Przybytek Barda

Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Przybytek Barda 2uggnq9
A teraz historię opowiem Wam... ♩

Budynek ten, jakże ładny i z cegły wykonany, jest miejscówką jednopiętrową (parter + jedno piętro), gdzie możesz odpocząć po dłuższej podróży. Poza tym, masz możliwość porozmawiania z innymi ludźmi, którzy tutaj (chyba) się zbiorą. Wejście do lokalu jest możliwe dzięki drzwiom, które wyglądają na stare, lecz solidne i wytrzymałe. Poza tym, klamka, której dotknie Twoja postać, jest koloru złota - kto wie, być może w rzeczywistości to ten drogi metal szlachetny? Gdy wejdziesz, powita Cię całkiem spore pomieszczenie - na jego końcu znajdziesz piękny, wypolerowany barek, w której pracę pełni pseudo-panda. Oczywiście wcześniej zauważysz jakieś stoliki, a wokół nich drewniane ławki, a także i wyścielane miękkim materiałem fotele. Są one bardziej luksusowe, jednak wiadomo, że znajdą się osoby, które wolą mieć twardo pod tyłkiem. A takie materialne znajdują się w kącie, jakby pełniły funkcję ogromnej kanapy. Za to przy tych drzewnianych, ozdobionych białymi obrusami w kratkę stolikami znajduje się całkiem sporych rozmiarów, ceglany kominek, w którym bezustannie pali się drewno. Jako że jest to duże pomieszczenie, część z niego postanowiono wykorzystać na... maszyny do gier! Zagracie tutaj w kultowe, stare gry. Uwaga! Nie ma tutaj jednak jednorękich bandytów, gdyż właścicielka nie preferuje hazardu. Dodatkowo nad kelnerką można znaleźć wieżę stereo, a po przeciwnej stronie kominka spory telewizor i konsolę Xbox/Playstation 4. Przy barku jedne z drzwi pełnią funkcję kuchni, do której dziewczyna wchodzi, by przyrządzić jakieś potrawy. Jeszcze dalej znajduje się magazynek na różne rzeczy do sprzątania i innych przedmiotów. Drugie z nich są zarezerwowane specjalnie dla osoby, która postanowi pozostać w tym miejscu na noc lub kilka. Tej pokój posiada dwupiętrowe łóżko (specjalnie, jakby była to jakaś para podróżników), ogromną szafę na parę rzeczy oraz niewielką komodę, na której można postawić najważniejsze rzeczy. Ściany są koloru pomarańczowe, ozdobione jakimiś kuleczkami do wysokości jednego metra. Można także zauważyć nad meblami kilka obrazów, które obrazują różnych wojowników, jak i jakieś plakaty. Jak komuś się nie podoba - niechaj je ściągnie, ale niech nie kradnie! Klucze do niego posiadają tylko właściciele, zatem ich należy się one pytać.
U góry, gdzie można dostać się za pomocą schodów, znajdują się pokoje właścicieli oraz gabinety. Jednak ich opisy znajdą się dopiero wtedy, gdy tam wejdą.

Przybytek Barda J77pzp

Herbaty:
czarna (3K)
zielona (3K)
czerwona (4K)
niebieska (5K)
biała (6K)
żółta (7K)


Napój owocowy (do 20% soku):

jabłkowy (1K)
pomarańczowy (1K)
winogronowy (1K)
malinowy (1K)
truskawkowy (1K)
wiśniowy (1K)
wieloowocowy (1K)


Nektary (do 50% soku):
z czerwonej porzeczki (2K)
z czarnej porzeczki (2K)
bananowy (2K)
marchewkowy (2K)


Soki (100%):

jabłkowy (3K)
pomarańczowy (3K)
winogronowy (3K)
malinowy (3K)
truskawkowy (3K)
wieloowocowy (3K)
marchewkowo-malinowy (3K)


Alkohole:
piwo (3K)
wódka (3K)
Mojito (4K)
Krwawa Mary (4K)
Margarita (4K)
Martini Bianco (5K)
wino dowolnego rodzaju (5K)
sake dowolnego rodzaju (6K)


Kawy:

kawa zbożowa Inka (2K)
espresso (3K)
latte (3K)
cappuccino (3K)


Przekąski:

sałatka (2K)
pop-corn mały (2K)
pop-corn duży (3K)
kanapka/bułka z dowolnymi składnikami (szynka, kiełbasa, kawałki kurczaka, ser żółty, pomidor, ogórek, rzodkiewka, majonez, ketchup, musztarda, chrzan) (3K)
chipsy ziemniaczane (solone, paprykowe, bekonowe, serowe, orzechowe, ketchupowe, chili) (3K)


Potrawy:
rosół (5K)
pomidorowa (5K)
zupa jarzynowa (5K)
barszcz czerwony ukraiński (5K)
barszcz czerwony z uszkami (5K)
pierogi z prażoną cebulką (5K)
panga/mintaj z ziemniakami i sałatką (5K)
gulasz z makaronem/kaszą/ryżem (6K)
spaghetti z sosem bolognese (6K)
schabowy z ziemniakami i sałatką (6K)
potrawka z kurczaka z ziemniakami i sałatką (6K)
krewetki z sosem słodko-kwaśnym oraz ryżem (8K)


Fast-foody:
frytki małe (2K)
frytki duże (3K)
zapiekanka (3K)
cheeseburger (3K)
hot dog (3K)


Wynajem pokoju:
dla jednej osoby (12K)
dla dwóch osób (18K)
dla trzech osób (24K)
powyżej czterech osób (30K)


Gry:
na starych maszynach (4K) (za darmo dla osób, które kupują powyżej 6K)
na PlayStation 4 lub Xbox (6K) (za darmo dla osób, które kupują powyżej 8K)
na mocnym komputerze (8K) (za darmo dla osób, które kupują powyżej 10K)


Kein & Ongaku Jiyuu spółka Z.O.O
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Dobra, w końcu mam spokój i przerwę świąteczną... Czas się brać za pisanie, woho!

Więc jeśli chodzi o pierwsze wrażenie Kein'a - wow. Nie ma nawet co się wypowiadać na ten temat, dosłownie każde spojrzenie na ten budynek z zewnątrz go zachwycało. Co dopiero będzie jak przyjdzie moment w którym będzie musiał zobaczyć wnętrze... oh, to będzie albo ogromna tragedia i głupie przeżycie dla niego, albo po prostu postara się nad tym popracować nieważne jak źle będzie.
Jedno z dwóch.
Tak więc przekładał jedną z łap co chwila na inną stronę, trochę jakby szedł na procencie. Cóż, dla niego problemem było ostatnio opanować nawet swój Cień, więc na jedno wyjdzie jak skończy w tym przypadku.
Po chwili już się opamiętał, po prostu ma coś z łapą i tyle. Minie jak zawsze, będzie luzik. Teraz ino trzeba się zabrać za przygotowania do... w sumie chyba obejrzenia dokładnie tego... zabytku? Dla niego to podchodziło pod zabytek, bo w końcu ile razy widywał takie drzwi w Krainie? Zero, dosłownie zero, albo zwyczajnie user nie czytał dokładnie wstępu do każdego sklepu jakiś czas temu.
Tak więc stanął przed wejściem... i otworzył drzwi. Wszedł do środka i musiał już po chwili zbierać gębę z podłogi. Nie było tragedii, ale widać było po nim iż był kompletnie niezadowolony.
Teraz pozostaje tylko się zastanowić dokładnie od czego zacząć. Chyba od posprzątania tych pajęczyn. Haha, gdyby Ami tutaj była to padłaby na zawał bo cholernie się bała pająków. W sumie można je przenieść albo spalić, wszystko mu jedno akurat w tym wypadku.
Poszedł potem zwiedzać całą resztę pomieszczeń.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
/Stawianie serwera na Arch Linux'ie to masakra .___.
Tak oto tutaj dotarła nasza Ongaku, idąc wraz z Keinem. Oczywiście na początku zatrzymała się przed tym ogromnym, ceglanym budynkiem, który wyglądał bardzo dobrze z zewnątrz. Szkoda tylko, że właśnie wygląd na Placu Handlowym był ładny, ponieważ wejście do środka zapewne nie było czymś miłym dla jej oczu. Budynek był chroniony przez ogromną, drewnianą bramę z dosyć ładnymi klamkami, lecz były one na tyle zakurzone, iż gdy je otworzyła, przywitało ją sporo kurzu, który postanowić polecieć na zewnątrz pod wpływem wiatru. Tak oto zaczęła kaszleć, zatykając swój pysk łapą. Przy okazji zauważyła na białej nitce coś małego. Pająki! Takie włochate, takie z dużymi oczyma, z długimi kończynami, blee! Chociaż tylko dla użytkowniczki, Ongaku troszeczkę się ich bała, jednak nie na tyle, by niczym kot wejść na lampę i machać łapą w ich kierunku z pazurami, by sobie poszły, pomioty diabelskie! Jej ciemne oczy cały czas obserwowały otoczenie, bo przecież ktoś mógł tutaj mieszkać, nie wliczając oczywiście pająków, które i tak nie płaciły czynszu. Właśnie, będzie jakiś podatek od tego, iż Kein i Jiyuu założą tutaj własny interes? Wiesz, hajs u góry musi się zgadzać!
Ale pomijając kasę, ona także była ciut niezadowolona, ale lepsze jest to niż nic, prawdę mówiąc. Co prawda, temperatura była podobna jak na zewnątrz, jednak lepiej tutaj było siedzieć, albowiem mroźny wiaterek potrafi zrobić gęsią skórkę.
- Hmm... Jest tutaj troszeczkę źle... Trzeba wszystko posprzątać i pozbierać do kupy - oznajmiła, chwytając swój podbródek rączką oraz tworząc słynną pozę, w której zastanawia się, co ma zrobić, niczym Sherlock Holmes. Potem skrzyżowała ręce na piersi, mając w jednej z rąk elegancko chwycony kij, który jej wręcz wystarczał. Przydałoby się jakieś wiadro z wodą + mop, spora ilość Clinu, ten taki kolorowy kij (włochaty) na pajęczyny, pasta do podłogi, trochę farby...
Tak oto pierwszy raz się jej broń naprawdę przydała - drewniana laska poszła w ruch i zaczęła zbierać za sobą sporą ilość nici stworzonej przez pająki. Nie żałowała tego, bo przecież kij da się wyczyścić.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wilk jeno zaczął się zastanawiać nad miejscem w którym została jego maska przeciwgazowa którą otrzymał... eee, no właśnie kompletnie nie pamiętał od kogo. Aaaa, dobra już wiem. No tak, od Arthas'a a kogo innego? Przecie to on chciał walnąć kwarantanne podczas poprzedniego eventu. Niby miało to wtedy sens ale z drugiej strony odizolowanie wszystkich wilków od siebie nie miałoby sensu, a te które nosiły te maski.. byłyby zbyt podejrzane dla osób nie rozeznanych z obecną sytuacją w Krainie.
Przydałaby się dezynfekcja i inne tego typu sprawy, a w końcu bez zabezpieczeń jakichkolwiek to ten pewnie by w lecznicy wylądował. Kiedyś to było się wiele razy! A teraz, to nawet nie raczył odwiedzić ciotki, której swoją drogą nie widział od wielu, wielu miesięcy. W sumie sam by musiał sprawdzić co aktualnie się dzieje w krainie. A co jeśli faktycznie dzieją się kolejne zły rzeczy, a on o tym nie wie? Eh, marzenia zostania ''obrońcą krainy'' legły w gruzach chyba nawet zaraz po śmiesznym zdawaniu na wojownika. Niby była teoria a praktyka darowana bo go egzaminator znał z walk.. ale jednak, to nie to samo. Już wtedy całe szczęście zaczęło pryskać i wszystko walić. Kolejną rzeczą jaką mógł wtedy zrobić to było zwyczajne zostanie przy Amiru. Teraz to można w skrócie powiedzieć "mniejsza o nią" bo już za późno na szukanie jej. Może poszła z ojcem, może zwyczajnie wyparowała. Wszystko mu już tak naprawdę jedno. Jakby miał się tym zamartwiać to nie ruszałby się pewnie nawet z własnej jaskini którą dawno temu zawalił.
Zapalił zapalniczkę i przysunął ogień do pajęczyny. Nie wywoła on pożaru, dla niego taka zabawa była kontrolowana. Więc jedną mniej.
- Ta, trzeba się zabrać do pracy. Rozejrzę się a górze a potem w piwnicy, jak możesz to zacznij ogarniać już jakiś sprzęt do sprzątania. Dla mnie głupim byłoby wszystko wypalać a potem ogarniać ten ogień.
Małe obszary to byłby w stanie opanować, ale żeby cały pożar? To już nie bardzo... W każdym razie poszedł na górę aby wpierw - wypalać wszystkie pajęczyny i wybijać pająki, następnie wybijać obramowania okien oraz wszystkie dechy które przeszkadzały. Będzie je wymieniał i tyle. Ma dużo kości aby ten biznes ogarnąć.
- Ach i jeśli znasz kogoś kto byłby ''dostawcą" materiałów to lepiej go na jakiś czas zatrudnij, bo mamy wiele.. wiele do roboty widzę.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Najs, Ongaku Jiyuu spojrzała na podłogę, która potrafiła wystraszyć - niemalże czarna od kurzu, pozostawiająca na łapach sporo tego dręczącego w nos materiału/bakterii, dodatkowo dosyć śmiesznie wyglądało to, jak chodziła i odwracała się do tyłu - pozostawały słynne łapki, które trochę ją rozbawiły. Jednak panda wiedziała, że nie należy zająć się tylko zabawą w tym miejscu, trzeba zacząć sprzątać! Tak oto gdzieś w bezpiecznym miejscu zostawiła swój najważniejszy przedmiot w życiu, który podarował jej mentor-lew: skrzypce w skórzanym futerale. Trochę trudno było jej przeboleć to, iż na nich grała już dosyć dawno, tak oto położyła ręce na piersi i powiedziała, a raczej sobie pomyślała:
"Obiecuję, iż po przygotowaniu wszystkim zagram na nich! Słowo honoru!" - jej mina była stanowcza, postawa dosyć groźna, lecz nadal w sercu była przyjaznym wilkiem. Oj, zaczyna mi się mylić, czy ona jest rzeczywiście wilkiem. Oczywiście ma swój słynny, długi ogon i szpiczaste uszy, jednak to tylko tyle, co pozostało jej po starej OnJu. Poprzednio była całkowitym przeciwieństwem samej siebie - miła, radosna wegetarianka, która niosła ze sobą muzykę. Co teraz niesie? Tego nie wiem. Widać było, że strasznie się zmieniła, blond futro stało się czarno-białe (lecz nie jest zebrą), niebieskie oczy straciły na swojej prawdziwej wartości i zmieniły się na ciemne.
- Łooo, ogień! Będzie cieplutko! - oznajmiła, patrząc na to, jak pajęczyna znikała, podpalona przez Keina. Było to jedyne bardziej intensywniejsze światło, jakie zobaczyła w ostatnich dniach. Czerwone płomienie... - Lecz widzisz, nie znam osób w tej Krainie, coby potrafiły załatwić nam takie materiały. Tylko te dwunogi je mają...
Tak oto dotarła do jednego z pomieszczeń, w którym był stary, trochę już zardzewiały kran. Oczywiście nie było tutaj całkowitej pustki, pozostało trochę przedmiotów po byłych właścicielach, lecz gdzie się oni podziali - tego już nie było im wiadomo. OnJu nie wiedziała dokładniej, co to jest, zatem powoli i stanowczo, lecz z nutką strachu, odkręciła jeden z zaworów i poleciała woda - dużo wody, jakby była pod sporym ciśnieniem. Tak oto całą twarz miała ochlapaną, część ze swojego czerwonego stroju. Jedyne, co mruknęła pod nosem to: "Cholera". Jednak to nie przeszkodziło jej w dalszym poznawaniu tego niezwykłego budynku, jednak nie miała co poznawać, skoro niemal wszystko było zepsute. Gdzieś obok znalazła stare, plastikowe wiaderko, które napełniła po brzegi nieznajomej jakości cieczą - teraz musiała wiedzieć, jak wyczyścić podłogę, jednak nie miała najważniejszej rzeczy, czyli mopa. Jednak zauważyła nawet czystą szmatkę, którą wpierw wypłukała w zimnej, nieogrzewanej wodzie. Potem tylko przykucnęła i zaczęła robić to, co miała - czyścić podłogę z kurzu i brudu, jednak musiała co jakiś czas wymieniać wodę, która stawała się czarna, jakby sama Śmierć w nią wstąpiła.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
[Cały opis i ogólnie rzecz biorąc odpowiedź zostaną dokładnie napisane gdzieś tak 17 stycznia, może 18]
W skrócie mogę jedynie powiedzieć, że wilk zabrał się za sprzątanie na górze ignorując wszystko co się działo na dole.
Póki co jedynie wszystkie okna zostały doszczętnie zniszczone a pomieszczenia wyczyszczone z jakiegokolwiek robactwa.
Tyle póki co z jego strony.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Tymczasem Ongaku sprzątała dzielnie brudną podłogę, od czasu do czasu biegnąc dosyć radośnie i zabawnie do kranu, by wylać zużytą, brudną wodę. Wyglądało to bardzo śmiesznie, jak starała się bardzo szybko wyczyścić to miejsce - o mało co się nie poślizgnęła, wchodząc na mokrą podłogę, aż plecy zaczęły ją boleć. Jednak zadowolona skończyła po niemalże godzinie swoją pracę, siadając na jakimś niepewnym przedmiocie - a jak to zrobiła, ten się rozwalił, nie wiadomo dokładnie, dlaczego. Fuknięta wstała, jęcząc na swój obolany tyłek, a następnie nakrzyczała na krzesło, lekko zdenerwowana.
- Co to ma być?! Czy ja naprawdę jestem taka gruba?! Może i ze mnie jest po części panda, niezbyt chuda, jednak nie aż tak, żeby za każdym razem upadać na podłogę pod wpływem własnego ciężaru! - krzyki rozchodziły się po niemalże całym budynku, który zapewne lekko zadrżał pod wpływem jej głosu. Poprawiła więc po krótszej chwili swój czerwony, chiński strój, by wskazującym palcem zagrozić drewnianemu przedmiotowi, nadal krzycząc na niego. - Jeśli uważasz, że jestem szeroka niczym drewniana szafa oraz gruba jak kilkutonowy słoń, powiedz mi to prosto w twarz! Albo pysk!
Zdenerwowana chwyciła więc się za łeb, mówiąc pod nosem: "O matko...", a następnie zaczęła spoglądać na ściany - popękane oraz brzydkie... Tylko na jaki kolor je pomalować? Tego nie wiedziała. A może na różowy? Naaah, zbyt damski i zbyt dziewczęcy. Jiyuu westchnęła głośno pod nosem, przeklinając swój los, patrząc na to, co może jeszcze zrobić. Zakaszlała lekko pod wpływem drobinek kurzu unoszących się w powietrzu, a po kilkunastu sekundach znalazła sobie zajęcie - "Ach, przecież podłogi nie są wyczyszczone u góry!". Młoda osóbka o wyglądzie pandy wzięła więc ze sobą wiaderko, w którym była woda z kranu, a w drugiej dłoni trzymała wypłukaną szmatkę, biegnąc do góry. Jednak tutaj się pojawił kolejny problem, albowiem pod wpływem ciężaru znowu coś się stało - w schodach pojawiła się dziura, a najgorsze było to, iż weszła w nią tą zdrową nogą. Tak oto zaczęła się szarpać, by uciec niespodziewanej pułapki, lecz im bardziej się wierciła, tym bardziej ją noga bolała... Po krótszej chwili szarpaniny wykrzykneła, że nie będzie walczyć z tym, uderzając bardzo mocno kijem, który miała na plecach, żeby jej nie przeszkadzał, obok dziury. Tak oto zrobiła się ona jeszcze większa, lecz skrzypaczka nie zwróciła na to szczególnej uwagi i popędziła na górę, wykonując swoje zadanie.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
Wilk w tym momencie stanął jak wryty. Co to do cholery jasnej było?! Jego pysk wyglądał w ten sposób - O_O ; dodatkowo przypomniał sobie o pewnej rzeczy... kurde, przecież trzeba załatwiać teraz wszystkie materiały i maksymalnie przyspieszyć pracę w tym miejscu.
Więc zrobi on zaraz coś, tylko zejdzie na dół i upe.... a chwila, jednak nie musi.
- Nawet chyba nie chcę pytać co się tam na dole stało.
Postawił wszystkie przedmioty na ziemi i poszedł sprawdzić schody. Co do... jak to możliwe, że jest tam TAKA DZIURA?!
- To ja może lepiej pójdę załatwić materiały póki jeszcze pamiętam...
Tak też oto wziął i wylazł z tematu na chwilę. Jakieś parę godzin, po czym przyprowadził sobie 10 ludzi i 2 pickupy wyładowane szkłem i drewnem i innymi materiałami.
Jedyne co do nich powiedział to parę słów po arabsku po czym skinął łbem. Ludzie sobie poszli w cholerę.
No były miejsca gdzie jeszcze wilk miał kontakty. W tym przypadku była to "rodzina" na pustkowiach o której wspominałem przez mój staż dziesiątki razy. Wszystko było nawet tłumaczone co i jak, więc nie ma co się martwić że ktoś zarzuci mi brak argumentów do posiadania tego typu rzeczy. To była ich przysługa którą spłacili, więc od teraz nie ma już wilk możliwości wzywania ich.
Kruk basiora w końcu do niego powrócił z zwiadu.
- Du har gjort bra.
- Ongaku! Biorę się za okna i tylną szklarnię, ty zajmij się dokładnym sprzątaniem! - wrzasnął głośno, po czym ostrożnie chwycił małą szybę i zaczął ją nieść na górę.
Zrobi coś w stylu jak mają bloki, tyle że zamiast typowego plastiku ma coś innego.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
A Ongaku czyściła i czyściła, aż się trochę zdziwiła, gdy ten wyszedł na kilka godzin. No cóż, zaczęła znowu sprzątać i sprzątać, aż do upadłego. W głowie nuciła sobie swoją ulubioną piosenkę, aż zaczęła ją na głos śpiewać, że gardło ją bolało. Ale za to ładnie wszystko brzmiało, lecz można było wyczuć troszeczkę fałszowania, ale co jej tam na tym zależało - skoro nikogo nie ma, trzeba korzystać, co nie? Zauważając to, jak podłoga jest czyściutka od jej ciągłego szorowania, a błyszczała ona wręcz niczym lodowisko, zabrała jakieś płyny, które leżały w szafie. Zaczęła czytać ich opakowania, niektóre z nich były do szyb, inne właśnie do paneli, a jeszcze inne nie miały ulotki, naklejki. Na początku panda chciała sobie pstryknąć trochę płynu na rękę, jednak się od tego powstrzymała - postanowiła, iż zrobi to na jakimś przedmiocie - jej wybór padł na jakiś drewniany stół. A co się stało, jak płyn dostał się na materiał, z którego był wykonany mebel? Zrobiła się ogromna dziura, a w powietrzu utrzymywał się dosyć nieprzyjemny zapach, jakby prawdziwego chloru lub jakiegoś kwasu. Na szczęście wszystkie okna były otwarte, bo zostały wybite (czyli ich w ogóle nie było), zatem Jiyuu nie musiała się martwić konsekwencjami przebywania w takim pomieszczeniu. Jedyne, co zrobiła, to bezpiecznie odstawiła niebezpieczny płyn w niedostępnym miejscu dla małych dzieci, jak to pisało na innych substancjach.
Tak oto w mig z jej kobiecą dłonią cały budynek został wysprzątany, że aż lśniło i błyszczało. Ta jedynie usiadła na podłodze, wzdychając głośno, trochę czerwona i zmęczona, a gdyby mogła, położyłaby się plackiem, a duch dziewczyny unosiłby się w górze, z dala od ciała. Miała już dość. W powietrzu utrzymywał się dosyć łagodny zapach cytryny oraz kwiatów, a to dlatego, iż zdołała w międzyczasie iść do jakiegoś sklepu i wydobyć za koncert skrzypcowy, który przyciągnął klientów, parę odświeżaczów powietrza. Przynajmniej do czegoś się jej to przydało. Jeszcze się zdziwiła, gdy ten kazał jej ponownie sprzątać - przecież wszystko było na błysk!
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
- Och, a jednak czysto. No gratulacje w tym wypadku. Odpocznij sobie, rób co ci się żywnie podoba, ja ogarnę resztę póki co.
Ze względów etycznych nie będę opisywał całego przebiegu tych napraw. Kein miał jakieś tam podstawy stolarskie za sobą. No co? Widywał architektury każdego kraju i ich robotników. Nie jego wina, że zwiedzał dosłownie cały świat po kawałku. Najbardziej chyba pamięta Rosjanki tak na dobrą sprawę. Upierdliwe i wkurzające to babska były ale to przecież coś dla niego. Znaczy się poza wkurzaniem... bo w tym wypadku to on nie zdzierży takich kobiet.
DOOOOBRA STARCZY.
W każdym razie jego cała praca trwała dosyć długo i po 5 godzinach zrobił sobie przerwę. Jeśli ktoś kiedykolwiek widział styranego umięśnionego faceta to wie jak wygląda obecnie ten czarny wilk. Już o pocie raczej mówić nie trzeba w tym wypadku, bo to było oczywiste.

Tak więc 5h później.

- Mam nadzieję, że żeś się opierdzielała przez ten czas a nie psułaś schody, haha.
Musiał być trochę wścibski dla niej. W końcu takie są podstawy znajomości z nim! Przynajmniej czasami.
- Dobra, musimy mieć dokładny projekt budynku. Jak to ma dokładnie wyglądać? Żeby nie było, że zrobię 2 biura i zero pomieszczeń dla nas.
Usiadł sobie na chwilę i przywalił łapą w ziemię.
- Mogłem zabrać więcej tych cholernych metalowych pierdół. Teraz będę sobie strzelał w łeb za każdym razie jak mi ich zabraknie.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Co więc Ongaku miała robić? Ten powiedział jej, że może dychnąć, zatem usiadła radośnie na ziemi dzięki swojemu szanownemu tyłkowi i się przyglądała całej robocie - dosyć śmieszne rzeczy się tutaj wydarzyły. Podłoga błyszczała aż miło, ale Jiyuu chciała nakrzyczeć na wszystkich, że tak sobie wchodzą i nie wytrą swoich łap o jakiś materiał. A jak wiadomo, śnieg na zewnątrz nie dopisywał, dodatkowo ten sypał ciągle i ciągle, zasypując ślady wszystkich, co weszli tutaj. Nie znała ich języka, zatem dziewczyna miała to wszystko kompletnie gdzieś. Ta przynajmniej raz miała szczęście, bo gdy usiadła, nie zrobiła się kolejna dziura w podłodze. Czy ona jest na tyle gruba? Ciągle ją to denerwowało - zrobiła skwaszoną minę i po krótszej chwili zasnęła, opierając się o ścianę.
Lecz została zbudzona ze snu właśnie dzięki Keinowi, który najwyraźniej się spocił. Oj, to wilki się pocą? A myślałam zawsze, że mają gruczoły potowe pod łapami. No bo tak jest. No i wydalają ciepło za pomocą pyska, mając jęzor poza ogromną paszczą ze sporymi kłami. Całe życie w kłamstwie!
- A za to ty potem posprzątasz podłogę. Nie po to ją pastowałam, czyściłam, że mnie aż plecy bolą, żebyś właził do pomieszczeń z brudnymi łapskami! - skarciła go lekko dziewczyna, jakby była po części jego matką, patrząc na niego dosyć złowieszczo, jednak nie miała zamiaru go obrazić - po prostu dziewczyna się z nim droczyła po to, by pogadać z nim. Z uśmiechem chuligana na tyle przystała, aż po krótszej chwili zaczęła poważnie zastanawiać się nad planem pomieszczeń. W sumie... U góry były trzy pokoje! Gdyby była to kreskówka, nad jej głową pojawiłaby się świecąca na żółto żarówka. - Z tego, co wiem, na pierwszym piętrze można znaleźć trzy pokoje. Jeden z nich może być wspólnym gabinetem, a reszta pomieszczeniami dla nas.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
A tutaj to był akurat trick Kein'a. Zwyczajnie wylał na siebie wodę żeby wyglądało to na pot. 10 punktów dla userki za spostrzeżenie. Nie wszyscy by się skapnęli.
Wilk jedynie wyszczerzył zęby w jej stronę. Ale to był akurat uśmiech więc nie ma się czym martwić tak naprawdę.
- Spoko, to ty jeszcze zajmiesz się za mnie dachem, piwnicą i wszystkimi meblami jakie będzie trzeba stworzyć. Nie ma sprawy, dla mnie fajrant! - zarzucił z wrednym uśmiechem.
Akurat to była prawda. No niestety trzeba uważać co się mówi przy nim. Tym bardziej jeśli to tyczy się pracy.
- Dobra, a na dole twoja część, przy przejściu prowadząca do mnie. Tylko tutaj akurat muszę się zapytać o jedną rzecz. Kto będzie odbierał zlecenia dla mnie jako najemnika? Ty przy ladzie i potem przekażesz czy będziesz ich wysyłać do mnie? Bo ogólnie mam też zamiar zrobić tablicę dla ludzi z moimi zleceniami. Żeby sobie też mogli zarobić jak mnie leń najdzie. Wiesz, coś w stylu idź tam, przekaż list i spadaj z odpowiedzią do mnie. Ja jestem od tej ciężkiej roboty i zdobywania rzeczy etc.
Tutaj akurat to on miał zagadkę.
W sumie to trzeba również pomyśleć jak jego pomieszczenie będzie wyglądało w tym wypadku. Bo nie może to być zwykły barek z jego strony... nie, to będzie coś innego, ha! Tylko że akurat ten plan jego wejdzie w życie dosyć późno... naprawdę późno, dopiero jak się rozbudują tutaj porządnie.
Jak to mawiali? Wspólnie da się wszystko, a osobno idzie się tylko zdenerwować. Tutaj było tak samo bo ona biegała czyszcząc podłogę z zadem w górę a on rozwalał co popadło po czym to zaczął naprawiać.
Trochę kappa, ale lepsze to też niby niż nic.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Ongaku uśmiechnęła się lekko, pokazując swoje białe, lśniące ząbki jak w jakiejś reklamie, a następnie odezwała się swoim stanowczym, lecz także i aroganckim głosem, śmiejąc się z tego, co wilk powiedział. Wyglądało to dosyć zabawnie, że aż dziewczyna wstała oraz zaczęła strzelać swoimi kośćmi. Najbardziej lubiła to, jaki głos wydają kciuki, niby takie niepozorne, ale też i ważne, bo przecie dzięki właśnie nim dziewczyna może grać na skrzypcach, które są skryte w bezpiecznym miejscu, na tyle bezpiecznym, że się nie obawia, iż załamie się podłoga lub i ziemia. Nie myślę tutaj o jej brzuchu, bo by tego nie połknęła. Po prostu gdzieś w kącie, ochronione kamyczkami stało etui.
- Prawdziwy z ciebie mężczyzna, żeby zwalać wszystko na kobietę! - mruknęła, śmiejąc się dosyć diabelsko z tego. Jednak po krótszej chwili spoważniała, zastanawiając się poważnie nad lokalem - jak to będzie wyglądać? Czy to w ogóle będzie jakoś wyglądać? Takie pytania nurtowały jej głowę, jednak wychodziły potem, odepchnięte poprzez małe osóbki o nazwie "optymizm". Nawet realiści nie wygrali! - Mój będzie na dole, jak chcesz to mogę przekazywać informacje dla ciebie. Będziemy bardzo blisko pracować oraz mieszkać! Musimy być dobrymi sąsiadami! - powiedziała to głośno i radośnie, nie mogąc powstrzymać własnego entuzjazmu. Ogon wymachiwał na lewo i prawo, jakby posiadał własny mózg! - Skoro ciężka robota, to czemu zwalasz na mnie robotę? - dogryzła, zapewne zdobywając kolejne dziesięć punktów. Ale to ona. Nie userka.
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
- Możesz się równie dobrze ze mną zamienić śpiochu. Powodzenia jednak w noszeniu tylu rzeczy i naprawiania tej budy.
W tym wypadku przepraszam ale wolę to już przyspieszyć - więc tak budowa trwała jakieś maksymalnie 3 dni. Wiecie, to wszystko ogarnąć to jednak jest jakaś... trudność, że tak to ujmę.
Wstał w końcu po robocie przed drzwiami i zaczął się przyglądać.
- Dobra... jak chcesz to otwieraj swoją część, ja muszę jeszcze załatwić jedną rzecz poza Krainą póki pamiętam. Odezwę się za jakiś tydzień maksymalnie.
Skinął łbem i zwyczajnie wybiegł z tego miejsca. Widać było po jego ciele, że cień ma wpływ na niego teraz. Tzn. nie tyle wpływ co współpracuje. Jeśli widać takie coś po nim, to oznacza tylko jedną rzecz - śmierć czyjąś.
Czy jego, czy kogoś innego to już kompletnie inna sprawa, w każdym razie na jakiś czas z forum odejdzie.
Inne postaci może... może nie, to już w swoim czasie.

Póki co - zt.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
- Okay, nie ma problemu - oznajmiła Ongaku, żegnając się z nim przy wyczyszczonym wejściu - przynajmniej tyle! Teraz dziewczyna musiała ogarnąć swoją część, zatem zaczęła szykować menu - usiadła przy zamontowanym już barku, który świecił jasnym, przyjemnym światełkiem, cały czas pilnując kominka w ogniu. Maszyny stały wyłączone, odcięte od prądu, także i Wi-Fi, do którego należy uzyskać hasło poprzez zapytanie się właścicielki. Młoda osóbka, która nie jest jeszcze dorosła, chwyciła białą kartkę w kratkę, by następnie określić, jak to będzie wyglądać. Przyrządzanie potraw może być dla niej nie lada wyzwaniem, ale wiadomo przecież, że się nauczy! Za pomocą długopisu zapisała wszystkie potrawy, jakie zna i jest w stanie przyrządzić, jak i różne napoje, starając się rozróżnić różne rodzaje soków. Wam także polecam sprawdzać w sklepach, co kupujecie - u niej napój typu Caprio siedział w lodówce, szczelnie zamknięty, właśnie po to, by się ochłodził. Nektary także. Jedynie 100% soki były tworzone dzięki wyciskarce soków, specjalnie do tego zdobytej. Nie pytajcie się, jak. Po prostu to ma i tyle.
Po zapisaniu całego menu, dziewczyna wybiegła na zewnątrz (lecz wcześniej lekko zgasiła płomień, by się przypadkiem lokal nie zapalił), by załatwić kilka spraw. Po dwóch godzinach wróciła do lokalu, przekręcając kluczyki w zamku, a zamknęła je po to, by nic nie zostało ukradzione - w swojej dłoni niosła menu lokalu, które zdobione było czerwoną wstążką. Przy okazji odwróciła wiszącą na zewnątrz tabliczkę, by było widać napis "Otwarte". Ładnie wydrukowaną kartę dań pozostawiła na każdym stoliku, który był ozdobiony obrusem w kratkę. Podłączyła zatem wieżę stereo do prądu za pomocą wtyczki, a także i różne inne maszyny, które bez energii nie mogą działać - w tle grała rockowa piosenka. Aż pandzia nie może się doczekać, by móc obsłużyć pierwszego klienta, aww! Aż ze zdenerwowania przecierała szmatką blat po to, by lśnił.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Przybyli tutaj dwaj wędrowcy, a jeden z nich miał w swojej dłoni wiele kluczy - na tyle wiele, iż nie dało się znaleźć tego odpowiedniego. Dajmy, że jakimś cudem wreszcie znalazła ten odpowiedni, a po wejściu do lokalu, pojawiła się za barkiem, pokazując kartę zamówień. Przy okazji, tak na marginesie, by dwie pandzie się nie spotkały - przypuszczamy, iż właścicielka lokalu wyszła na chwilkę, zamykając swój interes, by potencjalny złodziej nic nie zwinął. Bardzo sporo było różnych potraw, jak i alkoholi, jak i niezdrowych fast-foodów, jednak nie takich, że się je wyciąga z zamrażalnika i daje do piekarnika. O nie, Jiyuu nie preferuje czegoś takiego!
- Jesteśmy - oznajmiła panda, chwytając kilka belek drewna, właśnie po to, by nakarmić ogień, który bardzo szybko je jadł, jakby był strasznie głodny. W kominku paliło się ledwo ledwo, zatem osóbka musiała mu pomóc chociaż przez chwilkę - podeszła do niego, otworzyła ognioodporną szybkę niezwykle szybko, jeszcze szybciej zapaliła za pomocą zapalniczki jedną z kłód, a następnie wrzuciła i zamknęła ją. Było strasznie gorąco wśród kominka, na szczęście podłogę wyścielały kamienne płyty, które uniemożliwiały zapalenie się paneli czy tam parkietu. Parkiet droższy. Oczywiście po wejściu nadal było ciepło, a światło świeciło się tak, iż oświetlało niemalże każdy kąt pokoju. Było widać wszystko z menu, także i różne maszyny do gier, komputery oraz migający router Wi-Fi. Po prostu - nowocześnie, lecz i też po części tak, jak to było kiedyś. Takie fajne połączenie. - Rozgość się - jak chcesz, usiądź obok kominka! Zgaduję, że jest ci po tej podróży trochę zimno.
Jej humor był dzisiaj wyjątkowo dobry, w szczególności po wejściu do swojego przybytku. Niby taki normalny, lecz dla niej wręcz magiczny! No i przypominał jej trochę lokal Alastaira, ale urządziła go tak, jak chciała. Wreszcie! Jej własny, oryginalny interes, no i ma swój pokój na górze!
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
/Wybacz, nie zauwazylam twojego posta ;-;/

Owachinashi cala droge podazal za panda. W koncu dotarli do budynku, ktory prezentowal sie calkiem ladnie. Wilk wykorzystal fakt iz Jiyuu szukala kluczy by rozejrzec sie dookola. Nieznana okolica. Ale co sie dziwić - w Krainie byl dosc krotko. Gdy wreszcie drzwi zostaly otwarte, podazyl niespiesznie do srodka. Albo raczej zdecydowanie zwolnil tu po znalezieniu sie w srodku. Zamknal za sobą drzwi i kiwnal uprzejmie glowa na slowa Jiyuu.

- To przyjemność dla mnie największa, iż mogę wreszcie znaleźć się w pomieszczeniu tak ciepłym. - oznaczało to mniej wiecej tyle, ze zdecydowal sie zajac miejsce przy kominku.

Moze to nie byl najlepszy pomysl, gdyz byl zmeczony - ale wciaz chcial to zrobic. Usadowil sie na krzesle niedaleko kominka(chyba ze takowe nie istnialo, to usiadl na podlodze), ale po krotkiej chwili jego glowa opadla niemal bezwladnie na stol. Czemu miałby nie odpoczac, skoro mial okazje? To znaczy, nie byl najkulturakniejszym osobnikiem - chociaz bardziej to przez jego nierozgarniecie - wiec zadnych oporow przed zrobieniem tego nie mial. Tak wiec rzucil jeszcze krotkie, lagodne spojrzenie wlascicielce przybytku, po czym zasnal. W tej chwili nie potrzebowal zbyt duzo snu - jedynie tyle, by ochlonac po podrozy i sie ponownie rozgrzac. Od ciepla ognia, oczywiscie. Tak poza tym to lapy mial zupelnie czyste i niemal suche - to przez jego obsesje na punkcie własnej czystości. Znaczy, zakladam, ze byla tam gdzies wycieraczka.
Po krotkiej chwili China zasnal. Ale nie martw sie, Smoczku! Za jakis czas sie obudzi, no chyba ze pandzia zrobi to wczesniej. x3
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Panda po chwili uśmiechnięta usiadła na swoim krześle, spoglądając na piękną, wypastowaną podłogę. Długo się nad nią napracowała, żeby błyszczała tak, jak teraz! Nie wybaczyłaby temu, co wstąpiłby swoimi brudnymi łapskami tylko po to, by się rozejrzeć i wyjść - przecież jest tutaj bardzo wiele atrakcji. Komputery, konsole, automaty do gier, lecz brak jednorękiego bandyty może zaboleć. Po prostu młoda osóbka nie preferuje hazardu, zatem ta maszyna nie znalazła się w tym pomieszczeniu. Jedno było specjalnie dla Keina. Ten preferował swoje usługi na zamówienie, oczywiście za odpowiednią ilość kasy, i jej to w ogóle nie przeszkadzało. Poza tym, ładne schody prowadzące na samą górę, gdzie znajdują się różne pomieszczenia dla właścicieli - biuro oraz dwa pokoje. Jeden już urządzony przez pandzię, drugiego nie widzieliśmy. Może będzie trzeba tam kiedyś zajrzeć? Ale nie, Jiyuu nie jest taka zła i w ogóle!
Panda zobaczyła to, jak Shiro usiadł na krześle obok kominka, gdzie znajdowały się metalowe płytki, by parkiet się nie zapalił, a po chwili ten zasnął na stole - wyglądało to troszeczkę śmiesznie, lecz ta w ogóle nie drgnęła. Po prostu uznała, iż jej gość musi odpocząć, w szczególności po takiej złej pogodzie. Sama za to ruszyła za blat, przeglądając kasę - ani jednej Kosteczki! No cóż, należy czekać na klientów, którzy, zmuszeni poprzez brak innych lokali, przyjdą tutaj. Poza tym, można rzec, iż jej tutaj niezwykle tanio - to poprzez dobrych dostawców po przystępnej cenie. Ongaku zrobiła w tym czasie sobie niewielki kubeczek gorącej czekolady, oczywiście z proszku, bo nie chciała zużywać składników do oryginalnej receptury - żal jej było. Przecież to specjalnie dla klientów, a nie takiej właścicielki, jak ona! W pomieszczeniu roznosił się nawet słodki zapach czekolady.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Sen Owachinashi'ego został zakłócony tylko raz, niedługo po zaśnięciu. Gdy pojawił się niesamowity, przyjemny zapach. Otworzył jedno oko i spojrzał na Jiyuu. Ach, chyba sobie zrobiła coś do picia. Będzie musiał o to zapytać, ale to później. Wyrwało mu się dłuuugaśne ziewnięcie, po czym znów zasnął. I tak spał przez przynajmniej dwie godziny. Gdy po raz kolejny otworzył oczy, wciąż nie był w pełni wypoczęty. Ale było zdecydowanie lepiej niż uprzednio. Tylko był głodny. Rozejrzał się, próbując sobie przypomnieć, co to za miejsce. Czyżby...? Ach, nie. Przecież to lokal. Może by coś zamówił? Podniósł się niespiesznie i zszedł z krzesła. Wpierw musiał się porządnie przeciągnąć. Kilka strzyknięć, i wszystko było w porządku. Niespiesznie podszedł do Jiyuu, po drodze się rozglądając.

- Hm, zjeść by się tu coś dało? - zapytał, spoglądając jej prosto w oczy. - Pieniądze ja mam przy sobie.

Załóżmy, że miał sakiewkę zawieszoną na szyi. Teoretycznie gdzieś indziej dałoby się trzymać pieniądze, ale już nie bądźmy tacy, hm, niesmaczni? Tak, tak o określę. No więc na sznurku na szyi, ledwo widoczna przez gęste futro, wisiała nieduża sakiewka z całym jego pozostałym dorobkiem. Chyba spróbuje znaleźć parę zleceń, aby zarobić. Jeśli się dostatecznie skupi, nie zgubi celu. Tak, to mogłoby się udać! Mógłby pomagać.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Kurde mać, dwa razy mi nie wysłało. Ale poprawiam już ten żałosny post.

Jiyuu siedziała cicho, dokańczając swój boski napój, a po chwili umyła łyżeczkę, która była i tak wylizana "do sucha". Dała troszeczkę zielonkawego płynu o zapachu jabłka na gąbkę, by następnie wyczyścić ją tak, by lśniła. Nawet nie uwierzycie, jak ona odbijała światło! Potem właścicielka wytarła jakąś suchą ściereczką teren wokół zlewu, bo ten, będąc pod rządami naszej Jiyuu podczas czyszczenia sztućca, został cały zalany. Panda machnęła kilka razy ogonem, spoglądając zza okno, gdzie było już chyba ciemno, o ile się nie mylę. Za to w środku panowało światło, no i też paliło się w kominku. Najchętniej by usiadła w miejscu Shiro, jednak powstrzymała się przed tym; postanowiła, że zrobi coś innego, niżeli ciągłe leniuchowanie. Zatem, kelnerka i właścicielka równocześnie, ruszyła do stanowisk komputerowych, grając w grę, aż wreszcie usłyszała słowa swojego towarzysza. Był pewnie głodny, tak raczej wywnioskowała z jego słów. Panda, całkiem uśmiechnięta, spojrzała na sakiewkę - musiała wiedzieć o tym, czy ktoś nie chce jej oszukać, jednak wiedziała, że China tego nie zrobi.
- Dobrze, proszę za mną - poprosiła, wstając z krzesła i wyłączając komputer, na którym trwała aktualnie bijatyka w CS:GO. Miała to gdzieś, że ją zbanują za brak aktywności. Ważniejszy był klient! Po chwili pojawiła się za swoim barkiem, chwytając za jedno z ładnie ozdobionych menu oraz dając je Shiro. - Proszę, masz tutaj spory wybór! - a w tej chwili zaczęła robić sobie bardzo mocną kawę, najprawdopodobniej niemożliwą do wypicia przez normalnego wilka. Nie ma to jak praca...
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Owwchinashi podazyl za Jiyuu, rzucajac jeszcze krotkie, nieufne spojrzenie dziwnej maszynista. Coz to za cudo? Bedzie musial pozniej zapytac pandy, o ile nie zapomni. Teraz jednak przyjal od niej menu i... coz, na pewno zrozumial ceny. Na liczbach znal sie dobrze, nawet na tych bardzo wysokich. Jego towarzysze dopilnowali tego, zeby nie dal sie oszukac. Z literami sprawa miala sie nieco gorzej, bo same litery umial, ale czytanie mu nie szlo. Z reszta, o ile po japonsku dalby rade cos przeczytac, to w jezyki polskim nie mial okazji probowac. Tak wiec zmruzyl oczy, a na jego pysku pojawil sie wyraz zaciecia. Ale najwazniejsze - sake bylo. Na pewno. Rozpoznalby to slowo zawsze. Chyba. Tak wiec wyraz jego twarzy rozjasnil sie nie znacznie.

- Sake. Junmai-shu. - powiedzial, z nosem wciaz przyklejonym do karty.

No tak ale przydaloby sie jeszcze cos do jedzenia. Co tu bylo jedzeniem? Koncentracja u Chiny zazwyczaj lezala, ale teraz desperacko wytezyl wszystkie swe sily, aby cos zrozumiec. W koncu zrezygnowal i zdecydowal sie patrzec po cenach. Piec kosci - to powinno byc to. Zdecydowanie. Podjal tez kolejna decyzje: najdluzsze nazwy z mozliwie najdluzsza lista to jedzenie. Jakkolwiek bezsensowne jego ustalanie bylo. Ale w koncu musial cos zamowic, nie? Raz kozie smierc!

- Pi... - zaczal niewyraznie, marszczac brwi. Jak powinien czytac tez litery razem? Juz nie wspominajac o tym, ze nie wszystkie do konca ogarnial. No bo... Po cholere przy "a" ten ogonem? WTH?! I skad tak kropka nad "z"? I czym jest to "l"? Co do tego ostatniego to nawet w wymowie mial z nim drobne problemy i zazwyczaj brzmialo bardziej jak "r". Takie niewyrazne, ale jednak. Jakas roznica byla.

W koncu wilk wzial gleboki wdech i spojrzal na Jiyuu, zaklopotany. Liczyl, ze zrozumie o co mu chodzilo. Nigdy nie byl najlepszy w czytaniu, szczegolnie ze jezyk ten nie byl nawet japonskim. No i niektore litery byly tu pojedynczo, i nie byly nawet samogloskami!

- Pi-pi-ero-gi zu purazona cebu-u-ka? - spojrzal pytajaco na Jiyuu, liczac iz zrozumie, o co mu chodzilo. - To za kości pięć.

No, o ile w miare plynnie mowil po polsku, to z czytaniem zdecydowanie sobie nie radzil. Szczegolnie, ze nazwy tych potraw byly mu raczej obce.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Ongaku, popijając boski napój, który był bardzo mocny, jakby znajdowało się tam bardzo sporo tego dziwnego, brązowego proszku, spojrzała na Chinę, który właśnie sam przeglądał oczyma kartę dań. Czekała na jego zamówienie, włączając telewizor (a bo ktoś jej zabroni?), ustawiając na jakiś kanał z muzyką. Natychmiastowo z głośników wręcz "wydarł" się głośny dźwięk, który na stówkę przestraszył chyba zarówno Shiro, jak i OnJu, która o mało co nie opuściła pilota ze swojej dosyć drobnej, puchatej, no i też czarnej rączki. W lokalu zapanował ogromny hałas, a on zapewne spowodowałby zepsucie słuchu po kilku minutach. Dziewczyna, w chwili desperacji, wyciszyła całkowicie urządzenie ze sporym ekranem, by następnie je trochę, a nawet bardzo, ściszyć. Potem tylko jeden przycisk i zaczęła wydobywać się z elektroniki całkiem miła piosenka. Na tyle, iż zapewne nie spowodowałaby oburzenia gustu gościa.
- A dowodzik jest? - zaśmiała się cicho, chociaż zastanawiała ją jedna rzecz. Klient wyglądał bardzo młodo, jednak i tak na równi z Ongaku, chociaż ona i tak jest jeszcze dojrzewającą osobniczką, a nie potrafił tropić. Przecież takie wilki są zwykle skazane na życie w biedzie, no ba, nawet na śmierć! Jak zatem można wytłumaczyć to, iż obecny tutaj samiec, wygląda prawie jak na młodego dorosłego, a nie potrafi węszyć? Jest to podstawowa umiejętność każdego z wilków! Jiyuu w chwili nabrała podejrzeń, jednak starała się tym nie zaprzątać swojej młodej, niewinnej główki małego dziecka, natychmiastowo przeszła do swoich obowiązków. Mrugnęła kilka razy oczami, wreszcie przyswajając informację, iż przez kilka sekund stała nieruchomo, jak słup soli. Zdezorientowana ruszyła do miejsca z różnymi sake, a następnie wzięła butelkę jednego z rodzajów wraz z naczyniem do jego picia. Wyglądała troszeczkę dziwnie, lecz szybko odzyskała swój humor. - Kampai!
Chociaż ona nie piła. Może i dobrze? W sumie, nie ma dowodu osobistego, na którym znalazłaby się data jej urodzin. No właśnie... Kiedy je miała? Jak to mówią, szczęśliwi czasu nie liczą. Och, wait... Ile ona ma obecnie lat? Sama nawet nie wie. Od czasu przybycia do Krainy, dziewczyna czuje się tak, jakby wszystko minęło za pomocą pstryknięcia palcami. Kto wie, być może rzeczywiście tak było? Jednak jej uszy podniosły się do góry o niemalże kilka centymetrów wyżej, niż wcześniej i zaczęły one wychwytywać każdy dźwięk, jakby się skupiła wyłącznie na otoczeniu.
- Pierogi z prażoną cebulką? - spojrzała na menu, sprawdzając pozycję. Pięć Kości, dosyć tanio, a dodatkowo ta potrawa potrafi napełnić brzuch do pełna. Jiyuu, lekko zakłopotana, że jako głupia nie dała rodzaju tego gotowanego ciasta z farszem, zapytała się przyjaźnie swojego towarzysza. - A farsz do pierogów jaki ma być? Z kapustą i grzybami, z samymi grzybami, z mięsem czy może z ziemniakami (ruskie)? - dziewczyna zaczęła wszystko obliczać na swojej maszynie, aż wyszedł z niej dziwny papierek z czarnym nadrukiem oraz dokładną ceną. Ta, oszczędzając mu zerkania na papierek, powiedziała. - Razem 11 Kości. Teraz możesz skorzystać za darmo z wszystkich maszyn znajdujących się w tym pomieszczeniu - panda wskazała na komputery, telewizor, a także i stare automaty do gier.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
Glosna muzyka? Od tej chwili Owachinash znienawidzil to okropienstwo. Szczegolnie, ze sluch byl jednym z jego najwazniejszych zmyslow, wiec byl naprawde wrazliwy. Az zatkal lapy uszami, wypuszczajac kartke. Ale to bylo wczesniej, a teraz juz zlozyl pieknie zamowienie. Gdy Jiyuu poprawnie wypowiedziala nazwe upatrzonego przezen dania kiwnal energicznie glowa. To dobrze, ze zrozumiala. Swoja droga, o co chodzilo z tym "dowodzikiem"? Zastanawiajace...

- Huh? - mruknal nieco zdezorientowany, gdy panda wymienila slowo "farsz". A wiec te tak zwane pierogi z prazona cebulka czyms sie nadziewalo? No nic, musial zdecydowac. I na pewno nie stawial na grzyby. Nie lubil ich. Za to mieso brzmialo zachecajaco. - Maa, z mięsem. - dodal szybko.

Wyjal z sakiewki 11 kosci i polozyl na ladzie. Na sprzety nie zwrocil wiekszej uwagi, bo zwyczajnie nie znal takich rzeczy. Kiwnal jeno glowa na znak, ze zrozumial. Co innego teraz zaprzatalo jego umysl. Czyzby mowil wczesniej Jiyuu, ze nigdy nie pil sake na cieplo? Hm, wtedy byl tego pewien, ale teraz zaczynal miec watpliwosci. Nie, wlasciwie to dalby sobie lape uciac, ze pijal czasem sake na cieplo, a nawet na goraco! Bardzo dobre w zimie, takiej ostrej zimie. Mm. Ale i tak wolal zawsze na zimno. Pewnie dlatego tak latwo zapomnial.
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
O ile głośna muzyka jest fajna na słuchawkach, bo niezbyt przeszkadzasz otoczeniu, to ta na stówkę powaliłaby wszystkich z nóg! Na szczęście pandzia zdołała wyciszyć telewizor, no i zmniejszyć głośność. Uff! Potem tylko dopiła bardzo mocną kawę, której zapach rozchodził się po całym lokalu, biorąc ją do ręki. Lecz najpierw poprawiła swoje drewniane buty, które za każdym razem robiły charakterystyczne "tup, tup". No i też strój otrzepała, kiedyś będzie musiała go wrzucić do pralki z ogromną ilością proszku do prania i innych detergentów, włączyć na temperaturę 40 stopni Celsjusza i największe obroty. Lecz teraz nie mogła tego zrobić, będzie musiała później. No cóż, praca nie pozwala na krótkie przerwy!
- Okay! - powiedziała, ruszając w trybie natychmiastowym do kuchni, lecz wpierw powiedziała kilka słów, żeby wilk się nie martwił o nią. Nie mogła go przecież pozostawić w ogromnej niepewności, co nie? Przy okazji dodała Kosteczki do kasy. - Zaraz wracam!
Otworzyła wahadłowe drzwi i podeszła wpierw do zlewu, pozostawiając szklankę po kawie w nim oraz ją mocząc. Wyglądało to troszeczkę śmiesznie, jak otwierała bardzo dużą lodówkę, a następnie ją zamknęła, by schylić się oraz kucnąć po pierogi, o które prosił klient. Lecz najpierw wzięła niezbyt spory garnek i nalała do niego sporej ilości wody oraz dodała szczyptę soli. Przy okazji, będąc przy ogromnym, chłodzącym urządzeniu, chwyciła olej roślinny oraz cebulę. Jej sposób na przygotowanie prażonej cebulki nie był podobny do tych, co tworzą do hot-dogów lub innych fast-foodów. Wpierw dodała troszeczkę oleju na białą patelnię z powierzchni nieprzywierającej, pozostawiła na minutę, by się rozgrzał. Potem posiekała całkiem drobno, ale nie aż tak, cebulę, przy okazji obierając ją z niedobrej skórki. Dodała wszystko na rozgrzewający się tłuszcz (a było go niezbyt wiele, nie pozwólmy przecież wszystkim przytyć!), doprawiając solą oraz pieprzem. Oczywiście sama wszystkiego tego próbowała, by określić, czy danie jest dobre. Pozostawiła cebulę samą, by móc zająć się pierogami. A te znajdowały się w specjalnym pojemniczku, w dużych ilościach, podzielone na trzy części, dobrze opisane. Wzięła zatem te z mięsem, wsadzając około 9 lub 12 dużych, domowych sztuk do gotującej się wody, obserwując proces rozmiękania ciasta. Przecież nie mogła dopuścić do tego, żeby były zbyt rozgotowane albo zbyt zimne i twarde, co nie?
Zajęło jej to wszystko raptem 15 minut, oczywiście pozostawiła klienta samego, nie obserwując tego, co ten robi w lokalu. Była bardziej zajęta swoimi zadaniami, a poza tym, głodny wilk to zły wilk, trzeba go nakarmić! Po dobrym czasie gotowania, ta wzięła jednego z pierożków, by spróbować, czy są one dobre. No i były! Wyłożyła je ładnie na talerz, na samym środeczku, a następnie dodała złotej cebulki, niosąc ładny talerz w swojej dłoni do konsumenta. Wyszła w eleganckim stylu, kładąc przed nosem Shiro pyszny, polski obiad.
- Smacznego życzę więc - powiedziała troszeczkę ciepła Jiyuu, która siedziała cały czas w kuchni. Panda potem usiadła na tyłku, obserwując reakcję towarzysza na jedzenie. Ciekawe, jak jej pierogi wyszły, aww! Na szczęście farsz z nich nie wypłynął.
Owachinashi
Dorosły

Owachinashi


Male Liczba postów : 150

     
A coz mogl robic biedny Owachinashi, gdy czekajac na jedzenie wrecz umieral z glodu? Szczegolnie, ze pyszny zapach rozchodzil sie dookola na tyle wyraznie, iz byl w stanie go wyczuc. Oliwy do ognia dolewal fakt, ze slyszal, jak Jiyuu smazyla cebulke. Taki dzwiek moze wydawac tylko dobre jedzenie! Tak wiec, by czas mu sie zbytnio nie dluzyl, zaczal rozgladac sie dookola wciaz siedzac w miejscu. Tym razem jednak zwracal uwage na wszelkie szczegoly - tak, by wreszcie to i idace w parze z ta czynnoscia mysli zajely go dostatecznie, az sie zorientowal, ze panda przyszla z jedzeniem. Zapach musial byc naprawde mocny, ze byl w stanie go wyczuc. Szczegolnie, ze jego wech byl nawet gorszy od ludzkiego. A moze nie? Przelknal silne, ktora zaczela gwaltownie gromadzic sie w jego pysku.

- Itadakimasu! - zawolal energicznie, natychmiast zabierajac sie za jedzenie. Kultura to on nie grzeszyl, ale byl glodny, no! - Dobre to. - stwierdzil, majac pysk zapchany jedzeniem. Na szczescie nic mu nie ucieklo.

Pierogami latwo sie zapchac, a wiec i jego to spotkalo. Wtedy dopiero zwolnil z jedzeniem, bardziej delektujac sie smakiem. Choc pewnie tak slaby wech odciska jakies pietno na odczuwaniu smaku, ale az tak dobrze sie na tym nie znam. W koncu Kuma zakonczyl jedzenie, wypuszczajac z ulga powietrze z pluc. Dawno sie tam nie najadl. Klasnal lapami, jakby dopiero co ukonczyl jakas robote.

- Gochisousama deshita. - powiedzial po skonczonym jedzeniu. Dopiero wtedy zabral sie za sake. - Dobre tu jedzenie przyrządzasz. Sake również.

Przynajmniej zoladek mial pelny. I nawet jesli zachcialoby mu sie na cokolwiek ponarzekac, to to co zjadl to jego! Ale z drugiej strony nie chcial podpasc pandzi. Jeszcze by go wyrzucila stad!
Sponsored content