Urwisko Przeznaczenia

Testament
Dorosły

Testament


Male Liczba postów : 83
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Oczy Testa zmieniły barwę na ciemniejszą zieleń taką jaką zwykle spoglądał na Vincenta ten spokojny. Wilk przymrużył ślepia i usiadł patrząc na młodszego wilka.
- Nie mógłbym spojrzeć na swoją parszywą mordę przez długie lata gdybym skapitulował przed takim młokosem. Nawet jeśli jesteś interesujący i nie brak ci odwagi. Winszuję. - lekko się uśmiechnął, jakby przyjaźniej i lekko kiwnął głową Vincentowi. Jakby czytał mu w myślach co nie było prawdą. Po prostu powiedział to co czuł. Był wojownikiem od szczeniaka i duma nie pozwalała Testowi zrezygnować. Prędzej by umarł niż się poddał tak go szkolono. Nie znał czegoś takiego jak ucieczka.
- Czyli, że co? Nie rozszarpiemy go? - spytał sam siebie z obłąkańczymi oczami i śliniąc się niemiłosiernie jakby miał wściekliznę. Po chwili pokręcił głową. - Temu małemu brakuje czegoś by być najlepszym w swoim fachu damy mu po prostu szansę to odkryć. Jak dorośnie to zrozumie. - mruknął spokojnie odpowiadając sobie samemu, ale nie pochylił przed Vincentem głowy. Test był starszy i bardziej doświadczony. Oczekiwał szacunku i tego by młody wykorzystał szansę i mógł doskonalić swoje rycerskie umiejętności.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vince z całą pewnością nie zrozumiał. I możliwe, że to uratowało mu życie. Uznał, że chodzi o jakąś broń, lub magiczny przedmiot.
- Kiedy to znajdę, pokonam cię. - rzekł.
Jednak mimo planu walki w (oby) najbliższej przyszłości, futro na jego karku opadło. Prawdopodobnie dlatego, że zaczął się zastanawiać, jakążto pradawną relikwię potrzebuje, by podjąć walkę z Testamentem. Czy chodzi o nóż Keina? Zbroję Eleny? Żywy Miecz Shathow? A może coś kompletnie innego? Świętego Graala, na przykład?
Co by to nie było, znajdzie to. A potem odbędzie się walka dobra ze złem, rycerza z demonem, mleka z kawą, światła z mrokiem, bla, bla, bla.
Testament
Dorosły

Testament


Male Liczba postów : 83
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- To pewne, że jedno z nas wtedy zginie. - mruknął pod nosem jakby do siebie i się odwrócił jakby chciał z powrotem usiąść na krawędzi.
Ciekawiło go czy mały zdoła odnaleźć potencjał i bezwzględność potrzebną do walki. Jego błędem było to, że nie zaatakował Testa od razu tylko dał mu szansę na wycofanie się. Żołnierz nigdy nie zostawia wroga przy życiu, a gdy ma okazję atakuje bez zastanowienia. Nie dawało to wilkowi spokoju zatrzymał się w pewnym momencie i zerknął przez ramię na Vincenta.
- Czemu nie zaatakowałeś mnie jak miałeś okazję? - spytał z powagą i spokojem. Nagle na jego pysku zagościł szeroki szaleńczy uśmiech szczerząc śmiercionośne kły. - Gdybyś się tylko odwrócił byśmy z przyjemnością wgryźli się w twój kark i rozszarpali gardło. - mruknął z podnieceniem oblizując sobie pysk ze smakiem, po czym się odwrócił i usiadł z powrotem na krawędzi.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vince również usiadł - w bezpiecznej odległości, oczywiście.
- Zawsze trzeba dać przeciwnikowi szansę. Tak postępują rycerze.
Dla niego to było coś oczywistego. Każdego dnia starał się być dobry i trzymać kodeksu rycerskiego (którego nie znał, ale kto by się tym przejmował..). Chronił wilczyce, traktował nawet najpodlejszego przeciwnika z honorem, nie pluł na podłogę, ani nie sikał do kwiatków. Wzorowy rycerz!
Słysząc kolejne słowa Testamentu, skrzywił się z niesmakiem.
- Takie postępowanie jest niehonorowe. - oznajmił. - Nie można tak robić.
Teraz na przykład, mógłby skoczyć i zepchnąć Testament w przepaść, zanim ten zdąży zrobić cokolwiek. Ale tego nie zrobi - bo byoby to złe.
Testament
Dorosły

Testament


Male Liczba postów : 83
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Ale nie psy bojowe. - oznajmił spokojnie kładąc się na krawędzi przepaści. Nie bał się umrzeć był ze śmiercią za pan brat.
Ciekawiło go czy inne zwierzęta z hodowli pouciekały czy pozdychały. Pewnie pozdychały, bo gdyby udało im się uciec to pewnie szukałyby teraz Testa by się na nim zemścić, że ich nie ocalił. Z drugiej strony byli do tego tresowani by nie mieć żadnych skrupułów przed porzuceniem towarzyszy dla dobra misji czy własnego przeżycia.
Wyszczerzył się patrząc przed siebie, ale wciąż miał spokojne i kompetentne spojrzenie.
- Nie rozumiem co to honor, a tym bardziej go nie posiadam. To mnie czyni silniejszym niż ty. - powiedział z cichą żądzą mordu w głosie.
Uwielbiał walczyć w końcu po to został wyhodowany i do tego szkolony.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vince pokręcił łebkiem.
- Nieprawda. Nie jesteście silniejsi ode mnie. Jeśli nie macie honoru, nikt wam nigdy nie zaufa. Zawsze będziecie walczyć sami.
Wilczuś miał przynajmniej Okruszka. Było ich dwóch, przeciwko wielkiemu, złemu światu. Razem mogli więcej, kto wie, może nawet pokonaliby Testament. Ufali sobie, jeden za drugiego oddałby życie. To chyba lepsze od możliwości atakowania znienacka, prawda? W każdym razie szczeniak w to wierzył. To już coś.
- Was jest dwóch, ale nie dlatego, że tego chcecie, prawda? Myślę, że po prostu nie macie wyboru. Nie możecie od siebie uciec. A gdybyście mieli honor i chociaż trochę się lubili, byłoby wam łatwiej.
Testament
Dorosły

Testament


Male Liczba postów : 83
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Nie potrzebne nam niczyje zaufanie a tym bardziej żadni towarzysze. Walka samemu ma przynajmniej to do siebie, że nikt nam się nie będzie plątał pod nogami, ani nie będziemy musieli się martwić o tą drugą osobę. To bardzo wygodne mały rycerzu. Zrozumiesz gdy zginiesz przez swojego towarzysza, albo on przez ciebie. - mruknął obojętnie zamykając ślepia.
Leżał spokojnie na krawędzi przepaści co jakiś czas lekko uderzając końcówką rannego ogona o ziemię. Nie mówił szczeniakowi swojego widzimisię, dzielił się z nim jedynie prawdą i własnymi doświadczeniami. Już nawet nie chodziło o to, że Test był do tego szkolony by zabijać i nie patrzeć na towarzyszy czy giną czy umierają. Nie raz przekonał się co do prawdy zawartej w powiedzeniu "Umiesz liczyć? Licz na siebie!" Człowiek, który to wymyślił musiał doznać wiele zawodu ze strony innych, na których polegał by wymyślić taką prawdę życiową.
Zastanowił się nad drugimi słowami szczeniaka. Nigdy o tym nie myślał, znaczy o swojej chorobie. Był do tego już tak przyzwyczajony, że nie pamiętał kiedy to się zaczęło, mimo że coś mu świtało w tej małej główce. Eksperymenty ludzi, operacja, wypruwające żyły treningi bez chwili wytchnienia i odpoczynku by rany się zagoiły, specjalnie nadzorowane przez ludzi głodówki by go wzmocnić na misje gdzie ciężko o jakiekolwiek pożywienie czy wodę.
- Gdyby była taka możliwość pozbyłbym się tego idioty ale niestety jesteśmy na siebie skazani. - westchnął znużony tym. Bardziej niż karkołomny wysiłek męczyło go właśnie dzielenie umysłu z drugą osobowością i jej głupia gadanina, ale co mógł na to poradzić. - I vice versa młotku. - burknął urażony szaleniec. Po chwili otworzył oczy i się wyszczerzył z okrutną przyjemnością. - My nie mamy honoru i nigdy nie będziemy mieć. Wiesz jakiego wilka czaszkę mamy przytwierdzoną do pyska? Własnej matki, którą rozszarpaliśmy bez zastanowienia. Od tamtego czasu zrobiło się w mojej głowie nas dwóch. - zawarczał cicho jakby z niezadowoleniem, że komuś to powiedział. Teraz do niego dotarło, że to w sumie od momentu zabicia podstarzałej wilczycy i przytwierdzenia do własnego łba jej czaszki padło mu na psychikę.
Podniósł się i z niedowierzaniem spojrzał na Vincenta. - Mam polubić tego debila? - spytał Testament. Po chwili odezwał się Test - Mam polubić tego sztywniaka? - śmiesznie to musiało wyglądać z perspektywy rycerza, gdy nagle odezwały się oba głosy jednocześnie - Nigdy! - zawarczeli z oburzeniem.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Pierwszych słów Testamentu nie skomentował. Wywołały u niego nieprzyjemny dreszcz. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że ta zła wróżba się nie sprawdzi, oraz szybko zmienić temat.
- Czy to znaczy, że po zdjęciu tej... rzeczy... - wilczek skrzywił się lekko. Dotychczas myślał, że to tylko kostium. - Czy wtedy znów byłby tylko jeden? Który z was był pierwszy?
Wszystko zaczynało mieć sens. Testament popełnił straszliwy grzech, dlatego został opętany. Ale gdyby wyrzekł się tego grzechu i odpokutował, możliwe, że opętanie by się skończyło? Vince nie znał się za bardzo na demonach - od tego byli szamani. Młody rycerz specjalizował się raczej w smokach i ratowaniu księżniczek. Ratowanie dusz nie leżało w zakresie jego kompetencji.
Słysząc ostry sprzeciw ze strony Testamentu, skinął krótko łebkiem.
- To wasza decyzja. Ja tylko uważam, że wtedy lepiej by wam się żyło.
Testament
Dorosły

Testament


Male Liczba postów : 83
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
Wilk się roześmiał obłąkańczo. Nie był to przyjazny śmiech, już przesuwanie paznokciami po tablicy albo borowanie zęba piłą tarczową było by przyjemniejsze niż to. Jego oczy jakby błysnęły, gdy spojrzał na młodszego od siebie, szczerząc się szeroko niemalże od ucha do ucha jak Joker z Batmana.
- Nie da się tego zdjąć. No, chyba że urwałbyś mi głowę. - oblizał sobie pysk na samą myśl lekko pochylając głową i się jeżąc.
Po chwili zamknął oczy i usiadł dumnie otwierając je już spokojny. Łatwo zatracał się w swoich makabrycznych fantazjach.
- Można powiedzieć, że gdyby to był metal to przyspawali by mi go, ale niestety nie jest ze stali, a zabieg ten byłby pieszczotą w porównaniu do tego jaki faktycznie był zabieg. Twoja mała ograniczona główka by tego nawet nie pojęła, mały rycerzyku, wierzący w dobro całego świata i w to, że honor to siła a nie głupota. - burknął spokojnie. Wolał nie wdawać się w szczegóły i nie mówić za dużo, bo wiedział, że znów zatraci się w tych wizjach, które nie były dla niego czymś przerażającym, a nawet było inspirujące i podjudzające go do walki.
- Od samego początku byłem tylko ja, Testament. Test pojawił się w trakcie mojej pracy dla ludzi. - odpowiedział spokojnie wilkowi. - Ciekawe czy wrócili po resztę psów z hodowli, albo czy już dawno pozdychały pójdziemy zobaczyć? - roześmiał się Test i mruknął oblizując sobie śliniący się pysk. Dawno nie jadł psiego, ani wilczego mięsa, a gdyby okazało się, że w klatkach zostały trupy od razu by skorzystał z okazji i posilił się mięsem, którym karmiony był od małego.
Testament po chwili się zastanowił nad słowami młodego. W sumie może miał rację i lepiej by im było gdyby współpracowali. Skuteczniej mogliby wtedy wypełniać zadania i siać spustoszenie, a nie zagryzać się samych nawzajem. Zamyślił się nad tym długo, a po chwili kiwnął głową. Nie miał nic do stracenia skoro i tak dzielili ciało.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
- Ej, nie jestem mały! - zaprotestował wilczuś.
Był duży, dzielny i bardzo rycerzem. Dużym bardzo rycerzem!
Kiwnął łbem, przyswajając informacje. A więc to ten bardziej szalony był demonem. W sumie, wilczek się tego spodziewał. Po demonie można oczekiwać, że będzie szalony, niebezpieczny i nieobliczalny, prawda?
- Zostawiliście je na pewną śmierć? - zapytał, słysząc słowa demona.
Dla Vincenta takie zachowanie było nie do pojęcia. Tak po prostu zostawić innych? Nie pomóc im? Jak można być takim potworem, żeby to zrobić? Przecież honor i podstawy przyzwoitości nakazują pomóc innym.
Testament
Dorosły

Testament


Male Liczba postów : 83
Wiek : 27
Skąd : Zielona Góra

     
- Tak, tak. Jesteś ogromnym wilkiem. Takim ogromnym jak mityczny nordycki wilk Fenrir. - przewrócił oczami i lekko pochylił głowę przed wilkiem jakby mu się kłaniał. Nie robił tego na poważnie, jedynie szydził sobie z młodego rycerza. Nie widział w tym żadnej sensownej korzyści, ani nie chciał też sprowokować wilka. Nabijał się jedynie z niego.
- A po co mamy im pomagać, skoro kiedyś przeciwko sobie walczyliśmy. Każdy radzi sobie sam. Ich problem, że nie byli wystarczająco silni by się uwolnić. - wzruszył ramionami obojętny, nie obchodził go los innych, jedynie czubek własnego nosa. - Idziemy na obiad czy nie? Niedobrze mi, gdy mięso już zaczyna gnić. - jęknął Test, a Testament westchnął i skierował się w stronę Vincenta, by przejść obok niego i pójść do bazy zjeść szczątki z hodowli.

zt.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vince nie miał pojęcia, jakich rozmiarów był wilk nordycki. Potrafił jednak wyczuć, gdy ktoś sobie z niego żartuje. Prychnął cicho.
W pierwszej chwili nie wiedział, jak odpowiedzieć na pytanie zadane przez Testament.
- Przyzwoitość? - rzekł po chwili. - Nawet, jeśli walczyliście, to przecież tak trzeba.
Ale jak miał coś takiego wytłumaczyć wilkowi nie posiadającemu honoru? Czy w ogóle wytłumaczenie tego było możliwe?
Widząc, że Testament odchodzą, Vince również wstał.
- No to... Cześć. Jeszcze się zobaczymy, gdy To znajdę. - rzekł.
Nie był pewien, kiedy to nastąpi, ale wierzył, że niedługo.
Ruszył w stronę swojego lokalu, a Okruszek podążył za nim.

zt,
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wadera usiadła przy samej przepaści. Tyle czasu minęło kiedy było, bądźmy szczerzy gdziekolwiek. Świeże powietrze delikatnie rozwiewało jej sierść. Zawsze lubiła urwiska, to od nich wszystko się zaczęło, nawet nie wiedziała jak. Czy żałowała że się tu znalazła? Nie. Już nie. Kiedyś oddała by wszystko by znaleźć się w domu, tam była jej rodzina, przyjaciele wataha. Jednak ona nie czuła już do nich przywiązania. Tu odkryła prawdziwą siebie. Niesamowitą watahę, kilku przyjaciół, za których oddała by własne życie. Tu było inaczej. Wadera przekręciła dwa razy głową aby, odgonić te wszystkie myśli. Nie chce się przecież zmieniać w filozofa i przez resztę życia myśleć o typowym jajku i kurze. Pora zacząć żyć! I z tą myślą wadera wstała i pobiegła gdzieś.
Sponsored content