Szpony Hermesa

Madame Lakeshia
Dorosły

Madame Lakeshia


Female Liczba postów : 135
Wiek : 32

     

Szpony Hermesa 1UAOYic

Kiedy już, Wędrowcze, znudzi Cię podroż po pustynnym, rozgrzanym piachu, kiedy to słońce smaży grzbiet a wiatr bezlitośnie tarmosi włosy, odszukaj wzrokiem swym uważnym Szponów Hermesa. Zapewne nie masz pojęcia, skąd ta nazwa - w końcu wilki nie znają ludzkich bóstw. Spieszę zatem z wyjaśnieniem: Hermes to " w mitologii greckiej bóg dróg, podróżnych, kupców, pasterzy, złodziei, posłaniec bogów i psychopomp." Oto więc, wedle ludzkich wierzeń, stworzył to miejsce, aby uchronić podróżnych przed śmiercią na skutek wycieńczenia. Szpony są niczym innym jak wysokimi na wiele, wiele metrów skałami, wznoszącymi się dumnie ku niebu. Osłaniają przed wiatrem, rzucają cień, dodatkowo w nierównościach, tuż ponad piachem, odkłada się nieco wody. Kiedy wyparuje - ze skał wypłynie kolejna porcja świeżej, chłodnej cieczy.


Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Podróżowała wraz z basiorem, jednak lot uniemożliwił jej ogromny upał, no i też nadchodzącą burza piaskowa. Wzbijając się wysoko w powietrze, zgubiła ze swoich oczu Kumę, który nie wiadomo gdzie polazł, no i też w jaką stronę. Pomimo dobrego wzroku, zdołała opuścić towarzysza! Co za hańba dla niej, żeby ktoś, o wzroku o wiele lepszym od innych, zostawił swojego towarzystwa na pastwę losu z powodu niedowidzenia czegoś! Ale cóż, zdarza się błąd nawet najlepszym. Teraz jedynie może trwać w dobrej wierze, że nic mu się nie stało. Jednak warto dodać, że poświęciła parę godzin na poszukiwania białego wilka, jednak nie znalazła go w ogóle. Ślady zostały zasypane przez latający piasek, zapach zniknął w ciągu kilku sekund. Zmęczona Ignisea trafiła na to dziwne miejsce, z którym na do czynienia pierwszy raz. Wylądowała oraz schowała się w cieniu tajemniczych "szponów", które dały jej ogromną ulgę od dalszych poszukiwań. Przy okazji trafiła na wodę, dzięki której zgasiła pragnienie. Postanowiła tutaj odpocznąć przez dłuższą chwilę, zatem złożyła swoje skrzydła oraz zadowolona położyła się pod jedną ze skał.
Mewa
Dorosły

Mewa


Male Liczba postów : 31

     
Mewa nie leciał szybko. Pośpiech był wskazany tylko wtedy, kiedy był niezbędny. Z resztą, potrzebował wszelkich sił, będąc w takim miejscu. W pewnym momencie nawet wylądował i ruszył dalej pieszo, żeby się nie przegrzać. Choć z drugiej strony ściemniało się, więc zapewne niedługo będzie zimno. Ale w tej chwili jeszcze tak nie było, więc gryf ucieszył się na widok dziwacznych skał. Nie minęło dużo czasu, gdy mógł wreszcie ugasić swe pragnienie. Wtedy też zauważył istotę tak piękną, że aż mu dech zaparło. Mocna czerwień łatwo przykuła jego spojrzenie. Zrobił parę niepewnych kroków w jej stronę, po czym się ogarnął. Nie mógł wyjść na jakiegoś wieśniaka. Nie przed kobietą, do tego będącą gryfem. Mewa ogarnął się i ruszył swoim, typowym dla siebie, dumnym i pełnym gracji krokiem. Tym bardziej się starał, że owa kobieta była gryfem.

- Witam, cóż tak piękną osobę sprowadza w tak gorące tereny? - zapytał, uśmiechając się szarmancko, o ile tak się dało. No na pewno miło i grzecznie.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea zauważyła już wcześniej gryfa - czyli jednak są jacyś w Krainie! Ucieszyła się w duchu, nie mając jednak pewności co do obecności osobnika na tym terenie. Czemu samiec o tak ciemnych piórach wędruje wśród gorących pustyń, skoro jest mu pewnie tak, jakby znajdował się w garnku pełnym wrzącej wody? To pytanie pozostanie niestety nań zagadką, jednak niezbyt długo nim zatrącała sobie głowę. Machnęła lekko swoim ogonem, by po chwili usłyszeć słowa skierowane ku niej. Od razu zauważyła jego inną, pewniejszą mowę, chociaż go ledwie co zna. Wiedziała jedno - ten oto pan jest zalotnikiem. A ona, jako że nie jest zainteresowana żadnymi związkami, potraktuje go jako kogoś zwyczajnego, z kim spotyka się na co dzień, chociażby niczym wilka, lecz z ciut większym przyjaznym nastawieniem.
- Deszcz w innym miejscu, przy okazji podróż - dodała trochę chłodnym głosem, który jest stosowany przez nią w niemalże każdej rozmowie z nieznajomym. Nie uśmiechnęła się ani nic, w jej sercu panował dosyć błogi spokój, żadne uczucie nie było wyższe od innego. Jakby była po części prawdziwym Wiedźminem, co może panować nad własnymi emocjami, a przez to również nie mieć problemów z nagłymi wybuchami agresji. Leżenie na zimnej skale dało jej spore ukojenie od lotu tutaj, a woda zgasiła pragnienie. Po chwili powiedziała kilka innych słów, jednak związanych z tematem. - A ciebie? Czemuż tutaj przyleciał?
Mewa
Dorosły

Mewa


Male Liczba postów : 31

     
Zalotnikiem? Oj, brzydkie określenie dla Mewusi ci sie wyrwalo. Gryf ten nie byl typem zalotnika, a wszelakich podrywaczy uwazal za ordynarnych zbojow. On po prostu kochal wszystkie istniejace kobiety i szanowal je calym swym sercem. Tak zostal wychowaty, przeto lapa nie tknal zadnej samicy z zamiarem skrzywdzenia jej. Jednakze w swym zachowaniu bywal zazwyczaj zbyt pewny siebie, a nieraz wrecz arogancki, wiec nie bylo mu dane wejsc w zwiazek. Z reszta, czy to nie byloby dla niego zbyt wiele? Jego serce chyba wybuchloby z nadmiaru radosci. Tak wiec pozostawał singlem z wyboru. Niestety, nie swojego wyboru.
Wysluchal wpierw slow nieznajomej, wpierw grzecznie skinawszy glowa. Oczywiscie, gdy uslyszal pytanie z jej strony, nie zwlekal z odpowiedzia.

- Podróżuję, poznaję. Jestem tu od kilku dni, i chcę się dowiedzieć o tym miejscu jak najwięcej. Prawdopodobnie tu zostanę. - odpowiedzial pogodnie, jego zachowanie pochodzilo po czesci z radosci spotkania przedstawicielki tego samego gatunku co on, tym bardziej, ze byla ona samica. Do tego niezwykle piekna. Chociaz, powiedzmy szczerze, jaka kobieta nie byla dla tego gryfa niezwykle piekna? Chyba tylko taka, ktora tak naprawde fizycznie byla facetem. - Czy istnieje szansa, że znasz w pewnym chociaż stopniu tę Krainę?
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Jednak tak on wygląda w oczach Ignisei. Ona, pomimo braku jakiegokolwiek pojęcia na temat miłości, gdyż dawno już wyparła to uczucie ze swojego umysłu, jest w stanie odróżnić rozmowę z kimś od klejenia się do niej trochę. Warto to pominąć, być może to tylko jej takie odczucia, gdyż dawno nie rozmawiała z jakimkolwiek facetem, w szczególności w jej gatunku. Znajdowanie w sobie sił, by przeżyć wszystko, by znaleźć się tutaj, a nie skończyć jako ostateczny eksperyment, kosztowało ją właśnie brakiem jakiegokolwiek zainteresowania do płci przeciwnej, jak i tej samej. Samica nauczyła się żyć w samotności, krocząc do przodu coraz szybciej, z każdym dniem popadając w coraz większą zemstę. Na początku sprawiało jej to dosyć sporą satysfakcję, jednak potem jedynie stało się brzmieniem dla niej, niepotrzebnym i żmudnym, które jej grzbietu opuścić nie zamierzało. Przyzwyczaiła się do widoku krwi, do śmierci wielu niewinnych istot, których nie znała. Chcieli ludzie z nią pogrywać - dostali więc sporą nauczkę. Kiedyś nasza kobieta była inna, o wiele częściej się uśmiechała, jak i również bawiła, nie miała żadnych problemów z nawiązywaniem relacji międzyludzkich - po prostu normalne dziecko, bez żadnych przeżyć, które zaważyłyby na jej ostatecznym charakterze. Jednak pójście do miasta, wybicie przez miejscowych jej kolegów i koleżanek spowodowało u niej wielką falę złości. Czuła ją nawet wtedy, gdy została przybita do stolika, gdzie wprowadzili do jej organizmu substancję. Na jej szczęście, a ich nieszczęście - kontakt z środkiem spowodował wybuch całego laboratorium, a tym samym zniknięcie dowodów na to, że prowadzono w tym miejscu coś nielegalnego. Gdy otworzyła oczy, jej emocje zostały po części stłumione, jakby ktoś je trzymał na łańcuchu i nie chciał ich puścić wolno, niczym psy, które zauważyły gołębia czy też królika. Często wiele rzeczy w stworzeniach rozpoznaje błędnie, chociaż potrafi rozróżnić smutek od gniewu i radości.
- Czyli jesteś nowy - stwierdziła, machając delikatnie swoim ogonem. Nie wiadomo, czy to z przyzwyczajenia, tudzież i sprawdzenia żywotności kończyny. Na razie była dobra, zatem nie martwiła się o nią aż nadto. Leżąc w cieniu odpoczywała przed kolejną wędrówką w nieznane. Ciekawiło ją jeszcze to, co się stało z białym basiorem, co ze sobą ostrze dzierżył, jednak po burzy piaskowej pewnie go nie znajdzie tak szybko. Najwyżej się spotkają później (albo wcale, jeżeli go zasypało na amen). Miło jest widzieć w tej Krainie nowe buźki, pyski oraz dzióbki. Poznawanie i słuchanie historii innych jest dla gryficy o wiele ciekawsze niż opowiadanie o własnym życiu. Hm... Jeżeli dla Mewy każda kobieta jest piękna, jak oceni Ongaku, która jest ciut "puszysta"? Trzeba kiedyś zorganizować im spotkanie. - Znam, mieszkam tutaj już przez dłuższy czas.
Mewa
Dorosły

Mewa


Male Liczba postów : 31

     
Puszysta nie znaczy wcale brzydka, gdyz kazda kobieta ma w sobie cos pieknego. Gryf w sumie mógłby sie z Ongaku poznac, wtedy przekonalby sie, ze to co Hana mu mowila o ludziach wygladajacych jak zwierzeta bylo prawda. Nie zeby w to kiedykolwiek watpil, ale mialby zywy przyklad. Ale nie o tym Mewusia myslal, bo zadnego info od Boga nie dostal, zeby sie nad tym zastanawiac. Tak wiec skupiony byl w pelni na Ignisei, siadajac sobie spokojnie w cieniu. Nigdzie sie nie spieszyl, czasu mial bardzo duzo. A spedzenie czasu z piekna kobieta to zadna strata. Okropienstwem byloby myslec, ze to strata! Na stwierdzenie Igni kiwnal glowa, a na kolejne slowa wrecz sie ucieszyl.

- Och, to się doskonale składa! - powiedzial, usmiechajac sie pogodnie - Czy mogłabyś mi trochę o tej Krainie opowiedzieć? To znaczy, tyle wiem, że są tu cztery wilcze watahy, a także wilczy najemnicy, no i smoki i gryfy.

Oczywiscie, ci wilczy najemnicy wzieli sie stad, ze TsukiHana mu o nich powiedziala, choc tak naprawde chodzilo tu o wilki bez watahy.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Kobiecie puszystość nie powinna przeszkadzać, gdyż nawet faceci uwielbiają ciut grubsze kobiety. Przecież oni nie są psami, żeby na same kości lecieli, czyż nie? Ale rzeczywistość jest inna - jeżeli ważyłabyś tyle, ile ja, spotkałabyś się z dosyć niemiłymi komentarzami typu "wieloryb" czy też "słoń". I to jest wkurzające. Jednak należy na to w ogóle nie zwracać uwagi, iść do przodu nadal, najwyżej ubrać słuchawki na uszy i przejść obojętnie obok takich osób. Na szczęście w Krainie toleruje się ciut szersze kobiety, w przeciwieństwie do okrutnej rzeczywistości. Ale po to się dołącza do forum, by chociaż raz zapomnieć o prawdziwym świecie i oddać się temu lepszemu. Sama chciałabym, żeby to miejsce było nie tylko w Internecie, ale również i otaczał mnie. Fajnie byłoby się wczuć naprawdę w takiego wilka, porozmawiać z innymi. Coś jak w SAO, gdzie posiadali ludzie te urządzenia, co pozwalały na grę, będąc rzeczywiście daną postacią, a nie tylko nią kierując na klawiaturze komputera.
Mewa lubi kobiety, dla niego rozmowy z nimi są zawsze ciekawe, jednak warto dodać, że Tsu zbytnio za nimi nie przepada, dla złodzieja są one ogromną stratą. Kto wie, być może w tej chwili zdołałby obrobić bank? Raz czy dwa razy się do nich lizał w podróży, lecz nic poza tym. Przez to zdołał odkryć ich prawdziwą, okrutną naturę, przynajmniej sam tak sądzi. Albo spotkał się z nieodpowiednimi, albo po prostu paja do nich żywą nienawiścią.
- Z tego, co widzę/obserwuję, pomimo należenia do różnych watah, jak i wojen z nimi, niemalże wszyscy żyją w zgodzie. W ciągu ostatnich miesięcy nie były podejmowane żadne akcje, zatem śmiem sądzić, że brakuje w nich władz - odpowiedziała powoli, mówiąc Mewie wszystkie informacje na temat Krainy. Czy nią zmanipulował? Nie. Po prostu samiec ma prawo wiedzieć o tym, co się tutaj dzieje, czy trwają jakieś wojny i inne tego typu rzeczy, jak się wchodzi na teren wroga, należy go znać dobrze. - Najemnicy? - gdyby posiadała brwi, Ignisea podniosłaby jedną z nich do góry, tworząc minę typu: "Nie rozumiem, możesz wytłumaczyć?".
Mewa
Dorosły

Mewa


Male Liczba postów : 31

     
Mewa kiwnal glowa z powaga. Brak wladz to ogromna slabosc, wiec informacja ta, nawet jesli nalezy do zwyczajnych podejrzen, niespecjalnie gryfa ucieszyla. Sam pochodzil z rodziny krolewskiej i od malego sie uczyl o sprawowaniu wladzy i rzeczach tym podobnych. Wiedzial, jak zle sie dzieje kiedy nie ma kto rzadzic. Z drugiej strony... czasem brak wladzy jest lepszy niz zeby sprawowac rzady mial ktokolwiek. Nie znal sytuacji, wiec nie jemu oceniac.

- Pewna wadera którą spotkałem powiedziała mi, że prócz watach są tu jeszcze jacyś Samotnicy, których podpiąć można pod najemników. - wytlumaczyl spokojnie, patrzac Ignisei prosto w oczy.

Tak wlasciwie to caly czas utrzymywal kontakt wzrokowy, czasem tylko spogladajac gdzies w bok, gdy musial przez chwile zastanowic sie nad odpowiedzia. Byl w tej chwili calkowicie naturalny, w sumie zawsze taki byl. Zapewne z winy ogromnej pewnosci siebie. Moze i nie byl nigdy poteznym mocarzem, ale urok swoj mial. No, ale taki juz ow gryf byl. Zapewne w trakcie walki z pierwszym lepszym dobrym gryfim wojownikiem by przegral. Byl cwiczony raczej w podstawach jesli chodzilo o walke. Na prawdziwego wojownika sie nie nadawal.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Gryfica westchnęła głęboko, patrząc w bijące słońce. I chociaż była pod cieniem, zatem panująca tam temperatura jest znacznie niższa, odczuwała bijące ciepło od pustyni. Wystarczyło nawet, że wystawiła ogon na podatność promieni słonecznych, a już czuła, że ten się po części pali. To uczucie pojawiło się od tej chwili, gdy wykorzystała do końca moc tajemniczego kryształu - nie tego, co z dumą na własnej piersi nosi, lecz w jej ciele. Jeden eksperyment wystarczył, by jej życie zamieniło się w Piekło, jednak kobieta w ogóle go nie czuła. Ciągły chłód, niezależnie do tego, czy rzeczywiście płonie. Jakby stąpała w samotności po śnieżnych górach, podczas trwającej śnieżycy, co potrafi zasypać nawet największego smoka białym puchem. Co jednak ona może myśleć o tym, skoro znajduje się na gorącym piachu? Wszędzie te drobne drobinki, które trochę przeszkadzają. Użytkowniczka nie lubi chodzić po piachu. Po prostu późniejsze założenie butów jest ich wyrocznią do wsadzenia do pralki.
- Samotnicy... Oni mają wolną duszę. Nie muszą walczyć - westchnęła głęboko, spoglądając w oczy Mewy. Upał najwidoczniej jej nie służy, jak i również brak snu piszącej tego posta. Jednak wena jeszcze na wystarczającym poziomie. Zasnę, a się zregeneruje do maksymalnego poziomu. Jeszcze łyk herbaty i możemy wracać do fabuły. Medalion lekko zaświecił, jakby był zdolny do emitowania własnej energii, a raczej tej zdobytej na słońcu. - Najemnikami nie muszą być, ale mogą. Zwykle sami tutaj wędrują, mają gdzieś zakazy i nakazy, gdyż ustalają własne.
I koniec tego niesamowicie długiego posta! Dziękuję za uwagę! Nie no, to nie jest jeszcze "The End", przecież trzeba coś dodać! Kolorki, jak i również opis otoczenia. Do jej uszu dotarły dźwięki, które wydają same sępy, wędrujące właśnie po to, by znaleźć jakąś padlinę. Głos ten nie był aż tak przyjemny, jednak Ignisea po prostu go zignorowała. Ponownie napiła się wody, żeby zaspokoić swoje pragnienie, albowiem nie chce mieć potem jakiś halucynacji. Delikatnie machnęła ogonem, zabierając go od słońca.
Mewa
Dorosły

Mewa


Male Liczba postów : 31

     
A wiec nie wszyscy zyja w stadzie. Nieco zdziwilo to gryfa, gdyz uznawal wilki za istoty wyjatkowo stadne. Nigdy sie nimi z reszta nie interesowal, wiec nie mogl wiedziec, ze i wsrod tych istot bywaja wolne duchy. Poza tym, ucieszyl sie, ze Ignisea wyjasnila mu ciut wiecej na temat tych osobnikow. Coz, na pewno musza byc ciekawi. Jak na wilki.

- Nigdy o tym nie słyszałem. Muszę się jeszcze dużo nauczyć o świecie, cóż. To nieuniknione. - stwierdzil bardziej do siebie niz do gryficy.

Jego wzrok uciekl na chwile gdzies w bok, ukazujac, ze Mewa nad czyms myslal. Nie byly to jednak przemyslenia na miare filozofow, tylko zwykle domysly, ze moze wilki nie sa tak nudne jak sadzil. Zawsze te psowate uwazal za samolubne i wywyzszajace sie. No, zwyczajnie sie do nich zrazil, i nie potrafil tej urazy sie pozbyc. To znaczy, bylo mu ciezko.

- Nigdy nie przepadałem za wilkami. Taka drobna uraza sprzed... hm, dość dawna. Te, które żyły w okolicach mojej ojczyzny, były dosc samolubne i rzadko kontaktowały się ze światem zewnętrznym. - powiedzial, tym razem odzywajac sie wprost do Ignisei. - Co myślisz o wilkach? - zapytal jeszcze.

Uznal, ze prowadzenie rozmowy w celu zdobycia waznych informacji nie mialo wielkiego sensu. Gryf wolal wymieniac sie opiniami i normalnie rozmawiac. Szczegolnie w takich chwilach. Mogl gadac o czymkolwiek, byl w stanie mowic nawet o rzeczach malo go interesujacych, jesli zachodzila taka potrzeba. Ale w tej chwili temat wilkow go dosc zainteresowal. Moze dzieki tutejszym psowatym pozbedzie sie tej iscie dziecinnej urazy? Mial taka nadzieje. Oczywiscie wiedzial, ze kazdy jest inny. To znaczy, jesli chodzilo o jednostki. Co do stad, pewnie ciezej sie mu bedzie przekonac.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea machnęła swoim ogonem - czyli jednak Stado Gryfów nie upadło tak nisko, jak myślała. Gryfy mają jakoś teraz ochotę przybywać do Krainy, no i może lepiej jest tak, niżeli być jedynym gryfem na całym obszarze. Westchnęła głęboko, spoglądając do góry - bijące słońce nie pozwalało jej na wzięcie chociażby normalnego oddechu, każdy był gorący i wręcz duszący, jakby sama kobieta znajdowała się gdzieś w garnku, na ogniu. Albo otworzyć nagle piekarnik i wciągnąć nosem wylatującą parę - oparzenia gwarantowane. Lepiej tego nie robić, odsunąć się bezpiecznie od urządzenia i zostawić, ewentualnie wyłączyć. Można także wstrzymać oddech - kuracja parowa gwarantowana. Do jej uszu dotarły słowa Mewy, a chociaż nic dokładnie nie znaczyły w ich rozmowie, gryfka jedynie kiwnęła delikatnie głową, jakby oznajmić, że go przez cały czas słucha i nie ma aż tak w nosie, jak mu się może wydawać. Machnęła delikatnie ogonem, by usunąć znajdujący się na nim piasek, a następnie zamknęła na chwilę oczy, zastanawiając się nad własnym życiem. Czy kiedykolwiek znajdzie miejsce w tym zwariowanym świecie, które potrafi złamać serce oraz przemienić dobre istoty w morderców? Może kiedyś... Na razie jej chwilowym mieszkaniem jest Lecznica, w której uczy się różnych rzeczy, ale tylko z ksiąg - obecny Lekarz gdzieś się zapodział. A ona w ogóle nie ma z nim kontaktu, zatem niezbyt wiele może w tej sytuacji zrobić.
- Co ja sądzę o wilkach? - zastanowiła się poważnie nad tym pytaniem, przypominając sobie wszystkie spotkane psowate stworzenia. Zwykle w miastach miała do czynienia z kotami, które często próbowały ją atakować, chociażby dlatego, iż ma głowę ptaka oraz piękne, ogniste pióra, przykuwające niemalże za każdym razem wzrok jakiegoś gapa. Wie, że te koty uwielbiają mleko, no i też ryby, a nie ma w tym świecie nic za darmo, zatem... Lubią się targować, nie dają się wykorzystywać jak inni, widzą w ciemnościach (w przeciwieństwie do niej), co jest ich przydatną cechą. Jednak ona w każdym przypadku mogła stworzyć niewielki płomień, który następnie przechodził przez całe pomieszczenie, rozświetlając je. - Zależnie, gdyż są one różne. Głównie ich charakter zależy od watahy, do jakiej dołączyli. Nocni uwielbiają noc, niektórzy z nich są psychopatami. Wietrzni to wesołe istoty, niezbyt samolubne, które nie mają aż takiego temperamentu jak Ogniści. Ci to są idealnym materiałem na Wojowników, gdyż łatwo wybuchają, no i też są silni. Wodni... no cóż, nie wiem o nich za wiele, ale chyba są tajemniczymi. A ich nastrój jest zmienny jak nurt wody w rzece - odpowiedziała spokojnie na pytanie, ale nie można znaleźć w niej tego prawdziwego zdania, które byłoby kontrą dla tego z pytajnikiem. Pod koniec Ignisea dodała, bawiąc się rysowaniem na piasku. - Nie mam o nich zdania. Raz spotkasz te dobre, raz te złe, tak samo jest z nami.
Mewa
Dorosły

Mewa


Male Liczba postów : 31

     
A wiec Ignisea nie miala zdania. Mewa kiwnal tylko glowa, zeby dac jej znac, ze nie puscil jej slow mimo uszu. Szczerze watpil w idee, ze charakter zalezy od nazwy stada, wiec do tych wiadomosci podszedl dosc sceptycznie, ale zadnych uwag nie wypowiedzial na glos, a jego oblicze pozostawało spokojne. Chyba bedzie sam musial spotkac pare wilkow, zeby wyrobic sobie o nich jakakolwiek opinie. Niestety, w zyciu nie ma latwo, wiec gryf jedynie odetchnal i usiadl, o ile wczesniej tego nie zrobil. Zamiotl piasek dlugim ogonem, ktory ciezko bylo uznac za calkowicie lwi. A jednak, pomimo calej tej dlugosci, byl w stanie nad nim sprawowac wrecz idealna kontrole. Tak wiec w niczym mu nie przeszkadzal.

- Skad pochodzisz, jeśli wolno mi spytać? - ton jego glosu byl uprzejmy.

To nie tak, ze byl wscibski. Po prostu pytal. Dzieki temu tez przypomnial sobie nagle, jak niekulturalnie potraktowal te piekna kobiete. Okropnosc z jego strony! Az podniosl sie na wszystkie cztery lapy, a na jego twarzy pojawil sie wyraz szczerej skruchy.

- Wybacz mi mój brak kultury! Mewa brzmi me imię. Czy istnieje szansa, że pomimo mego obrzydliwie niewłaściwego zachowania, zdradzisz mi swe imię? - gryf przestapil z lapy na lape, zly na siebie za popelniony blad. I to w stosunku do kobiety!
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ogon gryfki lekko poruszył się do góry ponownie, a nie wiadomo dokładnie, z jakiego powodu. Możliwe, iż jest ona lekko zanudzona tą rozmową albo sprawdza, czy jej kończyna połączona z kręgosłupem dobrze działa i nie skrzypi. Bo wiadomo przecież, że należy być zdrowym, bez żadnych schorzeń z powodu krzywego siedzenia. Dzisiaj wiele osób ma choroby, którym nie da się łatwo zaradzić - trzeba chodzić na rehabilitację, a to tylko przez to, że się zbyt długo siedzi przed komputerem, no i też nie pilnuje swojej pozycji na krześle. Powinna być ona prosta, a nie skrzywiona do przodu, dodatkowo odpowiednia do wysokości biurka. Ale o czym ja gadam, przecież Igni ma się zająć rozmową z osobnikiem, co jest tego samego gatunku. Płeć brzydka, jak to się zwykło mówić, ale sam wygląd Mewy powoduje, iż nie jest brzydki, wręcz przeciwnie - te ciemne barwy wzbudziły zaintrygowanie u przyszłej Lekarki.
- Z bardzo daleka, wychowałam się w mieście ludzkim - odpowiedziała natychmiastowo, gdy samiec zadał jej to pytanie. Nie ma przecież nic do ukrycia, oprócz tego faktu, iż kiedyś była prawdziwą zabójczynią. Ile już żyć przyniosła Bogu Śmierci? Sama nie wie. Nie pamięta wszystkich twarzy ludzi, no i może to lepiej. Przecież prześladowałyby ją ciągle, czy to w snach, czy to w życiu codziennym. O ile sama rzadko kiedy się boi czy też okazuje swoje uczucia, wewnątrz jest wrażliwą osobą. Lecz tylko wewnątrz - zewnętrznie wydaje się być chłodna, niezbyt przyjazna, a co najważniejsze - jakaś taka samotna. Samotność towarzyszyła jej zawsze i wszędzie, gdyż nie mogła liczyć na pomoc ze żadnej strony. No i jej prawdziwe życie zakończyło się wtedy, gdy zabili jej przyjaciół. Te dwunożne istoty... Czuje do nich gniew, ale nie do wszystkich. Przecież nie wszyscy są złymi demonami, co żerują na innych. Zawsze znajdą się w naturze jakieś wyjątki, jak np. drapieżnik, który w ogóle nie je mięsa i trzyma się dobrze. Ale powróciła do rzeczywistości. Kilka sekund minęło, zanim dotarło do niej to, co się stało. Ten wstał, jakby po części coś złego zrobił, zaczął ją przepraszać.... Zdziwiło ją to, gdyż nie rozumiała jego tak nagle zmienionego zachowania. Przecież nic złego nie zrobił, przynajmniej ona tak uważa. - Czemu obrzydliwe zachowanie? Nic nie zauważyłam złego w twoich słowach, manierach - odpowiedziała na pierwszą część zdania, przerywając na chwilę. Potem powróciła do rozmowy, ale to była kwestia tylko kilku sekund. - Tak, nazywam się Ignisea. Miło jest mi cię poznać.
Sponsored content