Yyyy... przepraszam.. - wydukał niepewnym głosem. Przystawił łapkę to ust i odkaszlnął - Jam ci to! - cytując fragment książki, którą kiedyś przeczytał. Jest cool, aye? - Jestem potężnym wojownikiem, rycerzem mojej linii krwi! Jestem tu, bo właśnie.... właśnie, ymm... Szukam potworów, które mógłbym pokonać... - ciągnął próbując wyciągnąć z siebie najbardziej męski głos, na jaki stać małe struny głosowe. Z ust chochlika te wzniosłe słowa nie brzmiały, aż tak majestatycznie, tym bardziej, że zamieniało się to wszystko w wielką fantazyjną historię - A ty co tu robisz? - zapytał.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Cóż można było powiedzieć? Chłopczyna na pewno nie kwalifikował się na godną rozszarpania bestię, a i w jego bohaterską krew coś Kiro nie wierzył. Co prawda mały znał kilka słów obcych Kasai'emu i gadał całkiem mądrze (tak przynajmniej drugi szczeniak to widział) nie nadrabiał tym jednak swojego wzrostu i niewinnych, niebieskich oczek. Nie mówiąc już o tym, że śmiał go obsmarkać, opluć i w ogóle zbeszcześcić jego wspaniałą postać!
- Gadam z idiotą - Odparł Kiro krótko na jego pytanie, po czym zrobiwszy znudzoną minę palnął go w ramię - za to, że śmiał dopuścić się splugawienia go swoimi nieczystościami.
- Ciesz się, że Ci łba nie ukręcę! - Warknął na dokładkę i otarł łapą swój pyszczek robiąc to niemal z teatralnym pietyzmem. Trochę na pokaz, ale niech malec ma. Może się nacieszyć widokiem jego wspaniałości! Plebejski karzełek! Z drugiej jednak strony... ciekawe czy zna więcej mądrych słów. Może jaki uczony? Ponoć ci cherlawi często są uczonymi. To może jednak lepiej go nie przepędzać zniechęcać? Tu dodam, że nieco naiwny Kiruś uczonych mógł widzieć nawet w swych rówieśnikach - a może zwłaszcza w nich, gdyż nie ufał 'mądrości' dorosłych. Nie rozumiał ich, więc nie mogli mówić do rzeczy! Ale taki Nagi? Może on co potrafi.
- Ale czekaj... mówisz, że przybyłeś tu na potwory, co? - Kiro uśmiechnął się zaczepnie podchwyciwszy rzucony wcześniej przez samego siebie temat:
- A jak jakiegoś znajdziesz to co mu zrobisz? Oplujesz? - Sarknął, ale nie zamierzał bynajmniej kolegi obrażać. Ta złośliwość to w sumie wymsknęła mu się mimo woli. Było to jednak logiczne - co taki konus mógł zrobić potworowi?
- Chyba, że... - Tu urwał na chwilę, gdyż jego wyobraźnia nieco się rozpędziła i zablokowała zintegrowane z nią mięśnie szczęki. - Chyba, że masz jakieś inne sztuczki w zanadrzu? No wiesz... magię, albo co. Jakieś talizmany? Ja się na tych głupotach nie znam - ja mam najprawdziwszą siłę! - Tu wypiął dumnie szczenięcą pierś z połyskującym na niej sztylecikiem (którego i tak nie używał, bo nie umiał) - Ale chyba i wy, słabi coś musicie mieć, nie? To co masz? Pochwal się! - Zapytał nachylając się nad nim natarczywie i oglądając go ze wszystkich stron. Wszak mógł ukryć coś za plecami, albo na czymś usiąść. No i wzbudził w Kasaim ciekawość. Jakąż też umiejętność może posiadać?
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Z gory przeprawszam za zastoj ale mam strasznie natarczywy tydzien, ale postaram sie jakos wbijac, no i sorki ale pisze z fona, wiec ni ma znakow polskich, a i post krotki//

Malucha oblal zimny pot, gdy zorientowal sie ze jego zacny pomysl na polepszenie swojego wizerunku, spalil na panewce. Jego wiekszy rowiesnik zdawal sie potwierdzac wszystkie jego dotychczasowe przypuszczenia - chuligan, jak nic. Nagi poczul sie lekko sterroryzowany zachowaniem i mowa tego czerwonego szczeniecia, jednak przyznac trzeba ze ulzylo mu niemilosiernie, gdy otrzymal potwierdzenie ze nie straci lebka. Przeciez bez niego nie moglby juz nigdy zwiedzic swiata. Coz powiedziec, mala puchata kulka nie nalezala do elity wladajacej sztukami walki. Jedyne co kiedykolwiek zrobil w tym temacie to polowanie na kroliki, choc lwia czesc w tym wszystkim odegral jego ojciec. Ale przeciez nie przyzna sie do klamstewka, ktore wywolalo efekt lawiny i maluch musial brnac jeszcze glebiej w ta farse. No wlasnie jesli juz o ojcu mowa...
-Hej! Wcale nie jestem slaby. Moze jestem maly, ale wladam potezna magia. Moge przywolac niesamowita istote, grozniejsza niz ktokolwiek i mogaca zabic kazdego bez wyjatku. Nawet takiego chuligana, jak ty - no i masz. Tak sie wczul w swoja kwestie, ze mu sie wysliznelo okreslenie dla malucha. Moze ujdzie to jego uwagi i nie wylapie tego? Wracajac jednak do istoty to nie kto inny, niz najbliza obecnie osoba Nagiemu. Co mial powiedziec? Chociaz to ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistosci, w koncu gdyby maluch potrzebowal pomocy, to by przybyl i go uratowal... Prawda?
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Nie można powiedzieć, że określenie ,,chuligan" nie pasowało do czerwonofutrego Kasai'a - był on wręcz podręcznikowym przykładem dzieciaka z ,,marginesu społecznego" ze skłonnościami niemal kryminalnymi. Oczywiście nie zdawał sobie z tego sprawy - czuł się raczej lepszy niż gorszy od innych, a co do charakteru był po prostu bardzo pewny siebie. Lubił przy tym trochę pokozaczyć - nie ważne czy przed kimś słabszym czy kilka razy silniejszym od niego - w sumie to nawet preferował silniejszych - słabszych można było szybko wykończyć, a z takimi 'starszakami' to dopiero jest zabawa! Choć bardziej boli. Mimo wszystko Kiro nie zdążył jeszcze wleźć na drogę 'zła i występku' i choć racje innych przeważnie miał gdzieś to niekiedy umiał ich wysłuchać, a także - polubić (choć to akurat działało bez jego woli). Wszak był szczeniakiem, do tego ekstrawertykiem - potrzebował towarzystwa! Tylko, że to towarzystwo musiało być odpowiednio silne i godne oglądania jego majestatu. Tak więc Kiro nie miał kolegów.
O dziwo jakoś za nim nie przepadali.
Do czego jednak dążę... w efekcie tego wszystkiego (braku towarzystwa, wychowawcy i zaburzonego działania instynktu samozachowawczego) młodzik był bardzo przeciętny, by nie powiedzieć ograniczony w kwestiach komunikacji interpersonalnej. Nie tylko nie umiał dopasować przekazu do odbiorcy, ale i zamknąć się kiedy trzeba. Nie umiał też odróżnić odczuć rozmówcy na podstawie mowy ciała (a nawet słów) i zorientować się kiedy kłamie, o ile kłamstwo to nie było zbyt oczywiste. Co jednak może być oczywiste dla niedoświadczonego, zapatrzonego w siebie i we władzę szczeniaka? Jak się okazuje niewiele. Tak też dla Nagisy nie wszystko było stracone - choć jeden błąd w tej całej farsie i mogą polecieć kłaki. Jednak ja stawiam, że Kiro zamiast go gryźć zwyczajnie palnie go w głowę.
Teraz jednak naiwnie się ucieszył, zamiast wściekać na słowa Nagiego.
- Serio!? - Krzyknął podekscytowany, a łobuzersko wykrzywiony uśmiech przyozdobił jego szczenięcy pyszczek - Jest to najsilniejsza istota NA ŚWIECIE? Taka ziejąca ogniem i zamrażająca wzrokiem!? I ma taaakie pazury i kły wielkości mojej głowy!? - Mówiąc to zaczął żywo gestykulować i przedstawiać rozmiary o jakie mu chodziło stając przy okazji na dwóch łapkach. Przydawało mu to wzrostu i podkreślało powoli rozrastające się szczenięce mięśnie, ale jednocześnie upodabniało do rozradowanego dziecka ujmując mu co nieco z groźno-olewczego image'u władcy absolutnego. Jednak skoro usłyszał o czymś takim, to czy mógł nie skakać z radości!?
- Mam nadzieję, że jest dość silny, by dać mi trochę zabawy, hehe - Snuł dalej górnolotne, a i dalekosiężne plany zaczynając już myśleć na głos:
- Może kiedy go pokonam zostanie moim sługą? Albo lepiej zedrzeć z niego skórę i mieć trofeum? Ależ to musi być gigant! Pewno jakaś bestia! No to chyba lepiej żeby mi służyła... - Mamrotał do siebie kaszląc od czasu do czasu i otrzepując się niedbale z pyłu.
- Trzeba by to to zobaczyć... Ej, ty! - Przypomniał sobie nagle o istnieniu Nagisy i wskazał na niego władczym gestem - Jak myślisz, to coś nadaje się na wiernego poddanego wielkiego króla? Mniejsza! Dawaj go tu! - Krzynął, szybko przechodząc od rozważań do działania. Z tym, że nic nie mógł zrobić póki nie staną przed nim jego wspaniały przeciwnik. Ciekawe jak chłopaczek go przywołuje? Rysuje jakieś kręgi, wymawia zaklęcie, a może rozcina sobie łapę i przyzywa go krwią? Ooo, ale musi być super! Tylko dlaczego taka bestia miałaby się słuchać takiego cherlaka? To było podejrzane. Może sprzedał jej duszę? Albo oszukiwała go chcąc zrobić z niego potrawkę? Kto wie... wszystko okaże się kiedy maluch użyje swoich tajemniczych mocy, a Kiro ujrzy w końcu powód swej ekscytacji. Usiadł więc przed chłopcem i wbił w niego roziskrzone spojrzenie złotych oczu, błyszczących jak jego złocony sztylecik, który w tej chwili był niestety nieco zakurzony. Czekał na zaklęcie.
...
Albo cokolwiek innego.
_________________________________________
Spoko, jestem wdzięczna, że w ogóle zachciało Ci się męczyć z telefonem ;3 Oh, lubię Nagisę, mam nadzieję, że Tobie charakter Kiro nie umniejsza zabawy ^^
Sponsored content