:: Początek :: Karty Postaci :: Wataha Wody :: Karty Zaakceptowane [WWo]
Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu.
Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu. Pią Paź 17 2014, 21:24
Dorosły
Liczba postów : 15
Imię:
Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu. Miał niegdyś jednak zwykłe imię, brzmiało ono Exciente.
Rasa:
Pretoriański Wilkor. Czymże ta rasa różni się od zwykłego wilka? Praktycznie niczym poza dwoma cechami. Pierwszą cechą jest niewiele wyższa postura, drugą natomiast wydłużone dwa przednie kły - dosyć to charakterystyczne.
Wiek:
Dorosły o nieokreślonym wieku, gdyby jednak wykluczyć czas pobytu w obelisku to miałby 9 lat.
Orientacja:
Oczywiście że Heteroseksualna.
Ranga:
Poprzednie rangi nie mają już dziś znaczenia, pozostaje skromność - Dorosły.
Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu. Miał niegdyś jednak zwykłe imię, brzmiało ono Exciente.
Rasa:
Pretoriański Wilkor. Czymże ta rasa różni się od zwykłego wilka? Praktycznie niczym poza dwoma cechami. Pierwszą cechą jest niewiele wyższa postura, drugą natomiast wydłużone dwa przednie kły - dosyć to charakterystyczne.
Wiek:
Dorosły o nieokreślonym wieku, gdyby jednak wykluczyć czas pobytu w obelisku to miałby 9 lat.
Orientacja:
Oczywiście że Heteroseksualna.
Ranga:
Poprzednie rangi nie mają już dziś znaczenia, pozostaje skromność - Dorosły.
----------------------------------------------------------------------------------
HISTORIA
Prolog
Dziś już praktycznie nikt nie pamięta o odległej przeszłości. Przeszłości w której wszędzie można było spotkać smoki, gryfy i stworzenia których już dziś nie ma. Jednymi z takich stworzeń są potomkowie wilków - wilki Pretoriańskie. Podczas swojej świetności cechowały się bardzo zorganizowaną społecznością która wykraczała poza granice watahy. Można to nawet porównać do imperium. Wszyscy którzy zajmują się badaniem historii niewiele jednak wiedzą o tej pradawnej rasie. Uważają ich za prawdziwy ideał oraz wzór do naśladowania przez watahy. Nikt jednak nie wie iż Pretorianie cechowali się wysokim naciskiem na walkę. Każdy młody szczeniak musiał się szkolić z tego zakresu aż do końca życia. Okoliczne tereny zawsze podbijali siłą, nigdy dyplomacją. Ogrom ich wojowników zawsze wywoływał pożądane reakcje. Wojownicy ci pradawni nigdy nie używali narzędzi do walki, korzystali tylko i wyłącznie z własnych zębów, pazurów oraz umiejętności. Imperium to istniało przez niezliczone stulecia. Unicestwiali po kolei swoich wrogów, nieważne czy to byli ludzie czy smoki, społeczeństwo to budziło podziw, strach i szacunek. Nic jednak nie trwa wiecznie, z nieznanych przyczyn cała rasa znikła z kart historii wraz z większością gryfów oraz smoków. Obecnie można spotkać zniszczone i zarośnięte ruiny ich świątyń gdzie czczono ich bóstwa. Są one niezwykle ważne dla wszelkich archeologów i hobbystów.
ExcienteJak każdy Pretorianin Exci gdy tylko osiągnął wiek dwóch lat poszedł do wojska. Szkolił się tam wykazując się niezwykłą wytrzymałością oraz wytrwałością w dążeniu do obranego celu. Bardzo szybko pozdawał wszystkie testy fizyczne, sprawnościowe oraz bojowe. W wieku pięciu lat oficjalnie dołączył do jednego z dywizjonów imperium. Rozpoczęła się wtedy wojna z smokami, rasą która uważała się za dominującą nad wszystkimi istotami tej krainy. Pierwsze dni walk były bardzo negatywne dla Pretorian, jednak niespodziewane ofensywy i działania dywersyjne szybko nadrabiały wszystkie straty. Exciente wykazał się wtedy dowództwem niewielkiego oddziału który opracował idealny sposób pokonywania tychże niebezpiecznych kolosów. Zamiast całej grupki wilków wystarczała ich zaledwie trójka, odpowiednio przygotowana. W ramach zasług wojennych i wykazaniu się na polu walki został awansowany na stopień Centuriona - ranga odpowiadająca dzisiejszemu dowódcy wojowników. Po niezliczonych walkach smoki zostały wygnane wysoko w góry, gdzie postanowiły już założyć swoje ostateczne miejsce zamieszkania. Po tym zwycięstwie Exciente postanowił wyruszyć w niewielką podróż którą można było nazwać pielgrzymką. Pielgrzymka miała objąć zasięgiem wszystkie ziemie watahy oraz świątynie gdyż wiara wśród tych wilków była rzeczą bardzo ważną. Wędrówka trwała dwa lata i była bardzo cennym doświadczeniem która poszerzyła jego wiedzę ogólną oraz horyzonty. Po powrocie do stolicy szybko zrobił użytek z nabytej wiedzy aby wspinać się po szczeblu swojej kariery coraz wyżej. Nie trzeba było długo czekać aż został Centurionem Gwardii Przybocznej co jest najważniejszym wyróżnieniem dla każdego wilkora. Na tej posadzie dożył całych dziewięciu lat, dumnie ukazując swoje poglądy, dyscyplinę oraz taktyki dzięki którym armie odnosiły sukcesy.
Pora Żniw
Każdy Historyk wie iż żadne imperium nie trwa wiecznie. Zawsze po erze dobrobytu i potęgi jest era upadku. W tym przypadku nie będzie inaczej. Atak nadszedł niespodziewanie i zupełnie niegroźnie. Celem nie były tylko wilki ale także smoki i gryfy, można nawet powiedzieć że wszystkie żywe istoty.
Zaczynało się niewinnie, wpierw była choroba która rozrastała się w niesłychanie szybkim tempie. Potem istoty zarażone zaczęły wykazywać się ogromną agresją, szybko tracono kontakt z koloniami oraz innymi watahami. To wszystko było jednak początkiem wielkich żniw. Zarażeni wykazywali się ogromną inteligencją oraz zorganizowaniem, jakby byli przez kogoś kontrolowani. Gdy jednak udało się dowiedzieć kto za tym wszystkim stoi było już całkowicie za późno. Smoki i gryfy były niemalże na wymarciu, natomiast Pretorianie zabarykadowali się w swojej stolicy - ostatni ocalały bastion ich kultury. Nigdy niestety nie ujawniono postaci adwersarza który stał za tą całą plagą i przejmowanie tej krainy. Wszystkie istoty padały powoli przed nim na kolana a inne, po prostu umierały. Upadek wilkorów był już z góry przesądzony. W akcie desperacji i chęci honorowej śmierci wszyscy wojownicy stanęli do samobójczej walki, z pewnymi wyjątkami. Z rozkazu Przodka (odpowiednik Alfy) dziesiątka najwybitniejszych Pretorian miała zostać zaklęta w obelisku. Mieli w nim trwać do czasu zakończenia wojny oraz upadku Adwersarza. Każde imperium upada a i w tym przypadku historia nie zmieni zdania. Pomimo protestu wybranych, w którym znajdował się Exciente zostali zaklęci w obeliskach świątyni ich głównego bóstwa. Świątynia była bardzo staranie ukryta i zbudowana tak aby przetrwała tysiąclecia. Nikt niestety nie wie co było dalej. Kto pokonał adwersarza? Czy wszyscy Pretorianie zginęli? Po co było to wszystko? To już na zawsze pozostanie tajemnicą.
Epilog
Były to bardzo stare czasy tej krainy, nikt już ich nie pamięta a jedyną pozostałością jest ta dziesiątka zaklęta w obeliskach czekająca na przebudzenie. Każdy z nich miał przedstawiać odmienne ramię prastarej kultury. Exciente był ucieleśnieniem dyscypliny oraz walki dzięki której Pretorianie zdobywali szacunek oraz terytoria. Metoda zaklinania była już praktykowana przez ta kulturę. Każdy kto to przeżył był potem nazywany Legionem z uwagi na to iż dusze pokonanych wilkorów wnikały w zaklętych. Każdy zaklęty przestawał był pojedynczą jednostką - stawał się Legionem - głosem swojego ludu.
Pora Żniw
Każdy Historyk wie iż żadne imperium nie trwa wiecznie. Zawsze po erze dobrobytu i potęgi jest era upadku. W tym przypadku nie będzie inaczej. Atak nadszedł niespodziewanie i zupełnie niegroźnie. Celem nie były tylko wilki ale także smoki i gryfy, można nawet powiedzieć że wszystkie żywe istoty.
Zaczynało się niewinnie, wpierw była choroba która rozrastała się w niesłychanie szybkim tempie. Potem istoty zarażone zaczęły wykazywać się ogromną agresją, szybko tracono kontakt z koloniami oraz innymi watahami. To wszystko było jednak początkiem wielkich żniw. Zarażeni wykazywali się ogromną inteligencją oraz zorganizowaniem, jakby byli przez kogoś kontrolowani. Gdy jednak udało się dowiedzieć kto za tym wszystkim stoi było już całkowicie za późno. Smoki i gryfy były niemalże na wymarciu, natomiast Pretorianie zabarykadowali się w swojej stolicy - ostatni ocalały bastion ich kultury. Nigdy niestety nie ujawniono postaci adwersarza który stał za tą całą plagą i przejmowanie tej krainy. Wszystkie istoty padały powoli przed nim na kolana a inne, po prostu umierały. Upadek wilkorów był już z góry przesądzony. W akcie desperacji i chęci honorowej śmierci wszyscy wojownicy stanęli do samobójczej walki, z pewnymi wyjątkami. Z rozkazu Przodka (odpowiednik Alfy) dziesiątka najwybitniejszych Pretorian miała zostać zaklęta w obelisku. Mieli w nim trwać do czasu zakończenia wojny oraz upadku Adwersarza. Każde imperium upada a i w tym przypadku historia nie zmieni zdania. Pomimo protestu wybranych, w którym znajdował się Exciente zostali zaklęci w obeliskach świątyni ich głównego bóstwa. Świątynia była bardzo staranie ukryta i zbudowana tak aby przetrwała tysiąclecia. Nikt niestety nie wie co było dalej. Kto pokonał adwersarza? Czy wszyscy Pretorianie zginęli? Po co było to wszystko? To już na zawsze pozostanie tajemnicą.
Epilog
Były to bardzo stare czasy tej krainy, nikt już ich nie pamięta a jedyną pozostałością jest ta dziesiątka zaklęta w obeliskach czekająca na przebudzenie. Każdy z nich miał przedstawiać odmienne ramię prastarej kultury. Exciente był ucieleśnieniem dyscypliny oraz walki dzięki której Pretorianie zdobywali szacunek oraz terytoria. Metoda zaklinania była już praktykowana przez ta kulturę. Każdy kto to przeżył był potem nazywany Legionem z uwagi na to iż dusze pokonanych wilkorów wnikały w zaklętych. Każdy zaklęty przestawał był pojedynczą jednostką - stawał się Legionem - głosem swojego ludu.
----------------------------------------------------------------------------------
Charakter:
Charakter jego można określić słowami Praworządny Chaotyczny. Mimo iż jego pobudki są szlachetne to aby osiągnąć cel potrafi posunąć się do różnych rzeczy. Cechuje się wysoką dyscypliną oraz taktyką. Poprzez swoje wychowanie nie zdzierży słabych, lecz w razie potrzeby im pomoże. Myśli jak imperialista oraz taktyk i nie zważa w tym zakresie na emocje oraz odczucia. Jest neutralny wobec polityki pomiędzy watahami oraz jest bardzo czuły na punkcie swojej historii, rzadko ją opowiada.
Ekwipunek:
- Czerwony pancerz opiekuna "Krew twych braci pancerz twój czerwienią zaleje".
- Naszyjnik Najwyższego Stwórcy
Coś więcej:
- Jest troszkę wyższy i posiada dwa wystające kły.
- Na grzbiecie posiada długą sierść.
- Na pyszczku ma czerwone znaczki.
- Jako iż był wojownikiem to nauczył się 4 sztuk wojennych:
Taniec Wiosenny
Taniec Letni
Taniec Jesienny
Taniec Zimowy
Określają one jego zachowanie i taktykę podczas walk.
Atrybut:
Cechuje się wysoką wytrzymałością.
Re: Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu. Pią Paź 17 2014, 23:14
Dorosły
Liczba postów : 87
Karta jak i postać bardzo ciekawa, łap akcepta!
~Lee
~Lee
|
|