By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a]

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
W sumie nawet gdyby miały tyle tego HP... nie, to nie jest opłacalne szczerze mówiąc. Co innego jeśli by.. no np było ich z dwudziestu.. ale wtedy też i tak byłaby to przesada.
No więc jedyne co im zostało to.. a raczej jemu to ucieczka dalsza.
Wpierw przecięcie tych pnączy.. i próba ucieczki znowu. Nie rzuci się przecież na nich, a pnączy nie spali bo będą wielkie problemy szczerze mówiąc.
Tylko co on zrobił źle.. nie okazał emocji ani nic.. no dobra, mówi się trudno.
User się lekko pogubił, ale nic więcej nie jest w stanie zrobić.
Jeśli zaś i to się nie uda.. to po prostu odda się tym potworkom. Nie ma sensu walczyć z czymś co powiedzmy sobie szczerze - jest może słabsze ale liczniejsze.
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     

By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a] - Page 2 Oqtpqm3

Ależ kto powiedział, że stworki karzą za łamanie zasad? Czy jakąkolwiek z nich złamał Heniek, który pewnie i tak - jako, nazwijmy to, tubylec - posiadał więcej praw oraz przywilejów niźli przybywający z zewnątrz wilk? Stworki te prędzej starają się zmusić do łamania zasad, jak np. spoglądanie pod łapy, bo w końcu są niewielkie. Próbują zmusić do zabawy, która też powiązana jest zapewne z emocjami. Być może usiłują także wywołać u wilka krzyk czy inne, zbyt donośne, dźwięki? Cóż...
Zaśmiały się krótko, obserwując jak wilk podejmuje kolejne próby oswobodzenia się. Pnącza zdawały się nawet nie drgnąć, mimo ostrza, które powinno bez problemu przeciąć niezbyt grubą linę. Oczy stworków zdawały się skrzyć na czerwono, intensywniej niźli kiedykolwiek wcześniej, co mogło wywoływać pewne uczucie lęku. Czarne liny zaczęły się kurczyć, sprowadzając samca na ziemię. Nie ma tak łatwo, nie puszczą.
- Dlaczego nie chcesz się bawić? - spytał ten sam stworek, który rozmawiał z Tobą wcześniej, stojąc na czele swoich pobratymców. Jego głos wydawał się nieco odmieniony, jakby bardziej spokojny i opanowany, mniej należący do potworka, a bardziej do rozczarowanego dzieciątka, któremu odmówiłeś czasu. Pnącza nadal przytrzymywały Cię, abyś nie uciekł, jednakże zdawały się być mniej ciasno oplecione wokół Twojego ciała. Stworki znajdowały się przed Tobą, raptem dwa metry dzieliły Cię od najbardziej wysuniętego lidera. Nie przybliżały się jednak, nie poruszały, w zasadzie zdawały się zamrzeć w bezruchu. Szef zadał proste pytanie, a cała szajka dziwnych stworzonek zdawała się czekać w milczeniu na odpowiedź.




Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No cóż, może pierwsza próba się nie udała, ale będzie to ponawiał aż do skutku. W końcu nie wolno się poddawać nawet jeśli robi się źle i prowadzi to do najgorszych możliwych skutków.
Co do odpowiedzi.. nie mógł za wiele chyba nawet i powiedzieć im.
- Bo nie chcę was widzieć na swoje oczy. Macie siebie, a mnie zostawcie w spokoju. - rzucił oschle.
Poza tym jak widać trochę mu się nerwy budziły.
Szczerze trzeba powiedzieć, że Kein przełamywał się i po prostu oddawał się swojej drugiej stronie. Po prostu psychika mu się przestawiła tak samo jak podczas deszczu. Myślicie, że zabawnie jest tak mieć dwie osobowości? Do tego całkowicie sprzeczne?
Otóż nie. Tak samo jak brak weny.
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     

By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a] - Page 2 Oqtpqm3

Reakcja pnączy na starania wilka nie napawała zapewne optymizmem, oto bowiem zacisnęły się one jeszcze mocniej, a każdy uch basiora owocował otarciami 'nadgarstków' oraz 'kostek' - wokół których oplecione były liany. Małe stworki podeszły niemal pod sam nos wilka, a przynajmniej część z nich, reszta bowiem znajdowała się u samych łopatek samca. Nie zmieściły się wszystkie, ot co. Na pyszczkach istotek gościły przepełnione rozczarowaniem, żalem oraz smutkiem grymasy, wykrzywiające ciemne usta w nienaturalny sposób.
- To nie patrz. Nie chceeeeemy, żebyś naaas oglądał. Chceemy się baaawić - zawołały zgodnym chórem, lider zaś bezpardonowo podskoczył wysoko niczym pchełka i łapkami musnął oczu samca. Powiek w zasadzie, nie zaś bezpośrednio gałek. Niemniej jednak to wystarczylo, aby Kein utracił wzrok.
- Teraz się pobaaawimy? - spytał z pewną dozą złośliwości oraz przesadnej - być może! - pewności siebie.

Spokojnie, Kein wzrok odzyska.
Utrata ta dotyczy też jedynie wyprawy. Wszelkie rany, które odniesie postać, obowiązywać będą od momentu zakończenia wyprawy, w tematach, do których po zakonczeniu wyprawy 'wejdziesz'. Ot, próba zachowania praw czasu i chronologii ; )) .


Zdrowie Kein'a: czasowa ślepota; skrępowane wciąż łapy;
HP = 92 pkt. {100 - 4 łapy x 2 HP strat na skutek otarć}




Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No to Kein się nieźle wpakowałeś. Hmm.. nie daje to już skutków. Nie ucieknie, nie może nawet zaatakować.
Oślepł.. jeszcze lepiej. Poczekajmy...
Nie ma czasu nawet na zrobienie czegokolwiek. Basior myślał już jedynie o tym kogo pozostawił w Krainie całkiem samego. W sumie poza Amiru nie kojarzy nikogo. Dosłownie nikogo. Albo chwilka.. była jeszcze Lea. A nią to się Alek zajmie więc nie ma najmniejszego problemu. Poza tym trzeba pamiętać o jednej prostej rzeczy - wadera tamta sobie da radę. W sensie obecna partnerka wilka.
Jest mądra i silna. Da sobie na pewno radę i to jest bardzo pozytywne.
Teraz tylko pozostała jedna prosta sprawa. Umieramy panowie. Zostaje tylko zamknąć oczy i modlić się o to, że trafi się do tego miejsca dobrego. Tam gdzie czeka się na zbawienie a nie wieczne potępienie.
Zamknął oczy aby nie widzieć tego co się z nim stanie. Napiął mięśnie tylko po to aby jak najmniej odczuć to co się stanie. Skupił się totalnie na czymś innym. Był gotów odejść.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl


Zgodnie z obietnicą, przyspieszamy wyprawę. W końcu - notabene! - to już druga, na którą został biedny Keinu skazany. Spinamy więc pośladki, rozgrzewamy paluszki.


Kein nie widział. Ciemność wypełniała całe otoczenie. Chichoty stworków, które były tak w końcu niedaleko, zdawały się nasilać z każdą chwilą. Niemniej jednak było to zwyczajne złudzenie, albowiem po 'wyłączeniu' jednego zmysłu, reszta się zazwyczaj wyostrza. U Kein'a - fakt! -trwało to raptem chwilkę. Każdy dźwięk zdawał się być głośniejszym, każdy zapach sprawiał wrażenie intensywniejszego. Nawet dotyk wydawał się być wrażliwszym, pnącza zatem zaczynały sprawiać nieco większy ból. Znośny jednak, ot, niczym u dziecka, które przewróciło się podczas wyprawy na rowerku i przetarło kolanami o asfalt, przecierając spodnie oraz naskórek. Wytarte futerko odsłaniało naruszoną skórę wilka, która pokryła się charakterystycznymi, niczym od krępowania liną, czerwonymi wzorami. Sierść odrośnie, rana się zagoi - po tygodniu czasu rzeczywistego nie będzie najmniejszego śladu, poza tym, który odciśnie się we wspomnienaich i pamięci basiora.

Co działo się dalej? Cóż, zacznijmy od opisu tego, czego doznał sam Kein - bo w końcu bez zmysłu wzroku nie wszystko da się wyłapać.
Smród siarki, do którego zdążył już przywyknąć, zdawał się nasilić do stopnia niemalże niemożliwego do tolerowania. Lepiej przez chwilę pooddychać ustami. Możliwe, że to kwestia 'podrasowanego' węchu wilka. Chichoty umilkły, zastąpione przeciągłym mruknięciem, a poszczególne głosy stworków zdawały się stopić ostatecznie w jeden odgłos, jakby maleńkie jestestwa połączyły się w kreaturę jedną, jedyną, o dość niskiej barwie głosu. Jednak mruknięcie owe urwało się nagle, niczym hejnał pewnego dnia. Głuchy łoskot rozniósł się po otoczeniu, zupełnie, jakoby sugerując upadek czegoś ogromnego, znajdującego się całkiem niedaleko Kein'a. Co następnie? Cisza. Cisza nieznośna, sprawiające wrażenie wgryzającej się w uszy i świdrującej mózgowie. Dopiero po upływie kilkunastu sekund w oddali ozwał się odgłos spłoszonych kruków. Nagle liny puściły, zaś ciemność zdawała się przejść niemal przez całą paletę szarości, by Kein znów ujrzał te same otoczenie: początkowo nieco jakby przez szarą mgłę, niewyraźny oraz zamazany obraz, by po chwili wzrok ponownie począł poprawnie postrzegać świat. Co się stało?



* * *
opis wydarzeń


Stworki tańcowały wesoło wokół skrępowanego wilka, chichocząc wesoło. Cieszyły się, bo oto zyskały nowego partnera do zabawy. Po chwili zaś powróciła "czarna fala", pochłaniając owe maleństwa, by następnie - w odróżnieniu od standardowego cienia - unieść się z podłoża, jako trójwymiarowy byt,  przypominający ogromny pomnik z czarnej, gęstej smoły. Pomrukiwał raz za razem, jednak ostatnie, przeciągłe, niskie i niebywale  głębokie mruknięcie przerwał pocisk z błękitnej niczym jaśniejące znaki kuli, jarzącej się jasnym światłem. Kreatura została niejako "przestrzeloną" na wylot, po czym upadła na podłoże, czemu towarzyszył donośny huk. Milczenie, to milczenie, nie ma co opisywać. Jedynie sylwetka, która pokonała dziwne maleństwa, przysiadła na kamieniu, przyglądając się Keinowi. Milczenie przerwały kruki, który poderwały sie ze znajdującego się w oddali drzewa. Jeden z nich zaś wylądować łagodnie i miękko na barku tegoż właśnie - nazwijmy go - bohatera.




By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a] - Page 2 Tumblr_m5bb7v47EG1rqmftxo1_500








Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wohohoho. Widać, że wiele się wydarzyło przez ten krótki czas. Szkoda jednakże, że go tyle ominęło. Wiecie jakie jest to uczucie kiedy strach ściska gardło? Jak nic nie widać, a wszystko da się usłyszeć i wyczuć?
Otóż jedyne co mógł zrobić to czekać. Czuć ten ból i to jak go rozrywa od środka. Tutaj chodzi tylko i wyłącznie o jego myśli ponieważ ponownie postąpił głupio. Mógł się jedynie wycofać a potem mieć zwyczajny spokój.
Jedno sobie w tym czasie postanowił - jeśli przetrwa to co się stało to na pewno wróci do Anglii i nigdy więcej nie postawi łapy w Krainie. Trudno, niech się dzieje to co chce, jego tutaj nie powita nikt już.
Odzyskał wzrok.. dobrze.. oj bardzo dobrze. Mgła. Cisza. Wszystko to jedynie go przerażało. Może i tak niewielu rzeczy się bał ale trzeba po prostu pamiętać o tym iż nie każdy potrafi wytrzymać bardzo długo bez okazywania emocji samemu sobie. Chwilowo trzeba przyznać - nie dało się zobaczyć tego z zewnątrz jako osoba pośrednia. Jego ciało nawet nie drżało.
Wyczekiwał sobie momentu pewnego, takiego który jasno da mu do zrozumienia co poczynić dalej. Chociaż chwilka... lekko ten przypomina basiora. To jest już zastanawiające.
- Co więc teraz zamierzasz zrobić? - zapytał na spokojnie.
Nie pokaże tego jak się boi i denerwuje jednocześnie.
Tylko teraz.. kim on był i czego chciał. Poza tym dlaczego tak bardzo przypominał jego? Już nie ma mowy o tym jak Kein wyglądał i się czuł, bo to można pominąć. W końcu jest wojownikiem i musi pamiętać, że na to się pisał przy zdawaniu na tą rangę. Potem z niej zrezygnuje, bo to jest gra niewarta świeczki.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl

By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a] - Page 2 TqNj5dI


Bursztynowe oczy mierzyły sylwetkę Kein'a. Sylwetka trwała wyprostowana, niczym dostojny, marmurowy posąg. Im lepiej "działał" wzrok wojownika, tym lepiej widział ową istotę oraz rozpoznawał więcej detali. Teraz, kiedy zaćmienie czy ślepota odeszły w zapomnienie, widział już doskonale, kto mu dopomógł w niedoli.
- Niewiele brakowało, a i Twoją duszę by dostały - zauważył krótko oraz oschle wilk. Znajdował się raptem około pięciu metrów od Ciebie, przyglądając Ci się bacznie. Ciemne futro falowało delikatnie, chociaż nie czułeś, aby powiewał obecnie wiatr. Był masywny i sprawiał wrażenie nieco wyższego od Kein'a, zaś dobrze zbudowane ciało pokrywały blizny, szramy oraz ubytki tkanki. Najbardziej w oczy zdawało się rzucać mocno naruszone prawe ucho basiora, ot, jakby jaka bestia wyszarpała sporą część małżowiny. Na barku wilka siedział kruk, który z jeszcze większym zainteresowaniem obserwował Kein'a. W zasadzie... W zasadzie wilk nie tyle z zainteresowaniem, ile z pewną nieufnością i podejrzliwością patrzył na naszego śmiałka.
- Zamierzam Cię stąd wyprosić. To nie jest odpowiednie miejsce dla zwyczajnych śmiertelników. Jest tu zbyt... niebezpiecznie - odparł beznamiętnie, zgrabnym oraz zaskakująco szybkim susem zeskakując z kamienia i pojawiając się obok. Był niecodziennie sprawny, nawet jak na wilka. Najprawdopodobniej zaprawiony w boju.


HP owego wilka: nieznane.
Wygląda na około 150, sprawia też wrażenie zaprawionego w boju, niecodziennie sprawnego i szybkiego.






Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Chwilowo lepiej nie denerwować tego stworzenia. W sumie pomógł, ale.. nie można od tak sobie kogoś atakować.
- Wiem, że jest zbyt niebezpiecznie dlatego tym bardziej tutaj jestem. Nie musisz mnie wypraszać, jestem tutaj z własnej woli i jestem świadomy tutejszych zagrożeń mniej więcej. Wiem też w co się wpakowałem. Nie odejdę stąd i naprawdę nie stawiaj się bo to nie ma sensu. Jestem najbardziej upartym wilkiem jaki chodzi na tej ziemi. Znaczy się uch..piekle lub coś. Nieważne, wytłumacz to sobie jak chcesz w sumie.
Nie ruszał się jakoś.. gwałtownie czy coś. Zachowywał się jak zwykle czyli spokojnie i stanowczo. Tfu.. nie jak zwykle, ale tak na nowo.
- Poza tym kto jak kto, ale ja nie mam zamiaru być zwyczajnym śmiertelnikiem.
Nadal nie uśmiechał się ani nic. Był stanowczy, ale nie oschły. Nie interesowało go podejście tego wybawiciela. Zaraz pewnie rzucą się sobie do gardeł, więc lepiej jakoś się wygadać. Długo nie będzie miał na to okazji.
Brak weny przez dobitkę..
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     

By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a] - Page 2 TqNj5dI


Może i zaskoczy to Kein'a, jednak czarny basior nie próbował nawet sprawiać wrażenia groźnego, niebezpiecznego czy skorego do ataku. Wysłuchał uważnie słów 'turysty', mierząc go po raz ostatni uważnym spojrzeniem bursztynowych oczu, które zdawały się nieco jarzyć, tym samym odcinając się wyraźnie od ciemnej sierści oraz panującego wokół półmroku.
- Obserwuję Cię od dawna. Wiem o Tobie być może więcej, niż przypuszczasz, Keinie. Byłem z Tobą w Anglii, pamiętam Twoje szczenięctwo, ucieczkę przed tym, co nieuniknione. Pierwsze spotkanie z człowiekiem i nauka operowania nożami. Śmierć opiekuna, mentora czy jakkolwiek postrzegałeś John'a - wymieniał samiec, poprawiając się w siadzie i nie odrywając wciąż spojrzenia od Kein'a. Wiedział wiele, doprawdy. Userka zaś żałuje, że wcześniej nie pokusiło jej o czytanie aktualizacji Twojej KP - jest genialna!
- Zdrada tego, którego z dawna zwałeś przyjacielem, rozgoryczenie oraz gniew. Początki dokonywanej zemsty, przebiegłość w każdym kroku i zastawianie coraz to wymyślniejszych zasadzek. Przypominasz mi mniej doświadczoną, nieco młodszą i mniej schorowaną kopię mnie. Nie chciałbyś, Keinie, zostać tu ze mną i trząść światem od strony Piekła?  - spytał, unosząc zachęcająco krańce pyska. NIe sprawiał wrażenia, jakoby przejmował się w najmniejszym chociaż stopniu obowiązującymi tutaj zasadami. Kruk, który dotąd wiernie siedział na jego barku, uniósł się jakby leniwie i od niechcenia, by przelecieć ponad głowami wilków, znikając w mroku. Powróci, to pewne, ale to już nie w tym poście. Czas na reklamy! Do zobaczenia wkrótce! Krrrrrrra!


Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein troszkę... zdziwił się w momencie kiedy to wszystko usłyszał. Wiedział, że coś zawsze go w pewnym sensie obserwowało, ale to ignorował wmawiając sobie zwyczajne ''jestem paranoikiem, idzie się do tego przyzwyczaić'', jednakże w momencie kiedy przybył do Krainy tego jakby.. nie było. Dla niego jest to zastanawiające.
Co do KP - dziękuję. Co prawda było tworzone zaledwie.. z godzinkę, może i mniej.. dobrze to chyba świadczy o mnie właściwie.
- Czyli dobrze myślałem, że paranoikiem nie jestem.. tylko.. dlaczego akurat mnie obserwowałeś? Myślałem, że jestem jednym z tych osobników które nie są warte aż takiej uwagi kogoś tak potężnego jak ty. - zapytał ze zdziwieniem wypisującym się na jego jakże czarnej facjacie.
Przy okazji userowi się przypomniał jeden filmik na YT i jego sąsiad.. dobrze, koniec rasizmu.
Pokręcił jedynie głową. Przecież nie zostanie tutaj w piekle. Nie miałoby to zbytniego sensu właściwie, skoro jeszcze tam na niego ktoś czeka.
- Uwierz mi, że wolę trząść światem od strony ziemi. Łatwiej dla mnie, poza tym.. nawet gdyby to jak? Jestem przecież tylko zwyczajnym wojownikiem. Taki sam jak każdy inny. - odparł.
W sumie nie byłoby aż tak źle tutaj zostać.. na starość rozważy tą opcję (starość = odejście z forum, Kein będzie wiecznie młoooody! Szkoda tylko, że kilka spraw nie wróci do starego ładu ;-; ).
Cóż, jego zdanie znał.
Tylko nadal zastanawiała go ta sprawa z śledzeniem w Anglii. Ciekawe... i również ciekawe jest to czy widział jego zemstę czy nie. Godne uwagi są tylko ostatnie posty co prawda, ale i tak.
Co teraz...?
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     

By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a] - Page 2 TqNj5dI


Ba, że dobrze. Uwielbiam postaci tego typu: teoretycznie gnój, ale w słusznej sprawie i o istotnych dla niego motywach. Jak Arrow albo Snape <3 .
Ciemny basior parsknął jedynie ze swego rodzaju rozbawieniem, następnie zaś westchnął przeciągle, by następnie spiorunować wejrzeniem Kein'a. Nie gniewnie czy z jakąkolwiek wściekłością, niemniej jednak było w tych jaśniejących, żółtawych ślepiach coś niepokojącego czy sprawiającego wrażenie skradającego resztki poczucia bezpieczeństwa. Oblizał kufę.
- Dziwi mnie Twoja odmowa. Wiesz, jakie dałbym Ci szansę eliminacji każdego z tych, którzy Ci zaszkodzili? Pod moim okiem odbyłbyś szkolenie, o jakim śmiertelnicy jedynie śnią. Zdobyłbyś umiejętności, o których możesz jeno marzyć na tej Twojej marnej ziemi. I tak tutaj trafisz, wiesz o tym. Po co odciągać to na bliżej nieokreśloną przyszłość? - mruknął, wzruszając barkami. Dość niedbale oraz obojętnie, bowiem utrzymywanie emocji na wodzy było czymś, co miał opanowane do perfekcji. Jedyne uczucia, jakie mogły ujrzeć światło dzienne, były jedynie te związane z kpiną, szyderstwem, pychą. Złość, gniew czy przeciwnie, miłość oraz uznanie bywały u niego niesamowitą rzadkością. Kiedy chwali, oznacza to, iż dany osobnik naprawdę na to zasłużył.
- Widzę, że nie jesteś świadom własnej wartości oraz potencjału. Czekałem na Ciebie, byłem pewien, że się tutaj zjawisz - prędzej czy później. Szkoda jedynie, że Asmodeusz tak szybko padł z łap tych gównianych pluszaków... Pomyliłem się w ocenie jego osoby, ale cóż - bywa - rzekł niewzruszony losem bestii, która - jak widać - wcale "Heniek" na imię nie miała. Zerknął z pogardą na miejsce, gdzie leżał wciąż twór cienisty, kręcąc łbem. Doprawdy takie 'nic' było w stanie wyeliminować jednego z lepszych skrytobójców, jakiego znał? Równowaga w naturze być musi! Musi nakłonić Kein'a, by współpracował!
- Zwyczajny wojownik nie operuje nożem, nie morduje bez mrugnięcia okiem, nie przejmuje się, kiedy nagle zacznie padać deszcz. Uwierz w siebie - nakłaniał, raz za razem poruszając uchem. Prawym, naruszonym.
Gdzieś w oddali rozległ się odgłos kruka, a po chwili dał się słyszeć trzepot jego stosunkowo niewielkich, pierzastych skrzydeł. Wracał.


Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Z jednej strony.. ciekawe.
Z drugiej jednak.. przerażające.
Miał nadzieję, że nie przeliczy się z własnymi zdolnościami.
- Przyjmę pod warunkiem, że pozwolisz mi powrócić na ziemię. Nie mam zamiaru jeszcze zostawać w piekle przez jakiś czas. Zrozum.. mi do śmierci nie jest spieszno a tym bardziej do pojawienia się tutaj. Jednakże jeśli moje życie dobiegnie końca stanę przed twoim obliczem i pomogę ci. Możemy więc to załatwić tak, że nauczysz mnie zdolności, ja pójdę tam..i wrócę za jakiś czas. Długi czas, ale sam dobrze wiesz, że wrócę. Poza tym nie znasz powiedzenia ''korzystaj z życia jak najdłużej póki je masz''?
Nie reagował jakoś nerwowo czy coś w tym stylu. Był nadzwyczaj spokojny i wyrozumiały.
Mógłby zostać i nie wracać. Po co iść do Krainy i.. zjadać kolejne rozczarowania tak samo jak ktoś próbował zabić go?
Cóż, nie warto się nad tym w ogóle zastanawiać.
Teraz pozostała tylko jedna prosta sprawa..
- Przeszkol mnie teraz a jak nadejdzie dzień mojej zguby to przybędę tutaj.
Czekał. Może uda się go jakoś wykiwać? A może user coś źle zrozumiał.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl

By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a] - Page 2 TqNj5dI


- Nie musisz umierać, aby znaleźć tu swój azyl. Obawiam się, że wiesz o tym miejscu zbyt wiele, aby po prostu pozwolić Ci stąd odejść - mruknął oschle, unosząc leniwie oczy do nieba - czyż to nie brzmi paradoksalnie, niebo w piekle? Na jego kufie gościł jedynie nieco szyderczy uśmieszek.
- Nieładnie odmawiać, kiedy sam Lucyfer się do Ciebie fatyguje. Co to za życie, tam na ziemi? Czyżby trzymały Cię tam pewne niebieskie oczęta? To da się zawsze załatwić, uważaj - rzekł ostrzegawczo, powracając spojrzeniem na gościa. Na barku Lucka wylądował kruk, trzymający w łapkach umocowaną na cienkim łańcuszku fiolkę z jasnoniebieskim, jarzącym się nieco płynem. Fiolka ta wisiała 'poza wilkiem', dyndając tuż obok prawej, umięśnionej łapy. Kruk przekrzywił łebek, z zainteresowaniem przyglądając się Kein'owi.
Gdyby nie fakt ślepoty, której doznał samiec kilka postów temu, wiedziałby, iż czarny wilk wyeliminował cieniste maleństwa za pomocą podobnie świecącej się substancji.
- Nie ufam Ci. Tych, którym nie ufam, nie wysylam na Ziemię - skwitował jeszcze basior, strzygąc jakoby niespokojnie uszyma.


Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Hmm... a więc tak to ten chce rozegrać.
Checkpoint.
- A więc mówisz, że nie pozwolisz mi odejść co? A kto powiedział, że mam zamiar ciebie właściwie słuchać skoro są jeszcze... inne wyjścia.
Uśmiechnął się teraz sprytnie.
Wiedział, że bez walki się nie obejdzie, ale również nikt nie jest głupi na tyle aby podpisywać traktaty z samym lucyferem.
Z drugiej strony ta fiolka przerażała. Kein może i nie widział wtedy co się działo, ale nie jest powiedziane również to, że ''nie mógł się domyślić'' bądź po prostu znając swojego nosa pomyśleć, że to jest coś niebezpiecznego. No hello! Fiolka którą trzyma kruk na boku tego lucyfera. Jakie to ma właściwie.. a chwilka, nieważne.
- Jakie są warunki twojego zaufania abym mógł powrócić na ziemię co?
W ostateczności po prostu się na niego rzuci jak debil aby go jakoś wytrącić z równowagi, zabrać fiolkę i zwiać przez portal w którym przybył. Sam diabeł nie jest tak głupi aby powrócić na ziemię, no chyba iż to ten wilk się myli. W sumie nie po raz pierwszy.
Więc MG niech wie - w przypadku ataku lub jakiejś nadzwyczajnej prośby, Kein wykona ten plan. Oby tylko go to nie zgubiło.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl

By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a] - Page 2 TqNj5dI


Wena pojechała na wakacje, bez słowa ostrzeżenia ani pożegnania, przepraszam

Czarny basior zaśmiał się jedynie cynicznie, a echo zdawało się roznieść tenże rechot po całej okolicy. Ogon jego poruszył się nieznacznie, kołysząc wpierw w lewo, następnie opadając niemalże bezwładnie w prawo. Ostatecznie zaś powrócił do pozycji wyjściowej, swobodnie zwisając u tyłu ciała.
- Nie wiem, jakie znasz metody budowania zaufania, mnie interesuje jedynie dowód na lojalność. Zapewniam Cię, lepiej dla Ciebie, abyś jednak mnie posłuchał - rzekł spokojnie, a po okolicy zaczęły się roznosić szepty i ciche chichoty, jakoby wtórując wilkowi. Cień, który rzucał na podłożu Kein, zaczął 'strzelać miny', ot, jakoby przykładając łapy do skroni, machając nimi w pełnym kpiny geście i wywalając ozór, kiwał przy tym głową. Zupełnie, jakby zamierzał w ten sposób szydzić ze swojego właściciela.
Tutaj nic nie było normalne.
Lucek klasnął w łapy, unosząc się na moment do niezbyt zgrabnego siadu. Nagle pomiędzy Keinem a Lucyferem pojawił się ciemny zarys sylwetki, wokół którego - niczym miliony świetlików - krążyły jasnoniebieskie drobiny. Fiolka jednak nadal była pełna, aby nie było zastrzeżeń. Obok tejże postaci pojawiła się następna, a kiedy niebieskie drobiny opadły, oczom Twoim ukazały się dwa stworzonka, które doskonale znasz. Hannibal i Nagi. Leżały zwinięte i zaspane, zupełnie, jakby jakaś siła wyrwała je z domu, gdzie smacznie spały. Nagi obudził się pierwszy, ziewnął przeciągle i rozejrzał się po okolicy. Wyglądał na zdezorientowanego w mierze co najmniej sporej.
- Jeśli je zabijesz, będę wiedział, że mogę pozwolić Ci wrócić - rzekł spokojnie wilk, oparty już na wszelkich czterech kończynach.


Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein wiedział, że te młode nie są prawdziwie więc.. no cóż, nie jest to zbyt dobra wiadomość, bo samo sumienie będzie go zżerało do końca jego życia. Poza tym to był ten czas zanim czarny basior zaczął się przywiązywać do tych młodych. I.. właściwie robi to nie tylko dla siebie, ale również i dla innych. Dlaczego? Otóż to wszystko nie jest na pokaz aby wszyscy widzieli jaki on jest... te wszystkie decyzje są tylko po to aby zyskać siłę i móc jakoś ratować innych od ścierw takich jak bogowie.
Może tym razem będzie miał więcej siły... może i nie.
Od tego zależała nie tylko jego przyszłość.
- Jesteś niemożliwy i chory, ale zrobię to ze względu na to, że potrzebuję tej siły aby przetrwać.
I tutaj pierwszy raz skłamał w całym swoim życiu. Nie potrzebował wcale tej siły tak naprawdę, ale pomoże mu ona na pewno.
- Ech....
Przez około pięć sekund stał. Niestety, ale jeśli ze złem się wiąże to również i zło pokaże jakie naprawdę jest.
Dobrze, że to nie są prawdziwe szczeniaki... ale skaza i tak do końca życia będzie.
Ale teraz mały zonk! Cień Kein pokazywał Amiru w świątyni czyli jeszcze zanim te młode poznał. Idąc tą zasadą wychodzi na to, że nie znał ich.
Wyjął nóż i podszedł do młodych.
Nie miał wyboru.. zrobił to co musiał. Zabił je.
Wewnętrznie tylko wyobrażał sobie deszcz. A dlaczego ktoś zapyta? Sprawa jest prosta - tak samo jak z zasadą ''Co się dzieje w Vegas, zostaje w Vegas''. Tak też i myśli podczas tych wyobrażeń nie przechodziły do jego podstawowej świadomości. Wszystko.. działa.
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     

By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a] - Page 2 TqNj5dI


Ciekawe, skąd pewność Kein'a, że młode nie są rzeczywiste? User może o tym wiedzieć, niemniej pewność samej postaci nieco mnie zdezorientowała. Amiru byłoby przykro, ot co. Ale, nieważne, wracamy!

Być może, nieco ku zaskoczeniu Keina, Nagisa spojrzał na wilka i uśmiechnął, jakoby rozpromieniony szczerze widokiem wilka. Przekręcił z zainteresowaniem łebek, zakwilił radośnie i ruszył nieporadnie w kierunku wilka, potykając się ze dwa razy - a to nie lada wyczyn zważywszy na to, iż znajdował się niespełna trzy metry od niego. Za każdym razem sie podnosił, potrząsał lekko głową, by zaraz otulić niedużym ciałkiem łapę Keina. Zważywszy, że i wilk zbliżał się ku nim, bardzo szybko mógł się przytulić, nieświadom tego, jak wielki popełnił błąd...
- Za... zabierz... do mamy - poprosił, ledwo składając zdania. Po chwili i Hanni się podniósł. Błąd. Po krótkiej chwili oba samczyki padły martwe. Amiru w świątyni? Wskazana przez Cień? Miło, że ktoś tutaj kompletnie próbuje zmieniać plan MG, ale nic to. Niechaj będzie. Myślałam dotąd, że to ja powinnam decydować o większości szczegółów, widocznie niekoniecznie.
- Proszę, proszę. Jesteś taki, jak my. Potwór. Nie patrzysz na cierpienie innych. Nie przejmujesz się tym, że właśnie zamordowałeś szczenięta tej, którą podobno kochasz. Gdybym postawił ją przed Tobą, też zginęłaby, jak jej potomstwo? Nie masz sumienia. Bestia, niezdolna do wyższych uczuć. Po co chcesz wracać na ziemię? Amiru nigdy Ci nie wybaczy tego, co się właśnie stało - zauważył obojętnie, przysiadając i wystawiając łapę, na której zaraz wylądowała fiolka. Kruk, który ją upuścił, odleciał, zniknąwszy z pola widzenia. Na pysku Lucka gościł jedynie szyderczy uśmiech. Po chwili zdawał się zniknąć, jakby rozpływając w powietrzu. W rzeczywistości wsiąknął w swój własny cień, zbliżając się do Ciebie. Mknął po podłożu, więc przypominając, możesz go ujrzeć jedynie łamiąc jedną z zasad, którą przedstawił Asmodeusz.


Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Znaczy się co tego psucia planów to nie o to chodziło, poza tym tak - ty decydujesz o wszystkim, ja tylko sobie sam tak mieszam. Kein nie był w swoim stanie więc też i tego nie będzie pamiętał następnego dnia. Poza tym... wiedział, że jeżeli tego nie zrobi nigdy nie wróci na ziemię. A skąd ta pewność? Tylko z tego względu, że nagle się pojawiły. Wilk nie wierzył w takie coś jak teleportacja a poza tym... i tak nie wierzył w to, że by..w sumie nie wiedział. Żył swoją nadzieją, że to nie one.
Kiedy jednak ujrzał to co się działo.. coś w nim po prostu pękło doszczętnie.
Co on uczynił..
- Moje sumienie zniknęło zaraz po zemście w Anglii. Jakbyś nie wiedział nie było szans na to abym był normalny. Puszczaj mnie natychmiast na ziemię. Wykonałem twoje zadanie w tym momencie. Będziesz tak inteligentny i dotrzymasz słowa czy może nie? - rzekł najbardziej oschle jak potrafił.
Nienawidził go doszczętnie ale nie miał po prostu wyboru.
Dodać jeszcze trzeba, że to przytulenie było czysto fałszywe dla wilka. MG może pamięta a może i nie, ale user wspominał, że ten uznaje siebie za niechcianego przez dzieciaki. To też skłoniło go do takiej reakcji.
Serce pękło czy nie.. żyć trzeba dalej. Czy go Amiru zabije czy nie to się okaże po powrocie. W każdym razie... jeśli faktycznie to jest prawda (według tego wilka) to ten zezwala na śmierć ALE TYLKO PRZEZ AMIRU.
Lepiej tego nie wykorzystywać. Cóż, słowo się rzekło. Zobaczymy jak to będzie. Bał się jak cholera, jednocześnie będąc zdenerwowanym.
Przekręcił łbem ostatni raz, po czym w końcu wbił swoje trzy noże w ziemię. Jakby łączyć je linią wyszedłby trójkąt, po czym basior przysiadł zamknął oczy i je otworzył już lekko świecące.
Powrócił okrutny Kein ponownie. Nie ostatni raz. Nie pierwszy.
''I'm finished training, done explaining. No more facts are left remaining.''
Tyle od usera jeśli chodzi o postkę. Chcieliście złego basiora to go macie. Zebrał ostatecznie noże.
- Nie wybaczy czy wybaczy nie interesuje mnie to. Jestem od tego aby siać pustkę i karać winnych według własnego zakresu, a nie po to aby żywić uczucia do kogokolwiek.
Kłamał jak leci, to było pewne. Tylko oczywiście nie dawał po sobie tego poznać. Nie był na tyle głupi.
- A może i nie? Wszystko jedno. Wisisz mi powrót na ziemię. Poza tym czekam jeszcze na ten trening. Nie mam zamiaru wracać z pustymi łapami. - warknął wściekle.
Jak to będzie dalej? I oby tylko Ami nigdy się o tym nie dowiedziała...
Taharaki
Latający Doświadczony Wilk

Taharaki


Male Liczba postów : 412

     

By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a] - Page 2 TqNj5dI


Ależ mieszaj do woli! W końcu wyprawa powinna być wyzwaniem nie tylko dla uczestnika, ale nie mniejszym i dla samego game master'a, nieprawdaż? ; D

Och, ależ przerażone szczenię, które pragnie wrócić do domu, ma pełne prawo ucieszyć się na widok kogokolwiek, kogo zna. Dlatego więc nie było niczego nadzwyczajnego w przejawie czułości, za którą jakże srogo Nagisa zapłacił. Chciał opuścić to miejsce, wrócić do mamy... Miejsce opuścił, jednak na pewno nie powrócił do Amiru. Truchła, leżące na podłożu, przykuły uwagę ciemnego, wygłodniałego ptactwa, które poczęło zlatywać się niczym banda sępów, skuszona zapachem świeżej krwi. Płucka przestały drżeć, z niewielkich gardełek przestał wydostawać się jakikolwiek dźwięk.
- Ach, zarzucasz brak inteligencji mnie, samemu posuwając się do głupoty, która odmieni Twe życie na zawsze? - mruknęło coś pod łapami Keina. Lucyfer - w postaci cienia - zaczął szarpać cień należący do Kein'a, zupełnie, jakby zamierzał oderwać od niego cieniste członki. Jedyne, co wyróżniało Lucyfera, to błyszcząca, niebieska odrobina, ot, jakby dzierżony przez niego płyn rzucał własny cień, jakże się wyróżniający. Szarpanie cienia Kein'a było odczuwane także i przez jego właściciela: ot, wojownik czuł, jakby ktoś targał go za uszy, łapy, ogon; przy okazji mimowolnie wyrzucał kończynami, jakby jakaś niewidzialna siła odsuwała łapy od cielska. Wszystko to wiązało się z pewnym poczuciem dyskomfortu, być może nawet na pograniczu bólu.

Jeśli Kein zerknął na podłoże, o czym w razie czego wyraźnie napisz, dostrzegł, jak cień doń należący zdawał się kurczyć, zupełnie, jakby odrywane części przepadały, znikały, odpełzały w nicość.
- Mam wrażenie, że bezczelnie mnie okłamujesz, jednak - wbrew pozorom - ród mój należy do honorowych i słowa danego zwykł dotrzymywać, nawet oszustom, łajzom oraz kanaliom na Twoją miarę - syknął z podłoża, następnie odsuwając się od miejsca, gdzie - do całkiem niedawna - spoczywał cień Kein'a. Teraz... Teraz już go tam nie było.
Lucek zmaterializował się z powrotem około pięciu metrów przed wilkiem, spoglądając nań z cynicznym uśmiechem, przypiętym do szkaradnej kufy.



Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Cóż.. raczej jego bólu opisywać tutaj user nie będzie.
Są dwa jego rodzaje. Jedno odczuwał wewnętrznie w momencie kiedy jego dusza biła się z myślami... zrobił jedno a drugie chciał.
Co do jego osobowości... nie był już tym samym Kein'em co kiedyś. Życie dokładnie w tym momencie się zmieniło.
- Przecież dobrze wiesz, że oszustem jestem i byłem. Pytanie jednak zadaj sobie w którym ja momencie skłamałem. Słowo się rzekło więc i dostałem to czego oczekiwałem poza powrotem na ziemię. Czekam.
Był gotów w końcu powrócić na swoje mimo, że.. nie powinien.
Nie zasłużył na to, powinien zdechnąć tak samo jak te młode. W sumie.. w sumie to ma sens...
A co jeśliby jednak nie wracać... nie wracać w sensie żywym...
Nie. Stop. Powróci do Krainy na parę dni i odejdzie z niej.
A co do tamtej logiki MG - oczywiście, że tak jest normalnie jeśli chodzi o szczeniaki, ale czyż basior wiedział cokolwiek o młodych skoro sam nie przeżył dzieciństwa nawet w najmniejszej mierze tak jak powinien? Nie.
Wróci i odejdzie z Krainy. Na zawsze.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl

By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a] - Page 2 TqNj5dI


- Cały czas to robisz. Kłamiesz, łżesz, ranisz innych, wyrządzasz im krzywdę. W imię czego? Własnych wygód? - pytał Lucyfer, nie czekając na żadną reakcję ani odpowiedź. Płyn z fiolki rozbłysł na krótki moment jaśniejszym światłem, a uśmiech wilka zdawał się być większy, szerszy i bardziej przerażający, niż kiedykolwiek. Nie czekając na działania Kein'a, cisnął fiolką, roztrzaskując ją w okolicy czoła. Odłamki szkła poraniły wilka, rozcinając delikatnie skórę tu i ówdzie. Nic groźnego, usunie się szkło, przemyje i szybko się zrośnie, pewnie obejdzie się nawet bez blizn - rany nie były ani głębokie, ani rozległe. Bardziej niepojącym zdawało się być pieczenie płynu, który wnikał do krwiobiegu, rozchodząc się po organizmie wilka, co na pewno było już intensywnie odczuwane: jakby ktoś od środka wypalał Ci żyły i tętnice, serce gwałtownie przyspieszyło, dopadły Cię duszności i problemy z oddychaniem. Osłabiony, upadłeś.
- Ja,  Mhaawin Miteko, przekazuję Tobie, Keinie, część swoich zdolności. Życia we mnie niewiele, starość nie oszczędza nikogo. Mikstura, ktore zaiste przyjemnie rozgrzewa Cię od środka, sprawi, że nie będziesz nigdy tym, kim dotąd. Twe życie obróci się o 180 stopni. Wiedz, że nie miałem wątpliwości co do tego, że to Ty powinieneś pozostać moim zastępcą. Musiałem jedynie upewnić się w kwestiach Twojej determinacji, woli walki, potęgi umysłu - paplał i paplał, nieco cynicznym tonem głosu. Pozostawał w miejscu, wyprostowany i dumny, jakby niewzruszony cierpieniami wilka, które wyginały jego ciało w nerwowych konwulsjach. Czy tak wygląda śmierć?

Ból ustał po kilku minutach. Osłabienie pozostało. Pozwalało wstać, chodzić, biegać, latać - ale z pewnością nie dopomogłoby w walce. Kołowanie i kręcenie w głowie z wolna odchodziły w zapomnienie, pozostawiając po sobie jedynie przykre wspomnienia. Cień, który dotąd dzielnie służył Luckowi, spoczął u Twych łap, gotów na rozkazy. Zupełnie, jakby odbył się nad Twoją osobą swoisty rytuał. Nic bardziej mylnego...
- Jesteśmy spokrewnieni. Stąd moja obecność w Twoim życiu. Cóż, dość luźne to pokrewieństwo, zatem nie dziw się, że nigdy o mnie nie słyszałeś.  Nie mówią o mnie dobrze. Eliksir miał dopomóc Ci w wydostaniu mocy, tkwiącej w Tobie od dnia narodzin. Twoi rodzice widocznie byli zbyt ograniczeniu, by chociaż wspomnieć o tym, kim jesteś. A może zwyczajnie nie zdążyli. W każdym razie jesteś potomkiem potężnego rodu, zdolnego do rzeczy, o których inni mogą jedynie marzyć. Chciałem Cię podpuścić,  sprawdzić, jak wiele w Tobie żądzy mordu... Mam nadzieję, że w obliczu zagrożenia, nieco przesadzałeś z własną upiornością... - wyjaśnił spokojnie, strzelając minkę w stylu 'mój mi Wuju!'.

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Pierwszych słów nie skomentował. Tak robił to ze swojego egoizmu i niczego więcej. Trudno. Życie nie jest piękne a kto wierzy w takie rzeczy to szybko się zawiedzie. Znaczy się takie jest zdanie wilka tego.
Tutaj Kein'a to już wszystko wybiło z rytmu. Czy jego życie się obróci o 180 stopni? To już raczej się dowiedzą potem..
- Spokrewnienie z czystym złem. No już chyba lepiej trafić nie mogłem normalnie. - rzucił cynicznie jednocześnie się uśmiechając cwaniacko.
Obejrzał się.. ale trochę krwi tam jednak było. Przetarł to co mógł.
Do lecznicy nie ma sensu nawet iść właściwie. Po co miałby gdziekolwiek tam ruszać skoro od razu się skapną co się działo.
Hmm.. wrócimy więc do swojej jaskini i tam wypoczniemy po tym wszystkim. Potem parę rzeczy w sobie pozmieniamy i poukładamy sobie życie jak leci.
- Więc co teraz?
Totalny brak weny, przepraszam.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl

By rozproszyć mrok... [Wyprawa Kein'a] - Page 2 TqNj5dI


Wujaszek zaś zaśmiał się serdecznie w ramach reakcji na pierwsze słowa Kein'a. Z rozbawieniem pokręcił ciemną głową, nieco ospale podchodząc w stronę wilka. Ptaszyska kończyły oskubywanie z resztek mięsa ostatnie kosteczki szczeniąt.
- W każdym z nas tkwi czyste zło oraz czyste dobro. Póki nie naruszamy naturalnych mechanizmów, napędy te równoważą się. Widzisz... Też sporo kłamię i udaję to i owo. Sam się już gubię w tym, co fikcją a co rzeczywistością - skończył z pewnego rodzaju zażenowaniem, w zakłopotaniu pocierając łapą czoło. Przysiadł ponownie, dumnie prostując plecy oraz całkiem wysoko trzymając łeb. Mógł sprawiać wrażenie, jakoby właśnie zadzierał nosa, niemniej jednak poza ta stanowiła - zwyczajnie - element sposobu bycia tegoż wilka.
- Tylko Asmośka szkoda. Przeklęte małe gnojki, myślałem, że dały nam spokój. Wyplewić to-to trudniej niż szarańczę! Żywią się duszami, wyraźnie zasmakowały w duszach istot pomocnych, honorowych i gotowych do posunięcia się niezmiernie daleko dla i za tych, których kochają... - rzekł, westchnąwszy. O tak, śmierć Heńka była prawdziwa i jak najbardziej rzeczywista. Gra zdawała się wymknąć spod kontroli. Ale... Zaraz, zaraz. Plasnął się lekko łapą w czolo. Kein zadał pytanie, a na pytania wypada odpowiedzieć!
- Ach, tak. Widzisz, klan, którego jesteś potomkiem, jest w stanie scalić się z każdym cieniem, dzięki czemu może zabić swoją ofiarę i niespostrzeżenie zniknąć z pola widzenia. Ongiś każdy drżał przed nami, uchodziliśmy za skrytobójców najlepszych w swej krasie, najbardziej skutecznych. Niektórzy mawiali, że jesteśmy zbyt okrutni, aby chodzić po tej ziemi. Coś zaczęło się sypać, a bezczelne pyszałki zaczęły stawiać opory, stosując przeklęte czary, zaklęcia i cholera wie, co jeszcze. Zostało nas niewielu, w porównaniu z dawną naszą liczebnością, a los porozrzucał nas niemal po całym globie - wyjaśnił spokojnie, poruszając lekko ogonem. Nadal nie odpowiedział na pytanie Kein'a, fakt. Jednak... Może nie wiedział, co powinien odpowiedzieć?

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ciekawe.. mieć taką rodzinę. Przynajmniej basior wiedział, że po śmierci bez problemu będzie mógł wrócić tutaj i sobie rządzić wraz z nim piekłem. Chwilka.. nie rządzić, a raczej pomagać mu w rządzeniu, o. Mimo wszystko jednak są pewne granice i różnice dzielące tą dwójkę, chociaż cholernie widać w pewnym sensie to podobieństwo rodzinne.
- Wiesz, akurat ja nie kłamałem do momentu pojawienia się tutaj. Jednakże w tym momencie mogę uznać, że to nie ma najmniejszego sensu. Ile można być w końcu dobrym lub zrównoważonym. Znaczy się.. to drugie akurat w miarę zostanie. Dobra, chwilka zaczynam się już sam w sobie gubić, ale trudno. - powiedział bardzo spokojnie, po czym lekko się uśmiechnął.
Po chwili przestał, musiał pamiętać mimo wszystko o pewnych zasadach postawionych sobie.
Drugie jego zdanie jakoś nie zrobiło na nim za wielkiego wrażenia. Cóż, są ofiary wojny i tego wszystkiego co się dzieje.
- Nikt nie przestaje nigdy brnąć w swoje racje jeśli ma świadomość, że tego na pewno chce. Gnojki sobie jeszcze powalczą długo.. bardzo długo. - parsknął i westchnął po chwili.
Coś za dobrze się czuł w tej całej sytuacji. Już nawet nie zwracał uwagi na te młode leżące tam jak trupy. Trudno.. co się stało to się nie odstanie.
- Hmm.. coś dla mnie w sumie. Ale.. jak ja mam się zamienić w ten cień właściwie? To są chyba moje ostatnie pytania na ten czas. Potem wolałbym wrócić na ziemię i uporządkować tam parę spraw póki jeszcze mogę i nie jest za późno.
Zastanawiało go jeszcze tylko jedno. Co zrobi jak tam wróci? Jeśli faktycznie to są te młode prawdziwe to... nie ma nawet gdzie wracać. Potworny widok.. dobrze, uspokój się basiorze. Jesteś w końcu silny, dasz radę.
Mniejsza o nie, trzeba rozmyślać jak wydostać się stąd i w ostatecznej mierze zwiać z Krainy. Tylko i wyłącznie jeśli te młode to była prawda. Jeśli tak, to zwieje do Anglii i sobie ułoży życie z kimś innym. Proste. Jeśli nie jest prawda to będzie żył tutaj. A chwilka.. w pierwszym wypadku raczej nie przeżyje.
Sponsored content