Hiyorin

Hiyorin
Dojrzewający



Female Liczba postów : 1
Skąd : Konoha

     
Imię: Hiyorin

Rasa: Wilk

Wiek: Dojrzewający, liczy sobie 3 lata

Orientacja: Biseksualna

Ranga: Dojrzewająca

Historia:

Każda historia prawdziwa, czy też nie, ma w sobie zawsze jakieś przesłanie, sens.
Niektóre opiewają dobre dzieje, czyny bohaterów. Inne straszą dzieci przed złymi uczynkami,
by chronić je od złego...
Lecz ta historia tyczyć się będzie ni człowieka prostego,
ni bohatera znanego, a jedynie młodziutkiej wadery,
której los zesłał najgorsze czasy w trakcie dorastania.
Zacząć jednak wypada jak to z nią było za młody,
gdy jako mała kuleczka niedawno poczęta i opieką otoczona,
nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństw tego świata.

Była zaledwie małą kuleczką gdy przyszła na świat, rodzice bardzo ją kochali,
a żyli oni z dala od watahy, do której oboje należeli. A jak to się stało, zapytacie.
Matka wybrała wbrew woli własnego Ojca, a zarazem lidera watahy Kaila, innego wilka który
obecnie jest ojcem młodej wilczycy o imieniu Hyorin, o której mowa właśnie tu i teraz.
Matka zaś nazywała się Amela i zawsze podporządkowywała się woli ojca, lecz w sprawie miłości nie
miał wiele do powiedzenia. Kail i Amela pokochali się, tak mocno, że tylko śmierć mogła ich rozłączyć od siebie.
Zawsze w porze księżyca spotykali się na klifie, który był oddalony od terenu watahy do której oboje należeli.

Pokrótce wszystko wyglądało tak:
Kail nie był szanowany wśród całej grupy, już nie raz chciał udowodnić swoją wartość, lecz zawsze
strofowany w końcu przestał wychodzić przed szereg. Pogrążył się w smutku, a trwało to kilka dni.
Jedyną osobą jaka to zdołała zauważyć była właśnie Amela. Miała ogromne serce i była waleczna,
to drugie odziedziczyła po ojcu, matka zmarła, lecz ojciec jej nigdy nie wytłumaczył jak do tego doszło.
Kail parę razy stał się obiektem szyderstw i w końcu zdarzyło się, że został poturbowany przez kilku członków.
Nie trudno się domyślić kto stanął w jego obronie. Oczywiście nikt by nie ruszył córki, tego który trzyma w ryzach każdego z wilków. Kail sam nawet stwierdził, że lepiej gdyby zginął,
lecz Amela wiedziała swoje i nie zwróciła uwagi na jego słowa. Wywiązała się rozmowa, bliżej się poznali i tak to się zaczęło. Na  szczęście rany nie były poważne, lecz odbiły się na całe życie już zawsze towarzysząc mu do końca jego dni.

Z ich miłości miał zrodzić się owoc jakim była Hiyorin, lecz ojciec stanął na drodze ich miłości. Wywiązała się spora kłótnia, a argumenty przemawiały przeciwko temu związkowi, bo jak "Ten słabeusz" ma ją kiedykolwiek ochronić. Na nic było krnąbrne gadanie i unoszenie się ojca. Warunek był prosty pokocha wybrańca albo ma wynieść się z watahy.

Amela podjęła trudną, lecz bardzo ważną decyzję o której później po całym lesie niosła się wieść wśród koronach drzew, a wiatr niósł ją coraz dalej, hen za góry i doliny. Co zrobiła?

Odeszła...

Ale wybrała za to miłość, którą czuła naprawdę nie musząc udawać tego pięknego uczucia, a zarazem szczerego co do Kaila. Od tego czasu Kail nabrał siły, gdy coś było źle Ona go podbudowywała, dzięki czemu On zyskał na sile, nie tyko ciała jak i woli. Teraz już tak łatwo nie odpuszczał. Wyobrazić sobie trzeba co było przełomem. Ich dziecię, które nosiła Amela, o czym oczywiście dowiedział się w trakcie marszu, zdziwiony nie wiedział co robić. No cóż, wtedy odczuwał szczęście i niepokój, jak to sobie poradzą. Osiedlili się gdzieś w pobliżu, w niewielkiej jaskini. Parę miesięcy później przyszła na świat ich pociecha, Hiyorin.

Dziecko było otulone miłością, której nigdy nie brakowało, lecz wiadomo była oczkiem w głowie i jedyną teraz najważniejszą rzeczą w życiu obojga rodziców. Kiedy On wyruszał na polowanie, Ona opiekowała się dzieckiem. Gdy przychodziła zmiana, Kail opowiadał jej znane przez niego historie i tłumaczył jaki jest świat na zewnątrz. Tłumaczył jej jak polować i obiecał, że jak podrośnie to ją tego nauczy.

Hiyorin rosła jak na drożdżach, piękna wadera o białym futrze i czerwonych oczach była dumą rodziny. Szybko, jak duch, przemieszczała się w lesie, a każde zwierzę widziało tylko "smugę" gdy było tropione. Ostatnim obrazem zawsze były krwiste oczy, którymi bacznie obserwowała cały teren, ponoć miała doskonały wzrok, którym potrafiła dostrzec najmniejszego ssaka w gęstwinie leśnej. W wiecznie nastawione uszy, potrafiły określić gdzie jest cel, jej ataku. Tak... gdy podrosła stała się bardzo pewna siebie, nie wiadomo skąd zrodził w niej się instynkt zabijania. Tropiła i wykonywała wyrok nie by przeżyć, bardziej dla zabawy, co ją zgubiło. Mając dwa lata, straciła wszystko co bardzo kochała. Czułe serce matki, oplatające ją co noc, opowieści ojca radujące jej serce gdy było jej smutno, czy też wspólne polowania i cenne lekcje, które nie jeden mógł pozazdrościć.

Kiedy zwierzyna leśna jej się znudziła, zaczęła łaknąć więcej w pobliskich wioskach, lecz nie wiedziała, że jedna z nich dawno nie widziała wilka. A szczyciła się jednymi z lepszych myśliwych w tych rejonach. Gdy tylko zobaczyli tak pięknego i dostojnego wilka jak Hiyorin, nie jeden przechwalał się o zdobyciu skóry i powieszeniu sobie nad kominkiem, by cała rzesza koła myśliwskiego mogła czego zazdrościć.

Dwa miesiące minęły, od czasu gdy ludzie zobaczyli wilczycę. Do tego czasu nie mogli trafić na jej trop, aż w końcu musiała się potknąć, pomylić się pierwszy raz. Była sprytna i przebiegła w swych działaniach, każdy szczegół był istotny. Gdyby nie to, że w wiosce były psy tropiące. Trudno później opisać, ale gdy zawiodły dawne metody tropienia, trzeba było zaprząc najlepszych przyjaciół ludzkich. Dzień po dniu, kilku odważniejszych zmierzało czy to w słońcu, deszczu, wichurze, by zdobyć upragnione "złote runo". Niestety... ona nie została wtedy wytropiona... wystawiła kogoś, nie wiedząc o tym nic.

Gdy tylko wróciła do domu, nie zastała nikogo. Cisza... śmiertelna cisza...
W jej oczach pierwszy raz pojawiło się przerażenie, skuliła uszy i biegała dookoła własnego, rodzinnego domu. Próbowała nawoływania, lecz jej odgłos niesiony daleko, nie otrzymał informacji zwrotnej. Żadnego odzewu, pod łapą jednak poczuła coś, znała to zbyt dobrze, bo tego tak łaknęła...
Cała łapa, była skąpana od spodu w krwi. Jak zauważyła po śladach, odbyła się tu walka, tu i ówdzie na krzewach, drzewach znajdowało się włosie, które znała jak zarówno to obce. Zaraz wprawiła swe w myśli w ruch, starała się... ale o co...

Postanowiła biec, kilka godzin, tracąc oddech, a gęsta ślina skapywała jej z pyska. Mimo wycieńczenia chciała uratować jakoś swoich rodziców. Zbliżała się noc, a za sobą w gęstym mroku zostawiała szlak łez, które gęsto spływały z jej oczu. Nie mogła wyobrazić sobie najgorszego. Gdy nastała noc, dotarła do jednej wioski. Następnie do drugiej gdyż w poprzedniej, nie było śladu, nie wiedziała już co robić. Przestała myśleć, gdyż strach stłamsił ją środku tak, że zapomniała jak tropić. Odwiedziła kilka miejsc, aż w końcu trafiła. Powolnym krokiem zmierzała do dziwnych dwóch przedmiotów, znajdujących się na obrzeżu wioski. Jedna myśl się pojawiła w jej głowię, a sama była już na skraju wyczerpania. Zmącone myśli nie dopuszczały, niektórych informacji.

Te dziwne przedmioty, okazały się tak zwanymi widełkami, na którym ściągano z zwierząt skórę. Na nich wisiały... ciała... rodziców. Zwrócone głową w dół, nagie, bez futra, zbroczone krwią...

Hiyorin załamała się, pysk położyła między bezwładnie wiszącymi głowami brutalnie potraktowanych rodziców. Nakryła swe oczy łapami. Wylewała z siebie łzy, piszczała, skowytała, a na końcu zawyła bezradnie w księżyc, który rozświetlił całą scenerię, gdzie śmierć zebrała swe żniwa...
Długo tuliła się do nich jeszcze, przepraszała, że ich naraziła. Cały pysk był obklejony krwią rodziców, która rozmywała się przez łzy, które towarzyszyły jej cały ten czas. Mówiła jak bardzo ich kocha, lecz nie mogła usłyszeć tego od nich...

Dalsza historia opiera się na chęci zemsty i żądzy zabijania. Wilk którym była Hiyorin chełpił się coraz bardziej zabijaniem dla zabawy. Lecz też był to wyrok, licząc tych, którzy prawdopodobnie zabili jej rodziców. I tak samotniczka zabijała myśliwego, gdy ten pojawił się w lesie. A po dwóch incydentach postanowiono zapolować i na sprawcę osierocenia dwóch rodzin, w sumie siedmioro dzieci zostało bez ojca na tym świecie, gdzie walka zawsze panowała. Wilczyca, sprawnie zmyliła psy i wyczekała moment, aż kolejna ofiara wpadnie w jej sidła, by następnie uraczyć się krwią ofiary, ciepłą i świeża krwią. Akurat trafiło się, że jeden z uczestników polowania na "bestię" odłączył się przez przypadek, potknął się o jakąś narośl, która oplotła się w okół nogi. A gdy tylko oswobodził swoją nogę, która trochę została skaleczona, zauważył że jest zdany na siebie. Gdy tylko się podniósł i otrzepał z liście, których mnogość kryła ziemia, upadł znów...
Na plecy wskoczyła mu biała wilczyca, która przyniosła z sobą śmierć, żądzała wyroku. Wgryzała mu się w kark, a on krzyczał o pomoc. Nie mógł się bronić, strzelba leżała za daleko, a sam wilk przytłoczył go swym ciężarem. Tylko krzyczał, nie usłyszał odpowiedzi, gdy myślał, że już będzie pił własną krew pomieszaną z łzami, które licznie spływały w kierunku gardła, spomiędzy drzew błysło.

Hiyorin poczuła ogromny ból, padła na wznak obok swej ofiary, która była uszkodzona poważnie. Gdyby nie pomoc, jednego z towarzyszy, ów myśliwy zostałby w tym lesie na zawsze gryząc już korzenie od spodu. Ów sytuacje wykorzystała ranna Hiyorin, ostatkiem sił, słajając się na własnych nogach, oddaliła się. Gdyby nie to, że strzelec zajął się rannym kolegą, ona by dostała drugi raz.

Zanim wyzdrowiała, minęło sporo czasu. Długo męczyła się z bólem, co dzień gryzła się w prawy bok, by wydobyć to co w niej utkwiło. Po całym tym incydencie, została blizna, gdyż gryzieniem w końcu dotarła do źródła bólu. Lecz historia odbiła swoje piętno, na jej nieskazitelnym wyglądzie. Co dalej? Nie wiedziała jak to będzie, musiała odpocząć, nie była obecnie zdatna do walki. A jeśli straci siły, prędzej zginie. Teraz by przeżyć, polowała na mniejsze zwierzęta i cały czas wędrowała szukając swojej oazy spokoju. Lecz kiedy to nadejdzie, nikt nie wie. W tamtych chwilach, czuła, że ktoś nie pozwolił jej umrzeć... czuła to...

Charakter:

Jest bardzo ciężka do zrozumienia dla każdego nowego poznanego osobnika, cały czas granicząc między chęcią zabijania i zmiany ona nie jest w stanie zapanować nad własnym ciałem. Bez odpowiedniego podejścia lepiej nie obcować z nią, a rozmowa jest bardzo ciężka, wpływ wywarły dawne wydarzenia, które swe piętno wypaliły w jej umyśle. Mimo wszelakich chęci, nie jest w stanie sama zmienić się, a trudność w kontaktowaniu jest główną barierą odgradzającą od społeczności wszelakich krainy, do której właśnie dotarła. Jej atutem jest spryt, który wykorzystuje nawet nagminnie. Cel, który ma osiągnąć jest bardzo istotny dla niej i zrobi wszystko, byle by go osiągnąć. Co czasem bywa zgubne, gdy zostanie zaślepiona swoimi ambicjami. Jest typowym samotnikiem z wyboru, choć nie stroniła by od towarzysza, gdyby nie przeszłość i wypaczenie spowodowane żądzą mordu i łaknienia krwi. Z tego też powodu nie emanuje zbytnim ciepłem w stosunku do wilków, a znalezienie kogoś bliskiemu sercu graniczy z cudem, sama uważa, że nie była by w stanie zostać matką. Nadrzędnym interesem stała się jej osoba, reszta się nie liczy, a jeśli zdarzy się... choć wątpię w to... poznać kogoś odpowiedniego, być może zmieni swój podgląd. Najważniejsze jest to, że do wszystkich jest nastawiona wrogo, umożliwiając jej decyzję o przywiązaniu bądź odrzuceniu danego osobnika z grupy zaprzyjaźnionych. Bardziej wyraża się poprzez gestykulację, emocje, mimikę niż przez samą rozmowę. Dlatego zawsze jest cicha, a przełamanie bariery jaką sama sobie ustanowiła wymaga spore nakładu sił psychicznych i wywarcia odpowiedniego wrażenia, by ta wiedziała, że można komuś zaufać.

Ekwipunek: 50 kości

Coś więcej: Oprócz czerwonych oczu będących jej znakiem rozpoznawczym, na prawym boku między 3 i 4 żebrem ma bliznę skierowaną wzdłuż, o szerokości 1 cm i długości 4 cm, pozostała bo wydobyciu pocisku.

Atrybut: Zręczność
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Leci akcepcik ^^.
Życzymy milej gry na forum :).
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Zapomniałam o czymś: proszę wybrać pomiędzy jednym atrybutem. O ile jest napisane w jej charakterze:
Hiyorin napisał:Jej atrybutem jest spryt.

To sprawa inaczej się miewa na samym końcu ;).
Sponsored content