Góra Wilków

Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No dobra. Czemu wujek Kein? Co on będzie teraz chodził po Krainie i zbierał wszystkie szczeniaki? No ludzie.. raz się weźmie jednego na jakiś czas i bum. Jak zleci jeszcze jeden to ino szlag go trafi. No chyba, że będzie jeszcze jeden dorosły osobnik.. to wtedy może być.
-Aeneas... pogadaj z nim.. Ja do Nat'a podejścia nie mam.
Uśmiechnie się.. źle. Nic nie zrobi.. źle? Pułapka ano pułapka. Może młody coś zdziała? W końcu dzieciaki rozumieją się nawzajem nie? Jeśli on nie da rady, to Kein nie pomoże. Tak więc czarny wilk przystanął na moment.. po czym usiadł. Czekał na jakąkolwiek odpowiedź albo reakcję od Ananaska.
Oby Nataniel niczego nie odwalił... Bo wtedy będzie duży problem.
Salome
Szpieg

Salome


Female Liczba postów : 102
Skąd : Monsunowe Wybrzeża

     
/Aeneas... Wrrr. Brak czasu na przelogowywanie się. ;-; /

Samczyk już miał się szykować do podejścia. Ale... Nagle postawił sztywno uszy i otworzył szerzej oczyska.
- Ja... Ja przepraszam, ale muszę jeszcze gdzieś iść. Przypomniałem sobie o jednej ważnej sprawie. - powiedział patrząc w mroczne ślepia czarnego basiora.
Wstał, trzepnął ogonkiem i odszedł kilka kroków w stronę wyjściowej ścieżki. Skinął jeszcze głową w stronę Nat'a i odbiegł.
Lecz gdy był od nich ok. 5-6 metrów odwrócił łeb, a wiatr rozwiewał jego sierść. Tak... Zacnie, nieprawdaż?
Po czym krzyknął do Kein'a:
- Nie martw sie czarny. Jeszcze się spotkamy. Już moja w tym głowa.
Puścił mu oczko i odbiegł.
z.t
Kejn
Latający Doświadczony Łowca

Kejn


Male Liczba postów : 2064
Wiek : 25

     
No ta... ten go zostawił, Nat zaraz zwieje bo Kein nie ma podejścia do dzieciaków więc... no cóż, trzeba się chyba stąd zmywać nie?
Ale wpierw jedna rzecz.
-Nataniel... jeśli chcesz to chodź ze mną, jeśli nie... to nie. Ja się stąd zmywam.
Spojrzał na młodego i wyczekiwał jego wypowiedzi przez jakiś czas. Z 10 minut może.. po czym w końcu mając dość ruszył gdzieś daleko stąd.
Niezależnie od tego jak Nat odpowiedział Kein'a już nie było w górach. A może on się w ogóle nie wypowiedział? Zostawimy to userce.
Właściwie to nawet czarny wybiegł stąd.. nie wiedział już co robić.

zt.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Kolejny dzień wyglądający jak noc. Kolejny dzień pozbawiony soczystej zieleni traw i śpiewu ptaków. Kolejny podejrzany dzień... Góry choć jedne z mniejszych jakie Tian miała w życiu do pokonania zdawały się piąć w nieskończoność, a słabe ścieżki na nich przetarte były doprawdy zdradzieckimi szlakami często prowadzącymi do dziwnych zapadlin bądź skupisk gęstych krzaków.
Jednak były to małe góry.
Kobieta zatrzymała się na jednym z mniejszych szczytów by się rozejrzeć i nieco odetchnąć, po długiej podróży. Jej cel był już blisko jednak nadal nie na wyciągnięcie łapy.
Wyprostowała się i wytężyła wzrok, by przebić się przez ponurą ciemność tej krainy.
"Mam nadzieję, że tu jednak czasem wsodzi słońce" pomyślała z lekkim zatroskaniem. Jak długo to już trwa? Jak radzą sobie wilki zamieszkujące te tereny? A reszta zwierząt?
Bardzo była tych rzeczy ciekawa. Póki co jednak nie miała kogo zapytać, a myśleć o tym w kółko nie było sensu. Powinna się raczej zastanowić co zrobić gdy już dotrze do Watahy Wiatru.
Po kilku minutach bezowocnego wpatrywania się w ciemną przestrzeń, zawiedziona zaczęła sprawnie schodzić ze szczytu. W sumie ciemność nie ograniczała jej widoczności aż tak... ale nie mogła dostrzec tego co ją interesowało. Nie mówiąc o tym, że brak słońca zdecydowanie sprzyjał nastrojom depresyjnym. A przynajmniej pogorszeniu humoru...
Jeszcze kilka skoków i znalazła się na jednej z wyraźniejszych ścieżek. Nie była ona najlepiej poprowadzona, ale przynajmniej była - zawsze jakiś dowód obecności wilków.
Zmęczona zastanowiła się czy poszukać sobie jakiegoś teraz schronienia i odpocząć, czy po tym krótkim postoju na szczycie i złapaniu oddechu jednak ruszyć dalej, a potem zasnąć pod jakimś krzakiem bez wiercenia się i tym podobnych atrakcji (nienawidziła kłaść się nie będąc totalnie wycieńczona - wtedy bowiem do jej głowy wpadało najwięcej pesymistycznych - czyli niechcianych - myśli). Nie zdążyła jednak wybrać żadnej z tych opcji gdyż nagle do jej nozdrzy dotarł zapach kogoś obcego. Chyba... tak, basiora. Ciekawe...
Nie była panikarą, znała też własne możliwości, które były nie małe, ale nie była pewna czy chce ryzykować spotkanie z obcym. W końcu nie była u siebie... Z drugiej jednak strony co jej szkodzi? No i może to być jej jedyna szansa spotkania kogoś w tych górach.
Odetchnęła i nadstawiła uszu. Woń stawała się coraz wyraźniejsza. Stanęła w bezruchu i z napiętymi mięśniami postanowiła poczekać...
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Wano zrezygnowany przybył w jakieś pierwsze lepsze miejsce. Szturm nigdy się nie uda z powodu, że nie ma tego zasięgu. Monolit go gdzieś tam z tyłu zostawił tak samo jak Natasha... nie wiadomo gdzie ona w ogóle poszła. Nie ważne, czas się zająć swoimi sprawami oraz ogarnięciem się. Ten wilk nie pozwoli na to aby jakiś śmieszny kamień tak na niego negatywnie wpływał! Tylko niestety do tego potrzeba by pomocy. A może jednak nie.
Basior stawiał krok za krokiem próbując się powstrzymać od zabicia. Przez jakiś czas się to udawało. Ale jakim cudem on panował nad sobą? Przecież tą kontrolę stracił już lata temu... Najwidoczniej nie.. Spojrzał na nieśmiertelnik. Nadal świecił.. nie dobrze oj nie dobrze. Nie ma sensu już go trzymać skoro i tak nie jest w Czarnobylu. Wyrzucił go natychmiastowo. Co się dzieje.. on się uspokaja? Jak?! Nie ma już przedmiotu który tak na niego wpływał.. już nie.
Spojrzał na góry.. zimne, wrogie i strasznie ponure w nocy... Ten wilk tutaj poradził sobie w tych ciemnościach tylko ze względu na jego ''Wyładowanie''. W końcu przy samym przygotowywaniu tej mocy zawsze dookoła niego pojawiały się małe pioruny.. świetliste więc oświetlały mu drogę cały czas. Jego cel w tym miejscu? Prosty. Znaleźć coś co wskaże mu drogę do domu. Gdzieś gdzie go pokochają... albo chociaż polubią. W jego głowie siedział jakiś utwór rockowy. ''You Wear A Crown But You're No King''. Czemu ten? A może nie ten? Nope, tego słucha z nudów user. Więc co takiego jeszcze mu siedziało w głowie? Hmm? Przeciwieństwo innej postaci. Przyszłość. Wiedział, że dla niego nie będzie istniało. On się już sam dawno spisał na straty.
PDA też zgubione. Cholera jasna.
Szedł przed siebie w dość spokojny jak na niego sposób. Wyczekiwał aż coś się wydarzy.. i nagle ktoś.. druga osóbka. Wadera? No to będzie nie ciekawie.
A może ona mu pomoże się zmienić? To już jest raczej nie możliwe i za późno jest już na to.. Szedł przed siebie nie zwracając uwagi na to co poczuł. Zapach jak zapach.. on jej nie zauważył.

Krótko bo to poranek
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Gdy samiec pojawił się w zasięgu wzroku wadery, ta zmrużyła oczy i starała się mu przyjrzeć.
Był dziwny - to stwierdziła od razu, choć nie był to dla niej typowy sposób myślenia. Po prostu coś było z nim nie tak. Albo to może ona nadal nie przyzwyczaiła się do wyglądu innych odmian wilków? To także było możliwe.
Zaczęła się zastanawiać czy podejść do nieznajomego. Z jednej strony coś jej w nim nie pasowało, ale z drugiej... to mogła być jej jedyna szansa... może chociaż wskazałby jej właściwy kierunek?
To, że o jej nie zauważył tylko komplikowało sprawę. Gdyby stanęli twarzą w twarz Tian lepiej by się myślało - sytułacje pełne napięcia zawsze działały na nią otrzeźwiająco.
Niezadowolona ze swojego niezdecydowania zmarszczyła oczy, zganiła się lekko w myślach i bez dalszego drążenia ruszyła w stronę wilka, który przechodził całkiem blisko niej.
- Przepraszam! - Zawołała dziwnie stanowczym głosem i podbiegnąwczy łukiem stanęła na wprost niego oddalona o jakieś cztery metry, które uważała za dość bezpieczny dystans.
- Przepraszam - Powtórzyła, bowiem wolała mówić to niż 'hej' czy 'siemka', a 'dzieńdobry' jakoś tu nie pasowało - Jesteś moim wrogiem czy mogę zadać ci jedno pytanie? - Spytała bez ogródek, będąc psychicznie przygotowana do ewentualnego ataku lub ucieczki, jednak na zewnątrz prezentując sobą niezwykłe opanowanie i stoicki wręcz spokój.
Mimo wszystko miała nadzieję, że bez problemu uda jej się otrzymać jakieś informacje lub przynajmniej spokojnie odejść. Nie lubiła się wdawać w bójki. W dodatku teraz nie chciała na to tracić ani sił ani energii... no i czasu. No i była zmęczona... i głodna...
Znów odpędziła od siebie myśli - kiedy nie miała watahy w pobliżu, żadnych osób, o które należałoby się troszczyć ni żadnych obowiązków myślenie tylko jej szkodziło. Nienawidziła bezsensownego przypuszczania, analizowania... wariowała od tego, że teraz jedyną osobą, którą musiała się zajmować była ona sama. Dlatego jak najszybciej chciała sobie znaleźć jakieś zajęcie - pożyteczne i męczące.
Ale do tego musi trafić w końcu do Watahy Wiatru... Albo chociaż gdzieś gdzie jest więcej wilków niż 2 na krzyż.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Można było jednak pozostawić stary avek.. XD

Yep, miał rację. Wadera. Tylko czemu i akurat ona jest w górach? Dowie się zapewne niedługo patrząc na to jak go zaczepiła, a jeśli nie to trudno. Nie będzie nalegał aby się wszystkiego o niej dowiedzieć. Od teraz to jest inny basior już. Sprawy osobiste na bok, teraz liczy się tylko znalezienie kogoś do rozmowy i.. uspokojenia się. Monolit nie ma już nad nim żadnej władzy więc chyba czas wreszcie wziąć życie w swoje ręce co nie? A raczej łapy patrząc na to czym ten osobnik jest.
Wzdrygnął się. Coś za zimno jak na niego. Będzie trzeba chyba potem zmienić miejsce rozmowy.. tak jak było to już wspominane - nie lubi ani trochę gór, A nikogo do niczego zmuszać nie można nie?
-Jakbym był wrogiem to już byś poczuła jak elektryczność Cię pochłania. Nie, nie jestem. Jakie to pytanie może zadać osoba nie znająca drugiego osobnika? - rzucił z lekką pogardą.
Taki jest niestety początek rozmowy z nim. Zawsze po zawarciu znajomości się to może zmienić. Gorzej jak kolejna osoba po prostu zniknie i tyle.
Wano nie miał zbytniego pomysłu na to o co ona chciała go zapytać. Może jakąś głupotę typu gdzie są? Skoro ona nie wie to z jakiej racji miałby on wiedzieć? Zresztą się zobaczy, bo o to raczej nie chodzi. Chyba...
Jedyne co można było wiedzieć o tym basiorze to jego nadzwyczaj spokojny ton głosu oraz to, że był wyspany oraz najedzony. To był wojskowy więc nie ma co się dziwić, że z jedną porcją potrafił przetrwać bardzo długo czasu. Tutaj jest tak samo. Da radę, przeżyje i tyle.
Hmm... samotniczka to raczej nie jest. Nie pasuje to do niej.
Jeśli można poprosić.. nie zwracaj uwagi na avek jednak. Nie pasuje.
Więc tylko czego ona może chcieć? W Czarnobylu za każdą informację się płaciło. Albo pieniędzmi albo bronią, amunicją, jedzeniem.. wszystkim co się dało poza ciałem. Kobiet w Zonie nie było prawie w ogóle, sami faceci.. biedny Wanuś.
Była gotowa na atak? A co to za magia? Ciekawe czy ona jest taka jak Puszczyk... jeśli tak to nie ma szans najmniejszych na dogadanie się. Właśnie.. to jest cel Wano. Znaleźć i tamtego wilka załatwić.. a tam. To już nie jest sprawa na teraz. Mógł trzymać język za zębami i tyle.
Przysiadł na spokojnie. Zapowiadała się długa rozmowa... czy napięta? To już nie zależy niestety od niego w pełnej mierze. 2 różne charaktery? A może podobne? Wszystko się może w każdej chwili okazać.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Wilk zdawał się być z lekka arogancki, ale Iti nie miala zamiaru zwracać na to uwagi. Nie była przewrażliwioną panienką by się czepiać takich szczegółów. Nie zrozumiała jednak o co chodziło mu z elektrycznością - sądziła, że jest to wyłącznie ludzka domena. Więcej - nie miała pojęcia o niczym co nie wiązało się górami, tamtejszymi, małymi ludzkimi miasteczkami czy niemal wieczną zimą.
Postanowiła się jednak w to na razie nie zagłębiać. Jej uwagę przykuły dalsze słowa wilka. Czyli nie był wrogiem... dobrze. Odetchnęla w myślach i z lekka się odprężyła - coś kazało jej uwierzyć w słowa nieznajomego. Może całkiem rozbudowane ostatnie zdanie? Po takich szczególikach często można poznać jakie ktoś ma intencje. Przynajmniej po części. W dodatku samiec zdawał się być spokojny, a spokój to podstawa sukcesu przy dogadywaniu się z kimś (przynajmniej tak twierdziła Meitiana).
- Pytanie o drogę - Odparła szybko i beznamiętnie - Staram się dotrzeć do Watahy Wiatru, albo przynajmniej gdzieś gdzie będzie więcej osób mogących udzielić mi kolejnych informacji. - Stwierdziła i choć robiła to chłodno jej z natury głęboki i delikatny ton głosu niwelował nieprzyjemne wrażenie, na którego wywoływaniu z resztą, i tak jej nie zależało.
- Chciałabym już się tam znaleźć... - Dodała ciszej i jakby do siebie, w zamyśleniu pocierając prawą przednią łapą, swędzącą ją od czasu do czasu wielką bliznę na policzku.
- Byłabym wdzięczna za pomoc. - Dodała nagle i uśmiechnęła się lekko do wilka, chąc... po prostu się do kogoś uśmiechnąć. Już dawno nie miała okazji, a była bardzo społecznym stworzeniem. Pewnie gdyby ta samotność jej tak bardzo nie doskwierała mówiłaby dwa razy mniej, ale teraz jakoś trudno jejbyło powstrzymać się przed wypowiadaniem kolejnych słów.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Arogancki to on dopiero będzie jak się okaże, że go pewna osoba niedługo wystawi.
To będzie niestety bardzo prawdopodobne, ale no cóż... jego głupota się kiedyś na nim odbije i tyle.
Elektryczne wyładowanie.. ach jak on tego dawno już nie używał.. przydałoby się odświeżyć pamięć co nie? Może jednak lepiej nie tutaj.. bo ciężko będzie poskładać potem tą waderę. A tego raczej nie chcemy co nie?
Spokojny to on zawsze będzie.. co innego jeśli chodzi o to jak ktoś będzie próbował go wykorzystać. Wtedy raczej można się pożegnać z życiem. Tutaj takiej sytuacji nie będzie więc można się z tego cieszyć.
-Wilków z tej watahy jest pełno w lasach, morzach etc. Łatwo ich ostatnio znaleźć... zaś co do granicy.. mogę Ci pomóc tam dotrzeć, do samego wejścia ale potem zostaniesz już tam sama do czasu aż odnajdziesz resztę ludzi z swojej watahy. Ja jestem samotnikiem i na pewno nie będę tam mile widziany. - rzucił będąc nadal w miarę spokojnym.
No właśnie dotrzeć to jedno... a spokojnie tam zostać to drugie.
Uśmiech? Podpuszcza go. Nie jest to dobre rozwiązanie, ale jej pomoże jeśli będzie trzeba.
Sprawa jest prosta.. tylko jedno pytanie nadal ma na końcu języka i właśnie teraz powinien się zapytać o...
-Moje pytanie brzmi - kiedy chcesz ruszyć? - po wypowiedzeniu tych słów lekko się uśmiechnął. Nie za bardzo aby nie czuła się aż tak pewnie, ale niech wie iż może być w miarę spokojna i nie musi się przygotowywać na atak.
Siadł i wyczekiwał jakichś słów. Czegoś po czym będzie gotów osądzić czy nie będzie miał problemu.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Meiti uważnie słuchała dosyć długiego wyjaśnienia nieznajomego po czym zastanowiła się co by wolała... natknąć się na kogoś na neutralnych ziemiach czy może iść wprost na tereny watahy? Jeżeli częściej widuje się ich poza nimi to chyba lepiej by było odłożyć na razie szukanie samej ziemi, a skupić się na jej mieszkańcach - w końcu to raczej o nich waderze chodziło.
Po tym jak samiec skończył skinęła łem jakby w podziękowaniu i by zaznaczyć, że zrozumiała, jednak zaraz potem z jego ust padło ciekawe pytanie. Ciekawe o tyle, że Meitianie odpoowiedź na nie zdawała się być oczywista, ale poważnie rzecz biorąc on nic nie mógł wiedzieć o jej planach. Postanowiła mu więc wyjaśnić...
- Jak najszybciej, w sumie natychmiast. - Odparła krótko, ale na tym nie poprzestała - Nawet myślałam o tym czy by się nie zatrzymać, ale... - Zastanowiła się chwilkę - Chyba będzie lepiej jak odpocznę już po załatwieniu najważniejszych spraw. - Uśmiechnęła się delikatnie i porozumiewawczo lecz ten uśmiech zdawał się być jakiś taki zmęczony. Szczery był jednak jak najbardziej - tak jak jego właścicielka.
- Na razie jednak odpuszczę sobie tereny Watahy Wiatru... Bardziej mi zależy na tym by spotkać osoby do niej należące. - Przyznała - Udam się więc... przed siebie. - Dodała raźno pamiętając iż osobnik proponował jej odprowadzenie do granic, a nie wspólne szukanie bliżej nieokreślonych postaci. Uznała jednak, że towarzyszenie sobie nawzajem nie byłoby złym pomysłem.
- Nie wiem gdzie teraz zmierzasz, ale myślę, że wygodniej by było pójść razem. - Stwierdziła trzeźwo - Choćby przez te góry. - Dodała spoglądając na najbliższy, ukrywający się w ciemościach szczyt.
- Miałbyś coś przeciwko? - Spytała na pół obojętnym tonem. To była naprawdę luźna propozycja i choć Meiti byłaby zadowolona z - choćby chwilowego - towarzystwa nie przywiązywała do tego zbytniej wagi. Co nie znaczy, że kompletnie to olewała. Jednak jak każda racjonalnie myśląca kobieta nie zamierzała przejmować się tym, że ktoś kto wcale jej nie zna nie chce się z nią włóczyć po górach.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Ciekawym jest to, że oni ani trochę się nie znają. Wano mimo wszystko nie miał zaufania co do tej wadery. On nikomu nie ufał więc nie ma co się dziwić ani starać o to aby ufał. Jak będzie chciał albo miał to to zrobi, ale chwilowo to nie ma sensu aby angażować się zbytnio w znajomość. To tutaj akurat nie ma zastosowania.. no ale czasami lepiej o tym wspomnieć i tyle. Chociaż i tak dobre jest to, że tutaj nie ma tego tzw. ''Info od Boga'', które niestety ostatnio jest dość często spotykane.
Ajajaj. Cóż, mówi dużo i szybko i chyba niezbyt basior tutaj zrozumiał. Znaczy się.. wie o co chodzi, ale jego mózg po ostatnich wydarzeniach tak jakby zaczął nie nadążać za tym co się dzieje wokół. Nie dało się tego zobaczyć no chyba, że ktoś tak reaguje na puste spojrzenie w jeden punkt drugiej osoby... Poczekamy, pożyjemy i zobaczymy.
-To chcesz odpoczywać czy co? Bo niezbyt rozumiem. - wypowiedział to dość cicho. Niby nie do siebie, ale sam ton wskazywał co innego.
No i się wydało. Nie myśli albo nie rozumie. Zgadujcie.
-Co Cię nie zabije to wzmocni.. ta.. - rzucił to tym razem sam do siebie.
Wiedział, że na tych wszystkich terenach coś jakby go nie chciało, zresztą sam on nie chciał tutaj być. Jak tylko nadarzy się okazja to się stąd wyniesie i to nawet w podskokach. Byle do Ukrainy a potem niech się dzieje co ma. Może nawet zdechnąć po dotarciu do tamtego kraju.. jego rodzimego.
-Nie. Na pewno ja przez góry nie idę. Zaraz zawracam i idę byle gdzie.. Może kiedyś się wydostanę z tej Krainy?! - powiedział w miarę spokojnie.
-A właśnie...Te blizny... Wojowniczka? - zapytał ze zdziwieniem.
Nie mogła nią być... chyba, że to jest ta spokojna odmiana. Chociaż może i się myli... Powinien się zaraz dowiedzieć.
-Jak chcesz ze mną iść to się po prostu stąd wynieśmy i tyle.
Rzucił, po czym wstał. Patrzył na waderę.. Zaraz powinien ruszyć.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
Kobieta nie przejęła się drobnymi nieporozumieniami w konwersacji - sama odwykła już od dłuższych rozmów, a i nigdy nie miała nawyku precyzowania. Najważniejsze informacje były dla niej jasne. Wilk nie pogardzi jej towarzystwem jeżeli ruszy za nim. Najważniejsze by nie przez góry. Nie ma problemu - było jej obojętne jak długo ma tu przebywać. Może warto ukrócić ten czas na rzecz towarzystwa.
- Dobrze, prowadź - Podsumowała krótko. Postanowiła udać się wraz z nim i na razie trzymać się blisko. Nie znała tych terenów, a choć i osobnik, z którym rozmawiała był jej obcy, to intuicyjnie czuła, że raczej nic jej z jego strony nie grozi. Poza tym musiała uważać na to, by przez tą alienację nie stać się zbyt nieufna wobec innych - to nigdy nie robiło dobrego wrażenia.
- Na razie będę szła z tobą. - Uśmiechnęła się zdawkowo i wykonała kilka kroków w miejscu, by rozruszać łapy.
A co do pytania...
- Nie, nie jestem wojowniczką - Zaśmiała się już całkiem swobodnie, ale zaraz się opanowała. Ze swobodą też nie należało przesadzac.
- Takie życie - Spojrzała porozumiewawczo i łagodnie na wilka i nagle postanowiła podtrzymać temat:
- Stanowiska wojownika nie uważam za niezbędne w sytuacji, gdy nie ma w pobliżu wrogich watah - Stwierdziła poważnie - Tworzenie własnej armii źle nastawia nieznajomych do watahy... Sama walka też nie jest moją pasją, więcej jestem jej przeciwna. U nas właściwie nie było wojowników... a w sumie każdy nim był kiedy musieliśmy stawiać czoła przeciwnościom losu. Ale tylko wtedy. - Spojrzała w oczy wilka jakby szukając w nich jakiejś reakcji, która pomogłaby jej pozbierać myśli.
- Byłam dyplomatką - Dodała w końcu ciszej i z lekkim smutkiem malującym się na jej obliczu.
- Ale też łowczynią - Uśmiechnęła się i dziarsko wyprostowała, by nie sprawiać wrażenia przygnębionej i rozczulającej się nad sobą.
- Polowałeś kiedyś na niedźwiedzie? - Zapytała z lekka zaczepnie trochę po to, by przełamać lody, a trochę po to by samą siębie z lekka uspokoić.
- Czym właściwie się zajmujesz? - Chodziło jej oczywiście o specjalizację i tym podobne rzeczy. Miała nadzieję, że mężczyzna też trochę opowie. Nawet nie o sobie. Po prostu... żeby mogli porozmawiać tak dla zabicia czasu. Doprawdy o czymkolwiek. Meitiana wewnętrznie łaknęła rozmowy z przedstawicielem swojego gatunku. Za kilka dni zapewne jej przejdzie, ale na razie... na razie miło by było rozruszać szare komórki.
Wano
Dorosły

Wano


Male Liczba postów : 87

     
Z racji, że user totalnie się pogubił w tej fabule bo za długa była przerwa a wena na Wano się skończyła już dawno, zaraz po zablokowaniu Abrahama - post będzie bardzo krótki. Tak mało już nie było od dawna właściwie. Bardzo dawna.
- Za dużo pytań zadajesz i to cię bardzo szybko zgubi. Naprawdę nie lepiej czasami chociaż na chwilkę się przymknąć? Albo dobra, chodź w końcu za mną, a po drodze albo i na miejscu wszystko ci opowiem.
Wstał i wskazał dokładny kierunek w którym mieli się udać.
Najgorsza jest ta niepamięć i niechęć do czytana ponownie fabuły.
- Na niedźwiedzia? E tam niedźwiedzie... gdybyś widziała co w Prypeci było po katastrofie.. co musiałem sam ubić! To byś się zdziwiła. A czym ja się zajmuję? Sprowadzeniem tutaj wojsk Monolitu, aby wybić całą Krainę wiesz? Nie no.. żart.
Wcale nie żartował. Taki był jego zamiar ogólnie i tyle. Znaczy się.. to było jego zadanie. Musiał je wykonać mimo wszystko.
Poszedł tam gdzie mieli i tyle.

ZT.
Meitiana
Dorosły

Meitiana


Female Liczba postów : 178

     
To moja przerwa chyba nie była aż tak długa, bo nawet coś tam pamiętałam.
Zadaje za dużo pytań? Dziwne... Meiti była pewna, że nie gada aż tak wiele... Ale racja, to osoby, z którymi będzie przebywać lepiej to i trafniej ocenią niż ona. Ale czy może ją to zgubić?
Chyba nie, choć czasami dla innych bywa uciążliwe dla odbiorców. Choć z drugiej strony są i tacy, którzy to lubią, bo czują wtedy, że są w centrum uwagi. Ach... jednak wspaniale jest w końcu spotkać kogoś, kto nieco uprzytomni ci jak sprawy wyglądają i przypomną jakim niezwykłym doświadczeniem jest chociaż namiastka bycia częścią wspólnoty.
Za to Wano zdecydowanie miał dziwne poczucie humoru. Przynajmniej jak na jej gust, który nie lubił nawet wzmianek o niszczeniu czegokolwiek, a już na pewno nie kogoś.
Choć czuła, że może być to z lekka męczące, ruszyła za nim z postanowieniem, że nie zrobi sobie przerwy w marszu, aż nie opuszczą gór.
Też krótkie, by już nie zamęczać. Najważniejsze, że Meitiana poznała już pierwszą osobę i nie ukrywam, chętnie zobaczy ją kiedyś ponownie.

ZT
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Wilczyca przyszła tu z dwoma krukami. Jedyne co kochała tak bardzo to góry i siedzenie przy ogniu. Chodziła po tych terenach bardzo długo.śnieg nie był dla niej zimny. Tam gdzie stawała topił się. Wilczyca weszła do jaskini i zobaczyła piękne obrazy przedstawiające wilki. Podeszła też do zamarźniętych kości jej przodków. Uwielbiała chłud górskich jaskiń. Czuła się tu jak w domu. Miała wiele przygód w górach. Od drobnych upadków aż po dni w których mogła zginąć ale się to niestało. Dlaczego to była zagadka. Tu był z nią tylko kruk o niebieskich oczach drugi zamarzłby po drodze. Wilczyca wyszła z groty i rozpętała się burza śnieżna. Nighti ukryła się w jaskini.
Mirrar
Dorosły

Mirrar


Male Liczba postów : 18

     
Przywlókł się tutaj nie do końca wiedząc po co. Co prawda góry mu nie przeszkadzały ale nie widział w nich nic cudownego, choć wiedział, iż niektórzy je uwielbiają. Przebył wiele gór i właśnie chodząc nimi znajdował najwięcej rannych. Może właśnie dlatego nie uważał ich za wspaniałe. Widział rany tych wilków i niejednego nie mógł uratować.
Rozejrzał się odrobinę znudzonym spojrzeniem. Chyba właśnie do takiego krajobrazu najbardziej pasował. Zdawał sobie sprawę z tego, że jego futro ma dziwny kolor jak na watahę ognia i on najlepiej wpasowywał się w zimowe otoczenie, kiedy wszystko jest białe. Jednak mimo to nie przepadał za tą porą roku. Wolał ciepłe i słoneczne dni, kiedy można powygrzewać się na słoneczku. Nie lubił zimna, ale musiał przecierpieć. Teraz przez dłuższy czas miało być zimno, a przecież trzeba jakoś żyć.
Rozejrzał się za jakąś jaskinią, w której mógłby się schować. Co prawda jego niewidzące oko trochę mu w tym przeszkadzało, ale w końcu udało mu się jakąś znaleźć. Wszedł do środka i wyczuł, że oprócz niego znajduje się tutaj ktoś jeszcze. Nic mu się nie chciało, więc zignorował owego wilka i położył się.
Nighti
Dojrzewający

Nighti


Female Liczba postów : 925
Wiek : 22
Skąd : z dna piekieł

     
Spojrzała na białego wilka i uśmiechnęła się pod nosem. Miejsca było dużo ale niespodziewała się nikogo więcej. Jej kruk wyleciał i wilczyca poczuła się swobodniej. Zignorowała białego wilka i weszła głębiej do kaskini. Było tu ciemno ale jej czerwone znaki na pysku oświetlały całą drogę. Jaskinia okazała się labiryntem korytarzy. W pewnym momencie wilczyca wpadła na kości jej przodków. Walnęła się w głowę i wróciła do białego wilka. Spojrzała na niego i teraz jedyne co ją interesowało to to oko. Interesowało ją co mu się stało ale nie spytała. Usiadła jedynie troche bliżej topiæc śnieg który się tu dostał. Dlatego lubiła góry. Nigdy nie miała wypadków bo lód i śnieg się pod nią topił. Jej ojciec był wilkiem panującym nad ogniem i to dlatego. Nauczył ją wiele ale ona zniknęła. Teraz była tutaj i nagle usłyszała coś...czy to...lawina? Wilczyca odbiegła stąd jaknajdalej

Sorry nie odpisujesz
Sponsored content