Test Gehenny na łowcę

Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Na jego słowa uśmiechnęła się jeno szkaradnie, nie obdarzywszy jednak jego słuchu ni jednym słowem podziękowania. To nie w jej stylu. Jednak, aby nie wyjść na kompletnego buraka, skinęła nieco z musu łbem. Następnie spojrzała na umazane sokami ofiary szpony, by zaraz lubieżnie oblizać je z krwi, mlasnąwszy raz za razem głucho.
- W sumie nie jestem nawet głodna, więc jak masz chęć przygarnij mięso czy skórę; a nuż Tobie się przyda. Ja wezmę sobie tylko jedno - rzekła obojętnie, niespiesznie i z pewnego rodzaju gracją podchodząc do łba. W pustych, martwych oczętach sarny majaczyła jeno jakaś nuta dawnego przerażenia i rezygnacji, zaś zastygłe w bólu wargi wykrzywionymi pozostały. Zdejmie się skórę, wypcha czymś i będzie śliczne trofeum do powieszenia nad kominkiem, nieprawdaż?
Oczka zapłonęły, głowa zaś uniosła się ponad podłoże, wyraźnie unoszona samą siła mentalną. Cóz, minusem tejże metody (narzuconym przez samą userkę Gehe, doceńmy) było to, iż niezbędnym był kontakt wzrokowy z podnoszoną rzeczą.
- O ile pozwolisz, ten łebek całkiem uroczo się prezentuje. Miło będzie widzieć go od razu po przebudzeniu - rzuciła, nieco ironicznie, jednak nie miejmy jej tego za złe. W gruncie rzeczy to taka miła istotka!
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 22

     
- Tylko jedno.

Wziął sobie kilka filetów świeżego i pysznego mięsa, egzaminatorzy też coś dostają jednak za swoją pracę.

- Na gulasz się nada, nie będę więcej zabierał ci z twojej nagrody.

Popatrzył się na nią a potem na tą sarenkę. Jej wyraz twarzy, tej ofiary oczywiście, był bardzo nietypowy. O gustach się jednak nie dyskutuje prawda?

- Każdy robi i posiada to co lubi ja jednak w tym nie gustuje. To nie pierwszy raz gdy ktoś zabiera coś z egzaminu aby przypominać sobie jak się ów test zdało.



Gehenna
Demoniczny Łowca

Gehenna


Female Liczba postów : 241
Wiek : 32

     
Skinęła więc łbem raz jeszcze, niżej nieco aniżeli wcześniej, co wyglądało, jakby faktycznie oddała jakąś namiastkę... szacunku? podziękowania? a może chciała mieć to już za sobą i odejść? Oczywiście wcześniej odstawiła na moment odcięty łebek, bo tracąc go z oczu jeszcze niecelowo upuściłaby go na głowę samca. Następnie zaś - nie czekając, na pozwolenie - odeszła. W końcu nie zwykła nigdy pytać nikogo o zgodę na cokolwiek.
Głowę kozy trzymała już nieco bardziej standardowo w paszczy, zaś łapy stawiała z powrotem w dość ciężki i niedbały sposób. Zupełnie, jakby o lekkość kroku i jego sprężystość dbała jedynie podczas łowów.

zt.
Sponsored content