Dolina Złotego Drzewa

Noish
Dorosły

Noish


Male Liczba postów : 440
Skąd : z Marsa

     
Zrazu nie śmiał poruszać się prawie wcale, co urosło do wcale, gdy całą ich gromadkę opatuliła otulina płomieni. Ha, otuliła, niby miła, lecz w jakże podłej sytuacji ich to postawiło. Przysiągłby, że do większości procesów życiowych przez chwilę nie był zdolny, że pracował w nim tylko kardynalny, najważniejszy organ, rozsadzając klatkę piersiową, co było dla niego jedynym dowodem pozostawania przy życiu, nawet i płuca napełnione zawczasu powietrzem nie kwapiły się do jego usunięcia, bojąc się okupować to aż tak znacznym poruszeniem. Potem dopiero siły - albo też któryś z hormonów - ożywiły wszystkie jego członki, oddały zdolność abstrakcyjnego myślenia, więc minimalnie przekręcił głowę. Jasne od przerażenia, błyskające trwożliwie białkami oczy pociemniały, zmatowiały do dosyć codziennego, raczej spokojnego wyrazu - enta od momentu rozpoczęcia akcji fala paniki przemijała, a basior modlił się, by była ostatnia, by zniknęła bezpowrotnie. Zamieranie w bezruchu nie przyniesie nic dobrego od momentu wkroczenia na pole, zatopienia się w wirze ewentualnej walki, zaś z takim obrotem spraw naturalnie trzeba się liczyć.
Skierowanie wzroku w bok przyniosło mu spostrzeżenie, niewczesne, trzeba przyznać, że znajdujący się w pobliżu towarzysz - nieznany mu z widzenia ni z imienia Eto - posiada coś, na czego brak Noish przeklinał. Ach, broń; przecież kto ma broń, ten ma... szansę przynajmniej. Toteż łeb już całkowicie zwrócił w stronę wilka, coby zyskać jak najlepszy widok na niego, wreszcie z wolna począł przysuwać się ku niemu, rzucając mu pytające spojrzenia z każdym kolejnym krokiem. Mogę jakoś pomóc?
Po chwili przystanął bliżej, wiele nie zmieniając, ot, napięty, skoczny, z możliwością każdego poruszenia natychmiast, jako że zdecydowanie wolał dalej pozostawać w gotowości, teraz już chociażby dlatego, aby zniknąć jak najszybciej, unikając przeszkadzania towarzyszowi. Ale asystować spróbuje, właściwie może odegrać równie dobrze rolę żywej tarczy, czemu nie. Cóż w tym złego, skoro albo umrze i doprawdy nie będzie miał czasu się martwić, albo wyliże się, czyli wszystko jakoś będzie? Nuż widelec zapracuje na medal, choćby pośmiertny. Oj tak, dobra myśl.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Testy to straszna rzecz, stres zżera, nie ma weny na nic. Nawet oddycha się trudniej, jak się pomyśli, że za chwilę kolejne testy, część biologiczna, matma... Ratujcie ludzie!
Są jednak, jak wiadomo, rzeczy ważne i ważniejsze. A najważniejszy jest odpis tutaj. Tylko tutaj. Wybaczcie.

Lea odczuła ukłucie w serduszku, gdy zobaczyła, jak jej wierny Alto umiera. Pierwsza ofiara szalonej bogini... I oby ostatnia.
Odruchowo znieruchomiała, gdy płomienie przez nią przechodziły. Bała się. Żałowała, że wzorem Eleny wtedy, w innym miejscu i czasie, nie postarała się o smoczą zbroję.
Ale w sumie chyba nie umiałaby takiej nosić. Lubiła smoki, noszenie ich ciał w charakterze ochrony wydawało się... niestosowne.
Na szczęście jednak płomienie w żaden sposób jej nie zaszkodziły. Kontynuowała więc swe skradanie się. Była świadoma obecności innych wilków. Zamierzała wykorzystać pierwszy moment, w którym odwrócą jej uwagę, by zaatakować.
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
/Szkoła, love ya.

Zacznijmy od tego, że nie sposób było nie zauważyć ruchu na skraju lasu, którym był Tempus. Aczkolwiek! Umknęło to jakoś uwadze bogini. Jakie te wilki leniwe są... Nic za specjalnie nie robią. Takie myśli krążyły jej po głowie, była zniecierpliwiona. I kiedy to właśnie miała znudzona usiąść, coś wreszcie zaczęło się dziać i wręcz została zaskoczona! Trzy noże ugodziły ją (po 20dmg każdy, razem - 60dmg). Pierś, brzuch, udo. Krzywy uśmiech pojawił się na twarzy, a z ran wypływała gęsta niczym smoła i równie czarna ciecz. Do tego wszystkiego pojawił się też dym, oczywiście, czarny. Kiedy to schylała się aby pozbyć się niewygodnych ciał martwych ze swego ciała, kolejne zaskoczenie. A ten zapach! Znała go! Znała tego parszywca! Pojawił się za jej plecami, trochę opóźniona zaczęła się odwracać, kiedy to drugi taki sam wilk, wyskoczył na nią z boku. Postanowiła ugodzić tego drugiego traf chciał (oraz rzut kostką), że ten oto wilk był prawdziwy, a nie iluzją. Co mu zrobiła? Pacnęła go łapą aż ten odleciał 5 metrów do tyłu. Upadł pod korzeniami drzewa. Czyli z biegania nici. (Masowe draśnięcia zadały jej 30dmg) Syknęła gniewnie i zaczęła kroczyć w kierunku Keina, pieczołowicie i zbyt ekspresywnie wyjmowała noże z rany, w jej ruchach i sposobach jakimi to rzucała nimi o ziemię było mnóstwo pogardy i wyższości. Ratujcie swego towarzysza, wilczy przyjaciele.
__________________________________

Ludzie! Ile jeszcze będziecie się skradać? Kolejne 3 rundy?
Noish
Dorosły

Noish


Male Liczba postów : 440
Skąd : z Marsa

     
Dobrze jest mieć oczy. Dobrze jest widzieć nimi, jak się sprawy mają. Dobrze jest nie babrać się w pochłaniających całe godziny rozmyślaniach, zamiast tego trzymając się prostego, Newtonowego schematu akcja-reakcja. W tej sytacji dla Noisha, obserwatora, akcją było coś, co działo się w odległości paru metrów, reakcja więc musiała zawierać między innymi zbliżenie się - et Verbum caro factum est. Nie namyślając się, zgoła ufając sile bezmyślności, ruszył przed siebie niczym wystrzelony pocisk, wyrwał się zza osłony drzew, spod koron, ukazał niemal w całej krasie, poza tym, że korzystał ze swojej maksymalnej szybkości, co dawało mu nadzieję, że pędzi naprawdę szybko, że rozmywa się, że przypomina siebie tylko kolorem, a poza tym stał się raczej podobny do smugi. Cóż, jego atrybutem jest siła, zobaczymy, czy to dobrze, czy to źle. Wybrał sobie na atak moment, gdy bogini sięgała po jeden z noż, natomiast na cel jej kończynę, która ujmowała owo narzędzie zbrodni. Tam właśnie sięgnęły jego kły, w czas gdy swój desperacki czy też może raczej szaleńczy bieg zakończył susem na bożyszcze.
Tempus
Lekarz

Tempus


Male Liczba postów : 262
Wiek : 26
Skąd : Kraina Czasu

     
Ojoj gdzie się podział mój mechanizm ,który napędzał tą całość? Wilk zaczął grzebać w torbie ,wywracając ją do góry nogami. Po chwili z wnętrza wyleciał metalowy krążek z zapadnią i otworem. Aha! Tutaj jesteś...Tempus chwycił go i na nasunął go na podstawę ,w której to znajdował się po środku metalowy słupek z wydrążeniami. Zamocował łożysko ,a mechanizm zaczął nakręcać. Z każdym ruchem było coraz to trudniej, w końcu chwycił niewielki drążek i użył go by zrobić parę ostatecznych obrotów. Gotowe! Ciekawe co nasi tam porabiają...może wstawi dla nich herbatę? Przecież ile to można się bić. Zaraz, oni dopiero zaczęli? Wilk chwycił niewielką lunetę i zaczął się przyglądać poczynaniom. Przy okazji znalazł już parę dogodnych miejsc gdzie by to można zamontować to coś. Okey, dość tego, wracajmy do pracy. Nasi się tam męczą a my tutaj to co? Wilk wygrzebał z torby metalową linkę nawinięta na szpulkę oraz trzy drobne ostrza wielkości żyletki. Nawlekł przez otwory w nożykach linkę i zrobił supełki po czym koniec tych stalowych żyłek zamocował do obrotowego mechanizmu. Nawinął całość wokół pułapki i uśmiechnął się lekko pod nosem. Już prawie gotowe.

(2 post tworzenia siekacza c: )
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Widok Kein'a zmotywował waderę do natychmiastowego ataku, porzucenia wszelkich środków ostrożności. Odbezpieczyła i drugą strzykawkę, po czym skoczyła na boginię, chcąc zatopić ostre igły w jej boku. Nie było już czasu na zmianę kierunku natarcia, a bogini się obróciła - stąd bok, nie tył.
Był to drugi bok, nie ten zaatakowany przez Kein'a. Bok, przy którym nie było Noish'a.
Długie kły wadery błyszczały w mroku. Nie były jednak już tak śmiercionośne, jak w czasach młodości, wolała uciekać się do używania ich tylko w ostateczności. W końcu nie była już taka młoda, kły wbite w ciało bogini mogłyby... zostać. A wizja noszenia trzecich zębów jej nie rajcowała jakoś.
W każdym razie zaatakowała. Dwie strzykawki pełne ketaminy. Dość, by powalić co najmniej cztery normalne, dorosłe wilki.
Oby wystarczyło... A jeśli nie, Lea miała jeszcze kilka strzykawek w zapasie.
Lucifero
Dorosły

Lucifero


Male Liczba postów : 107

     
Wilk widząc, że Bóg odparł atak Keina zaczął zastanawiać się nad atakiem. Skoro już zaatakowali Allel to czemu on miałby tego nie robić. Z dwóch stron atak nacierał, więc Lucifero postanowił zaatakować plecy. Wziął się w garść, zakradł się i po chwili zatopił pazury w grzbiet, a kły w jednym z skrzydeł. Chciał spowodować tym ruchem, aby Bogini nie mogła się wzbić w powietrze. Skoro już wszyscy tutaj są i próbują wspólnymi siłami pokonać zło. Każdy powinien się osłaniać i razem atakować. W każdej chwili basior mógł zamienić się w czarną mgłę, która odwróciła by uwagę w czasie ewentualnej ucieczki. 

/Wybaczcie za krótki post, ale wczoraj skończyły się testy i jestem wykończona i najlepiej poszłabym spać, już posty będą lepszej jakości xD/
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Okej, coraz dziwniejsze się  to wydaje ale dobra.
W każdym razie Kein nie spodziewał się akurat ataku takiego na niego ze względu... no po prostu myślał, że jeśli nagle pojawi się taki drugi za nią to się na niego rzuci bo jest inteligentna. Wyszło na to, że albo znała już takie odwrócenie uwagi albo tak jakby ten.. trafiła na ślepo. Cóż, upadek nie był najmilszy ale to jedynie go rozwścieczyło. Próbował się podnieść. Za pierwszym razem oczywiście to się nie udało, ale przy drugim już wstał. Przekręcił łbem i rzucił się z samymi kłami na nią. Noża nie miał, bo musiał gdzieś polecieć w takim razie - inaczej by go skaleczyło również (jak nawet i nie zabiło).
Skoro atak w końcu się zaczął to i on dołączył się ponownie tam, próbując zaatakować z frontu. I teraz poważnie - jeśli bogini się nie odwróci to będzie tylko biegł i w pewnym momencie od razu rzuci się w tył. Jeśli zacznie się odwracać to ten natychmiastowo zaatakuje najbliższe tkanki powodując u niej krwawienie.
Userowi wydaje się powoli być pewnym, że jedyny sposób to spowodowanie u niej jak największych krwotoków, bo ze zwykłych ataków sobie nic nie robi.
Chwilowo zatrzymał resztę noży dopóki reszta stoi na łapach.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Basior tymczasowo był raczej zajęty więc wątpiła, że szybko otrzyma odpowiedź... Czas więc improwizować! Wbiła palącą się gałąź w ziemię i natychmiast chciała ruszyć pomóc towarzyszom, jednak po chwili się zawahała. Oczywiście nie dla tego, że obleciał ją strach, ale wpadł jej do głowy pewien pomysł. Był on tak strasznie głupi i w ogóle beznadziejny, że przez chwilę chciała go zignorować, ale ten nie dawał jej spokoju. Co jeśli na boginię to nie zadziała i tylko pogorszy całą sytuację? Zapewne właśnie podpisała się pod wyrokiem śmierci, ale cóż. Czego nie robi się dla...świata/krainy? Uważnie przyjrzała się otoczeniu wokół wroga, po czym wzięła głęboki wdech, cofnęła się i wzięła w pysk pochodnię. Co teraz? Ruszyła biegiem w wiadomym kierunku, kiedy była już w połowie drogi i od bogini dzieliły ją już tylko metry powróciły wątpliwości. Istota za pewne już zdążyła ją zauważyć. Zatrzymała się na ułamek sekundy, lecz po chwili ruszyła dalej. Pięć metrów...trzy metry...jeden... Skoczyła zamachnęła się pochodnią celując przy tym płomieniami w twarz bogini, ale wątpiła czy, by dosięgła. Oczywiście to, jednak niw było jej prawdziwym celem, aż tak głupia nie jest. Zwinnie się obróciła, ledwo widocznym ruchem wyjęła sztylet z chusty, wycelowała i rzuciła nim prosto w boginię. Teraz tylko, jedno pytanko, czy udało jej się zmylić istotę i trawić?
Tsubaki
Dorosły

Tsubaki


Liczba postów : 62

     
Stała tam przez chwilę przyglądając się jak wszyscy atakują boginię. Patrzyła jak zaczarowana. Wszyscy się na nią rzucili próbując zadaj jej jak największe obrażenia, a ona nie mogła oderwać od tego wzroku. W jednej chwili powróciły wszystkie wspomnienia z dzieciństwa, lecz odtrąciła je tak szybko, jak napłynęły. Nie miała teraz na to czasu. Musiała działać razem z innymi. Nie miała zbytnio innego wyboru. A czas nie działał na jej korzyść. Tak jak można się tego po nim spodziewać, czas jest niezwykle okrutny.
Musi działać i myśleć szybko. Rozejrzała się szukając czegoś przydatnego. Z jej doświadczeniem rzucenie się na boginię raczej nie zadziała. Nie miała też żadnej broni. Musi coś wymyślić. I nagle dostrzegła to, czego potrzebowała.
Wystrzeliła do przodu, nigdy w życiu nie biegła tak szybko. Jednak nigdy też nie znajdowała się w takiej sytuacji, więc to chyba wszystko wyjaśnia. Prędkości dodawała jej wizja własnej śmierci, a także śmierci tych wszystkich wilków, które tu były. Wszyscy oni ryzykowali teraz życiem. Świadomość tego, że robią co w swojej mocy dostarczała jej energii. No i, oczywiście, w całym jej ciele krążyła pobudzająca adrenalina. Wszystko mówiło jej, że musi dać z siebie tyle, ile tylko może. Nawet życie, jeżeli będzie trzeba.
Zgarnęła noże, które ze swojego ciała wyrwała bogini. Dwoma rzuciła, trzeci zatrzymała. Miała nadzieję, że trafi. Cały ten jej atak opierał się właśnie na tych, lecących w kierunku bogini noży. Zaczęła biec w jej kierunku jak tylko wypuściła drugi z nich.
Miejsce będące celem jej ataku była noga, przy której obecnie nikogo nie było. Jeden z noży rzuciła właśnie tam. Celem drugiego było wsparcie ataku innego wilka, czyli głowa. Zdawała sobie sprawę z tego, że prawdopodobieństwo trafienia było bardzo niskie biorąc pod uwagę jej brak wyszkolenia, ale liczyła na fart. Jak to się mówi? "Początkujący ma zawsze szczęście"? Próbując zatopić ostrze noża trzymanego w pysku w ciało bogini, a potem wygryźć kawałek mięsa z jej nogi miała nadzieję, iż porzekadło się nie myli.
Morrigan
Dorosły

Morrigan


Liczba postów : 33
Skąd : Okolice Lbln

     
Morrigan potrząsnął łbem.
Wszyscy atakują. Zaczął zataczać koła. Obmyślał szybko plan. Zaatakuje plecy, jeżeli się nie uda spróbuj zaatakować nogi.
Wdech, wydech. Dlaczego się denerwuje?
Będąc już za boginią nocy skoczył jej na plecy próbując ugryźć kark A'lel.
Czy mu się udało? To zależało od szanownej, wyżej wymienionej osoby.
Zaraz po ataku ( jeżeli mu się udał) odskoczył i znowu zaczął krążył wokół ciemnej postaci. Warknął głośno. Teraz skoro bogini wie, ze tu są może dać ponieść się złości. Spojrzał na inne wilki i ponowił atak na plecy A'lel.
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
/Y, przepraszam?

Noish... Tu masz plusa, atak szybki, wykorzystanie nieuwagi, a więc skuteczny w stu procentach. Wbił jej się w nogę (~20dmg) przez co ostatni nóż poleciał już bez pogardy, a raczej z brakiem kontroli gdzieś na trawę. Nie spodziewała się, że może być tak szybki, parsknęła zatem i kopniakiem go od siebie odepchnęła (załóżmy, że -5HP). Kiedy to tak jej uwaga została odwrócona i pochłonięta kolejnym czarnym samcem, tym razem śmierdzącym Wodą, nastąpił kolejny atak. Ognista wybrała idealny moment i kolejne uderzenie w pełni się sprawdziło. Samo wbicie strzykawek nie bardzo dotknęło boginię, natomiast ich zawartość z ponad przeciętną dawką ketaminy, niestety, zadziałała. Być może nie tak jak tego pragnęła Lea ale jakieś efekty to odniosło. A'lel zamgliły się oczy, a na moment, dosłownie króciutki, straciła siły, wręcz zaczęła się zataczać. Umysł zachodził mgłą, coś jej się tutaj nie podobało, co to za magia? Resztką sił odepchnęła Leę niewiele jej czyniąc, po czym przyłożyła palce do skroni i starała się skupić z całej siły, mamrocząc coś pod nosem. Użyła zaklęcia leczniczo-oczyszczajacego, jak do trucizn, zatem wytrącała ketaminę z krwi, trochę to zajmie, aczkolwiek z sekundy na sekundę jej moc wracała. I kiedy tak stała została ponownie uszkodzona, a tym razem w skrzydła (10dmg). Było to dosyć sprytnie, bo faktycznie, będzie miała teraz problem z lataniem, całkowicie to przestworzy nie wykluczy jednak bardzo utrudni i ograniczy. Na chwilę więc przerwała medytację i zamachnąwszy się ogonem niczym biczem, strzeliła w wilka, który odleciał na 2 metry do tyłu (-5HP), nawet zamiana w mgłę w tym przypadku niewiele pomogła, ogon i tak sięgnął Lucifera. Palce ponownie powędrowały do skroni, a przez zmrużone oczy widziała pana Upartego. Skubaniec dobrze się trzymał, a do tego był sprytny. Czuła, że coś wykombinuje, więc ustawiła się w pozycji obronnej, odkrywając dłonie i zapalając w nich dwa czarne ogniki. Stała twardo i z opóźnieniem wyczuła jego moment ataku na plecy A'lel. Można by powiedzieć, że zahaczył ją wyrywając jej parę piór ze skrzydeł (5dmg? XD), jednak reakcja bogini, dosłownie w ostatniej chwili, odepchnęła go ponownie. Rzuciła w niego niedbale dwoma płomieniami, które po prostu zatrzymały go, delikatnie cofając (-7HP). Może i Kein za wiele nie zrobił ale jego ruch był kluczowy dla drużyny i umożliwiło to ładne wykorzystanie sytuacji przez Aryę. Tak, dostała w ry...twarz (20dmg) i była wściekła oraz oprzytomniona już do końca. Tak, sztylet również ją ugodził (nie powiedziałaś gdzie, więc będzie to ramię, 15dmg) i równie mocno wkurzył. Chyba wilczyca zapomniała o ucieczce więc wściekłość bogini musiała być na niej wyładowana. Tąpnęła zdrową nogą w ziemię, było to zaklęcie, które spowodowało wyrzut samicy na 1 metr w górę i 2 do tyłu (-15HP) poprzez zamiany podłoża pod nią w pal, który rzecz jasna, wyrzucił waderę w powietrze. Reakcje wróciły do normy, a fala powodzenia się w tym momencie dla wilków zakończyła. Ketamina przestała działać, a Tsubaki była zbyt wolna dla w pełni sprawnej boskiej istoty. Krótkim machnięciem dłonią w górę powstała płomienna ściana, która odbiła rzucone noże. O, patrzcie, ptaszek wlatuje do gniazda (ech, wy zboczeńcy). Tym razem nie korzystając z magii, zwyczajnie zasadziła porządnego kopniaka od dołu w pysk Tsubaki, który spowodował rozluźnienie szczęki (no, nóż wypadł) i zamglenie wzroku. Oczywiście upadła do tyłu (-10HP). Ostatni atak z tej serii również nie wypalił, A'lel odwróciła się w kierunku Morrigana kiedy to zmierzał ku niej i otrzymał on ten sam ból co Kein, a mianowicie dwie ogniste kulki i delikatne odtrącenie do tyłu (-7HP). Korzystając z małej chwili nieuwagi, wreszcie wyjęła sztylet z ramienia i soczyście splunęła na ziemię. Z poranionym skrzydłem uniosła się niewiele do góry, a właściwie zdołała tylko, podlatując niezdarnie, cofnąć się do tyłu, bliżej drzewa i jego ogromnych korzeni.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Lea szybko się wycofała, ledwie wierząc w swoje szczęście. Wyszperała szybko kolejne strzykawki. Działało. Słabo, ale działało. A gdyby tak... Podwoić dawkę?
Dwie strzykawki poszły, sześć zostało. Cztery z nich wadera chwyciła, biegnąc, by okrążyć Boginię. Gdy znalazła się za jej plecami, poczekała na dowolny atak, by ponownie skoczyć i wbić igły w miękkie ciało.
Jeśli atak żaden nie nastąpił, stała, przyczajona, gotowa.
Jeśli Bogini obracała się, bądź w inny sposób uniemożliwiła okrążenie, wadera nie zatrzymała się, zataczając okrąg, czekając na atak, odwrócenie uwagi, by uderzyć.
Wierzyła w ketaminę. Liczyła, że odpowiednio silna dawka powali potworną istotę.
Lucifero
Dorosły

Lucifero


Male Liczba postów : 107

     
Lucifero podniósł się na łapach i otrząsnął, poczuł uderzenie silnego ogona Bogini. Nie zrobiło mu to dużej krzywdy, więc wilk zniknął między drzewami. Chciał zaatakować,  ale nie mógł wykonać pochopnego kroku, aby nie oberwać mocno. Basior widział, że zranił czarną postać i nie mogła już tak płynnie latać jak wcześniej. Uważnie obserwował sytuację stojąc między drzewami. W łapie wilka zmaterializował się jego kostur, wysunął ostrze i przygotował się do ataku. Chciał zaatakować ponownie plecy, ale czy mu się uda. Wilk bezszelestnie poruszał siew cieniu, na pewno Allel wiedziała gdzie się on znajduje, ale no cóż. Lucifero spostrzegł jeden z noży, który leżał na ziemi, przymierzając się do tego, aby pobiec i podnieść go ruszył naprzód. Chwycił nóż i rzucił go w stronę Bogini celując w brzuch i przebiegając, skoczył i wbił kły w zdrową nogę Allel. W łapie trzymał swoją broń, którą wycelował w brzuch Bogini. Czy mu się udało wbić ostrze, to zdecyduje Bogini Nocy.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Przeturlała się po ziemi kilka metrów dalej od bogini, ale szybko stanęła na równe nogi. Skoro jeszcze żyła i była wstanie się podnieść to nic nie mogłoby jej powstrzymać od dalszej walki. Swój sztylet niestety straciła i nie miała zielonego pojęcia, gdzie on jest, a raczej nie miała teraz czasu na szukanie go. Jedyna broń jaka jej pozostała to żarzący się jeszcze patyk. Mimo, że od uderzenia w boginię i szybkich ruchów gałąź prawie się nie paliła to nadal była rozgrzana do czerwoności i ostro zakończona. Uniosła wysoko ogon, najeżyła sierść i bez namysłu rzuciła się w kierunku brzucha istoty stojącej naprzeciwko niej. Skierowała pochodnię mniej więcej w kierunku podbrzusza i spróbowała go wbić, drapiąc przy tym wściekle pazurami. Jeśli tylko jej się uda dosięgnąć boginię i umiejscowić gałąź w jej ciele to szybko odskoczy i ponownie zaatakuje tym razem wolnym już pyskiem jej udo próbując tym wyrządzić jak największe szkody, po czym ponownie odskoczyć.



Noish
Dorosły

Noish


Male Liczba postów : 440
Skąd : z Marsa

     
Dobrze byłoby nie wypaść z rytmu, prawda? W związku z tym choć wpierw jego ciało zyskało w krótkim locie do tyłu pewne cechy podobieństwa z bezwładnym workiem kartofli, zaraz począł odpowiednio dyrygować ciałem i powstał na kończyny, a do tego czasu - było to u niego godne pochwały, bowiem miał spory problem z myśleniem równie intensywnie o innych, co o sobie, zwłaszcza przez to, że rozkosze płynące z tego drugiego zaćmiewały uroki pierwszego, a przy tym w ogóle nie sprawował się za dobrze, kiedy należało się wykazać podzielnością uwagi - stopniowo ogarniał już zmysłami sytuację wkoło. Doprowadziło to do szybkiej decyzji, iż podąży za Leę i stanie się czymś na kształt jej wiernego cienia, gotów, by zaatakować tuż po niej, wykorzystując niepożądane dla bogini skutki działania substancji, którą zawierały strzykawki.
Jeżeli więc nastąpi atak lekarki, lada moment będzie się można spodziewać, iż Noishowe kły spróbują się zagłębić w boskie ciało w ślad za igłą.
Oczywiście jest na tyle ostrożny, by nie wpaść na swoją sojuszniczkę ani nie ściągnąć na nią zagrożenia w inny sposób.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein nie był w stanie dalej walczyć. Chwilowo musiał się opanować, bo nawet we łbie zaczęło mu gwizdać. Za dużo razy chyba oberwał za wszystkich, więc lepiej aby i tym razem się wykazali bo on jedynie wycofa się maksymalnie w tył i wyrzuci wszystkie pozostałe noże jakie ma przy sobie. Nie jest w stanie zrobić już nic innego, a po tym ataku cofnie się jeszcze bardziej. Maksymalnie, tak aby nie była w stanie go zgarnąć teraz.
Trudno kochani, ale teraz ja wam daję szansę się najlepiej wykazać tak jak potraficie.
Nie robił nic specjalnego, ale i chusty musiał się pozbyć, bo tak jakby się podpaliła. Nie miał już nawet pasków trzymających wszystkie bronie rzucane, bo ino też się zjarał.
Kręcił łbem, bo nie potrafił uwierzyć w to co widzi. Jest ich stanowczo za mało, albo są za słabi. To że jest ciężko ubić Boga to jest pewne, ale skoro on sobie praktycznie nic nie robi z tego... cóż, będą umierać w cierpieniach jako ostatnia linia oporu. Jak wygrają, to nikt nie będzie mógł ich zapomnieć i tego Kein dopilnuje.
Więcej rozpisywać się nie będę, bo to sensu nie ma.
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
Trzymała dłonią krew wyciekająca z rany na ramieniu, nie miała czasu aby się wyleczyć i powstrzymać krwotoki. Wyglądała jak czarna kukła z dziurami, z których sączy się krew. Szczęście, że żadne z nich rozkładu tętnic nie zna, bo wtedy na tamowaniu musiałaby się skupić. Krwi ma sporo, jest to śmieszna jej specjalność, dużo krwi. Często dużo traci, a potem musi najeść się wątróbki (dla niekumatych chodzi o anemię i żelazo). Adrenalina wzrosła, krew zwolniła, ból zmalał. Strach, autentyczny strach. Już nawet czasu na wkurzanie się nie miała. Dzięki temu dawnemu przyjacielowi, który dawno jej nie trwożył, atak Lei nie powiódł się. Odtrąciła z łatwością strzykawki (przez co musiała plecami odwrócić się do większości wilków), które upadły obok siebie pod korzenie drzewa i odbijały światło księżyca od swojej powierzchni. Dzięki temu były widoczne, możliwe do podniesienia i odzyskania. Nie spodziewała się wyskoku Noish na nią, taki niepozorny a skuteczny. Urżnął ją w brzuch pod piersiami (bo się przecie odwróciła) co było nieprzyjemnym doświadczeniem (15 dmg). Kiedy tak czuła wbite kły chwyciła jego ciało zagłębiając w nim swoje pazury i uniosła go do góry tak że teraz znajdował się na wysokości jej głowy i wyraźnie mógł się przyjrzeć jej twarzy. Dziwne znaki runiczne na jej czole zaświeciły, a oczy zaszły świetlistym, białym kolorem; ładowała moc. Uśmiechnęła się złowieszczo z chwilą gdy jej dłonie (i pazury) zaczęły płonąć gorącem, na tyle wysokim, że wypalał skórę samcowi i sierść. Śmiała się biednemu wilkowi w pysk (-30HP, poparzone do mięsa ślady po dłoniach) aż nadeszła pomoc Lucifera, a mianowicie nóż wbity w jej brzuch. Mimochodem upuściła Wodnistego a sama się zgięła sycząc z bólu i wyrywając ostrze z podbrzusza (30dmg, lucky luck). Wbicie kłów niestety już nie wyszło, zasadziła mu potężnego kopniaka, dzięki któremu odleciał na metr do tyłu (-10HP). Ten krwotok już musiała zatamować, odwróciła się twarzą do zebranych jednocześnie trzymając lewą dłoń w miejscu gdzie przed chwilą był nóż i jej świecące czoło informowało wszystkich, że używa magii. Rana się nieznacznie przymknęła. Zabrała dłoń, a dopiero co ledwie zamknięta bruzda została otwarta patykiem znienacka (20dmg) powodując wyplucie krwi przez A'lel. Nie no, teraz była w szoku. Taka rzecz nie wydarzyła się od przeszło 1000 lat kiedy to lała się z drugim bogiem a nie jakimiś wilkami! Ta też ją już wkurzała, znowu. Cisnęła w nią falą uderzeniową, która dosłownie, słyszalnie, huknęła w Aryę odrzucając na 5 metrów (-15HP). Potem nastąpiło coś co jej się nie spodobało. Skąd oni biorą te noże?! Dwa wbiły się w drzewo obok niej, a trzy ugodziły następująco: udo, rozoranie boku i prawe ramię (razm 70 dmg, ładnie). Uparty! Ta szuja! Naprawdę go nie cierpiała. Uśmiechnęła się do niego kpiąco jednocześnie wycierając przyschniętą krew z kącika ust i wyrwawszy patyk z ciała cisnęła nim o ziemię oraz rozdeptała. Potem zajęła się nożami wyjmując je od góry i rzucając gdzieś w bok. Był za daleko na zemstę, chociaż...? Nie, sterowanie korzeniami to niestety nie jej domena a więc mu się upiekło. Trzeba się zająć ciałem i to koniecznie, a więc kładąc lewą dłoń na mostku a prawą na skroni zaczęła szeptać zaklęcia, które przymknęły rany. Zajęło jej to parę sekund.
Lea
Latający Doświadczony Lekarz

Lea


Female Liczba postów : 496
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Leośka póki co wolała wyciągnąć kolejne dwie strzykawki, niż szukać tamtych. Dwie ostatnie.
Korzystając z tego, że bogini była zajęta swoimi ranami, ruszyła, by wstrzyknąć kolejną dawkę. Jeśli jej się to powiedzie, planowała również wgryźć się w brzuch tamtej, próbując uszkodzić żołądek lub jelita. Z tego, co userka się orientuje, po uszkodzeniu żołądka umiera się w męczarniach po piętnastu minutach.
Klawiatura się tnie, "a" się już nie wbija, trzeba walić w klawisze z całej siły. Niefajnie.
W każdym razie Leośka zaatakowała. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Miała nadzieję, że jej się uda, że fart pozwalający jej uniknąć obrażeń się utrzyma.
Arya Aemon
Latający Wilk

Arya Aemon


Female Liczba postów : 256
Wiek : 22
Skąd : A boja wiem?

     
Zaraz po upadku, z wysiłkiem i ledwo słyszalnym jękiem podniosła głowę, by sprawdzić czy ich poczynania przynoszą jakikolwiek rezultat. Uśmiechnęła się triumfalnie na widok obrażeń bogini. Zadowolenie, jednak szybko minęło i trzeba było się w końcu przestać wylegiwać na ziemi. Z wysiłkiem podniosła się, a i bez dość głośnego dyszenia się nie obeszło. Nogi jej się chwiały i bolała ją prawie, każda część ciała. No cóż, bez jakichkolwiek obrażeń nie ma żadnej zabawy, nie? Mimo to siniaki nie mogą jej powstrzymać. Rozejrzała się za swoją bronią, a dokładniej patykiem, którym to dopiero zaatakowała boginię. Na widok, jednak roztrzaskanej gałęzi przy jej nogach wydała z siebie kolejny jęk. No to teraz całkowicie nia ma kompletnie nic.
Rozejrzała się w nadziei za jakąś wskazówką, ale jedyne co udało jej się dostrzec to dwa noże dopiero co wbite przez boginię w drzewie tuż koło niej. Miała niestety małe szanse na zdążenie ich wyciągnąć zanim ta istota ją ponownie zaatakuje.
Podjęła, jednak wyzwanie i kryjąc się między drzewami najszybciej jak tylko mogła ruszyła po swój cel. Jak już dobiegła, a raczej jeśli tylko uda jej się to wyciągnie sztylety i jeden rzuci w kierunku jej piersi, a z drugim spróbuje ruszyć prosto na boginię i skoczyć jej na kark wymierzając przy tym nóż w szyję. Następnie zostawiając narzędzie zaatakuje ponownie, lecz tym razem jej ramię. Może jeśli uda im się uszkodzić jej ręce nie będzie mogła tak sprawnie korzystać z magi czy czegokolwiek co ona tam używa. Dodatkowo przeszkodzi to jej w następnych atakach, a przy najmniej miała taką nadzieję.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wilk w końcu nie wytrzymał. Nic się nie udaje, nie ma sensu za bardzo się wysilać niby... cóż. Tak jak user chciał to zrobić chociaż trochę ''realnie'' tak też zauważył teraz, że to jest totalnie nieopłacalne.
Tak też oto przyjrzał się dokładnie atakowi. Ciekawe... hmm.. dobra, skoro nie ma innych to też nie ma co zostawać w tyle. Tak zwane wszystko albo nic.
Basior zaczął biec w stronę bogini po czym od razu zniknął. Pojawił się nad nią (z powodu rzucanego cienia przez drzewo :D) i próbował wbić ostatni nóż w jej łeb. Czy się uda czy nie to od razu zniknie ponownie (naliczam sobie cienia, bo reset był) i pojawił się za nią podcinając z całej siły jej plecy. Ponownie zniknął i pojawił się za Aryą z którą przepuścił ponownie atak. Dokładnie we dwójkę, bo jej pomagał. Ostatni raz zniknął aby zaatakować frontalnie. W brzuch. Jak najwięcej uderzeń dopóki ona nie zaatakuje. Będzie walczył z całych sił. Do końca. Skoro ona cały czas się regeneruje to trzeba zadać jak najwięcej obrażeń w jak najkrótszym czasie.
On się teraz poświęca. Tylko po to aby inni mogli ją załatwić.
Lucifero
Dorosły

Lucifero


Male Liczba postów : 107

     
Luicifero podniósł się szybko i otrzepał z ziemi, Bogini zadawali niewielkie obrażenia, ale cóż bez poświecenia nie ma zwycięstwa. Lucifero zamienił się w swoją czarną mgłę i zniknął w odmętach. Gdy Kein i Arya, ponowili atak postanowił mgłą zakryć częściowo ich atak i spowodować to, że odwróci uwagę Bogini. Czarna mgła  rozproszyła się, a niezauważalnie za A'llel pojawił się Lucek i wbił w plecy swój kostur, wbił go na tyle głęboko, że mógł przejść na wylot, ale o tym zadecyduje już Bogini Nocy. Wilk trzymał się na grzbiecie czarnej postaci i próbował spowodować większe obrażenia i postanowił wbić swoją lśniące ząbki w sprawne skrzydło. Trzymał się mocno i prawie niemożliwe jest to by go ściągnąć. No chyba, że magią, ale decyzja należy do A'llel.
Noish
Dorosły

Noish


Male Liczba postów : 440
Skąd : z Marsa

     
Bolało. Bolało jak dawno nie, lecz czasem tak to jest. Poczuł, że jest z nim gorzej i że na bardzo wiele go od tego momentu nie stać, jednak i on zdecydował się nie pozostawać w tyle, nie zaścielać miejsca, w które rzuciła go bogini - raczej zrobić z tej sytuacji dobry użytek. Bo zdaje się, iż nie spoczął daleko od swojej przeciwniczki, a to może okazać się jednym z jej kardynalnych błędów. Może, kto wie, kto wie, nadzieja zawsze jest. Dlatego też wykorzystał wytrzymałość, motywację, jaką dawał mu strach i adrenalinę wykonującą swoją robotę w organizmie, by zerwać się jak najszybciej z miejsca i szybko znaleźć się przed wrogiem. Zauważywszy, iż Kein atakuje, postarał się - na tyle, na ile był wstanie nadążyć oraz wyczuć - swój własny atak przypuścić mniej więcej wtedy, gdy Nocny atakował boginię od frontu, przy tym z grubsza tak, aby jego próba uchwycenia jej kłami - albo za nogę, albo za skrzydło, albo rękę, o ile ta byłaby akurat opuszczona; w każdym razie celował nisko - zbiegła się z ewentualnym momentem odczucia przez A'lel bólu z ran zadanych przez sojusznika. Gdyby udało mu się uchwycić ciało, zaraz zaparłby się łapami, ciągnąc mocno, być może wytrącając boginę w równowagi, a jeśli nie - chociaż zatrzymując w miejscu.
A'lel
Bóg Nocy

A'lel


Male Liczba postów : 68

     
Brawo Lea, udało ci się i właściwie tym ruchem wilki wygrały, tak zwanie krok decydujący, szach mat. Była wyjątkowo skupiona, a o Ognistej zapomniała. Strzykawki trafiły w udo, zawartość nie zadziałała od razu, jako że bogini w niewielkim stopniu uodporniła się na ketaminę lecz niewystarczająco, gdyż uszkodzenie jamy brzusznej przez Lekarkę powiodło się (-30dmg). Niestety, nadeszła pora na ugodzenie wilczycy, a w ten atak A'lel włożyła ogromne zapasy swojej ogromnej nienawiści. W prawej dłoni zapaliła czarną, ognistą kulę, wcześniej przytrzymawszy samicę za szyję, przyłożyła do jej boku ogień, który zapalił jej sierść, aż doszedł do mięsa. Wyrzuciła ją niczym szmacianą lalkę gdzieś w bok, patrząc jak się pali (-50HP, poważne poparzenia, głównie na boku). I tyle by było z jej sensownych reakcji. To było jej ostatnie takie dzieło, gdyż substancja trafiła do mózgu i wszystko przed jej oczami się rozmazało, musiała ponownie się jej pozbyć. Przyłożyła wszystkie palce prawej dłoni do skroni, czoło jej zaświeciło jasno, starała się z całych sił, jednak będzie to wyjątkowo powolny proces. Długą dłonią zaś trzymała brzuch, z którego lała się posoka, z z braku sił przyklękła na prawe kolano. Patrzcie wilki! Wasza wspaniała bogini klęczy...
Pierwszy rzut Aryi nie powiódł się, trafił gdzieś w przestrzeń, drugi natomiast był skuteczny, choć nie do końca. Nóż drasnął szyję (10dmg), same ugryzienie powiodło się (kolejne 10dmg) lecz A'lel na chwilę przerywając medytację sama stanęła w dosyć mocnych płomieniach jednocześnie raniąc Wietrzną i ją przepędzając, koniec końców sierść Aryi zapaliła się (-10HP), na zdrowy rozsądek musiała odskoczyć. Bogini do medytacji.
Atak w łeb nie powiódł się, A'lel dosłownie w ostatnim momencie uchyliła się a Kein zadrasnął jej tylko ucho (2dmg?). Udał mu się jedynie atak w plecy, który dosyć poważnie uszkodził naszą "nocnicę" (28dmg) i wyrwał ją z regeneracji. Już było trochę lepiej ale nie do końca, na tyle, że mogła falą płomieni wypuszczanych z prawej dłoni odrzucić basiora do tyłu, aby się, krótko mówiąc, odczepił. Kolejny, który stanął w płomieniach, to chyba będzie symbol tej walki (-15HP bo jeszcze odrzut). Przyłożyła dłoń do skroni marszcząc czoło.
I tutaj wszystko się kończy, z chwilą wbicia kostura przez Lucifera (50dmg, boom!). Było to zbyt bolesne, dłoń odpadła, a ogromny krzyk wydobył się z gardła czarnej, a oczy zaszły blaskiem. Czyżby to koniec? Nie, jej nie da się tak łatwo zabić, dusza bogów jest nieśmiertelna, a ciało jest tylko pudełkiem, w którym jest schowana. Spojrzała w dół, widząc jak przebija jej trzewia, krew się leje, a żywotność tego schronienia się kończy. Już nawet ugryzienie Noisha się nie liczyło, gdyż nic ono nie zmieniało, było jedynie uzupełnieniem dzieła, pejzażu, w którym to potężna istota osaczona jest przez stado żądnych zemsty wilków.
Nagle... z jej ciała, na wszystkie strony, ruszyła fala ciepła, wiatru, energii, która poruszyła trawy, drzewa, kwiaty, chmury oraz niebo! Cień na słońcu poruszył się, aż wreszcie zaczął powoli je odsłaniać, wypuszczając pierwsze promienie słoneczne od tak długiego czasu. Kwiaty, które spały już wystarczająco długo zaczęły powoli się otwierać i budzić, a z oczu A'lel leciały łzy... spełnienia. Dokonało się, zemsta się dokonała. Delikatnymi gestami odsunęła od siebie wilki, z pogodnym uśmiechem, cała zakrwawiona, przecież ledwo powinna żyć, ale jest istotą ponad myśl śmiertelników. Wstała, biła od niej inna aura niż wcześniej, aura spokoju, dobroci, która powstrzymywała instynkty wilków, do tego stopnia, że powinni być teraz w szoku. Rozłożyła ramiona oraz skrzydła i stała w blasku światła, tak samo jak jej runy na czole i dłoniach świeciły, a rany goiły się w bardzo szybkim tempie, czyżby wszystko na nic? Nie, życie wraca do Krainy, zło odchodzi, światłość powraca wraz ciepłym, przyjemnym latem.
-
Dokonało się, wilki. Pokój wrócił do Krainy, równowaga zachowana.- Po tych słowach, z tym uśmiechem na ustach, skinęła swą głową i wyleciała do góry, w locie po drodze, machnęła ręką ożywiając ogromne drzewo, z którego popłynęło złoto ginąc pośród korzeni. Wodospad bez jeziora. Po krótkim locie zniknęła w chmurach a na ziemię spadały iskrzące blaski, które pojawiły się w całej Krainie, jako oznaka równowagi i zwycięstwa.
__________________________________

I to jest ten moment kiedy możecie wyłazić, wyniki się pojawią w innym temacie.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein wiedział, że nie ma szans na to aby spłonął. Tym bardziej iż pewien przedmiot daje mu szansę na wyleczenie się z wszystkiego. Nie da tego nikomu, bo i po co? Walnął sobie w łeb butelką z dziwną cieczą którą dostał z wyprawy po Cień (Wszystkie negatywne efekty zniknęły, a on sam wyleczył się do 100% w ciągu sekundy).
Opanowanie? Nie można tak tego nazwać w sumie. Poza faktem, że... em... nawet nie chce mu się pytać co właściwie się stało.
- Skoro to już jest koniec ataku to chyba po prostu skoczę się rozerwać.. huh.
Nie ma nawet sensu tutaj zostawać na dłużej. Jak ci chcą to sobie pewnie pogadają... ale na Kein'a już czas! Szczeniaki czekają. Nie jego, ale jednak czekają.
Stanął, wziął rozpęd i odleciał. Trzeba przyznać, że ekipa była świetna poza jedną osobą. Nie żeby coś, ale nie zrobienie niczego podczas ataku... no nic, bywa.

zt.
Sponsored content