Mroczne Jezioro

Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
Oho, Tsukuś usłyszał Asake - A - sake, wilczycy raczej nie chodziło o słynny alkohol z kraju kwitnącej wiśni. Tak czy siak wywołało to u niego trochę wspomnień. Tak więc część poszukiwań została zakończona sukcesem. Czy ta wadera zna jednak kogoś z władzy? Pomoże mu się z nimi spotkać?

- Jest sprawa która mą duszę od czasu dłuższego nęka. Od dawna już szukam władzy watahy Wody. Osoba moja, dołączyć do wody chciała - zjednoczyć się z tym żywiołem. Dawna miłość moja do was należała, imię Taimi nosiła. Sporo mi o was opowiadała. Czyż z władzą mógłbym porozmawiać na temat te jakże dla mnie ważny?

Oczywiście Tsukuś nie wiedział iż Carly jest właśnie z władz. Dlatego mówił jak do normalnego wilka z tego stada. Jego zdziwienie zapewne będzie wielkie gdy się dowie że jego szczęście jest znacznie większe. Jednak nie wolno się cieszyć zawczasu, samica pewnie będzie oczekiwała od niego wyczerpującej argumentacji jego decyzji.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Widocznie Japonia inaczej interpretowała słynne przywitanie Wodnych. Dobrze, że Tsuku nie rozwijał się na ten temat, bo mogłoby wyjśc wiele nieprzyjemnych i zabawnych jednocześnie sprzeczności. Carly nie miała o tym pojęcia, że to, czym się witała od kiedy dołączyła do stada, mogło byc również nazwą jakiegoś wykwintnego trunku. Cóż, może kiedyś jeszcze się coś o tym dowie.
Przyjrzała się raz jeszcze Tsukiemu z pieczołowitą dokładnością, starając się wczuc w wibracje, jakie i on wydawał. Jego wygląd był doprawdy fikuśny. Samica chyba nigdy nie przywyknie do udziwnień, jakie sprawiają sobie wilki, chcąc podkreślic swoją indywidualnośc. Sama stawiała na prostotę, niekrępującą ruchów i pozwalającą na szybkie podjęcie akcji w razie potrzeby. Rangi zobowiązują. Ale podobno nie ocenia się książki po okładce. Tego się trzymajmy. Póki co, starała się skupic na jego słowach, szukając wzrokiem ślepego spojrzenia.
Ale cóż to? O co mu chodziło? Czyżby o dołączenie do Wodnych? Mimowolnie uniosła zad w rosnącej ekscytacji i zaczęła merdac ogonem. Nim jeszcze skończył całe swe zdanie, radośc osiągnęła zenit - do tej pory stoicka i przyzwoita Beta odbiła się od ziemi, rozłożyła skrzydła i zrobiła beczkę w powietrzu z piskiem szczęścia. Co mógł poczuc nowo przybyły? Jedynie potężny podmuch wiatru, który stworzyły uderzające o powietrze skrzydła. No, i ten głośny okrzyk. Nie przystoi? Byc może. Ta radośc nawet stłumiła bolesną dlań wzmiankę o Taimi, która była siostrą jej byłego partnera. Trzeba nauczyc się rozgraniczac karierę i miłośc... W tej chwili chętnie by rzuciła się na Tsukuyomi i ucałowała go siarczyście w każdy policzek, coby dac upust pełni szczęścia, jednak powstrzymała się ostatkami dobrego wychowania. - Wspaniale, wspaniale! - wykrzyknęła jedynie, podskakując w miejscu. Byc może to było dziwne, jednak tak właśnie okazywała radośc, że będzie miała w watasze kolejnego członka. Bez hejtuf pls. Uspokoiła się, odetchnęła i wyszczerzyła.
- Ja jestem Betą, aktualnie jedyną władzą w Watasze Wody - powiedziała, skłoniwszy się nisko. Próbowała zignorowac niemiłe mrowienie na dnie serca. Nie lubiła się tym chwalic. Wolała byc takim wilkiem jak inni - zwykłym szarakiem, podporządkowanym innym. Cóż, los na nią zesłał taką, a nie inną posadę i należało to przyjąc z wysoko uniesioną głową, godnie i w pełni odpowiedzialności. - Bardzo chętnie przyjmę Cię w swoje szeregi. To cudownie, że wybrałeś akurat Wodnych na swoją rodzinę - przymknęła oczy, gdy uczuła, że jej ego zostało połechtane. - Ale to nie takie proste, niestety! Musisz mnie przekonac, dlaczego tak, a nie inaczej. Rozumiesz, formalności formalnościami, ale to bardzo ważna sprawa sama w sobie.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Młodzik nagle zauważył nowo przybyłego wilka. Dlaczego akurat teraz? Może to było zamyślenie na temat cyrku. Mniejsza o to. Teraz zmierzył przybysza wzrokiem. Chciał on dołączyć do watahy wody a wilczyca którą nie dawno poznał. Warkną nie zadowolony. Za dużo ludzi. Nie żeby lubił samotność ale wolał zdecydowanie mieć okół jedną żywą istotę. Sprawę duchów zostawia Louisowi. Duszek zmierzył ciekawskim wzrokiem towarzysza dorosłego wilka.
Miał on nieobecny wzrok jakby nie był z Carly i Harmou lecz gdzieś daleko w przestworzach wyobraźni.
Czyżby był ślepy?
Młody szczeniak wypiął dumnie pierś i poważnym głosem przedstawił się.
- Witaj, nazywam się Harmou - Powiedział młodzik i machnął szarym ogonem. Skoro już przyszedł wypadało by aby znał jego imię.
- A ten obok to Louis - Powiedział jakby jego opiekun był najzwyczajniejszym śmieciem. Duch zmarszczył brwi. Nie będzie teraz robił o to problemu acz nie podoba mu się ton malucha. Porozmawiają o tym później. Harmou przysiadł na boku. Nie będzie się wtryniał. Może uda mu się nawet gdzieś umknąć? Pozwolić aby ciemność zabrała go w objęcia i sprawiła aby stał się niemal niewidzialny...
Spojrzał w górę. Niebo jak było ciemne tak jest. Coś tu mocno nie pasi ale co zrobisz? Nic nie zrobisz? Przycupnął i w łapkę wziął swoje niebieskie oko umarlaka. Niebieska tęczówka martwo wpatrywała się w jego pysk.
Pamiętał tego zombiaka jakby trzymał go dziś. Była to kobieta. Miała chyba blond włosy gdyż były one nieco złote z zielonymi, pogniłymi pasemkami. Jenny tez była blondynką. Ale ona był żywa. Była ładna i martwiła się o niego a on tak chamsko postąpił i uciekł. Pociągnął nosem. Nie będzie przecież teraz płakał. To takie... Nie męskie. Prawdziwy basior nie płacze
Lucifero
Dorosły

Lucifero


Male Liczba postów : 107

     
Czarna i smukła sylwetka wilka pojawiła się w owym miejscu. Jak miał to w zwyczaju, na łeb narzucony był kaptur, a resztę ciała przykrywał czarny płaszcz. Powolnym krokiem zbliżał się do obecnego tu szczenięcia, a dokoła łap Lucifera tańczyły czarne cienie z dymu. 
Na szkaradnym pysku widniał szyderczy uśmieszek pełny nienawiści. Był już coraz bliżej młodego wilczka, który mocno zaintrygował Luciusza. Długim jęzorem oblizał kły i już po chwili stał przed szczeniakiem. Zakapturzona postać usiadła i przywitała się z owym szkrabem. - Witam. - Syknął do szczenięcia i smoczym ogonem oplótł jedną z łap.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Szczeniak spojrzał się lekceważąco na przybysza. A ten czego tu znowu? Louis nie zwrócił na niego większej uwagi i latał gdzieś sobie w gałęziach przeskakując z gałęzi na gałąź.
- Czego? - Spytał ponuro wpatrując się w wilczka zadzierając łebek jak tylko mógł.
Machnął szarym ogonem i kiwnął głową do Carly na znak, że chwilowo odejdzie. Zmierzył znów nieprzyjemnym wzrokiem basiora.
Nie fajny z niego typek. Czuł to całym brzuchem.

b.w
Lucifero
Dorosły

Lucifero


Male Liczba postów : 107

     
Basior uśmiechnął się, a jego kościana kufa wykrzywiła się w coś na podobieństwo uśmiechu. Jego oblicze nadal pozostawało pod kapturem, a łapy jego już całkowicie spowite były czarnym dymem. 
Jego znajomi mieli rację, że młody wilczek ma w sobie coś złego. - Ty jesteś Harmou? - Powiedział, nie można nazwać tego pytaniem, ponieważ dzięki środowisku, w którym się wychował ma zdolność, która pozwala mu widzieć demony i inne istoty i dusze, które mówią do niego. Lucifier był ciekawym osobnikiem i każdy, kogo spotkał był ciekawy co skrywa czarny kaptur.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Wilczek spojrzał z ukosa na czarną zakapturzoną postać.
- A bo co? - Warknął a futro na karku najeżyło się ostrzegawczo.
Machnął ogonem i spojrzał się w stronę Carly, czy ktoś może się odezwał.
- Tak jestem Harmou - Powiedział powoli jakby ważąc każde swoje słowo. Warknął. Wilk mu nic nie zrobi. Zawsze ma pod ręką Louisa. Duch może zrobić mały wybuch, nie zrobi to tajemniczemu wilkowi nic poważnego, ewentualnie chwilowe, sekundowe ogłuszenie ale zawsze jest to okazja do ucieczki. Walczenie z nim nie wchodzi w grę. Owszem zabił jednego zombiaka ale wilk to już całkiem inna bajka.
Machnął ogonem.
Zmierzył wilka wzrokiem od czubków uszu zatrzymując się na kapturze a potem na ogonie. Z łatwością mógłby go złapać. Cofnął się nie co ale aby nie pokazać słabości wypiął dumnie pierś.
-Po co żeś tu przylazł? - Warknął widocznie nie zadowolony.
Lucifero
Dorosły

Lucifero


Male Liczba postów : 107

     
Lucifero zaśmiał się szyderczo, a płaszcz jego spłonął czarnymi płomieniami ukazując czarną sylwetkę.
A dokładniej chudą postać z czerwonym pentagramem na prawym boku i z czaszką zamiast łba. Do specyficznego wyglądu dochodzi długi ogon przypominający smoczy, również sprawny. 
A całość podkreślają dziwne, przednie łapy, w które wilk może chwycić jakiś przedmiot. Całość podkreślają czerwone oczy, bez źrenic. Łapy Lucifera coraz bardziej owijały kłęby dymu, a w prawej łapie zaczęły kłębić się obłoki dymu, które zwiastowały kostur. Już po chwili w łapie trzymał kostur, który miały wysuwane ostrze, zdolne w jednym momencie przeciąć młodego wilczka na pół. - Widzę, że nie jesteś sam. - Syknął do młodzika uśmiechając się do niego, tym samym pokazując kły. - Ja też nie jestem sam. - Powiedział ściszonym tonem i zarechotał. Luciusz miał towarzystwo, a dokładnie całą grupę tajemniczych przyjaciół.
Harmou
Młode

Harmou


Male Liczba postów : 80
Wiek : 24
Skąd : Okolice Lublina

     
Harmou spojrzał na niego niepewnie i nawet lekko się skulił.
- Ty mięczaku - Skarcił się w duchu i podszedł do wilka kilka kroków bliżej i spojrzał wyzywająco na Lucifera.
Louis dopiero teraz zareagował. Jednym susem podfrunął do demona (?). Jego czerwone ślipia patrzyły na niego czujnie a piasek u łap demona jakby się delikatnie mącił i wibrował. Jasny znak, że w każdej chwili może nastąpić mini wybuch.
- Owszem nie jestem sam! - Powiedział wściekle i lekceważąco spojrzał Na Lucyfera. Ba! Nawet postąpił krok na przód. Z zewnątrz wyglądał jak twardy szczeniak nie bojący się nawet zginąć lecz w środku miał ochotę stanąć i błagać o litość. Nie będzie przecież zachowywał się jak mięczak. Zastrzygł uchem. Louis warknął nieufnie a piasek znów zaczął niebezpiecznie wibrować. Harmou porozumiewawczo spojrzał się na swojego opiekuna a ten kiwnął łbem i piasek ustał.
Lucifero
Dorosły

Lucifero


Male Liczba postów : 107

     
Lucifero zaśmiał się i sądził, że zachowanie Harmou jest żałosne. Basior oparł się o swój kosturi zniżył łeb do szczeniaka. - Nie boje się twojego przyjaciela. - Powiedział lekko podniesionym tonem, a pentagram na jego boku zalśnił. Nie był już sam jego przyjaciele przybyli i można było poznać to po czarnych cieniach, które skakały w ciemności. Łapy Lucifera coraz bardziej spowite były czarnym dymem. A sam wilk uśmiechnął się pokazując kły. Nagle kostur o który Luciusz opierał się spłonął. 
- Jesteś specyficznym maluszkiem. - Zarechotał i okrążył szczenię i po chwili stanął naprzeciwko Harmou i przelotnie spojrzał na Louisa.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Wokół była jedynie cisza, cisza którą tak bardzo lubiła. Jednak powoli zaczyna jej to przeszkadzać. Posmakować prawdziwego życia, pełnego radości - tego brakuje waderze. Jedynie kroki wilczycy zaburzały harmonię. Stworzyło to atmosferę niepewności.
Przemierzała krainę poznając nowe tereny, napotykając na swojej drodze coraz to nowe ziemie.
Położyła się na trawie obserwując mgłę unoszącą się nad taflą jeziora. Łebek oparła na łapach i podkuliła puszysty ogon. Patrząc przed siebie uśmiechnęła się lekko.
Najk
Dojrzewający

Najk


Male Liczba postów : 44

     
Basior przyszedł na miejsce spokojnym krokiem. Ostrożnie stawiał kroki. Nie było słychać nawet najmniejszego szelestu. Wilk wreszcie dotar do jeziora. Nad nim unosiła aię mgła. Basior podszedł bliżej i zauważył waderę. Wyższą i z pewnością starszą. Obok Najka stała jego siostra w postaci ducha. Obie były w tym samym wieku. Za to nasz główny bohater okryty był peleryną. Skradzioną, ludzką i z kapturem. W dodatku na pysku miał chustę. Czarną chustę w czachy. Basior stanął obok wadery i spoglądał na jezioro a wiatr poruszał jego płaszcz, któryco jakiś czas odkrywał klatkę piersiową i przednie łapy nastolatka
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Podmuch wiatru przyniósł ze sobą nowy zapach, kogoś z kim wilczyca się jeszcze nie spotkała.
Odwróciła natychmiast głowę i zobaczyła basiora.
- Witaj. - powiedziała śmiało. Wstała, była to niezbędna reakcja, przecież nie znała wilka, nie wiedziała czego się może po nim spodziewać.
Zainteresował ją płaszcz i chusta, które nowo-przybyły miał na sobie. Może będzie okazja, aby dowiedzieć się coś więcej o tym co najmniej dziwnym ubiorze jak na czworonoga.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Dlaczego Alastair pojawił się właśnie w tym miejscu? Cóż, najprawdopodobniej sam nie wiedział. Szukał odrobiny spokoju, coby uspokoić się po spotkaniu z Lacie. Miał aż nadto adrenaliny, krążącej w organizmie, pora odsapnąć. Ciężki dzień, zdecydowanie. Najpierw smok rzuca go w przepaść, potem niebezpiecznie blisko krawędzi kręci się szczeniak... Nie, Ali nigdy nie chciał być bohaterem, choć czasami zaiste dokonywał bohaterskich czynów, samemu ryzykując utratą zdrowia. Utykał, albowiem kontra Lacie była dość silną - a on naraził się na bezpośredni kontakt z płaszczem Wiecznego Dzieciaka. Klnąc w duchu podszedł więc do jeziora, nie dostrzegając nawet obecnych tutaj istot. Ugasić pragnienie, przemyć obolały tors i przednie łapy, wszakże przód oberwał najmocniej i - zgodnie z wyobrażeniami userki - ciało Alka w tych miejscach wyglądało podobnie jak sim, który po wyjściu z basenu naprawia telewizor, nie mając ni złamanego paseczka umiejętności technicznych. Osmolony nieco. O.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Wilczyca myślała, że odnajdzie tutaj chwilę dla siebie. Na przemyślenia, na odrobinę spokoju. Tajemniczy młodzieniec stojący nieopodal zburzył jej równowagę. Nie spodziewała się, że napotka tu jeszcze kogoś.
Ciszę przerwał plusk wody, odwróciła się i wtedy dostrzegła kolejną postać. Jego biała sierść odznaczała się pomimo mroku. Ciekawe co robił w tym, jak się początkowo wilczycy wydawało, odludnym miejscu.
Patrzyła na niego przenikliwym wzrokiem czekając aż się odwróci. Przyglądała się na posturę nieznajomego, wyglądał okazale. Stała cała napięta, wyprostowana, gotowa do natychmiastowej reakcji, gdyby coś poszło nie tak. Niestety stare nawyki nie zanikają. Jest tu nowa, nie wie kto mógłby być niebezpieczny.
Najk
Dojrzewający

Najk


Male Liczba postów : 44

     
Basior spojrzał na waderę
- cześć
Po chwili zauważył Alastaira i ściągnął kaptur
-witaj
Może nie było widać że się uśmiecha ale robił to. Rzadkość w jego życiu- uśmiech. Niebezpieczny? On? Ależ oczywiście. Jednak wadera jest z tej samej watahy więc walczyć nie będzie. Alastair tak samo. Mimo iż basior bardzo lubił walkę to nie z nimi. Nie z watahą.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Alastair nie zdawał sobie sprawy z obecności tej dwójki. Wstyd przyznać, ale stracił na tę chwilę czujność, nie przejął się zatem zapachami wilków - które przecie powinny były go zaniepokoić. Dlatego odwrócił się dopiero po jakimś czasie, ot, kiedy usłyszał Najka. Uśmiechnął się serdecznie, odwróciwszy do parki. Początkowo skinął jedynie nisko głową, aby następnie podejść ku nim, racząc uśmiechem pierwej waderę, następnie zaś basiora. Ach, spotkał go już, całkiem niedawno.
- Witajcie. Jestem Alastair. Czy będzie Wam przeszkadzać, jeśli dosiądę na chwilkę? - spytał, wszakże wparował tutaj nie wiadomo skąd ani po co, tymczasem ta dwójka mogła nie życzyć sobie obecności kogokolwiek innego. Dlatego kultura nakazała zapytać, zanim okaże się, iż jest tutaj niemile widzianym intruzem. Przeniósł nieco leniwie spojrzenie od samicy na samca, odtwarzając wspomnienia związane z osobą dorastającego wilka. Zaraz, jak to Lacie się do niego odzywała... Zmrużył lekko powieki i zmarszczył nieznacznie czoło, próbując przypomnieć sobie tamto spotkanie.
- Najk, nie mylę się? - spytał rozmarzonym tonem, unosząc delikatnie krańce pyska w ciepłym grymasie. Proszę, proszę. Chyba udało mu się zapamiętać.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Gdy basior odwrócił się w ich stronę wilczyca na chwilę zamarła. Ale po jego uśmiechu można wywnioskować, że nie miał on złych zamiarów.
- Witaj. – odpowiedziała darząc go promiennym uśmiechem – Oczywiście, że nie. Będzie bardzo miło jeżeli zechcesz spędzić z nami chwilę.
„Alastair, Alastair…” to imię chodziło jej po głowie, gdzieś je słyszała. Niestety za nic nie mogła sobie przypomnieć skąd je zna. Może w najbliższym czasie się to wyjaśni.
Trixy delikatnie wciągnęła powietrze nosem, aby zapamiętać zapachy dwóch towarzyszy.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Na pysku białego, rosłego wilka nadal gościł delikatny zarys serdecznego uśmiechu. Cóż, Alastair bywał porywczy i temperamentny, wszakże należał do najbardziej impulsywnej watahy. To ona kreowała jego osobowość, wpływała na kształtowanie pewnych postaw, zachowań czy poglądów. Wychowywał się w niej przez kilka lat, potem w ślady za ojcem podjął się zadania przewodzenia stadu. Wiele, wiele wydarzeń wpłynęło na jego charakter. Jednakże istniały pozytywne aspekty, oto bowiem przewodzenie Watasze Ognia wymagało dojrzałości, roztropności oraz umiejętności panowania nad emocjami. Nie było łatwo, prawda. Wiedział jednak, iż dla dobra swojej watahy musi dorosnąć.
Ponadto, na dobrą sprawę, nigdy nikomu lania nie spuścił. Zawsze stawiał siłę argumentu ponad argumentem siły. Dodatkowo, chociaż nie wyglądał na mizerne chuchro, nie należał do istot nader silnych oraz nie posiadał umiejętności trzaskania po mordzie. Mógł rzucić zaklęcie, prawda. Niemniej jednak, wstyd przyznać, Alastair był totalną łamagą jeśli idzie o bijatyki.
Wszystkie te składowe budowały postawę pacyfisty. Nie lubił krzywdzić.
- Cieszę się zatem, że mogę Wam potowarzyszyć - ozwał się spokojnie, po raz już kolejny skinąwszy łepetyną. Złożył skrzydła, mocno przycisnąwszy je do łopatek, po czym usiadł gdzieś niedaleko tejże dwójki. Spojrzał łagodne na samicę.
- Czy mógłbym poznać Twoje imię? Nie lubię zwracać się do dam bezimiennie, czuję się wtedy jak byle gnojek, nie mogący spamiętać imion rozmówców - rzucił całkiem żartobliwie, posyłając waderze porozumiewawcze oczko.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Wilczyca także usiadła. Jak tylko przeniosła ciężar ciała, usadziła swój tył na ziemi odskoczyła jak oparzona.
- Ałć! – odwróciła się i spojrzała na winowajcę – ostro zakończoną gałązkę. Zawstydziła się .
„Co za niedorajda!” skarciła się w myślach
- Przepraszam, niezdara ze mnie – zaśmiała się delikatnie, by nieco rozładować atmosferę i odwrócić uwagę od swojej gafy. Miała nadzieję, że nie zostanie odebrana jak małolat. Im z lepszej strony chce się pokazać, tym gorzej to wychodzi.
Już bez żadnych numerów usiadła, puszysty ogon ułożyła koło łapy.
Spuściła wzrok na chwilkę, onieśmielało ją gdy ktoś się jej przyglądał. Szybko przełamała to odczucie i ponownie spojrzała na wilka. Dalej mokry od wcześniejszej kąpieli wyglądał majestatycznie.
- Mam na imię Trixy , niedawno tu przybyłam– odrzekła. Nie lubi momentu przedstawiania się, gdyż nie przepada za swoim imieniem. Nic się z tym nie da zrobić, pozostało tylko zaakceptować .
- Bardzo miło Cię poznać, Alastairze- uśmiechnęła się - Co Cię tu sprowadza? Lubisz kąpiele w tym spowitym mgłą jeziorze?
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Widząc ową gafę wilczycy uśmiechnął się mimowolnie, oczywiście nie w prześmiewczy sposób, lecz serdecznie oraz ciepło. Wierzcie mi, pomimo srogiego wyglądu na avatarku, Ali potrafił uśmiechać się całkiem uroczo, podobnie, jak był w stanie przywdziać o wiele łagodniejszy wyraz pyszczka. W zasadzie groźne marsy były w jego przypadku niezmiernie rzadkim zjawiskiem, albowiem w każdej sytuacji próbował zachować pogodę ducha. Drobny akt niezdarności przemilczał, wszakże nie uważał, by komentarz był tutaj niezbędnym. Mógłby jedynie speszyć waderę i wpędzić ją w stan zakłopotania, a przecież przenigdy nie chciałby, aby ona odczuwała jakikolwiek dyskomfort - zarówno fizyczny, jak i psychiczny. W zasadzie nie chciał, by ktokolwiek odczuwał dyskomfort z jego winy, dlatego zwykle starał się przymykać oko na pewne kwestie, przemilczając je, jednocześnie odnosząc się do innych, pozytywnych aspektów.
- Ach, z daleka pochodzisz, Trixy? - spytał pogodnie, autentycznie zainteresowany losem wilczycy. Próbował zapamiętać każdy fakt i opowieść, którą raczyły jego ucho zgrabne wilczyce, jednakże w związku z ogromną liczbą napotykanych istot zdarzało się, iż to i owo umykało - niestety! - uwadze białego.
- W zasadzie chciałem się obmyć, tutaj miałem najbliżej. W sumie nigdy wcześniej tutaj nie byłem, zatem dobrze się złożyło. Wilk żyje w Krainie wiele lat, a nadal nie poznał jej darów - rzekł jeszcze, rozglądając ospale po otoczeniu. Klimat swój miejsce miało, zdecydowanie. Chociaż nie był to klimat najbliższy sercu romantyka, skrytego wewnątrz duszy Alka, nie byłby sprawiedliwy i szczery, gdyby wypierał się owego stwierdzenia.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
Zwykle nie jest ufna w stosunku do nowo poznanych. Tym razem było inaczej, od basiora emanowała pozytywna energia, swego rodzaju ciepło.
Wilczyca dalej była zmieszana przez poprzednią sytuację. Jest bardzo krytyczna wobec siebie, więc cały czas jej gapiostwo chodziło po głowie. Charakter miała dosyć zawiły. Z jednej strony krytycyzm, nieufność, ostrożność, a z drugiej pragnienie bliskości, lekkomyślność i chęć brania z życia wszystkiego co najlepsze. Jej dusza w głębi lgnie do romantycznych uniesień. To kompletnie nie łączy się z miejscami w których przebywa. Przywiało ją tutaj chyba podświadomie. Miała wiele rzeczy do przemyślenia, chciała być sama, a teraz cieszy się, że znalazła takich ciekawych rozmówców.
- Odległość jest pojęciem względnym. Byłam już w wielu krainach, lecz nigdzie nie znalazłam swojego miejsca. Liczę na to, że tutaj się to uda. – powiedziała melancholijnym tonem. Naprawdę chciała już odnaleźć prawdziwy dom. – Także trafiłam tutaj przypadkiem, widzisz jak dobrze się złożyło. – puściła wilkowi oczko. Cóż za swawola z jej strony, nieczęsto się to zdarza.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Uśmiechnął się, co chyba zaczyna robić się nudne. Zupełnie, jakoby Alastair nie znał innych sposobów reagowania. Znał, spokojnie. Jednak to właśnie serdeczny uśmiech był tą metodą, którą najbardziej lubił. Nawet, kiedy powodów do uśmiechu nie było zbyt wiele - warto się uśmiechać, bo w końcu może ten serdeczny grymas dodać komuś otuchy, sił, rozbudzić w nim nowe nadzieje.
- Cóż, trzymam zatem kciuki, abyś szybko znalazła własny kątek - powiedział spokojnie, machnąwszy jasnym ogonem. Czy on znalazł swoje miejsce? I tak, i nie. Odpowiedź na owe zagadnienie wcale nie jest łatwa czy prosta; przeciwnie - skomplikowana jak przeciętna kobieta. Albo nawet i ta skomplikowana bardziej od przeciętnej, o. Z jednej strony Kraina była jego domem, Wataha Ognia - rodziną. Posiadał także swój lokal, w którym wręcz uwielbiał przebywać i tam spędzał znaczną część czasu. Teoretycznie zatem "miejsce", rozumiane jako terytorium, kilka metrów kwadratowych przestrzeni, posiadał. Miał legowisko, gdzie mógł spać. Miał watahę, która zajmowała konkretny, wyznaczony granicami, rejon. A jednak czegoś mu brakowało.
Nie miał przyjaciół, rodziny. Jedynie przybrana cioteczka Lea, wieloletnia przyjaciółka ojca białego wilka oraz Nataniel, nastolatek, którego wielbił, toteż duma rozpierałą go, gdy smyk nazwał go ojcem. Rodzice? Matka odeszła tuż po porodzie, zostawiając go tatuśkowi. Tak, tak, Alastair przez bardzo długi okres obwiniał się za zniknięcie rodzicielki. Siosta? Przepadła, nim jeszcze dorośli. Ojciec? Stosunkowo niedawno opuścił Krainę. Podobnie jak miłość jego życia, Salome. Jednak świadomość, iż musi służysz watasze, trzymała go tutaj, nakazując dzielnie stawiać czoła przeciwnościom losu; te zaś mnożyły się jak nie przymierzając króliki.
- Ja za to przyszedłem na świat w tej krainie. Tutaj dorastałem, dojrzewałem - dodał jeszcze pogodnie.
Trixy
Dorosły

Trixy


Female Liczba postów : 79

     
- Kąt do spania mam, to domu mi brak – powiedziała smutnym tonem, bo tak naprawdę nigdy go nie miała.
Wilk wywarł na niej bardzo pozytywne wrażenie, przyjaźnie nastawiony z promiennym uśmiechem. Czuła, że mogłaby go polubić.
Życie wilczycy nie rozpieszczało, swój cały krótki byt spędziła samotnie. Rodziny nie znała, nawet ich nie pamięta. To jest dla Trixy najgorsza tragedia. Chciałaby mieć chociaż wspomnienie matki, aby w trudnych chwilach pomyśleć o tym, że kiedyś była dla kogoś ważna. Zamiast tego ma wspomnienie oprawcy, wilka który zabrał jej rodzinę. Poprzysięgła, że go znajdzie. Realnie rzecz ujmując jest to niemożliwe, bo nawet by go nie rozpoznała. Równie dobrze może stać obok niej ten, który skazał wilczycę na samotność, a ona nic nie zrobi.
- Opowiesz mi coś o sobie? O krainie? – odrzekła z delikatnym uśmiechem na pyszczku. – Chciałabym się czegoś więcej dowiedzieć o tym miejscu.
Jest doskonałym i cierpliwym słuchaczem.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Krótko, bardzo krótko, bo z telefonu w CH podczas czekania na matkę. A z fona pisać nie umiem, ha. Al uśmiechnął się ciepło w kierunku samicy, choć było w tym grymasie coś smutnego, nostalgicznego. Rozumiał ją, aż nazbyt dobrze.
- Ach, wiem co masz na myśli. I chętnie opowiem Ci, zarówno o sobie jak i Krainie. Powiedz tylko, czy interesuje Cię coś konkretnego? - zapytał pogodnie.
Sponsored content