Kryształowe Jezioro

Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Szedł przed siebie, mając wyznaczony cel w głowie - zwiedzić ciekawe miejsca i poznać ciekawych ludzi. Jego wędrówka po krainie przypominała losową przygodówkę, która ma przypominać jedzenie bombonierki bez czytania, która czekoladka zawiera najspaczniejsze nadzienie. Pięknie to określiła userka, a jeśli trzymać się bardziej realnej prawdy, to nasz mały urwis po prostu nie miał zielnego pojęcia o topografii swojej rodzimej krainy. Odkąd wyszedł z domu, co brzmi o wiele ładniej niźli ucieczka, jego wędrówka się jeszcze nie zakończyła. Trochę zaczynała doskwierać mu samotność, tym bardziej, że zgubił kontakt z najbliższą jemu sercu - matką. Och, jakiż byłby płacz i krzyk, gdyby wilczek wiedział co się z nią naprawdę stało, ale na szczęście nie ma wiedzy narratorki.
Wracając jednak do naszego bohatera, to trzeba poświęcić nieco uwagi na jego wygląd. Odkąd trwała jego podróż, zmężniał on i nabrał mięśni, dzięki czemu spacery, a nawet bieganie nie sprawiało mu już takich problemów. Zatrzymajmy się jednak na tym, że wciąż wzrostem nie dorównywał rówieśnikom i wciąż był małą, baaardzo puchatą kulką. Jego ubarwienie stało się bardziej wyraziste, niż to, które otrzymał w pakiecie przy narodzinach. Krocząc po miękkiej trawie, wreszcie doszedł do źródła życia, wody. W samą porę, bo pragnienie dręczyło go już chwilkę czasu. Z wyszczerzoną w uśmiechu mordką pognał wprost do celu, a jakież przyjemne uczucie towarzyszyło wlewaniu się w zaschnięte gardziołko zimnej cieczy. Oczywiście, mleko mamusi było o niebo, ba nawet o siedem niebios lepsze, ale jako że z własnej winy nie miał do niego dostępu, musiał sobie radzić. Nagisa właśnie do tego typu istot należała - robiących to, co musi, żeby przetrwać i radzących sobie we wszystkich sytuacjach. Przynajmniej tych, w których dotychczas miał okazję się znaleźć. Na tym poprzestańmy. Ciężko mi stwierdzić, czy jakieś inne istoty się tu znajdowały, czy zrezygnowały, dlatego przyjmijmy, że nawet jeśli są, to ich nie dostrzegł.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Tup, tup, tup. Można by było powiedzieć, że jakaś wielka, ogromna istota zmierzała w kierunku malca, jakby była potężna i ziała ogromnym ogniem, paląc pobliskie roślinki i zmieniając je w popiół. Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz, tak brzmiały słowa z księgi Rodzaju i nadal brzmią. Tak czy siak wszyscy zamienimy się w tą kupkę kurzu, dlatego nie należy o tym myśleć co chwila, jakbyśmy mieli zaraz umrzeć i spłonąć. Jednym z nadchodzących tutaj stworzeń był gryf wielkości dorosłego wilka, który wyróżniał się swoim niezwykłym ubarwieniem, które związane jest oczywiście z tym, co zostało dopowiedziane raczej starannie na początku. Jesień była tą porą, kiedy obecna tutaj samica mogła bez problemu wtapiać się w tło oraz zdobywać jakieś pożywienie. Brzuch nie był pełny, a gryfica poczuła zapach jakiejś istoty, którą chętnie by zjadła, żeby zaspokoić głód, który opanował jej ciało. Tak oto zaczęła się powoli zbliżać, bardzo cichutko, jak to na prawdziwego zabójcę przystało. Gdy zbliżyła się do źródła woni, trochę się zasmuciła, trochę się zdenerwowała, jednak pogodziła z losem. Kolejny wilk, kolejne szczenię, mniej podobne do spotkanej czarnej kuleczki, z innymi włosami na głowie. Czy to nie jest troszeczkę podobne do Ignisei? Ale co tam, zatem wyszła z krzaków pełnych jeszcze jagód oraz podeszła do jeziora, by następnie schylić swój twardy dziób i nabrać wody, tak więc zrobiła, by zaspokoić chociaż lekkie pragnienie i suchość w gardle. Przy okazji obserwowała malca tak, żeby nie spojrzał w jej złote oczy, które nie miały źrenic, co mogłoby go wystraszyć. Z Ongaku Jiyuu, bo nie mam czasu się przelogować.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
To ciekawe jak każda istota musi nosić na swoich barkach swoją własną historię i swoje własne potrzeby. Ot wilk, poniekąd uważany za zajmującego najwyższe w łańcuchu pokarmowym miejsce, mógłby teraz skończyć jako przystawka dla kogoś, kto jest istotą tak magiczną, że aż trudno uwierzyć, iż jest prawdziwa. Na szczęście może ona żyć w tej cudownej krainie, co jedynie powoduje szeroki wyszczerz na twarzy tych wszystkich, którzy kochają te fantastyczne stworzenia. Nagisa oczywiście nie zdawał sobie sprawy z tego, że ktokolwiek mógłby zechcieć na niego zapolować. Pomijając fakt, że nie przyszłoby mu to nawet do łebka, to jeszcze pozostaje kwestia główna - brak wykształconych instynktów i zachowań łowcy lasów. Trzeba usprawiedliwiać taką małą istotkę, w końcu kto miał go tego nauczyć!
Jego brak powagi sytuacji przyczynił się do tego, że nawet nie zauważył, gdy to cudowne stworzenie ukazało swoją postać wychodząc zza krzaków. Był tak pochłonięty regenerowaniem nawodnienia ciała, że ktoś mógłby mu odpiąć sakiewkę pełną złota, poklepać po plecach i odejść spokojnym krokiem. Oczywiście, jeżeli takową rzecz by posiadał. Ciężko stwierdzić na przykładzie Nagiego, że jest on potomkiem królów lasu. Ten stan nieświadomości trwał do momentu kiedy jego brzuch wydął się pod naporem dużej ilości cieczy, a on sam uniósł z zadowoleniem łebek. Dopiero teraz spostrzegł, że nie jest tu sam. Pierwsze co poczuł to ogromny paraliż. Jednak bynajmniej, nie był on spowodowany jakąś potworną paniką, ni innym przerażeniem. Należał do grona tych malców, którzy swoją ufnością poszliby za każdym kto da im cukierka. Istota była niesamowita, zupełnie inna niż wszystko co do tej pory spotkał, a spotkał nawet smoka w swojej krótkiej karierze życiowej! To właśnie ten stan podniecenia i zachwytu powodował, że stał jak wryty mogąc jedynie obserwować.
- O-oooo... - jedynie wyszło z jego ust, co było tylko dowodem jakie wrażenie na nim zrobiła ta postać. Toż to żywioł Nagiego, on kocha takie niecodzienne historie!
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Jednak czasami ta historia może być zła i niezbyt przyjemna dla innych. Któż chciałby wiedzieć, że ona wymordowała prawdopodobnie kilkaset ludzi, którzy byli zamieszani w ten incydent? Zemsta nią kierowała jak laleczką na sznureczkach, chociaż ona się nie oddała całkowicie jej, ponieważ zachowała jeszcze resztki rozumu. Potrafiła czekać, potrafiła właśnie czekać na odpowiedni moment! Szaleniec, którego opętałoby to coś, rzuciłby się bez namysłu za wrogiem, zabijając go z zimną krwią oraz psychicznym uśmieszkiem na swojej twarzyczce. A ona tak nie robiła, po prostu ukrywała się powoli w cieniu i czekała na odpowiedni moment, otrzymując odpowiednie informacje. Ludzie bawili się DNA i właśnie od tego kwasu deoksyrybonukleinowego zginęli. Wszyscy z tej tajemniczej organizacji myśleli, iż jest to bezpieczne i mogą to robić, nie myśląc o losie zwierząt, które zmieniali w istne bestie bojowe. A jak się okazało, sprawiedliwość ich dosięgła, płomienista sprawiedliwość... Bardzo łatwo było rozpoznać takiego człowieka, troszeczkę trudniej go zabić w dzień, a w nocy była to pestka. I jak sobie przypomni tego faceta, ach, jak on miał na imię? Max, to on zabił jej przyjaciół bez powodu! Gdyby mogła, zabiłaby go jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze raz! Chociaż byłoby to pozbawione sensu, ponieważ zemsta nie daje aż takiego ukojenia. To, że ich zabije, nie znaczy, iż jej paczka wróci.
Ale pomijając to, gryfica po napiciu się wody, spojrzała swoimi złotymi oczami bez tęczówek na kolegę, który był zapewne mały i smaczny. Ale co tam, skoro ma zamiar nawiązywać relacje z innymi, nie może wilków zabijać, czyż to nie jest prawda? Tak zatem obeszła się ze smakiem oraz westchnęła, zapewne ten malec także nie widział w życiu prawdziwego i potężnego gryfa, który jest symbolem honoru i szlachetności. A może po prostu ona nie przypomina tego, czym dokładniej jest? Machnęła z nudów swoim ogonem, który chyba jedyny świadczył o jej prawdziwym pochodzeniu.
- Nigdy nie widziałeś kogoś takiego jak ja? - zapytała z nudów, chociaż w głębi duszy lekko się z tego śmiała, bo przecież nie przypominała niczego innego w Krainie. Samica nadal szuka swojego miejsca, lecz nie tak szybko, wszystko musi potrwać przez chwilkę, tak samo jak czekanie na najlepszą okazję do zaatakowania. Jej oczy zdawały się nie pokazywać emocji, jakby w tym ciele nie było żadnej duszy, chociaż jest ona i ciągle żyje!
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Pytanie, które zadała istota krążyło po łebku Nagiego, odbijając się echem o każdy zakamarek tego miejsca, które odpowiada za zdrowy rozsądek. Pukał do drzwi głośno i wyraźnie, ale fascynacja młodego była tak duża, że wyglądało to jakby ignorował wszystko poza tym. Tak jednak nie było. Doskonale wiedział co się dzieje w około niego, oczywiście teraz, gdy wszystko widział, bowiem jak już wcześniej zostało podkreślone, Nagus nie miał zbyt wyszkolonego zmysłu wyczuwania istot i! co ważniejsze, niebezpieczeństwa.
Nie odpowiadając, a mając wlepione błękitne oczka, w których co jakiś czas przepływała ciecz krwistej barwy, obserwował każdy, nawet najmniejszy ruch gryfki. Właśnie teraz, gdy pewnie większości rozum podpowiadałby, żeby wziąć nogi za pas, on skutecznie dążył do celu stawiając kolejne kroki. Były powolne, niektóre pozbawione gracji, a większość niedbałe. Nie był to efekt strachu, choć nie można kompletnie wykluczyć tego uczucia z gamy doznań, jakie właśnie odczuwał. Jego pragnienie, ba! pożądanie, by móc zbadać tą mistyczną postać sięgało apogeum. Zapewne jeśli nie teraz, to w przyszłości straci kiedyś życie przez ignorowanie strachu, który całkowicie został wyparty przez ekscytację. Niemal nie mrugał, dopiero wtedy, gdy było to niezbędne. Chciał uchwycić jak najwięcej obrazów z wizerunkiem Ignisei (dobrze odmieniam? Cx )
- Nie - odpowiedział zwięźle, ale bardzo łagodnie, gdy znajdował się niemal przy samej gryfce - Kim jesteś? - bardzo nie ładnie zadawać takie pytania na samym początku znajomości, ale nie sposób pohamować jęzora małych dzieciaków. Skupiony na tym by dostać satysfakcjonującą odpowiedź, aż cały trząsł się z podekscytowania, że jest tak blistko takiego dziwnego stworzenia. To prawda, nigdy nie widział nikogo podobnego w swoim krótkim, ale bardzo doświadczanym przez życie... życiu? (xD) Choć zupełnie inne historie się tutaj zderzają, inne uczucia i doświadczenie, jedno mogłoby połączyć tych dwojga. Nagisa również szuka swojego miesjca na świecie oraz tego, by znaleźć swoją prawdziwą osobowość, którą zgubił gdzieś przy okazji narodzin. Wciąż ukryta, wciąż uśpiona, czeka, aż zostanie wydobyta. Kto wie co przyniesie przyszłość..
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Mam zły humor, więc proszę, userze tej uroczej postaci o wyrozumiałość. Nikt nie lubi, gdy układa się mu życie (w sensie, że ktoś układa Ci je niczym puzzle lub coś innego, według własnego uznania).
Tak więc oto Ignisea poruszyła znowu leniwie swoim lwim ogonem oraz ziewnęła, otwierając cały swój twardy dziób pod jak największym kątem, wypuszczając ogrzane powietrze na zewnątrz. Powstała przy tym niewielką biała chmurka, która następnie zniknęła wśród atmosfery. Znacznie się oziębiło, gdybym miała mówić szczerze. Jesień już nadeszła, teraz musimy czekać tylko na pierwsze płatki śniegu, które okryją jasnym puchem całą Krainę, a ile ona ma metrów, tego nie wiem. Ale pomijając tę kwestię, dorosła spojrzała powoli swomi złotymi oczami w niebo, patrząc na szarawe i białe niczym śnieg chmury. Nie ma tak wesoło wszędzie, jak i w mieście, tak i w lesie, powietrze jest jedynie czystsze, no i bez tych dwunogich istot, które zabiła tylko i wyłącznie dla zemsty, albowiem to właśnie przez nią zginęli jej przyjaciele, a raczej tak sobie tylko wmawiała. Ale pomijając te słowa ułożone w zdania, Ignisei nadal burczało niemiłosiernie w brzuchu, który domagał się obiadu. A może by zjadła to małe coś z rasy psiej? Naaah, tylko nasporzy sobie więcej kłopotów, których nie chciałaby mieć pod żadnym pozorem. Zatoczyłaby błędne koło, jeżeli chodzi o zabijanie - Max zabił jej przyjaciół, ona zabiła jego. Gdyby zjadłaby tą puchata kuleczkę, jej rodzice mściliby się na gryficy o wyglądzie tego legendarnego, ognistego ptaka. Tak oto musi przeboleć to wszystko i pozostawić szczeniaka w spokoju, jednak wie dokładnie sama, że nie ma zamiaru mu nic zrobić, przynajmniej dopóki nic nie wie o jego rodzicach. Dziewczyna obecna tutaj chodziła tam, gdzie popadnie, nie słuchając się matki, która przejęła nad nią opiekę.
- Mam na imię Ignisea, a ty, czerwono-grzywy? - zapytała się swoim istnie dojrzałym i kobiecym głosem, nie spuszczając tym razem dzieciaka z oka. Od teraz jest przecież za niego odpowiedzialna, prawda? To miejsce miało jakiś swój urok wewnętrzny, dodatkowo wszystko ładnie wyglądało w tej porze roku.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Och, gdyby tylko grfica zdawała sobie sprawę jaka moda na sukces oscylowała wokół tego bękarciątka, zjadłaby go w mgnieniu oka. Ciekawe czy ktokolwiek uroniłby za nim łzę, choć maluch miał nadzieję, że chociaż jedna osoba by to zrobiła. W końcu nie miał już nikogo oprócz niej, ale... czy ktoś, kto nie jest złączony więzami krwi może tak bardzo ugościć obce szczenie w swoim serduszku, by walczyć o jego życie? Spekulować można wiele, chyba najpewniejszym sposobem byłoby wypróbowanie tego w rzeczywistości, choć Nagisie nie śpieszno do utraty życia, o które heroicznie walczyła jego matka przy narodzinach.
Czerwono-grzywy! Nie wiedzieć czemu, lecz ta nazwa wywołała w nim pewnego rodzaju dumę, połączoną z nostalgią. Czerwony kolor to pamiątka po mamusi, która w jego pokoleniu spotęgowała ten mały gen i wydała owoc w postaci tego niecodziennego umaszczenia. Był dumny z imienia, jak i tego krwistego elementu umaszczenia - Jestem Nagisa! - odpowiedział entuzjastycznie, uruchamiając zmiotkę w postaci puszystego ogonka - Wiesz, jesteś piękna!, ale nie jesteś wilkiem, prawda? - kto wie, może są takie odmiany wików? W jego oczach naprawdę była majestatycznym obrazkiem, który gdyby mógł, zabrałby do domu i trzymał na półce oglądając go dzień i noc.

/Przepraszam za zwłokę i krótki post, ale właśnie goszczę rodzinę i nie mam za wiele czasu ;~; /
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Nie przepraszaj za krótki post, czasami i taki wystarczy, szczególnie wtedy, gdy się nie ma zbytnio weny (jak np. ja). Dzisiaj nie mam humoru i jak popatrzyłam na moje rysunki zrobione nowymi kredkami, które miałam zamiar udostępnić w internecie, mam zamiar się zabić. Dosłownie, te arty wyglądają na tyle głupio i kolory nie są poumieszczane równomiernie (korzystałam z kredek akwarelowych, które następnie rozproszyłam niewielką ilością wody). Jeszcze użyłam do nich złych kartek, nasiąkły wodą i są teraz takie trochę zniekształcone.
Ignisea zdawała się lekko w duchu ucieszyć, że chociaż ktoś ma ochotę z nią porozmawiać, bo powiedzmy szczerze, kto miałby zamiar z nią porozmawiać, jakby znali jej okropną przeszłość? Nie miała wyjścia, zemsta opanowała jej serce, a następnie pozabijała z zimną krwią inne osoby, które mogły po prostu należeć do tej organizacji tylko dla tytułu, nie dla eksperymentów, chociaż trzeba wtedy znać dobrze biologię, a kokosy są wtedy takie ogromne, że warto brać tą fuchę ze względu na wolne miejsca. Wystarczy tylko chodzić codziennie do pracy, usiąść spokojnie w mięciutkim fotelu i popijać kawkę, obserwując różne zmiany czynników genetycznych na ekranie komputera. Już nieraz ruch hakerów chciał się włamać dla wykradnięcia danych, ale im się to nie udawało, ponieważ zwykle nie było żadnych backdoorów w systemach operacyjnych, a i one nie były takie zwykłe, jak może się Wam zdawać. Ale co mi do tego, po prostu nikt ich nie powstrzymał i tyle, dopóki nie zginęli od własnego eksperymentu, czyli Ignisei. Jej złote oczy zdawały się nie okazywać żadnych uczuć podczas popełniania przestępstwa na innych osobach, ale w rzeczywistości młoda osoba nauczyła się bardzo szybko ukrywać własne radości oraz smutki, wyglądając na oschłą dziewczynę.
- Tylko z zewnątrz, młody - oznajmiła, lekko machając swoim ogonem na lewo i prawo, żeby sprawdzić, czy ten jeszcze żyje, bo tak naprawdę przydawał się tylko podczas lotu, nic więcej. Wiedziała, że jest on słabym punktem, ponieważ ogon do uzyskania przez wroga i zaatakowania jest najłatwiejszy ze wszystkich kończyn. Najwyraźniej Nagisa cieszył się z ich spotkania, Ignisea tylko troszeczkę. - Nie wyglądam na wilka i nim nie jestem, pochodzę z gatunku gryfów.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
{Ooooch, kredki akwarelowe! Mój pierwszy kontakt z nimi skończył się jedna wielką ociekającą kolorową wodą, rozmazaną na każdy możliwy sposób kartką :I Tak, po tym się do nich zraziłam xD W sumie przydałoby mi się może znowu z nimi pobawić. I wiem z doświadczenia, że te słowa nie mają siły mocy, zwłaszcza jak się je słyszy po raz któryś, ale z tego samego doświadczenia wiem, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Każda Twoja praca jest cegiełką, która zbuduje twoją fortecę jako artysty. Także powodzenia! :3}

Nagisa z wielkim zachwytem oglądał ruchy ogona. Dopiero teraz zauważył, że jest on zgoła inny, niż ten co on posiada. Dla pewności odwrócił łebek, wiginając ciało w nienaturalny sposób, tylko po to, by pomachać ogonem i potwierdzić, że jest on inny. Odkręcił się jak sprężyna, na końcu wyskakując wysoko, dla niego, ku niebiosom. Zaczął biegać naokoło gryficy, obserwując wszystko od góry do dołu. Prawdziwy mężczyzna - 'obczaja' kobietę, aye? Kiedy samica się odezwała, ten momentalnie przywarł tyłkiem do ziemi, łapkami zapierając się ziemi i w efektowy, zakurzony sposób znów znalazł się przed pyskiem istoty.
-Hooo... gryfów... - powtórzył próbując sobie poukładać w łebku co to jest i czy jest smaczne. Gatunki... świtało mu w łebku to słowo, ale nie potrafił stwierdzić co dokładnie ono znaczy. Uznał więc, że jest to słowo z serii tych, które należą do słownika dorosłych. Przecież nie mógłby spytać teraz, co to znaczy! Jego mała wewnętrzna duma mu zabraniała. Jego myśli zboczyły z toru, gdy jego oczy zauważyły pewien szczegół. Szczegół tak duży i rzucający się w oczy, że tylko facet mógłby go przeoczyć. Był malutkim okazem tego zbiorowiska testosteronu, więc wybaczmy mu wszyscy - Masz skrzydła! Umiesz latać?! - niemal piszczał jak to mówił. Toć cała Ignisea była jednym wielkim cudem natury. Być może nie natury, lecz czyjejś ręki, ale wciąż cudem. Można rzec, że maluch zakochał się od pierwszego wejrzenia!
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ten mały osobnik był bardzo rozbrykany i tak samo naiwny, jak ten czarny szczeniak, który miał zielone oczy. Przynajmniej z tęczówkami, nie to, co obecna tutaj gryfica. Z zewnątrz wygląda na piękną gryficę, której pióra wydają się wręcz palić żywcem, za to w środku to tak słodko i fajnie nie jest. Zglinizna, splugawiona dziewczyna, która ma na swoim ognistym sercu wiele grzechów, które ciążą jej od bardzo dawna, nawet wcześniej, niż sądzicie. Przecież to jej głos był decydujący w pójściu do tego zatrutego miasta, czyż nie tak było? Ale przeszłość to przeszłość i nic się w niej nie uda zrobić już. Po prostu popełniła błąd i tyle, już go nie naprawi. Szkoda, że te dwunogi nie wymyśliły machiny czasu, dzięki której Ignisea mogłaby cofnąć się do poprzednich wydarzeń i zadziałać inaczej na samą siebie, zmieniając przyszłość. A może dobrze jest tak, jak teraz? Może wcześniej zostałaby zabita i by już tutaj nie powróciła? Mniejsza o to. Mały zdawał się zafascynować gryficą, no ba, jest przecież chyba jedyną w Krainie z tego gatunku. A szkoda, być może znalazłaby sobie faceta, który odmieniłby jej smutny los aseksualnej dziewczyny, która zraziła się już chyba do wszystkich.
Teraz zrobiła coś dziwnego i dla niej naturalnego - gdy malec klapnął na swoim zadku, ta przyłożyła swój dziób do jego futra, by poznać dokładniej zapach Nagisy - wzrok potrafi bardzo często wprowadzać w błąd, dodatkowo będzie wiedziała, kto znajduje się w promieniu kilkunastu-kilkudziesięciu metrów. Nie chce przecież nikogo bez przyczyny skrzywdzić, co nie? Chociaż w obronie własnej będzie w stanie rzucić się komuś do gardła, oczywiście tylko w konieczności. Po krótszej chwili dziób został wyjęty z sierści, a zapach poznany.
- Każdy gryf ma skrzydła, młody - oznajmiła swoim kobiecym głosem chłopakowi, patrząc na niego złotymi oczyma, które były ciągle puste, jakby ktoś zabrał duszę z tego ciała i pozostawił je bez niej. - I każdy potrafi latać.
Dzięki za wsparcie w rysowaniu jakiś bazgrołów, które są bardzo brzydkie :)!
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Początkowo zdziwił się, gdy gryfica się do niego przybliżyła, ale nie czuł się nieswojo. Szybko uznał to za coś oczywistego i wyszczerzył rządek małych, ale ostrych jak szpileczki ząbków - Łaskocze! - pisnął i zarechotał krótko. Jego baczne oczka śledziły poczynania gryficy, jakby była ona bóstwem. Znów wstał i podleciał do samicy bardzo blisko, swoje małe łapki kładąc na jej przednich. Były inne niż on miał, zupełnie niepodobne, ale bardzo ciekawe. Uwielbiał wszystko co nowe i nieoczywiste. W końcu on sam był nieoczywistym wybrykiem i efektem humorzastej natury. Mimo wszystko był tutaj, choć nawet jako mała nierozumna istota w łonie matki bronił się jak tylko mógł, by nie być częścią tego świata. Zadarł łebek wysoko do góry, by móc patrzeć na dziób samicy. W końcu była maciupki w stosunku do niej. W stosunku do każdego w tej krainie, jeśli być szczerym. To kolejna psotna zabawa matki natury. Jego wielka dusza zamknięta w tym małym ciałku! Gdyby to było realne z pewnością rozerwałaby je na strzępy, nie mogąc się pomieścić w tej małej skorupce. Nie znał przeszłości gryficy, jego dziecięca niewinność nie pozwoliłaby mu pomyśleć czegoś złego o Ignisei. Dla niego była cudowną istotą, która musi być niesamowita. W jego oczkach była kimś w rodzaju superbohatera, którego nie spotyka się na codzień!
- To nie fair.. ja też chcę być gryfem! Wtedy moglibyśmy latać wysooooko na niebie tak jak ptaki! Byłabyś moją ciocią lotniczą! - jeśli w ogóle takie słowo istnieje. Z ekscytacji własną wyobraźnią, aż tupał cieplutkimi łapkami o szpony gryficy. On jako gryf! Czyż to nie piękna wizja? - Znasz może sposób, żebym został gryfem?! - kontynuował swoją ekstazę myśli, mając choć ciupkę nadziei, że to możliwe.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Kilkanaście sekund po odsunięciu swojego dzioba mogłoby się zdawać, że gryfica wykonała coś bardzo dziwnego, czego wcześniej nie można było zaobserwować podczas jej ciągłej zemsty, która odmieniła jej życie na zawsze - być może się zdawało, być może naprawdę jest uradowana lekko w duchu. Kąciki jej dzioba zdawały się zrobić lekki okrąg do góry, co świadczyło o jej niewielkim zadowoleniu z tej rozmowy. Chociaż pierwszy raz może z kimś normalnym normalnie porozmawiać, nie tylko dla interesów tego, co się dzieje w danym miejscu i dla wyciągnięcia informacji. Wcześniej kolegowała się z tymi małymi kotami, lecz w większości przypadków tylko o wyłącznie dla interesów. Słońce schowało się powoli i niemal niepostrzeżenie za chmurami, które stały się wyjątkowo szare, aż wreszcie nie wytrzymały i zaczęły się skraplać, powodując niewielką mżawkę, chociaż ich kolor mógłby zwiastować burzę z załamanymi piorunami, które przecinałyby to miejsce na niemal dwie równe połówki. Niewielkie i prawie niewyczuwalne kropelki deszczu osadziły się leciutko na warstwie piór gryfa, co troszeczkę zbiło ją z tropu do szczęścia. Deszcz przypominał jej się z trudnymi chwilami, ale także i bezpieczeństwem, gdy chowała się gdzieś po kątach, patrząc na to, jak na zewnątrz pada. I chociaż może Wam się zdawać, że normalnie bez tego incydentu wiodła spokojne i bogate życie, tak nie było. W gorszych chwilach musiała się chować w swojej kryjówce, którą był hotel na jakiejś biednej ulicy, chociaż on nie był zły. Wtedy właśnie obserwowała niczym dziecko spadające kropelki na szybie zarysowanego okna oraz obstawiała sama ze sobą, która z kilku pierwsza dotknie drewnianej krawędzi obramowania tego elementu.
Ale powróćmy z niezbyt wartościowych wspomnień do teraźniejszości, czyli spotkania zabójczyni z tym malcem. Chętnie by go zapytała, czy ma rodzinę, która się nim opiekuje, bo to zdawało się jej być trochę podejrzane, żeby młody sam dbał o przetrwanie. Oczywiście do jej głowy dotarło pytanie na temat tego, jak się zmienić w gryfa, co jej znowu przypomniało o tym, jak do jej żył został wprowadzony ten tajemniczy płyn z ognistym kamieniem, który spowodował zamianę. Zapewne wystarczyłoby poprosić tych debili z organizacji, żeby pobawili się DNA Nagisy, jednak sęk w tym, że ona wszystkich zabiła. Niechaj młody wie, że takie coś jest bardzo niebezpieczne, jednak dziewczyna musi mu to jakoś powiedzieć, by nie kojarzył tego z jej przeszłością, chociaż zapewne nie będzie miał do tego powodu, jeżeli nie doda nic szczególnego.
- Gryfem trzeba być od urodzenia, czerwono-grzywy - oznajmiła, nie wypowiadając imienia wilczka, lecz ksywkę, którą nadała płomienista przez jego szkarłatną czuprynę na głowie. - Ja na twoim miejscu cieszyłabym się, gdybym była takim silnym wilkiem jak ty.
Fajnie byłoby żyć stadnie oraz założyć rodzinę oraz mieć dzieci. Ach, przepraszam, to się raczej nie zdarzy przez jej zamknięcie się do płci przeciwnej, jak i takiej samej, jest aseksualistką oraz nie może pojąć podstawowych pojęć o miłości dwóch osobników, co jest jej albo plusem, albo minusem. Nie będzie chyba aż tak nadopiekuńczą matką, bo i tak własnych dzieci nie będzie miała, lecz nie przedłuży swojego gatunku, co jest ogromnym minusem.
Nagi
Młode

Nagi


Male Liczba postów : 140
Wiek : 30

     
Sorki za zwloke, mam urwanie glowy a i pisze z fona wiec krotko i niechlujnie D://

Maluch przygarnal sie jeszcze bardziej do gryficy, gdy poczul jak cos mokrego osiada na jego futerku. Coz trzeba przyznac, ze chyba nie posiadal wiedzy na temat doktryny przestrzeni osobistej. Dla niego gryfica wygladala jak najnormalniejsza (no moze poza aspektem wygladu) osoba na swiecie. W jego oczkach ksztaltowala sie na wzor bardzo przyjaznej osobistosci, choc moze lekko zamknietej w sobie. W koncu moglaby go juz zjesc prawda? Jako mala duszyczka mial ta magiczna zdolnosc, ktora niee pozwalala mu robic sobie zadnych nagatywnych przesadow. Zapewne nawet jesli uslyszalby cala jej historie to i tak nie zmoenilby o niej zdania. W koncu sam nie mial jeszcze doswiadczen z towarzyszaca kazdemu smiercia. Nie potrafilby okreslic czy bylo to zle czy dobre. Jednak czy nie na tym polega urok mlodych umyslow? Ktorz moze oceniac czyjes zycie i wybory?
- tak myslisz? - zaczal merdac ogonem zamaszyscie, muskajac raz po raz lapy gryficy - wiesz, wiekszosc mowi ze jestem maly i slaby! Nawet mama, chociaz nigdy mi tego nie powoedziala to wiem ze zawsze obchodzila sie ze mna jak z jajkiem - wyznal, ot i juz Ignisea miala potwierdzenoe ze zaskarbila sobie jego zaufanie - troche za nia tesknie - dodal ppo chwili. Tesknnil, ale wiedzial ze to za wczesnie zeby wracac, chociaz nie zdawal sobie sprawy , ze prawdopodobnie nie ma do czego wracac
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Spoko, nic się nie dzieje, ja też czasami piszę z fona :P.

Gryfica westchnęła lekko, wyczuwając coraz bardziej zimne kropelki, które zaczęły osadzać się na jej piórach. Nie przeszkadzało jej to, lecz prawdopodobnie szczeniakowi tak, który skrył się pod nią, co było dosyć dziwne, jednak nie miała nic do tego, przecież to jest tylko dzieciak, co ona może wiedzieć o kimś takim, jak on. Być może Ignisea nie je malca, bo nie jest głodna, być może po prostu czeka na pierwszy-lepszy moment, w którym pożre owe szczenię. Ale po co sobie przysporzyć więcej kłopotów, skoro może upolować zająca lub inne zwierzątko, przy którym nie będzie miała wyrzutów sumienia? No właśnie.
Na swoich szponach, które są typowe dla gryfa (połączenie orła oraz lwa), kobieta wyczuła łapki Nagisy, który najwyraźniej ją polubił. Ciekawe, jaka będzie reakcja jego na przeszłość dziewczyny. Na ten czas ona nic nie wypapla, ponieważ nie ma zaufania do żadnego z gatunków, który przebywa w Krainie. Pozostało jej tylko poznać smoki, które są uznawane za jedne z najsilniejszych i najpotężniejszych, ale czy aby na pewno? Przecież to, że mogą zionąć prawdziwym, czerwonym ogniem o niczym nie świadczy, co nie? Poza tym, należy wiedzieć, jak wykorzystać swój dar, a Ignisea niezbyt dobrze się nim posługiwała. Jego łapki nie były zimne, wręcz przeciwnie, gryfica zdołała wyczuć ciepło od młodego samczyka, co było dosyć naturalnym zjawiskiem, skoro dawno tego czegoś nie poczuła - akceptacji.
- Widzisz, za jakiś czas staniesz się większy i coraz większy, aż będziesz dorosłym osobnikiem, ale zatęsknisz też od czasu do czasu za swoim dzieciństwem. Nieważne jest to, czy jesteś mały, czy też duży, liczy się to, co masz w swoim sercu - oznajmiła, lekko się uśmiechając, jeżeli to jest w ogóle możliwe. Och, jak ona sobie przypomni, jaka była upierdliwa dla swojej matki, która straciła męża, czyli ojca obecnej tutaj ognistej! Mimo to kochała swoją jedyną rodzinę ponad wszystko, bo była jedynaczką, już dawno nie widziała swojej mamy. Tylko przecież nie mogła się pojawić, mówiąc przy okazji, że wybiła całą tajną organizację, co nie? Jednak jej tok myślenia został przerwany po usłyszeniu tego, co powiedział smyk. - Nie wiesz, gdzie ona obecnie się znajduje?
Sponsored content