Promienne Moczary

Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Alastair pokręcił krótko łbem, westchnąwszy z rezygnacją. Nic do niego nie dociera. Jak kulą w płot!
- Cóż, jednym z obowiązków Alfy jest aktualizacja spisu. Co do Wiatru... Kierują się innymi wartościami, wolą załatwiać sprawy za pomocą dyplomacji oraz wyznają nieco inne zasady. Jednak nie nazwałbym ich mięczakami, Kiro. Słyszałem, że posiadają największą liczbę wojowników w Krainie, co też o czymś świadczy - odpowiedział spokojnie, w myślach przeklinając odejście z Krainy Eleny, przyjaciółki ojca, będącej jedną z najlepszych wojowniczek, jakie znał. Z tego, co mu było wiadome, gdy był małym wilczkiem była Alfa stada parała się dowództwem nad wojownikami Ognia. Tak wiele się zmieniło, zanim Alastair ostatecznie dorósł... Co zrobić, nie można się rozczulać, nie wypada kierować się sentymentami. Wyrósł z tego. Tak!
- Wierz mi, kobiety czasami są mentorami godniejszymi uwagi, niż mężczyźni. Sam znałem znamienitą wojowniczkę, jednak dzisiaj... powiedzmy, że jest już na emeryturze - dodał, oburzony nieco podejściem szczeniaka. Na szczęście miał pełną świadomość tego, iż to jeno dzieciak i dopiero się uczy, toteż nie okazał w żaden sposób własnego żalu czy gniewu, tłumiąc je zgrabnie w sobie. I dobrze, że nie pozwolił sobie na żaden wybuch, bowiem wszelkie negatywne odczucia zniknęły równie szybko, jak tylko się pojawiły. To tylko dzieciak. Alek wiedział doskonale, jak wiele jeszcze zmieni się w jego życiu, sposobie bycia czy postrzegania rzeczywistości; sam w końcu był tego doskonałym przykładem.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Kiro nie miał pojęcia dlaczego, skoro robienie spisu jest jedym z obowiązków Alfy, to zajmuje się nim beżowy. Ale nie przywiązywał zbytniej wagi do szczegółów - reszta wypowiedzi była zdecydowanie ciekawsza! Inna sprawa, że o obowiązki Alfy kiedyś się jeszcze z chęcią dopyta - skoro skrzydlaty się mądrzy to może wie.
- Wartości? - Zapytał sceptycznie nie zrozumiawszy tej części o Wietrze. Nie wiedział co to znaczy, że ktoś kieruje się innymi wartościami - nie wiedział nawet, że sam ma już wyrobiony jakiś system wartości i się go trzyma, więcej! Gdyby się dowiedział pewnie byłby oburzony, że jakieś głupie systemy śmią mu rozkazywać i nim kierować! No, ale kiedyś się z tym może pogodzi.
- Mają najwięcej wojowników!? - Krzyknął zaskoczony i przerażony owym faktem. - Jak to? Dlaczego? - Nie potrafił, czy może nie chciał zrozumieć. I tak wierzył, że to Wataha Ognia jest najsilniejsza i najlepsza, nawet bez największej ilości walczących... chodziło o duszę grupy! A tę, płomienną i gorącą czuł Kiro na kilometr - to ona go tak zafascynowała.
- Nie wiem dlaczego cię to nie wkurza! - Rzucił, po czym po chwili zastanowienia doał z nadzieją:
- To znaczy, że my jesteśmy silniejsi, tak?
Jeżeli nie, to biada światopoglądowi Kasai'ego! Ale niech się przyzwyczaja - ktoś tak pochopnie wyciągający wnioski jak on nieraz jeszcze poczuje zawód czy rozczarowanie.
- Kobiety? - Kolejne pytanie, które padły z ust młodziaka. Doprawdy w jednej chwili dowiedział się wielu przedziwnych rzeczy.
- Jak one mogą być... bardziej godne, ten, no... uwagi? - Zapytał ucząc się nowego sformuowania, a przy tym nieco plącząc się w słowach. No, ale takie prawo młodego wieku.
- Ja tam nigdy nie znałem żadnej silnej dziewczyny - Mruknął - Wszystkie tylko rodziły dzieci i wszystkim zwracały uwagę, błe. - Dodał z niezadowoleniem wspominając te wszystkie rozanielone damy które patrzyły z czułością na swoje słabiutkie szczeniory, których Kiro nie wolno było tknąć! Obrzydliwe, nigdy nie zrozumie jak można kochać coś tak słabego.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Zanim cokolwiek powiedział, dzielnie i cierpliwie dał wyrzucić młodemu tyle emocji. Aż dziw, iż wszystko to pomieściło się w tak niewielkim ciałku. Podczas, kiedy szczenię mówiło, Ali obrócił się na grzbiet, co było nieco mniej komfortowe na skutek skrzydeł, które go uwierały. Jednocześnie były miękkim podłożem, poduszką, jednak nieco nieforemną oraz zbyt wielką, coby w pełni cieszyć się komfortem. Pysk miał skierowany w stronę wilczego szczenięcia, toteż odchylił się mocno i zezował nieco, by czasem - mimo wszytko - zerknąć na młodego.
Z jego wypowiedzi ostatecznie wyciągnął to, co w jego przekonaniu najważniejsze, resztę pomijając. Szczeniak i tak zapewne nie pamięta już połowy zadanych pytań czy wypowiedzianych słów. Och, pamięta jednego smyka... Jedynego, którego naprawdę polubił... Westchnął krótko, jednocześnie postanawiając, iż o Nathaniel'u pomyślał po raz ostatni w życiu. Nie może się rozczulać, jeśli chce się liczyć jako alfa czy - zwyczajnie - dorosły, mężny samiec, za którego uchodzić musial, aby w pelni nasycić swe ego.
- Nie wkurza mnie to, bo dobry przywódca przyjmuje wszystko nieco spokojniej. Musi. Kierowanie się samymi emocjami może spowodować wpakowanie się w jeszcze większe bagno. Warto czasami zaufać rozsądkowi, mam nadzieję, że też to kiedyś pojmiesz. Jest w Tobie potencjał. Szkoda, by poszedł na zmarnowanie - rzekł spokojnie i obojętnie, mrużąc na koniec zielone ślepia. - Rodzenie dzieci jest większym cierpieniem, niż walka. Skoro znoszą tak ogromny ból, już samo to świadczy o tym, że należy darzyć je szacunkiem - dodał.
Elena. Elena. Elena. Gdzie jesteś? Utarłabyś nieco nosa temu pyszałkowi. Pokręcił lekko łbem, jakoby przecząc samym swoim myślom. Odeszła. Wszyscy godni uwagi odchodzą. Elena. Samuel. Renna z Nocy. Atrita, Alfa Nocy. Dobrze, że była Berenika. Nie wiedzieć dlaczego, nie mógł oprzeć się wrażeniu, iż już ją zna. Puszczyka także dawno nie widział, czyżby i on zniknął pewnego dnia? Rzucają wszystko, kiedy tylko pojawi się niewielka przeszkoda. Nieodpowiedzialni tchórze.
- Kto jest silniejszy, to kwestia nadal nie rozstrzygnięta. Na wojnie zawsze tracą obie strony, zatem rozpętanie jakiejś po to tylko, by się sprawdzić, nie ma sensu. Jak będziesz starszy, możesz odbyć pojedynek z kimkolwiek. Wtedy się przekonasz, jaka ich potęga czy strategia. Ja sam nie zamierzam - mruknął chłodno, rozklejając stopniowo i niespiesznie powieki. Zamiótł lekko ogonem, zgarniając z podłoża jakieś paprochy, które uparcie uczepiły się gęstego, jasnego futerka wilka.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
Kiro potrzebował chwilę czasu, by wszystko przeanalizować, choć dyby nie zmęcznie jego ciało by tego nie wytrzymało - jak nic zaczłby się kręcić i kto wie czy przemyślałby wszystko do końca? Teraz jednak dzięki zmęczeniu wszelkie słowa łatwiej wchodziły mu do głowy i jakoś tak się zlóżyło, że nawet nie chciały uciekać. Tym lepiej dla niego.
Jedyne co nei było słowami, a co szczeniak zarejestrował była to pozycja samca. Zaskoczyło go nieco to, że basior ot tak się przy nim wyleguje. Widocznie nie czuł się zagrożony, a nie słusznie...
Chociaż należeli do tej samej watahy. No i Kiro był mu coś winny... Poza tym gościu był chyba w pełni sił, a on niezbyt... Oooo! Jedna decyzja, a tyle chalasu w szczenięcej głowie! Ale nie ma na to czasu, jest tekst do analizy!
Musiał przyznać, że samiec prawił całkiem od rzeczy, choć trochę już przynudzał. Gdyby wcześniej nie był taki zadziorny Kiro jak nic zacząłby go ignorować, ale lubił wilki z charakterem (nawet jeżeli czasem myślał, że najlepsze co z takim można zrobić to ugryźć).
Bycie przywódcą widać nie jest łatwe... w sumie, młody nigdy nie zastanawiał się jak to jest. I o dziwo mimo iż mianował się przyszłym królem całego świata naprawdę niewiele wiedział o władzy, więcej! - nie zastanawiał się nad nią dogłębniej. Chyba ma pracę domową na następne miesiące...
- No pewnie, że mam potencjał, a coś ty myślał! - Prychnął zaczepnie i spojrzał (ku swej wielkiej uciesze) z góry w zielone oczyska wilka. - Ale... rodzenie aż tak boli? - Zapytał z powątpiewaniem - Bardziej niż walka?
Coś nie chciał w to wierzyć. A jeśli to prawda to... to zastanowi się później, jedna rzecz do zastanawiania się na raz! Inaczej jeszcze na mózg mu padnie i stanie się jakimś w futro szarpanym naukowcem. Fuj.
- Nie myślałem o 'wojnie'... - Przyznał (nie do końca wiedział na czym polega prawdziwa wojna) i zerknął w pokryte gęstą czernią niebo. Zaraz jednak wrócił na ziemię i dodał:
- Pojedynki będę miał ze wszystkimi! - Zmarszył brwi i z uśmiechem pewnego zwycięstwa kontunuował:
- To może być bardzo zabawne. - Błysk chytrości w jego oczach wskazywał na to, że już postanowione. Przyszłość pokaże z iloma wilkami naprawdę się zmierzy, z iloma wygra, z iloma przegra... ale na pewno jakieś pojedynki z jego udziałem się odbędą! To już nie podlega dyskusji.
- Ty całkiem przydatny jesteś. - Przyznał szczeniak po chwili chcąc być miłym i okazać beżowemu swe uznanie, ale jak zwykle bycie miłym wyszło mu do (tu wpisz odpowiednie cztery litery). Co poradzić? Nauka walki jak nic przyjdzie mu z łatwością, lecz nad werbalizacją swoich myśli i odczuć będzie musiał ciężko pracować. Tak już bywa.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Odpis miał być w zeszły wtorek, ale rzuciłam się do wybuchu, który miał miejsce obok - a post się nie wysłał. W tym afekcie nawet go nie skopiowałam i zorientowałam się, iż się nie wysłał (kłopoty z routerem...) dopiero dwa dni później. Teraz powoli wracam do siebie, a i wena z wolna powraca, trzeba więc nadrobić zaległości, zanim na uczelni pojawi się kolejne zamieszanie związane z zimową sesją.
- Bardziej, niż walka. Jak będziesz starszy, będziesz miał własną rodzinę i będziesz towarzyszył partnerce dowiesz się, jak bardzo pęka serce, kiedy bliska tak bardzo cierpi - odpowiedział zupełnie tak, jakby sam kiedykolwiek miał bliską osobę. Kiedyś taka była, ale zniknęła. Potomstwo też miał - ale dawno temu i już nie ma go w Krainie. Dodatkowo nie zapominajmy też o drobnym szczególe: nie miał pojęcia o tym, iż owocem jednorazowego wyskoku z Taimi była trójka szczeniąt. Mlasnął jedynie głucho, z wolna zwilżając nosek ozorem.
- Pozostaje się cieszyć, że na świat jako basiory przyszliśmy, Kiro, wierz mi. I pojedynkuj się, jasne. Wiele można się nauczyć. NIe tylko taktyki, strategii, nowych umiejętności walki, ale i nabrać nieco cech, które się przydadzą. Pokory, na przykład. Tej by Ci się nieco przydało, jeśli nie chcesz paść pierwszym - kontynuował dość obojętnie, nie zmieniając ni pozycji, ni nawet nie poruszywszy żadnym mięśniem. Drgnął lekko dopiero w momencie wypowiedzenia ostatniego zdania malca, rozchyliwszy leniwie powieki i mierząc go spojrzeniem. Z niezadowoleniem, oczywiście. Wiedział jednak, że nie ma co tłumaczyć młodemu, iż tego typu sprowadzanie innych do rangi narzędzi służących osiągnięciu własnych celów jest nie na miejscu - w końcu szczeniak i tak nijak tego nie pojmie, murem zapierając się przed słowami samca. Trudno. Westchnął jeno, dając upust dezaprobacie, pokręciwszy nieco łbem - na skutek czego potarł nim z lekka o podłoże.
Kasai Kiro
Młode

Kasai Kiro


Male Liczba postów : 385

     
To obrzydliwe gdy wiadomość się nie zapisuje *^* Więc całkowicie rozumiem i nie ma sprawy x3
Kiruś nieco skrzywił się na myśl o owej partnerce i rodzinie co ją w przyszłości niby będzie miał. Po co ma niby tak ograniczać siebie i swe możliwości? I w ogóle czy miałby jakikolwiek powód by choćby nad tym się głębiej zastanawiać? Raczej nie. Pamiętał, że w jego poprzedniej watasze były ze dwie takie młode 'pary' co to ponoć zrobiłyby wszystko dla miłości, bo się 'zakochały'. Co za głupota! A jeden z tych facetów nawet się przedtem nadawał do gry! A potem już nic tylko jego 'dziewczyna'. Cholernie głupie, jak dla tak ambitnego szczeniaka jak Kiro. On się na pewno nie zakocha, NIGDY! Już sobie to postanowił - nie da się omotać! I nie będzie służył jakiejśtam babie. Co to to nie!
Jednak proszę bardzo, beżowy może mieć inne zdanie. Może się nawet sam zakochać, Kasaiemu byłoby to nawet na łapę.
A co do pękania serca... jedyną osobą, której Kiro potrafił naprawdę współczuć i nie chełpić się tym, że sam jest w lepszym położeniu była jego matka. Tylko ona. Co prawda mieli jakieś tam małe sprzeczki, ale mimo wszystko łączyła ich dość mocna, choć subtelna więź. Kiro nawet myślał nad tym, czy nie przyprowadzić jej tu jak będzie dorosły, ale ostatnio kiedy ją wspominał robiło mu się dziwnie smutno, więc omijał ten temat w swoich i tak nieczęstych rozważaniach.
O! Część o walce! Bardzo dobrze! To od razu ożywiło młodego i wytężył on słuch, a w oczach zaczęły tańczyć mu rozszalałe iskierki.
W sumie nie miał nic przeciwko wykłócaniu się, ale miło było usłyszeć, że w tym temacie Alastair się z nim zgadza. To całkiem fajne uczucie, gdy nie negują w kółko twych słów. Nawet uwagę o pokorze zniósł czerwony spokojnie, wprawdzie ją olewając, ale przynajmniej nie robiąc z tego niepotrzebnej afery.
Taka subtelna uwaga jak spojrzenie pełne dezaprobaty też nie przykuwały jego uwagi. Już odpłynął do swojego świata marzeń i wizji, w którym przyglądał się i wymyślał jak to będzie wygrywać pojedynki z kolejnymi wilkami, które mu się nawiną i będą śmiały sądzić, że są lepsze od niego!
Tak mu się to spodobało, że napełniła go energia i chęć do jakiegoś nawet konstruktywnego działania. Zapewne i tak zmarnuje ją na jakieś zaczepki czy inne dziwne, nierozsądne czyny, ale przynajmniej poczuł, że odpoczął na tyle, by pójsć gdzie indziej najeść się i znaleźć kogoś z kim możnaby podyskutować.
Kiruś był bardzo ruchliwy, a także potrzebował częstych zmian zajęć i towarzyszy toteż po 'oswojeniu' się z beżowym, uzyskaniu kilku ciekawych informacji i całkiem emocjonującej (zwłaszcza na początku) pogawędce, postanowił poszukać kogoś innego, kto może nie leżałby jak kloc na ziemi i dał mu trochę więcej rozrywki.
Chyba nie był stworzony do spokojnych, logicznych rozmów. To zdecydowanie wilczek działania, dla którego rozmowa jest dodatkiem do zajęcia, a nie odwrotnie.
Mimo to był zadowolony, że poznał kolejnego wilka z jego ulubionej watahy i w przyszłości na pewno będzie utrzymywał z nim jakieś kontakty (a już napewno, gdy dojdzie do niego, że to właśnie Alastair jest Alfą - wtedy na pewno nie raz na siebie wpadną).
- Jasne, że będę walczył. Nawet nie wiesz ile! Kiedyś też z tobą. - Uśmiechnął się do siebie i znów zrobił tę swoją szelmowską minę. Wstał, pochodził chwilę w miejscu, po czym bez zbędnych formułek czy grzeczności wyminął go i rzuciwszy krótkie ,,No to narazie!" ruszył żwawo w głąb terytorium Watahy Ognia. Jak już przejdzie przez ten przeklęty, bagnisty las to gdzieś sobie odpocznie. Ale najpierw coś zje... A może nie? W końcu nie ma żadnych zapasów, a w tej chwili nie upoluje... Ech... jakoś sobie poradzi!

Dzięki za rozmowę i całą akcję z Kirusiem.^^ Kiedyś z chęcią powtórzę ich spotkanie, ale fabularnie szczeniak faktycznie już by nie usiedział ;3

ZT.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nie powiedział ani słowa, bo i nie miał w zwyczaju prawić przemów do pleców odchodzących szczeniąt. Uwłaczające jakiejkolwiek godności. W końcu jest Alfą: lud powinien się domagać jego słów, opinii, rad - nie zaś odwracać się tyłkiem i znikać, goniąc za... za czym, właściwie? Cóż, nie Alka to sprawa. Podniósł się nieco mozolnie z podłoża, odpychając lekko skrzydłami od gleby. Rozejrzał się jeszcze raz krótko po okolicy, zupełnie, jakby wypatrując nieprzyjaciół. Trzeba będzie posłać kogoś dostatecznie kompetentnego na patrol i przeszpiegi. Od Salome informacji żadnych nie otrzymał do tej pory, trzeba będzie sobie waderę na moment 'pożyczyć'. Wolny od sentymentów z pewnością może być tylko lepszym dowódcą, prawda? Korzyść dla wszystkich!
Odleciał - z.t.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Na prośbę użytkowniczki Marano (patrz: Jezioro Słońca) post poniższy nabierze takiej treści.
Leniwie i ospale, uważając na każdy krok, pokonywał kolejne metry. Za nim podążała Marano, którą postanowił przeprowadzić bezpiecznie przez moczary. Przestrzegł ją, aby przypadkiem nie zboczyła z pokrytej ciemnymi kamieniami ścieżki. To nie przepuszczanie przez drzwi, prawda? Są sytuacje, kiedy dżentelmen powinien iść pierwszy; to jest jedna z takich sytuacji. Potencjalne niebezpieczeństwo oraz kleiste pajęczyny brał na siebie, tym samym osłaniając towarzyszkę przed przynajmniej częścią zagrożeń. Na pewno też nie szli w milczeniu, bo w końcu byłoby to co najmniej niezręcznym.


zt x2.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Przyleciał tu ponownie, co przeczy logice, bo nadal był na terenach Watahy Ognia - mniejsza! Na jego grzbiecie (mam taką nadzieję!) wciąż znajdowała się pewna nastolatka. Zniżył lot na tyle, aby dobrze widzieć alejkę, wszakże nie chciałby wpakować ani siebie, ani tym bardziej Rahi, do moczar. Wylądował dopiero na krańcu ścieżki, ot, jakby już jedną łapę przekraczali teren Pustynnych Oaz. Uśmiechnął się leniwie. Należy wspomnieć, iż lądowanie było miękkie, lekkie i przyjemne, poprzedzone udzieleniem informacji odnośnie zabiegu, do którego przygotowywal się lotnik.
- Dalej lepiej będzie pójśc na piechotę - wyjaśnił z uśmiechem, by następnie (ha, czy Rahi zdążyła zejść z pleców samca?) ruszyć powoli w stronę swojej jaskini. Kiedy on ostatnio miał jakiegokolwiek gościa?! Chyba jeszcze za czasów, kiedy mieszkał u ojca...

zt.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Na granicy Watahy Ognia pojawil sie Natsu, prowadzac za soba Hire. Pilnowal, by szla za nim, bowiem sciezki nie sa wytyczane bez powodu, a tu byla takowa wytyczona, szlakiem z wegli. Tak wiec szedl szlakiem, zmierzajac ku Pustynnym Oazom, by znalezc sobie jakis domek.

zt. oboje, zeby Hira nie musiala pisac
Sponsored content