Gehenna

Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Imię: mów na nią jak chcesz, wiedz jednak, iż oto stoi przed Tobą Twój koszmar senny, Twoja własna, prywatna Gehenna.

Wiek: A czy naprawdę tak ważne jest to, od jak dawna uprzykrza każdemu życie? Skoro już musisz wiedzieć... Pozwolę sobie zaśpiewać: "cztery lata! Zapomnieć chcę... " i tak dalej.

Proponowana ranga: Och, natury oszukać nie można. Zapewne Geh usiłować będzie udowodnić, iż prawdziwy z niej Demon lub chociażby Upiór. Na pewno nie jest zaś w pełni normalna.

Ranga: Toż to młoda kobietka. Ani nie staruszka, ani już nie dziecko. Wciąż wiele przed nią. Mów więc nań śmiało, iż jest Dorosłą. Demonem!
Historia: Jesteś pewien, że pragniesz poznać opowieść, przez którą już nigdy nie zaśniesz spokojnie? Nie obawiasz się, iż ze strachu będziesz się bezlitośnie moczyć każdego wieczoru, gdy tylko ONA będzie obok? Dobrze. Musisz więc być albo bardzo odważny, albo jesteś kretynem. No, albo i jedno, i drugie. Posłuchaj zatem. Ale nie miej do mnie później pretensji!

~*~*~
Opowieść tę można by zacząć od słów znanego przeboju: "To był maj, pachniała Saska Kępa", acz rzecz od Warszawy dzieje się niezwykle daleko! Nikt dokładnie nie wie, gdzie, nawet sama Gehenna nie zna nazwy tamtego miejsca. czy wyrzuciła je z pamięci? Czy nigdy go nie poznała? Czy miejsce to nazwy nie miało? Tego zapewne nie dowiemy się już nigdy. Ona nazywała je po prostu Piekłem.
Cisza...
Nagle do uszu istot znajdujących się w promieniu kilku metrów usłyszały donośny krzyk, krzyk Dementy - wadery od dawna spisanej na straty, uznawanej za opętaną przez demona. Nikt więc nie przejął się jej mrożącymi krew w żyłach wrzaskami, każdy wszakże się już dawno do nich przyzwyczaił.
Bęc! Bęc! Bęc!
Deszcz. Deszcz, niełaskawie uderzający o nieosłoniętą niczym głowę Dementy. Co moment niebo rozświetlały błyskawice, a nieznośne trzaski grzmotów uderzały potężną falą o umęczone uszy. Mokre krople spływały po całym ciele tkwiącej na środku polany wilczycy, która wiła się w niemiłosiernych katuszach.
Płacz. Ryk. Kwilenie.
Oto łono wadery opuściła mała, szarawa kulka, opatulona świecącym na niebiesko grzebieniem, biegnącym wzdłuż całego kręgosłupa. Dementa spojrzała ostatkiem sił na swe dziecię, po czym wysiliła się na ostatni uśmiech. Ostatni grymas, nim wyzionęła ducha. Zdążyła jedynie wyszeptać, iż poród ten był potworną GEHENNĄ.

Kto podsłuchał? Kto przygarnął wilczątko? Kto nie bał się, iż będzie tam samo opętane jak jego rodzicielka? Kto mianował je Gehenną? Nie wiadomo. Tego Geh nigdy nie zechciała nikomu powiedzieć. Może kiedyś i język jej się rozwiąże?

Rosła. Niczym na drożdżach. Każdego kolejnego dnia stawała się coraz większą paskudą, udowadniając na niemalże każdym kroku, iż imię jej wcale nie jest żadną przesadą. Mrok ogarniał jej serce. Została wydalona z Watahy po tym, jak pewnej nocy zamordowała dziecię Samicy i Samca Alf. Potem przygarnęło ją inne stado, wszakże zgrywanie niewiniątka szło jej wyśmienicie. Ale i oni poznali się  na niej, gdy okazało się, iż spiskuje z wrogą watahą. Wspomnieć tutaj należy o jej przybranej siostrze - Cristal, która była rodzonym dziecięciem pary, która niejako "adoptowała" wychudzoną Hennę. Do trzech razy sztuka - nowa wataha, nowe zasady... stary scenariusz. Gehenna nie dawała nikomu żyć, a że była sprytna, silna i zręczna, dawała się we znaki każdemu, niezależnie od wieku czy pełnionej funkcji.

To było ostatnie stado, do którego zdecydowała się należeć.

Tylko cudem udawało jej się uniknąć najboleśniejszej kary, kary śmierci. Czyżby demon, który nie odstępował jej matki, sprawował i nad nią swą pieczę, chroniąc jej zad przed gniewem tych wszelkich marnych istot, które spotykała na swej drodze?

Po wielu tygodniach wędrówki dotarła tutaj. Teraz, trzymając się z dala od jakichkolwiek stad, obiera nowe ofiary, by się nad nimi poznęcać.  

* * *


Teraz, krocząc po Krainie, liczy na iście demoniczne rozrywki. Ciągnie ją ku tego typu istotom, dlatego pierwszymi istotami, które przyszło jej poznać, była Deebie - w której ciele tli się rzekomo demon ojca - oraz Vij, Beta Ognia, demonem będąca. Tutaj też odnalazła swoją przybraną siostrę, jedyną istotę, która darzy jakimś tam szacunkiem.


Charakter: Oh, ona kocha wkraczać w życie innych - po to jedynie, aby je "upiększać" wedle własnego smaku i swoistych kanonów mody. Zgryźliwa, nieraz pluje jadem dalej, niż oko sięga, bardziej szkodliwym, niźli umysł jest w stanie pojąć. Jest istotą specyficzną, bezczelną i wcale nie życzliwą, a najchętniej to pożarła by serce każdemu, kto podpadnie chociażby najmniejszym gestem. Mściwa, nie przepuści żadnej zniewagi. Sprytna, szybko obmyśli skuteczny i bolesny plan zemsty. Zręczna, w porę uniknie odwetu. Szybka, zdąży uciec, zanim połapiesz się, jak bardzo Ci zaszkodziła. Uwodzicielska, niejednokrotnie wyśle do Ciebie sygnał, jak wielką ma na Ciebie chrapkę.

Ekwipunek: Nie posiada niczego, poza ziołowymi tabletkami na ślinotok i wywarem z jakiegoś zielska, o podobnych właściwościach - dzieło Yeni. Jednak na ogół o nich zapomina, rozkoszując się nadmiernym produkowaniem śliny. Bo i po co jej tak przyziemne badziewia?

Coś więcej: Jeśli będzie zgoda: rogi. Jak na avatarze. O większy niźli u przeciętnego wilka kły także chciałabym prosić, lecz domyślam się, iż o to trudno.

Atrybut: Nie zniszczy jej byle co, oto kwestia pewna. Jest ona bowiem wilczycą niebywale Wytrzymałą.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
I masz kolejnego akcepciora~