Dracon - KP

Dracon
Dorosły

Dracon


Male Liczba postów : 41
Skąd : Wschód Polski

     
Imię:
Stare jak on i równie nietypowe. Podczas gdy imiona innych coś znaczą, jego imię.. nie znaczy właściwie nic. Tyle, że po nim od razu możesz określić do jakiej rasy należy. Czyżby matka nie miała pomysłu na imię? A może nazwała nieboraka tak celowo. Nie ma znaczenia. Ważne, że chociaż wiesz już jak się do niego zwracać.
~Dracon~
Płeć:
Jak to mówią brzydsza, ale za to ta silniejsza.
~Samiec~

Rasa:
Jeśli jeszcze nie wiesz to podpowiem tylko iż nie lubi zbytniego ciepła, dużo bardziej woli chłód, ma łuski, serce z lodu i jak go zdenerwujesz może zmienić Cię w lodową rzeźbę swoim mroźnym oddechem.
~Śnieżny/Lodowy smok~
Wiek:
Jest już tak stary, że sam nie pamięta, choć jego pobratymcy mówią iż jest dopiero w kwiecie wieku.

~1500 lat~

Ranga:
Nie jest już taki młody, ma swoje wieki na karku, choć na pewno nie jest najstarszym smokiem na świecie.
~Dorosły~

Historia:
Ma tyle lat, że sam nie pamięta wielu szczegółów ze swego życia. Po prostu żyje aby żyć i tyle. Jednak jeśli aż tak Cię interesuje jego historia, proszę bardzo. Opowie o sobie trocę, jednak nie za dużo.
Pojawił się na świecie tak jak inny smok w wapiennej skorupce jaka, z którego później wydostał się przy pomocy swym malutkim jeszcze szponów. Pierwszym co ujrzał było gniazdo wykonane całkowicie z lodu, siedziała w nim ogromna smoczyca wpatrująca w tej chwili w swoje młode. Była to jego matka.
Pierwsze lata swojego dzieciństwa upłynęły mu na zabawie , nauce latania i polowania. Był bardzo radosnym, małym smokiem. Uwielbiał i nadal uwielbia latać. Uwielbia, ba wręcz kocha, ponad wszystko. Raz robiąc wymyślne ewolucje na niebie mało się nie zabił, na szczęście uratowała go matka, nie obyło się bez wrzasku, ale rozumiał jej gniew. W końcu gdyby się zabił bardzo by cierpiała, był jej jedynym dzieckiem. Nie raz się jej pytał o ojca, jednak smoczyca jakoś nigdy nie chciała o nim mówić. Draco zawsze interesował się dlaczego nie ma tu taty, normalne dla każdego dzieciaka, nie ważne czy to smok, czy inne stworzenie.
Jakoś przeżył pierwsze 10 lat swego życia. W końcu, według tradycji, miał opuścić rodzinne gniazdo i wkroczyć na własną ścieżkę. Szukać własnego miejsca na świecie. Pożegnał się czule z matką.... i odleciał, opuścił ją na zawsze. Nie raz za nią tęsknił. Jednak nie mógł wrócić. Jego smoczy honor mu zabraniał. Żeby tylko honor. Początkowo latał tylko i wyłącznie nad terenami górzystymi. Było tam schronienie i chłód. Pamiętał przestrogę matki by nie latać tam gdzie jest gorąco. Z racji swego pochodzenia mógłby nie wytrzymać wysokich temperatur i umrzeć. Może i to, te ograniczenie było powodem nienawiści jaką darzył wszystkie inne ciepłolubne stworzenia. Zazdrościł im. Zwyczajnie zazdrościł. Po pewnym czasie mu minęło gdy zobaczył, że nie każde stworzenie może wytrzymać antarktyczny chłód, tak jak on, wtedy nienawiść ustąpiła uczuciu wyższości. Nawet zaczął rozmawiać z tymi "stworzeniami niżej klasy". Z niektórymi się zaprzyjaźnił. Nie ustawał jednak w poszukiwaniu sposobu by wyrwać się ze swoim rodzinnych gór i w jakiś sposób przejść przez gorące tereny. W końcu cwaniaczek wykombinował sposób. Wzlatywał w nocy bardzo wysoko ponad chmury, gdzie było chłodniej i leciał. Leciał. Jak najdalej. Za każdym razem podczas takiego lotu dużo ryzykował. Zawsze musiał znajdował znajdować jakieś chłodne miejsce nim wzeszło słońce. Podczas jednego z takich przelotów ku swemu wielkiemu zdziwieniu odkrył nawet, że w nocy na pustyni było przyjemnie zimno. W sam raz dla niego.
Pomimo tego jakże ciekawego odkrycia, nigdy nie darzył wypadów w te rejony szczególnym entuzjazmem, właściwie się ich bał jak ognia. Chociaż nie, ognia się nie bał, zawsze można go zamrozić. Bał się pustyń jak... Ech, po prostu się ich bał i koniec. To była jego pięta achillesowa.
Ten smok często również spacerował po lasach. Głównie upodobał sobie puszcze. Były gęste, ciemne, a co najważniejsze ciche. Poznał wiele rodzajów roślin leczniczych dzięki, którym mógłby leczyć jednak on nikomu nie pomaga oprócz siebie i pomóc innym, co nie raz czynił kiedy pojawił się jakiś delikwent, który nie mógł się naprzeżywać przygód. Sam uwielbiam drobny zastrzyk adrenaliny, ale bez przesady. Uwielbiał mieć święty spokój. Choć ludzie tego w zupełności nie szanowali. Gbury. Ilekroć znalazł sobie jakiś miły kąt okazywało się, że w pobliżu są ludzie. A ludzie jak ludzie, widzą smoka, od razu uciąć mu łeb. Zwykle unikał starć na śmierć i życie, ale czasami nie miał wyboru, choć urągało to jego dumie, a przede wszystkim cierpiał na tym jego honor, bo gdzież zabijać dużo słabszą od siebie istotę. Wstyd. Wstyd i hańba. Żeby chociaż dwunogi były smaczne. Ble. Na samą myśl mu się robiło niedobrze. Jednak ciężko ukryć fakt iż znał jednego człowieka. Był to wojownik, ale to już inna historia. Człowiek ten umarł i koniec.
Biały smok nigdzie nie mógł usiedzieć na miejscu. Choć nie raz miał ochotę gdzieś założyć gniazdo, może rodzinę. Ale jego coś ciągle rwało na przód. Byle do przodu.
W taki oto sposób zwiedził tyle miejsc i nabrał wiele doświadczenia. Czasami się z kimś nim wymienił dodatkowo dowiadując się tego i owego. Najbardziej w pamięci wyrył mu się stary smoczy mędrzec, Dracon nie wiedział dokładnie jak wiele ma on lat, ale na pewno był dużo starszy niż przeciętny smok. Śnieżny smok uważnie słuchał jego nauk. Wiele się dzięki temu dowiedział. I raz dzięki dobrym radom starca udało mu się ujść z życiem w czasie pojedynku ze smokiem północnym. Musiał przyznać ten osobnik był wyjątkowo silny, zwinny i niesłychanie bezczelny. Z ich drobnej pogaduszki rozwinął się niezwykle zajadły bój. Obaj przeżyli, choć każdy miał na swoim ciele liczne, głębokie rany. Do tej pory ma jedną, ogromną bliznę po lewym skrzydłem. Przez tę ranę nieborak nie mógł latać około miesiąca.
W końcu udało mu się dotrzeć do gór, w tej Krainie zwanych Górami Różowych Mgieł.Ze szczytów tychże gór spojrzał swym jakże wybrednym okiem na krajobrazy Krainy. Musiał przyznać, spodobało mu się tutaj i nie miał zamiaru już stąd tyłka ruszać. Nikt go stąd tak łatwo nie wygoni. Będzie na to potrzebne wiele wysiłku. Puki co jak można się domyślić, zamieszkał w Lodowej Krainie, w miejscu łudząco podobnym do jego rodzimych gór.
A może Ty się odważysz go tam odwiedzić?
Charakter:
Co by tu dużo pisać. Draco jest typowym z charakteru smokiem śniegu. Jest arogancki, niejednokrotnie lubi się wywyższać. Uwielbia kiedy się mu prawi komplementy i nie znosi krytyki pod swoim adresem, choć sam z chęcią ocenia z góry innych. Łatwo go rozdrażnić jednak potrafi zachować kamienną twarz, także jego złość rozpoznasz tylko wtedy gdy się już na Ciebie rzuci, jednakowoż musi się naprawdę wściec by to zrobić. Nie lubi za bardzo okazywać uczuć. Na pierwszy rzut oka jest to istota ich całkowicie pozbawiona. W końcu posiada serce z lodu. Jednak potrafi być miły i dobroduszny. Pomaga innym kiedy wpadną w kłopoty. Jest cierpliwy, tyle lat na karku jakoś się jej w końcu nauczył. Troskliwy, na swój sposób. Szczery. honorowy. Dumny, a nawet zadufany w sobie. Nie atakuje bez powodu, jest łagodny jak baranek o ile się go nie zdenerwuje. Ten smok nie unika kontaktów z innymi stworzeniami, bardzo chętnie z nimi rozmawia. Raz na jakiś czas lubi komuś podokuczać; to mało kogoś nie przyprawi o zawał, to wywinie dziecinny żart. Kiedy bliżej go poznasz może się zdarzyć, że zaprosi Cię do swego lodowego domu. Chyba nie jest z nim tak źle, prawda?
Coś więcej:
- Potrafi latać niezwykle szybko i wysoko ( czasami nawet ponad cumulusami)  dzięki swoim ogromnym skrzydłom.
- Bywa nerwowy, więc uważaj
- Pomimo iż jest smokiem lodu może przebywać w nieco cieplejszych miejscach, byleby tylko nie była to pustynia.
(- Jego imię nie pochodzi z "Harrego Pottera", a z filmu "Dragon Heart" - tak na przyszłość :P)
Ekwipunek:
Niby smoki uwielbiaj błyskotki, jednak ten jest jakimś autsajderem...
~50 kości~
Atrybut:
Siła
Arthas Merethil
Latający Wilk

Arthas Merethil


Male Liczba postów : 749
Wiek : 23

     
Teraz leci akcept ;3