Hodor, Hodor, Hodor.

Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Jesteś urodzoną malarką...
Daj coś jeszczę proszę
Kuvirha
Dorosły

Kuvirha


Female Liczba postów : 190

     
Fnaaaaaaaf *-* Cudne! <3 Pszeniczko kochana, narysujesz Foxy'ego, takiego jak w jedynce? ;________; *maślane oczka*
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
I widzisz! Powinnaś pracować z scotem w duecie. On robiłby gry a ty zajelabyś się jego stroną. Ślicznie rysujesz i teraz masz już drugiego fana, który cię nie opuści! Chyba...
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
Postaram się, choć póki co dobrze wychodzą mi głównie głowy, gorzej z resztą ciała. "D

~~~~~~~~~~~~~

http://pre08.deviantart.net/d9aa/th/pre/f/2015/122/5/c/what_s_up__by_wheatpodlaska-d8rwkqv.png

http://pre13.deviantart.net/c6ac/th/pre/i/2015/126/8/5/i_m_out_of_ideas__draw_title_here__by_wheatpodlaska-d8se7tq.png

http://pre01.deviantart.net/2aad/th/pre/i/2015/134/2/f/blahblahblah_by_wheatpodlaska-d8tcswl.png
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Najbardziej podobają mi się te ostatnie. Wgl nowy obrazek na stronie scota! Podobno, zazraz sprawdzę
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
Widziałam, widziałam, Chica.

Piszę ff. Brat prosił. :")


ROZDZIAŁ I

Dzien 1.

A zatem porażka! Foxy wiele dni robił co mógł, by spotkać się ze strażnikiem. Czaił się za kurtyną, zakradał, rzucał pędem przez korytarz na łeb, na szyję, byle tylko zdążyć, nim facet z biura zamknie drzwi. Na próżno; człowiek za każdym razem okazywał się szybszy. Nieszczęsny pirat z rozpaczą łomotał w metalową barierę odgradzającą go od celu, skrobał szpikulcem haka w małe, brudne okienko, podczas gdy Mike niewzruszony nie był łaskaw rzucić choćby słowem, by wyjaśnić swe ewidentnie niekulturalne zachowanie. A teraz odszedł. Zniknął. Pozostało po nim opustoszałe miejsce pracy i spoczywająca na obrotowym krześle granatowo – szara strażnicza czapka z wygrawerowanym nań napisem „ochrona”.

Siedział na swojej małej scenie, w pirackiej zatoczce, z nieobecnym spojrzeniem skierowanym na własne stopy, smętnie zwisające parę centymetrów nad parkietem.
-Foxy?
Przecież tak się starał. Skryty za kurtyną, wyskrobywał na ścianie odliczane dni, które minęły mu na bezowocnych próbach kontaktu ze strażnikiem. Naliczył ich sześć. To i tak o jeden za dużo, o ile było mu wiadomo, Mike miał z nimi spędzić tylko pięć nocy. A on, Foxy, mimo tych dodatkowych sześciu godzin, i tak kompletnie poległ.
-Foxy.
Co poszło nie tak? Zadawał sobie to pytanie za każdym razem, gdy drzwi ze znajomym odgłosem zsuwały się na parkiet tuż przed jego nosem. Podczas jednej z prób dostania się do biura pirat zahamował na tyle nieudolnie, że stracił równowagę, poleciał dalej przed siebie, przekoziołkował nad zaśmieconą podłogą i zderzył się ze ścianą. Dzięki niebiosom, że Mike tego nie widział. Że nikt tego nie widział!
-Foxy!
Dopiero gdy został zdzielony w potylicę, zauważył, że ktoś coś do niego mówił. Och, chyba troszeczkę się zamyślił. Uniósł lewą dłoń – jedyną, jaką posiadał – i pomasował obolałe miejsce, jednocześnie szybko spostrzegając, iż obok niego stał nie kto inny jak Bonnie spoglądający nań wyczekująco, z rękami skrzyżowanymi na piersi. Foxy posłał mu pytające spojrzenie.
-Au.
-Wreszcie się ocknąłeś. Następnym razem nie użyję dłoni, tylko gitary.
-Bardzo zabawne – burknął Foxy, marszcząc brwi. – Albo po prostu mnie nie bij. O co ci chodzi?
-Znowu siedzisz tu sam. Chica nie mówiła ci, że ma dla nas pizze? – Bonnie wskazał głową drzwi kuchenne. – Twoja pewnie jest już zimna.
- Mówiła. Możesz ją zjeść – odparł beznamiętnie Foxy, kierując swe spojrzenie na wiszące na przeciwległej ścianie plakaty. Tak rzadko się na nich pojawiał. Zawsze był taki wyalienowany z towarzystwa. Zrobiło mu się jeszcze bardziej przykro. Westchnął z żalem, pochylając głowę ku ziemi.
Bonnie zmierzył go badawczym spojrzeniem.
-Co z tobą? Nie wyglądasz najlepiej – zasugerował w końcu dość niepewnie. – Martwisz się czymś? - Nie znał się na pocieszaniu. Czy prosty męski gest wystarczy? Postanowił sprawdzić i poklepał Foxyego po ramieniu. Nie doczekał się żadnej konkretnej reakcji, po chwili cofnął więc ramię.
-Nie, wszystko w porządku – odparł w końcu pirat. Nie leżało w jego naturze wyżalanie się innym. Według niego prawdziwy facet powinien sam radzić sobie nawet z najgorszymi problemami.
Zapadła niezręczna cisza. Foxy wciąż wpatrywał się w plakaty i wykonane przez dzieci rysunki, doszukując się wśród nich własnej twarzy, Bonnie zaś począł bujać się delikatnie w przód i w tył, zerkając na boki i myśląc nad w miarę godziwą wypowiedzią. Wreszcie westchnął ciężko, przeczesał krótkie fioletowe włosy palcami i przerwał wszechobecne milczenie:
-To jakby co, będziemy w kuchni – Odczekał jeszcze moment, na wypadek gdyby Foxy postanowił wyjawić, co mu leży na sercu, ten jednak jedynie skinął niemrawo głową.
-Jasne.
Bonnie posłał mu krótkie, przepraszające spojrzenie – którego pirat nie mógł dostrzec, zajęty oglądaniem ścian – obrócił się i odszedł. Zdecydowanie nie potrafił pocieszać.



Kiedy tylko znalazł się z powrotem w kuchni, dokonano zamachu na jego życie. Na moment przed wejściem usłyszał dobiegające stamtąd stłumione, wzburzone głosy. Otworzywszy drzwi i postąpiwszy jeden krok przed siebie, w ostatniej chwili uchylił się przed nadlatującym ku niemu kawałkiem pizzy, który przemknął nad jego głową i z plaśnięciem zakończył lot na posadzce gdzieś za nim. Obejrzał się za zmarnowanym jedzeniem, a zaraz potem wrócił spojrzeniem ku miejscu, z którego ono przyleciało. Oto przed nim roztaczał się widok następujący: stojąca na krześle Chica, o licu złowieszczym i spojrzeniu wściekłym, miotała we wszystkich kierunkach pizzą, której, gdy Bonnie wychodził, były cztery pudełka, teraz zaś ostała się z tego jedynie połowa i wciąż ubywało jej w gwałtownym tempie. Freddy zaś, zasłaniając się dzisiejszą gazetą, uskakiwał przed pociskami i wycofywał się ku drzwiom, mówiąc coś, co zagłuszała Chica, z każdym kolejnym kawałkiem pizzy rzucając w jego kierunku wiązanką niezbyt przyjemnych dla ucha słówek. Oraz pizza właśnie – biedna, nieszczęsna, fruwająca po kuchni, walająca się na wszystkich ścianach i parkiecie.
- Bonnie! – zawołał rozpaczliwie Freddy, dostrzegając jego powrót – Zrób z nią coś, zanim… - przelatujący pocisk uzbrojony w ser, szynkę i pieczarki świsnął nad jego głową, strącając z niej cylinder. – Po prostu coś z nią zrób! – jęknął, spoglądając za zestrzelonym kapeluszem i starając się ochronić resztę kostiumu przed podobnym losem.
Bonnie wciąż stał w miejscu. Potrzebował chwili na przeanalizowanie sytuacji.
- Zrób coś, albo to ty będziesz później prać moje ubranie! – Freddy wytoczył ciężkie argumenty. – I sprzątać kuchnię!
Kolejna zachęta nie była potrzebna. Bonnie, natchniony zaiste straszną wizją robienia za sprzątaczkę, pospiesznie ruszył w kierunku stojącego na krześle dziewczęcia. Dopadł do niej w kilku susach, nim zdążyła zrobić cokolwiek, schwycił ją w pasie i nie zwracając uwagi na płynące z jej ust pogróżki, odciągnął od pizzy. Freddy, widząc to, z ulgą wychylił się zza poplamionej gazety, tedy zaś Chica cisnęła w jego kierunku ostatni pozostały jej, trzymany w dłoni kawałek. Nie spodziewając się tego, Fazbear nie zdążył się w porę uchylić i w chwilę potem ciasto zderzyło się z jego czołem.
- Chica! – zwrócił się do niej stanowczym głosem Bonnie, ku chwale bezpieczeństwa trzymając ją w odległości od siebie, na wyprostowanych ramionach. Dziewczyna pod wpływem owego głosu i bijącej od niego bezwzględności mruknęła coś jeszcze pod nosem, przestała machać nogami, skrzyżowała ręce na piersi i jęła wpatrywać się wzrokiem morderczym we Freddyego, który ściągał ze swojej twarzy jeszcze ciepły trójkąt zagłady, starając się nie ubrudzić przy tym koszuli – co nieszczególnie mu się udało.
- Głupek – burknęła ku niemu, kończąc tymczasem – na chwilę obecną – swój nie nazbyt kulturalny monolog określeniem zdecydowanie bardziej neutralnym niż te, którymi jeszcze parę minut temu miotała niczym z karabinu.
- O co wam znowu poszło?

Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Opowiadanie jednym tchem przeczytane. Nie dziwie się że jesteś kaczką dziennikarską. Naprawde bardzo to ciekawe. Jak będziesz miała czas to napisz drugi rozdział!
Winter
Dorosły

Winter


Male Liczba postów : 120
Wiek : 23

     
Aww, fajne opowiadanie. Czekam na dalszą część. ^^
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
Dziękuję, postaram się coś wykreować, gdy dopadnę laptopa i ogarnę szkołę.

Tymczasem:
http://wheatpodlaska.deviantart.com/art/Under-the-mask-534084764
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Ja nie moge...masz talent. Wielki talent! Super! Ta ostatnia marionetka jest najstraszniejsza, w sumie xhyba wiem czemu... Narysuj coś jeszcze, albo napisz, please?
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
http://fav.me/d8vgoh6

http://fav.me/d8vgyii

http://fav.me/d8wlx54

http://fav.me/d8vgth0

http://fav.me/d8wlb93
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Jpd jakie super, fajne, tego nie da się opisać. Nwm które jest najlepsze
Alastair
Latający Wilk

Alastair


Male Liczba postów : 1186

     http://kamilejszon.fbl.pl
Karmel, Ciastek i Czekolada mnie urzekły <3
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
Alastair napisał:Karmel, Ciastek i Czekolada mnie urzekły <3

Piękne imiona, prawda? <333

http://img11.deviantart.net/dcbd/i/2015/168/1/7/five_nights_with_these_cute_chibis__by_wheatpodlaska-d8xnpz6.png
*zbyt leniwa, by narysować ich w normalnych wymiarach*

http://pre11.deviantart.net/6c4c/th/pre/f/2015/168/0/9/mr__fabionette_by_wheatpodlaska-d8xnkfa.png
Postanowiłam podbić Tumblr, więc narysowałam Mariona w wianku.

https://i.imgur.com/Hg6SkMG.jpg
Mały słodki WIP.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
To ostatnie i to pierwsze najbardziej mi się podobają
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
Jakieś tam dizajny dla Marionetkiiiiii.

https://40.media.tumblr.com/3cb044fd7cadb64ab76d2c2fe63a88d8/tumblr_nr2u2r8wxO1uvd234o1_1280.png

https://41.media.tumblr.com/51d6faca12cdf1bad8b9c40adf83d945/tumblr_nr2u2r8wxO1uvd234o4_1280.png

https://41.media.tumblr.com/61572bb9a982f660c4a86bcac36fd508/tumblr_nr2u2r8wxO1uvd234o3_1280.png

https://40.media.tumblr.com/226ac73cad31d29296cf484b199188ca/tumblr_nr2u2r8wxO1uvd234o2_1280.png
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Też świetne. A potrafisz narysować coś na podstawie demo 4? Gra wydaje mi się straciła teraz to coś co miała w pierwszej części. Druga nie była zła ale maska zniszczyła efekt końcowy. Trójka już w ogóle była słaba bo pilnowałeś tylko jednej postaci a teraz 4 która zaczyna przypominać coś typu koszmar z dzieciństwa.
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
Póki co wstawiłam tylko to, ale na podorędziu mam więcej grafik. Udostępnię w najbliższym czasie. Dopiero co od babci wróciłam, więc huff - puff, idę się rozpakować, a jutro ogarniam odpis w fabule *na wypadek gdyby zainteresowana zajrzała do tematu i pomyślała: "co za stara dupa, wstawia bazgroły do internetów, ale odpisać mi to nie łaska?"*.

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_ns5d2rlGmh1uvd234o1_r1_540


A tu jeszcze spoza konkretnie czwórki:
Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_ns5aa4350u1uvd234o1_540

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_ns589gjfG41uvd234o1_540

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_ns5h4rz1DZ1uvd234o1_540

https://41.media.tumblr.com/20f43ee2559d1244ea06d91899cd8f50/tumblr_ns5acf1o821uvd234o1_1280.png
A to za szerokie, więc w linku daję. I idę męczyć torbę.
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
;w; Jezu, jak dobrze pójdzie, będę korzystać z komputera bibliotecznego i wrócę na forum!

http://pre04.deviantart.net/6ab5/th/pre/f/2015/208/f/6/well_here_we_are_again__by_wheatpodlaska-d931itw.png

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_ntg55kpI3U1uvd234o1_500

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_ntg3qvXWF31uvd234o1_500

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_nte1byENqu1uvd234o1_500

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_nt37z9guJF1uvd234o2_500

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_nt1s87N7qS1uvd234o1_500

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_nt1qjxfuUr1uvd234o1_500

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_ns5x2foQTp1uvd234o1_500

http://40.media.tumblr.com/6ed1663e607f569d78996ebbc5968d2a/tumblr_ntxeb9j9dG1uvd234o2_r1_1280.jpg

http://40.media.tumblr.com/b2d3f2b12220bc54f05b4bd1c7b60f7f/tumblr_ntxeb9j9dG1uvd234o1_1280.png

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_nsvof9C0251uvd234o1_500

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_ntxanw4Dh71uvd234o1_500

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Atmek8

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 2up78md

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_ntxej5Boyg1uvd234o1_500

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_ntxf7dg0Bz1uvd234o1_500

Hodor, Hodor, Hodor. - Page 2 Tumblr_ntxgdbDGXq1uvd234o1_500


Hehe, spam. = D
Florence

Florence


Female Liczba postów : 91

     
https://41.media.tumblr.com/0bddba9ab3b78521cb3a59d04fc5b187/tumblr_nvg6wveyXu1uvd234o2_1280.png

https://40.media.tumblr.com/1ad3d88a6e5a7ca238b2256afa22b3fd/tumblr_nvg6wveyXu1uvd234o1_1280.png

Nudna lekcja polskiego może być twórcza. 8I
Ongaku Jiyuu
Dojrzewający
Przedsiębiorca

Ongaku Jiyuu


Female Liczba postów : 795
Skąd : Jak to skąd? Od mentora!

     
Pięknie rysujesz. Też tak chcę :c.
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
pls pls pl

Piszę fnafowe ff, yey. XD



- Goldie? Długo jeszcze? – Spring wiercił się niecierpliwie, siedząc z nogami skrzyżowanymi jak do medytacji, głowiąc się nad tajemniczymi poczynaniami przyjaciela. Dookoła niego smęciła spora, wciąż powiększająca się łysina trawy, którą nerwowo skubał i ugniatał już od dłuższego czasu. Parę minut, a może godzin? Dałby głowę, że mijają całe lata.
- Daj mi jeszcze chwilę. Nie odwracaj się – przyjazny głos dochodzący go zza pleców dodatkowo podsycał jego ciekawość. Co też Goldie robił takiego, że nawet on nie mógł tego widzieć? – Już prawie gotowe.
Spring zdławił nadpływającą kolejną falą chęć spojrzenia za siebie, chwytając w garść i wyrywając z ziemskiej skroni kolejny kłak zielonego włosia. Spojrzał na trofeum, wznosząc je w górę, na wysokość oczu, obsypując w ten sposób spodnie zbitą w grudki, burą ziemią, czym całkiem się nie przejął. Oceniwszy, iż zdobycz jest równie niejadalna co wszystkie poprzednie, odrzucił ją na bok, gdzie spoczywały na niewielkiej kupce podobne jej kępki trawy.
- Wiosenko – Tym razem głos niósł w sobie naganę, delikatną jednak, zdecydowanie udawaną. – Próbujesz przesadzić całą łąkę?
- Ja? Co? – Spring speszył się i skulił, jakby przyłapano go na czymś wyjątkowo niecnym. Otrzepał i tak już dostatecznie zabrudzony materiał spodni z ziemi i trawy. Przez moment milczał, głowiąc się nad odpowiedzią. – Nie. Jestem głodny.
- Trawy nie jedz – Golden roześmiał się serdecznie. – Zaraz wrócimy do domu.
Dom. Tak nazywali miejsce, w którym spędzali razem długie godziny. Nie mieszkali razem, nie, choć wiele by dali, aby tak było. Niestety, mieli własne rodziny, martwiące się mniej lub bardziej podczas ich nieobecności. Trzeba było więc do nich czasem zaglądać, posiłkując się myślą o niedalekim spotkaniu z najlepszym przyjacielem. Ach, rzec, że świata poza sobą nie widzieli, byłoby niedopowiedzeniem. Nie mogli żyć bez siebie. Ich relacji nie dorównywały żadne z wybitnych dzieł literackich; Werter, Tristan i Izolda, Romeo wraz z Julią, Jacek i Placek – wszyscy oni mogli się schować.
- I poczytasz mi? – zapytał Spring z nadzieją w głosie.
- Oczywiście. Zjesz, a potem powiesz mi, o czym chcesz posłuchać.
Spring gwałtownie wciągnął do płuc powietrze, natchniony nagłą ideą.
- Trzy niedźwiadki.
- Nie opowiadałem ci tego przypadkiem całkiem niedawno?
- Tak. Nie – Spring pokręcił gwałtownie głową. – Nie tak całkiem niedawno. Nie pamiętam już szczegółów.
- Rozumiem – odparł Golden, rozbawiony zamiłowaniem przyjaciela do tej jednej jedynej bajki. – Niech będzie. Trzy niedźwiadki.
Spring, przepełniony entuzjazmem, zaklaskał w dłonie.
- To już? Idziemy? Teraz?
- Momencik. Najpierw zamknij oczy.
Choć zdziwiony, posłusznie wykonał polecenie i zacisnął mocno powieki, nieruchomiejąc. Usłyszał, jak Golden zmierza w jego kierunku, a następnie poczuł, jak ostrożnie nakłada mu coś na głowę. Koniecznie chciał teraz, natychmiast dowiedzieć się, co to takiego, jednak cierpliwie czekał, trwając w bezruchu, na kolejne słowa towarzysza.
- No. Teraz możesz je otworzyć – usłyszał po chwili przepełnione dumą słowa. Przywrócił sobie zmysł wzroku, by w tym samym momencie spostrzec przed sobą jaśniejącą uśmiechem twarz Goldiego, który przykucnął naprzeciw niego i podziwiał swe dzieło spoczywające na blond czuprynie Springa.
- Co to? – Zapytał, jednocześnie z ciekawością wznosząc ręce ku głowie, by samemu sprawdzić, co też się na niej znajduje.
- Mój osobisty majstersztyk. Wiedziałem, że będzie ci pasować.
Spring poczuł pod palcami delikatne płatki. Zmarszczył brewki, analizując.
- Mam kwiaty na głowie – zauważył w końcu, nad wyraz odkrywczo.
- Wianek, Wiosenko – Golden zachichotał, wstając. – Kiedy wrócimy do domu, przejrzysz się w lustrze. Wyglądasz uroczo.
- Uroczo? – Jak przy każdej poprzedniej tego typu sugestii, Spring rozdziawił usta i popadł w zamyślenie. Doprawdy, przyjąłby do wiadomości wszystko, ale nie to, że jest uroczy. Z jakiejkolwiek strony. Był potarganym, podrapanym przez koty dziwadłem w przydużej koszuli – tak mu zawsze mówiono i zdążył to przyjąć za pewnik. Choć spijał z ust Goldiego każde słowo niczym proroctwo, w tę opinię – uroczo, do diaska! – nie był w stanie uwierzyć.
- Pewnie. Jak zawsze – zapewnił Golden, powodując w jego myślotoku jeszcze większe zwarcie. Wyciągnął w jego kierunku dłoń. – No to chodź, poczytam ci o tych misiach.
Na wspomnienie ukochanej lektury Spring wrócił do świata żywych i myślących. Zmierzył spojrzeniem ofiarowaną mu kończynę i schwyciwszy ją, podniósł się z ziemi. Kilka samotnych, skrytych dotychczas gdzieś między fałdami ubrania grudek ziemi posypało się z powrotem na miejsce swego przeznaczenia, obijając po drodze o buty chłopaka.
- I coś zjemy.
- I coś zjemy – potwierdził Golden, skinąwszy głową.
Spring uśmiechnął się szeroko.
- To chodźmy.
I poszli.
***
- Mogę cię o coś zapytać?
- Śmiało, Wiosenko.
- Lubisz mnie?
Szli od dłuższego czasu w ciszy przerywanej tylko sporadycznym nuceniem przez Springa fragmentów znanych sobie melodii. Teraz, gdy padło pytanie, Golden przystanął. Spring, trzymany przezeń za rękę, siłą rzeczy także musiał się zatrzymać.
- Czyżbyś w to wątpił? – opatrzył go czujnym spojrzeniem, unosząc brew.
- Nie – Spring zaprzeczył stanowczo, kręcąc głową.
- Więc skąd takie pytanie?
Spring przez dłuższą chwilę milczał, samemu zastanawiając się nad tym, dlaczego o to zapytał. Spoglądał ukradkiem na boki i swoje buty, szukając tam odpowiedzi. Nie znalazłszy jej, zmuszony był poszukać głębiej.
- Chciałem się upewnić – odpowiedział w końcu całkiem szczerze i prosto z serca. Ot, chciał to usłyszeć. Otrzymać zapewnienie oczywistej oczywistości.
Na twarz Goldiego, dotychczas skupioną i poważną, powrócił promienny uśmiech.
- Och, Wiosenko. Oczywiście. Oczywiście, że cię lubię. Najbardziej na świecie – z tymi słowy, na ich potwierdzenie, objął Springa ramionami i przytulił mocno, tak jakby nie zamierzał oddać go nawet najbardziej porywczym wichurom. Stali tak przez pewien czas, tuląc się do siebie nawzajem w absolutnym milczeniu, które niosło większą miłość i zrozumienie niż jakikolwiek dialog. Potem powrócili do rzeczywistości i kontynuowali wędrówkę do domu, trzymając się za ręce.
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
https://2img.net/h/oi64.tinypic.com/214a6xl.png

lalalalala
Wheat
Latający Artysta Malarz

Wheat


Female Liczba postów : 984
Skąd : Z probówki.

     http://wheatpodlaska.deviantart.com
http://pre06.deviantart.net/93dd/th/pre/i/2015/356/e/b/i_found_you___o__by_wheatpodlaska-d9l0wxk.png

http://pre10.deviantart.net/f94f/th/pre/i/2015/356/b/3/mrmr__by_wheatpodlaska-d9l3f98.png
Ignisea
Dorosły

Ignisea


Liczba postów : 299

     
Zajebiste, szczególnie to z FNAF-a :). Robiłaś to na kompie? A jaki program :D?
Sponsored content