Wodospad Tysiąca Westchnień

Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
Wodospad Tysiąca Westchnień Attachment
***
Gdzieś na skraju krainy, znajduje się niepowtarzalny wodospad. Niby nie różni się niczym od innych, niby widoki naokoło są takie same jak wszędzie, ale to tylko niby. Skrywa on może jakąś mroczną tajemnicę? Tajemnicę na pewno, jednak nie powiedziałabym, że akurat mroczną. Kiedy jakiś śmiałek, postanowi podejść do tafli wody i zamoczyć się w niej, od razu wzdycha. Nikt nie wie dlaczego, ale może to magiczne miejsce, już tak ma? Teraz jednak, dokładniejszy opis okolicy.. Wodospad znajduje się gdzieś na skraju lasu, obfitego w roślinność. Różne kwiatki obrastają go naokoło. Drzewa dają przyjemny cień, dlatego też można pod nimi zapaść w głęboki sen. Zwierzyna jednak pokazuje się tutaj bardzo rzadko, albowiem huk wodospadu je odstrasza. Kiedy szuka się natchnienia, wewnętrznego spokoju, czy czegoś, od razu zalecane jest odwiedzić to miejsce. Tak więc, ocenić można, że pozory mylą. To wszystko dzieje się za dnia, a co nocą? Ohh, w nocy to miejsce ''umiera''. Panuje tu wtedy cisza, nawet Wodospad Tysiąca Westchnień, na ten okres zamiera. Dla niektórych jest to kojący i od dawna wyczekiwany spokój, zaś dla innych? Szaleństwo, podejrzane otoczenie.. Więc, zanim postanowisz odwiedzić to miejsce, zastanów się dwa razy, bo nigdy nic nie wiadomo?..
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
Zamaskowany wilk przedzierał się przez gęsty las aż pod sam wodospad. Dawno nie pokazywał się w Krainie, powodów było zbyt wiele.
Samiec był przytłoczony wszystkim, dosłownie wszystkim. Niedawno dowiedział się, że jest jakimś Magiem! Jak on mógł to wcześniej przeoczyć? A w ogóle skąd, co, czemu... Tyle pytań, ale nikt nie udzieli mu przecież odpowiedzi.
Charllie zastanawiał się nad czym on w ogóle panuje. Co potrafi zrobić? Chciał się nad tym zastanowić, dlatego przyszedł właśnie tutaj.
- Oj chłopie, chłopie. - Powiedział na głos, siadając na zadzie. Popatrzył na swoje odbicie w tafli wody. Przekręcił łeb na bok. - Spróbować zawsze można. - Dorzucił. Wyciągnął łapę tuż nad wodą i wziął głęboki wdech. Jego mózg sam nasunął mu pewne słowa.
- Dewch i mi. - Mruknął. Jednak nic się nie stało. Więc to nie woda, ziemia również nie... Nic takiego. Stało się jednak coś zupełnie innego. Jego własny cień wpełzł na jego łapę i się na niej owinął. Kiedy Charllie to zauważył; wrzasnął jak opętany i odskoczył. Wpadł do wody. Szybko się wynurzył i łapał powietrze. Był zaskoczony, może nawet lekko przerażony. Co to do cholery jasnej miało być?
Wylazł na brzeg i zerknął za siebie. Jego cień był na miejscu, tam gdzie powinien być. Ogłupiał. Z ciężkim westchnieniem otrzepał się i odsunął od wody. Spróbuje jeszcze raz.
- Dewch i... - Zauważył, że cień się poruszył. To nie było normalne.- Daruj sobie, jesteś żółtodziobem. Jeszcze się przez przypadek zabijesz. To, że wyszło ci raz, nie oznacza, że wyjdzie drugi. - Mówił to na głos. Sam do siebie. Czarli miał rozdwojenie jaźni i tak lekko mu się to udzielało. Mimo wszystko usłuchaj i wolał już nic nie próbować. Zadrżał i osunął się na ziemię. Odechciało mu się wszystkiego. Nawet jego sakiewki...

Dewch i mi - Chodź do mnie
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Shaeera przybyła tutaj...
Bzdura, wcale nie chciała przybyć akurat tutaj. Wypadek i tyle. Wypadek taki, że w locie połknęła komara. Tak starała się go wypluć, że aż zgubiła rytm i zaczęła spadać.
Czy user Charlls'a też kojarzy tę scenkę?
Mała smoczyca, choć tym razem różowa, z całym impetem wpadła na wilka w masce. Znowu.
Z jej grzbietu zeskoczył rudy wiewiór, po czym pobiegł do najbliższego drzewa w poszukiwaniu orzeszków.
Sha zaś usiadła, kompletnie nieświadoma, że siedzi na kimś. Rozejrzała się, wyjęła (łapami, ciągnąc jak linę) ogon z wody, po czym westchnęła ciężko.
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
Już się w miarę uspokoił. Troszkę wysuszył. I powróciła chęć na biały proch, który non stop miał przy sobie. Oczywiście, on również się zmoczył... Ale wciąż tam był. Taki, czy też inny; każdy da się wciągnąć. A potem już życie staje się dziwniejsze.
Jednak nie! On musiał mieć największe szczęścia świata! Niedawno okazało się, że potrafi zrobić jakieś czary mary. Potem wpadł do wody, a kiedy już miał sięgać po sakwę... Coś nader wielkiego uderzyło w niego z taką siłą, że momentalnie runął na ziemię. Nie mógł się nawet ruszyć. Obraz się rozmazał, jęzor wywalony z pyska. Ledwo zipał. Dudniło mu w uszach.
Powoli dochodził do siebie. Obraz nie był już taki rozmazany, słyszał też całkiem dobrze. Teraz tylko miał problem z oddychaniem.
- Złaź... Złaź ze mnie... - Wymamrotał. - N.. Nie mogę oddychać. - Dodał głośniej, choć kosztowało go to naprawdę wiele wysiłku. A on chciał tylko sprawdzić, czy naprawdę potrafi czarować. No fakt. Wyczarował sobie smoka.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Sha słysząc tą informację natychmiast porwała się na łapy i przesiadła gdzieś obok.
Spojrzała na wilka. Wilk w masce? Spotkała wilka w masce. Znowu. I tak, jak poprzednio, wpadła na niego.
Zdarza się.
- Dzień dobry! To ja, Shaeera. Miło pana znowu widzieć. Jak pan mówił, że się pan nazywa? Tak, wiem, trochę się zmieniłam od naszego ostatniego spotkania, to przez takie jedno jezioro. Magiczne takie. Pan tam na pewno nie był, bo pan wygląda dokładnie tak, jak poprzednio. Tylko jakby mniejszy się pan zrobił. Czemu? Wilki rosną na odwrót? A wie pan, że ja jestem smokiem? Wheat mi powiedziała. Wcześniej byłam wilkiem, ale teraz jestem smokiem. I do tego uber, więc muszę zjadać wszystkich unter. Zjadł kogoś pan kiedyś? Bo mi to się raz prawie udało, ale pan Sprężyna był chory, więc nie mogłam. I skoczył z takiej wieeeelkiej skały dla mnie, żeby się wyeliminować. A pan jest uber, czy unter? Co pan sądzi o idei wysokości i niskości?
Urwała, by nabrać powietrza.
Nie ma to jak Sha.
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
Powoli dźwignął się na łapy i popatrzył na smoka. Zamrugał parokrotnie. Oni się znali?
Nagle słowa z jej pyszczka zaczęły torpedować biednego Charllie'ego. A. Już wiedział kto to; faktycznie się znali. Jakie to on jej imię mówił... Axel? Chyba tak, większość znała go pod tym imieniem.
- Axel. Jestem Axle. I nie, nie skurczyłem się, tylko ty urosłaś... I to tak porządnie. - Powiedział, masując lekko czubek łba, który również był zakryty maską. Czuł się jakby ktoś go stratował. Wcześniej też na niego wpadła, ale... No ale była mniejsza, upadek nie był tak bolesny. A teraz? Teraz to już całkiem inna kwestia. W każdym razie kolejne słowa; nie wiedział na co ma już odpowiadać.
- Chciałaś kogoś zjeść? - Mrugnął oczami i zrobił krok w tył, po czym usiadł. Tak na wszelki wypadek, gdyby zasmakowało jej wykorzystane mięso. Choć w sumie Charllie był bezpieczny, tak na swój sposób. Gdyby Sha go zjadła, sama mogłaby zdechnąć. Prawda jest taka, że pan "Axel" to jeden wielki śmieć.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
- Nie, właściwie to nie, ale muszę, bo jestem zepsutym smokiem i nie panuję nad ogonem. Poza tym Kroenen mówi, że trzeba zjadać unter. Potrzebuję ich, żeby z ich serc zbudować imperium dla pana Adolfa. Imperium to taka jaskinia, tylko że budowana z serc. I sklejana strachem. I cała rasaryjska będzie tam przychodzić na podwieczorki! I będą naleśniki! Bo wiesz, pan Quel mówi, że jestem Naleśnikowym Smokiem. A on jest Lodowym. Bo lubi lody.
Wdech...
- Na prawdę urosłam? Teraz jestem różowa, wie pan? I jak będę duża, to się ożenię, bo smoki i rasaryjskie się ożeniają. I ja się ożenię z Kismajasem. On też jest smokiem. Myślałam, że go sobie zmyśliłam, bo uderzyłam się w głowę, ale on istnieje, na prawdę! I on powiedział, żebym przestała być wilkiem.
Wdech...
- A jak będę duża, to będę czarować, żeby pan Adolf żył, bo zmarł z głodu, jak zjadł już całe imperium i spadł na niego dach, bo przegryzł wszystkie ściany. Ale teraz już nie będzie zjadał serc, na pewno! I będzie wspaniałe imperium! Ale nie wiem, skąd wziąć tak dużo serc. Wie pan?
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
- Kim jest pan Adolf? - Mądrze, narkomanie, mądrze. Ktoś ci tu opowiada historyjkę, a ty wysilisz się odpowiedzieć paroma słowami. Jesteś taki szlachetny, łał.
- Ale ty jesteś już naprawdę duża. - Powiedział, zadzierając łeb ku górze. Dobrze, że nie miał kompleksu wyższości, bo byłoby źle. - Strasznie wyrosłaś. I fakt, jesteś różowa... Ładnie ci tak. - Dodał z uśmiechem. No co zrobisz? Nic nie zrobisz. Miał nadzieję, że Sha nie dostanie ochoty spróbować tego zepsutego śmiecia.
- Aha, czyli to twój chłopak, tak? - Kismajas? Pierwsze słyszy. Ale w sumie bardzo rzadko spotykał smoki... A tak naprawdę to tylko Shaeerę. Może nie miał ochoty widywać się z innymi. Może czuł się nieco zagrożony, ponieważ nie wszystkie muszą być wyrozumiałe. Byle kiedy jakiś go capnie i tyle słyszeli o zamaskowanym Karolku. Nie chciał, żeby jego śmierć była taka... Dziwna. Nie chciał być zjedzony. Ale w sumie nie chciał się też zaćpać na śmierć, a miał już czasem takie "kryzysowe momenty" i mimo wszystko do tego wracał. Gamoń głupi z tego Charllie'ego.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Sha wzruszyła skrzydłami.
- Nie wiem do końca, ale to taki pan, który jest bardzo dobry i rasaryjski i to on będzie mieszkał w imperium. Kroenen go bardzo lubi, a Kroenen jest wspaniały! Pięknie śpiewa po niemiecku. Jest najniemieckiejwszym wilkiem na świecie i w jego pięknych, dwukolorowych oczach zawsze odbija się słońce. I Kroenen pięknie opowiada o Trzeciej Rzeszy, niskich i wysokich duchach... Jest wspaniały!
Wdech...
- Dzięki. Trochę się bałam, że nikomu się nie będzie podobać. Nie jestem pewna, czy jestem dalej smokiem, czy raczej ptakiem. Już nie mogę ziać ogniem nawet, tylko robię tak - strzeliła pociskiem powietrznym w kamień kawałek dalej. Kamień wyrwał się z ziemi i potoczył w krzaki.
Wdech...
- A kto to jest chłopak? Czy to jakieś zwierzątko? Gryzie? Lata? Skacze? Jest duże, czy małe? Czym się żywi?







~~~~~~
Shaeero! Czytam twoje posty i zwijam się ze śmiechu!
~Wheat
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
Poker face. Charllie chciał stąd uciec. I to w tej chwili. Ktoś pięknie śpiewa po niemiecku i ma dwukolorowe oczy, jakieś Adolfy tu z imperiami występują. No, no, niedługo Charlles będzie gonił ogolony i wysmarowany nutellą w posypce z żelków po całej Krainie. Tak to widział.
- Jesteś smokiem. - Rzekł do końca nie wiedząc co ze sobą zrobić. Jeden strzał z jej strony i wilk leży bezruchu na ziemi. Jeden, malutki strzał. Cud, że spadając go nie połamała, ani zmiażdżyła... I przede wszystkim nie zabiła. To byłoby słabe.
- No wiesz... Ty jesteś dziewczyną, prawda? Ten cały Kismajas to chłopak. - O ile nie gender. - No i jeżeli chcesz się z nim kiedyś związać, to on staje się twoim chłopakiem. Taki przywilej, jest twój i inna nie może go już odebrać. No chyba, że się rozstaniecie. - Podrapał się po łbie. Czuł się nieco dziwnie. Od pierwszego spotkania zmieniła się wyglądem... Ale z zachowania ani trochę. No może jest mniej strachliwa.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
/Pszenico, dzięki. Ja też, pisząc je. I pamiętaj, że to głównie twoja wina jest, że Shaeera jest Shaeerą./

Sha zrobiła jeszcze większe oczy.
- Tak całkiem mój, aż nie oddam? I mogę go schować, żeby nikt mi nie zabrał i odwiedzać w weekendy? Bardzo dobrze go schowam. Wsadzę go do skrzyni i zakopię. I nikt już go nie znajdzie, bo on jest mój! Nie oddam go nigdy.
Wdech...
- A co się robi z takim chłopakiem, jak się już go ma dobrze schowanego i wie, że nikt więcej go nie ukradnie? Czemu właściwie wszyscy mieliby chcieć kraść? Płacą im za to? Pewnie sercami... Muszę też kogoś ukraść, bo potrzebuję dużo serc do budowy imperium dla pana Adolfa. Wiem! Może ciebie ukradnę? Dasz się ukraść? No daaasz?
Zrobiła tak zwane "krowie oczy" i złożyła łapki jak do modlitwy, błagając, by się zgodził.
- I wtedy twoja dziewczyna mi zapłaci, żeby cię odzyskać. I będę miała serca na budowę imperium i Kroenen mnie pochwali... Proszę, proszę, proszęporszęproszęproszęproszęporszęproszęproszę!
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
Otworzył lekko pysk, by coś powiedzieć. Scenariusze smoka były straszne, przynajmniej jak na jej wiek. Ehm.
- Znaczy nie o to tutaj chodzi. Jesteście powiązani i odwzajemniacie swoje uczucia. On może robić to co chce, ty też, ale kiedy jesteście razem, to możecie stworzyć rodzinę. - Nie miał pojęcia jak mógł jej to wytłumaczyć. I tak zrozumie wszystko na odwrót.
- Nie Shaeero, jak jest twój to właśnie wtedy możecie em.. Założyć wspólną rodzinę i zamieszkać razem. Nikt nie płaci i to z kradzieżą było w przenośni. Tym bardziej nie sercami. - Uśmiechnął się lekko. O kurde, o kurde, wszedł na grząski grunt. - Jeżeli mnie ukradniesz, a imperium jest z serc, to najprawdopodobniej musiałbym zginąć. A wiesz, jeszcze chciałbym sobie trochę pożyć. - Machnął ogonem. Zagrożenie wszędzie, dosłownie wszędzie.
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Hej, hej! Sha jest już młodą smoczą nastolatką. Czy ten wiek nie słynie wręcz z okropnych scenariuszy?
Wdech... Od teraz każdy nowy temat od entera, coby było prościej ogarnąć.
- Związani? Ale że tak sznurkiem?
- A jak się zakłada taką rodzinę razem?
- A kto co i gdzie przeniósł? To ukradzenie przeniósł?
- Czemu? Nie będą chcieli płacić i cię zabiją?
- Czemu nie płacą sercami? Skąd w takim razie mam je wziąć?

Oczywiście w czasie tej salwy brała wdechy, ale... Przyznaję się do lenistwa - łatwiej pokolorować salwę, gdy jest spójna.
Ogon smoczycy majtnął się w bliżej nieokreślonym kierunku, żyjąc radośnie własnym życiem.
Charllie
Mag
Przedsiębiorca

Charllie


Male Liczba postów : 24

     
Szczena mu opadła. Zamrugał parokrotnie, dobrze, że miał maskę i Sha nie widziała jego iście głupiego wyrazu pyska. Porażka. Dosłownie porażka. Dodatkowo to co pod nią skrywał zapewne nie dodałoby mu uroku. A może jednak?
- Nie sznurkiem. Uczuciem. A ono jest nienamacalne, rozumiesz? Nie możesz go dotknąć, to czujesz. W sercu. Jeżeli kogoś bardzo lubisz to się do siebie przywiązujecie i gdybyście się rozstali, to ciężko byłoby wam bez siebie żyć. - Filozof za pół kości. Sam nie miał okazji się naprawdę zakochać ani do nikogo przywiązać. Jedyną osobą jakiej ufał był Karmel, którego nie widział już tyle czasu. On tylko wiedział o prawdziwym obliczu maga. I wilk nie musiał przy nim udawać żadnego mądrego, miłego Axela. Był szczerym Charlliem pozbawionym mózgu i zdrowego rozsądku. Swoją drogą, stary, wszedłeś na kiepski temat.
- No wiesz... Jest samiec i samica. No i jak się naprawdę kochają, no to często uczucia biorą nad nimi górę i przez to po jakimś czasie rodzi się młode. - No niby jak on to miał wyjaśnić? Chodzą razem i co? Brykają jak kurdełe jakieś barany w polu? No dobrze chłopczyku, nie myśl już. Przynajmniej nie powiedział o żadnej historyjce z bocianem czy kapustą... A możliwe, że by się niby wzorował, czy coś podobnego, gdyby je tyko znał.
- Może biorą je od zwierząt roślinożernych? Im na życiu nie zależy. - Każdemu zależy, ale co miał powiedzieć? Mogłaby go jeszcze zabić i co wtedy? O nie, przedwczesna śmierć mu się nawet nie śniła!
Shaeera
Dorosły

Shaeera


Female Liczba postów : 202
Wiek : 25
Skąd : Wieś pod Warszawą

     
Biedny Charlls... Gdyby wiedział, jak bardzo Karmel się zmienił... Ale może zdąży się naprawić w wystarczającym stopniu, by ich spotkanie było możliwe.
Sha wytrzeszczyła oczęta.
- A w sercach zwierząt roślinożernych też jest takie uczucie?
- Czy ono wpływa na jakość serca jako budulca?
- Górę? Taką, jak tamte, na których leży śnieg? I są bardzo wysoookie?
- I dziecko to się z tej góry robi? Jak?
- A czemu nie zależy?

Kolejna kanonada, podzielona wdechami. Sha czuła, że była już blisko skrywanej przez wszystkich tajemnicy odnośnie dzieci. Bardzo blisko... Wreszcie się dowie, skąd się biorą!
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Basior, kręcąc się bez celu po okolicy, wyłapał szum wody i w naturalnym odruchu postanowił skierować swe kroki w stronę jego źródła. Chociaż zwykle unikał jakichkolwiek akwenów, to jednak nie dało się przeżyć bez wody. A już od jakichś dwudziestu minut zaczynało doskwierać mu pragnienie. Toteż wbrew sobie kierował się w stronę wodospadu, czując jak powoli ulatnia się z niego dobry humor. Takie miejsca nieodmiennie kojarzyły mu się ze śmiercią siostry, nie ma się więc co dziwić. Nie, żeby się nad sobą użalał i rozpaczał, już dawno pogodził się z tym, co się stało. Niemniej była to kwestia przygnębiająca, niezależnie od upływu czasu. Wufanowi wydawało się, że w tej okropnej ciemnicy porusza się wyjątkowo niezgrabnie. Co rusz zaczepiał łapą o jakiś kamyk, wystający korzeń albo cholera wie, co jeszcze pod te nogi mu się napatoczyło. Chyba naprawdę musiał mieć niezwykłego farta, skoro jeszcze się z niczym nie zderzył. Ktokolwiek byłby teraz w okolicy, z pewnością bez trudu wytropiłby Wufana, bo robił naprawdę sporo hałasu, co chwilę sycząc z bólu, łamiąc jakieś gałązki, czy też przypadkowo kopiąc pomniejsze skałki. Jasna cholera, niechaj w końcu ktoś włączy to durne światło, bo się nam biedak wykończy. Na szczęście w końcu udało mu się dotrzeć do wody - szarpnął się nerwowo do tyłu, kiedy o mało do niej nie wpadł, stawiając kolejny nieuważny krok. Miał zamiar wyrzucić z siebie jakieś przekleństwo, ale ku jego zaskoczeniu przeszkodziło mu w tym westchnienie, które ni stąd ni zowąd wymsknęło mu się spomiędzy warg. Dziwne. Nie wydawało mu się, by miał jakiekolwiek powody do wzdychania. Nie zastanawiał się jednak nad tym długo, czując narastające pragnienie, jakby dodatkowo wzmagane z powodu szumu wody. Przysiadł więc tuż przy brzegu i nachylił się, aby napić się orzeźwiająco chłodnej cieczy.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Ciemności. Nieprzeniknione Egipskie ciemności. Jednych napawają one lękiem, dla innych jest to ostoja spokoju. Ciekawe zjawisko, nieprawdaż? Jedną z tych postaci, dla których mrok jest błogosławieństwem, a nie przerażającą czarną dziurą była czarna wadera imieniem Nemesis. Samotniczka jeśli jeszcze ktoś nie wie. Dla takich wilków nie są problemem nieznane nikomu miejsca i nieprzebyte szlaki. Mają swoje doświadczenie. Ciągle podróżują i to zwykle one odkrywają nowe miejsca. Jednak jak każde inne stworzenie i im doskwiera głód czy pragnienie. Właśnie zapach wody przyciągnął tu wilczycę. Szła bezszelestnie, ostrożnie stawiała łapy i przy okazji nasłuchiwała. Jej futro całkowicie ją maskowało. Można było zobaczyć jedynie jej niebieskie oczy, a i tak jeżeli ktoś ma naprawdę dobry wzrok. Nagle zapach wody zmieszał się z innym zapachem. Zapachem innego wilka, ale nie był to żaden z tych, które do tej pory udało jej się poznać. Chociaż... coś jej przypominał, tylko co? Stanęła i zaczęła węszyć. Po dłużej chwili zdała sobie sprawę co było znajomego w tym zapachu. Wataha wiatru. Musiał to być jeden z jej członków. Ruszyła dalej. Postanowiła poznać się z tym wilkiem. Czemu nie? Jej wielkie uszy zaczęły powoli słyszeć szum wody. Tak, zbliżała się do wodospadu. Minęło jeszcze parę minut nim dotarła nad taflę wody. Rozejrzała się. Po drugiej stronie zauważyła postać wilka. A jednak. Tutaj zapach jego watahy był wyraźniejszy. Przyglądała mu się z zaciekawieniem. Ciekawe czy on ją już zauważył?
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Basior nieśpiesznie chłeptał wodę, która przyjemnie nawilżała jego gardło i orzeźwiała swym chłodem. Chociaż nie można powiedzieć, by tej niskiej temperatury jakoś szczególnie w tej chwili pragnął. Mroźny wiatr bowiem nie pozwalał mu się zbytnio zgrzać. Chwilami zimne powietrze nawet dawało się Wufanowi we znaki, jednak puszysta sierść na szczęście stanowiła wspaniałą ochronę przed utratą ciepła. Przełknął ostatni łyk i w tym samym momencie, w którym zaczął unosił łeb, po raz kolejny wydał z siebie niekontrolowane westchnięcie. Nie, to zdecydowanie nie była jego świadoma reakcja. Czuł się wręcz jakby jego organizm zrobił to pod jakimś przymusem. Jednakże jak logicznie to wytłumaczyć? Uh, zresztą. Głupie westchnięcie go nie zabije. Byleby się później nie okazało, że wstąpił w niego jakaś wkurzająca zła dusza, która wbrew niemu będzie do końca życia takowe z niego wymuszać. Niemal się uśmiechnął na tak durną myśl. Złe dusze przejmujące kontrolę nad tobą tylko po to, aby wyciskać z ciebie westchnięcia. Cóż za idiotyczny pomysł. Z takimi to myślami wyprostował się i zaczął leniwie wędrować wzrokiem po okolicy, mając nadzieję, że cokolwiek dostrzeże. Ciemność, ciemność, mrok, połyskujące dwa błękitne punkciki, znowu ciemn... Zaraz, co? Skupił swój wzrok na owych punkcikach, mrużąc nieco oczy. Chwilę tak wytężał wzrok, aby upewnić się, czy aby na pewno się nie pomylił. Nie, nie było mowy o pomyłce. To musiały być czyjeś oczy, w dodatku wpatrujące się prosto w niego. Zaciągnął się powietrzem, ale wiatr najwyraźniej mu nie sprzyjał, bo nie udało mu się wyczuć zapachu przybysza. A może przybyszki. Przekrzywił lekko łeb, a na jego kufie wykwitł jakże czarujący uśmieszek.
- Podejdziesz, czy zamierzasz dalej podziwiać mnie z daleka? - spytał zaczepnie, unosząc nieznacznie brwi. Oczywiście, musiał trochę podnieść głos, aby przebić się przez huk wodospadu. - Zapewniam, że bez powodu nie gryzę - dodał żartobliwie, poruszając lekko ogonem i ostatecznie owijając go wokół swoich łap. Czekał cierpliwie na reakcję ze strony nieznajomej.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
A więc jednak ją zauważył. No proszę. Musiał mieć naprawdę dobry wzrok skoro ją wypatrzył. Chociaż, mogły ją zdradzać oczy. A z resztą. Poco się nad tym rozwodzić. Oczywistością było, że to przez widoczne już w oddali ślepia. No nic. Niegrzecznie by było się nie odezwać. Powoli podeszła nieco bliżej do tafli wody ukazując swoją drobną postać.
- Czyżbyś nie lubił jak się ciebie podziwia? - również zażartowała i nie czekając na odpowiedź przeskoczyła po kamieniach, które znajdowały się najbliżej, na drugą stronę. Szybko i sprawnie. Chociaż trochę bała się, że się pośliźnie i wpadnie do wody. A nurt był tu dość silny. Nie było by zbyt przyjemnie z nim popłynąć nie wiadomo gdzie. Ale jakoś się udało. Tak więc stała teraz przed wilkiem w całej swej okazałości ( uwaga bo jeszcze popadnie w samozachwyt ).
- Zwykle to panowie pierwsi się przedstawiają, ale co tam. Nazywam się Nemesis. A ty jak masz na imię? - zapytała wciąż przyglądając się nowemu rozmówcy.
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Ano fakt, gdyby nie te błyszczące ślepia, Wufan trwałby w całkowitej niewiedzy, iż ktoś w ogóle go obserwuje. Ciemne futro nieznajomej całkowicie niknęło w ciemnościach, niesprzyjający wiatr nie przyniósłby mu zapachu, a huk wodospadu zagłuszyłby wszystkie dźwięki. Basior mimowolnie drgnął, zdając sobie sprawę, jak łatwo było się w tych okolicznościach zakamuflować i jak łatwy cel w tej chwili stanowił. Kto wie czy teraz ktoś się już na niego nie czai? Chociaż, gdyby ktoś upatrzył go sobie na ofiarę, raczej nie czekałby aż Wufan spokojnie ugasi swoje pragnienie. Raczej. Ah, nie, nie popadajmy w paranoje, niepotrzebnie doszukując się zagrożenia. Niemniej jednak basior zwiększył nieco swą czujność, tak na wszelki wypadek. Dostrzegłszy ruch, ponownie skupił się na nieznajomej. Chciałby się jej przyjrzeć, ale w obecnych warunkach potrafił jedynie stwierdzić, iż z pewnością miała ciemne futro. No i błękitne oczy.
- Skądże znowu - odparł z rozbawieniem, patrząc jak błękitne punkciki przemieszczają się, niewątpliwie zmierzając w jego kierunku. - Byłbym ogromnym egoistą, gdybym zabraniał innym zachwycać się mą osobą. A skoro już chcesz się pozachwycać, proponuję, byś robiła to z bliska. To zapewni ci lepszy widok - mówił na ten swój rozleniwiony sposób. W jego głos wkradła się lekka chrypka; nie taka wskazująca na chorobę, lecz przyjemna dla ucha i ładnie pogłębiająca jego niską barwę. Kiedy nieznajoma znalazła się już po odpowiedniej stronie wodospadu, Wufan w końcu mógł zapoznać się z jej zapachem. Miłym i świeżym, pozbawionym jakichkolwiek dodatkowych nut... od razu przyszło mu na myśl, że jest samotnikiem. Nie znając jednak woni innych watah, nie był w stanie stwierdzić tego ze stuprocentową pewnością.
- Tak samo, jak i zwykle to panowie są podglądaczami, jednak w naszym przypadku od początku te "zwykłości" są nieco zaburzone - zauważył złośliwie. Tak, jakby nie było, w tej chwili w dość pokrętny sposób oskarżył ją o podglądanie go. Ach, gdyby tylko wcześniej zdecydował się zażyć kąpieli, sytuacja byłaby jeszcze zabawniejsza i dałaby mu większe pole do popisu przy droczeniu się, ale już trudno.
- Wufan - odparł krótko i skinął nieznacznie głową w lekkim ukłonie.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
- Nie żebym Cię podgląda, proszę cię - odparła z rozbawieniem przekręcając oczami - po prostu.. można powiedzieć, że.. patrzyłam kto jest w pobliżu - dodała. Miejscami się zacinała co mogło się wydawać dla niektórych śmieszne. Ale dla niej to by było traumatyczne przeżycie, gdyby podglądała obcego wilka. Ludzie, jakby to wyglądało gdyby wilczyca basiora?! Ale cicho, może nie zauważył. Może mu umknęło. Cała sytuacja była nieco krępująca. Pierwszy raz jej się to zdarzyło i miała nadzieję, że ostatni. Cieszyła się, że jest ciemno, bo na jej pysku malowało się zakłopotanie, tak nie było go chociaż widać. No nic.
- Widzę, że nie tylko mi zachciało się dzisiaj pić - powiedziała próbując zmienić temat. Tak. Właśnie. Miała się napić. Pochyliła kosmaty łeb i zaczęła pić. Woda była świeża i orzeźwiająca. Do tego chłodna, całe szczęście nikt się w niej jeszcze nie kąpał. A jeżeli? Nie, nie. No jak, przecież inni tutaj piją, nie? Ale.. komuś coś mogło przyjść do głowy i.. Podniosła głowę, momentalnie pragnienie przestało jej dokuczać. Spojrzała na Wafuna.
- Właściwie, skąd mości pan przybywa? - próbowała żartować by odgonić od siebie te myśli. Z resztą nie tylko rozwodów, czy ktoś się zdążył w wodzie wykąpać, czy też nie. Akt desperacji? Raczej nie. Chociaż kto tak ją wie.
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Wufan z nieskrywaną satysfakcją słuchał odpowiedzi wadery. Ależ oczywiście, że to zacinanie się nie umknęło jego uwadze - właściwie właśnie z tego powodu odczuwał ową satysfakcję. Ah, jakże on uwielbiał takie duszyczki, które przy pomocy zwykłych, dobrze dobranych słów można było doprowadzić do podobnego stanu. Oczywiście, że zdawał sobie sprawę, że samica musi czuć się, delikatnie mówiąc, niekomfortowo. W końcu jak miałaby się czuć, słysząc, że ktoś zarzuca jej podglądanie? Ale taki był właśnie jego zamysł. Jakże miło, że trafiła mu się podatna na takie gierki rozmówczyni~.
- Wiesz, wydaje mi się, że to samo powiedziałby prawdziwy podglądacz, chcąc oczyścić się z zarzutów - skomentował jej tłumaczenia z cwaniackim uśmieszkiem. - Ale, jasne, oczywiście, uznajmy, że mówisz prawdę - mówiąc to, pokiwał lekko głową, jakby chciał tym podkreślić fakt, że przyjmuje do wiadomości jej słowa. Jednak jego mina, jak i spojrzenie wyraźnie dawały do zrozumienia, że absolutnie w jej wersję wydarzeń nie wierzy i tak czy siak według niego najzwyczajniej w świecie go podglądała. Wufan nie musiał widzieć, aby wiedzieć, że Nemesis czuje się nieswojo. I taki stan rzeczy jak najbardziej mu się podobał. Wydawała się przez to taka niewinna, ach.
Kiedy nagle zmieniła temat, Wufan nie skomentował tego, tylko z rozbawieniem przyglądał się, jak samica chłepce wodę. A raczej miał nadzieję, że się jej przygląda. W każdym razie odgłos chlupoczącej wody wskazywał, że znajdowała się właśnie w tym miejscu, w które patrzył. Uh, durna ciemnica. Jakże miło byłoby móc obejrzeć swoją rozmówczynię w pełnej krasie i móc ocenić ją okiem wybrednego znawcy kobiecej urody, mueheh.
- Czy ja wiem... - mruknął pod nosem, kiedy zadała pytanie. Przez chwilę milczał, próbując jakoś dojść do tego, skąd tutaj przybył, ale jego mózgownica absolutnie nie chciała w tej kwestii współpracować, wysyłając komunikat: brak szukanych informacji. - Wcześniej starałem się kierować na wschód, ale kiedy zaczęło się to całe zaćmienie całkowicie straciłem orientację - wyjaśnił, nie kryjąc swojego niezadowolenia z powodu wspomnianego zjawiska. Być może inny osobnik zadałby teraz standardowe pytanie "a ty?", jednakże Wufan nie zamierzał tego robić. Jakoś niespecjalnie interesowało go, skąd przylazła ta wadera. Wystarczyło mu wiedzieć, że nigdy wcześniej jej nie spotkał, ot. - Nie przynależysz do żadnej tutejszej watahy, mam rację? - postanowił się upewnić. Miał tę dziewięćdziesięcioprocentową pewność, ale wciąż zdecydowanie mniej niż mu odpowiadało.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
A więc nowy przybysz.
- Zaćmienie i schrzaniony GPS. Typowa wymówka. - mruknęła pod nosem, w prawdzie był to żart, nie chciała oczywiście zarzucać nic basiorowi. Eche, no jasne. Jak zwykle musi coś komentować. Oby tylko wilk tego nie słyszał. Przecież jak facet, znaczy się, basior, ma nie wiedzieć jak orientować się w terenie. Chociaż, zdarza się najlepszym. W sumie to sama nie wiedział gdzie lezie, szła po omacku, tylko wyczuła wodę i Wufana, więc zboczyła z obranej wcześniej trasy do "wszędzie i donikąd". Jak zwykle szukała wrażeń. Łowczyni przygód. Dobrze, że jeszcze nie bawi się w Indianę Jones`a albo Larę Croft. Ale cicho, bo jej jeszcze coś do łba strzeli, znaczy się, przyjdzie jej do głowy jakiś głupi pomysł i jeszcze się wpakuje w jakieś kłopoty. Kiedy padło pytanie o watahę na chwilę umilkła. Jakże to dawno ten wilk nie miał kontaktu z żadną watahą, w prawdzie czasem spotka jakiegoś członka jednego ze stad zamieszkujących Krainę, jednak tylko chwilę się pogada i osobnik zaraz znika, a ona musi kontynuować wędrówkę sama. życie samotnika. Yupi, skaczemy z radości... tylko nie ma z kim.
- Masz rację. Jestem samotniczką. Za to ty jesteś z Wiatru. Poznaję ich zapach - odparła w końcu. Uśmiechnęła się. Lubiła to stado. Można było w nim spotkać miłe wilki. Ten osobnik nie był wyjątkiem, choć można było stwierdzić, że lubi się drażnić z innymi. Ale czyż tacy nie są fajniejsi? W każdym razie, milej się z nimi rozmawia niż ze sztywniakami.
Wufan
Dorosły

Wufan


Male Liczba postów : 59

     
Cóż, oczywiście, mogłoby się i tak zdarzyć, że huk wodospadu zagłuszyłby słowa wilczycy, sprawiając, iż Wufan nie byłby w stanie dosłyszeć jej słów, jednak było to mało prawdopodobne. Przede wszystkim dlatego, że znajdowali się wystarczająco blisko siebie, aby ich głosy spokojnie przebijały się przez szum wody, a poza tym dodatkowo trzeba wziąć pod uwagę fakt, że basior obecnie właśnie na słuchu przede wszystkim polegał, wyostrzając go na tyle, na ile mógł. Tak więc komentarz Nemesis nie uleciał w eter kompletnie niezauważony. Wadera nie miała się jednak czego obawiać, Wufana nie potrafiło rozdrażnić wulgarne, hańbiące wyzwisko, a co dopiero tak lekkie stwierdzenie. Co prawda, może i mógłby to zrozumieć, jako atak na swoją męską dumę, ale po kiego grzyba niepotrzebnie denerwować się przez taką błahostkę?
- Tak, doskonale to ujęłaś - mruknął z rozbawieniem, a jego głos zadrżał nieco, jakby próbował się przebić przez niego delikatny śmieszek. - Chociaż nie nazwałbym tego wymówką. To była szczera odpowiedź - poprawił ją, jak to miał w zwyczaju, kiedy w jego odczuciu ktoś używał niezbyt trafnego słowa. Ot, żeby uściślić; aby nie było jakichś nieporozumień czy niedopowiedzeń. Albo ze względu na małostkowość, taki powód też jest całkiem prawdopodobny.
Wufan cierpliwie odczekał tę chwilę milczenia, zanim w końcu jego rozmówczyni odpowiedziała na jego pytanie, potwierdzając tym samym jego domysły. Pokiwał lekko głową ze zrozumieniem, choć może wilczyca niekoniecznie mogła ten gest zauważyć, nie tylko ze względu na panujący mrok, ale także dlatego, że gest ten był niezwykle lekki, łatwy do przeoczenia.
- Tak jest, najświeższy nabytek Wiatru, do usług - mruknął żartobliwie, pochylając nieco łeb, parodiując służalczy ukłon. Chociaż w sumie nie mógł mieć pewności, że rzeczywiście była "najświeższy", ale jako że był tu zaledwie parę dni, uznał, że to wysoko prawdopodobne. Zresztą, nie ma się co niepotrzebnie czepiać takich szczegółów. - Jeśli więc mogę zapytać - rozpoczął, odzyskując nieco powagi i uśmiechając się do niej życzliwie - dlaczego zdecydowałaś się na samotniczy tryb życia?
Z jego punktu widzenia, przynależność do stada była o wiele wygodniejsza. Ale fakt, może ta wilczyca - w przeciwieństwie do niego - miała inne priorytety niż własna wygoda i jak najlżejsze życie.
Nemesis
Dorosły

Nemesis


Female Liczba postów : 205
Skąd : woj. lubelskie

     
Czyli jednak mu nie umknęło. A miała taką nadzieję, że umknie. No nic.Ale skoro nic takiego się nie stało, to można to zostawić w spokoju, nie? Najświeższy nabytek. Jak miło. Wilczycę zaczęło ciekawić ilu jest członków Wiatru. Wszędzie ich spotykała. Ją samą kie raz interesowało dołączenie do jakieś watahy, ale co zrobić.
- Naturalnie, że możesz zapytać. Wybrałam ten tryb życia, bo lubię wszędzie łazić i nie znoszę siedzieć w jednym miejscu, a żyjąc w watasze, raczej nie mogłabym dajmy na to opuścić Krainy kiedy bym tylko chciała, prawda? - odpowiedź i nie odpowiedź. Jak można wywnioskować sama nie miał zielonego pojęcia o życiu w watasze. Poza tym dochodziły jeszcze różne obawy Po pierwsze jakby przyjęły ją inne wilki żyjące w stadzie? Jedne są miłe i przyjacielskie. drugie mogłyby próbować jej dokopać przy każdej nadarzającej się okazji. A drugie primo, nie lubiła nikomu usługiwać. Na pewno znaleźli by się tacy, którzy lubiliby być wyręczani przez innych. A żyjąc samotnie, no cóż, może i nie miał rodziny, ale robiła co chciała i kiedy chciała. Tak jej na razie było dobrze. Ale co przyniesie przyszłość nikt nie wie.

/Na razie tak krótko, chwilowy brak weny :(/
Sponsored content