Wodospad Słodkości

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Kolejne niezwykłe miejsce. Tutaj zamiast wody leje się mleko, skały są z pianek , trawa jest z żelków, drzewa z lukrecji a kwiaty z czekolady. Istny raj dla dzieci i wszystkich wielbicieli słodyczy. Nie przesadzajcie jednak gdyż skończy się to wizytą u dentysty!
Quelthalas Kaldorei
Dorosły

Quelthalas Kaldorei


Male Liczba postów : 50
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
Postanowił tutaj chwilę odpocząć Quel, miejsce to wydawało mu się bardzo nietypowe. Za jego czasów nie było takich lokalizacji, były tylko lasy, jeziora, rzeki itp. Powoli spróbował białej cieczy która tworzyła wodospad. Niesamowite! To jest mleko. Jakim cudem powstało takie miejsce? Magia, a może jakaś wyższa interwencja? Może przebudzenie jednak niesie ze sobą jakieś plusy.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Mała różowa kropka pojawiła się na niebie, zbliżając z zaskakującą szybkością. Oto Shaeera, przemierzająca przestworza w próbie nauczenia się panować nad niesfornymi skrzydłami.
Widząc z góry dużego, lśniącego smoka, podeszła do lądowania przez pikowanie.
Wszyscy chyba wiemy, jak to się kończy, gdy mała smoczyca, która ledwo opanowuje normalne latanie zaczyna robić jakieś niewiadomoco w powietrzu.
- Uwaaagaaa! Leeecęęę! - zawołała, spadając.
W ostatnim momencie usiłowała wyhamować, jednak cóż...
Z głośnym chlupotem wpadła do mleka, obryzgując wszystko białymi kroplami. Zabulgotała głośno, po czym wynurzyła łeb.
- O, salamandry śpiewają, nadchodzi Cthulhu! - oznajmiła, niekoniecznie przytomnie.
Zakaszlała, pozbywając się mleka z płuc.
- To było w zeszły dziesiątek, gwarancja na produkt wygasła. - bredziła wesoło dalej.
Ogon wydostał się z mleka jako drugi, zupełnie odrębnie od smoczycy. Zaległ na brzegu, lekko ruszając swym końcem.
Jako trzecia wynurzyła się ledwo żywa wiewiórka.
Quelthalas Kaldorei
Dorosły

Quelthalas Kaldorei


Male Liczba postów : 50
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
Na początku był szok, potem wielkie zadowolenie na widok innego smoka. Jednak jej wypowiedzi za nic zrozumieć nie potrafił, może to jakiś inny, dziwny język? Zaniepokojony spytał się jej.

- Jesteś cała? Dobrze że trafiłaś w tą mleczną rzekę.

Właśnie, co by było gdyby trafiła w smoka? To wtedy nazywałoby się twarde lądowanie, bardzo twarde. Przyglądał się jej uważnie, nie ma wątpliwości, to jest smok. Jest do tego młoda, czyli jednak muszą być tu inni jego rodacy. Może nie w takiej liczbie jak kiedyś, ale to zawsze coś.

- Nareszcie spotykam innego smoka, nawet nie wiesz jak się z tego powodu cieszę. Szukałem was tak bardzo długo...

Nie ukrywał swojego ogromnego zadowolenia.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Zakaszlała raz jeszcze, po czym potrząsnęła łbem. Trochę się w nim kręciło, ale chyba odzyskała jako-taką kumatość.
- Żyję? - zapytała.
Nie, chyba jednak nie odzyskała kumatości, bo słysząc "mleczna rzeka" odpowiedziała tak:
- Śniła mi się wielka rzeka, wielka rzeka pełna mleka, w mleku pływa Thor i zaraża młotem, kryj się kto może, bo Pan Ziemia ma zły humor, żółte ludki pozbawiły go jądra. Drzewa Pytaniowe padają jedno po drugim, będzie wózek dla osła. Niech ciągnie, najnowsza dostawa serc do budowy Imperium, pan Adolf będzie szczęśliiiwy. Niech żyje Trzecia Rzesza! I czwarta, piąta, trymilionowa, bo nadchodzi koniec świata, zaklęcie Milky zostało wydane, pan Puszczyk musi zginąć!
Ogon niczym jakiś robal wypełzł na brzeg, ciągnąc za sobą zadek smoczycy. Na skutek tego łeb poszedł pod mleko, by zaraz wynurzyć się znowu, po drugiej stronie. Całe smocze cielsko ciągnął jeno ten ogon, nieposłuszny, całkowicie niekontrolowany, ponoć zepsuty.
Wiewiórek również wydostał się na brzeg, uczepiony rogu smoczycy. Tam odpadł, wypluwając mleko.
Sha zaś ciągnęła swój wywód, bo... Bo tak, po prostu.
- Było głosować na Cthulhu, teraz jest zły. Jest uber, więc trzeba głosować, żeby padał żółty deszcz, wszyscy obrosną w łuski. Jaką mamy porę roku? Wtorek? Wykształcony ser ucieka ulicami Atlantydy, łapać go!
Quelthalas Kaldorei
Dorosły

Quelthalas Kaldorei


Male Liczba postów : 50
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
- Tak żyjesz, twój towarzysz również.

Cóż, smok za nic na świecie nie mógł zrozumieć co mówi ta smoczyca. Może to jakiś wstrząs powypadkowy? Nie znał się na medycynie ale jej zachowanie nie było typowe, wręcz niepokojące.

- Hola!, spokojnie. Nie ma tu żadnego Thora. Usiądź policz do pięciu, wyobraź sobie coś spokojnego i będzie okej.

Czy to na pewno pomoże? Nie był co do tego pewny, ale innej możliwości nie widział. Po krótkiej chwili, którą dał samicy aby się uspokoiła, dodał jeszcze:

- Jak zamierzasz lądować to zwalniaj swój lot na przyszłość, nie przyspieszaj pikowaniem.

Aż przypomniało mu się jego dzieciństwo, robił dokładnie tak samo i zawsze lądował na ojcu. Raz mu się tym udało powalić smoczych żołnierzy, po tym incydencie zawsze woleli stać kilometr od miejsca lądowania Quela.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Sha ponownie potrząsnęła łebkiem. Mózg z "OFF" przełączył się na "ON".
- Nic mi nie jest. Jestem Shaeera. A pan jest unter, czy uber?
Najważniejsza rzecz - przynależność. Nie ważna rasa, imię... Najważniejsze przekonania.
Następnie klapnęła na zadek. Czy raczej uniosła się do pozycji siedzącej.
- Raz.
Odczekała chwilkę, myśląc o oczach Kroenen'a.
- Dwa.
Pomyślała o tym, jak on śpiewa.
- Trzy.
Teraz przyszła chwila na kontemplację jego wyrazu pyska, gdy mówi o Imperium.
- Cztery.
Tu już userce z wolna zaczynało brakować weny.
- Pięć.
Uśmiechnęła się szeroko, rozkładając skrzydła. Metodycznie zaczęła wyżymać je z białej cieczy.
- Co sądzisz o idei wysokich i niskich duchów? Jak się buduje z serc?
Quelthalas Kaldorei
Dorosły

Quelthalas Kaldorei


Male Liczba postów : 50
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
Kolejne dziwne słowa z ust tej smoczycy. Ostatnie jednak pytanie było już do zrozumienia. Co jednak znaczyły te dziwne słowa jak unter czy uber? Może to jakiś nowożytny język smoków?

- Wybacz jednak nie rozumiem waszych przynależności. Jestem smokiem urodzonym Milenium lat temu, inaczej mówiąc Anar'alah belore* a nazywam się Quelthalas Kaldorei.

Anar'alah belore* - Starożytny język smoków, określenie smoka lodu i ich przywódcy.

Jak się buduje z serc to już chyba jej chodziło o podbijanie tłumów swoją charyzmą oraz perswazją, tak przynajmniej pomyślał Quel. Wysokie i niskie duchy to jednak kwestia wiary.

- Na ziemi od zawsze są niskie i wysokie duchy. Zależnie od tego jaką mądrość posiadają i ile lat są w zaświatach to należą do jednej z tych grup. Czemu jednak zadajesz takie dziwne pytania? Pochodzisz może z jakiegoś stada? Gdzie jest większa liczba smoków?
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Sha spojrzała na smoka ze zdumieniem.
- A rasaryjska? Słyszałeś o niej? Albo o panu Adolfie?
Przez chwilę się zastanawiała.
- Milenium... Czyli coś jak Imperium? Taka jaskinia, tylko z serc?
Przechyliła łepek.
- Ale masz dziiiwne imię... A da się jakoś krócej? Czemu nie możesz nazywać się Tom?
Wyprostowała łepek, zdecydowawszy wreszcie odpowiedzieć na pytania.
- Jestem stadem, które nazywa się rasaryjska. A smoka widziałam jednego, nazywa się Kismajas i się ze mną ożeni! Co to znaczy? Czy smoki się ożeniają? A wiesz, że jeszcze niedawno bylam wilkiem? A potem chciałam być znowu, ale nie wyszło i Kismajas powiedział, żebym już nie próbowała. Więc jestem smokiem, ale zepsutym, więc zjadam wilki. Nie jesteś wilkiem, prawda?
Quelthalas Kaldorei
Dorosły

Quelthalas Kaldorei


Male Liczba postów : 50
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
Oho kolejne pytania!

- Niestety nie słyszałem. Pochodzę z czasów gdy takich rzeczy na świecie jeszcze nie było, jestem od nich znacznie starszy. Milenium to nie jest imperium, tak się mówi na cały tysiąc lat.

Tutaj nabrał powietrza aby byc gotowym na kolejne pytania tej nietypowej smoczycy.

- Wystarczy Quel, może być?

Powiedział grzecznie. Wszyscy których spotkał oprócz Keina mają problem z jego imieniem. Cóż życie jest srogie i tak bywa.

- Cóż, nie sądzę abyś była zepsuta, przynajmniej na taką nie wyglądasz. Ja również jestem smokiem, lodowym.

Zaskoczyło go trochę pytanie o ślub, taka młoda a już ma partnera? Te czasy są naprawdę dziwne.

- Tak smoki też się "ożeniają".

Większość wypowiedzi samicy jednak dalej pozostawała dla niego zagadką.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera przekrzywiła łepek, zastanawiając się.
- Od biedy ujdzie. Czemu rodzice dali ci takie długie imię właściwie? Podobno tych z długimi imionami zjada Thor. Dlatego możesz mi mówić Sha, najkrócej, jak się da. Żeby mnie nie zjadł.
Dalej wyżymała skrzydła, trajkocząc wesoło.
- Jestem zepsuta, bo ogon mi lata na różne strony i nie mogę nad nim zapanować. A są odmiany smoków? To jakim ja jestem? Naleśnikowym? Bo ja najbardziej lubię naleśniki, a ty, jak zgaduję, lody. Dość głupio brzmi - naleśnikowy smok. Ale naleśniki są pyyyszne! A wiesz, że od kiedy jestem różowa, to nie mogę ziać ogniem? Wcale a wcale. Czemu? Skąd się biorą dzieci? Skoro jesteś tak strasznie stary, to wiesz może, czy za twoich czasów był już pan Ziemia? A księżyc? Byłeś tam może? Wiesz, gdzie rosną Drzewa Pytaniowe? A Cthulhu? Był wtedy, znasz go? I Thora?
Wdech...
- Jak zdobyć wykształcony ser? Jak posklejać te serca, żeby imperium się nie rozpadło? Skąd je wziąć? Czemu imperium ma być akurat z serc? Nie zgnije? Czemu wtedy upadło? To za twoich czasów upadło? Bo to musiało być straszliwie dawno temu...
Ogon majtnął się raz czy dwa.
- A czemu ty jesteś biały, a ja różowa? Cyz wszystkie prawdziwe smoki są białe, a te zepsute są różowe? Czemu? I teraz mam pióra, jak ptak. Czy na pewno jestem smokiem? Bo wyglądam inaczej, niż wszystkie smoki... A ile zer ma tysiąc? Tyle, jak stąd do Przepaści, czy dalej?
Quelthalas Kaldorei
Dorosły

Quelthalas Kaldorei


Male Liczba postów : 50
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
Quel podrapał się po głowie, tyle dziwnych pytań, upadek chyba trochę rzeczywiście ją uszkodził.

- Niestety o żadnym Thorze nie słyszałem, nie zdarzyło się też żeby ktoś z długim imieniem został zjedzony przez takiego jegomościa. Nie uważam że jesteś zepsuta, po prostu niektóre smoki mają takie urozmaicenia co tworzy was wyjątkowymi. Jestem biały gdyż jestem smokiem lodowym ty natomiast jesteś innej rasy dlatego różnisz się ode mnie, to również nie czyni cię zepsutą. A tysiąc ma trzy zera.

Co prawda nie odpowiedział na większość jej pytań, po prostu nie mógł złożyć racjonalnych odpowiedzi gdyż pytania te były naprawdę niecodzienne. Może odpuści albo dalej będzie pytać, to zobaczymy z czasem.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Brak odpowiedzi jest potwierdzeniem.
- Hurra! Jestem smokiem Naleśnikowym! Ciekawe, czy jest takich więcej, niż tylko ja.
- A wie pan, że byłam wilkiem? Ale potem Wheat, moja przyjaciółka, powiedziała, że jestem smokiem. Nie chciałam być smokiem, bo smoki pożerają innych, ale jak chciałam zostać znowu wilkiem, to strasznie mi się wygląd zmienił. A potem obiecałam Kiss'owi, że już nie będę próbować, żeby mógł się ze mną ożenić.
- A pan się kiedyś ożeniał?
- A smok i wilk mogą mieć dzieci? Takie smoczo-wilcze?
- A co było na początku świata?
- Skąd się biorą dzieci w brzuchu i jajku?
- Co to jest akapit?

Tak, coby było przejrzyściej, każdy nowy temat od myślnika.
Quelthalas Kaldorei
Dorosły

Quelthalas Kaldorei


Male Liczba postów : 50
Wiek : 28
Skąd : Wawa

     
Smok naleśnikowy? A niech jej będzie, dzieci mają różne fantazje - nie psujmy tego. Quel słuchał uważnie jej kolejnych pytań. Czy kiedyś zobaczymy ich koniec? Szczerze w to wątpię, młodzi słyną z tego że lubią zadawać dużo pytań, bardzo dużo.

- Tylko złe smoki pożerają innych, a ty wydajesz mi się bardzo sympatyczna. Skoro urodziłaś się smokiem to los tak chciał i należy się z tym pogodzić. Smoki pierwsze stąpały na tej ziemi, jeszcze przed wilkami a nawet ludźmi. To zaszczyt być jednym z nas.
- Nie nie ożeniłem się, nie miałem do tego okazji.
- Nie mogą mieć dzieci, natura na to nie pozwoli.
- Na początku świata był chaos z którego wyłonił się stwórca i stworzył świat a potem nas, pierwsze istoty które pilnowały jego porządku.
- Dzieci biorą się za sprawą partnera smoczycy, tak już po prostu jest - prawo życia.
- Akapit to sposób zwiększenia czytelności tekstu, jego dzielenie.


Uff, chwila odpoczynku dla smoka i oczekiwanie na kolejną salwę pytań. Trzeba kiedyś poznać tego Kissa, Quel strzelał że to jest smok, jakież będzie zdziwienie gdy zobaczy swój gatunek!
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Cierpliwie słuchała wyjaśnień. Gdy doszło jednak do praw natury, jej oczęta zrobiły się okrągłe jak spodki.
- Wpycha je tam? Tak na siłę?
Naleśnikowa smoczyca wzięła wdech, po czym kontynuowała.
- A umie pan Magię?
- Jak złapać rybę, żeby nie ukłuła w buzię?
- Gdzie jest wykształcony ser?
- A wierzy pan w boga?
- Czemu ma pan tyle kolców, a ja tylko rogi?
- Gdzie można kupić naleśniki?
- Skąd się biorą kości?
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Wielki lodowy smok najwyraźniej nie chciał z nią rozmawiać. No cóż... Lajf is brutal. Widać nie lubił odpowiadać na pytania. A może przysnął?
Mniejsza o to. W ramach przedwyjazdowej redukcji miejsc Sha rozłożyla skrzydła, uznając, że nie ma co czekać na odpowiedź.
[color=#ED9EF1] - Do widzenia!/color]
Odleciała. Niezbyt stabilnie, ale jakoś odleciała.

zt
Link
Dorosły

Link


Male Liczba postów : 84
Skąd : Jestem i tyle

     
Link szedł trzymając łeb blisko ziemi. Wyglądał jakby czegoś szukał, tropu zwierzyny? Basior szedł tak długo i tak zainteresowany że nawet nie zauważył zmiany trawy w żelki. Zainteresowanie terenem było tak głębokie że nie ujrzał wielkich czekoladowych drzew i małych piankowych kamieni. Nawet nie poczuł zmiany podłoża czy delikatnego odbijania się od łakoci. Samiec zauważył zmianę dopiero gdy doszedł do brzegu rzeki mleka która stworzyła się z pobliskiego wodospadu. Basior uniósł łeb by zobaczyć zjawisko. Zmrużył ślepia, nie, to jest jakiś żart. Czy jakiś młodziak podłączył całe stado krów do wielkiej dojarki? Przystawił pysk do tafli mleka, zaciągnął się, pachnie mlekiem. Powoli wysunął język i szybko chlipnął ciecz, smakuje mlekiem. Rozejrzał się w koło, nikogo nie było... A tyle słyszał że mleka nieźle wpływa na skórę i nie tylko. Zaśmiał się bezgłośnie - Jakieś czary, magiczne mleko! - uśmiechnął się i położył się na żelkach. Prawą łapą zaczął wykonywać charakterystyczny gest przy łowieniu ryb, nie ma zwierzyny w mleku. Lewa łapa spoczywała na niewielkiej piance, osobiście wolał by gdyby zamiast tego były by jakieś ciastka. Ogon delikatnie smyrał żelki. Link leżał uśmiechnięty i bawił się mlekiem, jak każdy dorosły wilk na którego przystała zabawa jedzeniem... Gdzie jego nagroda?
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Dlaczego to "przesłodkie" miejsce? Ano dlatego, że wokół panowała ciemność! Marano szwędała się wszędzie, gdzie poniosły ją łapy. Kto by pomyślał, że przez przypadek stanie w jakiejś rzeczce mleka? Poczuła ciecz na sierści. Uczucie chłodu rozciągało się aż do połowy łap. Schyliła ostrożnie łeb i dotknęła językiem przepływającej "wody". No tak, myślała, że to woda. Odskoczyła na bok, lądując na brzegu, gdy wyczuła smak mleka.
- Co do jasnej anielki?! Czy ja zwariowałam?! - wykrzyknęła, jeżąc się niczym oblany wodą kot. Mleko? Mleko zamiast wody? Teraz wyczuła smak słodyczy. Żelki? Co jest grane?! Rozejrzała się, wytężając wzrok jak tylko mogła. Otaczało ją prze-słitaśne miejsce. Potrząsnęła łbem zdezorientowana. Potem ujrzała samca, który bawił się mlekiem.
Cicho niczym myszka podpełzła do niego i zaczęła przyglądać mu się z bezpiecznej odległości. Taki duży, a bawi się jedzeniem? Dziwne.
- Nie za stary jesteś na takie zabawy pokarmem? Mama cię nie nauczyła szacunku do jedzenia? - spytała, podchodząc bliżej. Oczywiście mówiła to na żarty, a na jej pyszczku rozkwitł delikatny uśmiech. Usiadła obok leżącego samca i popatrzyła na niego.
Link
Dorosły

Link


Male Liczba postów : 84
Skąd : Jestem i tyle

     
Link przestraszył się wadery na tyle że krzyknął i wpadł do mleka. Zanurkował i prawie że automatycznie wynurzył się nad taflą. Obrzucił ją gniewnym spojrzeniem - Pukaj następnym razem! - powiedział wypluwając z pyska mleko. Sam nie wie czy przy tym ją opluł czy nie ale bynajmniej on sam nie będzie mokry, oko za oko a właściwie futro za futro. Ale czy tak wypada? Spluwać mlekiem na nieznajomą waderę? - Wiesz... nie nauczyli mnie, nie znałem ojca a moja matka zginęła podczas wojny. Wychowałem się w lesie z innymi wiecznymi dzieciakami którzy też nie mieli rodziny... - powiedział zniżonym głosem. Ale ten smutny ton krótko się na nim zatrzymał bo zaraz uśmiechnął się szelmowsko. Zaczął się cicho chichrać. Postawił uszy. Chwycił się pianki i wbił w nią pazury. Niezgrabnie odpychał się od dna. Wbił kły pomiędzy łapami które podciągały całe ciało. Tylne łapy przyległy do koryta i również zaczęły podciągać basiora ku brzegowi. Po kilku niezgrabnych chwilach leżał cały mokry od mleka na żelkach. Dyszał ciężko. Wziął głęboki oddech i równie głośno wypuścił powietrze. Odszedł kawałek od wadery i strzepał ciesz z futra, na pewno ochlapał trochę grzbiet samicy ale mówi się trudno, nie? Powrócił do nieznajomej i usiadł na przeciwko niej szczerząc się i mrużąc oczy. Uszy miał postawione prosto ku niebu.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Wilczyca roześmiała się, gdy samiec z krzykiem wpadł do mleka. I jeszcze ten tekst o pukaniu... Żal jej się go zrobiło, gdy powiedział, co stało się z jego rodzicami. Na moment pożałowała, że powiedziała coś takiego. Ale smutek samca najwyraźniej nie trwał długo. Cóż, dwukrotnie została przez niego ochlapana mlekiem. Najpierw przez ciecz, którą wypluł, a później przez jego nieostrożne otrzepywanie się. Zasłoniła się łapą, by mleko nie dotarło do jej oczu.
- Jestem Marano, należę do Watahy Ognia. A ty? - przyjrzała mu się z zaciekawieniem. - I wybacz, że tak cię wystraszyłam. Nie miałam tego w zamiarach. - zachichotała, po czym lekko machnęła łbem, by grzywa opadająca jej na oczy odleciała na bok, na swoje miejsce.
Link
Dorosły

Link


Male Liczba postów : 84
Skąd : Jestem i tyle

     
Basior otworzył ślepia - Ja jestem Link, ale mów mi Lin. Akurat ja nie należę do żadnej z tutejszych watah. - odpowiedział. Machnął ochoczo ogonem. Zaśmiał się na słowo że nie Marano nie miała w zamiarach przestraszenia jego osoby - Od zawsze było tutaj tak ciemno? - zaśmiał się. Nie gościł tu długo, dopiero parę tygodni. Rinku raczej nie przywiózł ze sobą apokalipsy, nie? Spojrzał w niebo, nie widać nawet gwiazdy, czy to niebo jest zachmurzone? Nawet nie da się odróżnić pór dnia. Wadera wydawała się być miłą osóbką, z poczuciem humoru i w ogóle. Link westchnął i spojrzał na rozmówczynię. - A masz tutaj rodzinę? Ogólnie przepraszam że teraz atakuję Cię pytaniami, jestem tu dopiero kilka tygodni. I przepraszam że od razu rzucam takim osobistym pytaniem... - powiedział i wyszczerzył się przyjacielsko. Podniósł lewą łapę i przystawił ją bliżej prawej. Przełknął głośno ślinę i położył ogon na tylnej łapie.
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Marano przyjrzała mu się. Nie wyglądał na kolejnego potwora, typu nasz Cosiek. Ale pozory mylą i lepiej pozostać czujnym. Nie oznacza to jednak, że zamknęła się przed nim i odpowiadała półsłówkami!
Sporo pytań zadajesz, to fakt — zaśmiała się delikatnie. — Jeśli chodzi o te ciemności... nie, tu nie zawsze tak było. Kiedy dołączyłam, wszystko było tak, jak być powinno. Słońce świeciło, lato trwało pełną parą. Ale nagle po prostu zapadł mrok. Życiodajna gwiazda zniknęła... Czy powróci? Nikt nie wie. Na dodatek pojawił się czarny stwór, uprowadzający inne wilki. Widziałam go na własne oczy... — po tych słowach waderą wstrząsnął dreszcz, wywołany tym okropnym wspomnieniem; puste oczy stwora i te macki. — I rodziny żadnej tutaj nie mam. Wszyscy są martwi. Zabici przez wrogów...
Westchnęła smutno i puknęła łapą niewielki kamyk, który potoczył się kawałek i wkrótce zniknął w rzece mleka, co potwierdziło ciche plumknięcie. Marano, nie chcąc, by zapanował melancholijny nastrój, uśmiechnęła się delikatnie. Niestety widać było, że ów gest był silnie wymuszony.

EDIT.
Marano długo czekała na jakąkolwiek reakcję ze strony Linka, ale niestety nie doczekała się jej, a że miała na głowie jeszcze kilka spraw do załatwienia - pożegnała się grzecznie i podreptała gdzieś...

z.t.
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Natuś przydreptał tutaj, zwabiony pysznym zapachem. Zewnątrz leniwie krążyło wokół jego główki, a dwie niebieskie papużki siedziały na grzbiecie. W pyszczku szaro-niebieski malec trzymał notatnik i długopis. Notatnik był już mocno po przejściach - pomięty i z brakującymi kartkami. I nieco wilgotny w miejscu, w którym Nat go trzymał. Ale wilczek prędzej zginąłby, niż by się go pozbył. Notatnik ten był jego sposobem na dość ograniczony kontakt z otoczeniem.
Usiadł i sięgnął po pierwszy z brzegu przysmak, pakując go sobie do pyszczka. Pycha... W końcu nawet mali, zagubieni artyści muszą jeść.
Mniam, mniam, mniam.
Diana
Dorosły

Diana


Female Liczba postów : 352

     
A co tutaj robiła Diana? Po wielu przejściach postanowiła zmienić zwyczajnie sobie wygląd. Cały czas biedna narzekała na to, że wszyscy ją zostawiają przez to iż jest fioletowa i brzydka.. a teraz? Chodząca piękność a jakże inaczej?
Wielu osobom mogłoby się zapewne teraz zdawać, że zrobiła się typową blondi albo taką była. Nieprawda. Różniła się pod wszystkimi aspektami od niej. No może poza jedną rzeczą... - popadaniem w ślepe miłości.
Hmm... jak nie niewidomy Tsukuyomi, prawie ślepy Ritsu, niemowa Tharaki (którego nie poznała, bo się nie zbliżyła) to.. no właśnie kto? Młody słodziak!
Teraz już szara wadera podeszła na spokojnie do naszego malca uśmiechając się bardzo ciepło. Od niej zawsze biło uczucie miłości.. była w końcu nim przepełniona!
- Ooo... jak się nazywasz mały? - rzuciła te słowa z wielkim entuzjazmem którego bez problemu mógłby wyczytać Nataniel.
Pomachała mu łapką i czekała na to.. co on zrobi. Może zbyt śmiało...?
Nataniel
Dojrzewający

Nataniel


Male Liczba postów : 160

     
Natuś zamarł w połowie ruchu, widząc wilczycę. Uśmiechnął się lekko, nieśmiało.
Następnie spojrzał na papużki. Wziął jedną ostrożnie do łapki. Pogłaskał i posadził przed nieznajomą.
- Dzień dobry! - zaskrzeczała papużka.
Wilczek uniósł łapkę i pomachał. Następnie kliknął kilka razy długopisem, na co papużka podfrunęła z powrotem.
Spojrzał badawczo na wilczycę. Następnie przekartkował notatnik. Pokazał rysunek wielkiego pytajnika, a potem rysunek wilka.
Odłożył notatnik i czekał na odpowiedź.
Sponsored content