Domhnall

Domhnall
Dorosły

Domhnall


Liczba postów : 12

     
Imię:
Domhnall, ewentualnie Dommi zdrobniając.

Wiek:
8 lat

Ranga:
Dorosły

Historia:
Wywodzi się z wysokiego płaskowyżu na południu, którego zawsze nie znosił. Gorąc, piasek, jadowite zwierzęta, ogólne zacofanie i trochę więcej piasku.
Okolice, w których przyszło mu się wychować były swoistym punktem orientacyjnym. Czubek płaskowyżu na ogół nie jest za bardzo zróżnicowany. Może się to wydać szokujące, ale jest płaski. Większość konstrukcji wzniesionych na nim konstrukcji to niewielkie blaszane chatki pokryte strzechą, by ich mieszkańcy nie ugotowali się od prażącego nieustannie słońca. Miejsce zakwaterowania Domhnalla wyróżniało się jednak czymś dosyć istotnym w porównaniu do całej reszty płaskowyżu - tuż przy nim mieściła się całkiem spora wyrwa w ziemi. Można by pomyśleć, że był to najzwyczajniej w świecie koniec płaskowyżu i stanowił on typowy do tych obszarów bardzo stromy brzeg, prawda? Nie trzeba być jednak najbystrzejszym obserwatorem by stwierdzić, że wcale tak nie jest. Brzegi przepaści były nienaturalnie prostokątne i ciągnęły się znacznie dalej niż ktokolwiek miałby ochotę zajść. Na horyzoncie nie było widać żadnych wzniesień. Przybysze mówili, że na jej dni aż dnie stanowiącym drugi koniec płaskowyżu jest żwir i nic bardziej pożytecznego. Domhnall nigdy nie przejmował się tym co jest na końcu wyrwy albo tym co jest na jej dnie - bardziej interesował go ładny widok z jego mieszkania; rzadko kiedy je opuszczał. Okoliczni podzielali jego brak zainteresowania - cokolwiek mieściło się na dnie było poza ich zasięgiem. Ciężko ich za to jednak winić; byli w końcu ludem uprawiającym pola na niezbyt dostosowanym do tego terenie i mieli ogrom spraw, które były ważniejsze niż głęboka dziura w cennej, chociaż niezbyt żyznej ziemi.

Utrzymanie się na płaskowyżu było rzeczą trudną kiedy nie miało się żadnego pojęcia o uprawie roślin. Hodowanie ziół było zajęciem żmudnym, wymagającym ogromnej ilości wiedzy i doświadczenia. Atmosfera zdecydowanie w tym nie pomagała. Domhnalla nigdy nie cechowała sprawność fizyczna czy znajomość składników kleistej papki, którą dzień w dzień jadł. W sferze jego zainteresowań znajdowało się jednak sporo innych rzeczy - najistotniejszą z nich, która przynosiła mu radość i zysk była mechanika. Wszyscy, którzy mieli tyle samo pojęcia o uprawie ziemi co on zazwyczaj zajmowali się handlem i nie rezydowali w okolicach na długo. Właśnie od nich Domhnall pobierał lekcje i dowiadywał się o świeci spoza płaskowyżu. Od przekazywanej ustnie wiedzy dla Dommiego jeszcze bardziej liczyła się praktyczna umiejętność; nic nie było w stanie zastąpić szkicowania nieuporządkowanych planów na podartych kartkach papieru i bazgranie gdzie tylko popadnie notatek, których rozczytanie było nie lada osiągnięciem. Ciężko by go nazwać wybitnym inżynierem, jednak w całej okolicy był w tym niewątpliwie najlepszy. Spośród wielu rzeczy, które rozumiał nigdy nie był w stanie pojąć dlaczego więcej tutejszych nie zajmuje się tym samym. Technologia jaką posługiwali się obywatele płaskowyżu nie była trudna do zrozumienia czy bardzo zaawansowana, ktoś z zewnątrz mógłby nawet stwierdzić, że jest zacofana. Wszystkie nowoczesne koncepcje znał tylko z książek i niewielkich części, które udało mu się zdobyć od przyjezdnych. Nie zawracając sobie głowy losami swoich bliskich z każdym dniem coraz to bardziej odcinał się od otoczenia przesiadując dniami w ciemnej blaszanej chatce czytając tony podręczników, z których powyrywał kartki uznane za niepotrzebne i udekorował ściany informacjami uznanymi za przydatne. Swoją niezbyt przytulną norę opuszczał tylko w celu uzupełnienia zapasów jedzenia i wysłuchania przyjezdnych lub zdobycia jakiegoś starego kawałka elektroniki by mieć czym zapłacić za wyżej wymienione jedzenie.

Z upływem czasu jego nastawienie do zewnętrznego świata (bo tak zwykł nazywać wszystko poza wnętrzem swego zakurzonego warsztatu) zaczęło się zmieniać. Ku jego własnemu zdziwieniu – na lepsze. Nie był już pod wrażeniem historyjek opowiadanych przez kupców, a jego nauczyciele teraz mogli dowiedzieć się od niego kilku rzeczy, o których nigdy przedtem nie słyszeli. Pewnej nocy postanowił, że po prostu zostawi wszystko za sobą i wyruszy przed siebie. Nie miał do tego większych motywów, jego decyzja była bardzo spontaniczna i nieprzemyślana. Nie był związany w żaden sposób z obecnym miejscem zamieszkania, więc nic nie stało na przeszkodzie by opuścić miasto wraz z przybyszami.  Ale w końcu kto mu zabroni zrobić inaczej? Z natury był zamknięty w sobie i  nie najlepszy w wykonywaniu poleceń oraz rozkazów. W końcu w okolicy znajdowały się maksymalnie trzy osoby, które obchodziło to czy jeszcze żyje. Może kiedyś tu wróci? Zobaczy coś więcej niż piach i nędzne pola uprawne? Może podzieli się z kimś swoją wiedzą? Może przyczyni się do budowy czegoś istotnego? Nikt kto go pamięta nigdy raczej nie pozna odpowiedzi na te pytania. Tak, wyruszenie w zupełnie nieznane tereny pomimo braku doświadczenia i przygotowania to dobry pomysł. Najtrudniej będzie opuścić potulny, ciemny i niepokojąco wilgotny dom. Mniej więcej tak zakończyła się faktyczna historia odciętego od świata samouka, który podął pochopną decyzję o szukaniu wiedzy tam gdzie jeszcze wcześniej nie dotarł. Ostatnia rzecz, którą mógłby potwierdzić naoczny świadek jest widok szarawego wilka o potarganej sierści rzucającego się w przepaść przy własnej siedzibie rozciągając za sobą płachtę materiału ułożoną w stożek, dzięki której zdawał się unosić w powietrzu dopóki nie zniknął pod warstwą chmur.

Cała reszta skupiała się na podróżach, o których niewiele wiadomo komukolwiek oprócz jego samego. Pewne jest to, że Domhnall podczas nich nabył odrobinę wprawy w kontaktach społecznych, kłamaniu co do swoich wędrówek i dostawaniu się w tam gdzie nie powinno go być.

Charakter:
Domhnall nie należy do najpotulniejszych zwierząt Krainy, lecz nie znaczy to, że jest oschły czy wredny. Na ogół preferuje obserwować niż wdawać się w konflikty i rozmowy. Dobrze znosi samotność, potrafi zachować spokój i myśleć racjonalnie w większości sytuacji oraz czuje niechęć to osobników wypluwających na zewnątrz cały swój proces myślowy, który w wielu przypadkach uznaje za nic nie warty. Jest tajemniczy, momentami krytyczny wobec innych. Nie ma zwyczaju dzielenia się detalami dotyczącymi swoich wypraw i mało kto może go do tego zmusić. Jeżeli komuś się już uda, to nigdy nie może być pewien ile prawdy jest w jego słowach.

Ekwipunek:
Dommhnall ma zwyczaj noszenia ze sobą wszelakiego rodzaju wyposażenia zgromadzonego podczas podróży. Niestety większość nie posiada żadnego zastosowania czy wartości. Do rzeczy, które wartość lub zastosowanie posiadają można zaliczyć trochę kości oraz notes wypełniony nadzwyczaj nieczytelnymi zapiskami.

Atrybut:
Jeśli jest coś co Domhnallowi udało się zdobyć przesiadując całymi dniami w zaciemnionej chatce pełnej książek i papierów, to oprócz wady wzroku jest to z pewnością całkiem porządny zasób wiedzy.
Viy Curay
Demon
Admin

Viy Curay


Male Liczba postów : 174
Wiek : 25

     
Bardzo ładnie, akcepcisz. C:

/Chociaż słowa 'Płaskowyż' użyłeś z 20 razy. x'3