Meduzowa Zatoczka

Marley
Dorosły

Marley


Male Liczba postów : 35

     
Meduzowa Zatoczka Rsebg4
Tam, gdzie morze - Meduzowe Morze - wgryzło się w brzeg, razem z jego słonymi wodami podążyły morskie stworzenia, od których pochodzi nazwa. Bezmyślnością więc byłoby wchodzić do wody, Przechodniu! Tu królują bełtwy festonowe, które, choć Cię nie zabiją, pozostawią na Twoim ciele bolesne oparzenia, gdy tylko zanurzysz się w wodze i niefortunnie natkniesz na jedną z nich. A dużo łatwiej natknąć się niż uniknąć. W dodatku ich galaretowate ciała gęsto wyściełają także plażę, rozciągnięte na jasnym, niemal białym piaseczku, a czasem zasypane nim na tyle, byś z łatwością mógł je przeoczyć. Mówią, że te stworzenia są pozbawione groźnych zamiarów, lecz tutaj zdają się czyhać na Twój błędny ruch!
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
No i co miał tutaj zrobić Zuki? Chyba tylko czekać na cud, który miał być mu dany przez samą userkę, jednak tak się nie zdarzy, dopóki ktoś się tutaj nie pojawi. Może i dobrze, lecz Tsu nie lubił samotności dawanej mu przez los - o ile nienawidzi dorosłych na tyle, iż chętnie by się na nich rzucił, brakowało mu towarzystwa. Żeby coś nowego przeżyć, no! Co on będzie robić, gdy tyle niewiadomego życia przed nim? Stać i utknąć w miejscu? A nie lepiej brnąć ciągle przed siebie, nie zważając zbytnio na rany, które spowodowane są zwykle bólem, cierpieniem, jak i utratą kogoś bliskiego? No właśnie! O ile straszne może to być doświadczenie, na tyle straszne, iż prawdopodobnie powoduje paraliż nóg, a raczej łap, które stają się powoli niczym galareta, gotowe na upadek przy każdym kolejnym zderzeniu, nie należy się poddawać! Nigdy!
- Ciekawe, co to za miejsce... - rzekł młodzik, patrząc na to, jak wszystko jest zamarznięte pod powłoką białego, mięciutkiego puchu okrywającego całą Krainę do snu. Jednak powoli wszystko zaczęło znikać. O ile śnieg nie jest już aż tak suchy, o tyle za jakiś czas się roztopi i woda wchłonięta zostanie przez glebę. Szkoda, że nie ma tutaj żadnego dźwięku, jakby znajdował się na pustkowiu, za jakimś izolatorem, który nie pozwala mu na kontakt z innymi. Kto wie, może ktoś postanowi się tutaj zjawić, by z nim troszeczkę pogadać? No i się trochę pobawić? Byłoby fajnie dla niego!

/Kto chce to niech wbija! :3
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Wieczór był piękny! Mimo zapewne ujemnej temperatury i leżącego śniegu, było naprawdę niesamowicie. Choć zapewne była to po prostu zasługa grubego, uchatego futra, które z pewnością z przyjściem zimy zyskało na objętości. Niebo osnute było granatem przeplatanym srebrnymi drobinkami, co najmniej jak gdyby ktoś je nakrył satynowym obrusem z diamentami Swarovskiego. Takie piękne, a tak odległe. Jedynie zdawać by się mogło, że na wyciągnięcie łapki, a jednak ponoć nawet posiadanie skrzydeł nie wystarczało by móc tańczyć wśród tych gwiezdnych punkcików.
Faktycznie, wszędzie dookoła panowała cisza, nawet szum fal zdawał się być subtelniejszy niż zazwyczaj. Docierał do uszu jak gdyby zza ściany, choć do brzegu wystarczyło jedynie podbiec by znaleźć się tuż naprzeciwko niego, by morska woda mogła zetknąć się z wilczymi łapkami.
Całkiem niedaleko swojej przebywającej w tym miejscu osóbki zauważyła niewielką wilczą postać, tak na oko, tak najprawdopodobniej.. mógł być to jej szczenięcy rówieśnik! Yakamashii zamachała radośnie nienaturalnie długim, puchatym ogonem, tym samym uzewnętrzniając swój dobry nastrój. Potrząsnęła łebkiem i entuzjastycznym, prawie że tanecznym (gdyby tylko umiała tańczyć) krokiem podeszła do nieznajomego malca, w zasadzie wilczka, sama w końcu była tego samego wzrostu.
- Cześć! - Szczeknęła nagle. Żadnego me, ani be, żadnego wcześniejszego uprzedzenia o swojej obecności. Tak, takie bezpośrednie, żeby nie powiedzieć, że bezczelne zaskoczenie.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
A kiedy to wieczory piękne nie są? Zawsze potrafią ukoić nam serce, dodatkowo w takiej scenerii! Tsu lekko uśmiechnięty, aczkolwiek troszeczkę skołowany, machnął swoim puszystym ogonem raz czy dwa razy, stojąc na jednym z kamieni. Gwiazdy powoli pojawiały się na niebie, a księżyc zastępował Słońce, które skryło się w nie wiadomo dla niego w jaki sposób - przecież młody wilczek nie znał się na astronomii, więc cóż ma zrobić? Może się tylko domyślać. Basior w niebieskim kapturku zaczął się zastanawiać nad tą kwestią - być może są oni braćmi i przechodzą na inną wartę? Żeby po prostu ciemno aż tak nie było? Ale tak czy siak nasz młody osobnik ciałem, lecz dorosły umysłem (po części), lubi wtedy, gdy mrok zapanowuje nad całym (jak dla niego) światem, a księżyc pojawia się na niemalże czarnym niebem, dając nadzieję w chłodne, zimne dni... Płatki śniegu delikatnie opadały na jego kaptur, że musiał co jakiś czas jedną ze swoich łap - albo tą sprawną, albo kopniętą prądem, usuwać przeszkadzający biały puch, który osiedlał się nie tylko na jego wodoodpornym ubranku, lecz też i także w niemalże całej Krainie, bo przecież są miejsca, które zostały stworzone dzięki magii i obecna pogoda tam nie panuje. Ciekawiło go to bardzo, jednak po części nie mógł uwierzyć w czary, ale on sam jest żywym dowodem - przecież ma 3 lata, a jego ciało przypomina jednorocznego szczeniaczka.
- "Wyczuwam tutaj kogoś..." - pomyślał wilczek, wychwytując zapach nieznajomej osoby, a następnie odwrócił się, gdy ta podeszła do niego na tyle blisko, iż mogła ona go dotknąć. Na szczęście Ki zachował równowagę i nie wpadł do wody, a tego przecież nie chciał - nie dlatego, iż wiedział, że zatoczka jest niebezpieczna, lecz z tego powodu, iż byłoby mu jeszcze zimniej. - Yo. - Tylko tyle zdołał powiedzieć, patrząc swoimi oceanicznymi oczyma raz na nieznajomą, raz na niebo, z którego spadały powoli delikatne, białe płateczki śniegu. Jego uwagę przykuło to, iż samiczka posiadała bardzo długi, wręcz nienaturalny ogon - czyżby to była także wina magii?
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Przyglądała się nieznajomemu swoimi wielkimi oczami o dość charakterystycznych jasnoróżowych tęczówkach, mrugając jakoby w spowolnionym tempie. Zdawać by się mogło, że się zacięła, że coś zatrzymało pracę jej skrytego w główce móżdżku, ewentualnie że minimalne neurony w jej wyżej wymienionym narządzie po prostu postanowiły się zbuntować i przestać przesyłać między sobą jakiekolwiek informacje. Ale nie, to tylko pozory!
Ona analizowała, przetwarzała wszystko na spokojnie, przyglądała się wilczkowi z największą uwagą i skupieniem, zwracała uwagę na każdy szczegół jego głowy, oczu, pyszczka, wszystkiego co zdawało jej się być znaczącym.
- Co tu rooobisz? - Spytała zaciekawiona w tym momencie przyglądając się zaintrygowana kapturowi naciągniętemu na głowę wilka. Zmarszczyła znacząco brwi, lecz po chwili wyraz jej pyszczka zmienił się, kąciki wygięły się ku górze w łuk tworząc ładny, dziewczęcy uśmiech, a ona wyglądała na tyle radośnie, jakby właśnie odkryła rozwiązanie zagadki, która trapiła ją od niezliczonego czasu.
- Zimno ci? - Zapiszczała ponownie. Nie wiedziała czemu, ale nieznajomy wydawał się jej odrobinę ponury. Trudno powiedzieć czy po prostu taki jest, czy może miał gorszy humor. A może był niezadowolony z powodu jej obecności w tym miejscu? Może specjalnie przyszedł w tak dziwne okolice, żeby pobyć sam, pomyśleć nad wieloma aspektami, nad życiem, nad sensem istnienia.. Nieee.. na pewno nie. Są ważniejsze rzeczy, takie jak chociażby zjedzone dzisiaj śniadanie bądź to, że się go nie zjadło. Ale chyba aby porozmyślać nad takimi rzeczami nie trzeba udać się w osamotnienie. Można poradzić sobie z tym w zupełnie inny sposób! Chociażby.. zjeść obiad, albo zwyczajnie zapomnieć, o, to chyba nawet jest najprostsze!
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Młody po chwili zastanowienia odwrócił się w stronę nieznajomej dziewczyny, przyglądając się w każdy jej charakterystyczny element - w szczególności zaintrygowały go rzadko spotykane, wręcz różowe tęczówki. A on to różowego nie lubi, lecz tej dziewczynie jakoś to pasowało... No i trochę ładna była, lecz nie miał zamiaru wdawać się w kolejne romanse, gdyż zawsze kończyły się one uderzeniem w pysk. Nah. Gdyby tak pomyśleć bardzo, ale to bardzo poważnie oraz użyć niemalże 100% mózgu, dochodzi się do wniosku, że Tsu jest tak naprawdę wielkim pechowcem co do kobiet, lecz ogromnym szczęściarzem co do uchodzenia z życiem dzięki zorganizowanym ucieczkom. Słyszeliście o Daltonach z serii komiksów Lucky Luke'a? Aż oglądnęłam odcinek, w którym podali (prawie) dokładnie, ile razy uciekali z więzienia - było to około... 607? Nie pamiętam już, ale za każdym razem coś im się nie udawało, aż wreszcie zarobili sobie wspólny wyrok - około 3000-3500 lat ciężkich robót, co oznacza, iż na jedną osobę przypada około... 800 lat! Sporo, co nie? Ale taki stan Nevady. Lecz nie wiadomo dokładnie, jaka jest ona prawdziwa, gdyż podają ją różnie, a ja nie posiadam komiksów.
- Ja? Rozmyślam nad życiem, nad wszystkim, co mnie spotkało, nad morzem, nad wiatrem, nad Śmiercią, nad dniem, nad nocą, nad moim pochodzeniem... - zaczął ciągnąć, mówiąc to tak, jakby był trochę znudzony, jednak w jego oczach to było śmieszne spowodować jeszcze bardziej intensywniejszą pracę mózgu szczeniaka. A mówił to na tyle szybko, iż zapewne tylko dobry słuchacz zdołałby wszystko zrozumieć, co zostało wypaplane przez niego, czyli chyba nie ta dziewczynka. Ale on (i ja) jej nie zna, zatem nie może osądzać po pozorach. Oczywiście zobaczył jej naturalny uśmiech, lecz wtedy nawet się nie uśmiechnął, po prostu nie miał poważnego powodu... On jest jak woda - raz spokojna, raz wzburzona, raz tajemnicza, raz głęboka, raz płytka, raz zdradliwa... O ile kogoś polubi raz, spotkanie z innym w jego wieku może przebiegać inaczej. - Czemu ma być mi zimno?
A cały czas przyglądał się w wodę, której szum docierał całkiem wyraźnie do jego uszu. Grzywka poruszała się pod wpływem wiatru oraz bryzy raz na lewo, raz na prawo, przysłaniając jego oczy. Jak zwykle, odsuwał ją łapą w jedną stronę, a potem w drugą, by mu zbytnio nie przeszkadzała w oglądaniu tak pięknego widoku, który urzekł jego serce.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Oj Tsuki.. w pysk na pewno byś nie dostał! O to nie masz się co martwić! Zaczynając od tego, że jej panowanie nad łapkami oraz refleks by na to nie pozwoliły, można też wspomnieć o jej wieku. A tutaj na romanse z pewnością jest za wcześnie, nie w głowie jej takie bzdury! Już nie mówiąc o tym, że zapewne nawet nie zrozumiałaby samych "zalotów", gdyby ktoś zechciał z takimi do niej wystartować. Tu mógłby być problem. Takie rzeczy zostawmy na czas adolescencji, burze hormonów i te sprawy, które teraz z pewnością są jej zbędne. Jak na razie niech zostanie tą małą, bezbronną, niewinną, żywą przytulanką. Ten wizerunek jej jak najbardziej sprzyja i pasuje.
Och, Lucky Luke! A kto nie słyszał? Na całe moje szczęście zdążyłam się wychować przy tych wszystkich bajkach, jeszcze należąc do tych wspaniałych roczników, którym na co dzień towarzyszył FoxKids i stary Cartoon Network. Ale proszę, proszę, jakich to ciekawostek można się dowiedzieć po tak długim czasie przebytego stażu na oglądaniu bajek. Choć przyznam z małą przykrością, że z komiksami styczności nie miałam.
Gdy niewielki, szczenięcy nieznajomy zaczął wymieniać cel swojego pobytu w tym miejscu, Młoda zgubiła się mniej więcej po.. czwartym wymienionym powodzie. Jednak wciąż, nie zatrzymując się przytakiwała głową wpatrując się w samczyka z niebywałym zainteresowaniem. No minę miała godną niejednego przedstawiciela wielkiej społeczności naukowej, albo i studenta autentycznie zaintrygowanego prowadzonym wykładem. Więc tak jak Tsuki mógł przypuszczać, jej szczenięcy móżdżek na razie działał na zasadzie rozłożenia elementów szeregu, czyli o wiele łatwiej wyłapywał i zapamiętywał informacje znajdujące się na początku i na końcu, niż te w środku, chociaż ona pozwoliła sobie jedynie na te początkowe. Jedynie "pochodzeniem" odbiło się jej gdzieś tam echem o ściany czaszki, jednak po krótkim czasie dziwnym trafem przekształciło się w "jedzeniem", co też za dużo nie wniosło w zasadzie.. nigdzie. Oj coś w zasadzie za dużo jedzenia jej przez głowę się przewija, o dziwo nawet nie był to efekt zamyślony. Może po prostu Yaśka wraz ze swoją użytkowniczką powinny coś w niedalekim odstępie czasu spożyć. Tak, to może być to.
- No booo.. - Zaczęła przeciągając ostatnią samogłoskę. - ..masz na sobie ten długi kapok. - Odpowiedziała uprzednio zastanawiając się nad nazwą założonego przez wilczka odzienia. Skąd u niej znajomość takiego słowa? Trudno powiedzieć, musiała wychwycić gdzieś przypadkiem, a jak wiadomo dzieci uwielbiają stosować wyrazy nowe, nawet gdy ich znaczenie jest im zupełnie obce. Dziwnym trafem prawie trafiła.
Zmarszczyła niezadowolona brwi. Obeszła delikatnie nieznajomego stając tuż naprzeciwko niego, w celu zasłonięcia mu widoku, na którym tak bardzo skupiał swój wzrok. Była szczeniakiem, znaczy była i jest, przez co naturalnym jest, że potrzebuje uwagi innej osoby, a jak na razie w ten sposób typowo wzrokowy czuła się delikatnie ignorowana. Czy tego szczeniaka nikt nie nauczył jak rozmawia się z drugą osobą? Jej Szaman jakoś zdążył to przekazać. Znaczy.. nawet nie musiał, po prostu według niej tak było, i już!
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Dostałby, wystarczyłoby jedno złe słówko i wyleciałby na zbity pysk na próg drzwi, he he. A on zna wiele takich niemiłych, jednak jedno wiedzieć należy - że jeżeli coś go nie wkurzy zbytnio, nie przeklina. Lecz teraz to, co zrobiła dziewczyna, czyli po prostu zasłoniła mu widok na piękne, uderzające o pieniące się skały morze, troszeczkę go zdenerwowało. Najchętniej by zrobił scenę z filmu, podnosząc nogę oraz wrzucając ją w ramiona niebezpiecznej wody, lecz się przed tym zdołał (jeszcze) powstrzymać. Znacie tę scenę? Sądzę, że tak, gdyż pochodzi ona z filmu o Spartanach.
Chyba każdy słyszał o Lucky Luke'u, jednak mało osób go teraz ogląda, można powiedzieć nawet, że nikt... Po prostu bajka już przeszła swój kryzys, no i mało wpada w ulubienie, bo przecież wszyscy wolą inne bajki, które nie mają w ogóle sensu, no i piorą mózgi wszystkim dzieciakom przed telewizorami. Widziałaś może odnowione kreskówki? Np. Myszka Miki w tej grafice 3D, gdzie rozwiązują zagadki albo Kubuś Puchatek... Po prostu jest ich wiele. Także w Winx wprowadzili efekty, a wyglądają głupio w połączeniu z "płaską" grafiką. Ludzie potrafią zepsuć dzieciństwo. Albo nowe bajki Disneya, które są wręcz tragiczne (moim zdaniem) oprócz "Wielkiej Szóstki" - ta się cieszy sporym uznaniem. Nie oglądałam jej, ale jest to jeden z najlepszych filmów animowanych wyprodukowanych przed firmę, co świadczą między innymi oceny. Przypominam sobie jeszcze te starsze bajki, jak np. "Tabaluga", którego kiedyś bardzo lubiłam, lecz już trochę zbyt stara na niego jestem. Był jeszcze "Krecik", "Bolek i Lolek", "Sąsiedzi" i wiele innych, których nazw już nie pamiętam. Ale to było dzieciństwo!
Oczywiście jego uwadze nie przeszło to, iż mała kuleczka o różowych oczach się zgubiła w jego szybkiej paplaninie - o to właśnie chodziło! On lubił wprowadzać innych w różne stany umysłu, między innymi wewnętrznego zagubienia. Poza tym, jakoś nie czuł sympatii do tej białej waderki, nie ze względu na to, iż wyglądała inaczej niżeli wszystkie inne dziewczyny, lecz po prostu zaczęła mu działać lekko na nerwy. Na szczęście zachował swoje ostatki cierpliwości - albowiem basior nie lubił, gdy ktoś mu przeszkadzał w jego rozmyślaniach, które, być może, wpłyną na los całego świata! Kto wie, być może uratuje cały świat!
- To nie jest kapok, to jest płaszcz z kapturem! - odezwał się dosyć głośno, ale zapewne nie na tyle, by młoda się przestraszyła jego głosu. Nie był on poważny i niebezpieczny, brzmiał raczej piskliwie, no i trochę śmiesznie, gdyby nie powiedzieć, że zbyt bardzo. Młoda teraz miała szansę, by się z niego pośmiać, jednak zapewne przez to samczyk by się obraził. On nie miał manier, chyba tylko wtedy, gdyby spotkał jakiegoś ważnego osobnika, a nie babę beczącą przez niemalże 24 godziny na dobę. Już się zdołał zrazić do dziewczyn, po prostu ich wszystko boli, są nie do wytrzymania i w ogóle! Znając życie, płeć piękna teraz wypuściłaby na niego słonie, lwy, pokroiłaby go na kawałeczki za taki tok myślenia, jednak na szczęście na razie jego rówieśniczka nie wie, iż on nie lubi dorosłych, jak i dziewczyn. - Mogłabyś się odsunąć?
Epicki tekst na koniec tego posta. Znając życie, inny samczyk patrzyłby na nią zawstydzony, no i lekko skrępowany, traktując ją jak Wenus, a Tsu wyjeżdża z takimi słowami. Najwidoczniej nie był zainteresowany rozmową z Yamakashii, której imienia jeszcze nie znał - wolał piękne zachody i wschody Słońca. A w szczególności sam, świecący na niebie (tak naprawdę to on nie świeci, lecz odbija światło) księżyc.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Zaraz po prostu się .. zrobię komuś krzywdę, najlepiej serwerowi, który w momencie wysyłania postu nagle postanowił wysiąść, ukazać mi stronę o białym tle, z jakimś sześciocyfrowym kodem i latającymi czarnymi kulkami, tym samym kasując cały napisany post - który z przerwami, bo z przerwami, ale jednak napisany - pisany z jakieś dwadzieścia minut. Dlatego będzie krócej, bo przeciwnie do Tsukiego, moja cierpliwość skończyła się dosłownie niespełna dwie minuty temu po odświeżeniu strony.
Co do bajek "odświeżonych", jak najbardziej widziałam. Zarówno takie, jak i zupełnie nowe, które postanowiły te stare dobre zepchnąć na plan boczny, powodując ich emisję jedynie nocą, gdy większość odbiorców po prostu smacznie śpi, tuląc się do poduszki. Przykra sprawa, szczególnie gdy pomyślę o mojej rocznej siostrzyczce, która niebawem zacznie interesować się telewizją. Cóż, wygląda na to, że będę musiała jej puszczać zarówno bajki, jak i kreskówki na komputerze, pokazać jej takie, na które faktycznie warto jest zwrócić uwagę, i które również coś wniosą do jej rozpoczynającego się dzieciństwa.
Jeśli zaś chodzi o filmy Disneya trudno mi jest wysunąć obiektywną ocenę, ze względu na wychowywanie się w towarzystwie tych bajek. Uwielbiałam je wtedy, uwielbiam je również teraz. Chociaż muszę stwierdzić, że ostatnia produkcja o jakże ambitnym tytule "Dobry Dinozaur", bardzo zawiodła - moje oczekiwania, przewidywania, a także sama po prostu mnie. Pierwszy raz w mojej bajkowej karierze czekałam aż główny bohater umrze.. najlepiej na początku, jak tylko zaczęły się reklamy, albo w pierwszych minutach filmu, albo dopiero jak się urodził, ewentualnie zanim to zrobił. Dla zainteresowanych - nie, nie zrobił tego. Tak, więc.. no, skoro już wylałam moją frustrację spowodowaną dinozaurem (bo frustracja z powodu straconego postu wciąż we mnie tkwi), któremu bez problemu można by przypisać jakąś niepełnosprawność umysłową, mogę wrócić do fabuły.
- Kaptur czy kapok.. jedno i to samo. - Odparła tonem, w którym nie trudno było wyczuć niezadowolenie. Było ono spowodowane tonem, którego użył wcześniej Tsuki. Nie wiedziała dlaczego podnosi na nią głos, tak jak uważała, że nie miał ku temu choćby najmniejszych powodów. Żadnych. Ach, gdyby ona wiedziała, że działa mu na nerwy, gdyby była świadoma jakie odczucia powoduje u samczyka, pewnie zrobiłoby jej się głupio. Możliwe, że nawet by przeprosiła i próbowała zmienić swoje zachowanie, jednakże według jej skromnej osoby zachowywała się tak jak należy, bez żadnych zastrzeżeń! No ale własnie, w jej mniemaniu tak to się prezentowało.
- A mógłbyś być mniej gburowaty? - Odpowiedziała w odwecie marszcząc nos z niezadowolenia. - Jesteś najbardziej gburowatym szczeniakiem, jakiego spotkałam! - Odkrzyknęła po chwili. Cóż, według niej Tsuki faktycznie był szczeniakiem, na co wskazywała przynajmniej jego fizyczność. Zresztą.. do głowy by jej nie przyszło, że jest jednym z przedstawicieli Wiecznych Dzieciaków. Nie miała bladego pojęcia o takich przypadkach, więc nawet nie mogła mieć jakichkolwiek podejrzeń na temat ich istnienia. Z jednej strony głupio jej było wypowiadać w jego stronę takie słowa, nie lubiła krytykować, niczego ani nikogo. Ale był to impuls, nie do końca przez nią kontrolowany, w zasadzie można to zaliczyć do mechanizmu obronnego.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Stronę taką? A może przyczyną jest to, iż masz inne IP? Zmieniałaś je za pomocą TOR-a? Tak się nie powinno dziać, zatem powiem jedno - najlepiej przed wysłaniem zrób kombinację klawiszy Control + A oraz Control + C. Pozwala to na skopiowanie tekstu, a tym samym na jego późniejsze wklejenie. Lepiej chyba tak, niżeli tracić co jakiś czas długie posty, co nie? A następnie ponownie je pisać, niemalże 2 razy krótsze, z mniejszym wkładem użytkownika...
Przeglądałam ostatnio kanały na telewizorze, gdy nie było mnie w szkole oraz szukałam jakiś fajnych seriali - okazuje się, iż tylko na TVP ABC emitują najlepsze bajki z dzieciństwa - "Pszczółkę Maję", lecz nie tą w 3D, "Krecika", raz u nich był nawet film "Tabaluga", w którym to chłopiec z sierocińca dostaje się w pewne święto mieszkańców tych ziemi do krainy, sprawiając sporo kłopotów - był niezdarny, lecz całkiem śmieszny (moim zdaniem). I jeszcze kwestia Arktosa: "Jakubie, przynieś mi loda" potrafi rozwalić system :D.
Moimi ulubionymi bajkami z dzieciństwa, które powstały z rąk twórców pracujących dla Disneya, były: "Iniemamocni", "Zakochany kundel", "101 Dalmatyńczyków" (gdzieś mam jeszcze grę), "Tarzan" (wszystkie części), "Król Lew" (awww!), "Kacze opowieści" (szły kiedyś na Polsacie), "Potwory i Spółka" (czy ktoś nie pamięta tej dziewczynki, co się uczepiła głównego bohatera? Czy czegoś Wam to tutaj nie przypomina?), a także i "Merida Waleczna". Jest ich wiele, Disney było legendą - o ile ich animacje są na wyższym poziomie niżeli kilka lat temu, fabuła filmów trochę upadła... Osobiście nie oglądałam "Dobrego Dinozaura", zatem zbytnio nie mogę ocenić tego tytułu, jednak z recenzji wynika, iż nie jest to zbytnio szczęśliwy film - chwile smutku, pesymizmu się tam znalazły, według innych użytkowników.
Zuki spojrzał na dziewczynę, która najwyraźniej zbytnio go nie polubiła. No i dobrze - nie ma po co. Poza tym, że zainteresował go ten dziwny amulet, który widniał w białym futrze istotki, śnieżna kuleczka nie miała niczego więcej, co byłoby wręcz idealne do jego dalszej podróży - bez sensu (jak dla niego) jest się przyjaźnić bez żadnego zysku. O ile polubił wyjątkowo Vincenta, tej młodej samiczki nie mógł jakoś przetrawić - próbująca zwrócić na siebie uwagę waderka działała mu lekko na nerwy. Gdyby nie powiedzieć, że niemalże przytłaczała go mocno wypowiedzianymi słowami. On jest gburowaty?!
- Kaptur brzmi lepiej - odezwał się wilk, starając się patrzeć w morze, a nie w różowe oczy zbyt słodkiej jak dla niego istotki. Młody westchnął, a następnie jedynie wypuścił ze swojego małego, szczenięcego pyska białą parę, która w ułamku sekundy zniknęła, przyjmując temperaturę otoczenia. Bijąca woda o kamienie powodowała to, iż jego serce biło szybciej, a dźwięk docierający do jego białych, najzwyczajniejszych uszu, zdawał się pozostawiać przez chwilę w głowie malca. Chociaż nie aż tak malca, bo przecież intelektualnie jest po części dorosły. Jednak ciałka mu trochę brak, mimo to nie przeszkadzało mu to. Zawsze można znaleźć w minusach plusy, a w plusach minusy, a on jest w stanie przekonać niski wzrost na swoją stronę. Pomyślcie sobie, że walczycie z osobą, która jest niemalże trzy razy mniejsza od Was - jak wyglądałaby taki dziwny pojedynek? - Nie, będę jeszcze bardziej gburowatym wilkiem, aż stanę się najbardziej gburowatym osobnikiem w całej Krainie - dogryzł, zamykając na kilka sekund swoje oczy, które były koloru oceanicznego - takiego samego, jaki można znaleźć w tym miejscu... Nie, chociaż nie, w moim mniemaniu jest on o wiele jaśniejszy, no i bardziej jaskrawy, jak u małego dziecka.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Nic nie zmieniałam, nic nie robiłam, a na pewno nic na ten temat nie wiem. Zresztą nie bawiłam się nigdy w takie rzeczy, jeśli już miałabym coś podejrzewać, mogłabym oskarżyć o to po prostu mój Internet, który niekiedy lubi szwankować i odwalać jakieś zbędne numery. Więc zostańmy przy tej wersji. Zaś jeśli chodzi o kopiowanie postów, tak na zaś, że tak to określę, to oczywiście ów kombinację dobrze znam, a nawet często "praktykuję". Jednak kto by myślał o takich rzeczach po porannym egzaminie i pracy na popołudnie? Ku memu minionemu już nieszczęściu niestety ja. W głowie natomiast miałam jak najszybsze położenie się spać, bo następnego dnia znowu czekała mnie praca i nauka. Ale cóż, co było w przeszłości to tam już to zostawmy, moje uniesienie się było niepotrzebne, a już dawno też minęło, więc główki do góry i te inne różne sprawy.
Mi byłoby chyba bardzo trudno wymienić ulubione Disneyowskie bajki. Choć nie, "trudno" to chyba złe określenie, po prostu pewnie znalazłaby się tutaj większość ich produkcji, więc możemy sobie raczej to oszczędzić. Natomiast mogę osobiście polecić włączenie Polsatu co sobotę o godzinie 10:45, bo właśnie wtedy emitują bajki tego typu. Wczoraj przykładowo oglądałam "Dzwonnika z Notre Dame", a za tydzień będę mogła nacieszyć się "Herkulesem"! Niby taka mała rzecz, a jak cieszy i potrafi sprawić, że dzień będzie ciekawszym.
Yakamashii z przyzwyczajenia na amulet nie zwracała już uwagi, choć pewnie gdyby go gdzieś zgubiła, czułaby, że coś jej nie pasuje. W jej przypadku trudno było mówić o jakimkolwiek zainteresowaniu nim. Na okrągłej srebrnej blaszce wygrawerowane były jedynie kreski i półkola tworzące znaki, których nie zrozumiała. Dlatego też nie przypisywała mu żadnych nadzwyczajnych właściwości, aczkolwiek nie dopuszczała do siebie myśli, żeby mógł on - w jakiś wytłumaczalny bądź też nie - zniknąć. Miał dla niej jedynie wartość sentymentalną, choć ona nie użyłaby takiego słowa, które póki co było dla niej raczej niezrozumiałym.
- Wydaje mi się, że niewiele Ci brakuje! - Odpowiedziała ponownie marszcząc brwi i nabierając powietrza w policzki, które tym samym się wydęły. Zachowanie wilczka było dla niej można by stwierdzić, że nawet oburzające. Przynajmniej mogłaby sobie pozwolić na takie stwierdzenie gdyby była nieco starsza. Teraz to wszystko spotykało się wyłącznie z niezrozumieniem.
Odsunęła się na bok, tym samym umożliwiając samczykowi dalsze spoglądanie przed siebie i oglądanie ciemnej toni jaką stanowiło morze. Usiadła obok niego, zachowując może pół metra pustej przestrzeni między nimi. Przez krótką chwilę przyglądała mu się w milczeniu, aby następnie przybrać prawie identyczną pozę i minę jak Tsuki. Takie naśladowanie, żeby nie nazwać tego przedrzeźnianiem, to przecież świetna zabawa!
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Szczęście, że w Tsu nie rozwinęło się uczucie, które można nazwać chęcią ukradnięcia czegoś. Niby normalne, niby po prostu adrenalina, lecz nie dla niego - właśnie to było jego paliwem. Na szczęście nie cierpiał na brak cukru, jak i jakiegoś dreszczyku emocji. Siedział, wsłuchując się po części w słowa koleżanki. Do jego ucha wpadał zarówno szum oceanu, który nie zamarzł, jak i głos dziewczyny, która uznała go za największego gburowatego wilka w całej Krainie, a przynajmniej tak mu się zdawało. Szkoda, przynajmniej by był popularny poprzez ten uparty, chytry i niezbyt ładny charakterek, gdyż ona powiedziała "prawie". To był dla niego mocny cios w plecy, jakby oberwał mocno otwartą dłonią, lecz po chwili zdołał się opanować.
- Niewiele? Czyli znasz najbardziej gburowatą istotę stąpającą po tych terenach? Byłbym wdzięczny, jakbyś zdradziła imię tego, który przejął ten tytuł - oznajmił z niewielką nutą chęci młody wilk, machając lekko swoją puszystą, bialutką kitką. Przy okazji poprawił słuchawki, które zaplątały się pod jego ubraniem - o ile nie lubił zdejmować swojego okrycia, raz to zrobił, no i w obecności dziewczyny! Lecz to go nie obchodziło. O ile miał kilka cech człowieczych, o ile czuł się dosyć niekomfortowo bez ubrania, bardziej zależało mu na rozplątaniu sprzętu. Wyciągnął zatem z kieszeni kapturka odtwarzacz multimedialny, by następnie odpiąć od niego słuchawki. Teraz, niezwykle skupiony, zaczął rozplątywać wszelakie supełki, które nie były zbyt mocno zawiązane. Wyglądało to trochę śmiesznie, jak się skupiał, lecz go to nie obchodziło. Po kilku minutach zmagania ze sprzętem, młody narzucił na siebie ponownie niebieski płaszcz oraz wziął torbę, którą zostawił gdzieś obok, na czas chwilowej czystki.
- Mógłbym poznać twe imię? - zapytał, gdy ta niemalże go nie przedrzeźniała, lecz tylko pod względem fizycznym. Zapewne nie zdołałaby być tak okrutna i zmienna jak on. Chyba.
Spojrzał ostatni raz na fale, które o mało co nie dotykały jego łap, by następnie westchnąć głęboko, wypuścić dwutlenek węgla z płuc, a potem (wreszcie!) ruszyć lekko swój tyłek. Miał już dość siedzenia - im dłużej stał w bezruchu, tym bardziej marznął. Kto wie, być może młoda będzie chciała się pobawić z nim w berka? Chyba nie po tym, co zrobił. Bryza wiała tak, iż płaszcz poruszał nie do tyłu, lecz do przodu, co zapewne śmiesznie wyglądało, lecz to go w ogóle nie obchodziło.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
- Tak, znam. - Odpowiedziała krótko odwracając pyszczek w bok i omijając wzrokiem Tsukiego. Machnęła delikatnie ogonem, którego końcówka nieświadomie powędrowała ku lodowatej wodzie, przez co przez całe ciałko Yaśki przeszedł dreszcz, tym samym powodując silne wzdrygnięcie, a nawet lekkie poderwanie się ku górze. Od razu machnęła puszystym ogonem przed siebie, aby móc ująć jego końcówkę w łapki i na tyle na ile było to możliwym nieco ją rozetrzeć dla rozgrzania. Uwielbiała wodę, ale gdy takiej towarzyszyła przyjemniejsza pogoda, gdy woda stanowiła swojego rodzaju ukojenie. A ta teraz była tego całkowitym przeciwieństwem, co w żadnym wypadku nie było zadowalającym.
- Ale wydaje mi się, że nie jesteś.. zbyt.. wystarczająco.. znaczy się nie jesteś.. ten.. za bardzo godny, o! - Wydusiła w końcu z siebie uprzednio musząc kilka razy zastanowić się nad słowem, którego użyć chciała, a wbrew pozorom nie było to takie proste jakim mogłoby się wydawać, oj nie nie.
Kątem oka przyuważyła nieznany przedmiot, który wyjął wilczek. Natychmiastowo zwróciła ku niemu spojrzenie oczu, a zaraz za nimi poszedł pyszczek i cała główka. W jej wielkich różowych patrzałkach zaświeciło pewne zainteresowanie, którego teraz trudno było nie zauważyć.
- A co to takiego? - Zapytała przybliżając się do samczyka, prawie całkowicie ignorując jego przestrzeń osobistą. Nie miała ona nigdy styczności z ludzkimi wytworami, dlatego też może aż tak ją teraz to zaintrygowało, nie miała co do nich też żadnych konkretnych odczuć - pozytywnych lub też nie. W zasadzie każda nowa rzecz wzbudzała u niej takie, a nie inne reakcje. Szczenięca ciekawość i te sprawy, były w jej przypadku całkowicie naturalne.
- Yakamashii. - Szczeknęła nagle, jednak dalej wzrokiem podążając aż ku miejscu, w którym Tsuki schował dziwne sznurki, zmarszczyła brwi, podnosząc ponownie wzrok ku koledze. - A Ty? Jak masz na imię? - Zapytała ponownie ubierając drobną kufę w radosny, beztroski uśmieszek. Toż to przecież nawet tak gburowate stworzenie musiało posiadać imię! Tak według jej przemyśleń. Cóż, na całe szczęście Tsukiego pamięć w jej wieku opiera się na dość prostych mechanizmach, że pozwolę sobie to określić. Jakoś szybko udaje jej się zapominać o mniej istotnych elementach zawartych w przeszłości.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Wiatr wiał nieustannie, roztapiając wszystko dookoła. Kwiaty powoli wychodziły niczym za dotknięciem prawdziwej różdżki wyposażonej w magię. Życie znowu powracało, by następnie ponownie zamienić się w pył. Czyli po prostu tak, jak powinno być. Wszelakie zło, które zakłóciłoby ten proces, mogłoby po prostu zmienić cały świat. Brak życia, brak poddanych, brak osobowości... Czyż to nie oznaczałoby całkowitego końca? Jaką porę roku Zuki lubi? Uważam, że należy posłużyć się wzorcem. Ongaku uwielbia niemalże każdą porę roku, zatem ona się nie liczy. Ignisea uwielbia jesień, gdyż kojarzy jej się ona z ogniem, pożerającym wszystko dookoła płomieniem, który pozostawia tylko szczątki oraz drażniący dym unoszący się w powietrzu pod wpływem podmuchu wiatru. Folle za to uwielbia lato - ze względu na to, iż może bez żadnego problemu siedzieć w wodzie cały dzień, no i całą noc! Zatem Zukiemu pozostaną dwa wybory - wiosna albo zima. Który z nich wybrać? Początek czy może koniec? Dla niego żadna z tych pór nie pasowała. Czemu? W wiośnie pojawia się sporo szczeniaków, które błąkają się same po Krainie, co go po części wkurza, dodatkowo jest trochę zimno. Za to koniec jest jeszcze bardziej zimny od wszystkich, dodatkowo płaszcz mu wtedy nie wystarcza. Lecz można powiedzieć, że właśnie tam Tsu może znaleźć swój wewnętrzny spokój.
- Złodziej godny? Też mi rzeczy! - mruknął cicho, przypominając sobie swój wymarzony oraz niewymarzony fach - bycie zwykłym podwijaczem różnych przedmiotów. On, jako jeden z pracowników, ma być godny? Też sobie! Zdziwiło go to po części, nawet lekko się roześmiał, lecz po chwili przestał, przytłoczony poprzez jego własne ego. Nie poczuł się obrażonym dzieciakiem, który poszedłby z rykiem do swojej mamusi, wygadując jej to, co się stało. - No cóż... będę musiał sam go znaleźć. A wtedy się z nim rozprawię.
Promienie Słońca lekko raziły go w pyszczek, który zakrywał jedną łapą. Dla niego ustanie na trzech nie było jakimś tam wyzwaniem, po prostu zakrywał swoją twarz poprzez skaleczoną kończynę, która została kopnięta przez prąd. Wystarczyło, żeby lekko uderzył w te świecące kabelki, a te się na niego zdenerwowały i go ukarały! Cóż za zło!
- Odtwarzacz muzyki - powiedział, nawet zbytnio nie pokazując swojego sprzętu podarowanego przez Świętego Mikołaja. Śmieszyło go to po części, jednak nie ma po co się chwalić tym, co ma. A w szczególności porcelanowym kubkiem skradzionym ze Świątecznej Chatki - to robił pod wpływem stresu, jak i adrenaliny. Gdyby mógł, zwróciłby go temu brodatemu wilkowi, jednak teraz go nie było. Być może zrobi to za rok, gdy naczynie jeszcze wytrzyma to, jak się Tsu włóczy po całej Krainie, no i przy okazji niezbyt na siebie uważa. Jednak po sytuacji związanej z elektroniką, stał się ciut ostrożniejszy. - Księżyc. Możesz mówić mi Ki czy jak tam chcesz.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Zmarszczyła nosek i fuknęła coś cicho.
- Nie wyglądasz jak prawdziwy złodziej. - Odpowiedziała całkowicie pewna swoich słów. W zasadzie wiedziała co oznacza samo określenie kogoś złodziejem, wiedziała kim jest ów złodziej, jednak koniec końców nigdy takowego nie widziała. Ale czy to było istotne? Oczywistym jest, że nie. Po prostu musiała odpowiedzieć, nie mogła milczeć tak o, bo jeszcze Tsuki uznałby to za swoją wygraną - przynajmniej w jej mniemaniu. Bo jakakolwiek by ta rozmowa nie była, dla małej stanowiła swojego rodzaju zabawę, bez względu na występowanie w niej choćby najmniejszych złośliwości czy drobnego droczenia się.
- Spróbuj, jednak żaden szczeniak nie dał mu jeszcze rady, bo jest on dorosły! Jest bardzo duuuży, ogromny! Silny, no i.. straszny. - Tak, słowo dorosły uznała za słowo klucz. I tutaj jej wyobraźnia zaczęła odstawiać pewne show, mało tego, Yaśka chyba nawet nie starała się być niesamowicie wiarygodną. Jej ton głosu był dość charakterystyczny, można by nawet stwierdzić, że idealny do opowiadania strasznych historii przy ognisku.
Jednak wracając ponownie do słuchawek, temat najbardziej gburowatego gbura Krainy uznała ponownie za mniej interesujący, może nawet w ogóle. Po prostu, wiedziała, że tak samo jak ona, tak i wilczek po prostu tak gada. Bo przecież nawet gdyby miał znaleźć osobę, o której mowa, to byłoby to porównywalne do szukania igły w stogu siana. Gorzej jeśli ów osobnik naprawdę istnieje, a Yashii właśnie wpakowała go w kłopoty.
- Odtwarzacz czego? - Zapytała wyciągając się nieco ku górze. Mimo drobnej budowy Zukiego, sama była jeszcze mniejsza, więc aby znaleźć się na tej samej wysokości co jego głowa musiała się delikatnie nagimnastykować, a na pewno porządnie wyciągnąć ku górze. Poza tym była święcie przekonana, że dzięki temu będzie mogła jeszcze raz zobaczyć dziwne urządzenie.
- Księżyc.. czemu Księżyc? - O nie nie, niech wilczek nawet nie myśli, że zapomniała o słuchawkach i odtwarzaczu tego krótkiego słowa na M. Miała podzielność uwagi, co prawda, prowadziła ona do małych ubytków w pamięci, jeśli mogę to w ten sposób określić, oraz mieszania się faktów, ale jednak miała! - Możesz mi wierzyć albo nie.. ale zupeeełnie nie jesteś do niego podobny. - Dodała po chwili tonem tak oczywistym, a jednocześnie tak nietypowym, jak gdyby to co powiedziała, miało kompletnie zmienić cały światopogląd wilczka.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Tsu o mało co się nie zaśmiał na słowa kuleczki o różowych oczach, których jakoś nie lubił.
- Każdy z nas może być złodziejem - twój tata, twoja mama... Osoby w płaszczach, właśnie takie, jak ja, są zwykle tego fachu - zdawało się, iż zaraz parsknie ogromnym śmiechem, jednak zdołał się przed tym powstrzymać, zatrzymując na chwilę swój oddech. Jego klatka piersiowa już nie unosiła się do góry i na dół, aż wreszcie ochłonął. Pomagał mu w tym lekki, przyjemny wiatr, który zwiastował nadchodzenie wiosny, no i też Wielkanocy! Tylko szkoda, iż on nie zna się na pisankach, zatem nie pójdzie do Pisankowej Doliny, by pochwalić się swoimi zręcznymi łapkami niezdolnymi do malowania różnych wzorów. Po prostu taki malutki, niewyedukowany wilczek. Tylko po części, bo przecież potrafi czytać! Lekko uśmiechnięty, pokazując swoje białe, niezbyt spore kiełki, odezwał się całkiem głośno na słowa Yamakashii, jakby chciał być w jej oczach bardziej gburowatym wilkiem od tego, o którym mówi. - Phi! Ile on ma lat? Na pewno nie więcej, niż ja!
No i zaczęło się - Tsu nie lubi, jak jakiś szczeniak uważa, iż dorośli są zajebiści i im to prawo dobrze sprzyja, bo właśnie jest na odwrót. Im ktoś ma więcej wiosen, tym mniej ma ochoty na zabawę w piłkę lub chowanego, dodatkowo zaczyna się wymądrzać, tak jak on właśnie. No i też nie lubił w nich to, iż mogą się ze sobą łączyć - dla niego to było ohydne! Idzie sobie parkiem, pośpiewując jakąś piosenkę, gdy nie był jeszcze w Krainie, a tu widzi parę zakochanych wilków wyjących do księżyca - czy to nie jest śmieszne? No i nienaturalne, jak dla niego. Jak ktoś chce się miziać, niech robi to we własnej jaskini, a nie w miejscu publicznym - przecież dzieci mogą przypadkowo oglądać!
- Nie boję się siły, bo po co ona, gdy mogę ominąć jego ataki? - zadał pytanie, przypominając sobie zabawy w byłej watasze pod nazwą dwa ognie lub po prostu zbijak. Ta druga utkwiła mi w pamięci, bo jest strasznie fajna, lecz należy uważać. Uderzenie twardą piłką do ręcznej w głowie co prawda mnie nie boli, lecz może spowodować wstrząs mózgu! Młody czuł na swoim ciele lekką bryzę, która delikatnie muskała jego białe, niezbyt gęste futerko. Niebieskie oczy patrzyły na koleżankę z nienaturalnie długim dla niego ogonem. - Muzyki. No wiesz, jakbyś po prostu uderzała w kamień innym kamieniem to tego słuchasz. Albo śpiewu innych osobników.
Młody westchnął, patrząc na lekko niebieskie niebo. Jego różowy nosek był wilgotny, wychwytując wszystkie zapachy w zasięgu kilkunastu metrów. Wiecie, na tyle, ile wilk może czuć, w szczególności tak młody ciałem, jak on.
- Nie wiem - mruknął cicho samczyk, chowając swój pysk w niebieskim materiale, który okrywał jego ciało. Nie miał zamiaru mówić jej prawdziwego imienia, bo i po co? Niechaj go tak nazywają, niczym prawdziwego bohatera! Nie każdy musi znać jego prawdziwą nazwę, co nie? Po prostu taki kaprys dziecięcy. Lekko uniósł swój pysk do góry. Wait, Yaśka jest mniejsza od Tsu? Ale oni są podobni wiekowo! Ano, genetyka, chyba. - Może i nie jestem do niego podobny, lecz takie jest moje imię.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
No tak, w pewnym sensie było to całkiem logiczne. Kto wie co kryje się za tymi różowymi tęczówkami, za tym landrynkowym spojrzeniem? Umysł Yaśki jest młody, chłonny, świeży, nie wiadomo, ja dalej będzie się rozwijał, co w nim zakiełkuje. Może to Księżyc po prostu znał się na wilkach, może widział w Yakamashii swoistą niewiadomą, której należało się obawiać?
Jeśli zaś chodzi o wypowiedź na temat tego kto może być złodziejem, a kto nie, jakoś nie zareagowała w żaden konkretny sposób. Słowa o rodzicach nawet jej nie ruszyły choćby w najmniejszym stopniu. Jej prawdziwi rodzice, wspomnienia z nimi związane niestety znajdowały się w pustce, do której ona nie miała dostępu. Jakby w jej młodym umyśle postawiono ścianę nie do przebicia. Swojego rodzaju barierę czy skorupę, której ona nie była w stanie obejść, już pomijając fakt, że nawet nie próbowała. Początek jej życia nie sięgał czasu narodzin, jej egzystencja rozpoczęła się wraz z ujrzeniem Szamana, który wziął ją pod swoje "skrzydła". Może gdy dorośnie, bądź gdy dopiero zacznie dojrzewać zechce chociażby sama dla siebie dowiedzieć się czegoś więcej, w tym momencie było to dla niej co najmniej zbędne. Miała przecież ważniejsze sprawy na głowie, jak chociażby przyjęcie do świadomości, że każdy wilk w kapturku jest złodziejem. Złota myśl na dziś: wystrzegać się wilków w kapokach!
- Na pewno więcej niż ty! - "Wystarczająco dużo by skopać ci tyłek!" Chciałoby się napisać, jednak patrząc na jej wiek i usposobienie, te słowa brzmiały by w jej pyszczku niezbyt naturalnie, jak gdyby wypowiedziane przez kogo innego, gdyby to nie ona była ich autorką.
Oczywiście, że tak, w dorosłości nie ma nic innego, jakkolwiek na to nie patrzeć, to właśnie lata szczenięce mają najwięcej przywilejów, są beztroskie, niewinne. Ale ona sama się o tym przekona z czasem, ewentualnie gdy ktoś zechce ją upomnieć co wypada, a czego też nie. Póki co nie miała nikogo na kim mogłaby się wzorować, nikogo kto stałby się obecnie dla niej autorytetem, kto pokazałby jakimi prawami rządzi się świat i samo życie. Dlatego też widziała dorosłych w taki sposób, a nie inny.
- Mogę to zobaczyć? - Oczywiście sam odtwarzacz, nie pytała o muzykę. Tsuki wytłumaczył jej to pojęcie wyjątkowo prosto, na tyle, by mogła je zrozumieć.
Przeniosła spojrzenie różowych patrzałek z powrotem na Zukiego i przekrzywiła ponownie łepek. Jedyne emocje jakie potrafiła wychwycić z jego głosu poza nieustającą obojętnością zaliczały się do tych negatywnych. W zasadzie gdyby się nad tym tak głębiej zastanowić było to na swój sposób trochę smutne. A co jeśli wilczek jednak nie był gburem, a chciał tylko być tak odbierany? Jeśli w rzeczywistości była to tylko maska, a on był smutny i miał własne problemy? Mogło być i tak, jednak młodej jak szybko pojawiła się ta myśl w głowie, tak szybko z niej zniknęła. Była szczeniakiem, jej spojrzenie na świat i otaczającą rzeczywistość było dość powierzchowne i proste.
- Hm, ładne jest. Skąd je masz? - Och tak, Yashii była po prostu drobna z natury, trudno powiedzieć czy przypadkiem jej długi ogon nieznanego pochodzenia nie ujął jej wzrostu czy masy. Jeśli natomiast o pytanie chodzi, to waderka nigdy nie zastanawiała się skąd biorą się dzieci imiona. Ona swoje posiada dzięki Szaremu Wilkowi, który pewnego razu tak ją nazwał w związku ze szkodami i psoceniem w jego legowisku, pełnym nieznanych jej przedmiotów, które potem trudem musiał zdobywać ponownie. A samo pytanie, jakkolwiek niedorzecznym by się wydawało było według niej w sam raz. Przecież wszystkiego trzeba się dowiedzieć, prawda? Może i teraz wilczek pozbawi ją tej niewiedzy, zastępując nową wiedzą.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Tsu nadal był w swoim malutkim, niewinnym świecie dzieciaka, jednak czasami przemieszczał się pomiędzy wymiarami, doznając prawdziwego bólu rzeczywistości. I to prawie niezależnie od tego, czy chciał, czy może też i nie. Bolało go to trochę, aż wreszcie zrozumiał, że wilki są po części złe i trzeba mieć szczęście, by natrafić na prawdziwego przyjaciela. Albowiem zdrada przyjaciela bardziej boli niż cokolwiek innego, bardziej od tego, iż wróg może go obrażać. Tak samo było właśnie z nim - po części jest taki chamski przez swoich rodziców. Uwierzyli oni jakiemuś Szamanowi, za przeproszeniem z dupy wziętego, a ten rozkazał go po prostu zabić. Dla niego było to smutne. Jakby ktoś mu podał rękę, a następnie zepchnął w przepaść o nieznanej głębokości, gdzie rozdzierała się ciemność. Ogromna ciemność. Kto wie, być może nadal w nim tkwi?
Dla niego bycie złodziejem, jak i spotkanie złodzieja, było całkowicie normalne. Po prostu miałby z kim pogadać o własnych interesach, będąc pewnym tego, iż ten nie rozpowie komuś innemu na jego temat pewnych informacji. Poza tym, często było tak, iż partner potem pozostawiał swojego partnera na pastwę losu lub go po prostu zabijał dla większego łupu - dlatego, jak się organizuje włamania, najlepiej jest w ogóle z nikim nie współpracować.
- Na ile wyglądam? - zapytał, uśmiechając się niezwykle szeroko, jakby miał jakąś tajemnicę do ukrycia, której jeszcze nie powiedział tej małej, białej kuleczce, chociaż ta była tylko troszeczkę od niego niższa. Zapewne za kilka tygodni go przerośnie, lecz ten będzie miał to wielce gdzieś. Dla niego nie rozmiar ma znaczenie, tylko wnętrze. A jego jest już zgniłe niczym jabłko pozostawione w jabłoni na kilka tygodni. Kto wie, być może kiedyś dotknie magicznej różdżki, dzięki której zamieni się w piękny owoc? - Jeżeli sądzisz, że rok, to się mylisz. Wyobraź sobie takie wilki, co w ogóle nie rosną i pozostają w takiej postaci, co ja. Wiesz, z kim masz do czynienia? Z dorosłym. Więc myślisz, że ja nie dorównam do łap innemu dorosłemu? Dobre sobie! Pamiętaj - im wilk jest starszy, tym prędzej zapomina o najważniejszych rzeczach, no i staje się zrzędliwy, wszystko mu nie pasuje.
Duży o ciele młodego zdawał się mówić prawdę, jednak tylko od Yakamashii zależy to, czy ona uwierzy w jego słowa, brzmiące niczym jakaś magia, dziwoty. Kto wie, być może inny osobnik przygotował na nim tą intrygę, by zająć jego ważne miejsce w watasze? Ale, no właśnie, jakie? Przecież on był zwykłym szczeniakiem, później wyśmiewanym z tego, iż był mały, lecz chwalony za niezwykłą zręczność.
- Jasne - lekko przymknął oczy, po chwili je otworzył, dając koleżance przedmiot. Oczywiście miał na ją na oku - nie wiedział nic o niej. Ale jakby mu to ukradła, zapewne by się wściekł albo przełknąłby gorzki owoc przegranej. Pewnie to drugie, gdyż on starał się być nie aż taki wybuchowy. To nie dobrze mu służyło, chociaż lubił przypływ adrenaliny w jego drobnym cielsku. Oceaniczne oczy przyglądały się dziewczynie o różowych paczałkach, niezwykle dziwnych jak dla niego. Nigdy wcześniej nie spotkał wilka o takim wyglądzie. Oczywiście były w jego życiu osobniki o białym futrze, lecz nie o takim kolorze tęczówek. - Dostałem go od Mikołaja.
Dzieci dla niego nie biorą się z kapusty czy poprzez bociana, który przesyła dzieci do danej watahy - nie dla niego takie bajeczki od rodziców. Po prostu samiec i samiczka muszą się spotkać, zrobić to i to, aż nagle bum, mamy dzieciaki!
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
Tak, i tu spotykamy się z kolejnym wyrazem, który jest dla niej obcy. Oczywiście chodzi mi tu o przyjaźń. Żeby nie było, samo znaczenie było tutaj jak najbardziej jasne, wiedziała czym jest przyjaźń ale nie do końca wiedziała na czym ona polega. Gdyby się postarać, to można by na siłę stwierdzić, że przyjaźń łączyła ją i wilka, który się nią zajął. Ale gdyby zbadać to dogłębniej wiadomo, że ona darzyła go uczuciem takim, jakim szczenie może darzyć rodzica, tyle że takiego ona nie miała. I cóż, może wszystko rozwinęło by się inaczej gdyby nie sen zimowy, który oczywiście wilki omija ale nie wiem jak inaczej nazwać dość długą nieobecność samej userki na forum, dlatego uznam, że jednak "sen zimowy" jest właściwym określeniem. Ale to tak tylko do tych cichszych przemyśleń zawartych w poście wyżej.
Już chciała odpowiedzieć na jego pytanie, gdy zorientowała się, że wilczek jeszcze nie skończył mówić. Cóż, jak przystało na grzeczną, nader słodką, w szczególności wizualnie waderkę, grzecznie odczekała co do ostatniej wypowiedzianej literki. Jednak słowa, które dotarły do jej drobnych uszu wywarły na niej dość spore wrażenie. Sama nie do końca wiedziała jak ma je odebrać, jako, że informacje w nich zawarte według jej skromnego zdania były sprzeczne sobie. W sumie, nie tyle co same informacje, a bardziej to co Księżyc powiedział, a co mogła zobaczyć na własne oczka.
- Normalnie bym ci nie uwierzyła, wiesz? Ale jeśli to prawda z tym zrzędzeniem, to na pewno jesteś dorosłym. - Zachichotała cicho, choć słowa same w sobie, czytane na sucho mogły brzmieć dość nieprzyjemnie, było wręcz przeciwnie. Już nawet nie planowała przybierać tonu jakim posługiwali się wcześniej, raczej miał być to taki żarcik. Choć nie, żart to złe określenie, raczej droczenie się, ale takie sympatyczne! - Hmm.. źle ci z tym? - Zapytała przybierając nieco bardziej poważną minkę, choć widać było wciąż tkwiący na kufie delikatny uśmieszek, dla niej zupełnie naturalny. Sama nie wiedziała co o tym myśleć, czy to choroba czy może kwestia genów, a może jeszcze coś bardziej skomplikowanego, czego jej młody umysł nie byłby w stanie jeszcze pojąć. Chociaż gdyby tak na to spojrzeć z jej strony to całkiem fajna sprawa. Być dorosłym, ale jednocześnie wciąż szczeniakiem. Chociaż z drugiej strony co jeśli właśnie przez to jest taki, a nie inny? Bo przykładowo spotkały go kiedyś związane z tym nieprzyjemności. Przecież jeszcze dosłowną chwilę temu, jej samej zdarzyło się go nazwać szczeniakiem, nawet jeśli nie zrobiła tego bezpośrednio, to gdzieś pomiędzy wyrazami zaliczała go do grupy młodziaków, na równi z sobą.
Oczka automatycznie jej się zaświeciły, wyciągnęła drobną łapkę w stronę urządzenia i ujęła je w niej na tyle na ile mogła, już tam ignorując wilczą anatomię. Nie do końca umiała się tym posługiwać. Sam odtwarzacz był skomplikowany, chociażby w wyglądzie, a co dopiero w korzystaniu z jego możliwości. Jakiś niewielki prostokąt, dość płaski, z którego wychodzi kabelek. Ten natomiast potem się rozdwaja i kończy jakimiś dwoma.. pączkami. Ale mimo wszystko był ładny. Można było go posiadać chociazby ze względu na to, że faktycznie był ładny.
- I co się jak się z tym robi? - Zapytała unosząc niepewne spojrzenie, jednak wciąż zadowolone na wilczka. Skakała to z niego, to na odtwarzacz czekając na tak zwane olśnienie, że może jednak uda jej się rozgryźć tę zagadkę i bez pomocy Tsukiego. Co do Mikołaja i dzieci, wiedziałam, że coś pokręcę. Tak to jest jak stwierdzam, żeby wetknąć na siłę gdzieś jakieś zdanie i robi się następnie miszmasz. Dokładniej młodej chodziło o pochodzie imienia basiorka. Ale to przecież nic! Na co dzień, w rzeczywistości ludziom zdarzają się nieporozumienia, a ta Kraina i dialogi byłyby zbyt idealne gdyby tutaj takowych nie było.
- Imię masz od Mikołaja? Kto to jest ten Mikołaj? - Czyli całe swoje króciuteńkie życie żyła w błędzie? Jej imię nie było prezentem od Szarego Wilka, a od jakiegoś.. Mikołaja?! - Kim jest ten cały Mikołaj i za kogo on się uważa, żeby tak dawać imiona wszystkim wilczkom, co? - Zmarszczyła niezadowolona brwi, jak mogła o tym nie wiedzieć?! Dlaczego i kto to zrobił, toż to kłamstwa! Przecież to kremowe dziecię nie mogło zostać aż tak odcięte od rzeczywistości. Tak, tak - kremowe, można by rzec nawet, że kolor jej futerka należy do ecru, ale jego granica między bialutkim jest baaardzo cienka, tym bardziej na tych artach, więc można było się pomylić. Zaś jeśli chodzi o same landrynkowe oczka, na swoje usprawiedliwienie mam, że.. moi drodzy, toż to przecież świat, w którym poza wilkami, ludźmi i innymi zwierzętami istnieją gryfy i smoki, sam Mikołaj czy Zajączek Wielkanocny. Dodatkowo w najnowszej bajce Disneya, tak zwanym "Zwierzogrodzie", główna bohaterka, która jest króliczkiem, posiada oczka fioletowe. O, to dopiero są solidne argumenty!
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Tsu zbytnio nie wie o przyjaźni, prawie nigdy jej nie doświadczył, ale za to potrafi ją rozpoznać. Oczywiście znajdują się na świecie takie osoby, które są zbyt naiwne, a przez to wykorzystywane. Mały złodziejaszek, którego właśnie widzicie, potrafi znaleźć różnicę pomiędzy tą prawdziwą a tylko dla pieniędzy. Pierwszy raz został oszukany w wieku około... półtora roku? Nie no, tak mniej więcej, bo przecież przestał w wieku jednego roczku rosnąć. Dodatkowo kleptomania, która jest jego zbawieniem, jak i złem koniecznym, przyczyniła się do tego, iż został szybciej skazany na śmierć. Od tamtego momentu stracił zaufanie do wszystkich, mimo to zdaje się on być na początku chłodnym i zdystansowanym samcem, potem jakoś bardziej otwartym. Jak mu dacie jakieś sake lub inny alkohol, będzie jeszcze bardziej rozmowny, tylko bez przesady, bo nie ma głowy do tego typu trunków!
- Wiem o tym, niewiele wilków wierzy w takie historyjki, skoro tworzy je wyglądem młody szczeniaczek - dogryzł dosyć poważnie, bo przecież to była w niemalże stu procentach prawda. Czy spotkaliście dorosłego, który wierzy w każde słowo dziecka? Sądzę, że nie. Ja kiedyś mówiłam mamie, że widziałam w pokoju pająka, a ona mi nie wierzyła. Tak samo, że ładnego konika polnego o czerwonych oczach, także mi nie uwierzyła. Albo jakąś jaszczurkę w ogrodzie, też mi nie wierzyli (a szkoda, wzięłabym ją sobie do domu w tamtych beztroskich czasach). Za to lubiłam łapać wszelakiej maści robale, w szczególności biedronki oraz motyle. Wiem, byłam złym człowiekiem, gdyż wkładałam je potem do słoika z dziurkami na pokrywce, żeby mogły czymś oddychać. No i dawałam im sporo trawy! A u wujka to fajnie kicały żaby, które także łapaliśmy... Chociaż nie, to były ropuchy. Już nie pamiętam! - Źle? Czemu niby? W oczach szczeniaków jestem ich rówieśnikiem, tylko że mądrzejszym! Albo jak coś przeskrobię to dostaję mniejszą karę, chociaż za ten czyn powinni mnie dać do więzienia czy coś w tym stylu. Ewentualnie do lochów, lecz i tak im uciekałem! Mówię ci, fajnie jest być kimś takim. Możesz robić prawie wszystko bez konsekwencji, tylko czasami dorośli uważają cię za bezbronnego dzieciaka, który się zgubił i potrzebuje opieki.
To była prawda. Jeszcze go kilka rzeczy wnerwiało, lecz starał się wymieniać prawie każdy plus po jego stronie, prawie zero minusów, oprócz tego na końcu wypowiedzi. Niebo wyglądało na niezbyt ciekawe, dodatkowo zaczął wiać mocniej wiatr, przez co musiał odsunąć się od morza - nie chciał zostać ochlapanym tylko przez to, iż zagapiał się w piękny widok! Nie, nie mam tu na myśli Yamakashii, on się nią aż tak nie interesował. Kto wie, być może, na razie.
- Dodatkowo dorosłym żal jest uderzyć dziecko. Albo, jak ich mogę wyzwać do walki, nie wiedzą, jak ze mną walczyć, bo jestem przebiegły i zwinny - dodał po chwili wpatrywania się w paczałki koleżanki, które były różowe niczym jakieś cukierki. Trochę go to wnerwiało, ale cóż. On ma za to bohaterski płaszcz oraz kobiecą torebkę, dodatkowo sporej rozmiarów grzywkę, która zasłania jego prawe oczko, przez co jego zasięg widzenia nie jest zbyt duży. Kto wie, być może przez nią stanie się troszeczkę ślepy? Ciekawe, jakby wyglądał w okularach, które, być może, kupi w niedalekiej przyszłości. Co do jego miejsca w tej Krainie... jeszcze go nie znalazł, pomimo całkiem sporych starań. Nawet nie ma własnej jaskini, cóż za obraza dla kogoś takiego, jak on!
Jego uszy stanęły na słowa młodszej od niego towarzyszki. Nie powiedział nic. Po prostu powoli wziął z łapki Yamakashii urządzenie, podłączył do nie słuchawki i włączył urządzenie na jakimś lepszym tytule, który był radośniejszy. Wszystko to trwało zaledwie kilka sekund. Potem wziął dwie kuliste końcówki kabelka i jedną z nich włożył do ucha dziewczyny, lekko uśmiechnięty. Chyba pierwszy raz w życiu, no! Ale czuł się po części dumny, że może komuś pomóc, a przy okazji zyskać na zaufaniu, którego nie zamierzał splamić. - Za pomocą tych klawiszy - właśnie wskazał na te z strzałką lewą i prawą - możesz słuchać innych piosenek. - I machnął leniwie swoją lekko puszystą kitą.
- To pudełko z kabelkiem mam od Mikołaja - dodał pospiesznie, wiedząc już o tym, że pokręcił wszystko. On myślał, że ta się pytała na temat odtwarzacza muzyki, a nie jego imienia, które było po części z sensem, jak i bez niego. Co prawda, lubi chodzić późnymi nocami, w świetle księżyca, sam przez cichy las, jednak po części przyprawia go to o dreszcze. Nie wiadomo, co może wyskoczyć zza krzaków lub innych elementów natury, a jakby dał się złapać, byłoby po nim i porcelanowym kubku zabranemu brodaczowi. - Ten Mikołaj to taki gruby wilk w czerwonym, świątecznym stroju, co rozdaje prezenty grzecznym dzieciom - odpowiedział na słowa Yamahashii, lekko się skupiając. I pomyśleć, że jeszcze ukradł Świętemu naczynie! Nie do wiary! Za taki wspaniały prezent, który dostał za darmo! - Ja sobie dałem imię Księżyc.
Yakamashii
Młode

Yakamashii


Female Liczba postów : 220
Wiek : 27
Skąd : Szczecin

     
To już jest jakiś żart, w dodatku wyjątkowo nieśmieszny. Albo złośliwość, tylko jeszcze nie wiem czego. Jak widać można być na tyle zmęczonym by pomylić karty w przeglądarce i zamiast wyłączyć tę z głównym tematem, wyłączyć tę, w której pisało się post. To dopiero jest nieszczęście. Jakby boląca nieustannie głowa to było za mało. Jakby również sam fakt braku weny, który spowodowany jest nie wiadomo czym stanowił to śmieszne "za mało". Może to utęskniona wiosna, która ostatecznie idzie za małymi kroczkami, może to kilkudniowy weltschmerz, który mógłby łaskawie się już skończyć, może to wszystko, faza księżyca, ciśnienie, data, a może nawet powietrze. Ugh, tak, to zły tydzień na cokolwiek. Ale liczę, że wraz z jego końcem, to też się zmieni. Mało tego, jestem tego pewna, bo przecież nadzieja to już pół sukcesu!
- Ale przecież.. mówią, że nie liczy się wygląd, tylko to, co mamy tutaj. - Powiedziała łapką wskazując na lewą stronę swojej klatki piersiowej, dokładnie tam gdzie znajdowało się jej młode, małe, ale jakże żywe serduszko. W sumie taka prawda, nie ocenia się książki po okładce, nie ocenia się po pozorach. Ale bądźmy realistami, wyobraźmy sobie dziecko, dajmy na to 5-7 letnie, które nagle oświadcza nam, że w rzeczywistości jest dorosłym. Kto by mu uwierzył? Kto przypomniałby sobie powyższe mądrości. Wiadomo, że nikt. Ale wróćmy jednak do rzeczywistości panującej na forum - tu nie ma rzeczy niemożliwych.
Jeśli zaś chodzi o robaczki czy inne stworzonka, ach jakie to było urocze! Miałam dokładnie to samo, ale jednak chyba ograniczałam się do ślimaków i gąsienic. Miały piękne mieszkanka, pełne liści, traw czy innych roślinek. Tak to się bawiłam i nimi zajmowałam, dopóki jednak moja starsza kuzynka - będąca wtedy moim mini autorytetem - mnie nie opieprzyła, zwracając wyraźnie uwagę, że one się tak męczą i tak nie wolno. No, ale przynajmniej się nauczyłam.
- A czy to jest zaraźliwe? Też tak mogę?! - Zapytała rozentuzjazmowana. Skoro w zasadzie jej kolega tak to chwalił to może faktycznie nie miało to prawie żadnych złych stron? Może warto było również znaleźć się w nielicznej grupie Wiecznych Dzieciaków?
- Jak to się w ogóle stało? - Chociaż miałaby nigdy nie stać się dorosła? Miało by ją ominąć tyle rzeczy? Miałaby zamknąć się w szczenięcej skorupce? W końcu każdy z etapów przez jakie trzeba przejść podczas swojego życia ma jakieś plusy, jakieś doświadczenia, które warto przeżyć.
W momencie gdy Księżyc zaczął coś majstrować przy urządzeniu, znieruchomiała. A co jeśli tylko chciał uśpić jej czujność? Jesli jest to urządzenie i maszyna do zabijania, której używanie grozi zagładą? Jednak w momencie, w którym do jej uszu doszła muzyka uśmiechnęła się, a jej wszelkie wątpliwości odbiegły gdzieś z dala od niej. Było to całkiem ciekawe, melodia, która zdawała się odbijać echem w jej drobnej, ale jakże kolorowej główce. Było to tym fajniejsze, ze względu na jej kompletną nieznajomość i brak styczności z muzyką samą w sobie. Zaczęła wybijać ogonem rytm, a jej pyszczek rozświetlił delikatny, dziewczęcy uśmieszek, ujawniający jej białe kiełki.
- A ja nic nie dostałam.. - W jej głosie dało się wyczuć smutną nutkę, jednak Yashii wciąż wsłuchiwała się w melodię, która według niej była całkiem optymistyczną, więc ten smutek jak szybko się pojawił, tak też zniknął. Kurcze, faktycznie gruby wilk o niej zapomniał. Może jednak nie była wystarczająco grzeczna?
Cóż, muszę obiecać poprawę, koniecznie. Ale jakoś ten post, który w zasadzie pisało mi się lepiej niż poprzedni, dodał mi otuchy.
Tsuki
Wieczny Dzieciak

Tsuki


Male Liczba postów : 303

     
Kurczę, ale jestem padnięta. Ostatnio nie mam jakoś weny, wyparowała mi magicznie i nie mogę jej nigdzie odnaleźć... Za to zaczęłam trenować moje grube cielsko, he he. Rozpoczęło się od tego, iż byłam u kolegi, by go nauczyć na jakiś tam przedmiot, chyba matematykę (a sporo do zaliczeń było). Nagle zauważyłam pod jego biurkiem ciężarek (!), który strasznie mi się spodobał, jak i również jego masa równa 5 kilogramów zadziwiła mnie i zmotywowała na tyle, żeby wreszcie ruszyć swój leniwy tyłek sprzed komputera i zacząć o siebie dbać. Ciekawe, na ile... Ale dobra, nie koloryzujmy aż tak tej historii, bo to było całkiem inaczej. Po prostu z nim przegrałam na rękę, powalił mnie, a poprzednio to ja pokonałam jego. Potrzebuję rewanżu! Potrzebuję zwycięstwa, żeby udowodnić, że jestem silna!
A Tsu to taki chuderlaczek. Niezbyt umięśniony, niezbyt napasiony, pomiędzy krową a wieszakiem, chociaż mleko z krówki pasącej się na wolnej zielonej łące jest dobre. On wie, że jak urośnie mu masa mięśniowa, będzie powolniejszy, no i cięższy, a tego na pewno nie chciał. Zatem, siedząc w swoich różnych domkach, nie miał zamiaru ćwiczyć. On uważa, że siła nie jest najważniejsza, lecz bardziej rozum, jak i zwinność, zręczność. Chociaż sam nie grzeszy wiedzą, przydałoby się, żeby poczytał sobie kilka różnych książek, nie zważając szczególnej uwagi na ich różnokolorowe okładki. A właśnie, co do słów wilczycy o bardzo długim ogonku.
- Widzisz, wszyscy mówią, że liczy się wnętrze, że serduszko najważniejsze i takie bla, bla bla... - zaczął mały samczyk swoją tezę, bazując jedynie na zdobytym doświadczeniu. Doskonale poznał przez te kilka lat naturę ludzi, jak i nieraz wilków. Nie wszystkie stworzenia są dobre, a jeszcze bardziej większość osób nie patrzy na to, co jest wewnątrz, lecz na to, co jest na zewnątrz. Nie chodziło mu o takie miłosne sprawy, bo wiadomo wtedy, że mózg się wyłącza i nie można dalej racjonalnie myśleć. - Jednak wiedz, że większość wybierze atrakcyjnego wilka, lecz głupiego zamiast brzydkiego, ale mądrego. W dzisiejszych czasach mało kto zwraca uwagę na charakter, za to bardziej na wygląd. I to jest głupie czasami. Zrozumiesz bardziej, gdy dorośniesz. Wszyscy się zmieniamy. Zatem nie mów mi, iż nadal pozostaniesz taką, jaką jesteś. Staniesz się inną osobą. Bardziej dojrzalszą, bardziej kobiecą, no i też o wiele bardziej wykształconą. A to od ciebie zależy, co zrobisz ze sobą. - Sformułował to wszystko i się na chwilkę zamknął.
Biały wilk spojrzał na niebo, które było jakieś takie brzydkie, chociaż o wiele ładniejsze. Wiatr lekko wiał w jego płaszcz, wprawiając ubranie w drobne fale, a to wyglądało tak, jakby rzeczywiście jego kaptur był jakimś morzem. Albo oceanem, niczym jego bardzo błękitne tęczówki, na tyle błękitne, iż wręcz czasami hipnotyzujące. No i też piękne, jeżeli mamy być szczerzy. Chociaż grzywka zasłania mu jedno oko, ten jest w stanie prawie wszystko zobaczyć, ale i tak wie, że za jakiś czas będzie musiał się pozbyć ładnie wyglądających włosów. Torba znajdowała się na jego szyi, znacznie zwiększając szansę na wygraną wroga.
- Nie wiem, ale chyba nie - powiedział to ze względu na to, iż jeszcze nigdy nie miał dzieci. Może i lepiej, bo nie chciałby wychowywać bachorów pod własnym dachem, które następnie by mu się źle odwdzięczały. Wolał prowadzić życie samotnika, czasami spotkać parę ładnych dziewczyn na swojej drodze, dobrze im się przypatrzeć, a następnie iść dalej. Tutaj także znał haczyk. Każdy chciałby się stać albo dorosłym, albo dzieckiem. I to było dla niego śmieszne. - Zdziwiłabyś się. Albowiem gdy jest się małym, główne marzenie to stać się dorosłym. Jednak w chwili, gdy dorastasz, masz ochotę powrócić do postaci dziecka. I tak w kółko, uwierz mi.
- Bo ja wiem? Dorastałam normalnie, wraz z rówieśnikami, aż nagle bum! - wtedy pokazał ostatnie słowo swoimi łapami, wymachując nimi na prawo i lewo, byleby były bardzo widoczne, starając się podkreślić wagę tego wyrażenia. - Stawałem się coraz mniejszy, częściej wyśmiewany przez innych. A następnie uciekłem. Fascynująca historia, co nie? Bez żadnego powodu, bez żadnej przyczyny.
Chociaż nie powiedział jej całej prawdy. Nie okłamał jej, gdyż nic takiego się nie stało w chwili, gdy stawał się mniejszym wilczkiem, jednak postanowił nie mówić powodu jego ucieczki. Bo po co? Tak samo imienia. Jeszcze ktoś by się dowiedział paru rzeczy na temat jego pochodzenia i musiałby znowu pakować manatki, a następnie się wyprowadzić!
- Trzeba było wysłać do niego list, młoda - dogryzł lekko, jednak niezbyt złośliwie. No bo to była prawda.
Sponsored content