"Wilczy Kieł"

Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shathow skinęła łbem, uśmiechając się firmowym uśmiechem.
Myk-myk i już je nie ma. Już jest na zapleczu, szuka Martini Astri. Znalazła. Do tego kieliszki, oczywiście. Na tacę i hop! Do klientów.
Postawiła przed wilkami zamówiony trunek.
- Dwadzieścia kości. Coś jeszcze?
Złapała za ścierkę, po czym zaczęła szorować nią zamarznięty blat w próbie usunięcia zeń lodu. Szło jako-tako, ale jakoś tam szło.
Potem pomoże Tsuku w sprzątaniu. Ba, sama posprząta, na błysk! Wypucuje lokal tak, żeby mucha siadając wpadła w poślizg i przejechała co najmniej kilka metrów.
Ale najpierw rozmrozić blat, koniecznie.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Uśmiechnął się przepraszająco widząc zakłopotanie właścicielki, jak mniemał, lokalu, która wzięła się za wycieranie blatu. Zaraz przeszedł do wyjaśnień.
- Proszę się nie kłopotać, samo zejdzie za jakiś czasu nie pozostawiając śladu. - Uśmiechnął się znowu w przeprosinach w ostatniej chwili łapiąc językiem niesforną kroplę.
Martini podane, a do końca zapłacone nie jest. Tknął ogonem Carly coby ją pospieszyć aby wyłożyła swoją drugą połówkę, bo zaistniała sytuacja do tych komfortowych, przynajmniej dla niego, nie należała. Ma pewne swego rodzaju przekonanie, że nie należy tykać produktu przed pełnym zapłaceniem za niego. Więc wstrzymał się przed zatopieniem kłów w alkoholu.
Westchnął głęboko, od tak.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Krótkie zamyślenie. Krótkie, bo krótkie. Nic się przecież nie dzieje, zaraz zapłaci! Zamrugała oczyma energicznie (?), zerknęła na trunek, jaki stał przed jej nosem, już gotowy i do wypicia. Ach, jakże się w tym Kle uwijają! Zerknęła z niekłamanym, jednak dyskretnym podziwem w stronę Shathow i krzątającego się Tsuku. Sięgnęła łapą do saszetki z mocnego tworzywa, jaką zwykła nosic na tylnej łapie. Przeliczyła w palcach 10 kości i wyciągnęła je, kładąc obok kości Leego. Rozpromieniła się do obsługującej ich wilczycy. - Dziękuję bardzo - rzuciła. Jej wzrok powędrował do ogonów samca. Aż tak się cieszył? Właściwie, przecież trzeba nam cieszyc się każdym dniem, każdą chwilą, każdą małą przyjemnością! Nie dziwiąc się już więcej, wyszczerzyła się do weterana i sama zaczęła merdac swoją kitą. Ujęła kieliszek w łapę, dosyc zgrabnie, choc i tak słoniowo, bo nie przywykła do trzymania naczyń, chyba nawet nigdy tego nie robiła. Powąchała dyskretnie zawartośc. Słodkie wino.
- Nasze zdrowie i Wasze zdrowie! I Watahy Wody, hn? - krzyknęła radośnie, patrząc najpierw na weterana, a potem na pracowników Wilczego Kła. Przymrużyła ślepia, mentalnie i instynktownie czując ten nadchodzący błogostan, chociaż pyska jeszcze nie zamoczyła. Czekała na tradycyjne stuknięcie kieliszków.
Shathow
Dowódca Wojowników
Przedsiębiorca

Shathow


Female Liczba postów : 643
Wiek : 25
Skąd : Mała wieś pod Warszawą

     
Shath zaprzestała ścierania, uśmiechając się do klientów firmowym uśmiechem numer trzy. Zgarnęła kostki z lady i wbiła na kasę.
- Smacznego i zapraszam ponownie. - powiedziała.
Wyjrzała za okno. Coś szybko zrobiło się ciemno... Pstryknęła przełącznikiem, uruchamiając oświetlenie lokalu. Ciemności mówimy "nie!".
Jej wzrok padł na trzecią lampę od lewej, nad ladą. Czyżby widziała drobinki kurzu?
Natychmiast przesunęła stołek i wspięła się ze ścierką do lampy, która wszystkim postronnym obserwatorom mogła się wydać wręcz sterylna.
Wypucować, poprawić wypucowanie... Ujdzie. Wilczyca zeszła ze stołka i odstawiła go na miejsce. Potem usiadła na nim, jak poprzednio. Spojrzeniem usiłowała stopić lód na ladzie. Gdyby spojrzenie mogło zabijać... Kawałek lody stanąłby w ogniu.
Ale neistety spojrzenie nie mogło zabijać.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
No i lód powinien już zejść.
Idąc w ślad za Carly również chwycił kieliszek tym razem z czystym sumieniem, skoro zapłacone już było. Uniósł go do góry w geście toastu i dodał jeszcze:
- Wszystkich zdrowie! - Powiedział radośnie, po czym stuknął delikatnie kieliszek z wermutem, ściślej mówiąc. Choć spory co do martini zawsze są. Niby wino ale jednak nie? Nie wiadomo, Lee nad tym nie chciał rozważać, bo temat ten zwyczajnie nie był tego godzien, ot co. No, to można się błogostanować. Basior przechylił delikatnie kieliszek i upił trochę, po czym go odstawił. To nie jest wódka, którą od razu przechylać wypada i na raz pić. Lubił się rozkoszować smakiem dobrego alkoholu, choć martini dosyć słodkie było i mdlące, a mimo wszystko utrzymywało się w granicach dobrego smaku.
Zerknął na waderę za ladą i sprzątającego basiora. Szkoda, że dużego ruchu tutaj nie ma, bardzo ładny lokal, a do tego jaki schludny i czysty! W obecnych czasach rzadko jest to doceniane.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Alkohol jak alkohol - jak to mówi młodzież - nie ważne co, ważne że klepie! Na szczęście samica nie wyznawała tej zasady. Dla njej, jeśli już ma pić, musi to być picie dystyngowane i pełne gracji, a już na pewno nie kończące się zgonowaniem po kątach. Ot, kobieta z klasą i tyle. Dobrze, że trafiła na odpowiednie towarzystwo, które jej do takiego stanu dojść za żadne skarby świata nie pozwoli - a przynajmniej podświadomie za takiego uważała Leego. Nawet jeśli to nieprawda, to przynajmniej ma dobrą renomę. Zawsze coś, prawda?
Złapała kieliszek njeco pewniej i stuknęła. Metaliczny brzęk rozległ się, gryząc cienkimi ząbkami w uszy. Poruszyła czubkiem jednego z uszu, wsłuchując się w ten wibrujący podźwięk, jednocześnie przyswajając obraz pijącego samca. Delektował się. Albo jej się zdawało, albo należał do tych którzy lubili wypić. Czasem i tak trzeba. Przechyliła naczynie i wlała słodki trunek do pyska. Rozlał się on po języku, zębach i gardle, gdy w skupieniu analizowała jego smak. Oblizała się dyskretnie.
- Pyszne.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
O, to tutaj Lee się z Carly zgadzał. Alkohol należy gustować, smakować i się nim rozkoszować, a nie pijańsko upijać. To się, moi drodzy, mija z celem. Pomińmy fakt, że za młodu jego zasady, no cóż, były zdecydowanie inne. Oj, tak, Lee nie dopuści aby jakaś dama przy nim zanadto się upiła i wyczyniała różne, przedziwne rzeczy. Uśmiechnął się pod nosem rad z siebie, że jest dobrze wychowany. Nie to co kiedyś. Rozwydrzony był, i to jak! Ach, dobrze, że niewielu zostało co te czasy pamiętają, oj, jak dobrze.
Od czasu do czasu, owszem, wypić lubi, wręcz uważa, że trzeba, dlatego też przyszli tutaj. Zerknął spod ukosa na ciemną samicę. No, kolorystycznie się dzisiaj dobrali, nie powiem.
- Widziałaś co się na zewnątrz dzieje? Coraz bardziej mnie to niepokoi. - Mruknął i miał cholerne obawy, że jego przeczucia okazały się być słuszne. Był zły na siebie, że wcześniej jakoś na to nie zareagował, oj, bardzo zły.
Carly
Latający Szpieg

Carly


Female Liczba postów : 420
Wiek : 24

     http://davocem.blogspot.com
Na słowa samca zerknęła za okno. Ciemnośc. Nie do końca było wiadomo, czy jest dzień, czy noc.. im jako wilkom było tym bardziej ciężko, ich biologiczny zegar nie był zbyt precyzyjny. A dodając do tego jeszcze fakt, że oboje swego czasu dzierżyli bardzo ważne posady w watasze, sen w ogóle schodził na zupełnie nieważny plan. Były ważniejsze rzeczy do roboty. - Dziwaczna sprawa - westchnęła. Niepokój przejął jej serce. Widziała wcześniej wszystko, co się działo.. ta dziwna burza przedtem i ostrzeżenia Leego przed gniewem bogów. Jeśli by się nad tym głębiej zastanowic, wszystko się łączyło w idealną całośc. Czy aby bogowie się na nich gniewali? Skrzydlata nie była w tym zbyt dobra. Jej specjalnością, wyuczoną przez wiele lat stażu szpiega, było wyczuwanie wibracji w ziemi, a nie odczytywanie znaków na niebie. Odchrząknęła i wzięła jeszcze jeden, subtelny łyk. Delikatne ciepło rozeszło się po jej gardle. Przyda się. Było coraz zimniej.
A może.. a może to, co się teraz działo w watahach, było również sprawką zemsty? Trzeba się tym zając i to zaraz. Wataha Wody nie jest zbyt liczna, jest łatwym celem. Beta była teraz jedynym przywódcą stada i nie ręczyła, że mogłaby swoje stado utrzymac w świetności, gdy przyjdą gorsze dni niż tylko te z zacmieniem - a czuła, że przyjdą na pewno i że na tym się nie skończy. Warto by kogoś obsadzic obok siebie. W myślach przewertowała pyski Wodnych. Wielu z nich jeszcze nie poznała, to pewne, dawno nie było obrady. Ale nawet jeśli - nowicjusza przecież nie obsadzi w tak odpowiedzialnej posadzie. Wyrwała się z głębokiego zamyślenia i przyjrzała dyskretnie samcowi. A on? Był już raz, to prawda, ale czy tej sytuacji aby nie warto nazwac kryzysową? Dojrzały, pełen doświadczenia, z pewnością dobrze poprowadzi watahę. Byc może bogowie jej za to nie wrzucą do ognia na te tysiące lat..
Salome
Szpieg

Salome


Female Liczba postów : 102
Skąd : Monsunowe Wybrzeża

     
No i przybyła tutaj Salome. O dziwo... Z powodem. Pierwszy raz od dawna miała jakiś powód, żeby się gdzieś udać. Tym razem... była to kolacja.
Nie wiadomo czy można nazwać to randką. Może bardziej spotkaniem, żeby umilić sobie czas. Hmmm. Zobaczymy co wyjdzie w praniu.
Salome nawet troszkę się wystroiła na tę okoliczność: błyszcząca sierść, ułożona grzywka itp. Huhuhuuhuhu.
Weszła powoli do lokalu i rozejrzała się czujnie dookoła. Szpiegus xd
Podeszłą do jednego ze stolików i usiadła przy nim czekając na towarzysza kolacyjnego.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Długo czekać nie musiała - a przynajmniej taką nadzieję szczerze żywił jej towarzysz, który stanął po chwili w drzwiach, szybko i sprawnie odszukując spojrzeniem kompankę. Nie minęło wiele czasu, a Alastair dostrzegł Dowódczynię, uśmiechnął się zatem promieniście ku niej, pokonując w kilku sprawnych susach odległość dzielącą jego jestestwo od uroczej postaci przyjaciółki. Lokal już znał, także odnalezienie go (nawet w ciemnościach) nie było zadaniem nie do pokonania. Usiadł naprzeciw niej, bo o ile dobrze pamiętam, istniała i taka możliwość.
- Witaj, Salome - przywitał się serdecznie, bo czyż dobre maniery nie obowiązują w każdym dniu codziennego życia? A czego, jak czego, ale kultury Alkowi nie brakowało. Przynajmniej nie odkąd dojrzał. Jako szczenię lub nastolatek... bywało różnie, należy przyznać szczerze oraz otwarcie.
Salome
Szpieg

Salome


Female Liczba postów : 102
Skąd : Monsunowe Wybrzeża

     
Samica skinęła głową w stronę towarzysza i uśmiechnęła się do niego promiennie.
Odrzuciła odruchowo opadającą grzywkę z oczu i odpowiedziała:
- Witaj, Alastairze.
Post krótki, ale odpisać trzeba, prawda? Jutro zapewne będą posty dłuższe i bardziej składne, niż ten oto niedorozwinięty odpisek.
No, ale przecież nie ukatrupicie mnie za to, prawda?
Prawda?
Tak?
Chyba.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Cóz, u mnie się dłuższe i wspanialsze posty nie zapowiadają, bowiem mam nieco zamieszania - które pochłania cenny wolny czas. Magisterka. Przede wszystkim. Jestem z nią w czarnej pupie, bardzo delikatnie mówiąc. Zatem zero tlumaczeń, Alek rozumie wszystko, ha.
Odnośnie wilczka: uśmiechnął się szeroko, strzygąc z lekka uchem i machnąwszy krótko jasną, puszystą kitą. Odkąd nauczył się panować nad skrzydłami w minimalnym stopniu, zezwalającym na "wyczuwanie"
ich obecności oraz świadomość ich rozmiaru czy położenia, nie demolował wszystkiego wokół. Nie musiał już ich wiązać, co było niebagatelnie nieprzyjemnym uczuciem. Basior spojrzał na Salome; na jego pysku nadal gościł przyjazny grymas.
- Co u Ciebie? W sumie... - zaczął, by za moment na chwilkę urwać oraz nabrać nieco powietrza do płuc, które też następnie wypuścił z donośnym westchnięciem z płuc. Jego ogon ponownie zamiótł nieco kurzu z okolicy, zaś spojrzenie wbiło się prosto w ślepka wilczycy.
- W sumie dawno się nie widzieliśmy. Ostatnio z Nucie, w niezbyt przyjaznych okolicznościach... Noc trwa nadal, masz jakiekolwiek pojęcie o tym, jak wygląda sytuacja w lecznicy? - dokończył, zaś jego uśmiech przygasł wraz z zakończeniem zdania. Obawiał się - cóż w tym dziwnego?
Salome
Szpieg

Salome


Female Liczba postów : 102
Skąd : Monsunowe Wybrzeża

     
Samica westchnęła. Nie tak to sobie wyobrażała. Nie, ze od razu nie wiadomo co, ale żeby przy wspólnej kolacji od razu zaczynać od takich spraw. Trochę to nie taktowne, no, ale trudno. Jakoś to będzie.
Spojrzała mu w ślepia i odpowiedziała:
- W Lecznicy na pewno nie jest teraz dobrze. Wielkie zamieszanie z powodu tej Nocy. Dużo chorych.
Ale Lea chyba jakoś daje sobie radę. Razem z... Arthasem.

Rozejrzała się ponownie. Po kilku sekundach jej wzrok ponownie spoczął na kufie basiora.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Nietaktowne? Był Alfą sfory, zatem cóż nietaktownego jest w tym, iż obawiał się o los krainy, która jest - notabene - domem wszelkich tutejszych stworzeń? Jeśli kraina zginie, wszyscy padną razem z nią. W tym także Wataha Ognia, za którą był w końcu odpowiedzialnym. Poza tym skoro to nie randka, tym bardziej Alek nie widział w tym niczego nietaktownego. Jak widać poglądy tej dwójki różniły się bardziej niż bardzo.
- Arthasem - parsknął krótko. Nie darzył sympatią typa. Po tym, jak potraktował jego przyjaciółkę nie ufał mu wcale, a teraz... teraz dobierał się do cioteczki Alastair'a. Jednej z naprawdę nielicznych istot, które były mu bliskie. Lea zawsze była niedaleko jego ojca, cóż więc dziwnego w tym, iż z czasem naprawdę zaczął traktować ją jako ciotkę.
- Jak tylko spróbuje skrzywdzić drugą bliską mi osobę przyozdobię flakami podłogę lecznicy - mruknął pod nosem z nutą zdenerwowania, licząc, iż Salome opisu dość obrzydliwej sytuacji nie dosłyszy. Jednak, co tu kryć, mruknięcie owo wyszło nieco głośniejszym, niźli się spodziewał. Najprawdopodobniej emocje, których w obecnej sytuacji nie był w stanie okiełznać, poniekąd przejęły kontrolę nad głosem wilczka. W ostateczności słowa te Dowódca Szpiegów mogła bez kłopotu usłyszeć, spojrzał zatem na nią skruszony oraz pełen pokory.
- Przepraszam, Sal. Ten typ działa na mnie jak czerwona płachta na byka - wyjaśnił, wypuszczając ze świstem powietrze, które uparcie zalegało w płucach samca.
Salome
Szpieg

Salome


Female Liczba postów : 102
Skąd : Monsunowe Wybrzeża

     
A tak w ogóle wszyscy się dziwią dlaczego płachta na byka jest czerwona. Tak naprawdę nie rozwściecza ona byka. Te stworzenia nie odróżniają kolorów, chodzi tylko oto, żeby nie było dobrze widzieć plam krwi od ciosów, które torreador zadaje "przeciwnikowi". W takim razie dlaczego ona nie może być koloru czarnego, hmmmm? Pytam retorycznie, no bo chyba nie znacie odpowiedzi na to, jakże interesujące pytanie.
Nie chodzi mi o to, że to nie randka. Po prostu Sal nie chce sobie robić niepotrzebnej nadziei na kolejny "genialny" związek, gdy Alek może po prostu nie chce z nią być? Dlatego lepiej na początku nie mówić, że to randka. No chyba, że Alek uważa inaczej. Więc jak uważa nasz kochany samiec? To randka czy zwykłe spotkanie dwójki przyjaciół?
Jakże trudne pytanie, nieprawdaż?
Spojrzała głęboko na samca, zastrzygła uchem i powiedziała:
- Nie tylko na ciebie, mój drogi.
Po czym zamiotła ziemię ogonem.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Byka rozwściecza ruch i machanie kawałkiem materiału. Jednak opcja, iż czerwony kolor ma maskować krew jest dość interesująca i szczerze nie wpadłam na to, chociaż doskonale wiedziałam, iż nie kolor ma tutaj cokolwiek "do gadania".
- Ale nie ma co gadać o tamtym. Lepiej opowiadaj, co u Ciebie - zagaił, uśmiechając lekko ku wilczycy. Białe, pierzaste i z pewnością godne uwagi skrzydła przylegały ciasno do niechuderlawego ciała samca, zaś ogon zamiatał jasną i puszystą końcówką podłoże, wykonując niespieszne, okrężne ruchy. Prawda była taka, że nie miał ochoty nawet myśleć o tym, co może obecnie wyrabiać AM z jego kochaną cioteczką. Ponadto przeczuwał w kościach, że ktoś pokroju inżyniera może jedynie krzywdzić inne istnienia i z obcowania z takowym nie wynika nigdy nic pozytywnego. Może ocenił go zbyt wcześnie, może tak naprawdę właśnie z nim poczciwa Lea może znowu być szczęśliwą... Jednakże zraził się już do Arthas'a - i z pewnością zbyt łatwo stan ten poprawie ulec nie może.
- Jakieś nowe znajomości, przyjaźnie, romanse? Może jacyś wrogowie? - rzucał, nadal utrzymując kontakt wzrokowy z Salome. Kąciki jasnej kufy trwały wciąż nieznacznie uniesionymi, na skutek czego uśmiech wilka mógł wyglądać nieco wręcz zawadiacko - co z całą pewnością samemu Alastair'owi nie przeszkadzało. Jak to było z otoczeniem? Nie jemu to oceniać.
Salome
Szpieg

Salome


Female Liczba postów : 102
Skąd : Monsunowe Wybrzeża

     
Samica przechyliła lekko łeb, aby grzywka nie udaremniała jej patrzenia na samca. Dlatego teraz "spływała" po stronie przechylonej. Proste i logiczne.
Kącik jej warg także uniósł się lekko. Po kilku sekundach namysłu samica odpowiedziała:
- Hmmm... Zainteresowałam się dalszym rozwojem zawodowym. Zaciekawiła mnie ranga bety watahy Ognia, ale nie mogę podjąć się testu, ponieważ rolę tę pełni Wheat.
Przyjaźni jako takich nowych nie ma, a co dopiero nowej miłości.
Można powiedzieć, że wszystko po staremu...
A co u ciebie, Al?

Zamrugała, oblizała nos i czekała na odpowiedź samca.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Podobnie - odpowiedział spokojnie, skinąwszy jasną łepetyną.
- No, może poza rozwojem kariery, chociaż od dawna noszę się z zamiarem dokonania kolejnego kroku na drodze stawania się tak wspaniałym wilkiem, jakim był mój ojciec - powiedział jeszcze, westchnąwszy lekko. Kiedy tylko userka znajdzie więcej czasu, zrobi coś w tym kierunku, słowo. Póki rangi nie obsadzone, bowiem te, do których dąży Ali są na tyle atrakcyjnymi, iż w sytuacji takiego napływu userów zbyt długa zwłoka może źle się skończyć. Kraniec ogona wilka zamarł, otuliwszy gdzieś tam tylna kończynę samca. Brak słońca i wieczna ciemność z pewnością zwiastowały raczej niskie temperatury, w wolnej chwili doczytam - słowo!
- Beta? - spytał, marszcząc nieznacznie czoło.
- Wybacz śmiałość oraz bezpośredniość, ale... nie wykazałaś się szczególnie jako dowódczyni szpiegów. Prosiłem kiedyś o informacje i po dziś dzień ich nie otrzymałem. Dlaczego miałbym wierzyć, że będziesz odpowiedzialną oraz obowiązkową Betą? - zapytał. NIe chciał nikomu sprawiać przykrości, a jedynie otworzyć oczy na pewne błędy, niedociągnięcia czy nieścisłości. Pokręcił powoli głową. Na temat sumienności obecnej Bety nie zamierzał się wypowiadać. Tym bardziej, że ostatnio sam Alastair nie należał do idealnych przywódców z powodu braku wolnego czasu użyszkodniczki...
Salome
Szpieg

Salome


Female Liczba postów : 102
Skąd : Monsunowe Wybrzeża

     
To przesłuchanie? Sal czuła się trochę jak na wprowadzeniu do testu.
Ech, okej czyli nie randka. Spoko, spoko przeżyjemy.
Ból głowy użytkowniczki także nie zawsze pomaga. W sumie nigdy, ale ciii. Trzeba sobie jakoś radzić, bo nie zawsze ktoś ci pomoże, a wena teraz pluje mi w twarz.
- Chce przyczynić się do rozwoju naszej watahy. Sama nie jestem idealna, ale widzę, że obecna Beta - Wheat, nie robi praktycznie nic w swoim "zawodzie". - odpowiedziała cicho. Ostatnie słowa/zdanie jeszcze ciszej.
Nie chciała być niegrzeczna, ale taka była surowa prawda. Niestety.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Salome, ty też nic nie robisz jako szpieg. Proszę, zanim zaczniesz wypominać innym, spójrzże pierwej na siebie. Nieco pokory - rzekł Alastair, nieco może karcąco, nieco może z pewnego rodzaju zniecierpliwieniem. Na pewno jednak nie zamierzał nikomu dokuczać. Jedyne, co obecnie go interesowało, to dobro watahy. Przetrwanie miejsca, które zwie domem. Priorytetem było przetrwanie, w każdej sytuacji; zarówno dobrobytu, jak i nadciągających kataklizmów.
Test? Cóz, widocznie trudno ostatnio o przyjacielską pogawędkę - a szkoda.
- Nieważne. Już nieraz to przerabialiśmy - dodał ze zrezygnowaniem, wypuszczając nagromadzone w płucach powietrze. "Wheat przynajmniej nie opuszcza miejsca obrad w środku spotkania" - przemknęło mu przez umysł, niemniej jednak przełknął te słowa wraz ze sporą dawką śliny. Na co dzień nie był istotą pamiętliwą, niemniej jednak kwestie stada były dla młodego Alfy kwestią niezmiernie ważną - jak nie najważniejszą.
- Trudno mi uwierzyć, że byłabyś lepszą betą od niej - mruknął, znacznie już ciszej, wbijając spojrzenie w blat stołu. Spokój, Alek. Wdech - wydech, wdech - wydech. Nie pomyl kolejności, bo się jeszcze zapowietrzysz, dokończysz żywota wyglądając niczym rozdymka. I co z tego, że Ali czuł się paskudnie osamotnionym w walce o dobro watahy? Nikt z Ognia praktycznie palcem nie ruszył, aby szukać rozwiązania. Jedynie Puszczyk pofatygował się do Alfy Ognia, coby próbować sprawę rozwiązać. Pokręcił łbem z dezaprobatą.
- Mniejsza o większość - podsumował, z wolna powracając spojrzeniem na Salome. Prawda może i w oczy kole, jednakże podobno właśnie przyjaciela stać na szczerość najwyższą. Nie chciał sprawiać jej przykrości, jednakże miał do jej osoby sporo zastrzeżeń - z których większość pozostawił jedynie dla siebie, nie dzieląc się nimi z nikim. Po co? Miał własne zdanie, każdy takie mieć powinien.
Salome
Szpieg

Salome


Female Liczba postów : 102
Skąd : Monsunowe Wybrzeża

     
No właśnie. Każdy miał swoje zdanie. Sal posiadała także swój pogląd na obecną sytuację.
Alastair kwestionuje jej wykonywanie swojego obowiązku, gdzie teraz jakby wadera nie ma dużego pola do popisu, aby pokazać, że jednak coś o tym wie.
Panowała Noc. Nie można było często wychodzić, bo można było zostać zarażonym przez trójokie kruki wylatujące z pęknięć w ziemi.
Więc co wilki miały robić w trakcie "zaćmienia"? Siedziały w pomieszczeniach, zamknięte okna, wszystko pogrążone w ciemności i napiętej atmosferze.
Wracając do fabuły.
Salome westchnęła ze zrezygnowaniem i powiedziała:
- Przepraszam, jeśli cię uraziłam. Nie miałam na myśli nic złego. Po prostu obecnie nie wiem co bym mogła zrobić, aby pomóc w walce o dobro naszej watahy.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
- Nikt nie wie - skwitował jej słowa.
Owszem, teraz. Jednak on prosił ją o informacje dawno, dawno temu - na starym adresie, na długo przed przenosinami. Nieważne. Nie ma co roztrząsać. Pewne jest jednak, że stracił do niej zaufanie jako do "pracownika". Nazbierało się niewielkich szczegółów, które sukcesywnie pogłębiały ten stan.
- To jest właśnie najgorsze. Póki nikt nie wie, co się dzieje, nie wiemy, jak temu zaradzić. Pozostaje czekać i mieć nadzieję, że wszystko wróci do normy... Mam dość tej wiecznej nocy i ochłodzenia - powiedział jeszcze, pokręcając niespiesznie jasną łepetyną. Odczuwał paskudną bezsilność, a stan ten nie wpływał w żadnym razie korzystnie na jego samopoczucie, rozumiane od strony psychicznej. Biały ogon, dotąd przylegający do ciała, gdzieś tam zamiótł ponownie zamaszystym ruchem podłoże, zaś jasne oczy basiora trwały wbite w samicę, emanując jakimś smutkiem czy nostalgią. Och, gdyby tylko był tu jego ojciec! Na pewno wiedziałby, co robić.
Czuł, że zawodzi.
Wszystkich, na całej linii.
Salome
Szpieg

Salome


Female Liczba postów : 102
Skąd : Monsunowe Wybrzeża

     
Czuła się urażona. Niestety.
Nie tylko Alek ponoć zawodził wszystkich na całej linii. Sal czułą się tak samo.
Pesymistycznych wilków coraz więcej, no, ale co tu poradzić. Plus jeszcze to, że "zaćmienie" także wpływało na samopoczucie wilków. Sama wadera nie wiedziała co ze sobą robić.
Dlatego zaprosiła Alfę Ognia na tę kolację.
Mogłaby mu wszystko powiedzieć. O tym co kiedyś czuła, co czuje teraz. No ,ale jej uczucia nie są teraz najważniejsze.
Teraz najważniejsze jest dobro watahy Ognia oraz innych.
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Milczała. Rozmowa umarła. Teoretycznie Alastair nie należał do istot, którym trwanie w milczeniu w jakikolwiek sposób przeszkadza, niemniej jednak w praktyce sytuacja ta wywoływała w nim pewne poczucie dyskomfortu. Jednak, jednak! Dlaczego tylko on ma się starać o jakąkolwiek kontynuację dialogu? Jeszcze się Salome przerazi lub - co gorsze! - weźmie go za natrętnego czy nachalnego. Nie chciałby tego, zatem przewertował jeszcze raz menu, mimo tego, iż mniej więcej pamiętał, co Kieł oferował. Póki nie ma Shathow, nie ma co zamawiać. W sumie spotkanie w lokalu bez obsługi jest dość zabawnym pomysłem.
Tsukuyomi Aen Saevherne
Dorosły

Tsukuyomi Aen Saevherne


Male Liczba postów : 370
Wiek : 28
Skąd : Warszawa

     
PRZEPRASZAM TUTAJ JEST OBSŁUGA, problem jednak w tym że jest on ślepy lecz jak na ślepego porusza się dobrze. Coraz łatwiej mu korzystać z innych zmysłów które nadrabiają utracony wzrok. Ponadto pamiętał lokal bardzo dobrze. Podszedł więc do pary i powiedział.

- Witam! Przepraszam za czas jaki musieliście czekać. Co mogę wam podać?

Nie wyjął notatnika ani nic w tym stylu, teraz jest zmuszony ćwiczyć pamięć. Nadstawił uszy i czekał na zamówienie.
Sponsored content