Mroczne Jezioro

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Mroczne Jezioro Painted_wallpaper_dark_lake_by_dasflon-d6tleok
***
Mroczne jezioro nie bez powodu zyskało taką a nie inną nazwę. Nieważna jest pora roku czy dnia, zawsze tutaj jest ponuro i ciemno. Gęste chmury zawsze utrzymują się nad tą lokalizacją, skutecznie zasłaniając słońce. Klimatu dodaje jeszcze niewielka mgła, unosząca się nad taflą wody.
Taivas
Dorosły

Taivas


Male Liczba postów : 8

     
W nieskazitelnej ciszy dało się słyszeć stanowcze, acz delikatne kroki samotnego wilka. Dlaczego przywlókł się aż tutaj, przerywając wiekuisty spokój tego miejsca? Być może to sprawa pragnienia eksploracji, a może jezioro przyciągnęło go swoją mroczną istotą, doprawdy dziwną naturą. Taivas miał wrażenie, że w tym miejscu zacierają się granice pomiędzy nocą a dniem, światłem a ciemnością. Ale panowała tu tak cudowna harmonia, że miejsce wydawało się dziwną iluzją. Wilk przycupnął przy brzegu ciemnego jeziora i utkwił wzrok w jego mistycznej tafli.
Czy można zobaczyć prawdę w jeziornym zwierciadle?
A może to tylko oszustwo, kolejna gra świateł i cieni?
Nie zawsze to, co widzimy jest tym, co dostrzegamy, a sylwetka zwierzęcia zanurzona w mroku jest zniekształcona i inna. Większa. Silniejsza. Niestabilna.
Czy więc woda odbija marzenia?

Taivas często zastanawiał się nad tym, jak działa umysł. Jak działa życie. Za każdym razem dochodził do wniosku, że to wiele skomplikowanych procesów biologicznych, ale zawsze pozostawała ta nuta niepewności - czy nie stoi za tym coś więcej?
Być może mroczne jezioro zna odpowiedź.
Domhnall
Dorosły

Domhnall


Liczba postów : 12

     
Domhnall nie był pewien w jakim kierunku zmierza - stracił poczucie orientacji i czasu głównie ze względu na lokalne warunki. Wszechobecna mgła nigdy nie pomagała w podróżach. Okolice zdawały się być spokojne; mrok, absolutna cisza i pustka. Pomimo tego, atmosfera nie była niepokojąca. Wilk mógłby nawet uznać to miejsce za przyjemne, gdyby tylko wiedział gdzie jest. Jako podróżnik zazwyczaj nie przyznawał się do tego, że się zgubił. Sytuacja jednak była o tyle wyjątkowa, że nie miał wielkiej ochoty na wydostanie się z tego miejsca, nawet gdyby był w stanie to zrobić. Po chwili marszu wzdłuż brzegu jeziora znalazł coś co może posłużyć za świetny punkt orientacyjny - innego osobnika. Postanowił stanąć w bezpiecznej odległości i obserwować co czyni nieznajomy.
Taivas
Dorosły

Taivas


Male Liczba postów : 8

     
Siedząc nad jeziorem, odpoczywał. W końcu kilka godzin spaceru to nie byle gratka... ciekawe, czy odnajdzie drogę do domu... Mgła bynajmniej tego nie ułatwia.

Wstrzymał oddech na chwilę, bo wydawało mu się, że słyszy jakiś cichy szelest. Poderwał się na równe nogi i nadstawił uszu, ale nic więcej nie usłyszał. Próbował się rozglądać, ale zobaczył tylko gęstą zasłonę mgły i czarne wody jeziora. Warknął. Jeśli ktoś tu jest, niech się ujawni...

Usiadł z powrotem, tym razem zachowując czujność. A nuż coś jeszcze usłyszy. Wtedy będzie pewien, że nie jest sam.
Domhnall
Dorosły

Domhnall


Liczba postów : 12

     
Bycie dyskretnym nigdy nie było najlepszą stroną wychudłego i całkiem sporego wilka. W większości przypadków to on był zauważany jako pierwszy. Zza warstwy mgły był w stanie zauważyć tylko sylwetkę podnoszącą się z ziemi. Usłyszał do tego ciche warknięcie, które nie brzmiało na najmilsze, jak to warknięcie. Doskonale wiedział, że dalsze ukrywanie się wyjdzie tylko na jego niekorzyść. Wyprostował się i odkaszlną na tyle głośno by można było go usłyszeć. Rzucenie wesołkowatym "Cześć, jak się miewasz?" w środku nocy do warczącego na niego osobnika, który z całkiem słusznych powodów może czuć się obserwowany nie zdawało się być dobrym pomysłem. Tuż po tym jak dał o sobie znać, zaczął uważnie przysłuchiwać się odpowiedzi nieznajomego.
Taivas
Dorosły

Taivas


Male Liczba postów : 8

     
No proszę. Tajemnicza postać wyłoniła się zza mgły niczym widmo i odezwała się. Taivas wstał powoli i spróbował skupić wzrok na osobliwej sylwetce, ale pogoda wcale tego nie ułatwiała. To chyba wilk - pomyślał, ale nie był pewien. Nabrał wilgotnego powietrza w płuca i postanowił podejść trochę bliżej. Z ciekawości, bez strachu. Powolnym krokiem ruszył ku postaci, z każdym krokiem coraz bardziej przekonując się, że to faktycznie zwierzę.
- Co tu robisz - szepnął, ale nie zabrzmiało to jak pytanie. Taivas nie odzywał się często, a właściwie przeciwnie, dlatego jego struny głosowe lekko skrzeczały, jakby nierozgrzane lub rozstrojone.
Przyjrzał się dziwnemu nieznajomemu, obchodząc go w koło. Samiec. Prawdopodobnie starszy od niego. Czyżby zagubił się we mgle? A może szukał tu spokoju, tak samo jak Taivas? To już wiedział tylko on sam.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Młodzik przyszedł tutaj mocno powłócząc łapkami. Obok niego dzielnie sunął Louis naśladując zmęczenie malca.
- Patrz i towarzystwo masz, no chodź się przywitać! - Louis skierował łeb malca w stronę dwóch wilków.
- Nie mam na to ochoty - Wycedził wypluwając każde słowo.
Harmou siadł przy tafli wody zwieszając łepek. Zanurzył łapy w wodzie i obserwował tańczące okręgi na wodzie. Spojrzał się na ducha który pikował w powietrzu. Ten to ma fajnie... Nie martwi się o nic. Westchnął ciężko.
- Jak umarłeś? - Spytał cicho i machnął ogonem.
- Co? - Louis zatrzymał się w powietrzu do góry nogami - Ah! To bardzo smutna historia i nie wiem czy chcesz jej wysłuchiwać...
- Dobra nie musisz mówić, po prostu się zamknij...
- Zaczęło to się bardzoo daawno
- Louis, morda
Duch przewrócił oczami i gdzieś poleciał. Harmou napił się wody i położył się tak, że koniuszki jego łap były w wodzie. Ziewnął i przymknął oczy. Nie wiedział kiedy zasnął. Obudził się w klatce w cyrku. Krzyczał i próbował się wydostać. Klatka się otworzyła. Jakiś zombiak wziął go i kierował do swoich ust. To Jenny. Zaczął się rzucać i nagle był znów nad jeziorem. Obok niego stał duch.
- Maluszek miał zły sen? No chodź tuuu- Przytulił wystraszonego Harmou który tak do końca jeszcze nie kontaktował ze światem.
- Louis?
- Hm?
- Pier*** się
- Pocieszam cię.
- Nie chce twojego pocieszania
Louis zwiesił głowę i siadł obok.
Harmou odetchnął głęboko. Jenny została zarażona. Będzie musiał ja zabić jeśli chce się zemścić. Spojrzał na oko nieumarłego które miał zawieszone na szyi. Gałka oczna patrzyła cały czas prosto. Oko miało nieskazitelny niebieski kolor. Bardzo rzadki okaz. Pamiętał jak wydrapał kiedyś to oko nieumarłemu. Aby dostać się za kurtynę musiał skakać po głowach.
Był wtedy głupi. Nie rozumiał tego. Myślał, że to poprzebierani ludzie. Jeny nigdy mu niczego nie tłumaczyła. Pamięta jak kiedyś jeden z nieumarłych złapał ją za nogę i przewrócił. Wtedy ona z kieszeni wyjęła mały pistolet i strzeliła mu w głowę. Wszędzie tryskała czarna, śmierdząca krew. Harmou skrzywił się i wszedł do wody. Zanurzył się i zaczął pływać. Chwila szczęścia która i tak za chwilę ucieknie. Ale gdzieś kiedyś słyszał, że bez cierpienia nikt jeszcze nie odkrył szczęścia. Wynurzył się i położył na brzegu. Na jego kufie pojawił się nikły uśmiech. Louis przyglądał się temu wszystkiemu i uśmiechnął się. Ot tak. Nie pamiętał kiedy raz Harmou się uśmiechał. Trzeba to gdzieś napisać.

Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
W mroku tego miejsca, gdzie światło nie grzeszyło jasnością, każdy cień zdawał się byc jeszcze ciemniejszy, a żadne życie nie raczyło wystawic swojego nosa na zewnątrz, sunęło.. no, co sunęło? Coś na pewno. Sunęło - dosłownie, bo nie szło, a zdawało się iśc, nie dotykając ziemi. Koci chód. Tak nietypowy dla wszelkich psich rodaków. Staż szpiega, jaki obejmowała ów postac, robił swoje. Nawet jeśli nie szpiegowała, chodziła tak, by nikt, ale to nikt nie domyślił się jej obecności. Nigdy nie wiadomo, kiedy usłyszy się coś godnego uwagi, a tym bardziej, jeśli tego czegoś nie powinno się słyszec - wtedy jest to z reguły jeszcze ciekawsze i warte zapamiętania. A więc, oto szpieg, skrzydlaty, sylwetka lekka, koci chód.. Tak, już wiadomo, kto idzie. Jedna rzecz była dziwna - ubarwienie. Oto wieczne jasna sylwetka tym razem zmieniła upierzenie w zupełną ciemnośc. A jakie to przydatne w takim sunięciu wśród mroków!
Wilczyca spokojnym chodem pojawiła się nad Mrocznym Jeziorem. Wyszła z krzaków - jedna łapa, druga łapa - po czym stanęła i rozejrzała się. Nie dośc, że słońce zgasło, to jeszcze trafiła tutaj.. Czy w ogóle może byc tak ciemno? Mimo iż był dzień, był on doskonałą iluzją nocy. Bura szarośc. Zatelepała głową i poruszyła uszyma, coby może wyłapac jakiś dźwięk. Mission complete. Ktoś się tu pluskał. Poczłapała więc w kierunku dźwięku, chcąc zlokalizowac gdzie i czym jest ów coś. Może to tylko jakaś ryba, a nie żaden byt, który jej umili pobyt w tym strasznym miejscu?
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Szczęście młodzika momentalnie upłynęło gdy się odwrócił i zauważył zmierzającą ku niemu ciemną sylwetkę. Warknął głośno aby pokazać jaki on jest dzielny. Louis zaczął krążyć wokół malca tworząc u jego stup rzadka mgłę którą później wybuchnie a kamyczki u stup malca wystrzelą na wszystkie strony.
- Czego chcesz? Kim jesteś? - Powiedział wściekły malec i wpatrując się w wilka jasnymi oczami. Machnął wściekły ogonem. Jak ktoś śmie z własnej woli podchodzić do niego? Nie pozwalał nikomu się do siebie zbliżać.
Louis westchnął cicho.
- Eej... To wilczyca...
- Zamknij się, Louis.
Młodzik przeszedł bardziej do brzegu. Nie zwracać uwagi to może sobie pójdzie. Może wilczyca go z kimś pomyliła? Zobaczy, że jest tylko zwykłym szczeniakiem i sobie pójdzie. Napił się wody i wtulił pysk w futro na klatce piersiowej. Będzie udawał atrapę wilka. Zostanie posągiem. Faceplam. Odwrócił się do wilczycy która coraz bardziej się zbliżała. Musi z tym żyć. Spojrzał lekceważąco na wilczycę i spojrzeniem kazał Louisowi przestać wytwarzać mgłę. Nie chce na razie nikomu zrobić krzywdy. Louis kiwnął głową. Siadł obok Harmou i czujnym wzrokiem wpatrywał sie w wilczycę. Obiecał sobie, że będzie pilnował przyjaciela póki może. A to, że jest duchem sprawiło, że może go chronić całą wieczność.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Przebrzydła ciemnośc, przebrzydłe zimno.. Czasem trzeba, taki chłodek, mróz, ale bez przesady. Po kościach Bety przebiegły lodowate mróweczki. Jeszcze blisko wody, zgroza. Dopiero kiedy podeszła na odległośc około metra od małego samczyka i zobaczyła, a przede wszystkim uświadomiła sobie, że to coś, co narobiło tyle wulgarnego hałasu, to szczenię, żadna ryba czy inne zwierzę. Uśmiechnęła się szeroko w szczerym rozbawieniu. "Tak, jesteś wyjątkowo groźny" - przebiegło jej przez myśl. Zapewne lepiej nie mówic tego na głos, coby nie narażac się na gniew maleństwa. Schyliła łeb i spojrzała na szczenię z jego poziomu, błyszczącymi, szarymi oczyma. - Asake, jestem Carly - rzuciła, machając końcem ogona w zaciekawieniu. - Czy aby chcesz mi zrobic krzywdę? - perlisty głos zadrżał pod wpływem skrywanego śmiechu. Oby nie.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilk uniósł jedną brew i prychną lekceważąco.
- Na chwilę obecną nie mam powodu by zrobić ci krzywdę - Powiedział dumnie posyłając tym samym krótkie spojrzenie Louisowi.
Duch przekrzywił nieco głowę. Wydawać się można iż wilk ma 3 lata, lecz basior zachowuję się niczym szczeniak chcąc za wszelką cenę podrażnić się z młodzikiem lub po prostu sprawić by się uśmiechnął.
Harmou kiwnął głową gdy wilczyca się przedstawiła. Westchnął ciężko. Wypadało by się teraz przedstawić.
- Nazywam się Harmou a to jest...- Powiedział malec a duch w ostatnim momencie mu przerwał.
- Louis, nazywam się Louis - Powiedział uśmiechając się szeroko. Szczeniak wzniósł oczy do nieba i spojrzał na wilczycę.
Wilk zmierzył wilczycę od łap po pysk.
- Czego chcesz? - Spytał twardo. Wilczyca jest dużo starsza od niego a co z tym idzie silniejsza dlatego musi uważać na słowa. - Ja nic nie zrobiłem - Dodał ostrożnie. Machnął ogonem. Trochę się rozgadał. Skarcił się w duchu i spuścił  łeb. Wzrok utkwił w swoim oku zawieszonym na szyi. Znaczy.. Oku nieumarłego. Niebieska tęczówka nadal miał swój piękny kolor mimo tego iż oko zaczyna gnić.
Mimo to nie wyrzuci oka. To jego pamiątka pierwszego nieumarłego.  Udało mu się przed nim uciec i jest z tego dumny.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Skrzydlata wilczyca przysiadła na zadzie i poruszyła uchem, z uwagą wpatrując się w sylwetkę młodego, uważając przy tym, by nie było to zbyt natrętne i niegrzeczne spojrzenie. Był nerwowy, lepiej byłoby, gdyby tego faktu nie puszczała płazem i robiła samowolnie co chciała. Nie to, żeby się go bała - była w końcu dużo starsza, większa i w dodatku dobrze doświadczona, gdyby bardzo tego chciała zrobiłaby mu krzywdę bez wysiłku - a jednak nie chciała. Matka Polka. Najchętniej by go wyciumała i zabrała do domu. Hm, chyba jednak nie powinna tego robic już nigdy więcej, patrząc na to, ile dzieci już przygarnęła, podbijając to zdanie faktem, że żadnego z nich od wieków nie widziała.. Mniejsza o to. Dzięki tej bacznej obserwacji zauważyła w końcu, że oprócz Harmou jest tu jeszcze duch, nieco młodszy od niej, ale zdecydowanie starszy od wilczka. Obdarzyła go uśmiechem. Chwilowo zatrzymała się wzrokiem też na dyndającej kulce na szyi szczenięcia. Nie oszukujmy się, widziała w swym życiu wiele, ale przeszły ją lodowate ciarki. Starała się je pomijac wzrokiem. - Miło mi Was poznac - zamerdała krótko ogonem, by wyrazic swoją przyjacielskośc i zupełny brak wrogich zamiarów. - A, spacerowałam sobie okolicami i pomyślałam, że jesteś kimś fajnym do rozmowy. Zawsze to lepiej niż pałętac się samemu - poruszyła brwiami. Góra-dół. Chciała zdobyc sympatię maleństwa.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Spojrzał na wilczycę gdy ta obserwowała jego oko zawieszone na szyi. Uśmiechnął się lekko. Niech się boją. Niemal zarechotał wrednie. Niemal. Poprawił swoje szanowne cztery litery i postawił uszy na sztorc gdy pierwsze słowa Carly doszły do jego maleńkich uszek.
- Każdy z nas ma taki moment, gdy musi iść na spacer sam ze swoimi myślami - Burknął malec i spojrzał się w stronę jeziora. Woda, niebo. Czy dusze nieumarłych idą do nieba? Czy dusza Jenny też tam jest? A może ich dusze siedzą w ciałach nieumarłych? Czeka ich wieczne potępienie? Jenny była dobrą osobą. Zaskamlał cicho i spuścił łepek. Louis widząc chwilowe załamanie malca uśmiechnął się przepraszająco do wilczycy i spuścił łeb tak by Harmou go widział. Podziałało. Szczeniak spojrzał wściekły na Louisa. Nienawidzi gdy ktoś okazuje mu litość.
- Spie... Spadaj Louis - Powiedział młodzik w ostatniej chwili hamując chęć kolejnego przekleństwa. Louis pokręcił głową.
- To normalka... - Powiedział duch z nerwowym uśmieszkiem
- To po co się jej żalisz? - Burknął malec na co wilk westchnął ciężko. Przyzwyczaił się do wrednego zachowania młodzika a mimo to chodził za nim niczym cień. Harmou godziny by bez niego nie przeżył. Niestety trauma po cyrku nieco go zmieniła. Gdy jeszcze żył, Harmou był całkiem innym wilkiem. Był wesoły, energiczny, ciekawski życia. Podejrzewał, że zalążki tego jeszcze gdzieś są ale rzadko kto chce się z nim znać. Jeśli dobrze się go pozna, na pewno szczeniak się otworzy przed kimś. Tylko do niego trzeba sporo cierpliwości. Louis spojrzał się na malca który siedział spoglądając na swoje łapki. Co jakiś czas nerwowo spoglądał w stronę Carly.
Szczeniak spojrzał lekceważąco na Carly. Trzeba by jakoś zagadać i rozluźnić atmosferę. Skoro już ta wilczyca przyszła, nie elegancko by było ją wyganiać. Prychną. Kto po takiej historii martwi się o to, co jest eleganckie?
- Z jakiej jesteś watahy? - Burknął i spojrzał na nią najbardziej znudzonym spojrzeniem jakie umiał.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Przekręciła łeb w zaciekawieniu, co jakiś czas zerkając na ducha, który musiał byc opiekunem Harmou. Musiał wiele przejśc. Dziwacznie się zachowuje, zupełnie nie przypomina szczenięcia. Przyszła jej na myśl Komatta. Uśmiechnęła się pod nosem. Słodka, mała Komatta. Tęskniła za nią. Pewnie była teraz dorosłą wilczycą. Dlaczego czas mija tak szybko i nieubłaganie..
- Z Watahy Wody. Ty jesteś, jak mniemam, Nocnym. Jesteście rozpoznawalni - rzuciła mu szeroki uśmiech i zaśmiała się krótko.
Wcale jej nie przeszkadzało ani nie gorszyło, że malec pewnie w ogóle nie chce jej obecności i najchętniej, gdyby zasady savoir-vivre'u nie obowiązywały, prychnąłby na nią, napluł pod łapy i poszedł w siną dal. Starała się ignorowac ten fakt i jakoś go rozruszac. Niechaj te ciemne, złowrogie dni napełnią się światłem radości, a co! Oto lekarstwo na każdego ponuraka.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilczek przekrzywił łeb gdy wilczyca powiedziała, że są rozpoznawalni.
- Oczywiście. Problem? - Spytał marszcząc brwi ( jeżeli wilki je mają ). Louis pokręcił łbem.
- Daj spokój, nic by ci się nie stało, gdybyś był choć odrobinę grzeczniejszy... Jeszcze raz mówię iż est to dama.- Powiedział wilk z nienaturalnym dla niego spokojem.
- A przyłożył ci ktoś kiedyś golą dupą w pysk? - Syknął malec i nadal nieufnie spojrzał na wilczycę.
Westchnął ciężko. Z tego co się orientował stosunki między wataha nocy a wody są neutralne, czyli członkowie watahy mogą być wrogami i przyjaciółmi. Ale zawsze to się może zmienić... Zarechotał w duchu. Najpierw musi dorosnąć i zabić te poczwary które sprawiły iż jego dzieciństwo stało się straszne i pełne bólu. Po za tym przy okazji pomści przyjaciela.


brak weny
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Ciężko, ach, ciężko się dogadac.
Carly zerknęła krótko na niebo. Noc, czy dzień? Było tak ciemno. Widniał tylko ciemny placek z poświatą na niebie. Zacmienie Słońca. Ale żeby tak długie? Natura posiada pełno nieodkrytych niespodzianek. Loteria - którą z nich dziś wylosujesz? Parsknęła śmiechem na groźbę szczenięcia. Tak, swoją drogą to ciekawe, jak wilk mógłby przyłożyc gołą dupą. - Żaden problem - odrzekła. Rzeczywiście, ich stosunki były neutralne, jednak to akurat kwestia względna. W końcu połowę swojego życia wilczyca była z Ognistym. Jak to się stało? Nie miała pojęcia. Tęskniła za nim, to jedyna pewna rzecz. Zniknął i więcej się nie pojawił.. Ciekawe, co się z nim teraz dzieje. Czy ma już kolejną i czy płodzi kolejne dziatki..
Wzrok szarych oczu ponownie zatrzymał się na oku nieumarłego. Mimowolnie powstrzymała drgnięcie. - Skąd to masz? - ciekawośc wygrała.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilczek spojrzał się niezadowolony w stronę Carly. Brakowało mu wrednych odzywek. Westchnął ciężko. Trzeba coś wymyślić. Główkował dłuższą chwilę gdy Carly spytała o oko. Louis wiedząc iż to trochę drażliwy temat poruszył się niespokojnie.
- Zdobyłem, wygrałem, jak kto woli- Powiedział chłodno i instynktownie, wziął oko w łapę. Zastanawiał się chwilę i zdjął go z szyi.
- Możesz obejrzeć - Powiedział obojętnie, wilczyca pewnie będzie chciała znać szczegóły. Czy można jej ufać? Przeanalizujmy wszystko. Nie odrąbała mu głowy. Wciąż ją ma. Nie wydaje się być tak wredna jak on sam. Powinien jakoś się odwdzięczyć.
- Hmm.. Pochodzę z cyrku nie umarłych... Spędziłem tam czas odkąd pamiętam... Moi rodzice.... Nie znałem ich. Moim zadaniem w tym cyrku było uciekanie przed zombiakami aby mnie nie zabili - Mówił to obojętnie ale wzrok był wbity gdzieś w dal. Drobne ciałko wilczka drgało lekko a Louis zaniepokojony wpatrywał się w swojego przyjaciela. - Wydawać się można, iż to absurd, ale to prawda. Moją opiekunką była Jenny. Jedyna nie zarażona osoba w tym gównie. To oko zdobyłem przy pierwszym spektaklu. Jeden z nieumarłych uniósł mnie nad głowę a Jenny przestrzeliła mu rękę. Potem mogłem szybko uciekać. Biegłem po ich głowach. Są zbyt głupie aby spróbować unieść ręce do głowy - Harmou zaśmiał się cicho. Był to wredny, przerażający rechot. - Musiałem jednemu wbić pazury w oczodół i oko wypadło... Niebieska tęczówka.. Bardzo ładna, prawda?
Zachowywał się teraz nieco swobodniej. Był bardziej rozluźniony lecz  jego drobne ciałko nadal drżało. Harmou przyjrzał się teraz bardziej wilczycy. Miała ciemne futro, bardzo dobrze wtapiające się w otoczenie. Miała jasne oczy. Bardzo ładne. Miał jej to powiedzieć ale zacisnął wargi. Nie będzie miękkim zalotnikiem.
Szczeniak uważał się za najodważniejszego wilka. Kto inny przeżyłby generalnie całe dzieciństwo wśród nieumarłych? Wypiął dumnie pierś. Louis uśmiechnął się. Towarzystwo dobrze ego przyjacielowi robi. Sam nie miał okazji z kimś bliżej się przyjaźnić. Zmarł z ręki nieumarłego ale nigdy nie opowiadał o tym Harmou. Nie chciał znów tego wspominać. To zbyt straszne. Był uduszony. Jenny została otoczona przez nieumarłych i nie mogła go uratować. Z drugiej strony... Nie było tak źle. Na szczęście jego śmierć nie trwała dłuo. Zrobiło się po prostu ciemno.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Niestety, Carly nie była medium i nie wiedziała, co się dzieje w łebku Harmou. Była jednak szpiegiem i wyczuwała wibracje w ziemi, co było nadzwyczajnie ciekawą umiejętnością. Wiele stworzeń nawet nie zdawało sobie sprawy, że gdy ich uczucia się zmieniają, ich ciała drżą zupełnie inaczej. W tej chwili widziała i czuła, jak zmienia się nastawienie szczenięcia, jak zmienia się cały on, gdy to wspomina. To sprawiło, że odczuła tę historię dwa razy mocniej. Była straszna. Zacisnęła wargi. Wysłuchała mimo wszystko historii do końca. Na propozycję dotknięcia mimowolnie drgnęła. Tym razem tego nie powstrzymywała. - Nie, dziękuję.
Przeniosła swój wzrok na ducha, który badawczo jej się przeglądał. Posłała mu delikatny uśmiech, chcąc po części rozluźnic sytuację. Nie wiedziała nawet do końca co powiedziec, jak to skomentowac. Zerknęła gdzieś w dal. Musiała to w sobie poukładac.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
I przybył tutaj Tsuku, całkowicie niespodziewanie i nieumyślnie. Ćwiczył swoje zmysły które musiały nadrabiać brak wzroku. Wychodziło mu to już coraz lepiej i powoli przewyższał rówieśników pod względem węchu czy słuchu. Wyczuł tutaj dwa charakterystyczne, wilcze zapachy. Pierwszy rozpoznał od razu, Woda - Jego partnerka była z wody i znał to bardzo dobrze. Drugi zapach to Noc - gdy Kein jeszcze był w tej watasze to zapamiętał to dosyć dobrze. Próbując zlokalizować oba wilki, podszedł i grzecznie się przywitał, zależało mu tylko na rozmowie z przedstawicielką wody, może ona mu pomoże się spotkać z władzami?

- Ōkami e yōkoso, Czy dobrze czułem, iż mam do czynienia z przedstawicielką watahy Wody? Jestem Tsukuyomi i chciałem bardzo porozmawiać z kimś z tejże Pakku.

Jego oczy były wlepione w niebo, w ich kierunku nadstawił tylko uszy, uważnie nasłuchując. Po chwili do gromady dołączył ludzki duch samuraja - Yamato, strażnik Tsukuyomiego. Ten również był wychowany i się przywitał.

- Yoru e yōkoso.

I lekko się ukłonił jak to się robi w Japonii.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Wilczyca natychmiast skierowała uszy w kierunku nadchodzących kroków, gdy tylko znalazły się w obrębie, który obejmował zasięg jej słuchu. Był ponadprzeciętny, jak przystało na dziecko bezszelestnego kroku, wychowywanego całe życie, by zasiąść w jednej profesji, zatem żadnym to było wyczynem, wręcz czynnością tak naturalną jak machanie ogona. Do nosa nie trafiały żadne konkretne wonie. Jeszcze nim Tsuku pojawił się w polu widzenia, wiedziała, że będzie miała do czynienia z samotnikiem. Obróciła łeb w jego kierunku.
Zachowywał się dziwnie. Błądził niewidzącymi oczami, wymachiwał uszami, widocznie łapiąc z namaszczeniem każdy dźwięk i wyraźnie węszył. Jeśli się o tym nie wiedziało, nie było to tak oczywiste. Dopiero chwila pracy wilczego móżdżku pozwoliła wilczycy na zrozumienie sytuacji - przybysz był ślepy. Poruszyła uchem. Niecodziennie spotykała ślepców. Nie potrafiła sobie nawet wyobrazić, czym pokarał ich los. Być może nie byłoby to dla niej tragedią, w końcu i tak polegała na słuchu - i to niemal wyłącznie, lecz mimo wszystko wolała nie żyć w wiecznej ciemności.
Na kilka momentów zignorowała Harmou, by z kulturą wstać i uśmiechnąć się do wilka, zapominając o tym, że i tak tego nie zobaczy. Siła nawyku. Skłoniła łeb. - Asake przybyszu - przywitała się radośnie. Poczuła przyjemne mrowienie ekscytacji, gdy uświadomiła sobie, że rozmawia z kimś, kto włada językiem obcym. Sama nigdy nie wyuczyła się tej umiejętności i szczerze podziwiała tych, którzy ten trud przyjęli na swoje barki. Te pozytywne odczucia neutralizowały brak komfortu przy niemożności patrzenia mu w oczy. - Owszem, jestem Wodną. Poszukiwania zakończone! - roześmiała się radośnie. - Na imię mi Carly. Czego potrzebujesz, Tsukuyomi?
Wykorzystując chwilę milczenia, kiwnęła z szacunkiem duchowi. Coraz więcej osób podróżuje z duchem. Zerknęła krótko na towarzysza Harmou. Czyżby nowa moda?
Apropo Harmou, chyba powinna go przedstawić, skoro byli tu razem, lecz ognisty temperament młodego kazał jej wstrzymać się z tym czynem. Może czułby się urażony..
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Oho, Tsukuś usłyszał Asake - A - sake, wilczycy raczej nie chodziło o słynny alkohol z kraju kwitnącej wiśni. Tak czy siak wywołało to u niego trochę wspomnień. Tak więc część poszukiwań została zakończona sukcesem. Czy ta wadera zna jednak kogoś z władzy? Pomoże mu się z nimi spotkać?

- Jest sprawa która mą duszę od czasu dłuższego nęka. Od dawna już szukam władzy watahy Wody. Osoba moja, dołączyć do wody chciała - zjednoczyć się z tym żywiołem. Dawna miłość moja do was należała, imię Taimi nosiła. Sporo mi o was opowiadała. Czyż z władzą mógłbym porozmawiać na temat te jakże dla mnie ważny?

Oczywiście Tsukuś nie wiedział iż Carly jest właśnie z władz. Dlatego mówił jak do normalnego wilka z tego stada. Jego zdziwienie zapewne będzie wielkie gdy się dowie że jego szczęście jest znacznie większe. Jednak nie wolno się cieszyć zawczasu, samica pewnie będzie oczekiwała od niego wyczerpującej argumentacji jego decyzji.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Widocznie Japonia inaczej interpretowała słynne przywitanie Wodnych. Dobrze, że Tsuku nie rozwijał się na ten temat, bo mogłoby wyjśc wiele nieprzyjemnych i zabawnych jednocześnie sprzeczności. Carly nie miała o tym pojęcia, że to, czym się witała od kiedy dołączyła do stada, mogło byc również nazwą jakiegoś wykwintnego trunku. Cóż, może kiedyś jeszcze się coś o tym dowie.
Przyjrzała się raz jeszcze Tsukiemu z pieczołowitą dokładnością, starając się wczuc w wibracje, jakie i on wydawał. Jego wygląd był doprawdy fikuśny. Samica chyba nigdy nie przywyknie do udziwnień, jakie sprawiają sobie wilki, chcąc podkreślic swoją indywidualnośc. Sama stawiała na prostotę, niekrępującą ruchów i pozwalającą na szybkie podjęcie akcji w razie potrzeby. Rangi zobowiązują. Ale podobno nie ocenia się książki po okładce. Tego się trzymajmy. Póki co, starała się skupic na jego słowach, szukając wzrokiem ślepego spojrzenia.
Ale cóż to? O co mu chodziło? Czyżby o dołączenie do Wodnych? Mimowolnie uniosła zad w rosnącej ekscytacji i zaczęła merdac ogonem. Nim jeszcze skończył całe swe zdanie, radośc osiągnęła zenit - do tej pory stoicka i przyzwoita Beta odbiła się od ziemi, rozłożyła skrzydła i zrobiła beczkę w powietrzu z piskiem szczęścia. Co mógł poczuc nowo przybyły? Jedynie potężny podmuch wiatru, który stworzyły uderzające o powietrze skrzydła. No, i ten głośny okrzyk. Nie przystoi? Byc może. Ta radośc nawet stłumiła bolesną dlań wzmiankę o Taimi, która była siostrą jej byłego partnera. Trzeba nauczyc się rozgraniczac karierę i miłośc... W tej chwili chętnie by rzuciła się na Tsukuyomi i ucałowała go siarczyście w każdy policzek, coby dac upust pełni szczęścia, jednak powstrzymała się ostatkami dobrego wychowania. - Wspaniale, wspaniale! - wykrzyknęła jedynie, podskakując w miejscu. Byc może to było dziwne, jednak tak właśnie okazywała radośc, że będzie miała w watasze kolejnego członka. Bez hejtuf pls. Uspokoiła się, odetchnęła i wyszczerzyła.
- Ja jestem Betą, aktualnie jedyną władzą w Watasze Wody - powiedziała, skłoniwszy się nisko. Próbowała zignorowac niemiłe mrowienie na dnie serca. Nie lubiła się tym chwalic. Wolała byc takim wilkiem jak inni - zwykłym szarakiem, podporządkowanym innym. Cóż, los na nią zesłał taką, a nie inną posadę i należało to przyjąc z wysoko uniesioną głową, godnie i w pełni odpowiedzialności. - Bardzo chętnie przyjmę Cię w swoje szeregi. To cudownie, że wybrałeś akurat Wodnych na swoją rodzinę - przymknęła oczy, gdy uczuła, że jej ego zostało połechtane. - Ale to nie takie proste, niestety! Musisz mnie przekonac, dlaczego tak, a nie inaczej. Rozumiesz, formalności formalnościami, ale to bardzo ważna sprawa sama w sobie.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Młodzik nagle zauważył nowo przybyłego wilka. Dlaczego akurat teraz? Może to było zamyślenie na temat cyrku. Mniejsza o to. Teraz zmierzył przybysza wzrokiem. Chciał on dołączyć do watahy wody a wilczyca którą nie dawno poznał. Warkną nie zadowolony. Za dużo ludzi. Nie żeby lubił samotność ale wolał zdecydowanie mieć okół jedną żywą istotę. Sprawę duchów zostawia Louisowi. Duszek zmierzył ciekawskim wzrokiem towarzysza dorosłego wilka.
Miał on nieobecny wzrok jakby nie był z Carly i Harmou lecz gdzieś daleko w przestworzach wyobraźni.
Czyżby był ślepy?
Młody szczeniak wypiął dumnie pierś i poważnym głosem przedstawił się.
- Witaj, nazywam się Harmou - Powiedział młodzik i machnął szarym ogonem. Skoro już przyszedł wypadało by aby znał jego imię.
- A ten obok to Louis - Powiedział jakby jego opiekun był najzwyczajniejszym śmieciem. Duch zmarszczył brwi. Nie będzie teraz robił o to problemu acz nie podoba mu się ton malucha. Porozmawiają o tym później. Harmou przysiadł na boku. Nie będzie się wtryniał. Może uda mu się nawet gdzieś umknąć? Pozwolić aby ciemność zabrała go w objęcia i sprawiła aby stał się niemal niewidzialny...
Spojrzał w górę. Niebo jak było ciemne tak jest. Coś tu mocno nie pasi ale co zrobisz? Nic nie zrobisz? Przycupnął i w łapkę wziął swoje niebieskie oko umarlaka. Niebieska tęczówka martwo wpatrywała się w jego pysk.
Pamiętał tego zombiaka jakby trzymał go dziś. Była to kobieta. Miała chyba blond włosy gdyż były one nieco złote z zielonymi, pogniłymi pasemkami. Jenny tez była blondynką. Ale ona był żywa. Była ładna i martwiła się o niego a on tak chamsko postąpił i uciekł. Pociągnął nosem. Nie będzie przecież teraz płakał. To takie... Nie męskie. Prawdziwy basior nie płacze
Lucifero
Dorosły

Lucifero


Male Liczba postów : 107

     
Czarna i smukła sylwetka wilka pojawiła się w owym miejscu. Jak miał to w zwyczaju, na łeb narzucony był kaptur, a resztę ciała przykrywał czarny płaszcz. Powolnym krokiem zbliżał się do obecnego tu szczenięcia, a dokoła łap Lucifera tańczyły czarne cienie z dymu. 
Na szkaradnym pysku widniał szyderczy uśmieszek pełny nienawiści. Był już coraz bliżej młodego wilczka, który mocno zaintrygował Luciusza. Długim jęzorem oblizał kły i już po chwili stał przed szczeniakiem. Zakapturzona postać usiadła i przywitała się z owym szkrabem. - Witam. - Syknął do szczenięcia i smoczym ogonem oplótł jedną z łap.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Szczeniak spojrzał się lekceważąco na przybysza. A ten czego tu znowu? Louis nie zwrócił na niego większej uwagi i latał gdzieś sobie w gałęziach przeskakując z gałęzi na gałąź.
- Czego? - Spytał ponuro wpatrując się w wilczka zadzierając łebek jak tylko mógł.
Machnął szarym ogonem i kiwnął głową do Carly na znak, że chwilowo odejdzie. Zmierzył znów nieprzyjemnym wzrokiem basiora.
Nie fajny z niego typek. Czuł to całym brzuchem.

b.w
Sponsored content