Frrrrfri!

Frrrrfri
Dojrzewający

Frrrrfri


Female Liczba postów : 17
Wiek : 25

     
Imię: Frrrrfri
Rasa: ~
Wiek: 2 lata
Orientacja: Biseksualna
Ranga: Dojrzewający
Historia: Urodziła się w niewielkiej watasze, żyjącej poza Krainą. Nie było jej źle, miała kochającą rodzinę, przyjaciół, była bezpieczna. Na początku jej się to podobało i odpowiadało, a potem skończyła dwa lata i zaczął się u niej dosyć buntowniczy okres. Znudzona biernym trybem życia, postanowiła wnieść do niego jakiś pierwiastek ekscytacji. Razem z grupką podobnych do niej, znudzonych życiem podlotków postanowiła udać się na niezwykle epicką wyprawę. Jej cel był jasno określony- odnalezienie mieszkającej w nieodległych lasach szamanki, której postać często pojawiała się w legendach watahy. Jeśli im wierzyć, tajemnicza wilczyca mogła używać prastarej magii, aby zmieniać swoją postać i przywoływać duchy przodków. Na dodatek miała ona ponoć chętnie przyjmować do siebie młode wilki, aby je uczyć i opiekować się nimi.
Zachęcona legendami grupa wilków ruszyła na spotkanie z szamanką. Dotarcie do rzekomego miejsca zamieszkania wilczycy nie zabrało im dużo czasu. Szamanka mieszkała w niewielkiej norze, wykopanej u stóp wiekowego dębu. Frrrrfri uchodząca za tę najodważniejszą, włożyła głowę do nory i wykrzyczała powitanie. Odpowiedziało jej echo, a chwilę później z głębi nory wyleciało ogromne stado nietoperzy, przestraszonych jej głosem. Jeden z nich, wpadł na jej pysk, a następnie coś zwaliło ją z łap.
Gdy się obudziła, uświadomiła sobie, ze leży kompletnie sama kilka metrów od wejścia do nory. Zniknęli jej przyjaciele, a na dodatek panowały nieprzeniknione ciemności. Po kilku minutach intensywnego nasłuchiwania, usłyszała czyjeś ciche kroki. Z trudem, wilczyca podniosła się i niepewnym krokiem ruszyła w stronę, z której jak jej się wydawało, dochodziły dźwięki. Po kilku chwilach, dostrzegła smukłą, białą wilczycę. Nieco zdezorientowana, Frrrrfri zaczęła obrzucać waderę pytaniami. Oczywiście najczęściej powtarzanymi były "gdzie są moi przyjaciele?", "kim jesteś?" i "co się stało?". Widocznie znudzona biała wadera mruknęła tylko coś pod nosem, a Frrrrfri znów straciła przytomność.
Tym razem, Frrrrfri obudziła się znacznie dalej od nory z nietoperzami. Szybko połączyła wątki i biegiem ruszyła do prawdopodobnej siedziby białej wilczycy, wykrzykując przy okazji wcześniej wypowiedziane już pytania, ale gdy tylko przekroczyła jej próg, zauważyła świecące w mroku zielonkawe oczy, a film znów jej się urwał. Obudziła się w tym samym miejscu, ale tym razem stało się coś dziwnego. Poczuła, ze coś jest nie tak i żeby sprawdzić swoje obawy, podbiegła do niewielkiej kałuży i oniemiała. W miejscu jej uroczo różowego języka, pojawiło się coś przypominające raczej podgniłego bakłażana z zielonymi brodawkami. I na dodatek jeszcze głupio wystawał jej z pyska. Z trudem powstrzymując odruch wymiotny, wilczyca już miała wykrzyczeć najgłośniej jak umiała, najgorsze przekleństwo jakie znała.
I tu znowu czekała ją nieprzyjemna niespodzianka. Zamiast oczekiwanego przekleństwa, z jej pyska wydobył się tylko trudny do opisania dźwięk. Coś jak rechot ropuchy połączony z gaworzeniem dziecka i czymś jeszcze. Oprócz tego opluła siebie i otoczenie. Wściekła i zrozpaczona udała się znów do nory szamanki. I ponownie, gdy tylko przekroczyła próg, zobaczyła świecące zielonkawe oczy wilczycy i straciła przytomność. Tym razem, gdy się obudziła, była w zupełnie innym miejscu, a obok niej leżała mocno zakorkowana buteleczka ze złocistą cieczą w środku. Wilczyca z trudem chwyciła buteleczkę, mając przeczucie, że to ma jakiś związek z jej dziwnym jęzorem i niemożnością mówienia. Jednak w tym momencie uświadomiła też sobie, że nie jest w stanie przypomnieć sobie swojego imienia. Wiedziała, ze ma imię, ale przy każdej próbie wypisania go pazurem w ziemi, jedyne co wychodziło to Frrrrfri i to bardzo koślawe. Zrozpaczona i wściekła chwyciła buteleczkę i ruszyła, ale tym razem nie w stronę nory szamanki. Miała dziwne przeczucie, że rozwiązania jej problemu tam nie znajdzie.
Charakter: Zanim straciła zdolność mowy, uchodziła w swojej watasze, za tę, która się nie zamyka. Jednak po "starciu" z szamanką stała się bardziej oszczędna w "słowach" przez wgląd na otoczenie, siebie i rozmówców. Z tego względu, siedzi cicho, pozwalając na to, aby do niej mówiono, ale czasem wtrąci coś od  siebie, zwykle pełne oburzenia prychnięcie lub energiczne, pełne aprobaty kiwnięcia łbem. Jako niemowa, polubiła życie biernego słuchacza i w żaden sposób nie przeszkadza jej ślinotok rozmówców. Stała się jednak nieco zamknięta i stara się trzymać obcych na dystans, znów przez doświadczenia z szamanką. Jest jednak wielką optymistką, ze skłonnością do bujania w obłokach. Na szczęście, potrafi szybko zejść na ziemię i stawić czoła rzeczywistości. Dosyć trudno wyprowadzić ją z równowagi, jest istną oazą spokoju, chętnie służąca radą i pomocą dla dobrych przyjaciół. Jest pogodna, nie szczędzi uśmiechu oraz wprost nienawidzi wchodzić z kimś w konflikt. Wszelkie nieporozumienia, woli rozwiązywać pokojowo, bo wojownik z niej żaden, oj nie. Często bywa bardzo niezdarna w działaniu i naiwna. Zbyt często polega na innych, przez co kilkukrotnie się już zawiodła, ale nie traci nadziei. I pomimo przykrych doświadczeń, nadal jest aż nazbyt ciekawska.
Ekwipunek: Szczelnie zakorkowana buteleczka ze złocistą cieczą, opaska na oko i 50 kości
Coś więcej: Niemożność mówienia, napisania, wypowiedzenia czy pomyślenia o swoim imieniu i dziwny język to efekt klątwy rzuconej na Frrrrfri przez napotkaną wilczycę. Mam nadzieję, że za bardzo z tym nie przesadziłam ;-;

Atrybut: Spryt
Marano
Latający Lekarz



Female Liczba postów : 803
Wiek : 22
Skąd : Severynia

     
Bardzo ładna karta. Podoba mi się historia. Wszystko wspaniale rozpisane. Życzę miłej gry!

Akcept!