Altis - Czas powstania!

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ze względu na brak pewnych doświadczeń i tak dalej - akcja jeszcze rozgrywa się na terenie Krainy. Przynajmniej póki co. Są to tereny zachodnie, a dokładniej rzecz biorąc miejsce przez które można się przedostać na drugą stronę ''świata''. Mówiąc w skrócie - jeden z wielu terenów przez które można opuścić Krainę. Kein osobiście z niego nie korzystał nigdy, jednakże czasy się zmieniają. A user ma pewien pomysł..
Wilk ten miał pewnego znajomego... spoza Krainy. Dokładniej rzecz biorąc psa. Takiego małego, słodkiego i czarnego którego właściciel lubił pomagać zwierzętom. Oczywiście lubił też je zabierać na dłuuugie podróże. Tym razem też i tak będzie.
Stał sobie czarny wilk, czarny pies i facet ubrany w czarną koszulę przy czarnym pickupie. Chyba dziwniej nie mogło być? A nie... jednak jest. Jest dodatkowo ciemno i czekają na białą waderę. Albo szarą. Nie wie już user jakiego koloru jest Ami.
Jedyne co trzeba wiedzieć o tym terenie - to jest las a pośrodku jest droga prowadząca gdzieś daleko. Chyba nawet i na lotnisko. Albo gdzie indziej. Wilk wysłał kruka Amiśce aby tutaj przybyła i żeby zachowała spokój. Musiał przygotować wszystko czyż nie?! Zajęło mu to tylko kilka godzin. Kilka godzin rozłąki z ukochaną. Zgrozo!
Miał nadzieję, że mu wybaczy ona. Dodatkowo - wilk totalnie niczego nie ma poza naszyjnikiem swoim. No dobra, jeszcze chusta śmiesznie na łbie się znajdująca w ramach ''czapki''.
Początek mało obiecujący ale się rozwinie! Obiecuję!
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru postanowiła stawić się w wyznaczonym miejscu. Znała ten las, a z opowieści ukochanego doskonale wywnioskowała, w którym konkretnie miejscu mają się spotkać. Ponadto prowadził ją kruk, nie mogła zabłądzić! Było ciemno, więc kroczyła ostrożnie, bacząc na każde postawienie łapy - nietrudno o ostre kolce, które mogłyby przeciąć delikatne opuszki, nieprawdaż? Węszyła, by zidentyfikować dokładnie położenie Cienistego. Kąciki pyszczka wilczycy uniosły się mimowolnie, a stęp przeszedł w kłus, by następnie ciałko wadery ostatnie kroki pokonało ostrym galopem. Była tak bardzo podekscytowana... Kiedy ostatnio zrobiła coś szalonego? Odkąd narodził się miot, praktycznie nie ruszała się z jamy. A że w jej żyłach płynęła krew Eleny i Morta, musiała od czasu do czasu dostarczyć sobie sporych doz adrenaliny.
Zahamowała jednak gwałtownie, dostrzegając kogoś jeszcze. Pies? Spoko, nie ma sprawy. Ale... człowiek? Zamarła w bezruchu, nieopodal Keina i jego towarzyszy. Cóż, co tu kryć - wiele się o dwunogach słyszało, niekoniecznie zaś były to uwagi pozytywne.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Basior jedynie się uśmiechnął a człowiek zapalił latarkę. Tzn włączył ją. User nie potrafi się dokładniej wypowiadać w momencie kiedy rozwala go dosłownie choroba. Cóż, każdy kiedyś musi nacierpieć.
A co do Tahi - zdrowiej!
- Spokojnie Amiś. Są miliardy ludzi którzy by nas zabili bez wahania ale ten człowiek należy do tych którzy zabili by tamtych aby nas ocalić. Jemu można zaufać akurat. Między innymi to on mi pomógł załatwić dla ciebie pewną niespodziankę. Wskakuj na tył wozu ze mną. Jazda zajmie nam pewnie trochę czasu to sobie pogadamy skarbie.
Puścił oczko i sam wskoczył na pakę. Czekał aż ona sama to zrobi, a samochód stał jak gdyby nigdy nic. Facet wsiadł do niego i odpalił, a pies usiadł na drugim siedzeniu kierowcy.
Chyba jak pickup wygląda nie muszę nikomu tłumaczyć.
A nie... wilk miał jeszcze zapalniczkę. Nie pytajcie po co mu, bo on sam już nie pamięta.
W każdym razie wyczekiwał momentu tego. Nad nimi tylko ciemność. Wszędzie wokół ciemność. Totalnie nic nie widać poza tym punktem. Gdyby nie fakt iż zwierzęta boją się zbliżać do ludzi to pewnie mieliby przerąbane teraz. A poprawka - te zwierzęta tutaj. Gdzieś tam jeleń. Gdzieś też i sowa! Tą ostatnią user od dzieciństwa uwielbiał.
- Wakacje na nas czekają! - zawył i się totalnie wyszczerzył.
Zależnie od wyborów userki - albo wpadną na zwykłe wakacje albo w totalne piekło, albo na jakieś tam wyzwania i tak dalej.
Oczywiście trzymam się zasady - bez zabójstw ze strony MG. Śmiesznym jest fakt, ze sam w tym uczestniczy. A poprawka - nie śmiesznym a świetnym.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
/ Jak się źle czujesz, możemy to przełożyć! Po co masz się męczyć? Wyprawa ma być frajdą, a nie torturą /

Amiru wysłuchała jego słów, nieufnie spoglądając na człowieka. W sumie... może faktycznie, nie był groźny? Zawierzyła Kein'owi, wszakże od dawien dawna ufała mu bardziej, niźli komukolwiek innemu. Rozluźniła mięśnie, coby następnie wskoczyć na pakę, tuż obok niego. Kiedy samiec zawył, ona zrobiła dokładnie to samo. Wolność! Zero zobowiązań! Och, czy zostawiła dzieciakom pieluchy na zmianę?
- Długo znasz tego człowieka? I... to głupie pytanie... ale... - urwała, odwracając na moment spojrzenie. Znajdowała się wyżej, niż dotychczas, także świat malował się nieco inaczej, niż z poziomu wilczego spojrzenia. Uśmiech nadal gościł na jej wargach, chociaż - faktycznie - pytanie, które miało paść lada moment, zdawało się aż razić swoją niedorzecznością.
- To zwierzę, które mu towarzyszyło... co to? - dokończyła, powracając wejrzeniem na rejon czerwonych ślepek samca. Nie spotkała psa, dlatego wydał jej się jeszcze bardziej obcym zjawiskiem, niźli ludź - o którym wszakże sporo się słyszało, którego z daleka się widziało.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
/Oj pisanie z tobą jest frajdą. Choroba to tylko niechciany dodatek ale do przeżycia. Będzie po prostu... trudniej odpisywać ale to byłoby na tyle/

Basior ucieszył się na widok tego wszystkiego. Spojrzał się przed siebie. Faktycznie już ruszyli i jadą gdzieś. Nie miał pojęcia gdzie ale był pewien iż w dobre miejsce. Tak mu się przynajmniej wydawało.
''For now you can staaay. Right here in my arms.Away from all harm, you'll be safe from all the flares.''
Cholernie się to userowi dobrze kojarzy. Może ze względu na to iż... no sam się tą piosenką pocieszał przez ostatnie czasy?
- Człowieka znam jakieś... parę miesięcy. Z tego co udało mi się ogarnąć poza Krainą to to, że nie tylko mi pomagał. Coś jakby wszystkim zwierzętom. Co do tego zwierzęcia to sam nie jestem pewien. Przypomina mi wilka więc za to go uznaje. Stop. Poprawka. Może nie wilka ale kogoś ''wilczopodobnego''. A teraz się najlepiej wyśpij Amiru. Przyda ci się energia na podróż niedługo.
Spojrzał się jej również w oczy. Tzn nie urywał tego kontaktu w ogóle.
Położył łapę na jej barku (lol?) czy tam ramieniu. Nie wiem jak to określić, a raczej... a sama wiesz.
Przejechał znowu łapą po jej pyszczku, powoli i czule.
- Będzie dobrze. A teraz dobranoc.
Oczywiście to jest pierwszy wybór dla userki. Albo pójdzie Ami spać i przegapi to jak się dostali w pewne miejsce albo po prostu będzie siedzieć z Kein'em patrząc się w gwiazdy.
Wilk położył się na grzbiecie i obserwował niebo. Piękna noc. Że też ludzie potrafią wytrzymać taką jazdę.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
O tak, wilcza anatomia bywa czasami utrudnieniem w doborze słów. Niemniej jednak, rozumiem doskonale - sama czasem mam z tym kłopot. Tak więc, kiedy już łapa Keina spoczęła tam, gdzie spoczęła, uśmiech Amiśki poszerzył się jeszcze bardziej, stając już niemal psychopatycznym grymasem. Wysłuchała - oczywiście! - słów samca, bo dlaczego miałoby być jakkolwiek inaczej? Ostatnie słowa wilka nieco ją zaskoczyły - jak mogłaby przespać przygodę swojego życia, i to spędzoną z ukochanym? Walnęła się więc obok niego, wbijając wejrzenie w rozgwieżdżone niebo, chociaż jej wzrok uciekał momentami to na drzewo, to na przelatującego nietoperza, to na cokolwiek innego; ot, jakby wszystko ją rozpraszało. Chłonęła każdy szczegół, zafascynowana wydarzeniami, miejscami, towarzyszącymi jej osobnikami - jak dawno niczym.
- Zamierzasz iść spać? Nie boisz się, że wywiozą Cię i skrzywdzą? Albo ktoś nas napadnie? Tak bardzo im ufasz? - szepnęła, bez wyrzutu - ale z czystej, niezawinionej niczym, ciekawości.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ano cóż. Tak też i bywa. Szkoda jedynie, że to jest ten moment kiedy nie ma jak się rozpisywać. Obiecuję - będzie inaczej jak tylko dostaną się na pewne miejsce. Co prawda w nazwie wyprawy jest coś ukryte ale cśśśś.
Basior nadal patrzył się w górę. Amiru jakoś zawsze go zmuszała do spojrzenia na nią (nie odbieraj tego źle - nie chodzi o wymuszanie przez postać a tylko skłonności Kein'a do zwrócenia uwagi na nią, bo przecież ją kocha). Ach tak... nie potrafię już dobierać słów. Proszę nie czytać tego posta jakbym kogoś ''atakował'' bo jedynie lekko nie myślę w tym momencie.
- Wiesz.... i tak z nimi podróżujemy. Nie ma za wielkiej szansy na zmianę trasy. Poza tym i tak nas zostawią w odpowiednim miejscu i momencie. Powiem tylko tyle, że ta niespodzianka będzie trwała miesiąc. Nie liczę dojazdu i powrotu oczywiście.
Czas leciał a wilk nic z tego sobie nie robił. Jak ma kogoś z kim może spędzić resztę życia to jest dobrze. Bardzo dobrze mówiąc szczerze.
Jechali dokładniej rzecz biorąc na prywatne lotnisko. Ten człowiek ma wpływy i to duże. O kasie już nie wspominając. Dojechali na teren zastrzeżony. Człowiek wskazał na pakę i uderzył trzy razy w drzwi. Kein wychylił łeb aby spojrzeć o co chodzi. Facet się zaśmiał. Trolling nawet tutaj!
Dojechali a samochód się zatrzymał. Z hangaru wyjechał prywatny samolot. Tzn nie do końca prywatny. Tajemnica polegała na tym iż ten jest pilotem a i tak musi zabrać ze sobą wielu ludzi. Kein udał się na tyły samolotu. Tak aby nikt nie przeszkadzał mu. Oczywiście wskazał Amiśce aby poszła za nim. Bał się tego lotu cholernie. Było to po nim widać.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ach, tak! A więc miesiąc miodowy! Miśka zarumieniła się nieco, zamiatając ogonem dno paki, zatem jeśli trwał tak jakikolwiek kurz czy brud - zapewniam, już go nie ma. Firma sprzątająca Amiru spółka daje na to gwarancję! Wysłuchała uważnie wilka, a kiedy skończył - ucałowała delikatnie i czule jego policzek. Ułożyła się potem wygodnie, łapkami przednimi chwytając jedną z jego łap, mocno do niej się wtulając. Zasnęła, gdzieś tak chwilę przed tym, jak człek zbudził wilka. Cóż zatem dziwnego było w tym, iż była nieprzytomna po nagłym przebudzeniu? Przetarła ospale oczyska, niepewnie rozglądając dookoła. Otworzyła pysk w niemym okrzyku zaskoczenia, mając pewno wrażenie, jakoby nadal śniła.
- Co to za miejsce? - zapytała, zafascynowała, pokracznie opuszczając pakę i podążając za lubym. Samolot był czymś, czego nie znała, podskoczyła więc na jego widok. Bała się. Spojrzała na samca, niepewnie krocząc za nim. Cholera, nie wyglądał na zadowolonego, do tego kazał jej wejść do... tego czegoś. Zawahała się, spoglądając na trap (zakładając, że jakiś był). Niepewne postawiła łapę, potem kolejną... Aż w końcu znalazła się w tej wielkiej, metalowej puszce. Nie wiedzała, że to coś wzniesie się w powietrze - bo i skąd? Kein jej nie ostrzegł. Jednak jego nietęga mina zasugerowała zagubionej samicy, że czekają na nich pierwsze schody.
- Coś Cię trapi? I... co to? Czemu w tym siedzimy? - spytała, podchodząc do wilka i pocierając delikatnie noskiem futerko na karku czarnego samca.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
A faktycznie. Miesiąc miodowy. Tylko... tak w teorii to ślubu nie było w sumie. No nic, uznajmy iż są w takim razie małżeństwem. Będzie ciekawie! Albo i nie. Zobaczymy jak to byłoby potem.
Wilk jedynie pokręcił głową na każde słowo Amiru. Nie wiedział dosłownie nic.
Spojrzał się na człowieka. Nie ogarnia o co tutaj chodzi. Tzn wilk nie ogarnia, bo mężczyzna wie dokładnie co robi. Pokazał jedynie mu gdzie może się zmieścić. Wsadził gdzieś tam psa ale im kazał gdzie indziej.
- To coś pomoże nam się dostać w pewne miejsce aczkolwiek nie mam pojęcia co to jest oraz co robi dokładnie. Na wszelki wypadek nie ruszajmy się albo i uśnijmy. Przecież... nic się nie stanie. Mam nadzieję.
Było słychać w jego głosie lekkie drżenie. Nie miał totalnie pojęcia gdzie są, co robią i tak dalej. Dla niego również to było coś totalnie nowego.
Pocałował ją. Musiał się stać pewnym i pokazać Amiśce, że się nie boi! Aczkolwiek... może lepiej będzie jak jednak pokaże iż tak naprawdę nie jest? Ach sam nie wie. Gdzie jego pewność się podziała? Schowała się wraz z Cieniem który naśmiewał się z Kein'a w jego głowie. To musi być jakiś znak. Usnął.
Bez względu na to czy userka napisze iż Ami zasnęła czy nie - trzeba tą część ominąć. Samolot wystartował i wzbił się w powietrze z prawie żadnymi oporami. Jeden w końcu z najnowszych i najbezpieczniejszych. Dodatkowo najmniejszych. Podróż trwała kilka godzin jak i nie więcej. Maksymalnie pół dnia. Lecieli tak i lecieli aż w końcu dolecieli. Gdzie dokładnie? Otóż na tzw. ''Altis''. Wyspę położoną setki kilometrów od brzegu. Bardzo niebezpieczna dla nieuważnych ale również - otwarta dla turystów. Problem mogą stanowić tutejsze organizacje, NATO i tak dalej. TO oczywiście odgrywa się w czasie dosyć odległym i (tymczasowo) wydarzenia związane z walką o teren są obojętne dla naszych podróżnych. Dla sprostowania jak wygląda część wyspy:

BRZEG

Altis - Czas powstania! News_our_videos_of_the_arma_3_alpha-13897_zpsmlubvcc1

MAPA

Altis - Czas powstania! Altis_small_zpsmiij1qfq


Tak jak widać na środku mapy - tam znajduje się obecnie Kein i Amiru. Samolot wylądował bez przeszkód. Nawet nie sprawdzali go. Człowiek z psem odjechali autem gdzieś hen daleko. Nasza parka ma wolną rękę.
Kein wstał i wyszedł z samolotu. Cóż. Z decyzją w którą stronę mają iść poczeka. Tzn. zostawi ją Amiśce. Oczywiście - gdziekolwiek się wybiorą to początek będzie ten sam. Dopiero potem mogą (ale nie muszą) być komplikacje.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Ach, Amiru liczyła w głębi ducha, że Kein, zawsze taki twardy, męski, pewny siebie i niewzruszony, uspokoi ją nieco swoją postawą. Tymczasem jednak nic takiego nie miało miejsca; Ami zaczęła wyczuwać jego niepewność i strach, te zaś z całą pewnością ni trochę nie pomagały tejże waderze zachować zimną krew. Czy widziała, swoją drogą, lubego w sytuacji, w której czegokolwiek by się lękał? Zmarszczyła lekko czoło, zastanawiając nad tym i próbując sobie przypomnieć takowe zajście. Po krótkiej chwili jednak skapitulowała, rezygnując z tak trudnego (jak się okazało) zadania. Dla niej Cień był - po prostu - samcem nieustraszonym. I bynajmniej userka nie ma tutaj na myśli dawno temu emitowanego programu, gdzie w każdym odcinku za zadanie miało się zjedzenie czegoś obrzydliwego nie tylko z wyglądu, ale i samej nazwy. Jądra byka, na przykład. Fuj!
- Ulżyło mi. Mam wrażenie, że się obawiasz. To znaczy, że tkwi w Tobie więcej uczuć, niż dotąd pokazałeś - szepnęła tylko, widząc, jak ten - najprawdopodobniej! - oddaje się Morfeuszowi w objęcia. Ucałowała czule jego czoło, jeszcze ciszej dodając "dobranoc". Położyła się obok, jednak nie była w stanie zasnąć. Emocje, nadmiar emocji. Poza tym... wolała czuwać, czuła, że jest mu to winna. Ponadto zdrzemnęła się już na pace samochodu, także teraz jego kolej, by przyciąć komara.

* * *

Z trudem powstrzymała się od histerycznego jęknięcia, kiedy samolot poderwał się do góry. Pewnie gdyby jakkolwiek podejrzewała, czego może się spodziewać, sytuacja nie zaskoczyłaby jej tak bardzo. Mocno zacisnęła powieki, modląc się w duchu do bóstw o przetrwanie. Kiedy samolot uspokoił nieco lot, utrzymując dany pułap, poczuła swego rodzaju rozrywanie w okolicy gardła i uszu - zdarza się przy zmianie ciśnienia, związanym z tak nagłą zmianą wysokości. Kto latał - ten wie. Człek ma ochotę wsadzić łapy do gardła, uszu, nosa i drapać ile wlezie, uciskać czy masować. Na szczęście nie trwa to wiecznie; kiedy organizm przywyka, wszelkie dyskomforty odchodzą precz, pozwalając cieszyć się podróżą. A widoki są piękne!

* * *


Oto są. Niepewnie wysiadła z metalowej puszki, rozglądając po okolicy. Pięknie tutaj, naprawdę! Przede wszystkim - inaczej. Spojrzała w zachwycie na Kein'a.
- Nie mam pojęcia, gdzie jesteśmy, ale chętnie bym tu została - powiedziała wesoło, niepewnie ruszając w górę mapy; zakładam więc, że na północ. Rozglądała się dookoła, zachłannie chłonąc szczegóły. Chciała zapamiętać jak najwięcej! Aparatu fotograficznego nie posiadała, także musiała zdać się jedynie na własne mechanizmy zapamiętywania. Zatrzymała się po pokonaniu kilku metrów, odszukując spojrzeniem Keina.
- Idziemy pozwiedzać? - jęknęła prosząco.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Przy pierwszej części to nawet nie ma co się wypowiadać w sumie. W końcu dolecieli na wakacje! Dosłownie nawet jeśli ktoś patrzy na to ze strony tego usera.
- Amiru kochana.... powiem ci tak... Jesteśmy na urlopie we dwójkę. Takim dłuuugim. Mamy tyle czasu, że bez problemu zwiedzimy tą wyspę wzdłuż i wszerz!
Zaśmiał się. Szczerze mówiąc lepiej będzie dla niego jeśli zwyczajnie opanuje swój tyłek. Teraz trzeba pomyśleć. Spokojnie i długo. Gdzie by tutaj ruszyć?!
Ach tyle opcji mamy!
- Mam pomysł! Idziemy na północ!
Rzucił te słowa z wielkim entuzjazmem. Dla userki - my jesteśmy na środku. Idąc w górę właściwie za wiele nie zobaczymy. Idąc na zachód - mamy miasto.
W sumie.. prawie wszędzie są większe lub mniejsze miasta. Teraz jedynie Kein ruszył. Powoli, bo nie ma gdzie się spieszyć.
Chustę sobie zarzucił na szyję. Skoro aż tak w łeb nie pali to jest dobrze.
Szedł krok w krok obok Amiśki. Miał tylko nadzieję, że te wakacje się jej spodobają. Albo przynajmniej userce. Albo... niech po prostu będzie, o.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
// Oni mają tę mapę? Myślałam, że to tylko do wglądu userów, pardon : D //

Pełna entuzjazmu Miśka najpewniej podążałaby w podskokach, klaszcząc radośnie w łapy. Pech chciał, iż nie była w stanie przemieszczać się na dwóch jeno kończynach, także - zmuszona do stawiania wszystkich czterech łap na podłożu - nie mogła sobie potworzyć tychże dźwięków, charakterystycznych dla czynu szybkiego łączenia i rozdzielania łap. Ale, ale! Nie spodziewajcie się, moi drodzy, że Ami kroczyła w całkowitym milczeniu! Oto bowiem pomiędzy poszczególnymi "Ooooch!" oraz "Aaaach!", wyrażającymi zachwyt nowym miejscem, nuciła jakieś skoczne melodie, zamiatając ogonem na boki. Czego więcej było jej trzeba? Obok był Kein, do tego wspaniałe widoki, nowe miejsce, przygody... Och, będzie co wspominać na starość przed kominkiem. Spojrzała z uśmiechem na Keina, wyobrażając sobie jego siwiejącą mordkę, jak siedzą sobie przy ognisku, opowiadają tę historię Elinor, Hannibalowi, Nagisie, Synowi-Keina-którego-imienia-Ami-nie-zna oraz ich dzieciom. Zaśmiała się pod noskiem na ten widok.
- Wiesz, że będziesz bardzo seksownie wyglądać z siwym pyszczkiem? - spytała wesoło, zasłaniając mordkę łapką i uspokajając się tym samym. Naćpała się oparami, jak nic.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
/Nie, nie mają XD Kein na ślepo daje żeby Ami się nie czuła przy nim niepewnie XD/

Basior tak sobie szedł na spokojnie. Jego akurat emocje niezbyt się ujawniały ale to chyba ze względu na fakt, że wiedział iż są na tej wyspie takie rzeczy o której może wiele wilków pomarzyć bądź też zobaczyć je w koszmarach.
W końcu przemógł się i uśmiech objawił... się? Nie wiedział on nawet sam jak to opisać.
Samo zdanie Amiru natomiast go okropnie zdziwiło. Kein był jednym z tych osobników które.. tak jakby nie chciały się starzeć ani tym bardziej o starości myśleć.
- Ymmm...
Chwycił się za łepetynę i zaczął dokładnie zastanawiać się nad tym co ona powiedziała. Niby to miłe ale też i dziwne. W sumie... emm... no dobra, niech jej będzie. Teraz pomyślmy po prostu. Dla infa userki - 1 post i zaczniemy w końcu gdzieś dochodzić.
Chwilowo są na wzgórzach. Przed nimi zaraz coś się będzie znajdowało.
- Dzięki. Ty zawsze wyglądasz seksownie i to się nie zmieni.
Westchnął i się uśmiechnął. Chyba nie wybrnął z sytuacji ale cóż. Nie wiedział po prostu co powiedzieć!
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru była nazbyt zafascynowana wszystkim wkoło, by w ogóle mieć choć kilka sekund  na to, aby poczuć się niepewnie czy zagubioną. Być może niczym pies, spuszczony w końcu po długim czasie oczekiwania ze smyczy, nieświadoma była ewentualnych niebezpieczeństw, czyhających na nią zapewne w każdym zakamarku wyspy, na której się znajdowali. Oczy i uszy - owszem - miała szeroko otwarte, niemniej jednak nie w sposób, w jaki powinna. Turystka, chcąca wyciągnąć z wyprawy jak najwięcej obrazów, smaków, zapachów - zapamiętać je i w chwilach słabości powracać wspomnieniami do spędzanych tutaj chwil.
Zaśmiała się serdecznie, dostrzegając zakłopotanie wilka. Oczywiście nie zamierzała wpędzać go w poczucie zażenowania, po prostu od nadmiaru emocji paplała, co ślina na ozór przyniesie, nie zastanowiwszy się ani przez moment nad wagą czy znaczeniem słów. Zasłoniła łapką pyszczek, uciszając się w okamgnieniu. Nie wypada. Jeszcze by, nie dajcie bogowie, pogłębiła zakłopotanie i zmieszanie Kein’a, a przecież nijak tego nie chciała!
- Przepraszam, troszkę odbiegłam myślami… Nie miej mi tego za złe, po prostu… Nooo… Chcę się przy Tobie zestarzeć, to miałam na  myśli – wyjaśniła zaraz, uśmiechając wdzięcznie do samca.
Och, czy wspomniałam już o nieświadomości niebezpieczeństw oraz zagrożeń? O lekkomyślności, niegodnej matki, która uaktywniła się u naszej bohaterki? Oto właśnie plasnęła go delikatnie łapeczką w ramię z radosnym okrzykiem „BEREK!”, po czym ruszyła pędem, zbiegając ze wzgórza. Ku nieznanemu. I co z tego?
Co może pójść źle?
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Ze względów na pewne sprawy musiałem zmienić nazwę wyprawy. Okazuje się, że ktoś stworzył moda do gry o takiej nazwie i aby nie koligowało - zmieniam. Autor mnie chyba znielubił. Tym bardziej, że to nie polak XD

Basior ino spojrzał się. O co tutaj chodzi... chwilka.. dobra, lepiej nawet nie komentować tego wszystkiego.
- To już wiem od dawna Amiru.
Pokiwał jedynie łbem. Nie fajno no... ile razy mu będzie przypominać o tym starzeniu się? Uch! Będzie wiecznie młody, o! W sumie to wszystko jedno skoro i tak tego nikt nie sprawdza.
A więc gonić się chciała... no dobra. Niech będzie. Pobiegł więc za nią natychmiast. Nawet nie zastanawiał się gdzie ona go prowadzi. Notabene była pierwsza.
Tak więc dotarli... gdzieś.

Altis - Czas powstania! Bez%20tytuu_zpsi1etsr5v

Lekki troll ze strony usera. Przed nami też jest miasto. Ogromne jak na te standardy. Stoją obecnie na zachodnim wzgórzu i widzą wszystkie domy. Słychać co jakiś czas jakiś strzał, ucieczki. Widać wojsko i pełno cywilów. Większość z ludności nie jest uzbrojona. Nieliczni walczą i giną. Po co? Aby uwolnić się.

/krótko, bo brak weny po tamtym usunięciu posta/
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Amiru była nieco zaskoczona tym, co los postawił na ich drodze. Słyszała jakieś huki, potem widziała biegających ludzi, potem innych ludzi, którzy zdecydowanie nie robili nic przyjemnego tym pierwszym. Nie bardzo rozumiała, jakie dramaty rozgrywają się tak niedaleko nich, bo dotąd nie była świadkiem podobnych sytuacji. Jednak popłoch, zamieszanie, krzyki, hałasy, płacze.... nie brzmiało to dobrze, czyż nie? Intuicyjnie wyczuwała, że nie dzieje się tam nic dobrego, spojrzała zatem pytająco na samca, cofając o dwa kroki. Odechciało jej się wyścigów i pogoni.
- Kein... Co tam się dzieje? - szepnęła, przepełniona niemożliwym do wyjaśnienia niepokojem, najprawdopodobniej wyrósł on na podwalinach podświadomej woli życia. Zwykle przecież o to chodzi, by unikać zamieszań, podobnych do tego, którego świadkiem stała sią wadera. Nie wiedziała, co się dzieje, jednak czuła, że na pewno nie jest to loteria, w której wygrywają wspaniałe nagrody ani zabawa, podczas której integrują się poszczególni członkowie rodzin czy grup. Zagryzla niemocno dolną wargę.
- Oni się zabijają, prawda? - spytała, czując, że nie myli się. Część dwunogów padała i już nie wstawała, choć była nadal zbyt daleko, aby dostrzegać kałuże krwi, zraszającej tu i ówdzie podłoże. Niedobrze. Entuzjazm samicy opadł, wygasła chęć psot i zwiedzania.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Basior sam nie mógł uwierzyć w to co widzi. Ponownie. Ech, ludzie to jednak idioci.
W pewnym momencie jednak musiało się coś zdarzyć głupiego. Jedna prosta rzecz potrafi zniszczyć wszystko. Skądś to chyba znamy czyż nie?
- Najwidoczniej. Cóż, niewinni giną jak zawsze. Nic nowego, lepiej ruszajmy dalej. - rzucił trochę z zażenowaniem.
Wiedział bardzo dobrze, że to się jeszcze na nim odegra. Wilk stał odwrócony do Amiśki. Coś jakby chciał ruszyć w inną stronę. Jednakże trzeba pamiętać o jednej rzeczy - są zawsze wybory.

Są osoby które wiedzą o fakcie wykorzystywania zwierząt w celach bojowych. Kiedyś powstał projekt tzw. psa samobójcy. Dawano ładunki gdzieś tam w uprząż psa i go puszczano na pojazdy pancerne. User nie pamięta nawet w której WŚ to próbowali wykorzystywać. Jedno jest pewne - były użyteczne. Wykorzystywane ale użyteczne. Dla jakich celów? Tylko po to aby ocalić kilka istnień ludzkich. A teraz wracając. W pewnym momencie wybiegł jakiś myśliwy z karabinem wyborowym. Wybiegły z nim też psy 3 oraz 2 wilki. Skąd je miał? Pytajcie się go. Ach no niemożna nawet. Dostał pocisk w głowę po kilku sekundach. Jego zwierzęta zostały również rozstrzelane poza jednym wilkiem. Krwawił i próbował się stamtąd wydostać. Podążał za nim człowiek z nożem. Wiadomo co chciał zrobić. O dziwo śmiał się z tego nieszczęścia on tak długo, że aż zaszedł kilkanaście metrów od parki naszej. Oczywiście można reagować (Brak wykrycia). Gdzieś tam dalej są kolejne strzelaniny. Co zabawne... kilku żołnierzy wpadło w zasadzkę. Było ich pięciu. Nagle z wszystkich strony wyskoczyli cywile z bronią palną. Ten oddział nawet nie zdążył zareagować. Wszyscy zostali rozstrzelani na miejscu. Widać było z kilometra, że jedzie jakiś konwój. Niedługo będzie tutaj pozamiatane. Kolejna opcja - podążyć za Kein'em w kierunku \| (północ - zachód). Tam znajdują się ruiny pewne. Ciężko się będzie dostać tam. Równie dobrze Ami może iść w inną stronę. Tam też się coś znajdzie. A taka wskazówka od MG - jeśli ktoś myśli, jest zwinny i tak dalej - są możliwe wszystkie opcje. Tzn. - można nawet do walki wkroczyć i wrócić do domu zaliczając wszystkie możliwe punkty tej wyprawy. Jest ich z 10 więc spokojnie. Wszystko zależy od osób prowadzących.

Więc co postanowisz?
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Poniższy post powstaje po dwóch nieprzespanych nocach oraz dwóch ciężkich dniach. Dlatego z góry przepraszam za jego jakość tudzież jej brak - padam, po prostu, na ryj.

Amiru najchętniej ruszyłaby w kierunku wilka, któremu udało się przetrwać. Przynajmniej na razie, cóż, wiadomo, jak będzie za kilka chwil. Żeby go uratować, musiałaby wkroczyć w środek wojny - a to chyba dla niej zbyt wiele. Cofnęła się odruchem, a kiedy padał strzały albo mocno zaciskała powieki, albo - zwyczajnie - odwracała głowę. Nie chciała widzieć cierpienia, liczyła na wakacje czy miodowy miesiąc, tymczasem zaś to, co niedawno rajem nazwala, okazało się istnym piekłem. W jej ślepkach zamajaczyły łzy. Poczucie bezsilności, które targały jej ciałem, narastało, stając się niemal niemożliwym do zniesienia. Co teraz, co teraz, CO TERAZ? Wiedziała, że dwójka wilków nie ma szans w starciu z zaawansowaną technologią oraz ludzką bronią; ludzie są na tyle rozumni, iż są w stanie zniszczyc całe osady jednym machnięciem ręki - mówiąc kolokwialnie. Zamarła na krótki moment, aby następnie gwałtownie potrząsnąć głową, jakoby wyzbywając się resztek nękających jej umysł od dobrej chwili myśli. Wyprzeć obrazy, które w okamgnieniu zepsuły całą wizję świata, którą pielęgnowała w swoim dobrym, niemalże nieskazitelnym serduszku. Stwierdziła, że jeśli ktokolwiek wie, co dla nich dobre - jest nim Kein. Postanowiła zatem zdać się na niego, podążając tam, gdzie i on pójdzie.
- Nie możemy nic poradzić, prawda? - spytała szeptem, aczkolwiek nawet zabieg ściszenia głosu nie umożliwił zatajenia drżenia głosu, które, niczym nieproszony gość, wdarło się do jej wypowiedzi. Niechciane. Zdradzające, jak mocno wstrząsnęły nią wydarzenia, których przyszło jej być świadkiem.

Przepraszam za zwłokę :c
Teraz, jak mam laptopa, poprawię się.

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Basior jedynie przekręcił łbem. Trochu go to złamało ale cóż... nie jeden raz tak bywa, że niektórzy zwyczajnie chcą się wydostać spod niewoli osób które nie powinny rządzić. Tak to bywa z takimi ludźmi. Widać było, że albo to partyzanci albo zwyczajni rewolucjoniści. Jak kto woli tak niech ich sobie zwie. Wilk drugi który obecnie się czołgał dał radę uciec. Jak? Otóż prosto - z racji, że cywile nie są wyszkolonymi ludźmi i nie każdy potrafi dobrze zrozumieć zasadę ''serią a nie pełną petarą'' to bywa tak iż pociski zwyczajnie lecą wszędzie a nie w cel. Odrzut panie i panowie. Wyszło na to, że tamten człowiek zginął zwyczajnie od przypadkowego strzału.
Ale dobrze. O tej rzeczy trzeba zapomnieć.
Kein szedł w drugą stronę zwyczajnie. Powoli... tak aby nie widzieć tego wszystkiego.
- Chodź Amiru. Czym dłużej o tym myślisz tym jest gorzej. Po prostu... chodźmy gdziekolwiek.
A jedyne miejsce jakie mu przychodziło do łba to stara jaskinia. Tzn... nie do końca jaskinia na lądzie.
Po chwili jednak się zatrzymał. Cofnął się kilka kroków i podszedł do wadery. Wziął łapą zakrył jej oczy, a drugą odwrócił jej pyszczek. O ile mógł oczywiście.
Spojrzał jej w oczy i wypowiedział krótkie słowa ''nic tu po nas''.
Miał nadzieję, że pójdzie za nim. Zdążył jeszcze tylko ją przytulić.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Pozwoliła. Sama nie chciała patrzyć na ich cierpienie. Obawiała się, że lada moment jakaś bestia pojawi się tuż obok nich, mordując bez mrugnięcia okiem. Albo zniewolą, by to oni pracowali dla tychże potworów. Ani jeden, ani drugi scenariusz nie odpowiadały biednej Ami. Skinęła łebkiem.
- Spróbuję o tym nie myśleć, ale to trudniejsze, niż się wydaje...
Otóż Amiru nigdy nie była zwolennikiem jakiejkolwiek formy agresji czy aktów przemocy. Uwazała je za głupie, donikąd nieprowadzące. Nie pojmowała, jak można po prostu kogoś zabić, bez mrugnięcia okiem odbierając ten najcenniejszy dar, jakim jest życie. Jednocześnie złościła się na tyranów oraz szczerze im współczuła, wszakże uważała za ograniczenie postawę takowego pokroju. Brak argumentów, siły przebicia - jak tutaj pozbyć się pewnego politowania względem takowych jednostek? Zagryzła delikatnie dolną wargę, dając upust emocjom, które ogarniały jej ciało i umysł. Zadrżała nieznacznie, ruszając następnie za samcem.
- Dlaczego oni się zabijają? Nie rozumiem... - wyznała półszeptem, kręcąc przy tym głową. Nie pojmowała, co nakłaniało te istoty do walki, w której tak wiele istot ginie, nierzadko w męczarniach. Kątem oka dojrzała czołgającego się wilka.
- Ten wilk... przeżyje? - spytała jeszcze, szczerze zatroskana losem tamtego, notabene, krewniaka.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Kein stanął w pewnym momencie.
- Wiem Amiru. Mimo wszystko ja to wiem... tylko tyle, że do śmierci można się przyzwyczaić. Nieważne jak długo to zajmuje ale jest to czasami warte. Są tylko 3 istnienia przy których jestem w stanie myśleć o tym wszystkim inaczej. Nasza rodzina.
Powiedział z lekkim uśmiechem. Po chwili spojrzał na tamtego wilka. Nie wyglądał w sumie tragicznie więc raczej...
- Przeżyje bez problemu. Zajmijmy się nami najlepiej. Mimo wszystko to są tylko ludzie. Tępi i nie rozumiejący istoty ''żyj i dać żyć innym''.
Szli, szli i szli. Długo to raczej im nie zajęło. Teraz w końcu czas na lekki przeskok. Jak zauważyć mogła Amiśka - dotarli nad morze. Tutaj jednak można było zobaczyć coś ciekawego. Chodzi o to, że pod nimi było widać małe światełko. Tak właśnie - jaskinia była pod wodą.
- Dasz radę tam dotrzeć?
UWAGA - droga wygląda tak - zanurzenie, przepłynięcie 30 metrów w dół, odbicie w przód i wypłynięcie przez krótki ''tunel'' na powierzchnię i skałę. To tak jakby woda prowadziła to podziemnego jeziorka z którego wychodząc można natknąć się na ruiny stare.
Wilk wszedł do wody i czekał.
- Jeśli chcesz to zrezygnujemy i pójdziemy gdzie indziej.
Jak to mawiali? Raz kozie śmierć?
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Wysłuchała jego odpowiedzi, bo miała w zwyczaju nie przerywać i z uwagą chłonąć każde z jego słów. Nawet te, który bywają przytłaczającymi co nie miara. Postanowiła nie skupiać się na tym, przypominając sobie dobitnie, po co tutaj przybyli - aby ze sobą pobyć, odpocząć od zaćmienia, problemów, dzieciaków. Nie, żeby potomstwo jej przeszkadzało, w żadnym razie! Jednak nie ma co kryć, rodzicielstwo jest zadaniem wymagającym oraz męczącym co nie miara. Tym bardziej zrobiło jej się ciepło na sercu, gdy Kein wspomniał o ich rodzinie. Słowa te wywołały uśmiech od ucha do ucha, który przez dobrą chwilę gościł na jej pysku.
Wzruszenie skutecznie zatrzymało jakikolwiek dźwięk, nim ten opuścił pyszczek wadery. Podążała za ukochanym w milczeniu, zbierajac myśli. Gdy dotarli, spojrzała niepewnie na światełko. Jak daleko było? Nie wiedziała. Miała wrażenie, że dość blisko, jednak niewłaściwe oszacowanie odległości mogłoby źle się dla niej skończyć.
- To daleko? - spytała, mrużąc lekko oczęta. Da radę! Albo... albo nie da. Innej opcji raczej nie było. Spojrzała zatem na samca, uśmiechając łagodnie.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Basior się jedynie na nią spojrzał z rozbawieniem.
- Oczywiście, że tak! Gdyby nie było to raczej każdy mógłby się tam dostać! Nawdychaj się grzybków, weź głęboki wdech i płyń za mną!
Tak jak powiedział tak i to zrobił. Problem polegał na tym, że tam był mały prąd... pułapka morza... wchłonęło go dosłownie przez co w parę setnych znalazł się na końcu tej drogi. Dokładnie tak samo będzie z Amiru. Kein'a wyrzuciło dosłownie w górę i wleciał do tej ''jaskini'' podziemnej. Wadera powinna spaść obok niego albo na niego. To jest akurat zależne od userki.
Z braku weny jakiekolwiek napisze tylko tyle, że przed nimi znajdzie się korytarz na którego końcu będzie światełko.
Cały opis zostawiam też dla userki jeśli będzie chciała. W końcu tutaj chodzi o wspólne prowadzenie! Albo o to, że ja powinienem prowadzić ale się wypaliłem.
Amiru
Latający Wilk

Amiru


Female Liczba postów : 884

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nie chciałabym za bardzo mieszać w koncepcji, dlatego głównie zdaję się na Ciebie. Jeśli chcesz - mogę się wykazać nieco bardziej, wszystko zależy od Ciebie, Keinu.
Amiru chciała odpowiedzieć, rzucić jakąś zabawną uwagą czy suchym żartem, niemniej jednak pojawiły się pewne przeszkody. Mianowicie: zanim zebrała myśli i cokolwiek znośnego wymyślila, próbując pokonać narastające przerażenie ("Jak to, mam się utopić? Grzybki? POMOCY, nie byłam na tym obozie surwiwalowym!") - Kein'a już nie było. Westchnęła zatem ciężko, zmrużyła na moment lazurowe ślepka, aby następnie wziąć głęboki wdech i wskoczyć do wody. Mało brakowało, a utopiłaby się w niemym krzyku, który stłamsiła w niemalże ostatnim momencie: oto bowiem coś ją chwyciło i niczym szmacianą laleczką cisnęło kilka metrów dalej, czego nijak się nie spodziewała. Nikt jej nie ostrzegł, iż istnieje coś takiego jak wybredne prądy morskie. Wędrowała sporo, widocznie jednak jako nosicielka wojowników Ognia nie przepadała za wodą w tak wielkim stopniu, by doznać podobnych wrażeń kiedykolwiek wcześniej. Wyobraźmy sobie więc teraz jej ulgę, kiedy prąd cisnął nią wprost w rejon podwodnej groty (o ile czegoś nie pomieszałam, przepraszam), pozwalając upaść tuż obok ukochanego.
- Cholera jasna - mruknęła pod nosem, stwierdziwszy, iż w koncu może dać upust emocjom, wyzwolonym w momencie znalezienia się w czymś na kształt wodnego tunelu, sprawiającego, iż tracisz niemal wszelaką kontrolę nad ciałem. Odetchnęła ciężko, wstając. Spojrzała na samca, uśmiechnąwszy się do niego ciepło.
- Ach, więc teraz tam?  - zapytała podekscytowana, gestem głowy wskazując majaczące w oddali, ściśnięte w odmętach korytarza, światełko.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Koncepcja jest zerowa. Gdyby nie fakt, że user wymyślił nagle tak znikąd zajście tutaj to po prostu cofnęliby się na lotnisko i wrócili do Krainy. Nie ma sensu prowadzić takiej wyprawy gdzie znowu idzie się spontanicznie. Bo przecież mimo wszystko... ten user wymyśla takie rzeczy na bieżąco. Wyprawa nie jest pod żadnym względem planowana.
- Tak. Najwidoczniej. Chodź blisko mnie, to przynajmniej się nie zgubimy i będziesz mogła czuć swojego ukochanego cały czas! - zaśmiał się cicho.
Tak też wstał i wyczekał moment. To znaczy chodziło o to żeby Amiśka się pozbierała i podeszła do niego.
Co tam było? Stare ruiny po prostu. Nic nadzwyczajnego ale korytarz prowadził ze sto, może dwieście metrów. Nie było w nim nic interesującego poza zdobionymi ścianami.
Jakieś hałasy? Nie, to musiało się po prostu zdawać.
Jak zaś sytuacja na górze? Jedyne co dało się usłyszeć to czasami jakieś uderzenie w ziemię. W większości to były po prostu wybuchy. Ziemia co jakiś czas się trzęsła i kawałki kamieni spadały z sufitu na podłogę tego korytarza. Oczywiście były one małe i gdyby miały uderzyć wilka w głowę to jedynie by to nabiło małego guza. Ach te czasy jak siedząc na dworze z kumplami obrywało się kamieniem od jakiejś przechodzącej pary bo im się nudziło... może dlatego dzisiaj user nie jest w stanie się skupić? I czemu zawsze to byłem tylko ja obrywający? No nic, zapomnijmy o tej części.
Sponsored content