Leczenie

Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea spojrzała w stronę młodego pacjenta. Jeszcze młodego, bo już w innych miejscach jest oczywiście dojrzewającym! Czy to nie wspaniałe? Większy i dzielniejszy rycerz, ot co! Jednak prawda jest taka, że dzieci mniej się boją od dorosłych. Nie wiadomo czemu - działają tak samo, jak ptaki dodo w "Pingwinach z Madagaskaru". Mało jest rzeczy, które je przeraża, dlatego te ptaki wymarły już dawno, ale to bardzo dawno temu. Na szczęście my, wilczki, posiadamy namiastkę ziarna strachu, nawet chociażby łuseczkę - i tak nam to pomogło w przetrwaniu. Strach jest ważny, tak samo jak ból lub inne uczucia. Gdybyśmy nie czuli żadnego bólu, czy to fizycznego, czy też psychicznego, łatwo byśmy zniknęli z tej uroczej, zielonej planety, gdzie większość powierzchni zajmują oceany. Należy na siebie uważać, żeby się nie poparzyć, nie zranić, nie uderzyć gdzieś za mocno. Miłość - bez niej bylibyśmy ogromnymi dupkami, mówię dosłownie. Zbudowanymi jedynie z ogromnej nienawiści, zarówno do innych, jak i samego siebie.
- Spokojnie, nie stracisz ich tak szybko - dodała nasza gryfka, która posiada ogniste pióra, złotymi oczami błąkając po pomieszczeniu. Ciekawi ją to, czy ktoś przyjdzie. No i to, gdzie się podział Tempus, który miał ją uczyć? Bez żadnych kwalifikacji raczej nie nada się na Lekarza. Oczywiście może się samodokształcać, jednak to nie jest to, co prawdziwa nauka! Przy żywych trupach! Znaczy się, martwych, ale i tak prawdziwych. A schematy podręcznikowe są zwykle nudne i żmudne, zwykle z nich nic się nie da nauczyć. Wsłuchała się w słowa wilczka. No kurde, co on powiedział?! Ignisea nie ma wyobraźni takiej, jak u młodych szczeniaków, ale powinna raczej zrozumieć słowa sir Vincenta. Dlaczego zatem nie może rozszyfrować jego wiadomości? - Mógłbyś powiedzieć to samo, jednak odsłaniając pyszczek? Nie mogę zrozumieć tego, co mówisz - powiedziała grzecznie i serdecznie, jak to na gryfa przystało. Jednak ona jest inna niż inni. Utrzymana w samotności, zapomniała o tym, jak się rozmawia. Idąc ciągle do przodu, pozostawiając po sobie dużo ofiar, zapomniała o uczuciach, które ma w sercu. Zamrożone, jednak w hibernacji. Wystarczy tylko troszeczkę więcej płomienia, żeby je wybudzić. Żeby powróciły do życia, tak samo zabójczyni.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Co do miłości, nie mogę się z tobą zgodzić. Na marichuanie jesteśmy weselsi i bardziej towarzyscy, a jakoś nikt nie mówi, że czyni ona ludzi lepszymi. Z miłością to samo. Jest tylko reakcją chemiczną w mózgu, mającą zapewnić utrzymanie gatunku. Mózg przez różne niefajne hormony zaczyna produkować substancje, które działają na nasz organizm tak samo, jak "twarde" narkotyki. Szybko się uzależniamy, a potem bum - nagle wszystko się kończy. I zostajesz sama, na lodzie, męczona efektami odstawnymi. Miłość jest niczym innym, jak społecznie akceptowalnym hajem narkotykowym. Jest szkodliwa i niebezpieczna - powinno się jej unikać, z całych sił. Ale brak miłości wcale nie skutkuje gorszym zachowaniem. Większość tego, jak odnosimy się do innych, wywołane jest przez świadomość konsekwencji, chęć zysku, oraz wychowanie.
Vince powoli, ostrożnie odsunął łapkę od pyszczka.
- Lubię moje zęby. Nie mogą wypaść, bo ich potrzebuję. - powtórzył.
Następnie szybciutko znów zasłonił pyszczek.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Każdy ma inne zdanie, osobiście uważam, że powinno się znaleźć granicę pomiędzy ciągłą miłością a nienawiścią do ludzi. Jest ona bardzo łatwa do zachwiania, wystarczy jedynie to, że spotkamy kogoś, do kogo coś poczujemy, a tu bum! Wszystko się zaczyna walić, o wszystkim zapominamy. Ciągle za to myślimy właśnie o nim (lub też o niej, bo przecież nie tylko dziewczyny pewnie czytają ten mój krótki post), ciągle o czymś zapominamy, nie możemy się skupić! A jak obok niego (niej) się przechodzi - tracimy głowę, głos, a nieraz i nogi. Nie wiemy, co powiedzieć. Jak zareagować. Nie możemy się ruszyć, czujemy motylki w brzuchu, które raczej go przeszywają, niżeli latają w nim swobodnie. Co do narkotyków - ile w dzisiejszych czasach mamy używek? Komputery, czasami też i nauka. Wszystko może być czymś, od czego się uzależnimy. Uśmiech. Chęć zrobienia czegoś dobrego. Nienawiść do wszystkich. Niektórzy nawet czerpią przyjemność z tego, że coś komuś nie wychodzi, że jego cały świat się wali. Tak się odżywiają.
- Wiem, ale ja nie mam zębów - powiedziała dosyć zaczepiająco, przecież owa kobieta, co zajmuje się teraz schorowanym rycerzem, ma dziób, a nie ogromny stosik białego szkliwa, w dodatku bardzo łamliwego, no i też trudnego do utrzymania w porządku. I tak na stare lata one wypadają, a co z dziobem? Taki sam! No i też pomaga w "lepszym lataniu". Gdyby ptaki miały szczęki, z trudem unosiłyby się nad ziemią.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Vince spojrzał na nią ze zdumieniem malującym się na pyszczku.
- Dlaczego nie masz? Wszystkie ci już wypadły?
Jak tak można żyć, bez zębów? Są przecież bardzo potrzebne do jedzenia. Żuje się nimi. Jak się nie ma zębów, to nie można żuć. Czy to znaczy, że ktoś musi żuć jedzenie dla Ignasei?
- Czy teraz musisz jeść takie przeżute jedzenie przez słomkę? Ktoś ci żuje? Fuuuuj!
On by tak nie chciał. Wolał zatrzymać swoje zęby.
Co do ptaków, obecność zębów raczej nie wpływa na lot. Nietoperze mają zęby, a latają. To raczej kwestia ewolucji - ptaki pochodzą od gadów, powstały zanim co większe gady wyhodowały zęby.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Dla naszej praktykantki, co obecnie opiekuje się młodym wilczkiem, jest normalny brak zębów, przynajmniej dla jej gatunku. Od początku tak jest, do końca - również. Pomimo tego, iż gryfy pochodzą od lwów i orłów, bardziej przyjęły cechy ptasie. Czemu? Brak szczęki, gdzie znajdowałyby się wszystkie zęby każdego rodzaju, ogromne skrzydła, instynkt łowiecki, lepsza działalność w locie, a również i bardzo dobry wzrok. No i też ogromna mądrość oraz odwaga, która można zauważyć w obydwóch z nich. Lew jest potężny i groźny, a orzeł - ma szpony, dziób, mądrością został obdarzony.
- Jakby ci to powiedzieć, mój drogi... - mruknęła cicho, zastanawiając się nad odpowiedzią. Pierwsze się myśli, potem mówi, nigdy na odwrót! Czemu? Jak przechodzicie przez jezdnię pierwsze patrzycie, czy jakiś samochód nie jedzie, potem ruszacie do przodu! A gdyby pierwsze pójść, potem spojrzeć w lewo i w prawo... No cóż... Wielkie bum, wypadek, a przy odrobinie szczęścia - dalsze życie. Jako kaleka. - Ja się urodziłam bez zębów. Taki jest nasz gatunek. Nasze dzioby są wystarczająco ostre i silne, żeby bez problemu dzielić mięso na kawałki, a następnie je zjadać - tak oto rozpoczęła swoją długą przemowę. Dosyć długą, lecz nie bardzo, bo przecież nie ma zamiaru mącić w głowie szczeniaka, jej pierwszego w życiu pacjenta. Byłoby to niegrzeczne z jej strony! Ale prawda jest taka, iż łatwo można zapanować nad młodym umysłem. Im wilk starszy, tym bardziej się czuje samodzielnym. - Nie no, coś ty, nikt mi nie przeżuwa mięsa. Po prostu połykam mniejsze kawałki w całości, byleby się nie udławić.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Wilczuś pokiwał łebkiem ze zrozumieniem.
- Ja też się urodziłem bez zębów. - przyznał się.
I wiecie co? Jemu też nikt wtedy nie przeżuwał mięsa! Wtedy pił mleko, którego na szczęście nie trzeba przeżuwać.
W brzuszku wilczka zaburczało głośno. Cóż, herbatka fajna rzecz, ale tutaj był jeszcze zbyt młody, by polować. Tu nie urosły mu jeszcze nieproporcjonalnie długie łapki, ani nie zrobił się silniejszy - był tylko malutką, bezbronna kulką puszystego białego futerka. W związku z tym, był głodny, bardzo głodny. Chociaż Ignasei tego nie powie. Rycerzom nie przystoi być głodnym - rycerze powinni być samowystarczalni i sami sobie polować.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
- Urodziłeś się z zębami, jednak były one schowane - wyjaśniła Ignisea, starając mu się wytłumaczyć to, dlaczego on ma biały rządek szkliwa, a ona nie. W sprawie tego, iż ptaki nie ich nie mają, nauczycielka nam tak mówiła. W podstawówce. Być może gadała jakieś kłamstwa, żebyśmy jej uwierzyli? Wiadomo mi jeszcze, że loty mają kości pneumatyczne, które mają na zadanie zmniejszyć masę ciała, a przez to również wytrzymałość tej tkanki. Przez to można łatwo uszkodzić nawet gołębia, gorzej już z drapieżnikami, czyli orłami, sowami oraz sokołami. To jest prawdą, bo żeśmy brali o tym na biologi w pierwszej klasie gimnazjum. Dodatkowo mają one inne usprawniacze lotu, jak np. samice mają tylko lewy jajnik i jajowód. Przy okazji - w ich żołądku znajdują się kamienie, które rozcierają pokarm. Ciekawe, co nie? Jednak nie wiem, jak to wygląda u Ignisei, albowiem nikt nie podał jeszcze pełnej anatomii tej legendarnej istoty, jaką jest gryf.
Do jej uszu dotarł dziwny odgłos, jakby miała się rozpocząć burza. Spojrzała na Vincenta, no i też dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jest on głodny po tej wędrówce do Lecznicy. Nie zapytała się o to, gdyż byłoby to najgłupsze pytanie, jedynie poszła do kuchni szpitalnej, wzięła kleik, który znajdował się na talerzyku, a następnie wróciła. Niestety, ale na razie nie ma nic innego do jedzenia, a przygotowanie czegoś bardziej pysznego zabrałoby około pół godziny z życia gryfki. Dodatkowo wiem coś na temat wydawanych posiłków w szpitalu - śniadanie, czyli bułka z miodem, na obiad zupa lub ziemniaki, a na kolację kawa/herbata oraz kisiel. I to wszystko zależy od tego, na jakim oddziale leży dziecko oraz diety, którą przypisał lekarz/dietetyk.
- Życzę smacznego... Jeżeli to jest w ogóle smaczne - dodała praktykantka, starając się przypilnować małego pacjenta, żeby wszystko zjadł. Szczerość przede wszystkim! Oby nie wybrzydzał. Przecież głodny zje wszystko!
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Jeśli zadek gryfa jest lwi, to układ trawienny chyba również. Bo w końcu, słyszał ktoś, by gryfy jadły kamienie?
Vilczek powąchał kleik.
- To żyje? - zapytał z powątpiewaniem.
Cóż, nawet jeśli tak, to trudno. Był głodny. Nawet, jeśli w talerzu przed nim znajdowała się żywa, inteligentna istota, to nie szkodzi.
Zabrał się za mordowanie kleiku.
Okruszek podszedł do gryfki, usiadł przed nią i spojrzał wielkimi złotymi oczami błagająco. Wyglądał jak pies proszący o resztki z obiadu. W końcu też był głodny.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Możliwe. Wystarczy, że jakiś gryfcio umrze, oczywiście nie mówię o tym w złej intencji, że to się stanie, bo tak ma być i koniec, lecz może kiedyś... Albo zobaczy się to trupiarni (czytaj: magazynu zwłok), wyjmie się byleby najnowsze ciało jakiegoś osobnika z tego gatunku, a następnie sprawdzi wszystko co do joty.
Ignisea leciutko uśmiechnęła się na pytanie Vincenta. Rzeczywiście, kleik nie jest zbyt ładny, jeżeli chodzi o wygląd, no i też smaczny, jednak coś musi zjeść. A ona niestety nie zna się na gotowaniu. Potrafi jedynie upolować jakiegoś zwierzaka, np. królika/sarnę/dzika, a wraz z partnerem do polowania - niedźwiedzia. A to zajęłoby dobre 2-3 godziny. Zbyt długo. A ona ma tutaj na razie pełnić funkcję sprzątaczko-praktykantki, zatem... No cóż. Ale zdobyciem pokarmu także powinna się zająć. Dziczyzna dobra, domowe jedzenie - również!
- Nie no, chyba nie... - gdyby jej anatomia na to pozwalała, chwyciłaby się za łeb, jednak niemożność utrzymania równowagi spowodowałaby jej upadek. Musiałaby się poruszać na dwóch łapach. Ona jednak nie wpadnie do magicznego jeziora, jak i do garnka z magicznym napojem, zatem ta opcja odpada. Gryfka patrzyła na to, jak młody zaczyna "wcinać" niezbyt pyszne jedzonko, jednak przed nim stanął ogromny lew. Troszeczkę większy niż sama praktykantka. Ledwo co już odczuwała spraw, jeżeli chodzi o tego wielkiego Okruszka. Jak on wyglądał? Hm, gdy kiedyś Ignisea zdobyła telewizor, no i też go dobrze podłączyła, przełączała różne programy, aż natrafiła na jeden. Była to reklama pysznych "patyków" dla psa, która ma na zadanie niwelować kamień nazębny. Zwierzęta, które widziały to ohydztwo przed swoimi oczami, miały wielkie oczy, oblizywały pysk, błagając o ten cud do jedzenia. Niezbyt trudno (prawdopodobnie) przyszła Lekarka rozpoznała z miny lwiska to, czego ono chce. Poszła na stołówkę, tym razem wzięła cały gar kleiku, położyła na podłodze. - Tobie również życzę smacznego.
Przecież to prawdopodobnie jest jej kuzyn!
/Nie sprawdziłam błędów. Za wszelkie przepraszam :(.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Cóż, Ignasea jest chyba jedynym gryfem w Krainie. Kiedy ostatnio sprawdzałam, As wciąż uważał się za smoczka. Na anatomię to może nie wpływa, ale zapewne w aktach by figurował jako łuskowata gadzina. c:
Okruszek zanurzył pysk w kleiku i zaczął go chłeptać. On akurat nie wybrzydzał - może dlatego, że nie umiał mówić.
Vincent pierwszy skończył swoją porcję.
- Cokolwiek to było, pokonałem to. - rzekł, skończywszy wylizywać talerzyk.
Wolał nie wnikać w naturę kleikowatości kleiku. Tak jak nigdy nie zmienia się wojna, tak nigdy nie zmienia się kleik. I naprawdę, lepiej nie wiedzieć. Dla własnego bezpieczeństwa i zdrowia psychicznego.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Oj tam, przynajmniej może się cieszyć, że jest wyjątkowa w swoim rodzaju. I nie tylko - chyba jako jeden z nielicznych gryfów wygląda niczym Feniks, legendarny ptak, co z popiołu powstaje. Jednak nigdy tego nie sprawdzałam, zatem lepiej pozostańmy przy tym, że wygląda jak on, ale nie ma jego prawdziwych, unikatowych umiejętności. Krowa, która dużo wyje, daje mało mleka. Ciekawe, co by było, gdyby As spotkał się z naszą praktykantką - jaka byłaby jego reakcja, odczucia związane ze spotkaniem.
Ignisea obserwowała to, jak obydwaj jedzą ohydny kleik, by zaraz tylko zebrać po nich brudne talerze (i garnki), a następnie powrócić na swoje miejsce. Gdy obydwaj pokonali okropną, przebrzydłą istotę (która znajdowała się w naczyniach), chwyciła powoli w swoje szpony talerzyki, byleby ich nie zepsuć. Bardzo ostre pazury robią dobrą robotę tylko wtedy, gdy chodzi o polowania. W sprawie bycia sprzątaczką/pokojówką/pani od manicure - trochę gorzej.
- No to dobrze - odezwała się cicho dopiero po przyjściu w swoje wyznaczone miejsce, gdzieś obok kroplówki (niepodłączonej) oraz łóżka. Nie wiedziała, jaka była godzina. Jednak dzień powoli mijał, a za to pojawiała się noc. Piękna, prawdopodobnie bezchmurna. Jednak gryfica nie ma ochoty wychylić głowy poza okno Lecznicy, na razie to miejsce jest jej domem. Nie wiadomo, czy tymczasowym. Tak po prostu jakoś czuje się przywiązana do tego miejsca, ale nie na tyle, by płakać po odejściu stąd. - Jak się czujesz?
Troska o pacjenta najważniejsza przecie!
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Możnaby sprawdzić. Gryfka nie jest chyba specjalnie wylewną istotą, ale cóż. Kto wie, może się dogadają? Tylko może nie w najbliższym czasie - po zakończeniu roku szkolnego ruszam do pracy. Nie wiem, czy będę wtedy w stanie udźwignąć dość dużo odpisów. Zobaczymy, jak będzie wyglądać wakacyjna aktywność, ja zredukuję lekko liczbę fabułek... I wtedy możemy się umawiać.
Wilczek pomacał łapką swoje futerko.
- Tak. A co?
Czuł się. To nie podlegało wątpliwości. Czemu pytała? Czyżby zaczynał znikać? Może przez obecność duszy smoka?
Okruszek wskoczył na łóżko z impetem. To jęknęło przeciągle, ale wytrzymało. Nasz maleńki kiciuś zwinął się w kłębuszek, zwisając ze wszystkich stron łóżka na raz, po czym zamknął ślepia. W końcu koty przesypiają ponad piętnaście godzin dziennie!
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
A to za jakiś czas, i tak ostatnio nie mam czasu na nic. Staram się odwiedzać codziennie bliskie mi osoby, by potem nie żałować, że w ogóle nie spędzałam z nimi w ogóle czasu. A takie sytuacje zdarzały się dość często. Chociaż nie, jeden raz żałowałam swojej decyzji opuszczenia kogoś. Co do relacji Ignisei z Asgore - kto wie, może się to uda? Co prawda, samica jest o wiele starsza (ma kilkanaście lat, chociaż mówi, że nie liczy sobie wieku, jednak ja to wiem :D), także mało mówi, w przeciwieństwie do młodego zielonego gryfa. Niemalże całkowite jej przeciwieństwo. Zarówno pod względem wyglądu, jak i charakteru - praktykantka rzadko kiedy się uśmiecha, nie ma ochoty na zabawę, czasami nadal się martwi na temat "całkowitego wyginięcia" tajemniczej organizacji, która miała na celu eksperymenty z łańcuchami DNA. Możliwe, iż ktoś przeżył, iż się pomyliła w obliczeniach, że po prostu zawiodła wszystkich.
- Hm - mruknęła dosyć cichutko, byleby nie wzbudzić większych podejrzeń. Niezła odpowiedź na jej pytanie, przynajmniej przemyślana, a nie rzucona z automatu. Młody analizuje jej zdania! Musi zacząć gryfka uważać na swój jęzor, a to wszystko właśnie po to, by nie została uznana za osobę o niskim poziomie IQ. Przecież nie wytrzymałaby tego! Oczywiście, przy warzywkach może się mylić, jak i jagodach/owocach. Jednak buraka do herbaty nie dała - to dobry znak. - Chodzi mi o twoje samopoczucie. Czy jest dobrze, czy cię coś nie boli, czy nie zbiera na wymioty. I takie tam różne.
Przyszła Lekarka patrzyła na to, jak ciężkie, ogromne lwisko wskakuje na łóżko. No kurde, złamie je przecież! Zaskrzypiał mebel tu i tam, jakby coś było niepewne, jednak potem kociak ułożył się w kłębek sierści, a następnie zasnął. Uch, dobrze! Inaczej musiałaby pewnie odkupić miejsce do spania. Koty śpią 15 godzin dziennie? Statystyki statystykami - moja kicia od godziny 5 do 20 szlaja się na podwórku, nie wiadomo gdzie, a następnie tylko wraca po to, by zasnąć i coś zjeść.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Poczekamy, zobaczymy, gdy nam obu terminy się ułożą.
Vince zmarszczył czółko, namyślając się.
- Chyba nie. Kleik nie walczy, jest już martwy.
Spojrzał na Okruszka.
- Pojedynek z Kleikowym Potworem był męczący. - pogłaskał złotą grzywę towarzysza - Może się tu przespać? Znaczy... Duchowy smok nie będzie sprawiać mu problemów?
Duchy podobno opętują we śnie. Zawsze lepiej zapytać, prawda? Sam, choć powieki mu ciążyły, wolał nie ryzykować. Nie chciał zostać opętany.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Nom, wtedy będziemy pisać, Ignisea spróbuje utrwalić w umyśle "smoka", że jest tak naprawdę gryfem, i to najprawdziwszym! Ja osobiście wolę gryfy od smoków - są bardziej szlachetne, również niebezpieczne, jednak bez powodu nie atakują. Nie bez powodu w serii o "Harrym Potterze" tytułowy bohater znalazł się w Gryffindorze. Chociaż ja szczerze chciałabym się znaleźć w Hufflepuff. Czemu? Co prawda, mniej ludzi wybrałoby ten dom, jednak uważam, że jest on na swój sposób wyjątkowy. I co z tego, że jego symbolem jest zwykły borsuk, bycie pracowitym, lojalnym i uczciwym jest moim zdaniem o wiele lepsze niż bycie odważnym!
- No to chyba dobrze - dodała Ignisea, lekko machając swoim kocim ogonkiem, który na końcu miał dużo sierści. Wiecie, taki jak u lwa, który o mało co nie złamał łóżka, za które nie wiadomo kto by zapłacił. A wsparcia finansowego raczej na razie nie ma, albowiem nie przypominam sobie, żeby ostatnio wpłacono jakieś kosteczki na konto Lecznicy imienia... No właśnie! Nie ma żadnego. Mogli wysłać pieniądze gdzieś indziej. - Ale pokonałeś go. Nie, nie będzie sprawiał, jeżeli będziesz grzecznie leżeć i odpoczywać.
Podobno, jednak nie zarejestrowano (w Krainie) chyba żadnego przypadku opętania, nie wliczając do tego Demonów. To dobrze, co nie? Oczywiście ten obiekt jest dobrze strzeżony, nie należy się martwić o bezpieczeństwo!
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Lepiej nie. To świetny pomysł na postać. Przywiązałam się do tego, nie niszczmy światopoglądu Asa tak szybko. Jest smokiem, smokiem z krwi i kości! Poza tym, najpewniej Ignasei nie uwierzy. Przecież rodzice by go nie okłamali!
Lecznica powinna być imienia Kiry. Kira jako pierwsza tu leczyła, jest chyba najsłynniejszą ze starych wilczyc. Prowadziła psychiatryk nawet! Ewentualnie, imienia Arthasa Merethilla, wilka, który pokonał zarazę i wprowadził do Lecznicy najwięcej innowacji.
Możnaby zrobić ankietę. To nawet ciekawy pomysł jest. I postawmy pomniki! Nie takie smoleńskie, raczej takie dla zasłużonych. Inna, Atrita, Elena, Taharaki, Kein, Arthas... I Saba, oczywiście! Chociaż jej posty były godne pożałowania, a w powstaniu forum miała w rzeczywistości niewielki udział. Gzyt, Samuel... Wszyscy starzy, zasłużeni weterani zasługują na upamiętnienie! Lecznica imienia Arthasa Merethila to dobry początek.
Opętanie? Właściwie, to zanotowano. Nawet sporo.
Wilczek słysząc te słowa wskoczył na łóżko, na którym leżał lew. Było to dość trudne zadanie i wymagało paru chwil rozpaczliwego machania łapkami, ale się udało. Tam zwinął się w biały kłębuszek.
- To ja go popilnuję. - rzekł, ziewając.
Nie będzie spał, skądże! Będzie dzielnie pełnić wartę. Tylko na chwilkę zamknie oczy. Takie długie mruganie, rozumiecie.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Racja, Asgore jest postacią wyjątkową na swój sposób, nie należy niszczyć jej marzeń! Ale czy na pewno udałoby się jej przekonać samca co do myśli, iż nie jest smokiem, lecz gryfem? Może tak, może nie. Jeżeli Wardress, Beta Nocy nie dała rady temu podołać to czemu Igni miałaby? Więc nie wszystko stracone. Podczas pisania tej odpowiedzi moje pierogi ruskie stygną i stają się zimne. Kupione z Biedronki ohydnie smakują, nie wiem dokładnie, dlaczego. Może z tego powodu, iż nie lubię
ziemniaków z ciastem. Wolę makaron że sosem, to lepiej smakuje. O niebo. Albo to poprzez długą podróż samochodem, po prostu skręca mnie w żołądku i nie mam ochoty na nic. Ale dla słodyczy i czekoladowych kuleczek zrobię drobniutki wyjątek! No i dla chrupek również!
Ankieta na nazwę naszej Lecznicy byłaby dobra, gdyby w Krainie istniał NFZ. A istnieje? Nie sądzę. Poza tym ta Lecznica nie ma żadnej konkurencji, jeżeli oczywiście chodzi o inne, większe placówki. Nie było mnie za tych lepszych czasów, jednak coś wiem na temat Arthasa. Osobiście postać bardzo mi się spodobała, a to przez to, iż jest niezwykle mądra, uzdolniona umysłowo. Teraz w świecie brakuje takich geniuszy, gdyż większość z przedstawicieli gatunku ludzkiego to idioci z najgłębszych czeluści głupoty.
Ognista patrzyła na zmagania młodego, nie pomagając mu jednak. Czemu? Niechaj się uczy, niechaj poznaje wszystko - przegraną, wygraną, no i też remis. Należy być przygotowanym na wszystko, nie tylko na smak szczęścia, lecz również i smutku. Bez wyjątku.
- Nie ma problemu - dodała Ignisea, machając leniwie swoim ogonem, byleby sprawdzić to, czy ten znajduje się w odpowiednim miejscu. Gdyby mogła, nie posiadałaby tej kończyny, która jest dosyć często wyśmiewana i wykorzystywana w złych celach, np. do gryzienia oraz innych tego typu rzeczy. Przydeptywanie jej z czystej złośliwości, oto właśnie jesteśmy my - ludzie, a tak naprawdę wilki. I tylko nieliczni szanują wszystkie stworzenia. Praktykantyka odczuwała powoli to, jak jest zmęczona. Ile to trwało już? Porządną godzinę lub dwie, po prostu im się dosyć przyjemnie rozmawiało. Jeszcze przez chwilę obserwowała pacjenta, a gdy ten zaczął zamykać na dłuższy czas swoje niebieskie oczy, jej złote przykryły powieki. Ona też musi odpoczywać, nie ma wyjątku. Przecież sen jest ważny, a bez niego może mieć halucynacje.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Posta mi zeżarło. Paskudny internet.
Moim zdaniem Arthas zasługuje na pomnik. Był wspaniały, zarówno jako postać, jak i admin, człowiek... Wspaniały od czubka głowy aż po podeszwy wojskowych butów.
Gdy odchodzimy, szybko nas zapominają. Taka smutna prawda. Wybranie kogoś na patrona Lecznicy unieśmiertelni go w pewnym sensie.
Ja ostatnio niczego nie lubię. Jedzenie jest trudne. Zwłaszcza, gdy ma się paskudne dziury w żołądku.
Vince w końcu zasnął. Chociaż starał się tego nie robić. Leżał sobie, wtulony w ciepłą lwią sierść i wypoczywał. Pewnie śniły mu się walki ze smokami i piękne księżniczki.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
To nie internet jest paskudny, lecz to, że się nie robi kopii zapasowych przed wysłaniem. Po prostu należy wykonać kombinacje klawiszy: Contorl+A oraz Control+C (w tej kolejności), by nie zostać zaskoczonym poprzez nagły brak internetu. Przezorny zawsze ubezpieczony (czy jakoś tak)!
Patron Lecznicy to świetny pomysł, jednak należałoby umiejętnie wybrać postać, która należałaby do nazwy. Albo Arthas, albo Kira, zależnie od tego, jak przez nich się to miejsce zmieniło. A może obydwóch dać? To dobry pomysł przecie, to równouprawnienie!
Hm, ja lubię jeść, na szczęście nie mam jeszcze dziur w żołądku. Nikt nie chwycił za miniguna, by przeszyć mój brzuch za pomocą pocisków, i to chyba jest dobrze. Ale powracając do fabuły, która teraz staje się tak krótka, jak pamięć w moim telefonie. Będę musiała zrobić porządek, zarówno na kompie, jak i smartfonie, bo przecież w takim syfie nie mogę żyć. Tyle plików niepotrzebnych nawaliłam do folderu "Pobrane", że już się w nich pogubiłam. Ignisea też powoli zasypiała, zatem usiadła na wygodniejszym krzesełku, zamknęła oczy, a następnie... bum! Zasnęła tak szybko, jak się powieki zamyka. Ile to już godzin nie spała? Będzie musiała porządnie odpocząć. A czy coś jej się śni? Tego nie wiem, bo przecież gryfka jest dorosła, a dorośli rzadziej je mają.
Vincent
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik
Dorosły Przedsiębiorca, Przewodnik

Vincent


Male Liczba postów : 369

     
Trzeba by zrobić ankietę, czy cuś. Dwóch patronów to jednak za dużo - niech userzy wybiorą lepszego.
Vince obudził się po jakiejś godzinie, może dwóch. Przeciągnął się, ziewnął. Rozejrzał się po Lecznicy niebieskimi ślepkami.
- Okruszek, wstawaj! - szepnął lwu do ucha, tarmosząc go za grzywę.
Szybciutko, po cichutku, zgramolił się z łóżka. Nie chciał obudzić Ignasei. Najwyższy czas, by się stąd ulotnić. W końcu smoki się same nie upolują! A fabułek się trochę za dużo namnożyło.
Lwisko również zwlokło się z łóżka. Szczeniak jeszcze chwycił w pyszczek kołderkę. Kradł ją. Ale była to pierwsza naprawdę należąca do niego rzecz. No i była mięciutka!
Na paluszkach wynieśli się z Lecznicy, nie budząc gryfki.

zt
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Po dość długim czasie od odejścia osobnika z ostatniego postu, w tereny okoliczne zawitał Natsu. Co go zwabiło, to być może nowa woń, która od kilku minut unosiła się w powietrzu. Ledwo, ale wciąż dało się ją wyczuć. To był zapach zupełnie nowy dla szczeniaka, ale również bardzo interesujący. Zupełnie jakby mieszanka wszystkiego! No, może prócz jedzenia, i w ogóle. Ale mogło to zwiastować przygodę, tak więc szczeniak bez wahania ruszył, aż w końcu stanął przed naprawdę olbrzymim budynkiem. W życiu nie widział czegoś tak niesamowitego, i tak dziwnie pachnącego. Albo inaczej, te dziwne wonie dochodziły właśnie ze środka. Wciąż nie były jakieś wyraźne, ale szybko umysł wilczka zajęła istota samej budowli. Po kilku próbach udało mu się nawet wejść do środka.

- Halo, czy jest tu ktoś?! - zawołał, nasłuchując przez krótką chwilę, jakby oczekiwał odpowiedzi.

Nie czekając dłużej ruszył, błądząc po wielu korytarzach, a przynajmniej tak to sobie w głowie ustalił. Będzie miał co opowiadać Hirze! Wreszcie dotarł do miejsca, gdzie znalazł dziwną istotę, która była po części orłem, a po części lwem. To się chyba gryf zwało. Super! Nie widział nigdy gryfa, ale słyszał, że takowe stworzenia istnieją. Widać naprawdę w każdej legendzie jest ziarnko prawdy.

- Dzień dobry, przepraszam, że przeszkadzam! Co to za miejsce? - powiedział głośno.

Dodajmy, że gryf prawdopodobnie spał. Większość osób zapewne pomyślałaby sobie: "Ach, śpi, nie będę przeszkadzać". Natsu nie należał zdecydowanie do takich wilków. Był małym, ciekawskim, nieraz irytującym psotnikiem.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea nadal spała, nie zwracając uwagi na to, iż mały rycerz, zwany sir Vincentem, zabiera kołdrę ze sali. Samica była tak zmęczona, iż nawet nie chciało jej się ciągle czuwać, a czas mijał i mijał. Nie zdołała usłyszeć żadnych niepokojących dźwięków, zatem oddała się w ramiona Morfeusza, nie śniąc jednak. Rzadko kiedy zdarzało się, gdy budziła się w nieznanym miejscu, czując się dosyć dziwnie. Czy teraz nadszedł moment życia we własnych snach? Zobaczymy.
Otworzyła oczy, jej zwyczajne ślepia, jak i srebrne pióra odbijały się w niewielkim jeziorze, które działało niczym lustro, śledziło każdy jej krok. Chociaż... nie. Nie była w stanie zobaczyć siebie taką, jaką jest, gdyż ów obraz stawał się niewyraźny z każdą sekundą. Od razu rozpoznała to, gdzie jest, w jakim świecie. Wstała, rozwinęła swoje skrzydła, które przypominały niemalże tysiąc mieczy skierowanych ku ziemi, a zdawały się one być ostrymi. Odwróciła swój łeb do tyłu, jak i również ciało, by zobaczyć coś, czego od dawna nie była w stanie - swoich znajomych. Dawno z nimi się nie spotkała, a tutaj byli oni dorośli. I chociaż zapomniała po części ich wygląd, mózg przechowywał pewne informacje na ten temat, niemożliwe do ujawnienia podczas zwykłego myślenia. Uśmiechnęła się do nich - to również przychodziło bez żadnego problemu. Im bardziej zwiedzała otaczający ją świat, tym również stała się bardziej nim zainteresowana. Błędne koło. Aż zdarzyło się coś - usłyszała niezwykle znajomy dźwięk, dźwięk wystrzału z broni. Gdzie trafiły naboje? Prosto w jej przyjaciół. Historia zaczęła się powtarzać.
Jednak trwające Piekło w jej głowie przerwał nieznajomy głos, który działał jak pomocna ręka, mającą na zadanie pomóc jej wydostać się ze snu. Tak oto otworzyła swoje prawdziwe ślepia - złote, rozejrzała się po pomieszczeniu, słysząc czyjeś kroki. Czyżby ktoś potrzebował pomocy? Jednak nadal leżała - było jej cieplutko. Usłyszała pytanie, przez które musiała wstać na równe szpony.
- Przepraszam za niesubordynację - dodała w pośpiechu, rozciągając się niczym prawdziwy kotek. - To miejsce zwie się "Lecznicą", tutaj wszystkie stworzenia przychodzą, żeby odzyskać siły. Źle się czujesz, boli cię coś?
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Natsu zachichotał cichutko, gdy gryfica zerwała się na równe szpony. Nie był to jednak dźwięk złośliwy, tylko pełen wesołości, którą żółty, lisowaty wilczek w sobie wiecznie nosił.

- Nie szkodzi. - powiedział i wyszczerzył ząbki w uśmiechu, zamykając przy tym ślepka na krótką chwilę, gdy nieznajoma go przeprosiła.

Rozejrzał się po pomieszczeniu. W środku zdecydowanie bardziej odczuć się dało dziwne zapachy, które atakowały nos, zdawałoby się, ze wszystkich stron. A może taka była właśnie rzeczywistość. Niemniej jednak, młodego wilka nie przytłaczały one na tyle, aby rozbolała go głowa. Tak więc po krótkich oględzinach skierował pyszczek - oczka także - ku gryficy.

- Och, rozumiem, rozumiem! - stwierdził rezolutnie. Wszystko nabrało dla niego większego sensu, gdy skojarzył, że zapachy kojarzyły mu się lekami. A więc się nie pomylił! - Nic mi nie jest. A ty jesteś gryfem, prawda? Jak masz na imię? Bo ja mam na imię Natsu!

Szczeniak jeszcze przez dwie sekundy przypatrywał się Ignisei, czekając na odpowiedź, gdy wtem doznał nagłego olśnienia. Naprawdę, pośpieszny był z niego osobnik. I do tego pełen energii!

- Umiesz leczyć? - zadał kolejne pytanie, nie czekając na odpowiedź na poprzednie. Zawsze mógł coś powtórzyć, jeśli nieznajoma coś pominie.
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Ignisea spojrzała w stronę wilczka swoimi strasznymi, przeszywającymi wręcz ciało złotymi oczami, które świecić się w ciemności zdawały niczym dwie, jednak intensywne żarówki, na skraju przepalenia się. Starsza osoba uważanie przypatrywała się nieznajomemu, który ją po części zaintrygował, i nie chodzi tutaj tylko o wygląd przypominający bardziej lisa, lecz także o charakter. Wilczek w jej głowie wyrobił sobie zdanie wesołego, entuzjastycznego oraz wygadanego, chociażby przez to, iż nie miał zamiaru czekać na pierwszą odpowiedź, lecz natychmiastowo leciał ze wszystkimi ułożonymi w główce pytaniami. W the sytuacji samica postanowiła czekać na pełne wypowiedzi, by następnie oddać swój głos. Ale nie tak dosłownie, bo nie zdołałaby go przenieść do ciała energicznego malucha.
- No to dobrze, jednak mam pytanie. Po co tutaj przyszedłeś? Zainteresowany zapachem leków czy czymś innym? - zapytała się spokojnie, dając młodemu czas na to, by odpowiedział w spokoju i w ciszy. Ona nie lubi być pospieszna, chociażby z tego powodu, iż jest introwertykiem, czyli osobą, która lepiej słucha niż rozmawia. Tak po prostu dla niej wygodniej, ma przynajmniej wtedy czas na analizę ułożonych zdań we swoim własnym łbie. Westchnęła cicho, spoglądając za okno. Lekko kropliło, a kropelki deszczu ścigały się na szybach ze sobą. Ile to czasu minęło jej na sen? Nie wiem, jednak chyba wyspała się jak za wszystkie czasy. - Spostrzegawczy żeś jest. Tak, jam to w stu procentach prawdziwy gryf, z krwi i kości. Moje imię? Nazywam się Ignisea - przywitała się, lekko kiwając swoim łbem, jednak i tak po krótszej chwili (kilka sekund) powróciła do rozmowy. - Można tak powiedzieć, gdyż jestem na praktykach u Lekarza.
Natsu
Młode

Natsu


Male Liczba postów : 142

     
Po co tu przyszedl? Nad tym szczeniak musial sie chwile zastanowic, bo tak naprawde nic konkretnego go tu nie  sprowadzilo. Ostatecznie uznal, ze najlepiej powiedziec jak bylo.

- Najpierw wyczułem zapach leków, a później zobaczyłem ten budynek i tu weszłem. I zamknąłem za sobą drzwi. - odpowiedzial wreszcie, nie zwracajac uwagi na drobny blad, ktory popelnil. Byl  zbyt pospieszny aby przejmowac sie pelna poprawnoscia jezyka.

Mlody ucieszyl sie, ze trafil z tym gryfem. Z drugiej strony, byl tego przeciez  stuprocentowo pewien! Troche opowiesci o tych legendarnych wrecz stworzeniach slyszal, i Ignisea, choc wygladala raczej jakby plonela, odpowiadala opisom gryfow, ktore slyszal.
Po ostatniej wypowiedzi gryficy Natsu sie ozywil.

- Jesteś na praktykach, czyli sie uczysz? - zapytal, niemal podskakujac w miejscu - Mogę się uczyć razem z tobą? Ja też chcę pomagać innym!

Ta ostatnia wypowiedz przyszla szczeniakowi na mysl nagle, ale w sumie nie nadawal sie na wojownika. Wolal pomagac niz walczyc, a jesli cos moglo mu pomoc w odkryciu prawdziwosci swego niemal zyciowego celu, mlodzian wolal to wykorzystac nim mu ucieklo sprzed nosa.

- A tak w ogóle, Natsu jestem. Miło poznać! - dodal szybko, przypomniwszy, ze przeciez przedstawić sie trzeba, aby rozmowe ciut ulatwic.
Sponsored content