Leere

Leere
Dorosły

Leere


Male Liczba postów : 1

     
Imię: Leere. Normalnie oznaczałoby to "próżnia", bądź "pusta przestrzeń", lecz dla niego jest to zwyczajny zlepek przypadkowych liter.
Rasa: Wilk.
Wiek: Nie wygląda zbyt staro, toteż można założyć, że są to równe 4 lata.
Proponowana ranga: Może na takiego nie wygląda, ale potrafi zajmować się dziećmi, więc stanowisko niańki mu w zupełności wystarczy.
Ranga: Ukończył już 4 lata, więc stał się pełnoletni. Ot, zwyczajny dorosły.
Historia: Nie ma sensu opowiadać całej historii jego dzieciństwa, wzlotów, upadków i śmierci rodziców. Zacznijmy więc od tego, że w wieku dwóch lat musiał objąć dowodzenie w sta... zająć się rodzeństwem samodzielnie. Prawda, był zły na rodziców za to, że go zostawili z tymi małymi wrzodami, lecz po kilku tygodniach praca ta zaczęła mu się nawet podobać. No, ale szczeniaki ukończyły pierwszy rok życia, jeszcze później każdy z tej piątki poszedł w swoją stronę. I w ten oto sposób trzy i pół letni samiec pozostał zupełnie sam. Samotność, przerażająca cisza, brak bachorów, dla których mógłby coś zrobić - to wszystko zmieniło jego osobowość o sto osiemdziesiąt stopni. Ostatecznie z frustracją i pogryzioną łapą opuścił rodzinne strony. Podróżował długo, zaczął unikać jakiegokolwiek towarzystwa. Jak już na kogoś natrafił, zazwyczaj kończyło się na bójce. Prawda, samiec był silny, lecz nie był niezwyciężony. Nigdy nie planował zostać wojownikiem, a jego technika polegała głównie na nieczystych zagraniach i szybkich atakach. Zawsze był nastawiony na "wszystkie chwyty dozwolone". Nie dbał nigdy o swoją godność i honor. Jeśli przegrywał, uciekał. Nigdy nie dawał z siebie wszystkiego. Jak dla niego, było to najzupełniej w porządku.
Pół roku całe minęło, odkąd został opuszczony przez rodzeństwo. Dni stały się dla niego niemal rutyną, tylko mniej i bardziej poważne bójki jakoś zabarwiały jego szare, nudne życie. Ale oczywiście, musiał nadejść dzień zmian, bo inaczej byłoby aż czarno. Zdarzyło się bowiem, że natrafił na całkiem ciekawe miejsce - dziwaczną krainę bez określonej nazwy. Ze zwyczajnej ciekawości postanowił pozostać tu na jakiś czas i dołączyć do jednej z watah. A nóż widelec coś nowego go spotka.
Charakter: Na ogół nie wyróżnia się spośród tłumu, ot, taki sobie zwyczajny samiec o wiecznie znudzonym lub poirytowanym spojrzeniu. Właściwie, jest to najprawdziwszą prawdą. Nie dość, że się nie wyróżnia, to jeszcze łatwo go zirytować i tym samym zyskać sobie zaciętego w słowach i groźbach wroga. Walczyć z nim nie warto, bowiem rzadko gra uczciwie. Zazwyczaj kłamie lub po prostu ignoruje pytania o jego życie, w końcu to tylko i wyłącznie jego problem. Miłość? Apff... zbyt żenująca, by spróbował ją chociaż zrozumieć. Ale tu trzeba mu wybaczyć, gdyż ciężko jest mieć inne zdanie na ten temat, jeśli się nigdy nie zaznało miłości ze strony rodziny. Zawsze udaje, że wszystko jest mu obojętne, i choć jest niemiły, nigdy by nie zaczął kłótni bądź bójki jako pierwszy. Taki z niego dżentelmen. Jeśli jednak zdarzyłoby mu się zyskać jakiegoś przyjaciela, nie byłaby to zbyt łatwa przyjaźń. Leere na ogół nie gada zbyt wiele i niewiele również robi, po prostu nie jest zbyt dobrym kompanem
Ekwipunek: 50 kości, nic więcej mu nie potrzeba.
Coś więcej: Huh? Raczej nie bardzo, więc sądzę, że pominę ten punkt.

Atrybut: Jest całkiem silny i wytrzymały, lecz jego atrybutem jest zręczność. W innym przypadku nie szło by mu tak dobrze zadawanie wielu ciosów w krótkim czasie.