Azrael

Azrael
Dorosły

Azrael


Male Liczba postów : 15

     http://monsterundetyourbed.devianart.com
Imię: Azrael. Ten, który pomaga Bogu. Wcielenie zła, Strzegący spisu żyjących, umarłych i nienarodzonych. Anioł śmierci. Władca dusz. Zwij go jak chcesz.
Rasa: Wilk.
Wiek: Dorosły.
Orientacja: Hetero.
Ranga: Właśnie stał się dorosły.
Historia: Jeszcze tak niedawno było dzieciństwo. Jeszcze tak niedawno był niewinny. Nie urodził się w niezwykłej rodzinie ani w burzliwą noc. Nikt nie umarł tej nocy. Zwykły, najzwyklejszy poród. Świat go ciekawił. Już od młodych lat był nad wyraz poważny i mądry. Jego siostry trzymały się blisko nory, on zaś korzystał z każdej okazji by się stamtąd wyrwać. Nie odczuwał nic specjalnego względem swoich bliskich - oczywiście, byli jego rodziną, ale nie był do nich w żaden sposób przywiązany. Z wyjątkiem ojca - szanował go i jego słowem było dla Azrael'a rozkazem. To chyba dlatego, że byli tak podobni.

W końcu minęła sielanka i szczeniaki dorosły. Azrael przestał być ślepy i ujrzał jak naiwne są jego siostry. Nie pasował tam. Pewnego wczesnego poranka postanowił odejść. Iść swoją drogą. Spojrzał po raz ostatni na śpiącą rodzinę. Praktycznie pożegnał się już wczoraj - nie było to oficjalne, ale oni wiedzieli. Czuli to. I choć kochali Azrael'a to wiedzieli, że go nie mogą zatrzymać. Taki już był. Odwrócił się i wyszedł. Był pewien, że jego ojciec jest na porannym patrolu jak zazwyczaj. Ten jednak czekał na niego przed legowiskiem. Na widok syna wstał i bez słowa ruszył u jego boku. Azrael szedł powoli czekając, aż staruszek wykrztusi to co mu leży na wątrobie. Pomyślał wtedy, że ma nadzieję, że to nie będzie wczorajszy jeleń. Uśmiechnął się pod nosem.
- To będzie zawsze twój dom. A dom jest jak Rzym. - Azrael zdał sobie sprawę jak stary jest już jego ojciec. Samiec zaczął siwieć na pysku, a i nie był sprawny tak jak kiedyś.
- A wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. - odparł młodziak. Staruszek uśmiechnął się lekko i pokiwał głową po czym zawrócił w kierunku swoich terenów. A Azrael szedł dalej.

Dookoła było ciemno. Jedynie wąski otwór w suficie jaskini przepuszczał słaby promień słońca, który zanikał w mroku. Azrael czuł się słaby. Nie pamiętał ile to już dni tu był. Szukał wyjścia wszędzie, zjadł wszystko co było jadalne i teraz jedynie woda trzymała go przy życiu. Leżał tak na ziemi i postanowił, że już czas zdychać. Powróci do Rzymu. Do swojego domu. Kpił w myślach z samego siebie. Szukał wyjścia przez pierwsze dni, potem miał nadzieję na ratunek, próbował wykopać tunel, a teraz się po prostu się poddał.
- Wstawaj! - warknął głos w jego głowie. Samael. - Wstawaj Azrael'u.
- Nie chcę. Zostaw mnie w spokoju. - odparł Azrael.
- Chciałbym. - odwarknął Sam. - Ale chyba zapomniałeś, że mieszkam w tobie. Jak zdechniesz to i ja przepadnę.
- Więc zdychaj. - i tu zakończyła się rozmowa. Opuściła go nadzieja, opuściła go wiara. Postanowił umrzeć.

Rzym. Dom. Powietrze było dokładnie takie samo jak tamtego ranka kiedy odszedł. Ale w powietrzu było jeszcze coś. Strach. Źrenicy zwęziły się. Nogi same zaczęły biec wiodąc go do legowiska. Krew, dużo krwi. Na ziemi leżał jego staruszek, poczciwy ojciec. Azrael podbiegł doń i poczuł jak łzy cisną sę do oczy po raz pierwszy.
- Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. - wycharczał starzec. Syn polizał go po pysku.
- Uratuj je. - dodał umierający po czym jego ślepia wyblakły, a ciało jakby zmalało. Dostał rozkaz od ojca. Uratować swoją matkę i siostry.
- Daruj sobie. - szepnął Samael czując, że Azrael jest wściekły. - Tylko narobisz nam problemów.
Wilk nie odpowiedział nic, po prostu ruszył tropem matki - bo gdzie ona tam i jego rodzeństwo. Był tam też i nowy zapach.

Nie wahał się ani chwilę. Wystąpił na polanę, stając między obcym samcem a siostrami. W powietrzu unosiła się zapowiedź śmierci, czyjegoś upadku. Ten obcy wilk  był normalny, ale krew na pysku nadawała mu groźniejszego wyglądu. I zaczęła się walka. Długa, męcząca. Ale Azrael wygrał. Patrzył z góry na umierającego obcego i na pysk wpełzł parszywy uśmiech.
- Idźcie w góry, nie ma tam zbyt dużo wilków. - rzucił tylko ku matce i wybył. To nie był już jego Rzym. Czuł, że czas znaleźć nowy.

Charakter: Azrael - wybuchowy, niewylewny, szczery i bezpośredni. To właśnie jest Azrael. Wybuchowy? To mało powiedziane. On wręcz szuka powodu do kłótni. Co prawda nigdy nie podnosi głosu, ale zawsze rzuci czymś błyskotliwym. Jest też niezwykle czarujący. Niczym wąż. Żmija. Nigdy nie okazuje uczuć, uważa, że go osłabiają. Nigdy też nie owija w bawełnę.
Samael jest raczej spokojny, bardzo waleczny typ. Uwielbia damskie towarzystwa, if you catch my drift.
Oboje są lojalni i nie przepadają za dużymi zbiorowiskami.
Ekwipunek: Ciężki wór wspomnień.
Coś więcej: Ma coś na wzór rozdwojenia jaźni, jednak nie jest to brutalna wersja. Obie osobowości wiedzą o sobie, mają wspólne wspomnienia i rozróżnia je jedynie charakter. Nienawidzę siebie nawzajem, ale muszą koegzystować. Często prowadzą wewnętrzne jak i zewnętrzne rozmowy.
Panicznie boi się ciemnych jaskiń - tam właśnie powstał Samael, tam głodował i był bliski śmierci.

Atrybut: Charyzma.
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Wybacz, ale nawet nie czytam. Jest napisane jak byk, że zapisy do Samotników są zamknięte. Odblokowałam to subforum tylko i wyłącznie, dlatego że użytkownik ze starego forum chce przenieść swoją kartę. Dlatego proszę wybierz inne Ugrupowanie, do którego chciałbyś/chciałabyś się zapisać i napisz do mnie na PW w tej sprawie.
No i Bank Kości zakładamy raczej po akceptacji...
Lee
Łowca

Lee


Male Liczba postów : 567
Wiek : 26

     http://theblackstarwolf.deviantart.com/
Znalazłam parę literówek, ale tak poza tym KP bardzo fajna, historia ciekawie napisana tak jak i postać.
Łap akcepta i życzę miłej gry!
Sponsored content