Mti-KP

Mti
Dorosły



Liczba postów : 99

     
Imię: Mti
Wiek: A bo ja wiem, jakoś nigdy nie zwracałem na to uwagi… jednak skoro to takie ważne to myślę iż mam 63 lat. Mało jak na smoka.
Orientacja: hetero
Ranga: na raziedorosły, później najprawdopodobniej mag

Historia:
Życie, chodzi własnymi ścieżkami.
Los, czymże jest, jak niezliczonymi wyborami.


Obudziłem się podczas pełni, w bezgwiezdną noc, w 'jaskini' z korzeni pewnego drzewa. Tu pewnie nasunie się wam myśl: ''dobra miejsce urodzenia jest, czyli teraz pewnie rodzice'' Jedno jest pewnie nie miałem takich rodziców jak wam się zapewne wydaje, moją matką była przysłowiowa Matka Natura, a ojcem z kolei był Mrok. Pewnie uznacie iż byłem bardzo samotny, mylicie się. Jestem dzieckiem natury, więc trudno by matka nie rozpieszczała, chroniła swego dziecka.
Prowadziłem nocny tryb życia, jak to młode potrafiłem przespać cały dzień, a w nocy harcowałem, łaziłem, no ogólnie poznawałem świat.
A co się tyczy poznawania świata, to jak się później okazało poznałem drugiego ojca, ale od może po kolei...
Niedaleko mego 'gniazda' znajdowało się potężne drzewo, a raczej nie drzewo tylko budynek je imitujące. O różnych porach na znajdujący się tam, no powiedzmy iż był to balkon, siadał na krześle pewien dwunóg, a po kilku godzinach wracał do środka, ale co tam robił?
W końcu nie wytrzymałem, zaprzestałem przypatrywania mu się z zewnątrz i wszedłem cichcem do środka.
Najpierw udawałem jedną z roślin, obserwując dwunoga i zwiedzając jego dom. Przy okazji po jakimś czasie zacząłem  robić mu i kawały, i 'dobre uczynki', no to mu tam coś przestawiłem, podałem, czy coś w ten deseń, rzecz jasna dyskretnie. Byłam takim dobrym i złym 'duszkiem'.  
Człowiek szybko zorientował się iż ma 'ducha' w domu, ale nadal zachowywał się tak jakby nie zdawał sobie z tego sprawy i zamiast tego robił mi małe testy, pułapki. Skończyło się na tym iż obydwoje zaczęliśmy robić sobie figle.  Ależ było zabawy! Żaden z nas nie chciał dać się ''złapać'' i oczywiście nikt nikomu nie ułatwiał, no dobra dwunóg zawsze zostawiał jakąś 'furtkę', choć ja starałem się znajdywać swoje własne. Nie wiem ile trwała ta zabawa, w sumie to nigdy nie przestaliśmy się w nią bawić, (wracając) no ale w końcu... przedstawiliśmy się sobie nawzajem.
Dwunóg był naukowcem, ale także i magiem. Uznawał magię za inną dziedzinę nauki, dzięki czemu nie ograniczał się do tylko jednaj 'gałęzi'.
Miło wspominam tamte czasy. Czasy magii, śmiechu, eksperymentów, nauki, zabawy i pewnego wypadku…
Kiedyś znalazłem ukryty ogród, a w nim pewnego specyficznego, młodego węża. Podobno Math, ten człowiek, ''odkrył'' tą odmianę w dawnym 'życiu', a ten niedawno wykluty się gad jest ostatnim z tego gatunku. Rzecz jasna ostrzegał mnie bym jej nie wypuszczał, ale oczywiście go nie posłuchałem. Wydawało mi się iż wężyca się nudzi, więc bawiłem się z nią w... ganianego i podchody . Wypuszczałem ją na zewnątrz, bawiłem się z nią, a potem sprytnie zamykałem z powrotem. Co w cale takie łatwe nie było.  
Jednak w końcu zdarzyło się iż trafiliśmy  do pomieszczenia, w którym były różne mikstury, substancje, mieszanki chemiczne, wywary i tym podobne ''stare'' magiczne i chemiczne rzeczy, taki składzik (jednym słowem miejsca, w którym nie powinno się brykać). No cóż, zbyt późno zdałem sobie z tego sprawę. W mgnieniu oka wszystko znalazło się na ziemi, ups... poprawka na nas. Czarę przepełniło rzucone w pośpiechu zaklęcie dwunoga, który zorientowawszy się iż znowu rozrabiamy pobiegł za nami.
Bolało jak diabli, jakby ktoś jednocześnie cię rozrywał i zgniatał, o bólu łba nawet nie wspomną, ale warto było. Przez tydzień, ja i Nyks, byliśmy pogrążenie w coś podobnego do śpiączki, opleceni wokół siebie w 'wężowych splotach'.  
Coś za coś.
Po tym incydencie odkrywaliśmy coraz to nowe… efekty wypadku.
Pierwszy skutek uboczny odkryliśmy niedługo po obudzeniu się, człowiek w końcu mógł nas rozdzielić co też niezwłocznie zrobił byśmy znowu nie narozrabiali. Najpierw odczuwaliśmy jakąś pustkę , brak kogoś, przygnębienie, ale nie wiedzieliśmy czego nam brakuje, a te uczucia ciągle się nasilały. Trzeba dołączyć do tego rosnącą determinację by w końcu odnaleźć… ale kogo? Przygnębiające. W końcu nie można było tego dłużej znieść i choćby mrówki miały nas zjeść, musiałem znaleźć odpowiedz. I ją znalazłem.
Potem ciągle 'eksperymentowaliśmy' i nie opuszczaliśmy się nawzajem.

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy.
Mathias miał już swoje lata. Owszem magia może zwolnić proces starzenia się,  ale on,jak to sam uznał, swoje przeżył i to mu wystarczało. Jednak także jak każdy miał wrogów.
Rzecz jasna w nocy przyszło do nas kilku ''starych znajomych'' dwunoga.
Interesujące  jak magia działa na ludzi i jak ją wykorzystują.
Przegrywaliśmy, więc zanim zdążyłem się sprzeciwić, mnie i Nyks wepchnął w 'wir ' i zużywając resztki swych sił zniszczył dom wraz z sobą. Nie wiem co się stało z wrogami i mało mnie to obchodzi bylebym ich już więcej nie spotkał.
Obudziłem się gdzieś w górach, ale nie obchodziło mnie to, ważniejsze było gdzie jest Nyks!
Szukałem jej długi czas, ale bezskutecznie.
Przemierzałem świat głodny wiedzy, cały czas jednak przyświecał mi jeden cel, ten sam od początku wędrówki.
Przez cały czas się ukrywałem, podsłuchiwałem kto się nawinie, zdobywałem wiedzę w różnoraki sposób, szpiegowałem, niepostrzeżenie zmieniałem miejsca, uczyłem się, eksperymentowałem, ćwiczyłem(w tym świecie bez różnych metod obrony, ani rusz), no jednym słowem dużo robiłem.
W końcu jednak dotarłem do tej Krainy i zdaje się miejsca gdzie (wreszcie!) odnajdę towarzyszkę.

Charakter: Hmm… jaki ja jestem?
Ciekawy, głodny wiedzy. Zazwyczaj spokojny, cichy, łagodny, co jednak nie znaczy iż jestem ''potulny jak baranek''. Mam swą szaleńczą, drugą stronę.  
Ostrożny, czasami nawet za bardzo. Tajemniczy i  cierpliwy. Zdarza się że mi odbije.  Lubię się bawić.
W nowych kontaktach wolę zachowywać opanowanie i zwracam uwagę na słowa.
Wolność, to rzecz której nikt mi nie zabierze.
Na swój odmienny sposób postrzegam świat, zawsze jest wyjdzie, zawsze istnieje rozwiązanie, wszystko jest możliwe i nic nie jest takie jakie na pierwszy rzut oka się wydaje.
A reszta wyjdzie w praniu.

Ekwipunek: wytrzymały, pojemny  plecak (przypominający worek) z licznymi kieszeniami, a w nim (na razie) nóż, przypominający myśliwski    +   15 kości

Coś więcej:
-  na różny sposób mogę wykorzystać  ''sklep, aptekę" natury
-  umiem się bronić
- jestem nocnym stworzeniem, rośliną
-  w mroku, ciemnościach widzę znakomicie, ale przez to w dzień mrużę oczy
- automatycznie dostosowuje swój wygląd, organizm do otoczenia ( w nocy przebiega to najlepiej  i też z racji tego dostrajania się do krajobrazu, warunków siedzę zwykle w jednej formacji roślin, strefie kilka dni, tygodni, czy nawet miesięcy. To zależy co tam znajdę)
- mam mikrą budowę jak na inne smoki, w kłębie mam wysokość wilka
-  mam chwytne łapy, ogon oraz skrzydła, wyposażone w jeden pazur na zgięciu
-  jestem zwinny, a gdy trzeba to i szybki
-  potrafię pluć silnym, żrącym kwasem (uaktywniającym się dopiero po kilku sekundach, zależy od sytuacji, od chwili opuszczenia jamy gębowej)
-  mam dwa, chowane (jak u węża) zęby jadowe (jad jest słaby- szczypie, piecze, paraliżuje  w miejscu ugryzienia ; w małych ilościach jest przydatny)
-  Nyks i ja jesteśmy połączeni  ''umysłem i sercem" ( no w sensie iż na planie mentalnym, umysłowym i emocjonalnym, życiowym)      
-  Nyks to jakby krzyżówka węży zdradnicowatych i dusicielowatych ;  (jej jad usypia, w dużych ilościach ofiara umiera we śnie)
-  jak na smoka mam młody wiek
-  znam mowę liści, no lasu i węży (przez długi okres czasu jej nie używałem, więc większość mi się schowała w zakamarkach pamięci) oraz nieco ludzką, a Nyks mowę… uniwersalną
-  ukrywam swą obecność i działam z ukrycia
-  Mathias dużo mnie nauczył, pokazał iż nic nie jest takie na jakie się wydaje. To on naostrzył mój głód wiedzy i wprowadził w świat magii
-  mój umysł, mój świat
-  reszta ujawni się w swoim czasie

Atrybut: wytrzymałość

no to z grubsza tyle...
zgoda od Lee
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Wszystko jest ładnie, a więc akceptuję! Życzę miłej gry i zabawy c: